Dla Nessie Alcarin z okazji imienin z najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności na nowych ścieżkach życia. Powodzenia i mnóstwa uśmiechu Kochana! 💖😘
Betowała: Neska 💚
💍💍💍
Widział wyraźnie ten moment, gdy Weasley stanął jej na drodze, kiedy wracała po rozmowie z Potterem. Gdyby Blaise w porę nie zareagował, Draco sam by tam ruszył, widząc jak ten rudy szczur, ściskał mocno nadgarstek Hermiony. Nienawidził tego śmiecia ze wszystkich sił i każdy pretekst, by obić mu tę piegowatą mordę, byłby dla niego dobry.
A Potter też nie był lepszy. Pieprzony Wybraniec, dość marnie zakamuflował się eliksirem wielosokowym, zmieniając się w jakiegoś ohydnego, rudego mugola. Draco rozpoznał go niemal od razu. Zresztą nie było trudno się domyślić - przecież Weasley poza braćmi, nie miał zbyt wielu przyjaciół, których mógłby przyprowadzić na imprezę. Poza tym, Potter od pierwszej chwili mordował wzrokiem Zabiniego, który z uwagą i uśmiechem, słuchał czegoś, co non stop paplała do niego rozemocjonowana imprezą Ginny Weasley.
Znów skupił wzrok na swojej narzeczonej.
Hermiona wyglądała dziś pięknie. Nie tylko teraz, gdy miała na sobie jedwabną, krótką i idealnie opinającą jej kształty sukienkę, ale przez cały ten dzień. Wiedział, że namówienie jej by poszła na mecz w koszulce z jego nazwiskiem było sporym przegięciem - i mocnym odniesieniem do jego wieloletnich fantazji - ale nie mógł się przed tym powstrzymać, gdy nadarzyła się taka dobra okazja.
Od chwili, gdy ojciec powiedział mu, że jego matka i Hermiona zupełnie spontanicznie pojechały z Almą i Ginny na zakupy do Paryża, zaczął się poważnie o nie martwić. A gdy po ledwie kilku godzinach, został wezwany przed oblicze Czarnego Pana, by dowiedzieć się o nagłej śmierci Rowla, mógł się przekonać na własnej skórze, że jego niepokój nie był bezpodstawny.
To jasne, że cholernie cieszył się, że ten zwyrodnialec został wreszcie zgładzony. Nie cieszył się jednak z tego - kto - jak podejrzewał - tego dokonał. Zarówno jego matka, jak i Granger wciąż były dla niego całym światem i myśl, że któraś z nich stanęła do ostatniej konfrontacji z tym popieprzonym psychopatą, dosłownie mroziła mu krew. Miał tylko nadzieję, że nie brały w tym udziału wspólnie.
Jego ojciec chodził z zaciśniętym wyrazem twarzy, pobladły i nerwowy. On też wiedział, że to nie przypadek, że ich kobiety zniknęły z domu, akurat w dzień dokonania tego morderstwa. Obaj byli zmartwieni, zwłaszcza, że na miejscu zbrodni, śmierciożercy znaleźli zaklęty nóż i sporo obcej krwi.
Stan zdrowia matki po ich powrocie i ta ściema z przeziębieniem, jasno wskazywała na to, co tak naprawdę się wydarzyło. Draco jednak zauważył, że jego ojciec nie zamierzał drążyć tematu. Dlatego postanowił też tego nie robić, a już zwłaszcza po wybuchu łez i przeprosin ze strony Hermiony. Najważniejsze, że zarówno ona, jak i matka, znów były w domu, a on mógł mieć je na oku, samemu dbając o ich bezpieczeństwo.
Sowa z informacją, że mimo napięcia i stresu, dobrze wypadł w czasie nowych naborów do drużyn Quidditcha, była jak grom z jasnego nieba i potok słodkiej melasy, zalewającej jego wnętrzności. Ziściło się jego marzenie. Jego plany, cele, oczekiwania… To wszystko było teraz o wiele bliższe realizacji. W liście od trenera Srok dowiedział się, że kilka innych drużyn również było zainteresowanych powołaniem go do swojego drugiego składu. Jednak szukający zespołu z Montrose od przyszłego sezonu odchodził na sportową emeryturę i to sprawiało, że Draco od razu dostał szansę na zagranie w głównej ekipie. Od dziecka pragnął tego, jak niczego innego…
Do czasu, aż jako nastolatek zapragnął Hermiony Granger.
Patrzył, jak w towarzystwie Zabiniego, przemierza sale, idąc w jego stronę. Sprężyste loki podskakiwały w rytm jej kroków, a sukienka odbijała refleksy setek świateł, którymi udekorowana była sala. Jej nogi w tych wysokich szpilkach zdawały się nie mieć końca, a dekolt wprawiłby w podniecenie nawet najbardziej opanowanego mężczyznę świata.
Była piękna.
I była jego. A przynajmniej wszyscy tak o tym myśleli.
Zastanawiał się ciągle, o czym tak naprawdę ona teraz myślała? Dlaczego od kilku tygodni sprawiała wrażenie, jakby zaczęło jej naprawdę zależeć? Jakby jakimś cudem uwierzyła w to, że istnieje jakaś szansa, na ich wizję razem. Na wspólną przyszłość.
Sam jeszcze nie rozgryzł, jak się z tym wszystkim czuje.
Hermiona opadła obok niego na skórzaną kanapę i szybko porwała kieliszek ze swoim winem, który skończyła w dwóch potężnych łykach.
- Wszystko w porządku? - spytał cicho.
- W jak najlepszy - odpowiedziała, spoglądając na niego i wyraźnie zmuszając się do uśmiechu.
Draco rozejrzał się po reszcie zebranych przy ich stoliku, ale okazało się, że nikt nie zwracał na nich uwagi. Tracey, Terence i Gianna byli razem na parkiecie, a Graham i Marcus rozmawiali między sobą. Blaise usiadł obok Ginny, ale oboje milczeli, wyraźnie zatopieni w swoich myślach. Wcześniej zauważył, że ruda nawet nieźle się bawiła, do czasu, aż również nie rozpoznała, kogo jej głupi brat przyprowadził na tę imprezę.
Malfoy wiedział, że zaproszenie ich to błąd, ale nie mógł sobie tego darować. To było małostkowe i mocno wskazywało na to, że tak do końca wcale się nie zmienił. Jednak fakt, że to on osiągnął taki sukces, a na dodatek nadal miał przy swoim boku Hermionę, miał być solą na rany tego głupiego, rudego kretyna. Weasley miał to oglądać i cierpieć za to, jak się zachowywał i co mówił, gdy stykali się ze sobą, od kiedy był zaręczony z Hermioną. To miał być policzek za to wszystko i chyba się udało, bowiem Weasley właśnie wychodził z imprezy, aż czerwony ze wściekłości.
Hermiona już nie należała do Weaselya i Draco naprawdę chciał, by ten szczur się o tym przekonał. I by to wyraźnie zapamiętał.
Znów kątem oka spojrzał na swoją narzeczoną, zastanawiając się, jak rozpocząć z nią rozmowę, gdy nagle do stołu podbiegły z powrotem Gianna i Tracey, pragnąć wyciągnąć wszystkich na parkiet.
Hermiona i Ginny wreszcie dały się namówić, a Draco, Marcus i Graham zapewnili, że również do nich dołączą, jak tylko skończą pić swoje drinki. Blaise nadal się nie odzywał.
Draco wyraźnie wyczuł, że kumpel koniecznie potrzebuje o czymś z nim pogadać.
- Co tam? - spytał, gdy Zabini przysiadł się bliżej i szybko uzupełnił ich szkło, najlepszą ognistą whisky.
- Potter wyglądał dziś lepiej niż zwykle - mruknął cicho. - Prawie nie miałem ochoty puścić na jego widok pawia, jak to zwykle ma miejsce.
Draco parsknął w swoją szklankę. Widać było wyraźnie, że Blaise był raczej zblazowany.
- On nawet jako rudzielec, nadal wyglądał jak idiota.
Blaise uniósł lekko kąciki ust w cieniu uśmiechu.
- To prawda. Wiesz może, czego chciał od Hermiony?
- Nie, ale mam zamiar się szybko dowiedzieć - odpowiedział szybko Draco, rozglądając się czujnie dookoła. Na szczęście Marcus i Graham, nadal byli pogrążeni w żywiołowej rozmowie. Lepiej by nikt nie usłyszał, o czym rozmawiali on i Blaise.
- Ginny naprawdę cieszyła się, że jest ta impreza. Ta cała mistyfikacja z Paryżem, widać w pewien sposób, mocno nią potrząsnęła - Blaise westchnął, wyraźnie znużony. - Widziałem, że miała ochotę się dziś dobrze bawić i wyluzować.
- I chyba właśnie to robi - Draco wskazał na dziewczynę, która z uśmiechem wywijała na parkiecie.
- Dopiero po kilku chwilach go rozpoznała - Blaise skrzywił się pod nosem. - Od tego momentu starała się siedzieć, jak najdalej i jak najmniej mnie dotykać, jakbym był czymś skażony.
- Rozważnie. Ten dureń mógłby nie opanować emocji, gdyby nagle zobaczył was blisko ze sobą. Szybko mógł się zdekonspirować. Pewnie to przewidziała - próbował wytłumaczyć mu Draco.
- Widziałem, jak ciągle na niego zerkała z poczuciem winy, jakby naprawdę robiła właśnie coś złego - Zabini wciąż miał ponury wyraz twarzy.
- Ona ratuje swoją skórę, nie może przez to czuć się winna. Nawet jeśli ten popapraniec patrzy na to wszystko niczym wściekły hipogryf - Draco nie mógł się nie irytować.
Doskonale wiedział, że Weasley będzie się wściekał, gdy to on zaręczy się z Hermioną i że pomimo braku wyjścia z tej sytuacji, nie będzie dla niej żadnym wsparciem. Liczył jednak, że Potter nie powtórzy błędów swojego głupiego przyjaciela, ale chyba było to czcze życzenie.
- A już zaczynaliśmy się lepiej dogadywać - Blaise z dezaprobatą pokręcił głową.
- Jeszcze się dogadacie, zobaczysz - Draco uśmiechnął się do niego pocieszająco.
Zabini spojrzał na niego, po czym na jego ustach pojawił się cień rozbawienia.
- Nie sądzę, bym mógł mieć twoje szczęście.
- Możesz sprecyzować, co masz na myśli? - Draco mimowolnie się spiął, rzucając krótkie spojrzenie w stronę wciąż bawiącej się na parkiecie z przyjaciółkami Hermiony.
- Nie mów, że nie zauważyłeś, jak ona ostatnio na ciebie patrzy - Blaise po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru, szczerze się uśmiechnął.
Draco sięgnął po whisky, mając nadzieję, że się teraz nie zarumieni. Na Salazara! Był prawie dorosłym mężczyzną, a nie jakimś wstydliwym chłopaczkiem…
- Zbliżyliście się do siebie, prawda? - dociekał Blaise.
- Trochę - mruknął w odpowiedzi Draco.
- Jak trochę? - drążył temat Zabini.
Draco chrząknął, jakby zaschło mu w gardle.
- Całowaliśmy się kilka razy…
- Kilka, to znaczy ile?
- Nie wiem - Draco posłał mu spojrzenie z ukosa. - Kilka, to kilka!
Blaise zachichotał, wyraźnie zadowolony z tego, czego się właśnie dowiedział.
Draco chciał mu powiedzieć coś jeszcze, ale właśnie w tym momencie cztery dziewczyny znów podbiegły do stolika.
- Chodźcie! Zaraz zagrają nowy hit Fatalnych Jędz! - zakrzyknęła Tracey, łapiąc Grahama za ręce.
Gianna szarpała Marcusa, a Hermiona z uśmiechem wyciągnęła dłoń do Draco. Ujął ją szybko i wstał. Nie miał zamiaru odmawiać jej tańca. Ani niczego innego, czego by od niego zechciała.
Odruchowo obydwoje spojrzeli na Ginny i Blaise’a. Ruda uśmiechnęła się delikatnie i również wyciągnęła dłoń do swojego przyszłego narzeczonego.
- Sprawdzimy, czy lekcje Baryszkowa na coś się przydają? - spytała, patrząc Zabiniemu prosto w oczy.
Obserwował, ją przez kilka sekund, jak gdyby chciał się przekonać czy mówiła poważnie, czy tylko żartowała. Hermiona spięła się wyraźnie przy boku Draco, patrząc na wyraz nadziei w oczach swojej przyjaciółki. Dłoń Ginny zaczęła powoli opadać, ale na szczęście w ostatniej chwili Blaise w końcu ją ujął i pośpiesznie wstał.
- Chętnie. Im więcej treningu, tym mniejsza będzie to katastrofa na naszym przyjęciu - powiedział z uśmiechem, splatając ich palce razem. Ginny uśmiechnęła się do niego promiennie i pociągnęła go za sobą.
Wszyscy w dobrych humorach wyruszyli na parkiet, gdzie zabawa rozgorzała na dobre.
💍💍💍
Hermiona potknęła się i o mały włos by nie upadła, gdyby Draco nie złapał jej za łokieć. Obydwoje wybuchnęli salwą śmiechu.
- Ten ostatni kieliszek wina, chyba był przesadą - przyznała, otrzepując sukienkę z sadzy i zdejmując szpilki, tak by poczuć się bardziej stabilnie.
- A nie mówiłem ci, że tak będzie? - zażartował, oplatając ją ramieniem w talii i pilnując, by nie rozbiła sobie głowy na schodach.
- Mówiłeś? Chyba nie pamiętam - uśmiechnęła się do niego, również na wpół go obejmując. Lubił czuć ją tak blisko siebie, nawet jeśli wciąż nie wiedział, dlaczego ostatnio sama inicjowała pomiędzy nimi taką bliskość.
- Bo zacznę myśleć, że specjalnie mnie nie słuchasz - droczył się, gdy wspinali się razem na górę.
- Słucham! - zawołała z oburzeniem Hermiona. - Ale nie zawszę cię słyszę - dodała z przekorą.
Znów się roześmiał. On też pozwolił sobie wypić dziś jedną whisky więcej, niż początkowo zamierzał, jako że już wkrótce z powodu planów treningów będzie zmuszony do zarzucenia takich używek.
Gdy weszli na korytarz, prowadzący do ich komnat, Draco poczuł, jak napięcie mimowolnie napływa do jego ciała. Jak powinien się z nią pożegnać? Czyja to była kolej na inicjowanie pocałunku na dobranoc? A może nie powinien się tym przejmować, tylko zrobić to spontanicznie?
Alkohol przyjemnie szumiał mu we krwi, ale wiedział, że musi zachować samokontrolę. Nie mógł zrobić niczego, co uraziłoby lub odstraszyło od niego Hermionę.
Zatrzymali się, gdy doszli do drzwi jej pokoju. Zdjął ramię z jej talii i odsunął się tak, by móc stanąć przodem do niej. Nawet zarumieniona, wstawiona i rozczochrana po kilku godzinach intensywnego tańca - wciąż była piękna.
- Skoro jesteśmy już w domu, gdzie nikt nas nie będzie mógł podsłuchać, powiesz mi czego chciał Potter, że ryzykował pojawienie się na imprezie? - zapytał, patrząc na nią uważnie.
O dziwo nagle wydała mu się jakby rozczarowana. Chyba naprawdę nie miała ochoty na tę rozmowę. Nie mógł jednak tego odpuścić. Naprawdę musiał wiedzieć, co dwójka tych skończonych kretynów znów zaplanowała, skoro dobrowolnie pojawili się na przyjęciu, gdzie łatwo mogli wpaść w pułapkę wrogów.
- Miałeś rację sądząc, że chłopcy bez głosu rozsądku w pobliżu, trochę zaczynają wariować - Hermiona westchnęła ciężko. - Harry boi się, że ktoś próbuje przeciągać ludzi z Zakonu na stronę Śmierciożerców.
Draco prychnął z niesmakiem.
- Masz na myśli, że uważa, że to my to robimy, prawda? Ja, mój ojciec, Zabb…- Starał się poskromić swoją irytację, ale to nie było łatwe. Ci dwaj durnie chyba faktycznie nie zdawali sobie sprawy z tego, że jego głównym celem była ochrona Hermiony. Wszystko co robił - robił dla niej i jej bezpieczeństwa.
Hermiona wzruszyła tylko ramionami. Nie musiała mówić nic więcej. Nie potrzebował jej potwierdzenia, kiedy wnioski były tak oczywiste.
- Nie mogę uwierzyć, że los tej wojny spoczywa w rękach takiego idioty! - Draco nerwowym ruchem przeczesał włosy palcami, a Hermiona jęknęła cicho, ale nie wiedział czy to z powodu frustracji zachowaniem przyjaciół, czy dlatego, że miała już naprawdę dość tej rozmowy.
- Wyjaśnię to z nim dosadnie, jak tylko wrócimy z Włoch - podkreśliła z mocą.
- A co powiedział ci Weasley, że tak cię zdenerwował? - Znów spojrzał jej prosto w oczy. Musiał to wiedzieć.
- Chciał tylko ze mną zatańczyć - mruknęła, zakładając ręce na piersi.
- Dlaczego mu odmówiłaś? - spytał, nadal nie mogąc oderwać od niej spojrzenia. Była lekko zarumieniona, a jej oczy błyszczały.
- Bo chciał tego tylko po to, by wywołać sensację albo cię zdenerwować - wyjaśniła oględnie, chyba wciąż trochę zirytowana zachowaniem swojego byłego chłopaka.
Draco zastanowił się czy powinien jej powiedzieć, co tak naprawdę czuł. Szybko jednak uznał, że zasłużyła na prawdę - a przynajmniej na jej część. Nie chciał, by pomyślała, że jest dla niego obojętna - bo nie była. Cholernie mocno nie była.
- Nie musi z tobą tańczyć, by mnie zdenerwować. - Starał się zapanować nad głosem, ale i tak zabrzmiał dziwnie ochryple.
Hermiona patrzyła na niego uważnie swoimi cudownymi, wielkimi oczami, gdy zbliżył się do niej i lekko pochylił.
- Wystarczy, że w ogóle się do ciebie odzywa. Nawet to, że tylko patrzy w twoją stronę, wyprowadza mnie z równowagi… - wyszeptał, pochylając się nad nią jeszcze mocniej.
Znów jęknęła cicho, a zaraz później złapała za tył jego głowy i zmusiła ich usta do spotkania. Nie wahał się nawet chwili, zamykając ją w swoich ramionach i przyciskając do siebie najmocniej jak mógł, bez zrobienia jej krzywdy.
Jej miękkie usta poruszały się przy jego, a jej zapach dosłownie go oszałamiał. Była taka ciepła, taka doskonale do niego dopasowana, że miał wrażenie, że nawet jeśliby za chwile świat dookoła miał spłonąć do gołej ziemi, on i tak nie mógłby przestać jej całować.
Jednak po kilku minutach w końcu przerwali na chwilę pocałunek, by móc zaczerpnąć oddechu. Hermiona wciąż trzymała dłoń na jego karku, przyciągając go blisko siebie, jakby bała się, że zaraz gdzieś jej ucieknie. To jak mocno zaangażowana była w tę ich chwilę bliskości, sprawiało że już teraz był cholernie podniecony. Zazwyczaj starałby się uniknąć tego, by mogła się zorientować w takiej sytuacji, ale być może ta jedna dodatkowa whisky nadała mu więcej odwagi. Wcisnął ją mocniej w drzwi jej komnaty i zaczął całować jej gładką szyję. Cudownie było czuć pod ustami to, jak szybko pulsowało jej tętno. Świadomość, że to on wprawiał ją w przyśpieszone bicie serca, była bardzo satysfakcjonująca.
Wplótł palce w jej włosy, a ona delikatnie ciągnęła za jego blond kosmyki. Nadal obdarzał namiętnymi pocałunkami jej szyję, w myślach rozważając co powiedziałaby na to, gdyby zostawił tam jakieś ślady.
Jęknął głośniej, gdy Hermiona nagle przycisnęła do niego swoje biodra. Była taka gorąca! Przez chwilę spanikował, sądząc, że gdy tak wyraźnie poczuje jego podniecenie, spłoszy się i ucieknie. Jednak ona zamiast tego przycisnęła się mocniej do niego i otarła sugestywnie, sprawiając, że prawie kolana mu się ugięły.
Co ta mała diablica wyprawiała? Czy nie bała się go tak prowokować, pomimo swojego braku doświadczenia?
Starał się trochę uspokoić i opanować chęć złapania jej w pasie, i uniesienia wyżej, by mogła opleść go swoimi niesamowicie długimi nogami. Odważył się jednak położyć dłoń na jej odsłoniętym z powodu długości sukienki udzie, czym wyrwał z jej gardła kolejny jęk i kolejne mocniejsze przyciśnięcie jej bioder do jego coraz mocniej pulsującej erekcji.
Włosy pod jego palcami były miękkie niczym jedwab, w który była ubrana. Jej skóra pachniała tak znajomo, a jednocześnie przywodziła na myśl niezgłębione zagadki, których rozwiązanie chciałby móc poznać, jak najszybciej.
Skubnął ustami miejsce tuż za jej uchem, a ona znów jęknęła gardłowo. To było doskonałe.
Przesunął dłoń nieco wyżej, wiedząc, że jeśli zrobi coś co jej się nie spodoba, na pewno nie będzie się krępowała dać mu o tym znać.
Paliła go jednak myśl o tym - co będzie jeśli go nie zatrzyma? Do czego dojdzie? Na jak wiele mu pozwoli? I czy wystarczy mu na to wszystko samokontroli?
To było jak łagodne nacięcie sztyletem. Pieczenie, które zaczęło się pod jego pierścieniem rodowym, ale szybko rozprzestrzeniło się po całym jego ciele.
- O cholera! - warknął, odrywając usta od jej skóry.
- Co się stało? - spytała, dysząc lekko, mocno zarumieniona.
- To być może nic… - zaczął tłumaczyć, gdy nagle nad ich głowami rozległ się skowyczący, przejmujący dźwięk.
Zaklął raz jeszcze. Naprawdę nie tego się spodziewał po dalszej części tego wieczoru.
Trzymając mocno jej rękę, pobiegli razem do gabinetu jego ojca, bowiem to tam znajdował się kominek z największą ilością otwartych połączeń Fiuu. Draco wiedział, że w przypadku tego, co właśnie się wydarzyło, to właśnie tam miało być miejsce rodzinnej zbiórki.
💍💍💍
Gdy wbiegli do środka, jego rodzice już tam byli - obydwoje w swoich piżamach i szlafrokach.
- Jesteście! To dobrze - powitał ich Lucjusz, który stał nad rozłożoną na biurku mapą ich posiadłości i terenów dookoła.
- Nie wiedziałem, że nowe bariery mają w sobie taki alarm - powiedział Draco.
- Pomysł twojej matki - odparł szybko Lucjusz. - Wezwaliśmy już ochronę, która będzie patrolować cały teren, ale na wszelki wypadek przeniesiecie się zaraz w bezpieczne miejsce, a ja i Draco dodatkowo to sprawdzimy.
Zarówno Narcyza, jak i Hermiona od razu chciały zaprotestować, ale Lucjusz uciszył je groźnym spojrzeniem. Draco nie powiedział tego głośno, ale podzielał zdanie ojca. Sprawa była poważna. Ktoś właśnie usiłował naruszyć ich bariery antyteleportacyjne.
By można było teleportować się bez przeszkód na terenie posiadłości musiano być dopuszczonym do barier lub posiadać w sobie krew Malfoyów. Jednak po tym, jak Bellatrix pojawiła się we dworze kolejnego dnia po ich przyjęciu zaręczynowym, jego matka zadbała, by tylko osoby wpisane własnoręcznie przez nią lub ojca w księgę rodu, mogli się bez przeszkód pojawić na ich terenach.
Nikt mu tego nie powiedział - ale sam sprawdził. Hermiona została tam wpisana zaraz za ich trójką. Nawet przed Almą, Blaisem czy Severusem. Jego matka naprawdę musiała ją lubić.
Tak się nad tym zamyślił, że nie zauważył, że obydwoje z Hermioną są uważnie obserwowani.
- Dlaczego jesteście ubrani? - spytała nagle Narcyza.
- A wolałabyś, byśmy byli rozebrani? - zażartował w odpowiedzi.
Matka przewróciła oczami, robiąc minę adekwatną do tego, jakby chciała go skarcić za bezczelność, jak wtedy gdy był dzieckiem.
- Pytam dlaczego wciąż macie na sobie wczorajsze ubrania? Czyżbyście dopiero wrócili do domu? - dociekała.
Draco rzucił kątem oka spojrzenie na zegar, który wskazywał czwartą nad ranem. Impreza z okazji jego sukcesu była faktycznie bardzo udana.
- Tak się złożyło… - próbowała zacząć tłumaczyć Hermiona.
- Mniejsza z tym - przerwał im Lucjusz. - Wiem już, gdzie bariery zostały naruszone. Najwyższy czas drogie panie, byście się przeniosły w bezpieczne miejsce - zarządził wskazując im kominek.
Hermiona mocniej ścisnęła jego dłoń, a Draco dopiero teraz zorientował się, że przez cały ten czas trzymali się za ręce.
- Może powinnam zostać? - spytała tak cicho, że tylko on mógł ją usłyszeć.
- Nie - zaprzeczył od razu. - Ja i ojciec sobie poradzimy, a ty powinnaś się przenieść, by móc mieć na oku matkę - Draco wiedział, że zaapelowanie do jej opiekuńczości na pewno zadziała. I nie pomylił się, bowiem Hermiona ze zmartwieniem wypisanym na twarzy, skupiła swój wzrok na Lady Malfoy.
- Niech tak będzie - powiedziała spokojnie, znów patrząc mu w oczy.
Miał wielką ochotę znów ją pocałować i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, ale nie chciał robić tego przy swoich rodzicach. Jeśli pomiędzy nim i Hermioną miało dojść do czegoś więcej, to miał nadzieję, że będzie to trzymane z dala od wścibskich oczu jego matki i pouczającego tonu ojca. Gdy przyjdzie czas, dowiedzą się prawdy…
- Ruszajcie! - Lucjusz wskazał im kominek, a Draco na sekundę uścisnął mocniej dłoń Hermiony, nim ją puścił i pozwolił jej odejść.
Najważniejsze, by ona i matka były bezpieczne. Nie musiał nawet pytać, by wiedzieć, że ojciec odesłał je do Nevianich. Alma zawsze była gotowa udzielić jego rodzinie schronienia w swoim domu, tak jak oni byliby gotowi chronić ją i jej syna, a teraz nowego męża - pierwszego, którego szło polubić.
Lucjusz czekał, aż płomienie w kominku zgasły.
- To był Dolohov - powiedział tylko.
- Co? - Draco zamarł. - Skąd u diabła o tym wiesz?
- Moje zaklęcia rozpoznają jego magiczny podpis. To był na pewno on. Odbił się od bariery i wylądował gdzieś po mugolskiej stronie.
- To są czary z zakresu bardzo mrocznej i bardzo niebezpiecznej magii. Rozpoznawanie magicznych podpisów innych czarodziejów jest wysoce nielegalne i zakazane - Draco patrzył na ojca, nie mogąc uwierzyć, że ukrył przed nim fakt, że w taki sposób chroni ich dom.
Lucjusz spojrzał na niego uważnie, po czym na jego usta wypłynął mały, cyniczny uśmieszek.
- Nie spodziewałeś się chyba, że będę grał fair? Tu chodzi o bezpieczeństwo mojej rodziny. Nie mogę pozwolić…
- Daruj! - syknął Draco. - Nie musisz mi mówić, co byłbyś skłonny dla nas zrobić, bo doskonale o tym wiem. Mniejsza już o to, że rzuciłeś ten czar, ale mam nadzieję, że rozumiesz konsekwencje. Używanie tak zaawansowanej magii ma wpływ na twoją duszę…
- Tak jak rytuał przekazania iskry magii - odpowiedział swobodnie Lucjusz, nie tracąc uśmieszku.
Draco przełknął nerwowo. Starał się, jak najmniej o tym myśleć i jak najmniej obawiać się tego, że zmiana w zachowaniu Hermiony względem niego, nie wynika wcale z tego zaklęcia. Miał nadzieję, że nie kieruje nią nic innego, poza jej własnymi pragnieniami.
- Ciekawe dlaczego Antoine pomyślał, że uda mu się tu dostać - powiedział, jednocześnie chcąc zmienić temat.
- Podejrzewam… - Lucjusz skrzywił się pod nosem. - To on pierwszy znalazł Rowla i przeklęty nóż. Na nożu była krew. To logiczne, że pomyślał, że to któryś z nas go zabił.
Draco podszedł do biurka i opadł na jedno ze stojących przed nim krzeseł. Był kompletnie wykończony.
- Chcesz mi powiedzieć, że on sądził, że wszedł w posiadanie krwi Malfoyów i przez to bariery go przepuszczą?
Lucjusz sięgnął po stojące na barku obok kryształowe szklanki i karafkę z whisky.
Draco starał się nie dopuścić do siebie paniki, ale wizja tego jak Anotoine dostaje się ukradkiem do ich domu, a później na przykład przez kominek wpuszcza tu jakiś wiernych mu śmierciożerców… A co jeśli nie zdołaliby na czas ochronić matki i Hermiony? Na samą myśl cierpła mu od tego skóra.
- Myślę, że obaj wiemy, że przypuszczenia Dolohova mogły być słuszne… I że gdyby twoja matka nie uparła się na zmianę metody zabezpieczeń dworu, moglibyśmy mieć teraz poważny problem.
Draco westchnął i ukrył twarz w dłoniach. To było do przewidzenia, że wraz ze śmiercią Thorfinna, ich problemy się nie skończą. A z tego co powszechnie było wiadomo, Dolohov był tak samo popieprzonym i niebezpiecznym śmierciożercą, co jego martwy kompan.
- Powiesz o tym Czarnemu Panu? - spytał Draco. - Magiczny podpis to silny dowód.
Lucjusz westchnął ponuro.
- Wtedy musiałbym zdradzić wszystkim nasze metody zabezpieczeń. Kolejna zmiana osłon mogłaby naruszyć linie mocy zaklęte w murach.
- To prawda - zgodził się szybko Draco. - Powinniśmy sami rozwiązać ten problem - dodał, mając nadzieję, że pomimo tego, że nie udało mu się samemu zabić Rowla za to, co ten zrobił Hermionie, to przynajmniej będzie miał możliwość, by własnoręcznie dopaść Dolohova.
Spojrzał na ojca, który w skupieniu sączył swoją whisky. Coś mu mówiło, że Lucjusz przed chwilą myślał dokładnie o tym samym, co on.
- Wiedziałeś? - odważył się zapytać, spoglądając ojcu w oczy.
- Musisz sprecyzować to bardziej, wiem wiele rzeczy - Lucjusz posłał mu niewielki, bezczelny uśmieszek, a Draco się skrzywił.
- Czy wiedziałeś, że to mama ich wszystkich zamordowała?
Obserwował, jak twarz jego ojca przybrała niezdrowy odcień szarości. Wyraźnie był wstrząśnięty tym, jak zabójczo skuteczną kobietą okazała się jego ukochana, zazwyczaj bardzo łagodna żona. Draco wcale się mu nie dziwił. I on czuł dziwny uścisk w okolicy serca, gdy pomyślał o tym, czego jego matka dokonała.
Lucjusz nie zdołał mu odpowiedzieć, bowiem w ich kominku znów pojawiły się zielone płomienie, a zaraz później Blaise wraz ze swoim ojczymem pojawili się w gabinecie - obaj z różdżkami w dłoniach.
- Panowie… - Lucjusz podniósł się zza biurka, by podejść i ich przywitać. - Bardzo dziękuje, że się pofatygowaliście, ale ochrona już jest na terenie rezydencji.
- I tak chcemy pomóc w sprawdzeniu całych osłon. To kilka godzin pracy - odpowiedział Nevianii, ściskając dłoń Lucjusza.
Lucjusz wrócił do biurka, by wskazać na mapie, gdzie najprawdopodobniej doszło do próby przekroczenia ich terenu.
Draco również wstał, a Blaise podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu.
- Wszystko w porządku, Smoku? - spytał.
- Nie do końca - przyznał uczciwie Draco. - Ale poradzę sobie z tym - dodał cicho, patrząc na kumpla. Nagle coś przykuło jego uwagę i nim się powstrzymał, sięgnął do kołnierzyka koszuli Zabiniego, na której widniał czerwony ślad.
- To krew? - spytał z niepokojem.
- Co? - zdziwił się Blaise, nie mogąc dokładnie zobaczyć o co mu chodziło.
Draco w tym czasie potarł niewielką plamkę palcem i od razu zrozumiał, że pierwsze wrażenie było mylne. To nie była krew, tylko szminka.
Czerwono-rubinowa szminka - prawdopodobnie ta sama, którą dziś na imprezie były pomalowane usta Ginny Weaseley.
💍💍💍
Witajcie!
Ten tydzień też był trudny, więc nieskromnie się przyznam, że ciesze się, że jednak rozdział się pojawił 😄. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach wena będzie łaskawsza, bo wiem, że kilka osób już bardzo czeka na pewną scenę 😈.
Wiem, że dziwi Was, że blog nagle został ustawiony, jako taki, który zawiera treści kontrowersyjne - niestety musi taki być. Wiele z moich opowiadań zawiera sceny 18+, a ponadto dwie najbliższe - planowane publikacje, będą zdecydowanie nie dla osób przed 18, stąd moje sumienie nakazuje mi ustawić te ostrzeżenie.
(Słyszałam jednak, że nie zawsze to odpowiednio działa - jeśli macie z tym problem, dajcie proszę znać w komentarzach. )
Proszę o uszanowanie mojego zdania i opinii w sprawie czytania i wypowiadania się osób nieletnich o tak specyficznych treściach.
W razie pytań - venetiia.noks@gmail.com/ moja grupa na fb (DRAMIONE - PISZEMY - CZYTAMY - KOCHAMY) lub zakładka na Discordzie Dramione Polska - zawsze Wam tam odpowiem :)
Venetiia
PS. Była już o tym informacja, ale ją potwierdzam raz jeszcze - od środy 06.04, każdy kolejny spoiler będzie się pojawiał tylko i wyłącznie na wyżej wspomnianej grupie w specjalnym spoilerowym poście publikowanym przez moją betę - Neskę 💕
Zapraszam Serdecznie!
Zapraszam Serdecznie!
Pierwsza??? Lecę czytać 😁😅🥰
OdpowiedzUsuńPierw co do Towich barier zabezpieczających, bałam się że coś z Moim tel już jest nie tak, że prosi mnie o potwierdzenie czy chce kontynuować wejście na stronę. Ale już jestem spokojna to tylko zapespieczenie. Uff. No zrobiłaś bariery jak Malfoyje.
UsuńRozdział z perspektywy Draco dla mnie strzał w 10, uwielbiam, ni po prostu uwielbiam jak on się wypowiada o uczuciach, wrażeniach, przeżyciach. A teraz trochę się podzielił z Hermiona i gdyby im nie przerwali, gdyby to skończyło się inaczej.. Ale cóż mi mówi, że będzie tej intymnej sytuacji ciąg dalszy, Draco nie powiedział jeszcze ostatniego zdania.
Jak już pisałam przy ostatnim rozdziale przez Rona dojdzie do tragedii ta jego głupota nie zna granic. Niech da Hermione spokój i zajmie się Lav a nie miesza tylko.... ale zbliża do siebie nasza uwielbioną parę 😂🤣😅
Tak w ogóle trochę się martwię czy Hermiona nie pomyśli jak on odnośnie czaru przekazania iskry mocy... czy nie będzie zła i nie pomyśli że może ona tak na prawdę zakochała się przez ten czar... zaczęłam się martwić 🤔😟😨😱😭😭😭
Ale rozdział super. Czekam na next niedzielę 🥰🥰🥰🥰
Miłego wieczoru już w sumie 💙💙
Jestem :)
OdpowiedzUsuńJestem i lecę jeszcze raz❤️
OdpowiedzUsuńWow:) tyle powiem. I chciałam bardzo propsowac ostrzeżenie, które ustawiłaś. Coraz więcej się mówi o targetowaniu tresci (przemycanie erotyki w YA etc), ciesze się ze moja ulubiona autorka dramione wybiera drogę odpowiedzialności za młodego czytelnika❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział 🥰 Końcówka zaskakująca, jak najbardziej na plus 😄 Fajnie, że i u Blinny zaczyna się rozwijać 💞
OdpowiedzUsuńCzasu i weny potrzebnej do kolejnych dzieł 😄
Petarda🥰 jak mogłaś przerwać im w takim momencie... o mamuniu i jeszcze szminka Ginny... ohh pięknie się zapowiada😍😍😍
OdpowiedzUsuńO jacie! Końcówka mnie rozwaliła 😂 No proszę masz Diabełek i Wiewióra wcale nie są tacy grzeczni😈 Szkoda tylko że między Draco i Herm nie doszło do czegoś więcej 😏 Ten cały Dolohov to niech tam idzie Czarnemu Panu nóżki czyścić a nie na się skrada do czyjegoś domu. Co on taki biedny że na własny go nie stać 😂 Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńBardzo dynamiczny rozdział, gdyby nie ten alarm to kto wie co by się wydarzyło😈 Chociaż ja chyba bardziej czekam na szczerą rozmowę między nimi. Jest dużo przemilczanych przez nich samych (zwłaszcza przez Draco) faktów dotyczących ich związku i myślę, że to mogłoby być ciekawe.
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny rodzina Draco pokazała swoją przezorność.
No i cały czas ten kamień nastroju nie daje mi spokoju, podoba mi się ten motyw i niecierpliwie czekam, aż zostanie wykorzystany (jeśli zostanie oczywiście bo został wspomniany tylko raz).
Dużo weny i chęci do pisania!
Jeżeli o mnie chodzi to popieram takie ustawienia o treściach dla dorosłych. To tylko jedno kliknięcie, a może faktycznie ktoś się dzięki temu zastanowi czy te treści są adekwatne do jego wieku:)
Aaaale się cieszę!!!❤️ Ta historia na prawdę mnie porwała. Tylko kurcze,która spod twojego pióra tego nie zrobiła 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńNasze gołąbki już coraz bliżej i bliżej 😛😛 co chyba nas wszystkich tu obecnych bardzo cieszy 😁😁
I Zabbini i Ginny zaczynają się "dogadywać"😛
Pewnie pojawienie się Dolohov'a zwiastuje kolejnie nowe kłopoty i to nie jedyne..
Znów będę czekać cały tydzień niecierpliwie na kolejny rozdział i każdy środowy spoiler🙃🙃
Dziękuję ci bardzo i ściskam 🚀🚀
Wielkie Wow 💚💚💚
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale końcówka bardzo zaskakując, ciesze się, że Dromione rusza do przodu oraz, że Blinny jak widać nie zostaje z tyłu 😅.
Życzę dalszej weny i czasu na tworzenie równie wspaniałych rozdziałów, bo nie ukrywam jedyne co robię w niedzielę to sprawdzam czy już jest kolejny rozdział ❤️❤️
Mrrr było już tak blisko a jednak tak daleko. Ale czekam na tę kolejne publikacje +18 😈
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, bardzo mi się podobala scena z D i H, i ciekawa jestem co zaszło między B i G ❤❤❤
OdpowiedzUsuńNooooooooooo scena pod drzwiami była po prostu wspaniała, hot, wow, chcę więcej! 😍Ale oczywiście musiał Dolohov wsadzić swoją dupę w bariery dworu i im przerwać 🤬
OdpowiedzUsuńTak myślalam, że ani Lucjusz ani Draco nie dali się nabrać na zakupy w Paryżu i chorobę Narcyzy po powrocie. Fajnie, że dałaś nam zajrzeć do ich głowy,co o tym myślą :)
Mam nadzieję, że za tydzień przeczytamy o jeszcze bliższym spotkaniu naszych zakochanych 😋
Wiesz Venetiio, jak czytałam spoiler, to się wystraszyłam, że ten alarm rozległ się, bo byli ze sobą za blisko i ktoś po cichu porobił dodatkowe zabezpieczenia 🤣🤣 jak ja się cieszę, że się pomyliłam 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńRozdział mega, dający dużo energii i dynamiki, rewelacyjny!
Czyli Blinny tez mieli swój moment bliskości?!! O Boże jak tu teraz wytrzymać tydzień.
OdpowiedzUsuńNadal bardzo podziwiam Narcyze za to jaka jest silną kobietą i jak robi swoją rodzine.
Nareszcie się doczekałam, ale czemu przerywane zostają takie momenty? Mam nadzieję że niedługo się zacznie coraz lepiej między nimi dziać, tak samo jak z blizny.... Niecierpliwie czekam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńKocham tak bardzo ich relacje ze to szok I tak samo czekam na nastepny rozdzial ale nie wiem jak ten tydzien wytrzymam
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwój relacji Ginny i Blaisa🤗
OdpowiedzUsuńZawsze musi im ktoś przerwać... ech...
OdpowiedzUsuńRozdział wciągający jak zwykle, nie mogę się doczekać kolejnych ❤
Jesteś najlepsza na świecie!
OdpowiedzUsuńTe emocje podczas pocałunki Draco i Hermiony wstrzymały mój oddech😍 ta dwójka jest tak idealnie dobrana, że to jest aż niewyobrażalne, cóż spodziewałam się, że skończy się to inaczej, ale alarm pokrzyżował moje plany, zabije Dolohova! 🙈
Blaise i Ginny ♥️
Jak zawsze genialnie i emocjonalnie i idealne, cóż więcej mogę rzec 😍🥰
Trochę szkoda, że scena pod drzwiami tak się skończyła 😃. Widocznie na 18+ trzeba jeszcze trochę poczekać 😈. Super, że wątek Blinny też zaczął ruszać do przodu 😊😊.
OdpowiedzUsuń♥️♥️♥️♥️🔥
OdpowiedzUsuńŚwietna ta rodzinka Malfoyów- to jak wszyscy się wzajemnie o siebie troszczą, a że po swojemu- Malfoyowemu... nazwisko w końcu zobowiązuje;) świetny rozdział, a perspektywa Draco niezawodna <3 duuuzo weny w nowym tygodniu!
OdpowiedzUsuńRozdziały z perspektywy Draco to cudo ♥️ Uwielbiam to jak Lucjusz wraz z synem troszczą się o swoje ukochane.
OdpowiedzUsuńMam mały problem z tym ostrzeżeniem o treściach kontrowersyjnych, gdy chce ze spisu treści wybrać jakiś rozdział. Wtedy to powiadomienie nie chce zniknąć i mogę włączyć rozdział jedynie ze strony głównej. Ale znalazłam na to sposób, wystarczy włączyć tryb incognito i wszystko działa.
Lilak
Na Merlina, no nie może być za łatwo, ale że aż taaak... Ehh no co poradzisz, trzeba czekać. Jestem baaardzo ciekawa o co biega z tą szminką, co te dwa diabełki wyprawiają 😏😏
OdpowiedzUsuńMyślę Venik, że wszystkie czekamy na TĘ scenę 😈 na tą szminkę też 😍 Wiesz jak nas zostawić z niedosytem 🤭 Rozdział jak zawsze czytany jednym tchem, z ciekawością i co dalej i co dalej!? 😋 kocham tą relacje z Malfoyami w Przyrzeczonej i wiem że będę miała problem, czy bardziej kocham to opowiadanie czy Rozejm🤣 oby wena dopisywała i wszystkie rozdziały były pisane z wielką przyjemnością I tak cudowne jak ten 💚
OdpowiedzUsuńNie no super rozdział. Wiele kwestii wróciło także spodziewam się wyjaśniania raz po raz 😉
OdpowiedzUsuńTęskniłam za perspektywą Draco. Ta jego słodka niepewność zabarwiona miłością. Cieszę się, że zaczynają w końcu rozmawiać o uczuciach. Znaczy w sensie, że Draco zaczyna się otwierać. Bo to prowadzi do jednegoooo... 😆 I ta znajomość własnej matki. No tak, głupi nie są z Luckiem. Czekam na rozwój wydarzeń w sprawie Dołohowa 😀 scenka pod drzwiami (mimo, że nie hot) i tak była mega. Ich wzajemne odkrywanie siebie, poznawanie kawałeczek po kawałeczku - cudeńko 😗
Dziękuję Kochana z dedykację - razem z Polcią zrobiłyście mi cudowny prezent 🥰😍 lepszego wymarzyć sobie nie mogłam (no chyba że nagiego Feltona w łóżku 😆🤣 ). Dziękuję również za życzenia. Mam nadzieję, że spełnia się chociaż odrobinę 😊
P.S. Cieszy mnie niezmiernie, że u Ciebie już wszystko w porządku. I pamiętaj - co nas nie zabije to nas wzmocni ☺😘
Jejku już myślałam, że w tym rozdziale to się wydarzy, a ty jeszcze każesz nam czekać 😂 czekam jak sytuacja się dalej rozwinie 😁
OdpowiedzUsuńHej! Ja się przestraszyłam, że chcą mi odciąć dostęp do tego miejsca! Odebrali by mi tym część mojej duszy 🙈
OdpowiedzUsuńLubię perspektywę Draco, zawsze wnosi coś nowego.
Ta scena pod drzwiami, pięknie, pięknie, ale wiedziałam od razu, że jakoś im przerwiesz, ale, że aż tak?! Jak zwykle byłam zaskoczona 😀
Życzę Ci dużo weny, niech wiosna przyniesie Ci wiele nowych pomysłów, żebyś mogła nas rozpieszczać ❤️
Cud miód!😍 Nadal czekam na lewna scenę ale to już był super duży krok! Jednak uwielbiasz nas trzymać e niepewności 😂 rozdział cudowny jak zawsze zresztą.
OdpowiedzUsuńWeny weny weny niech wraca i nie odchodzi! ❤
Wiedziałam, że w tym rozdziale nie ma co liczyć na seksy, jak się całowali to gdzieś podświadomie chciałam zeby poszli na całość 😅 choć biorąc pod uwagę, że byli lekko wstawieni, to może i lepiej, że tego nie zrobili 🤔🤔 jednak cudne jest to, że tak małymi kroczkami zmierzają do wielkiego wybuchu namiętności 🤩🤩🤩 jak Hermiona wyzna wreszcie swoje uczucia Draco, to biedak przestanie się tak męczyć i snuć domysły, skąd takie jej zachowanie. Mam też nadzieję, że ta kwestia z iskrą magii nie doprowadzi do tego, że zrobi się niepewna swoich uczuć 🤔🤔
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że Lucek się domyśla jaką wojowniczą królowa jest Narcyza 😁😁 czekam na rodzinną konfrontację 🙃🙃
Już się nie mogę doczekać środy- kolejnego spoilera wyczekuję prawie tak samo bardzo co następnego niedzielnego rozdziału ❤❤❤
A było już tak blisko ❤ 🙈😬🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńAle będzie jeszcze pięknie 💖 tylko musi zniknąć ten sadysta z horyzontu ☄😡🤯😉
Najciekawszy fragment który mnie samą doprowadził do wrzenia (wcale się nk4 dziwię reakcji Hermiony 😅😉):
"Draco zastanowił się czy powinien jej powiedzieć, co tak naprawdę czuł. Szybko jednak uznał, że zasłużyła na prawdę - a przynajmniej na jej część. Nie chciał, by pomyślała, że jest dla niego obojętna - bo nie była. Cholernie mocno nie była.
- Nie musi z tobą tańczyć, by mnie zdenerwować. - Starał się zapanować nad głosem, ale i tak zabrzmiał dziwnie ochryple.
Hermiona patrzyła na niego uważnie swoimi cudownymi, wielkimi oczami, gdy zbliżył się do niej i lekko pochylił.
- Wystarczy, że w ogóle się do ciebie odzywa. Nawet to, że tylko patrzy w twoją stronę, wyprowadza mnie z równowagi… - wyszeptał, pochylając się nad nią jeszcze mocniej.
Znów jęknęła cicho, a zaraz później złapała za tył jego głowy i zmusiła ich usta do spotkania. Nie wahał się nawet chwili, zamykając ją w swoich ramionach i przyciskając do siebie najmocniej jak mógł, bez zrobienia jej krzywdy."
Jak nikt potrafisz doprowadzić mnie na skraj a ja nadal Cię uwielbiam 😜😘😘😘
Ale grzecznie proszę jeśli ma być jakaś drama to taka którą skończy się dobrze w tym samym rozdziale co zacznie dobrze?🙏🙏🙏🥺
PS jak zawsze idealnie wkleiłaś wzmiankę o Blinny 🥰 z resztą wszystko jak dla mnie świetnie pasuje do siebie 😍 57 raz jestem pod wrażeniem tej historii ❤❗😍😍😍
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
To był genialny rozdział, dziękuję Ci, że jesteś, że piszesz, za wszystko 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie tylko jak daleko posunela by sie Hermiona gdyby ktos nienaruszyl barier?
OdpowiedzUsuńNo i Blaise... tak tradycyjnie... szminka na koszuli...
Narcyza jest bardzo potezna czarownica I chyba Lucek nie zdawal sobie do konca sprawy jak bardzo.
Duzo went I do nastepnej niedzieli ;)
Spoiler :) ostatni na blogu ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy znów skupili swoją uwagę na śniadym mężczyźnie i na talii kart, którą zręcznie tasował swoimi dłońmi. Hermiona posłała Ginny pokrzepiający uśmiech, dobrze wiedzą, że wróżba, która właśnie usłyszała, napawała ją szczerym lękiem, choć tak naprawdę jej przyjaciółka też nie była nigdy specjalną entuzjastką wróżbiarstwa.
- Kto chce sobie powróżyć jako następny? - zapytał Viscontti.
Hermiona poczuła, jak Narcyza kładzie dłoń na jej plecach i delikatnie popycha ją do przodu. Spojrzała na nią przez ramię i delikatnie pokręciła głową. Wiedziała, że gdy tylko Ginny będzie mogła uciec od stołu, gdy ktoś zgłosi się na jej miejsce, będzie potrzebowała jej wsparcia i rozmowy.
Jednak ledwo ruda wstała i skierowała się do bufetu z alkoholami, stojącego w kącie, gdy Alma podążyła tam zaraz za nią niczym złowrogi cień. Na szczęście jedna z włoskich kuzynek Zabiniego, zapragnęła teraz poznać swoją przyszłość, więc reszta gości zgromadzona w pokoju, to na niej skupiła swoją uwagę.
Hermiona nie zdziwiła się specjalnie, że Narcyza poszła tam zaraz za nimi. Zapewne ona sama również była gotowa poskromić zapędy swojej przyjaciółki, gdyby ta niechcący się zagalopowała.
- W sumie sama nie wiem, co o tym myśleć - mruknęła matka Zabiniego, gdy tylko znalazły się poza zasięgiem słuchu gości.
- Ty tego nie wiesz? - zapytała drwiąco Ginny.
- To tylko wróżba z kart - próbowała załagodzić napięcie Hermiona. - Nie musi niczego oznaczać…
- Doprawdy? - Ginny spojrzała na nią z ukosa. - Która to już wróżba potwierdziła dzisiaj, że masz mieć z Malfoyem dwójkę dzieci?
- Ginny… - Hermiona sięgnęła po jej dłoń.
- Przestań! - W oczach Rudej błysnęły łzy. - Nie masz prawa prawić mi pouczeń, gdy twoja przyszłość jest taka doskonała i świetlana! Poślubisz swojego narzeczonego i urodzisz kolejne wspaniałe pokolenie Nucjuszy i Larcyzów! I wszyscy będziecie wtedy tak cholernie szczęśliwy! A ja…
Hermiona poczuła, jak do jej oczu mimowolnie napływają łzy. Współczuła przyjaciółce tej sytuacji, ale naprawdę nie wiedziała, co mogłaby na to poradzić.
Taka ta Ginny rozhisteryzowana...
UsuńHmm i sama nie wiem co o tym myśleć...nie pozostaje nic innego jak wyczekiwać rozdziału ;)
UsuńWłaśnie jakiejś dramy mi brakowało i oto będzie. Nie mogę się doczekać!!!!
UsuńHo ho ho to Ci dopiero fragment 🙈 Neska jesteś mistrzynią w wybieraniu najbardziej intrygujących i jednocześnie prowadzących na skraj fragmentów 😬🤯😱 nie pytajcie na jaki skraj bo tak na prawdę przy takich spoilerach mowa o każdej możliwej granicy emocjonalnej 🙈🤣 jak dobrze że jest maraton bo ja nie wiem jak miałabym wytrwać do niedzieli 🙏😬
UsuńA nie dodałam że na początku pomyślałam że chodzi o Blaisa ale koniec nastawił mnie raczej na Harrego. Tak sobie myślę że skoro Ginny wydaje się że nadal kocha Pottera to chyba o nim mówi w końcówce... Nie wiem mam mieszane uczucia bo jak zwykle wszystko do siebie pasuje a fragment daje wiele opcji 🤐😅 jejku nie wiem serio jak ja to wszystko wytrzymuje 😅🤣
UsuńAkurat trafilam na spojler. Ciekawe co takie Ginny uslyszala?
OdpowiedzUsuńRozdzial mi sie podobal. Mam wrazenie ze Malfoy bedzie potrzebowal porzadnego kopa w tylek zeby samemu wujsc z inicjatywa :) ciagle czujw sie niepewny swojej relacji z Hermiona. Podobala mi sie jego szybka riposta do Narcyzy, iscie slizgonska :) mam nadzieje ze wena Ci dopisze. Pozdrawiam
Rozdział super, w końcu Draco wyszedł z inicjatywą, ale ciągle się waha. Najbardziej podobał mi się fragment, w którym przyznał się Hermionie do swoich uczuć w sytuacji gdy pojawia się Ron. Świadczy to, że otwiera się on na dziewczynę i dopuszcza do siebie prawdziwe uczucia. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, szczególnie po dzisiejszym spoilerze ;)
OdpowiedzUsuńDużo weny Venik!!
OHHHH... Blaise... Ty bad boy'u :D Przyjaciel martwi się, że to krew... a to zwyczajnie szminka :D OH... :D Chcę już wiedzieć więcej :D
OdpowiedzUsuńDolohov... szkoda słów :D Wiesz co o nim myślę... :D
Odliczam już do sama wiesz czego :D
Osobiście wolę perspektywę Draco. Jestem również ciekawa jak rozwiniesz poruszne tu wątki ❤ Lecę czytać dalej
OdpowiedzUsuńOmg końcówka jest najlepsza!😂😂 coś czuję, że Blaise będzie się zaraz próbował ostro tłumaczyć😂😂😈
OdpowiedzUsuń