Betowała ekspresowo Ciocia Neska 💚
💍💍💍
6 marca 1999
Poczuła lekki pocałunek na swoich ustach, a później na skroni. Wiedziała, że to Draco, który wychodził z ich łóżka, by zacząć zbierać się na trening. Żałowała, że musi ją opuścić, zwłaszcza, że pomimo zamkniętych oczu, słyszała mocno padający za oknem deszcz.
- Musisz już iść? - wymruczała, gdy odsunął się od niej.
Draco pochylił się i jeszcze raz cmoknął ją w usta.
- Niestety. Do zobaczenia po południu.
- Do zobaczenia - westchnęła sennie. - Kocham cię.
- Ja ciebie też księżniczko - wyszeptał, odgarniając jej kilka loków z jej twarzy.
- Twoja mama prosiła, bym przypomniała ci, że masz jeszcze dziś wybrać z asystentem Loredany, dodatki do garnituru na ślub - Hermiona nieudolnie zamaskowała ziewnięcie, patrząc spod na wpół przymkniętych powiek na siedzącego na skraju łóżka Draco.
Zauważyła, że od razu wyraźnie zesztywniał. Do ślubu zostały tylko dwa tygodnie. Wraz z Narcyzą doszły do wniosku, że pierwszy pomysł na ceremonię w wieczór przesilenia wiosennego, będzie najrozsądniejszym wyjściem. Draco stwierdził tylko, że nie ma zdania w tym temacie.
- Niech sama wybierze, co uzna za stosowne - odpowiedział cicho, podnosząc się z łóżka.
- Wszystko w porządku? - Hermiona zmarszczyła brwi, patrząc na niego z uwagą. To już kolejny raz, gdy zauważyła, że Draco dosłownie zamierał, jeśli padało choć słowo - nawet luźno związane z ich ślubem.
- Jasne. Śpij dalej skarbie - Malfoy spojrzał na nią przez ramię i wyraźnie zmusił się do uśmiechu. - Miłego dnia.
Nie zdołała mu nawet odpowiedzieć, bowiem wyszedł z sypialni.
Ułożyła się z powrotem na poduszce i westchnęła ciężko. Też nie była szczęśliwa z powodu tego, że chciano ich zmusić do ślubu, ale jednak nie popadała w odrętwienie na samo wspomnienie o tym dniu. Martwiła ją jego postawa. Jeśli mimo tego, że teraz naprawdę byli kochającą się parą narzeczonych, Draco dałby jej odczuć, jak bardzo nie chcę jej poślubić, Hermiona wiedziała, że mocno to przeżyje. Chyba po prostu będą musieli się zdobyć na poważną rozmowę o tym, nim za trochę ponad tydzień, zostaną zmuszeni, by przenieść się do Francji, gdzie cała ceremonia miała się odbyć.
💍💍💍
Wstała dwie godziny później, przeciągając się i jak każdego poranka - na nowo podziwiając wygodę tego łóżka. Nie żeby temu, w jej starej komnacie czegoś brakowało, ale łóżko Draco było idealne i od kiedy - prawie dwa tygodnie temu - poprosił ją, by spędzała tam z nim każdą noc, ani razu nie przyśniło jej się coś złego.
Strzałka, jak zwykle przyniosła dla niej śniadanie i gotowy zestaw ubrań na cały dzień. Hermiona nie miała pojęcia czy skrzaty domowe doniosły Lucjuszowi lub Narcyzie, że ona i Draco praktycznie zamieszkali teraz razem, ale postanowiła się tym specjalnie nie przejmować. Wiedziała, że rodzice blondyna nie mieli nic przeciwko ich związkowi, a poza tym, byli przecież dorośli. Mieli prawo decydować o tym, czy chcą spać razem w jednej komnacie.
Po śniadaniu, Hermiona zmuszona była zejść do oranżerii, gdzie w towarzystwie Almy, Narcyzy i Ginny, zajmowała się wszystkimi szczegółami dotyczącymi przygotowań do ślubu i wesela. Było to nużące i nie sprawiało jej radości, ale nie chciała zostawić Narcyzy z tym samej, tym bardziej, że Lady Malfoy była ostatnio mocno zestresowana z powodu licznych misji Lucjusza, na które wysyłał go Voldemort.
Hermiona nie mogła zliczyć, ile wieczorów spędziła na kanapie, trzymając ją za dłoń i wpatrując się wraz z nią jak wskazówka jej męża tkwi na polu z napisem “śmiertelne zagrożenie”, w czasie gdy Lucjusz był poza dworem. Sytuacja była jeszcze gorsza, gdy Draco był na misji razem z nim… Na szczęście przez treningi i zgrupowania drużyny lub też, być może z okazji zbliżającego się ślubu, Czarny Pan chyba postanowił trochę mu odpuścić, co sprawiało Hermionie ogromną ulgę.
💍💍💍
Gdy Hermiona weszła do oranżerii, Narcyza popijała herbatę i przeglądała poranne wydanie “Proroka codziennego”
- Dzień dobry - przywitała się pierwsza Hermiona.
- Witaj kochanie - Narcyza uśmiechnęła się do niej ciepło. - Dobrze spałaś?
- Wspaniale - zapewniła Hermiona, odwzajemniając uśmiech i siadając przy niewielkim stole naprzeciwko swojej przyszłej teściowej.
- Draco powiedział mi dokładnie to samo, gdy go rano mijałam w drodze do kominka - Narcyza nadal przeglądała gazetę, ale dwuznaczny uśmieszek błąkał się dość wyraźnie po jej ustach.
- To chyba dobrze - Hermiona starała się nie zarumienić zbyt mocno.
- To rozsądne, że pomimo nocnych zajęć, potraficie złapać jeszcze odpowiednią ilość snu - dywagowała matka Dracona, wprawiając ją w coraz mocniejsze zażenowanie.
- Alma i Ginny chyba się się spóźniają - Hermiona chciała zmienić temat, patrząc wymownie na zegarek.
- Nie przyjdą - Narcyza złożyła gazetę i znów napiła się herbaty.
- Nie? Byłam pewna, że Ginny wczoraj mówiła mi, że koniecznie muszę dziś wybrać… coś ważnego - Hermiona naprawdę chciała wykrzesać z siebie więcej zaangażowania, ale słabo jej to niestety wychodziło.
- Bo tak miało być, ale z tego, co przekazała mi Alma w swoim liście, panna Weasley znów pokłóciła się ze swoim narzeczonym.
- Naprawdę? - Hermiona ledwo zdusiła jęk. - Czy oni kiedyś przestaną?
- Nie wiem. W każdym razie Alma postanowiła, że ona i Ginny wyjadą wcześniej do ich posiadłości we Francji. Spotkają się z nami w naszym zamku na trzy dni przed ceremonią. Twoja przyjaciółka zapewne do ciebie napisze, jak trochę ochłonie.
- Dobrze, że wyjechała - Hermiona sama się zdziwiła, ale odczuła pewną ulgę. Miała dość własnego stresu, związanego z weselem, by jeszcze musieć znosić wieczne dramaty, jakie Blaise i Ginnym im fundowali.
- Tracey Davis zapewne będzie bardziej niż chętna, by pomóc ci w ostatnich przygotowaniach - zaproponowała Narcyza.
- Myślę, że same sobie poradzimy - Hermiona uśmiechnęła się do blondynki. - Ty masz wszystko pod idealną kontrolą, a ja będę starała się dostosować do twoich oczekiwań.
- Już dawno i wielokrotnie przebiłaś wszelkie moje oczekiwania. - Choć Narcyza się uśmiechała, jej ton brzmiał poważnie.
- Miło mi to słyszeć - Hermiona zmusiła się do nikłego uśmiechu, nadal mając w pamięci to, jak Draco dziś rano zareagował, gdy tylko wspomniała o ceremonii ślubnej.
- Na pewno wszystko w porządku? - Narcyza przyjrzała jej się uważnie.
- Tak… - odpowiedziała z wahaniem.
- Co takiego zrobił mój syn, że wzbudził w tobie niepokój? - Narcyza od razu odgadła, co takiego ją trapiło.
Hermiona westchnęła cicho. Musiała z kimś o tym porozmawiać.
- Draco wydaje się niepokoić ślubem - zaczęła ostrożnie.
- Wszyscy się tym niepokoimy - Narcyza dolała sobie herbaty. - To jedna z tych imprez, na których milion rzeczy może pójść źle.
- Bardziej chodzi o to, że chyba tego nie chce - wydusiła wreszcie z siebie Hermiona.
Narcyza przez chwilę przyglądała się jej w milczeniu.
- Mężczyźni Malfoyów, nie kochają swoich żon.
Hermiona lekko się wzdrygnęła. Co to oznaczało?
- A przynajmniej nie w tak dosłowny sposób, jak inni. Żona Malfoya to świętość. Czy ma ku temu odpowiednie cechy, czy też nie - uznawana jest za doskonałość, ponieważ Lord Malfoy wybrał właśnie ją, a mężczyźni tego rodu, zawsze wybierają tylko to, co najlepsze.
Hermiona przypomniała sobie, jak jeszcze przed jej przyjęciem zaręczynowym z Draco, Narcyza powiedziała coś podobnego swoim przyjaciółką.
- Rozumiem…
- Gdy kolejny Lord Malfoy wybiera sobie żonę, ona z miejsca staje się najpiękniejszą, najmądrzejszą i najlepszą damą w całym świecie magii.
Hermiona usiłowała się nie skrzywić, słysząc te słowa.
- Jednak, to wcale nie musi być miłość - Narcyza wstała i gestem zachęciła Hermionę, by ta zrobiła to samo.
Bez słowa przeszły na jeden z korytarzy, gdzie wisiały portrety rodowe przodków rodziny.
- Mężczyźni spod herbu Malfoy nie muszą kochać swoich żon - tłumaczyła. - Ale zawsze muszą je szanować i o nie dbać. Skoro stały się one ich wyborem, są najlepszym, co mogło ich spotkać na ich życiowej drodze i z tego tytułu powinni oni oddawać im cześć.
Narcyza przystanęła przy portrecie Abraxasa Malfoya, który akurat drzemał w swoich ramach.
- Mój teść mi to powiedział, w dniu moich zaręczyn z Lucjuszem - wyszeptała. - Wytłumaczył mi, że od teraz będę dla jego syna centralnym punktem jego świata. Skoro to mnie wybrał na swoją żonę, będzie mnie czcił i wielbił, tak jak zasługuje na to prawowita Lady Malfoy - Narcyza uśmiechnęła się lekko do swoich wspomnień.
Hermiona lekko przygryzła wargę. Pamiętała, jak Draco powiedział jej, że prawie do samego końca szukał ucieczki przed ich zaręczynami. Nie wybrał jej. Wcale tego nie chciał… Choć, jak sam twierdził - tylko dlatego, by jej nie skrzywdzić. Sama nie wiedziała, co o tym myśleć, miała kompletny chaos w głowie.
- Mój syn byłby w stanie czcić ziemię, po której chodzisz Hermiono - Narcyza spojrzała jej w oczy. - Nie wątp w to, że jesteś jego jedynym wyborem. Nie widzi poza tobą świata.
- Ale wcale tego nie chciał - szepnęła Hermiona, czując jak łzy napływają jej do oczu.
- Tak, ale nie dlatego, że nie chciał ciebie. I nie boi się ślubu również dlatego, że cię nie chce - Narcyza położyła jej dłoń na ramieniu. - Boi się go, bo tak bardzo cię chce, że wie, że po tym, jak to się stanie, nie będzie już w stanie nigdy pozwolić ci odejść.
- Wcale nie chcę od niego odchodzić! - odpowiedziała z mocą Hermiona.
Ciepły uśmiech rozjaśnił oblicze Lady Malfoy.
- I wiem, że nie odejdziesz. Jesteś jego wyborem, a on twoim. Będziecie razem bardzo szczęśliwi, zwłaszcza gdy ta przeklęta wojna się skończy - Narcyza westchnęła ponuro.
- Mam nadzieję, że to będzie wkrótce - wymruczała Hermiona, pocierając oczy, by przepędzić resztki łez.
- Ja też. A teraz chodź, musimy jeszcze raz spojrzeć na listę usadzenia przy stołach. Stary lord Burke musi koniecznie być trzymany z dala od wszystkich młodych dziewczyn.
Hermiona zachichotała i ruszyła za Narcyzą w drogę powrotną do oranżerii, gdzie czekał na nich ogrom zadań związanych z Najbardziej Hucznym Ślubem Dziesięciolecia - jak zwykła zwać ich wesele Alma.
💍💍💍
Szukała kolejnych informacji w rodzinnej bibliotece Malfoyów. Trochę frustrowało ją to, że Harry i Kingsley raczej lakonicznie pisali w dwukierunkowym dzienniku o ich planach podróży do Hogwartu w celu schwytania pani Norris.
Zawsze nienawidziła tego kota - jak niemal wszyscy uczniowie w szkole, niemniej wciąż próbowała znaleźć inny sposób, na zgładzenie horkruksa, niż zamordowanie biednego zwierzęcia.
Harry po prostu chciał skorzystać z jednego z kłów Bazyliszka, które Hermiona wciąż trzymała w swojej wyszywanej torebce. Było to rozsądne rozwiązanie, niemniej wtedy najpewniej pani Norris też nie udałoby się uratować. Sprawienie, by sam Voldemort zabił w niej cząstkę siebie - tak jak miało to miejsce w przypadku Harry’ego, w ogóle nie wchodziło w grę. Czarny Pan miał się nigdy nie dowiedzieć, że przypadkiem stworzył o dwa horkruksy więcej, niż zakładał jego chory plan.
Właśnie zastanawiała się, czy wezwać Strzałkę z prośbą o coś do picia, gdy ta pojawiła się przed nią ściskając list w dłoniach.
- Ważna wiadomość dla panienki - wyjaśniła skrzatka, podając jej zapieczętowaną kopertę.
Hermiona podziękowała jej z uśmiechem i szybko przeczytała list. Brzmiało to dziwnie, ale postanowiła, że i tak musi to sprawdzić.
- Przekaż proszę pani Malfoy, że musiałam na chwilę wyjść, ale jestem w bezpiecznym miejscu z przyjaciółmi - poprosiła Hermiona.
Nie wiedziała dlaczego Harry tak pilnie wezwał ją na Grimmauld Place, ale postanowiła, że musi to sprawdzić.
💍💍💍
Gdy wyszła z kominka w starym salonie, zastała swojego przyjaciela siedzącego na kanapie. Był blady i wyraźnie niewyspany.
Hermiona podeszła bliżej, ale nagle stanęła w pół kroku. Coś pachniało, jak pracująca pełną parą gorzelnia.
- Serio Harry? - zapytała z rozczarowaniem. - Nie ma jeszcze nawet południa, a ty już jesteś pijany?
- Co? Nie! - zaperzył się, wstając.
- Dobrze, że w pobliżu nie ma płomieni, bo zamiast mówić, zionąłbyś ogniem - narzekała.
- Ja… To od wczoraj - wydukał, lekko zarumieniony.
- Mniejsza z tym - Hermiona westchnęła ciężko. - Po co mnie tu wezwałeś? Wiesz, że to nie do końca bezpieczne.
- Przyniosłaś kły Bazyliszka? - spytał, patrząc na torebkę, którą trzymała.
- Tak, ale oddam je osobiście Kingsleyowi - wyjawiła.
- No co ty Hermiona! - zirytował się Harry. - Nie ufasz mi?
- Nie - odpowiedziała szczerze. - Zwłaszcza od czasu, gdy zacząłeś pić.
- To przez stres - Potter nerwowo potargał swoje i tak rozczochrane włosy.
- Jasne - skomentowała cierpko. - Coś jeszcze?
- Parvati mówiła mi wczoraj, że spotkałaś ją i Deana - Harry ciężko opadł na starą kanapę, która zazgrzytała w proteście.
- Owszem, przed kilkoma dniami w restauracji - odpowiedziała ostrożnie.
Harry milczał przez chwilę.
- Parvati twierdzi, że nie wie, czy ono jest moje.
- Tyle zdołałam z niej wyciągnąć. Powiedziała mi też, co zrobiłeś Ginny - Hermiona mimowolnie zacisnęła pięści.
- Nie powiedziałaś jej o zaklęciu wierności. - To było bardziej stwierdzenie, niż pytanie.
- Nie, ale tylko dlatego, że ma obecnie dość na swoim talerzu. Nie licz jednak, że tego nie zrobię Harry - wyszeptała Hermiona, mimowolnie czując jak jej oczy kują niechcianymi łzami. - Ma prawo wiedzieć, co jej zrobiłeś i że nie tylko ona miała… chwile słabości, gdy byliście daleko od siebie.
Harry zacisnął usta.
- Kocham ją…
- Naprawdę? I to dlatego sypiasz z Parvati? Pomyślałeś choć przez chwilę o Deanie? Czy nie widzisz, jak on bardzo ją kocha?
- Nie rób mi wyrzutów! - Harry ponownie wstał, również zaciskają pięści. - Bo sama złamałaś Ronowi serce!
Hermiona roześmiała się głucho.
- Ron zrobił dziecko innej kobiecie, w miesiąc po naszym zerwaniu!
- Bo zostawiłaś go dla przeklętego Malfoya! Załamał się!
- Zostawiłam go, bo go nie kochałam! - wykrzyczała.
Harry zacisnął usta i założył ręce na piersi, odwracając od niej wzrok.
- Jeśli to wszystko, to wracam do domu - poinformowała cierpko, podchodząc do kominka.
- Proszę… Nie mów o niczym Ginny, nim to wszystko się nie skończy - wyszeptał Potter zbolałym tonem.
- Mam nadzieję, że sam jej powiesz, gdy będzie po wszystkim - powiedziała, postanawiając nie wspominać mu o tym, że Ginny obecnie wyjechała.
- W porządku - Harry wreszcie ponownie odważył się na nią spojrzeć.
- Trzymaj się Harry - Hermiona posłała mu nikły, smutny uśmiech. Powoli nie rozpoznawała w nim już swojego najlepszego przyjaciela i ta myśl naprawdę ją bolała.
Sięgnęła po proszek Fiuu i weszła do kominka.
- Hermiona…?
- Tak?
- Powodzenia… Na ślubie. - Kąciki jego ust lekko drgnęły - w próbie uśmiechu.
- Dziękuję - odpowiedziała beznamiętnie, po czym przeniosła się z powrotem do Dworu Malfoyów.
💍💍💍
13 marca 1999
13 marca 1999
Draco był dziś na wieczorze kawalerskim. Hermiona nie była specjalnie zachwycona całą ideą tego pomysłu, ale był to wieczór, który Blaise zaplanował dla niego wraz z Grahamem i chłopakami z drużyny Srok.
Ona sama miała wyjechać już w poniedziałek do Paryża, gdzie zaplanowano dla niej kilka dni rozrywek w towarzystwie wybranych kobiet z arystokracji. Ostatnia jej chwile jako panny Dagworth-Granger, nim miała stać się kolejną Lady Malfoy. Przerażała ją trochę ta myśl.
Siedziała z Narcyzą w salonie. Wskazówka z imieniem Draco znajdowała się na polu “dobra zabawa”. Hermiona miała tylko nadzieję, że ta dobra zabawa nie wiązała się z występem jakiś wyuzdanych striptizerek.
Narcyza jednak z pewnością nie bawiła się dobrze, bowiem wskazówka Lucjusza, znów znajdowała się na polu “śmiertelne zagrożenie”. Kolejna, niebezpieczna misja od Czarnego Pana, napawała wszystkich lękiem. Nawet dobrze, że od przyszłego tygodnia, mieli być już we Francji - może tam Lord Malfoy zazna wreszcie trochę spokoju.
- Loredana przysłała mi dziś wiadomość sową - zagadnęła Narcyza.
- Tak?
- Suknia będzie gotowa do ostatniej przymiarki na wtorek w jej atelier w Paryżu.
- W porządku - Hermiona zmusiła się do uśmiechu. Coraz bardziej denerwowała się rozmawianiem o ślubie, zwłaszcza, że ona i Draco nadal krążyli wokół tego tematu, zamiast po prostu porozmawiać. Hermiona wiedziała jednak, że będą musieli to zrobić. Miała cichą nadzieję, że narzeczony nie będzie cierpiał jutro na kaca i będą może mogli wybrać się na jakiś spacer, i wtedy wreszcie poruszyć ten temat.
Matka Dracona najwyraźniej chciała powiedzieć coś jeszcze, ale nagle w kominku buchnęły zielone płomienie. Hermiona przelotnie spojrzała na zegar, ale żadna ze wskazówek Malfoyów ani drgnęła. Skoro nie wracali Draco ani Lucjusz, w takim razie kto…?
Narcyza krzyknęła ze zgrozy, gdy spostrzegła scenę przed sobą. Hermiona zamarła na chwilę, sparaliżowana.
Szybko jednak oprzytomniała i wydobyła z rękawa swoją różdżkę.
- Szybko! Potrzebujemy pełnej diagnostyki Granger! - krzyczał Snape, machając różdżką nad nieprzytomnym, zakrwawionym Lucjuszem.
Wskazówka się nie przesunęła, bowiem Lucjusz przez cały czas był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Hermiona wiedziała to już po pierwszym odczycie jej zaklęcia. Było naprawdę źle.
Narcyza klęczała u boku męża, płacząc i niezgrabnie oczyszczając jego zakrwawioną twarz zaklęciami. Severus wlewał do gardła Lucjusza, jakieś pośpiesznie wyjęte ze swojej szaty eliksiry, a Hermiona wciąż rzucała kolejne zaklęcia kontrolne. Jednak, każde jedno z nich, wyraźnie wskazywało na to, że żeby ojciec Draco wyszedł z tego cało, chyba naprawdę musiałby wydarzyć się cud.
💍💍💍
Popijał ognistą, średnio zainteresowany tym, jak Marcus Flint drąc się na całe gardło, wsuwał galeony w specjalny woreczek przypięty do biodra wijącej się na róże striptizerki. Wcześniej Draco nawet nie wiedział, że na Śmiertelnym Nokturnie są kluby oferujące takie usługi, jak magiczny taniec na lewitującej rurze.
Średnia rozrywka - jeśli ktoś chciałby poznać jego zdania. Sto razy bardziej wolałby się teraz zakopać pod kocem przy kominku z Hermioną przy boku i dobrą książką w dłoniach.
Siedzący obok niego Graham, posłał mu spojrzenia z ukosa.
- Już tęsknisz? - zakpił. - Nie widzisz jej ledwo kilka godzin.
- Nie o to chodzi - mruknął Draco, znów popijając bursztynowy płyn, zadowolony z tego, jak palił jego gardło.
- Jak Granger się czuje przed ślubem? - zapytał nieco cierpko Montague, przykładając do ust własną szklaneczkę.
Draco wzruszył ramionami.
- Jest zmęczona przygotowaniami.
- Nie boisz się, że ucieknie sprzed ołtarza? - Graham posłał mu złośliwy uśmiech.
Malfoy na chwile pogrążył się we własnych myślach. Czy się tego bał? Nie. Hermiona nie była tego typu osobą. Gdyby miała jakieś wątpliwości, zapewne już dawno, by mu o tym powiedziała. To nie znaczy jednak, że wszystko pomiędzy nimi było jasne. Potrzebowali rozmowy i Draco był doskonale tego świadom. Miał nadzieję, że może jutro wyrwie ją na jakąś przechadzkę i wtedy wyjaśnią wszystkie swoje sprawy.
Musiała wiedzieć, że od chwili gdy powie mu “tak” w trakcie ceremonii, być może już nigdy się od niego nie uwolni. Kochał ją najbardziej na świecie i nie chciał jej unieszczęśliwiać ani do niczego zmuszać, ale małżeńskie przysięgi tak właśnie działały - jeśli nie zechcieliby wspólnie rozwodu, nic nie mogło ich złamać.
- Co tam panienki? Co to za miny? - zażartował Zabb, siadając obok Draco i stawiając na stole kolejną butelkę whisky.
Zawodnicy z drużyny, dawni koledzy z Hogwartu i nadal najgłośniejszy z nich - Marcus Flint, bez przerwy wiwatowali przy scenie, na której wiły się piękne, roznegliżowane tancerki.
- Draco już tęskni za narzeczoną - zadrwił Montague.
- Serio? Nie wystarczy ci, że trzymasz ją przy sobie, albo pod sobą przez całe noce? - Blaise sugestywnie poruszył brwiami, a Graham parsknął pogardliwie, nim znów się napił.
- Montague się nudzi, więc wymyśla bzdury - Draco starał się nie krzywić. Zabini i reszta chłopaków starali się zapewnić mu miły wieczór. Nie mógł psuć tego swoją kwaśną miną.
Właśnie chciał zaproponować, by rozegrali partyjkę bilarda lub pokera, gdy nagle tuż przed nimi błysnęła srebrzysta smuga światła.
Po chwili zmaterializowała się ona w piękną, dostojną łanie.
- Natychmiast wracaj do domu, twój ojciec został ranny - oznajmiła mu zimnym głosem Severusa.
Draco zerwał się na równe nogi i nie oglądając się za siebie, rzucił się do wyjścia z klubu. biegł ile sił w nogach, w myślach błagając, by wszystko było dobrze.
Popijał ognistą, średnio zainteresowany tym, jak Marcus Flint drąc się na całe gardło, wsuwał galeony w specjalny woreczek przypięty do biodra wijącej się na róże striptizerki. Wcześniej Draco nawet nie wiedział, że na Śmiertelnym Nokturnie są kluby oferujące takie usługi, jak magiczny taniec na lewitującej rurze.
Średnia rozrywka - jeśli ktoś chciałby poznać jego zdania. Sto razy bardziej wolałby się teraz zakopać pod kocem przy kominku z Hermioną przy boku i dobrą książką w dłoniach.
Siedzący obok niego Graham, posłał mu spojrzenia z ukosa.
- Już tęsknisz? - zakpił. - Nie widzisz jej ledwo kilka godzin.
- Nie o to chodzi - mruknął Draco, znów popijając bursztynowy płyn, zadowolony z tego, jak palił jego gardło.
- Jak Granger się czuje przed ślubem? - zapytał nieco cierpko Montague, przykładając do ust własną szklaneczkę.
Draco wzruszył ramionami.
- Jest zmęczona przygotowaniami.
- Nie boisz się, że ucieknie sprzed ołtarza? - Graham posłał mu złośliwy uśmiech.
Malfoy na chwile pogrążył się we własnych myślach. Czy się tego bał? Nie. Hermiona nie była tego typu osobą. Gdyby miała jakieś wątpliwości, zapewne już dawno, by mu o tym powiedziała. To nie znaczy jednak, że wszystko pomiędzy nimi było jasne. Potrzebowali rozmowy i Draco był doskonale tego świadom. Miał nadzieję, że może jutro wyrwie ją na jakąś przechadzkę i wtedy wyjaśnią wszystkie swoje sprawy.
Musiała wiedzieć, że od chwili gdy powie mu “tak” w trakcie ceremonii, być może już nigdy się od niego nie uwolni. Kochał ją najbardziej na świecie i nie chciał jej unieszczęśliwiać ani do niczego zmuszać, ale małżeńskie przysięgi tak właśnie działały - jeśli nie zechcieliby wspólnie rozwodu, nic nie mogło ich złamać.
- Co tam panienki? Co to za miny? - zażartował Zabb, siadając obok Draco i stawiając na stole kolejną butelkę whisky.
Zawodnicy z drużyny, dawni koledzy z Hogwartu i nadal najgłośniejszy z nich - Marcus Flint, bez przerwy wiwatowali przy scenie, na której wiły się piękne, roznegliżowane tancerki.
- Draco już tęskni za narzeczoną - zadrwił Montague.
- Serio? Nie wystarczy ci, że trzymasz ją przy sobie, albo pod sobą przez całe noce? - Blaise sugestywnie poruszył brwiami, a Graham parsknął pogardliwie, nim znów się napił.
- Montague się nudzi, więc wymyśla bzdury - Draco starał się nie krzywić. Zabini i reszta chłopaków starali się zapewnić mu miły wieczór. Nie mógł psuć tego swoją kwaśną miną.
Właśnie chciał zaproponować, by rozegrali partyjkę bilarda lub pokera, gdy nagle tuż przed nimi błysnęła srebrzysta smuga światła.
Po chwili zmaterializowała się ona w piękną, dostojną łanie.
- Natychmiast wracaj do domu, twój ojciec został ranny - oznajmiła mu zimnym głosem Severusa.
Draco zerwał się na równe nogi i nie oglądając się za siebie, rzucił się do wyjścia z klubu. biegł ile sił w nogach, w myślach błagając, by wszystko było dobrze.
💍💍💍
Promienie zaklęć, które do niej powracały, miały kolor krwistej czerwieni. Stanu Lucjusza nie dało się określić inaczej, niż krytyczny. Hermiona jeszcze nigdy nie widziała nikogo w tak złym stanie. Starała się opanować, nie panikować i nie płakać, ale było jej naprawdę trudno się nie załamać.
Udało im się przenieść Lucjusza do jego sypialni, ale nawet Snape nie wyglądał na optymistę, gdy patrzył na rannego przyjaciela. Narcyza nie przestawała płakać, patrząc z rozpaczą na nieprzytomnego, bladego męża.
Hermiona wzdrygnęła się lekko, gdy drzwi z sypialni otworzyły się tak gwałtownie, że z impetem uderzyły w ścianę. Draco wbiegł do pokoju, wyraźnie roztrzęsiony. Wiedziała, że musiał się tu przenieść z klubu za pomocą teleportacji i zapewne całą drogę z punktu dostępu w ogrodzie, aż tutaj pokonał w najszybszym tempie, na jakie było go stać.
- Co z nim? - zawołał od progu.
Nikt mu nie odpowiedział.
Hermiona poczuła, jak oblewa ją zimny pot, gdy oczy jej narzeczonego spoczęły prosto na niej. To od niej oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie.
- To była mieszanina wielu klątw i fizycznych urazów wewnętrznych - wyszeptała z bólem.
Draco -ciężko oddychając - przeniósł swoje spojrzenie na Severusa.
- Nie wiemy, jak szybko jego organizm będzie się regenerował - wyjaśnił ponuro Snape. - Jednak jeśli, to będzie za wolno…
- Nie! Nie! Nie! - wykrzyczała Narcyza, kładąc się na piersi Lucjusza i płacząc rozpaczliwie.
Hermiona nie powstrzymała dłużej swoich łez. To było, jak koszmarny sen. Co miała zrobić? Co poradzić na to nieszczęście?
- Kto mu to zrobił? - zapytał zimno Draco, podchodząc bliżej łóżka.
- Dolohov - odparł Snape. - Nie musisz się jednak martwić. Twój ojciec zdołał go zabić, nim ten drań zrobił to pierwszy.
- Musimy coś zrobić! - szlochała Narcyza. - Musimy go uratować! - krzyczała, patrząc z rozdzierającą desperacją, to na Severusa, to na Hermionę.
Hermiona zamknęła oczy, nie chcąc by Lady Malfoy dostrzegła w niej poczucie winy. Nie wiedziała, jak uratować Lucjusza…
- Rytuał iskry magii - wyszeptał Draco.
Snape od razu się ożywił.
- Ale to działa właściwie tylko na prawdziwie bratnie dusze - skomentował cicho.
Hermiona spojrzała Draco prosto w oczy. To była prawda. Bratnie dusze, były w stanie w ten sposób się uratować.
- Musimy spróbować - Malfoy podszedł do matki i delikatnie złapał ją za ramiona.
Stanęli razem, a ona oparła głowę o ramię syna, mocząc jego marynarkę łzami.
- To zadziała - Hermiona stanęła po drugiej stronie Narcyzy i również ją objęła. - Jestem pewna.
- Spróbujmy - zdecydowała Lady Malfoy, ocierając swoje łzy.
Hermiona posłała jej pokrzepiający uśmiech. Musieli spróbować, jeśli mieli jakimś cudem uratować Lucjusza.
- Muszę wracać, by sprawdzić, czy ktoś już doniósł do Czarnego Pana, że to Lucjusz zabił Dolohova - poinformował ich Severus.
- Dobrze - zgodził się Draco, machnięciem różdżki przywołując księgę z magicznymi rytuałami, w której było opisane przekazanie iskry magii.
- Będę was informował - Snape skinął im głową na pożegnanie i skierował się szybko do wyjścia.
- A my ciebie - obiecał mu Draco, z zaangażowaniem kartkując księgę w poszukiwaniu opisu.
Narcyza uspokoiła się i otarła oczy koronkową chusteczką. Z determinacją wypisaną na twarzy, patrzyła na wciąż nieprzytomnego męża.
Hermiona była pewna, że bez chwili wahania, Narcyza oddałaby swoje życie, w zamian za życie Lucjusza.
Promienie zaklęć, które do niej powracały, miały kolor krwistej czerwieni. Stanu Lucjusza nie dało się określić inaczej, niż krytyczny. Hermiona jeszcze nigdy nie widziała nikogo w tak złym stanie. Starała się opanować, nie panikować i nie płakać, ale było jej naprawdę trudno się nie załamać.
Udało im się przenieść Lucjusza do jego sypialni, ale nawet Snape nie wyglądał na optymistę, gdy patrzył na rannego przyjaciela. Narcyza nie przestawała płakać, patrząc z rozpaczą na nieprzytomnego, bladego męża.
Hermiona wzdrygnęła się lekko, gdy drzwi z sypialni otworzyły się tak gwałtownie, że z impetem uderzyły w ścianę. Draco wbiegł do pokoju, wyraźnie roztrzęsiony. Wiedziała, że musiał się tu przenieść z klubu za pomocą teleportacji i zapewne całą drogę z punktu dostępu w ogrodzie, aż tutaj pokonał w najszybszym tempie, na jakie było go stać.
- Co z nim? - zawołał od progu.
Nikt mu nie odpowiedział.
Hermiona poczuła, jak oblewa ją zimny pot, gdy oczy jej narzeczonego spoczęły prosto na niej. To od niej oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie.
- To była mieszanina wielu klątw i fizycznych urazów wewnętrznych - wyszeptała z bólem.
Draco -ciężko oddychając - przeniósł swoje spojrzenie na Severusa.
- Nie wiemy, jak szybko jego organizm będzie się regenerował - wyjaśnił ponuro Snape. - Jednak jeśli, to będzie za wolno…
- Nie! Nie! Nie! - wykrzyczała Narcyza, kładąc się na piersi Lucjusza i płacząc rozpaczliwie.
Hermiona nie powstrzymała dłużej swoich łez. To było, jak koszmarny sen. Co miała zrobić? Co poradzić na to nieszczęście?
- Kto mu to zrobił? - zapytał zimno Draco, podchodząc bliżej łóżka.
- Dolohov - odparł Snape. - Nie musisz się jednak martwić. Twój ojciec zdołał go zabić, nim ten drań zrobił to pierwszy.
- Musimy coś zrobić! - szlochała Narcyza. - Musimy go uratować! - krzyczała, patrząc z rozdzierającą desperacją, to na Severusa, to na Hermionę.
Hermiona zamknęła oczy, nie chcąc by Lady Malfoy dostrzegła w niej poczucie winy. Nie wiedziała, jak uratować Lucjusza…
- Rytuał iskry magii - wyszeptał Draco.
Snape od razu się ożywił.
- Ale to działa właściwie tylko na prawdziwie bratnie dusze - skomentował cicho.
Hermiona spojrzała Draco prosto w oczy. To była prawda. Bratnie dusze, były w stanie w ten sposób się uratować.
- Musimy spróbować - Malfoy podszedł do matki i delikatnie złapał ją za ramiona.
Stanęli razem, a ona oparła głowę o ramię syna, mocząc jego marynarkę łzami.
- To zadziała - Hermiona stanęła po drugiej stronie Narcyzy i również ją objęła. - Jestem pewna.
- Spróbujmy - zdecydowała Lady Malfoy, ocierając swoje łzy.
Hermiona posłała jej pokrzepiający uśmiech. Musieli spróbować, jeśli mieli jakimś cudem uratować Lucjusza.
- Muszę wracać, by sprawdzić, czy ktoś już doniósł do Czarnego Pana, że to Lucjusz zabił Dolohova - poinformował ich Severus.
- Dobrze - zgodził się Draco, machnięciem różdżki przywołując księgę z magicznymi rytuałami, w której było opisane przekazanie iskry magii.
- Będę was informował - Snape skinął im głową na pożegnanie i skierował się szybko do wyjścia.
- A my ciebie - obiecał mu Draco, z zaangażowaniem kartkując księgę w poszukiwaniu opisu.
Narcyza uspokoiła się i otarła oczy koronkową chusteczką. Z determinacją wypisaną na twarzy, patrzyła na wciąż nieprzytomnego męża.
Hermiona była pewna, że bez chwili wahania, Narcyza oddałaby swoje życie, w zamian za życie Lucjusza.
Przeniosła swoje spojrzenie na Draco.
I ona oddałaby swoje życie za niego.
💍💍💍
I ona oddałaby swoje życie za niego.
💍💍💍
No naprawdę nie mogłabym nie zrobić Wam prezentu z okazji tak wyjątkowego dnia
Niestety - szczerze mówiąc, nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale wiedźcie, że staram się jak najszybciej skończyć to opowiadanie - zostały jeszcze tylko 2 pełne części i epilog 💕
Trzymajcie proszę kciuki za czas i wenę! 😘
Wielkie buziaki dla Was!
Venetiia
Pierwsza ?:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że rozdział się dzisiaj pojawi 🤩 czułam to 😁😘 Rewelacyjny rozdział 😍
UsuńW końcu Hermiona i Draco są na tym etapie który najbardziej lubię 😊
Nie lubię tu Harrego :/ jak można być takim bezczelnym :/
Szkoda mi Lucjusza mam nadzieję, że wyjdzie z tego 😥
Jestem
OdpowiedzUsuńPrzeczytane ❤️ jeszcze nigdy tak się nie rzuciłam na nowy rozdział jak dziś😂
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że z Luckiem wszystko będzie w porządku 😘
Dziękuję za cudowny prezent na dzień dziecka 💕🙈
OdpowiedzUsuńPołknęłam ten rozdział stanowczo zbyt szybko xD
OdpowiedzUsuńŚwietny prezent na dzień dziecka!
Oprócz biednego Lucjusza, nie zniosę jak go uśmiercisz w tym opowiadaniu 😭
Pozdrawiam ;)
Dziękuję za taki prezent!
OdpowiedzUsuńI znowu końcówka z przytupem, trzymasz w napięciu do samego końca. Liczę, że uda się uratować Lucjusza ✊️✊️
To opowiadanie je jest wspaniałe, będę do niego wracała 😍
Życzę dużo weny i czasu na rozwijanie Twoich pomysłów 🙂
Trzymam mocno kciuki za czas i wenę! I równocześnie już się cieszę na ponowne czytanie całości po epilogu:D
OdpowiedzUsuńJak mogłaś urwać w takim momencie?! Tak krótki a tak emocjonujący, że mnie nosi. Super rozdział, naprawdę świetny
OdpowiedzUsuńŻycie Ci dużo weny i czekam na kolejną część 😍
"Draco stwierdził tylko, że nie ma zdania w tym temacie." Nie wiem czemu, ale rozbawiło mnie to :D
OdpowiedzUsuńHarry tak bardzo się stoczył, że niżej jakby upadł to by grzebał zębami w ziemi :D
Powtórzę - mam nadzieję, że Blaise i Ginny szybko się pogodzą :D
Biedny Draco i te jego rozterki - przecież jak on może w ogóle pomyśleć, że Hermiona go zostawi, albo będzie chciała kiedykolwiek odejść... głupi, no głupi. A wystarczy tylko spojrzeć w lustro :D
No i zakończenie - nie. NIE POZWALAM. Jedynym pozytywem tego wszystkiego jest to, że Dolohov nie żyje. Mam nadzieję, że rytuał zadziała... inaczej... on nie może nie zadziałać :D Nie możesz mi tego zrobić!
Jedno szczęście, że Dolohov ta gnida nie żyje z drugiej mam ogromną nadzieję, że Lucek się z tego wyliże, bo Narcyza na 100% jest jego bratnia dusza. Kolejny raz czekam na ważna rozmowę pomiędzy Draco a Hermiona . Wiem,że będzie dobrze, bo nie może być inaczej 🤩
OdpowiedzUsuńDziękujemy za ten piękny prezent! Tyle emocji w jednym rozdziale!
OdpowiedzUsuńNarcyzie musi się udać uratować Lucjusza! 😭
O Boże, rozdział jak zwykle cudowny! Bardzo mi się podobał fragment rozmowy Narcyzy z Hermioną, naprawdę świetnie się to czytało i tak chwytało za serce. Ale Lucjusz...on musi przeżyć, przecież Hermiona będzie musiała z nim zatańczyć na swoim weselu...mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i z niecierpliwością czekam na następne rozdziały<3
OdpowiedzUsuńGdzieś z tyłu głowy miałam trochę podejrzeń,że być może dziś się pojawi 🤣🤣
OdpowiedzUsuńCieszę się,że przeczucie okazało się słuszne 🙃🙃
Cieszę się,że wątpliwości powoli zaczynają się rozwiązywać. Chociaż między naszymi Gołąbeczkami jest ich całkiem sporo gdzie na horyzoncie kulminacyjne wydarzenia...
Podobała mi się rozmowa Narcyzy z Hermiona,chociaż wydaje mi się że Hermiona jest teraz jeszcze bardziej niepewna 🙃
I oczywiście teraz Lucjusz.... Przecież musi przeżyć. Nie ma innej możliwości.. 🤯🤯🤯Mam nadzieję,że przekazanie iskry szybko postawi go na nogi🥰
Dziękuję za ten rozdział i będę czekać na kolejne 🧡
Ściskam 🚀🚀🚀
Uwielbiam relację Narcyzy i Hermiony.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, mam nadzieję, że zdołają odratować Lucjusza...
Tylko nie Lucjusz! 🥺😳 Nie waż się go uśmiercać!!! 😑🥺 Przekazanie iskry ma zadziałać tak samo, jak zadziałało u Dramionków....
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zrezygnowałaś już z opisów dram Blinny - to rzeczywiście męczące. Staczający się Potter - nie powiem, że nie chciałabym tego zobaczyć, bo zaje... no w każdym razie bardzo ciekawe by to było 😆
No a same zakochańce... czy naprawdę o I nie mogę usiąść raz i se wszystkiego wyjaśnić tylko obijać się jak te kulki na sznurku? No przecież ponoć dorośli są...
Dziękuję, że rozdział dziś. Cudowny prezent 😊🥰 czekam z niecierpliwością na nastepny
W tym problem, że tylko myślą, że są dorośli. Też tak tylko myślałam, jak miałam 19 lat :)
UsuńCieszę się, że ostatnio postanowiłam powtórzyć sobie całe opowiadanie 😍. Prezent na Dzień dziecka najlepszy 😍.
OdpowiedzUsuńNarcyza to cudowna i mądra kobieta i na pewno bratnia dusza Lucjusza. Mam nadzieję, że uda się go uratować rytuałem iskry magii, polubiłam go 😊. To okropne ile ostatnio Hermiona i Draco muszą przejść stresu, i to na dodatek przed samym ślubem. Harry jak zwykle zachowuje się nieodpowiedzialnie 🙈.
Strasznie mi smutno, że pozostały już tylko 2 rozdziały i Epilog do końca ☹️.
Życzę dużo weny! 🥰
Kawalerski bez striptizu nie mógł by się obejść 😂 RATUJCIE LUCKA! Uratują go 😌 mam nadzieję. Ale przynajmniej jednej gnidy mniej 😁
OdpowiedzUsuńA i trzymam kciuki i dużo dużo weny 🥰
OdpowiedzUsuńO nie dlaczego to znowu kończy się jakimś dramatem????!!!!! Draco zamiast się cieszyć wydaje się słabo zachwycony tym, że Hermiona go chce i go kocha.... Dodatkowo jeszcze Lucjusz... ech.... znowu tyle tego... Jedyne pocieszenie w tym, że wszystko skończy się dobrze, wszak ta fantastyczna wróżka z wieczoru przed zaręczynami widziała Lucka całego i zdrowego!!! Venetiio dziękujemy za fantastyczny prezent i mocno wierzymy, że uda Ci się to ogarnąć ... Trzymam kciuki i życzę dużo dużo weny!!!!
OdpowiedzUsuńJak możesz zostawić nas z taką końcówką?! 😱 Nie przyjmuję żadnej alternatywy prócz tej, że Lucjusz szybko dochodzi do siebie!
OdpowiedzUsuńJedyny plus tej sytuacji jest taki, że nie ma już Dołohowa.
Czekam na kolejną część i kolejną rozmowę Draco i Hermiony ❤ smutno mi, że to już prawie koniec :(
Kobieto dlaczego mi to robisz? Tak kończyć rozdział?!😭 Miejmy nadzieję, że Lucek z tego wyjdzie 😢 Troska Narcyzy w tym opowiadaniu jest tak wzruszająca, że aż się łezka w oku kroi 🥺 Uczucia Draco do Herm są naprawdę wspaniałe. To piękne, że kocha ją do tego stopni, że chce jej dać wybór 🥰 ale sądzę, że musieli by Herm zmusić żeby odeszła od Draco. Za bardzo go kocha żeby odejść 😍 Dziękujemy za wspaniałą niespodziankę na dzień dziecka ❤️ Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńSuper prezent! Ale to zakończenie ty chyba nas nienawidzisz! I jeszcze te słowa, że mogą się opóźnić publikacje 🥺
OdpowiedzUsuńWspanale sie czytało tę dramaty ten romantyzm ale mam nadzieję, że niedługo i ginny da harryemu bilet w jedną stronę a ona sama ogarnie się z zabbem bo męczą strasznie! Nawet jeśli są ledwo wspomniani w rozdziale 😅
Weny kochana!
Ja pier... Serio możecie mnie trzymać za słowo - nigdy więcej nie napisze w moim opowiadaniu blinny, bo to wasze komentarze gdy tylko raz nie są słodką zabawną parką tak męczą, że szok.
UsuńVenetiio, nie przejmuj się Kochana, po prostu trochę Nas rozpuściłaś robiąc z Nich z reguły w swoich opowiadaniach taką zgraną wspierającą i pasującą do siebie parę, a my jako, że to Dzień Dziecka marudzimy niestety jak takie rozpieszczone przez Mamę szkraby, które chcą tego co uwielbiają... Także wybacz Nam jak taka Ukochana Mama niesfornym dzieciakom i nie skazuj Nas na wieczność bez Blinny!!!! Udanego Dnia 😊 😊 😊 😊
UsuńOby Lucjusz z tego wyszedł, bo jest jedna z moich ulubionych postaci w tym opowiadaniu! Super rozdział!
OdpowiedzUsuńLilak
Mialam napisac, ze za stara jestem na swietowanie Dnia Dziecka, ale...w kazdym jest cos z dziecka w koncu.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie , Harry nie jest przedstawiany jako 'zlote' dziecko idealne itp. Ale ma swoje wady, gubi sie i popelnia bledy. Zawsze to inne przedstawienie postaci.
Rozdzial super, dalej trzyma w napieciu, dalej sporosie moze wydarzyc i dalej cos wisi w powietrzu miedzy nasza dwojka.
Jestem pelna podziwu za Twoja praca w pisaniu tego opowiadania, znalezienia czasu zeby systematycznie dodawac rozdzialy.ja sie z bzdurnymi obowiazkami domowymi nie moge wyrobic wiecznie! Mam nadzieje, ze wena wroci jak najszybciej, ja moge i miesiace czekac , bo warto! :)
Pozdrawiam.
Qwa popłakałam się 🙈 chyba za dużo emocji mi się kłębi. Venik cudownie opisałaś emocje panujące dookoła zmaltretowanego Lucjusza😘 Jestem pewna że miłość Cyzi go uratuje❤️ i będą wspólnie cieszyć się ślubem ukochanych dzieci❤️ nie mów że nie napiszesz bliźnia proszę, kłócą się to się kłócą ale są! Włoskie małżeństwa też są fajne❤️
OdpowiedzUsuńTylko nie Lucjusz😭 naprawdę polubiłam go w tym opowiadaniu, oby to przekazanie iskry zadziałało🙏
OdpowiedzUsuńDraco to chyba mężczyzna idealny, wolałby siedzieć z ukochana w domu i czytac książkę zamiast być w klubie ze striptizem😍
Idealny prezent na dzień dziecka! Na prawdę szczerze się jak dzieciach do ekranu!
OdpowiedzUsuńJestem pewna że Narcyza uratuje swojego męża! Nie mogę uwierzyć że to opowiadanie się kończy, jest świetne!!
Ale się dzieje😭 Biedny Draco nie może w pełni cieszyć się z tego że się kochają bo martwi się o ślub i o to że „uwięzi” Herm. No chłopak ciężkie ma życie, ciagle coś. Ale na pewno Hermiona przemówi mu do rozumu że przecież go kocha i chce z nim spędzić resztę życia, ale to pewnie po zażegnaniu kryzysu z Lucjuszem. Kurczę! Biedna Narcyza😭 Ten rytuał musi zadziałać bo inaczej nie wiem czym nas zaskoczysz Venik. To już chyba tradycja że podoba mi się wszystko co piszesz, więc jak zwykle cudowny rozdział! Dziękujemy jeszcze raz za rozdział z okazji święta i razem z 5 kluskami przesyłamy dużo miłości❤️
OdpowiedzUsuńBuziaki😘❤️
Szczerze? Rozumiem, że Hermiona ma teraz dużo na głowie, są ważniejsze sprawy, ale myślałam, że powie Ginny prawdę. Sama chciałaby coś takiego wiedzieć, a dalsze krycie Pottera nie ma sensu. Wszyscy wiedzą, że oni i tak do siebie nie wrócą. Trochę słabe, mimo tego, że rozumiem jej chęć bycia wiernej przyjacielowi.
OdpowiedzUsuńCo do samego rozwoju akcji, to nie wyobrażam sobie, jakby nagle miało zabraknąć Lucka🥺 no nie, to bez niego straci sens... Przecież chłop poza rodziną ma kota, oni bez niego to nie to samo😭
Ona nie powiedziała jej z powodu wierności przyjacielowi kochana. Nie powiedziała jej, bo Ginny jest w kompletnym dołku i na progu depresji i ta wiedza mogłaby ją pchnąć do czegoś głupiego. Ona zamierza jej powiedzieć, gdy psychika przyjaciółki będzie w lepszej kondycji.
Usuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam 💪⚡
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Kilka rozdziałów nie komentuje i takie brzydkie rzeczy się dzieją! Jak Harry mógł zrobić takie świństwo Ginny! Skoro oczekiwał od niej wierności to sam też powinien ją bezwzględnie zachować. Ale zawsze wiedziałam że Potter nie jest najjaśniejsza żarówka w składzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Lucjusz przeżyje bo jednak w tym opowiadaniu jest genialny. Nie jest może zbytnio wylewny ale w jego słowach i czynach można wyczuć że zależy mu na rodzinie.
Nie mogę się doczekać końcówki, bo znając Nasz wspaniała autorkę to pewnie czeka nas jeszcze jakiś zwrot akcji.
With love,
Liliann ❤️
Rozśmieszyło mnie to, ze Ron zrobil dziecko innej bo sie zalamal xD
OdpowiedzUsuńDawno nic tu nie pisałam, bo jakoś czasu brakło, ale jestem kompletnie zakochana w tym opowiadaniu, do tej pory myślałam, że TNMŻ będzie moim ulubionym, ale jednak Przyrzeczona podbiła moje serduszko. Rozdział oczywiście cudowny jak każdy, z niecierpliwością czekam na następny, no i zdecydowanie nie mogę się doczekać jak to wszystko się zakończy.
OdpowiedzUsuńNo powiem szczerze Venik jak Ty mnie zsskakujesz no naprawdę kobieto takie zagęszczanie akcji a Ty mówisz że dwa rozdziały i koniec. Czytam to opowiadanie systematycznie od roku i nie wyobrażam sobie niedzieli bez Przyrzeczonej. Cudowny rozdział ... Błagam nie ubijaj Lucka
OdpowiedzUsuńDopiero się zorientowałam po tym co napisałaś/eś, że minął już rok 😅 świetne opowiadanie ❤
Usuń😍😍😍
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam 💪⚡
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Już się nie mogę doczekać, ale poczekam cierpliwie, tyle ile trzeba, tylko Ty Venetiio potrafisz wyczarować taki świat, który wciąga w całości!
I znów emocje😭Draco jak zwykle się zamartwia i ma tyle na głowie... A już myślałam ,że po ostatnim rozdziale będzie trochę spokojniej... Ale dobrze, niech się dzieje :D Mam oczywiście wielką nadzieję, że Hermiona go uspokoi i że po rozwiązaniu kryzysu z Lucjuszem wszystko sobie ponownie wyjaśnią. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy < 3
OdpowiedzUsuńWierzę, że Lucjusz z tego wyjdzie i rytuał zadziała. Nie może go zabraknąć na ślubie :) biedny Draco, bo 1 problem się rozwiązuje a kolejne się pojawiają :( czekam na jego rozmowę z Hermioną i wyjaśnienie wszystkiego, żeby mogli potem spokojnie się przygotowywać do ślubu i cieszyć się tym dniem :)
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪⚡
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
To takie romantyczne ze Narcyza moze uratowac Lucjusza tak samo jak Draco Hermione.
OdpowiedzUsuń