Dedykacja: Dla Wszystkich Mamuś z okazji ich święta 😘 oraz dla uczestników rewolucji - mam nadzieję, że to nie będzie dla Was nawyk 😆
Betowała: Ciocia Neska (bo sama się o taką harówkę prosiła 😂) 💚
💍💍💍
23 luty 1999
Kawałki różdżki obracały się powoli w powietrzu. Towarzyszyła im lekko srebrzysta poświata zaklęć, które rzucał na nią Severus Snape. Lucjusz stał tuż obok niego, z ciasno zasznurowanymi ustami, a Hermiona i Narcyza siedziały razem na niewielkiej kanapie, trzymając się za ręce.
Odesłanie połamanej różdżki wraz z tą okropną karteczką, było naprawdę druzgocące. Bardziej, niż Hermiona chciałaby się do tego przyznać. Nie płakała ani nie krzyczała, ale czuła się dziwnie odrętwiała, jakby coś na chwilę wyrwało ją z jej rzeczywistości.
Narcyza również wyglądała na bardzo przejętą. Dłoń, którą trzymała rękę Hermiony lekko drżała, a linia jej szczęki zdradzała napięcie. To był kolejny, zaplanowany z rozmysłem atak na ich rodzinę - działanie, mające na celu wyprowadzić ich z równowagi, dotknąć i zmartwić.
Severus nie musiał długo szukać, by dać im odpowiedź.
- To Dolohov - oznajmił z pewnością w głosie. - To jego magiczny podpis.
- Nie ukrył go? - zdziwił się Lucjusz.
- Trochę zamaskował, ale zaklęcia ewidentnie wskazują na użycie magii jego rodu. Sądzę, że chciał, byśmy wiedzieli, że to on - Snape skrzywił się z niesmakiem.
- Przeklęty parias! - warczał Malfoy senior. - Jego matka musiała puścić się z ogrodnikiem, bo nie wierzę, że jest potomkiem czystej linii Dolohova!
- Lucjuszu… - Narcyza spojrzała na męża z dezaprobatą.
- Draco już wie? - Severus spojrzał krótko na Hermionę.
- Jest na treningu. Wraca dopiero za kilka godzin - wyjaśniła Hermiona.
Ledwo jednak skończyła to mówić, gdy na korytarzu za drzwiami salonu rozległy się szybkie kroki, a zaraz później do pokoju dosłownie wpadł Draco.
Hermiona rzuciła Malfoyom urażone spojrzenie. Specjalnie prosiła, by go nie informowali, aby niepotrzebnie nie zakłócać jego czasu spędzonego z drużyną.
- Nie patrz tak na nas - Lucjusz uśmiechnął się do niej cynicznie. - To on kazał swojemu skrzatowi domowemu informować go o wszystkim, co dzieje się w domu pod jego nieobecność.
- Mogłam się tego domyślić - mruknęła Hermiona, wstając z kanapy.
Draco w kilku krokach znalazł się przy niej, łapiąc ją mocno w swoje objęcia.
- Wszystko w porządku? - zapytał nerwowo.
- Bywało lepiej - przyznała szczerze Hermiona, wtulając się w jego ramiona, nieskrępowana tym, że jego rodzice i Snape ich teraz obserwują.
- Co - do jasnej cholery - znów się stało? - dopytywał. - Śmiałek powiedział mi tylko coś o pękniętej różdżce.
- Sam zobacz - poradził Snape, wskazując na zawieszone w powietrzu kawałki drewna.
Draco przytulił mocniej Hermionę, a ciche przekleństwo opuściło jego usta. Po napięciu jego ciała, od razu zorientowała się, jak mocno był przejęty tą sytuacją.
- Była dołączona jeszcze karteczka - Lucjusz wskazał synowi kawałek pergaminu.
- Pieprzony bękart! - warknął blondyn. - Zabiję go!
- Widzę, że nie musimy ci mówić, że to był Dolohov - Snape uśmiechnął się kwaśno.
- Różdżkę Hermiony zabrał Rowle - Draco wypluł te nazwisko, niczym najgorszą obelgę. - Jeśli komuś ją przekazał, to mógł być to tylko ten skończony śmieć!
- Wiesz, że to tylko puste groźby, prawda? - spytał Severus. - Dolohov nie ma żadnej możliwości, by jakoś dostać się do panny Granger.
- To nie zmienia faktu, że wciąż jej zagraża! - zdenerwował się Draco. - Był u mnie Nott i przekazał mi, że Dolohov i jego ojciec knują przeciwko nam!
Hermiona odchyliła głowę i ze zdziwieniem spojrzała na narzeczonego. Nie miała pojęcia, że znów rozmawiał z Theodorem.
- Może należałoby o tym powiedzieć Czarnemu Panu? - zastanawiał się na głos Snape. - Patrząc na to, jak postąpił z Bellą, zapewne srogo ukarałby Antoine’a, za te jego chore pomysły.
- Nie - stwierdził od razu Lucjusz. - Nie polecimy na skargę. Sami to załatwimy.
- W porządku - Severus skrzywił się cierpko. - Nie ukrywam, że też tak wolę. Dolohov już od dawna się o to prosi.
- Draco, zabierz Hermionę do jej komnaty, niech trochę odpocznie - zaproponowała Narcyza.
Nim zdołała zaprzeczyć, że w ogóle potrzebuje odpoczynku, Draco wezwał Strzałkę i Śmiałka i już po chwili, obydwoje zostali przeniesieni do jej komnaty.
- Strzałko, podaj nam fiolkę z eliksirem słodkiego snu - poprosił Malfoy, delikatnie przeczesując palcami loki Hermiony.
- Nie chcę spać - zaprotestowała.
- Jesteś blada i wyraźnie spięta - tłumaczył łagodnie. - Kilka godzin snu dobrze ci zrobi, a potem pójdziemy na kolację i porozmawiamy, dobrze? - zaproponował z delikatnym uśmiechem.
Hermiona nagle poczuła się bardzo znużona. Wszystko, co ostatnio działo się dookoła nich, gasiło wszelkie przejawy radości, jakie odczuwała. Była zestresowana przygotowaniami do wesela, a na dodatek tuż za progiem trwała wojna, która wciąż na nowo wyciągała po nich swoje macki. No i jeszcze sytuacja jej i Draco… I rozmowa, której tak się obawiała.
Stwierdziła, że odpoczynek ma sens i dlatego przyjęła fiolkę z eliksirem, gdy tylko Strzałka się z nią pojawiła.
- Zostaniesz? - spytała Dracona, układając się wygodnie w swoim łóżku.
- Przynajmniej do czasu, aż zaśniesz - obiecał, zdejmując swoją górną część szaty i kładąc się obok niej.
Ponownie wtuliła się w jego ramiona i zamknęła oczy. Cokolwiek się miało nie wydarzyć - to właśnie te chwile szczęścia, małe skrawki nadziei na wspólną przyszłość z mężczyzną, w którym się zakochała, pozwalały jej odzyskać siłę do działania. Miała za co i o kogo walczyć w tej wojnie, i wiedziała, że choć walka będzie trudna, to da z siebie wszystko, by stworzyć nowy, bezpieczny świat dla tych, których kocha.
💍💍💍
Draco czekał, aż oddech Hermiony się wyreguluje, co było nieodzownym znakiem tego, że eliksir zadziałał, a ona głęboko zasnęła. Wiedział, że to egoistyczne - wmawiać jej, że powinna odpoczywać i pojenie jej miksturami nasennymi, ale wiedział, że musiał to zrobić. Nie mógł jej powiedzieć, że powinien jak najszybciej skonfrontować się ze swoimi rodzicami, zanim, któreś z nich wpadnie na jakiś irracjonalny pomysł. Tym razem, powinni coś wspólnie zaplanować. To nie mogło być nieprzemyślane działanie, bowiem ryzyko było zbyt duże.
Zastał rodziców nadal siedzących w salonie. Severusa już z nimi nie było. Zaraz po wejściu, Draco zauważył, że atmosfera pomiędzy nimi była napięta - niczym plan zajęć Hermiony na ich trzecim roku.
- Co się dzieje? - zapytał bez ogródek, patrząc na stojącego przy kominku ojca. Nie było jeszcze nawet południa, a on już trzymał w dłoni szklaneczkę z ognistą.
- Mam nadzieję, że może ty przemówisz matce do rozsądku - warknął Lucjusz, szybko wychylając drinka.
Draco spojrzał na zaciętą minę siedzącej na sofie rodzicielki. Doskonale wiedział, co to oznaczało.
- Nie - powiedział głośno. - Nie ma mowy mamo!
Narcyza rzuciła mu urażone spojrzenie, ale szybko odwróciła wzrok. Draco jednak doskonale znał tę minę. Ona już podjęła decyzję.
- Nie możesz tego ponownie zrobić! - Ledwo się powstrzymał przed tym, żeby nie krzyczeć na cały głos.
- Nie pytałam was o zdanie - powiedziała cicho.
- Nie! - Draco podszedł do niej i usiadł obok, łapiąc za jej dłonie i ściskając je mocno. - O mały włos, a ostatnio doszłoby do tragedii! - Chciał, by matka spojrzała mu w oczy, ale Narcyza skutecznie unikała jego wzroku.
- Ona nie rozumie, że ta jej krucjata zemsty, kiedyś musi się skończyć - wtrącił Lucjusz.
- Przynajmniej jest skuteczna! - sarknęła Narcyza. - Gdybym miała czekać, aż ty zaplanujesz, jak się zemścić na oprawcach naszego syna, do dziś chodziliby swobodnie po świecie i być może skrzywdziliby innych! - wykrzyczała.
Lucjusz spojrzał na żonę, wyraźnie zraniony jej słowami.
- Czy nie widzisz, że w zamian za to, ty krzywdzisz siebie? - spytał łagodnie.
Draco dostrzegł, jak w oczach matki błysnęły łzy.
- Wiedziałam na co się piszę, gdy to zaczęłam. Nie mogę… - Narcyza zacisnęła powieki, by powstrzymać słone krople. - Nie mogę pozwolić, by ktoś zagrażał naszej rodzinie. Nie jestem w stanie z tym spokojnie żyć.
- Wiem o tym - Lucjusz odstawił whisky i podszedł do nich, a Draco szybko wstał, by ustąpić ojcu miejsca.
Malfoy senior usiadł i oplatając swoją ręką ramiona żony, przyciągnął ją do swojej piersi.
- Obiecuję na mój honor i moją krew, że to załatwię - wyszeptał. - Ale ty musisz obiecać, że tym razem nie będziesz się w to mieszała.
- Luc…
- Nie kochanie. Nie zasnę spokojnie nawet na minutę, jeśli mi tego teraz nie obiecasz. Nie tym razem Cissy. Tym razem naprawdę nie mogę ci pozwolić się w to wplątać. To jest moja walka.
- I moja! - upierał się Draco.
Ojciec rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie. To nie było miejsce na tego typu sprzeczkę. Najpierw musieli dopilnować, by Narcyza zaprzestała swoich niebezpiecznych planów.
- W porządku. Obiecuję - wyszeptała wreszcie, wtulając się mocniej w swojego męża. - Ale i wy mi obiecajcie, że nic wam się nie stanie. Gdybym któregoś z was straciła… - Łzy wreszcie spłynęły po jej bladej twarzy.
- Nic nam nie będzie - Draco położył dłoń na ramieniu matki i uścisnął je lekko. - Stworzymy dobry plan, który na pewno zadziała - obiecał.
- W porządku - Narcyza otarła łzy. - Musimy jednak trzymać Hermionę od tego z daleka. I tak żyje ostatnio w ciągłym stresie. Oszczędźmy jej szczegółów.
- O ile nam na to pozwoli - Lucjusz uśmiechnął się cierpko do Draco. - Jest raczej uparta.
Draco odwzajemnił uśmiech.
- Poradzę sobie z nią - zapowiedział i w głębi serca miał nadzieję, że naprawdę mu się to uda.
💍💍💍
Restauracja była jedną z najpopularniejszych na Pokątnej, a Malfoyowie znów mieli ten przywilej, że mogli się do niej przenieść bezpośrednio za pomocą własnego kominka. Draco cieszył się z tej możliwości, choć i tak był pewien, że Dolohov nie był na tyle głupi, by zaatakować ich w tak popularnym miejscu. Niemniej, jego ojciec i tak nalegał, by wynajęta ochrona była obecna w restauracji. Draco od razu rozpoznał dwóch mężczyzn w wytwornych szatach, przypominających biznesmenów na zorganizowanej w ramach interesów kolacji.
Spojrzał - kątem oka - na trzymającą się jego ramienia Hermionę. Kilka godzin snu, zdecydowanie dobrze jej zrobiło. Kremowa sukienka sprawiała, że jej cera nie wyglądała na zbyt bladą, a makijaż ukrył resztę jej zmęczenia i śladów stresu. Wyglądała, jak zwykle pięknie - i tym razem nie wstydził się jej tego wprost powiedzieć, gdy odbierał ją z jej komnaty.
W odpowiedzi otrzymał wdzięczny uśmiech, a później pocałunek - taki, po którym najchętniej zrezygnowałby z kolacji i zabrał ją z powrotem do jej łóżka. Miał nadzieję, że jeszcze dziś będzie miał ku temu okazję, teraz jednak liczył na spędzenie miłego wieczoru z narzeczoną, przy dobrym jedzeniu, smacznym winie i ogólnie tak przyjemnie, jak tylko się da zważając na ich obecną sytuację.
Uśmiechała się, więc i jego nastrój się poprawił. Lubił ją w takiej wersji - wyluzowaną, pełną optymizmu i chęci do działania. Miał nadzieję, że ten humor utrzyma się, aż wrócą do domu i będą mogli wreszcie porozmawiać.
Draco obawiał się tej rozmowy, ale patrząc na to, co się dookoła nich ostatnio działo, stwierdził, że nie może z tym zwlekać. Do ślubu zostały nieco ponad trzy tygodnie. Jeśli nie porozmawiają teraz i nie ustalą jakiegoś planu działania, sam nie wiedział, jak to mogłoby się dla nich skończyć.
Patrzył z rozbawieniem, jak Hermiona dywagowała nad wyborem deseru, chcąc zaproponować jej, by wybrała wszystko, na co tylko ma ochotę. Potrzebowali czegoś słodkiego w swoim ostatnio nieco gorzkim życiu.
- Zgaduję, że ty zamówisz szarlotkę - Hermiona uniosła głowę znad menu i obdarzyła go uroczym uśmiechem.
- Bo jeszcze pomyślę, że tak dobrze mnie znasz - droczył się.
- Jestem pewna, że lepiej niż myślisz - Hermiona mrugnęła do niego kokieteryjnie, a Draco mimo tego, że się roześmiał, poczuł jak robi mu się ciepło pod kołnierzykiem jego koszuli. Ta mała prowokatorka doskonale wiedziała, jaki wywiera na niego wpływ.
Hermiona wciąż się uśmiechając, sięgnęła po swoje wino. Nagle jednak zamarła, z kieliszkiem w połowie drogi do ust.
- Cholera - mruknęła pod nosem, odstawiając wino i ewidentnie zmuszając się do sztucznego uśmiechu.
Draco szybko odwrócił się przez ramię i sam ledwo zdusił przekleństwo. No to ich dobry nastrój właśnie poszedł się pieprzyć. Co za pech!
- Cześć! Jak miło was widzieć… - Hermiona wstała od stołu, by obdarzyć przybyszy szybkim pocałunkiem w policzek.
- Was również - mężczyzna uśmiechał się uprzejmie, odwracając się do Draco, by uścisnąć mu dłoń. - Co słychać Malfoy?
- Wszystko w porządku - odpowiedział Draco. - A co u ciebie Thomas?
Dean uśmiechnął się i przyciągnął do swojego boku wyraźnie zakłopotaną Parvati.
- Świętujemy! - oznajmił radośnie. - Moja cudowna narzeczona oznajmiła mi dzisiaj, że wkrótce będziemy mieli dziecko!
- Naprawdę? - Hermiona spojrzała na Parvati pytająco, na co dziewczyna jedynie skinęła głową z nerwowym uśmiechem.
Zapadła chwila krępującej ciszy, więc Draco postanowił uratować sytuację.
- Gratulacje! - powiedział, ponownie ściskając dłoń Deana. - Może usiądziecie na chwilę? Taka okazja zasługuje na najlepszego szampana.
- Chętnie - Dean chyba stwierdził, że napicie się alkoholu na koszt Malfoya na pewno mu nie zaszkodzi.
Draco skinął na kelnerów, którzy szybko dostawili krzesła do ich stołu, po czym złożył zamówienie na najlepszego szampana w karcie i bezalkoholowy cydr dla Parvati, która wyglądała, jakby przyszło jej siedzieć na szpilkach.
Wreszcie podniosła się nieco niezręcznie i oznajmiła:
- Przepraszam, ale muszę skorzystać z łazienki.
- Pójdę z tobą - zdecydowała od razu Hermiona, a Draco ledwo zdusił parsknięcie śmiechem.
Wiedział, że nie odpuści koleżance, póki nie pozna prawdy o tym, kto jest ojcem jej dziecka. Draco patrząc na to, jak kelner rozlewa złotawy płyn do eleganckich kieliszków, mimochodem zastanawiał się nad tym, czy świat był gotowy, by ewentualnie powitać na nim nowego Pottera.
💍💍💍
Gdy tylko weszły do łazienki, Hermiona zapieczętowała i wyciszyła drzwi.
- Mów - nakazała bez ogródek.
Parvati się rozpłakała.
- Nie wiem, co mam ci powiedzieć - wyszlochała. - Wcale nie zamierzałam powiedzieć Deanowi, że jestem w ciąży, ale znalazł dziś rano test ciążowy.
- Dobrze wiesz, co masz mi powiedzieć - Hermiona założyła ręce na piersi i wymownie popatrzyła na koleżankę.
- To wszystko wina Lavender! - Parvati nie przestawała szlochać. - To przy okazji odwiedzin u niej i Rona, znów spotkałam Harry’ego. To nie było zaplanowane… Tęsknił za Ginny, był sfrustrowany śmiercią profesora Lupina i tym, jak źle dogadywał się z Kingsley’em Shackleboltem.
- To nie był tylko jeden raz? - upewniła się Hermiona.
Parvati potrząsnęła głową, a kilka czarnych kosmyków wysunęło się z jej eleganckiego koka.
- Nie chciałam tego, przysięgam! Lubię Deana, choć to nie miłość, ale jestem mu wdzięczna, że zaproponował mi kontrakt i małżeństwo.
- A co z Ginny? - zapytała cicho Hermiona. - Gdzie twoja lojalność wobec koleżanki?
Parvati nerwowo przygryzła wargę.
- Harry wie, że ona zabawia się z Zabinim.
- Co takiego?! - wykrzyknęła Hermiona.
- Nie rób z siebie pierwszej naiwnej! - wypluła jadowicie Parvati. - Dobrze wiesz, że to prawda!
- Pytam skąd Harry może o tym wiedzieć? - dociekała Hermiona, ignorując poprzednie słowa Patil.
- Bo rzucił na nią zaklęcie wierności…
Hermiona ukryła twarz w dłoniach, warcząc cicho. To wszystko było niesamowicie popieprzone, a Harry najwyraźniej naprawdę postradał część swoich zmysłów, gdy tylko został odseparowany od niej i jej głosu rozsądku.
- Zapytam tylko raz i liczę na szczerą odpowiedzieć - zaznaczyła Hermiona, patrząc swojej dawnej współlokatorce w oczy. - Czyje to dziecko?
Parvati na nowo zalała się łzami.
- Naprawdę nie wiem - wyszeptała z bólem. - Stosowałam zaklęcie antykoncepcyjne zarówno z Harrym, jak i z Deanem. Nie wiem kiedy dokładnie zawiodło.
Hermiona z niedowierzaniem pokręciła głową.
- Wiesz chociaż, który to tydzień?
- Zauważyłam u siebie podobne objawy, do tych które ma Lavender, jakieś dwa tygodnie temu, dziś to potwierdziłam. Z Harrym pierwszy raz byłam jakieś sześć tygodni temu. Z Deanem robimy to regularnie dwa-trzy razy w tygodniu.
- Czyli na razie nie sposób się dowiedzieć - westchnęła ciężko Hermiona.
- Nie chcę tego dziecka, niezależnie od tego, czyje ono jest! - zawołała zdesperowana Patil.
- Przykro mi - Hermiona machnęła różdżką, odblokowując drzwi i zdejmując zaklęcie wyciszające. - Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży - dodała, po czym wyszła z łazienki i zostawiła swoją koleżankę samą.
💍💍💍
Hermiona była mocno zamyślona w trakcie ich drogi powrotnej do domu, więc Draco uznał, że nie ma sensu naciskać na nią w sprawie ich dzisiejszej rozmowy. Wiedział, że kolejne odkładnie tego w czasie nie miało specjalnie sensu, ale z drugiej strony, co innego miał zrobić? Zapewne Hermiona zdołała dowiedzieć się od Patil czegoś więcej o jej niespodziewanej ciąży i sądził, że właśnie to teraz zaprzątało całkowicie jej myśli.
Jego potwierdzenia, co do chęci przełożenia rozmowy na inny dzień przez jego narzeczoną potwierdziły się, gdy pod drzwiami swojej komnaty, rzuciła tylko do niego:
- Zobaczymy się później.
Nawet nie zdołał jej życzyć dobrej nocy, gdy weszła do swojej komnaty i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Draco westchnął ciężko. Dobrze, że Thomas zajęty popijaniem drogiego szampana, nie zwrócił uwagi na napiętą atmosferę pomiędzy Parvati i Hermioną, gdy obie wreszcie wróciły z łazienki. Był szczerze ciekaw, czy to było dziecko Pottera, ale postanowił nie pytać o to w tej chwili Hermiony, by jej mocniej nie zdenerwować. To spotkanie i tak doszczętnie zepsuło ich wieczór.
Zrzucił z siebie górną szatę i rozpiął kilka guzików koszuli. Zdjął buty i z małym jękiem ulgi rzucił się na łóżko. Ostatnio był naprawdę trudny dla nich wszystkich czas, a intensywne treningi z drużyną Srok i brak rozsądnej komunikacji z Zabinim, jeszcze bardziej pogłębiały te wszystkie problemy.
Nakrył ręką oczy i westchnął cicho, obiecując sobie, że zaraz wstanie, by pójść wziąć prysznic i może trochę poczytać, nim ostatecznie pójdzie spać.
Musiał popaść w krótką drzemkę, bowiem, obudziło go ciche skrzypnięcie drzwi.
Usiadł na łóżku, instynktownie próbując znaleźć swoją różdżkę. Szybko się jednak uspokoił, widząc, że to Hermiona weszła do jego sypialni.
Miała na sobie satynowy, ciemnozielony szlafrok, a jej stopy były bose, gdy cicho stąpała po dywanie, idąc prosto w jego stronę.
Wyglądała niczym bogini, z gładko opadającymi lokami i kusząco różowymi ustami oraz delikatnym rumieńcem na policzkach.
- Myślałem, że już śpisz - przyznał szczerze, opadając z powrotem na łóżko i patrząc na to, jak ta eteryczna piękność wciąż zbliża się do niego.
- Mieliśmy porozmawiać - przypomniała mu, wspinając się na łóżko.
- Możemy to odłożyć, jeśli nie masz dziś na to nastroju - zapewnił ją Draco.
Potrząsnęła krótko głową.
- Nie powinniśmy dłużej tego odkładać - powiedziała pewnie. - Nie wiadomo co i kiedy się wydarzy, a nie chcę pójść na pole walki wiedząc, że czegoś sobie nie wyjaśniliśmy - Hermiona brzmiała na zdeterminowaną.
Draco zacisnął usta, by nie wygłosić tyrady o tym, że absolutnie nie dopuści, by brała udział w walce i znów się podniósł, sądząc, że lepiej będzie jeśli do tej rozmowy usiądą na kanapie. Jednak Hermiona szybko pchnęła go w ramię, zmuszając by z powrotem opadł na posłanie, po czym położyła się przy nim i wtuliła czule w jego objęcia.
Westchnął cicho, rozkoszując się przyjemnym zapachem jej szamponu i przyciągnął ją mocniej do siebie. Miał tylko nadzieję, że pomimo tego, co sobie nawzajem powiedzą, to nie jest ostatni raz, kiedy dane mu będzie trzymać ją w ramionach.
- Musisz wiedzieć…
- Pozwól, że ja zacznę - przerwała mu Hermiona.
- W porządku - Draco starał się od razu nie spinać.
- Gdy jechaliśmy do twojego domu, jeszcze w powozie, podałeś mi pięć powodów, dla których wybrałeś mnie do swojego przyrzeczenia, jak nakazywało nam nowe prawo.
- Tak - potwierdził krótko.
- Czy to były wszystkie twoje powody? - spytała cicho, sztywniejąc nieco w jego ramionach.
- Nie. Ale to nie tak, że tamte nie były prawdziwe…
- Naprawdę? - Hermiona uniosła się i spojrzała mu w oczy. - Naprawdę wybrałeś mnie, licząc na to, że nie zakocham się w tobie tak łatwo, jak inne dziewczyny?
Draco przełknął nerwowo.
- Sądziłem, że jesteś głęboko zakochana w Weasley’u…
Hermiona prychnęła z lekką pogardą, po czym na nowo ułożyła się na jego ramieniu.
- Myślałam o tym długo - przyznała. - O tym co mi powiedziałeś i o tym, co dla mnie robiłeś. To Rowle był najważniejszym powodem, dla którego to wszystko się wydarzyło, prawda?
- Był najważniejszą przyczyną tego wszystkiego, tak - potwierdził. - Musisz jednak wiedzieć, że gdybym tylko znalazł inny sposób… - głos nieco mu się załamał. - Przysięgam, że szukałem innego wyjścia z tej sytuacji prawie do samego końca.
Hermiona znów usiadła, by móc spojrzeć mu w twarz.
- Dlaczego? Dlaczego próbowałeś tego uniknąć, skoro najwyraźniej ty… - Teraz to jej zabrakło słów.
- Bo nie chciałem cię skrzywdzić - wyznał z głębi serca.
Patrzył jak po jej policzku potoczyła się jedna łza, ale Hermiona szybko ją starła, nim on zdołał sięgnąć po nią palcami.
- Wiesz dlaczego wymyśliłam zaklęcie do analizy snów? - spytała cicho.
- Mogę się tego domyślać.
- I nie zamierzałeś mi tego nigdy powiedzieć? - zapytała z pretensją. - Chciałeś mi pozwolić żyć w przeświadczeniu, że stałeś tam wtedy, patrząc jak twoja szalona ciotka mnie torturuje i karmić się nienawiścią do ciebie z powodu tego, że nic z tym nie zrobiłeś?
Hermiona gwałtownie odsunęła się od niego i wstała z łóżka, zakładając ręce na piersi, wyraźnie rozżalona.
- To by niczego nie zmieniło - Draco również wstał, czując jak jego nerwy zaczynają brać górę nad jego samokontrolą. Ona naprawdę musiała go zrozumieć.
- Uratowałeś mi życie… - wyszeptała, patrząc na niego z rozpaczą.
- Pozwoliłem, by ta obłąkana suka torturowała cię zaklęciem bólu - Draco nerwowo szarpnął za swoje włosy. Tamto wspomnienie, zdecydowanie było najgorszym, co go w życiu spotkało.
- A potem oddałeś mi część swojej magii, bym przeżyła! Dlaczego po tym wszystkim chciałeś, bym nadal cię nienawidziła? - spytała z bólem.
- Nie chciałem tego, ale też nie widziałem dla nas innej drogi. Nie chciałem od ciebie niczego, poza tym byś była bezpieczna, przysięgam Hermiono!
- Jak miałam żyć z dala od ciebie, po tym co dla mnie zrobiłeś? - zapytała, powoli podchodząc do niego.
- Szczęśliwie - odpowiedział szczerze. - Sama widzisz, jak na co dzień wygląda mój świat - Draco zakreślił dłonią dookoła siebie, by lepiej to zobrazować. - Nigdy tego dla ciebie nie chciałem.
- A czego chciałeś dla siebie? - spytała, stając tuż przed nim i patrząc mu w oczy.
- Tylko tego byś była bezpieczna. - Słowa te były ledwie słyszalne, lecz płynęła z nich niesłychana moc.
- Od jak dawna to trwało? - dociekała.
- Od lat - przyznał szczerze.
Hermiona zacisnęła powieki, a jej usta opuścił cichy jęk.
- I zamierzałeś się po prostu poddać?
- To nie była walka, w której mógłbym wygrać - przyznał, wyginając lekko kąciki ust.
- A czego chcesz teraz? - Hermiona znów głęboko spojrzała mu w oczy.
- Tego samego - odpowiedział od razu. - Tego, byś była bezpieczna i szczęśliwa.
- A gdzie nadal w tym wszystkim jesteś ty sam? - drążyła.
- Tam gdzie moje miejsce. Z daleka. Gdzieś z boku… - zawahał się przez chwilę. - Chyba, że ty zdecydujesz, że może być inaczej.
- Nie mogę uwierzyć, jak bardzo innym człowiek się okazałeś, od tego, co zawsze o tobie myślałam - Hermiona pokręciła lekko głową i sięgnęła do jego policzka, pieszcząc go delikatnie opuszkami palców.
Draco na chwilę przymknął oczy, rozkoszując się jej dotykiem.
- Przysięgam, że wszystko, co powiedziałem to prawda. Ja…
- Wiem o tym - przerwała mu. - I moje serce też to wie. W innym wypadku nie pozwoliłoby mi się zakochać w kimś mniej wartościowym.
Draco miał wrażenie, że jakaś nieznana iskra przecięła jego ciało na wskroś.
Czy ona naprawdę to miała na myśli?
Na potwierdzenie swoich słów, Hermiona rozwiązała swój satynowy szlafrok. Kamień nastroju - ten sam, który podarował jej z okazji ich zaręczyn, spoczywał idealnie na środku jej dekoltu.
Był ogniście czerwony - co symbolizowało miłość, z lekką domieszką pomarańczowej barwy na brzegach - pożądaniem.
Draco sapnął cicho, patrząc na błyskotkę. To musiała być prawda. Ona naprawdę musiała go kochać!
Poczuł gorące pieczenie w kącikach oczu, a jego gardło ścisnęło się boleśnie. To było niesamowite uczucie.
Hermiona wspięła się na palcach i musnęła delikatnie jego usta. Położył dłonie na jej talii i przyciągnął ją mocno do siebie, pozwalając, by żar uczuć, namiętności i czystej miłości, porwał ich oboje.
Jęknął głośno, gdy do końca zrzucił z niej szlafrok i odkrył, że pod spodem nosiła ten sam zielony, gorset, który Alma podarowała jej pod choinkę. A w zasadzie podarowała go im obojgu… Teraz Draco dosadnie zrozumiał, dlaczego miał to być doskonały prezent również dla niego.
Jego narzeczona wyglądała w nim obłędnie.
Złapał ją za biodra i uniósł lekko, chcąc by pozwoliła mu się przenieść te kilka kroków do jego łóżka. Fakt, że Hermiona Granger - dziewczyna z jego najgłębszych fantazji i snów, podzielała jego uczucia i oddawała mu się w pełni, prawie mącił mu zmysły. To było wszystko, czego dotychczas pragnął tak z głębi serca.
Mruczała w jego usta, gdy pozbawił ją szlafroczka, a jęczała głośno, gdy odsunął nieco miseczkę gorsetu, by móc złożyć kilka pocałunków na jej odkrytych piersiach. Nie zamierzał zdejmować z niej tego koronkowego cuda, bowiem było uosobieniem jego fantazji o Hermionie - księżniczce Slytherinu.
Ona za to bez skrępowania zabrała się za rozpinanie jego koszuli. Westchnął przeciągle, gdy przejechała delikatnie palcami po jego odkrytej klacie i ramionach, dbając o to, by materiał z nich opadł.
Pieścił palcami jej twarde sutki, w czasie gdy zabrała się za rozpinanie jego spodni. Krótki okrzyk uciekł mu z wnętrza gardła, gdy przejechała palcami po materiale jego czarnych bokserek i ukrytej pod nimi napiętej męskości.
Uwielbiał jej dotyk. Pochylił się, znów zapraszając jej kuszące wargi i zwinny język do namiętnego tańca. Było tak gorąco i obezwładniająco, że skupił się tylko na tym, by to przeżywać - nie myśląc, nie hamując się, niczego nie planując - po prostu oddając się temu całym sobą.
Nie było piękniejszej wizji w jego życiu, niż Hermiona siedząca okrakiem na jego biodrach. Ledwo zarejestrował, gdy pozbyła się jego ubrań i sama pozwoliła mu wyplątać się z koronkowych, pasujących do jej gorsetu majtek.
Musiał naprawdę mocno zaciskać zęby, żeby nie dojść od razu, gdy tylko znalazł się w jej obłędnie ciepłym, ciasnym i mokrym wnętrzu. Pragnęła go - nie krępowała się o tym mówić. Było jej z nim dobrze - i wykrzykiwała to na cały głos. Powtarzała jego imię i błagała, by nie przestawał.
Wiedział, że nie wytrzyma już długo, dlatego porwał ją w ramiona i odwrócił tak, by to on był teraz na górze i mógł dyktować tempo ich zbliżenia. Widział ten moment, gdy jej oczy zaszłym mgłą, na chwilę przed tym, nim jej ciało wygięło się pod nim w konwulsji spełnienia. To i jemu wystarczyło, by spaść przez krawędź i osiągnąć swój szczyt.
Oddychał spazmatycznie, prosto w jej usta i nieprzerwanie patrzył jej w oczy. I wiedział, że musi to teraz jej powiedzieć.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziała, uśmiechając się do niego błogo nim znów go delikatnie pocałowała.
I nic nigdy nie mogłoby być lepsze od tej chwili.
Na potwierdzenie swoich słów, Hermiona rozwiązała swój satynowy szlafrok. Kamień nastroju - ten sam, który podarował jej z okazji ich zaręczyn, spoczywał idealnie na środku jej dekoltu.
Był ogniście czerwony - co symbolizowało miłość, z lekką domieszką pomarańczowej barwy na brzegach - pożądaniem.
Draco sapnął cicho, patrząc na błyskotkę. To musiała być prawda. Ona naprawdę musiała go kochać!
Poczuł gorące pieczenie w kącikach oczu, a jego gardło ścisnęło się boleśnie. To było niesamowite uczucie.
Hermiona wspięła się na palcach i musnęła delikatnie jego usta. Położył dłonie na jej talii i przyciągnął ją mocno do siebie, pozwalając, by żar uczuć, namiętności i czystej miłości, porwał ich oboje.
Jęknął głośno, gdy do końca zrzucił z niej szlafrok i odkrył, że pod spodem nosiła ten sam zielony, gorset, który Alma podarowała jej pod choinkę. A w zasadzie podarowała go im obojgu… Teraz Draco dosadnie zrozumiał, dlaczego miał to być doskonały prezent również dla niego.
Jego narzeczona wyglądała w nim obłędnie.
Złapał ją za biodra i uniósł lekko, chcąc by pozwoliła mu się przenieść te kilka kroków do jego łóżka. Fakt, że Hermiona Granger - dziewczyna z jego najgłębszych fantazji i snów, podzielała jego uczucia i oddawała mu się w pełni, prawie mącił mu zmysły. To było wszystko, czego dotychczas pragnął tak z głębi serca.
Mruczała w jego usta, gdy pozbawił ją szlafroczka, a jęczała głośno, gdy odsunął nieco miseczkę gorsetu, by móc złożyć kilka pocałunków na jej odkrytych piersiach. Nie zamierzał zdejmować z niej tego koronkowego cuda, bowiem było uosobieniem jego fantazji o Hermionie - księżniczce Slytherinu.
Ona za to bez skrępowania zabrała się za rozpinanie jego koszuli. Westchnął przeciągle, gdy przejechała delikatnie palcami po jego odkrytej klacie i ramionach, dbając o to, by materiał z nich opadł.
Pieścił palcami jej twarde sutki, w czasie gdy zabrała się za rozpinanie jego spodni. Krótki okrzyk uciekł mu z wnętrza gardła, gdy przejechała palcami po materiale jego czarnych bokserek i ukrytej pod nimi napiętej męskości.
Uwielbiał jej dotyk. Pochylił się, znów zapraszając jej kuszące wargi i zwinny język do namiętnego tańca. Było tak gorąco i obezwładniająco, że skupił się tylko na tym, by to przeżywać - nie myśląc, nie hamując się, niczego nie planując - po prostu oddając się temu całym sobą.
Nie było piękniejszej wizji w jego życiu, niż Hermiona siedząca okrakiem na jego biodrach. Ledwo zarejestrował, gdy pozbyła się jego ubrań i sama pozwoliła mu wyplątać się z koronkowych, pasujących do jej gorsetu majtek.
Musiał naprawdę mocno zaciskać zęby, żeby nie dojść od razu, gdy tylko znalazł się w jej obłędnie ciepłym, ciasnym i mokrym wnętrzu. Pragnęła go - nie krępowała się o tym mówić. Było jej z nim dobrze - i wykrzykiwała to na cały głos. Powtarzała jego imię i błagała, by nie przestawał.
Wiedział, że nie wytrzyma już długo, dlatego porwał ją w ramiona i odwrócił tak, by to on był teraz na górze i mógł dyktować tempo ich zbliżenia. Widział ten moment, gdy jej oczy zaszłym mgłą, na chwilę przed tym, nim jej ciało wygięło się pod nim w konwulsji spełnienia. To i jemu wystarczyło, by spaść przez krawędź i osiągnąć swój szczyt.
Oddychał spazmatycznie, prosto w jej usta i nieprzerwanie patrzył jej w oczy. I wiedział, że musi to teraz jej powiedzieć.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziała, uśmiechając się do niego błogo nim znów go delikatnie pocałowała.
I nic nigdy nie mogłoby być lepsze od tej chwili.
💍💍💍
Była rewolucja - jest rozdział 😁 Do końca jeszcze 3 i epilog 😈
Napiszę więc tylko - do następnego razu 💖
Napiszę więc tylko - do następnego razu 💖
Venetiia
PS. Neska, Polcia - mam Was na oku 👁😝
Pierwsza. Lecę czytać
OdpowiedzUsuńO mamuńciu, to jest cudowne 🤩😍
UsuńDobra, do meritum - po pierwsze to błagam, powiedz, że masz jakiś plan jak utrzeć nosa Bliznowatemu. No tak jak mnie Ginny denerwuje to zaklęcie wierności jest przegięciem. Ugh i wrrr 😤
Po drugie - brawo dla Marcyzy za wycofanie się i oddanie pałeczki facetom. Czekam z niecierpliwością na ich zemstę 😊 na samą myśl o niej mam ciary 😆
Kolejne - no nareszcie porozmawiali i cudownie to zakończyli 😍🥰 choć i tak brakowało mi sprawy z amortencją 😁
Ale... Ale nie zmienia to faktu, że ten rozdział to cudowność cudowności i przebajeczna lektura. Dziękuję również za życzenia 😊 Tobie również wszystkiego dobrego z okazji Dnia Matki 😘
Aaa! Lecę czytać!😍😍
OdpowiedzUsuńZ tych emocji już nie odwołam się do reszty rozdziału bo ich rozmowa tak mnie złapała za serce i gardło, że ciężko mi teraz to zrobić😭😍 Ale kurczaki, jak ja na to czekałam!! Tak się cieszę, że już to sobie powiedzieli i w końcu będą szczęśliwi, chociaż przez fakt, że wyznali sobie uczucia i wiedzą, że się kochają!!😍Jak już mówiłam, z bólem serca przyjmuje fakt, że to już prawie koniec Przyrzeczonej😭 Czekam na następny z niecierpliwością,
UsuńBuziakiiii❤️❤️❤️
Aaaa! Tak mamy to! Nasze Dramionki wreszcie sobie powiedziały ❤️❤️❤️rozdziały dla rebelii jednak mają coś w sobie haha 😁😁 jest genialny w każdym calu.
OdpowiedzUsuńWow, ale się tutaj dzieje ☺️ na miejscu Hermiony już dawno bym wszystko Ginny powiedziała... Ale z drugiej strony ciężka jest ta sytuacja. W końcu wszystko się między nimi wyjaśniło i ta ostatnia scena cudo ❤️
OdpowiedzUsuńMega się cieszę, że udo się rodzi dodać dzisiaj - jesteś świetna Venik!
~AiShan
Aaaaa, ale cudo 😍 Matko, Venetiia uwielbiam ciebie i tego bloga ♥️ A ten rozdział nie mógł być lepszy. Brak mi słów, po prostu uwielbiam ♥️❤️ Oby więcej takich rewolucji na grupie się działo 😄
OdpowiedzUsuńLilak
Boże... ten rozdział był piękny. Dosłownie się popłakałam na ich rozmowie. Tak długo czekałam jak będzie wygladac ten fragment i jest on po prostu idealny😭❤
OdpowiedzUsuńOMG, doczekałam się na kamień nastrojów:D Pięknie to wyszło! Wspaniałe zobrazowanie emocji Draco i Hermiony<3
OdpowiedzUsuńRozdział tak piękny, że aż brak mi słów ! <3
OdpowiedzUsuńO Merlinie to było cudowne! Wciąż przeżywam ich pełne namiętności zbliżenie ahh 😍
OdpowiedzUsuńCieszę się jak wariatka, że wreszcie wyznali sobie miłość oh to było piękne💕
Mam coś lekkie przeczucie, że to będzie jednak dziecko Pottera. Zaklęcie wierności? Sukinkot z tego Pottera.
W Malfoyach siła i jestem pełna wiary w ich możliwości💪🏼 dadzą radę temu zwyrodnialcowi i zrobią porządek w tym popapranym świecie ✊✊
Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie równie szybko, bo aż drepcze żeby dowiedzieć się o dalszych losach 😁
No i oczywiście również życzę wszystkim mamą wszystkiego dobrego i dużo wytrwałości. Sama jestem mamą dwójki dzieci i wiem, jak jest potrzebna😁😘
Ojeju ojeju! To było cudowne. Nareszcie do niego dotarło 🥰🥰
OdpowiedzUsuńCo tu się zadziało 😱😱 aż mi się łezka w oku zakręciła. W końcu do Draco dotarło że Hermionie zależy i jemu , resztą też 🤦 jak mnie to cieszy😁😁
OdpowiedzUsuńParvati i Potter to jakieś nieporozumienie 🤦🤦 po prostu masakra 🙈🙈 czuje w kościach,że to dziecko Pottera...
I w tej chwili szkodzą mi Deana,nawet jeśli to tylko układ to zasługuje na szacunek...
Zostały już tylko 3 rozdziały i a trudno uwierzyć,że to tak zleciało...
Pozostało nam czekać jak sprawy się rozwiążą 😁😁
Dziękuję za ten rozdział i ściskam 🚀🚀🚀🤗
To było cudowny wyznanie 🥰 w końcu się doczekaliśmy 😌 oni są wprost stworzeni dla siebie 🥰🥰🥰❤️
OdpowiedzUsuńWzruszylam się 🥲. Rozdział cudowny 😍.
OdpowiedzUsuńOMG w końcu jest i "kocham cię", już myślałam, że się nie doczekam? Parvati i Thoms, aż mi go szkoda.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWOW dobrze, że ta rewolucja się odbyła no bym chyba nie wytrzymała do niedzieli 😁 Mam nadzieję, że Dolohov dostanie taką nauczkę, że będzie spieprzył gdzie pieprz rośnie 😈 Jak mnie Ginny wkurzała to teraz Potter przesadził! Zaklęcie wierności?! Czy go do reszty pogięło? A może Voldzio za lekko go zaklęciem pieprznął?😡 Czekałam na ten moment od początku! Wyznanie uczuć naszej ulubionej pary jest jak miód dla mych oczu 😍 Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy tak blisko końca 😥 Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńDziękujemy za rozdział!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak rozwiąże się sytuacja z Dolohov… Niewiele zostało do końca opowiadania a on jeszcze miesza!
Ale w końcu wyznali sobie uczucia! 🥰 I to jeszcze w tak piękny sposób! Bardzo lubię postacie Draco i Hermiony w tym opowiadaniu. Naprawdę żal się z nimi powoli żegnać 🥲
Przez te kilka rozdziałów za nic nie mogłam dodać komentarza.. ciągle miałam napis zaloguj się przez Google... nareszcie się udało wgl mieć możliwość kiedy znalazłam odpowiednią przeglądarkę..
OdpowiedzUsuńCo do historii to dla mnie nie istnieje jakikolwiek wątek, który byłby nudny 🤩 ja osobiście nie znajduje ani jednego takiego fragmentu i bije pokłony dla Twoich pomysłów. Jak zwykle wszystko jest spójne, ale co najważniejsze bardzo interesujące! Masz ten dar kochana i gratuluję Ci tego, że w każdej swojej historii przyciągają nas bohaterowie. Chcemy tylko więcej i więcej i kiedy wydawać by się mogło że już nic nowego nie będzie Ty znowu dajesz nam niepowtarzalną treść i mimo że znane nam już emocje to nadal niezwykle poruszające i tak przez nas pożądane 😍
Cudowna historia z jednej strony szkoda że już się kończy ale z drugiej myśl że czekają nas kolejne Twoje projekty pociesza 🥰😊
O matko boska.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, od początku. Oby Dolohov dostał nauczkę godną swojej głupoty. Mam nadzieję, że Malfoy'owie (oczywiscie mówię o całej czwórce) wyjdą z tego bez szwanku. Nie wytrzymała bym, gdyby Narcyzie znowu coś się stało🥺
Harry okazuje się coraz większym debilem i jak przestałam w niego wierzyć już dawno temu, to teraz mam ochotę kogoś uderzyć (ciekawe kogo). Może by się opamiętał kretyn, choć tego chyba się już nie da wyleczyć...
No i nasze słodziaki na sam koniec🥺🖤 tyle na to czekaliśmy! Tak bardzo wyczekiwany moment, a tu informacja, że zaraz koniec🥺 jak żyć?💔
Masz mnie na oku? https://media.tenor.com/images/15267b30eade623ab38bb3a2f1f9c73b/tenor.gif
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńWiem, tutaj pojawiam się i znikam, jeśli chodzi o sekcję komentarzy, ale wiedz, że jestem i czytam :)
Harry w tym opowiadaniu rzeczywiście nie przypada chyba nikomu do gustu ^^" Ale przynajmniej doczekałyście się TEJ rozmowy! Mam tylko jedno do powiedzenia: <3
Parvati... chciałabym jej chociaż odrobinę współczuć, tak tyci-tyci, ale zupełnie nie potrafię. Jestem natomiast ciekawa, jak ten wątek rozwiążesz.
Popieram czytelniczki powyżej: zawsze jak kończy się ulubione/ukochane opowiadanie, gorycz miesza się z radością. Gorycz, że to już definitywny koniec, słodycz, że Autorce się udało (chociaż Ty, Venetiio, jesteś jedną z tych najwytrwalszych, jeśli chodzi o ilość dokończonych opowiadań, w polskiej blogosferze z tego, co się orientuję) i że my mamy już całą, całą opowieść podaną na talerzu.
Tak sobie teraz myślę, że mi by się marzyło (taka cicha nadzieja z mojej strony), żebyś jeszcze stworzyła tasiemca o tym, jak nasza ukochana para jest już po ślubie. Wiele Dramione (Twoich także) koncentruje się na zakochiwaniu się itd., a potem żyli długo i szczęśliwie. A może jednak nie żyli długo i szczęśliwie. Może faktycznie się w sobie zakochali, sami z siebie, ale po latach (np. dekadzie) stwierdzili, że to był szalony pomysł, bo nikt ich związku nie zaakceptował, a przeszłość za bardzo ich nęka? Może nadal jest wojna? Chyba za bardzo przedstawiłam cały wątek ^^"
Wszystkim Mamom najlepszego! A Tobie przy okazji weny na całe długie lata jeszcze! <3
Pozdrawiam najserdeczniej, jak potrafię!
Martwiała
[smocza-opowiesc.blogspot.com]
Napisałam takie opowiadanie - "Teraz nie mów żegnaj...!" koncentruje się na ich życiu i problemach, gdy są już po ślubie. Nigdy nie piszę wątków, których sama nie lubię czytać, dlatego np. nigdy nie napiszę historii Hermiony Riddle albo opowiadania, w którym Draco i Hermiona się znienawidzą, rozwiodą, a potem będą znów się schodzić - to nie moje klimaty niestety :)
UsuńTak samo piękne jak w TMNŻ 😍😍😍🔥🔥🔥
OdpowiedzUsuńW końcu to na co czekałam. Rozdział cudowny i po prostu brak mi słów. Był idealny. W pewnym momencie pomyślałam, ze znów nie odbędą ze sobą tej rozmowy ale nie zawiodłam się i była. Bardzo się cieszę z wcześniejszego rozdziału. Dziekuje. 😁 Jednak rewolucje są potrzebne😜 Nieśmiało mam prośbę/pytanie o scenę hot w tym rozdziale. Jest szansa, ze pojawi się pełna wersja na blogu +18? To byłoby taką wisienką na torcie☺️🥰
OdpowiedzUsuńNiezmiennie życzę dużo weny, czasu i chęci na pisanie♥️💜🧡💛💚🤍💙🤎
UsuńHahahahah Parvati się świetnie bawi :D Sama jestem ciekawa kto się okaże ojcem... mam nadzieję, że Harry bo szkoda Deana... :(
OdpowiedzUsuńZaklęcie wierności?! Co za debil :D chciałabym zobaczyć reakcję Ginny jak się o tym dowie...
Jestem ciekawa jaki plan Draco i Lucjusz będą mieli na Dolohova... mam nadzieję, że będzie brutalny i okrutny!
No i scena w gorsecie... mrrrr... A zakończenie? Cud, miód! W końcu sobie to powiedzieli!
Cudo jak zawsze 💕
OdpowiedzUsuńTo było idealne naprawdę tak wyczekiwana rozmowa i taki słodki finał ❤️
OdpowiedzUsuńParvati i Ginny nawet nie będę komentować, bo nie ma sensu... I wielki smutek, że to już prawie koniec! Mam nadziejd ze nie każesz nam dlugo czekać na kolejny rozdział ❤️
😍❤❤🔥
OdpowiedzUsuńKocham Cię za tak szybkie dodanie rozdziału. W mojej wyobraźni powinna mu powiedzieć, że wyczuła go w amortencji jeszcze w szkole. Potter ty dupku. Wiem, że to bolesne ale Ginny powinna wiedzieć. Rozdział super ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńAle fantastyczna niespodzianka!!! Wielkie dzięki Venetiio!
OdpowiedzUsuńJak ja kocham takie niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńO matko kochana, rozdzial perelka ma sie ochote krzyknac: Tak, mamy to!
W koncu oboje sobie wszystko wyjasnili, nie moglo byc to lepiej rozpisane. Szczery Draco, ktory przyznal, ze to uczucie trwalo od lat podbil moje serce. Mam nadzieje, ze zafunduje on Dolohovi porzadna nauczke. Scena konca i zblizenie z Hermiona w gorsecie, po prostu dopelnilo calosci. Brak slow, zeby napisac, jakie to wszystko cudowne. Dziekuje bardzo za niespodzianke 🙂
Witam, witam i o zdrowie pytam!
OdpowiedzUsuńWszystkie najlepszego mamuśki!
A rozdział... Złoto. Tyle się wyjaśniło, a tyle jeszcze przed nami. Nie mogę doczekać się rozstrzygnięcia wszystkiego z Blaisem i Ginny, bo pamiętam przepowiednie ❤️😳
Już myślałam że to cyzia zajmie się do Dołohovem jednak Lucjusz pokazał jaja. Brawo dla niego . Co mnie również cieszy to to że Hermiona i Draco w końcu ze sobą porozmawiali wszystko sobie wyjaśnili i nareszcie padły te najważniejsze dla nich słowa. A co mnie cieszy jeszcze bardziej że nie było dramy między Blinny 🤣🤩
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie też to czy dziecko jej jednak Pottera, który swoją drogą okazał się niezłym dupkiem rzucając takie zaklęcie na Ginny 😳
Nareszcie, tak długo czekałam na to wyznanie miłości.
OdpowiedzUsuń3 rozdziały i koniec 😱
To chyba najbliższe rozdziały będą pełne akcji skoro muszą jeszcze uśmiercić Voldzia 🤭
No nareszcie! Ileż ja na to czekałam! 🙈😂❤ chyba w żadnym innym opowiadaniu wyznanie miłości nie było tak przeze mnie wyczekiwane ❤ bardzo się cieszę i czekam na ostatnie rozdziały 😍
OdpowiedzUsuńYeeey! Wreszcie! Tak długo czekałam na ten moment i oto jest ❤️ Nareszcie wyznali sobie miłość 🥰🥰
OdpowiedzUsuńTo była przepiękna scena 🔥
Co do Harrego i jego prawdopodobnego ojcostwa...ciężko mi zdecydować kto mnie w tym opowiadaniu najbardziej zaskakuje niestety w negatywnym sensie 😞 Czy jest to Harry, Ron, Ginny albo Blaise...gdyby nie oni i ich dramaty to życie naszych Dramionków byłoby zdecydowanie spokojniejsze i słodsze 😅
Ahh Ci przyjaciele 🤣
Czekam z jeszcze większą niecierpliwością na następne rozdziały niż czekałam do tej pory!
Rozdział cudowny, szkoda, że zostały tylko 3
OdpowiedzUsuńBędzie dziś jeszcze rozdział?
OdpowiedzUsuńOwww 😍😍😍 brak słów ❤️ Kocham końcówkę tego rozdziału 🥰
OdpowiedzUsuńWstawisz coś nowego w najbliższym czasie? Nie mogę się doczekaać🥰
OdpowiedzUsuńŚwięto Wasze Już Wkrótce :P
UsuńJaki wspaniały rozdział <3
OdpowiedzUsuńW końcu nastała ta przełomowa chwila, na którą tak wszyscy czekaliśmy ❤
Pozdrawiam
Venetiio spraw Nam przepiękny prezent na Dzień Dziecka i dodaj nowy rozdział. Pięknie prosimy!!!! Ja osobiście siedzę jak na szpilkach i między codziennymi obowiązkami wciąż kołacze mi się jedno zdanie ,, i co dalej, co dalej co dalej???!!!!" , Czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńWybacz, że z takim opóźnieniem, sporo się ostatnio u mnie dzieje 🙂
OdpowiedzUsuńRozdział piękny, ile w nich miłości i namiętności, takie początki związku są romantyczne 😍
Tylko 3 rozdziały, ale wydarzy die w nich pewnie tyle co w dziesięciu 🙈 trzymasz do końca w napięciu, bo takie błogie zakończenie zwiastuje pewnie coś nieoczekiwanego i nie do końca przyjemnego. Nie zmienia to faktu że czekam jak na szpilkach na kolejny rozdział 😄
Dużo weny i samych słonecznych dni!
Rozmowa i jej finał cudowny :) super że Hermiona podeszła do tego na spokojnie, wszystko sobie wyjaśnili bez żadnych kłótni. I w końcu Draco dowiedział się o jej uczuciach, myślę że przestanie już się tak zamartwiać i zobaczy, że on też może być szczęśliwy :)
OdpowiedzUsuńTak! W koncu! Nareszcie !Alleluia! Katy na stol. Ta rozmowa byla cudowna, tak pelna emocji. Draco moze teraz uwierzy ze istnieje cos takiego jak szczesliwe zakonczenie I ze czasem warto walczyc o nieosiagalne
OdpowiedzUsuńCudowny finał rozmowy < 3 Bardzo się cieszę, że w końcu doszło do wyznanania uczuć między bohaterami. I te emocje... Teraz Draco może czuć się spokojny i zacząć wierzyć, że zasługuje na szczęście z Hermioną :)
OdpowiedzUsuń