piątek, 4 marca 2022

Przyrzeczona - Rozdział LIII

Dedykacja: Dla Ślizgonki, bo ma jutro urodziny 💛😜

Betowała: Neska 💚




💍💍💍



Hermiona uśmiechnęła się i zaczęła klaskać razem ze wszystkimi innymi, zebranymi na przyjęciu gośćmi. Stojący naprzeciwko niej Adrian Pucey, posłał jej uprzejmy uśmiech, gdy razem patrzyli, jak Gianna i Marcus wymieniają pierwszy pocałunek, jako oficjalni narzeczeni. Nikt nie miał wątpliwości, że przynajmniej ta para miała zamiar pobrać się z prawdziwej miłości.

Szczęściarze!

Hermiona uniosła głowę i spojrzała na stojącego w tłumie Draco. Wyglądał naprawdę świetnie w swoim ciemno szarym garniturze. Wysoki, dobrze zbudowany, tak naturalnie przystojny…

Ciche westchnienie wyrwało jej się prosto z piersi. Jej narzeczony przez ostatnie dni wzbudzał w niej tyle emocji, że dosłownie nie mogła sobie z tym poradzić. Poniekąd cieszyła się, że obydwoje byli tak bardzo zajęci – on swoimi treningami, a ona przygotowaniami, zarówno do przyjęcia przyszłych państwa Flint, jak i Ginny i Zabiniego – bo sama nie wiedziała, jak się przy nim zachowywać w czasie, gdy w jej głowie przewijały się tylko wspomnienia tego, w jaki cudownie upajający sposób smakowały jego usta.

Spojrzała na Ginny, stojącą sztywno obok Zabba i trzymającą go pod ramię. Uśmiechała się i starała wyglądać naturalnie, ale Hermiona znała ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że znów jest bardzo spięta. To było niepojęte, jak jej otwarta i przebojowa na co dzień przyjaciółka, zamykała się w sobie i robiła nad wyraz nerwowa w towarzystwie swojego narzeczonego.

Naprawdę będą musieli jakoś nad tym popracować, jeśli to miało się udać.

Po ostatnich oklaskach, wszyscy udali się na swoje miejsca. Hermiona siedziała przy stole razem z parą narzeczonych, a Draco dołączył tam do niej wraz z narzeczoną Puceya – jakąś dziewczyną z Hiszpanii, która nawet nie mówiła dobrze po angielsku.

Gianna ciągle denerwowała się tym, czy przyjęcie jest udane i czy goście, aby na pewno są zadowoleni, a Hermiona bez przerwy musiała ją zapewniać, że wszystko było w porządku.

- Zjedź coś – poprosił Draco, gdy przystawki wreszcie pojawiły się na ich talerzach.

- Jestem wściekle głodna – przyznała otwarcie, bowiem przez cały dzień przygotowań Gianny do tego wieczoru, nie miała nawet chwili czasu dla siebie, by zjeść coś pożywnego.

- Na szczęście od jutra to szaleństwo się skończy – mruknął z delikatnym uśmiechem Malfoy.

Hermiona wymownie wywróciła oczami.

- Jakbyś nie wiedział, że twoja matka i Alma nadal będą ciągać mnie na wszystkie konsultacje w sprawie przyjęcia Ginny.

Draco uśmiechnął się pod nosem i sięgnął po swoje wino.

- Biedny Zabb. Powiedział mi wczoraj, że jeśli jeszcze raz będzie musiał zobaczyć jakąś propozycję kompozycji kwiatowej, to sam potnie się kolcami róż.

- Byle nie zakrwawił próbek obrusów, bo wtedy Alam i Ginny szybko, ale i ostatecznie, skrócą jego cierpienie – Hermiona również się uśmiechnęła, czując się dobrze z tym, jak swobodnie i miło mogła porozmawiać z Draco.

Jego dłoń przerzucona luźno na oparciu jej krzesła, te wszystkie, zupełnie naturalne gesty pomiędzy nimi – jakby naprawdę byli w sobie tak samo zakochani, jak Marcus i Gianna.

Sięgnęła po swój kieliszek, czując jak rumieńce zaczynają delikatnie głaskać jej policzki. Nie chciała nazywać swoich uczuć do niego miłością, zbyt świadoma tego, że to wszystko pomiędzy nią i Draco zadziało się zdecydowanie za szybko, jednak nie potrafiła sobie wyobrazić, co innego mogłaby do niego czuć, skoro ostatnio bez przerwy znajdował się w centrum jej myśli. Była szczerze nieszczęśliwa, jeśli nie widziała go przez kilka godzin, a każdy jego gest i nawet niewielki kontakt z jego skórą, wzbudzał w niej dreszcze i przyjemne poczucie ciepła.

Po kilku minutach, nowi narzeczeni byli już gotowi do odtańczenia swojego pierwszego tańca, więc Draco i Hermiona przeszli razem na skraj parkietu, doskonale wiedząc, że to jedna z niewielu okazji dzisiejszego wieczoru, gdy będą mogli spędzić razem trochę czasu.

Obowiązki Hermiony wynikające z jej dzisiejszej roli, miały ją pochłaniać przez resztę wieczoru. Żywiła tylko cichą nadzieję, że te wszystkie arystokratyczne harpie nie rzucą się na Draco, by spróbować zaczarować go swoim wątpliwym urokiem, jako że będzie pozostawiony sam sobie, mając za towarzystwo tylko Zabba i Ginny.

Gdy poproszono, by inne pary dołączyły do narzeczonych na parkiecie, Hermiona z przyjemnością ujęła dłoń Draco, gdy ją tam poprowadził.

Melodia była powolna i romantyczna. Nie rozmawiali ze sobą dotychczas o tym, co powiedziała mu wtedy w ich sali treningowej, ale nie zauważyła, by Draco krępował się lub specjalnie unikał jej towarzystwa, po prostu to nawał obowiązków stawał ostatnio na drodze do ich interakcji. To dlatego nie krępowała się, by z cichym westchnieniem wtulić się mocno w jego ramiona, chłonąc całą sobą wytworny zapach jego drogiej wody kolońskiej.

Znów mogli przez chwilę pobyć razem. Blisko.

Draco, jak zwykle świetnie prowadził ją w tańcu, a ona pozwalała na to, czując się przez krótką chwilę, jakby nikogo poza nimi nie było w tej samej sali.

Niestety piosenka za szybko się skończyła, a głośne oklaski gości, przywróciły ją do rzeczywistości.

- Muszę pójść pomóc Giannie przygotować się do sesji zdjęciowej – wyjaśniła z rezygnacją.

- Oczywiście – Draco musnął ustami jej skroń, a ona miała nadzieję, że zrobił to, bo naprawdę tego chciał, a nie dlatego, że fotograf z jakiegoś pismaka, właśnie podszedł, by zrobić im zdjęcie.

- Zobaczymy się później – Hermiona uśmiechnęła się do niego, nim niechętnie wyplątała się z jego ramion.

- Będę na to czekał – Draco mrugnął do niej w wyraźnie przekornej próbie flirtu, a Hermiona uśmiechnęła się szeroko, nim ruszyła wreszcie do pokoju położonego tuż przy sali balowej, w którym Gianna miała się przebrać.


💍💍💍


Sesja zdjęciowa przyszłych państwa Flint, odbywała się nad brzegiem niewielkiego jeziorka, położonego na skraju posiadłości. By tam dotrzeć, Hermiona musiała użyć zaklęć amortyzacyjnych na swoich butach, a Adrian Pucey i tak szarmancko trzymał ją pod ramię, gdy przedzierali się przez pokryte resztkami zamarzniętego śniegu, wydeptane ścieżki.

- Też sobie wymyślili – burczał pod nosem były ślizgon.

Hermiona nie chciała tego komentować, ale poniekąd się z nim zgadzała. Jej piękna suknia w odcieniu głębokiego lazuru, mocno ucierpiałaby po tej przeprawie, gdyby nie odpowiednie czary. Mimo zaklęć cieplnych, Hermiona założyła na siebie krótkie futerko i skórzane rękawiczki, bowiem Narcyza nalegała, by je zabrała słysząc, gdzie miała odbywać się sesja.

Ponadto wiedząc, że kilku znanych śmierciożerców – w tym Dolohov i Rowle, również mają wziąć udział w przyjęciu, Narcyza nalegała, by na wszelki wypadek Hermiona znów nosiła tę kolię, która mogłaby poparzyć każdego, kto spróbowałby jej dotknąć z niecnymi zamiarami.

Wiedziała, że nie ma się czego obawiać, gdy Blaise, Draco i Lucjusz byli w pobliżu. Nie mówiąc już o Almie, Narcyzie i Ginny.


💍💍💍


Sesja była długa, bowiem Gianna bardzo skrupulatnie szykowała się do każdego ujęcia. Zaklęcia cieplne działały dobrze, ale Hermiona naprawdę chciała już wrócić do środka i trochę odpocząć – najlepiej znów w towarzystwie krótkiej, ale treściwej pogawędki ze swoim narzeczonym.

Gianna i Marcus zaczęli pozować do ostatnich zdjęć ze swoją rodziną, a Adrian jakiś czas temu odszedł, by pomóc babci Marcusa bezpiecznie dotrzeć do sali. Hermiona stała właśnie w towarzystwie asystentki fotografa, rozmawiając z nią niezobowiązująco o tym, kiedy wreszcie skończy się zimna, gdy nagle pojawił się przed nimi skrzat domowy.


- Panno Dagworth-Granger – odezwał się z niskim ukłonem. – Panicz Pucey prosi, by panienka wróciła już na salę. Wystąpił tam jakiś problem. Prosił też, by nie mówiła panienka nic o tym, pannie Giannie…

- Oczywiście – Hermiona uśmiechnęła się uprzejmie do posłańca. Nie miała zamiaru psuć nastroju narzeczonym, jakimiś błahostkami. Postanowiła - najszybciej, jak to możliwe - wrócić do środka i możliwe jak najdyskretniej się tym zająć. Szła szybko, nie chcąc tracić czasu na rzucanie na siebie kolejnych zaklęć cieplnych.

Chciała już znaleźć się w środku, a najchętniej w ogóle już w domu, gdzie mogłaby… Nie skończyła tej myśli, gdy nagle duża dłoń, ubrana w czarną, grubą rękawiczkę, nagle wysunęła się zza mijanego przez nią drzewa i mocno chwyciła ją za przedramię.

Sapnęła w szoku, próbując szybko wydobyć różdżkę zza dekoltu swojej sukni, ale w tej samej chwili poczuła, jak dookoła zapada gęsta ciemność, a coś ciągnie ją przez ciasną przestrzeń, zabierając gdzieś daleko, gdzie jak sądziła - nic dobrego nie mogło jej spotkać.

Wylądowała na kolanach, raniąc je boleśnie w czymś, co przypominało stary loch. Zapach był przesiąknięty stęchlizną i wilgocią, a dwie małe pochodnie na ścianach, nie dawały wystarczającej ilości światła, by mogła się dokładnie rozejrzeć.

Instynktownie szarpnęła się, próbując wyrwać dłoń z uścisku, ale o dziwo napastnik sam ją puścił. Poczuła, jak siła zaklęcia rozrywa jej wierzchnie nakrycie, a zaraz później cienki sztylet znalazł się tuż przy jej gardle.

- Nie ruszaj się skarbie, bo nie chcę cię uszkodzić… Przynajmniej jeszcze nie – Głos wydobywający się zza żelaznej maski śmierciożercy był przytłumiony, ale Hermiona zadrżała, a z jej gardła wyrwał się szloch.

To był on. To bez wątpienia był Thorfinne Rowle.

- Musimy pozbyć się tej małej pamiątki Malfoyów – warknął i szarpnął, a zaczarowany sztylet przeciął drogocenną pamiątkę tak, że z wpadła prosto do ręki zbira. – Czyżby dali ci coś jeszcze, co może zagrozić mojej małej misji? – zakpił szyderczo.

Szarpnął jej nadgarstkiem i podobnym sposobem przeciął jej bransoletkę z diamentami – tę, której nie zdejmowała od czasów, gdy Narcyza przysłała ją jej jeszcze do Hogwartu.

Hermiona szarpała się, próbując wykorzystać jego rozproszenie, by wyjąć swoją różdżkę, ale okazało się, że wcale jej nie miała.

- Tego szukasz? – Śmierciożerca wyjął z rękawa szaty jej magiczny atrybut i pomachał jej nim drwiąco przed nosem.

Odruchowo wyciągnęła dłoń w tamtą stronę, ale zamiast sięgnąć różdżki, poczuła ogromny ból w lewym policzku.

Rowle ją uderzył. Uderzył tak mocno, że upadła, ponownie raniąc biodro i kolano.

Gorące łzy wypłynęły jej z oczu. Jej najgorszy koszmar znów miał się ziścić…

- Gdy z tobą skończę, gwarantuję, że Malfoy nawet nie rozpozna twoich zwłok - zachichotał złowieszczo. - Nim to jednak nastanie, przygotuj się na wiele dni, przyjemnej rozrywki… Przyjemnej oczywiście dla mnie, szlamo!

- Nie ujdzie ci to na płazem - Hermiona rzuciła mu harde spojrzenie. Wiedziała, że Malfoyowie i członkowie Zakonu Feniksa, będą jej szukać. Ze wszystkich sił.

- Nie waż się mi grozić, ty brudna szmato! - Rowle uniósł nogę i w ciężkim bucie nadepnął na palce Hermiony.

Wciąż miała na sobie rękawiczki, ale to nie przeszkodziło w tym, by przeszył ją ostry ból, a głuchy odgłos łamanej kości wypełnił pomieszczenie. Zawyła wbrew sobie, czując jak strach i panika dławią jej gardło. Zachodziła coraz większa szansa, że naprawdę nie wyjdzie z tego lochu żywa. Ten psychopata nie cofnąłby się przed niczym.

Thorfinne złapał ją za upięte włosy i zmusił, by mimo zamroczenia bólem, z powrotem wstała. Hermiona była pewna, że chodziło mu o to, by znów ją uderzyć albo coś gorszego…

Śmierciożerca pchnął ją na ścianę. Zamknęła oczy, przygotowana na kolejny atak, ale wtedy Rowle sięgnął po przypięty do ściany, gruby łańcuch. Sprawnie owinął go wokół jej szyi, zaciskając go specjalnie za mocno.

- A teraz postoisz tu sobie grzecznie i poczekasz, aż wrócę - zakpił. - Nie radzę ci zemdleć, jeśli nie chcesz się udusić, niczym pies powieszony na płocie - zachichotał złowieszczo. - Niedługo wracam, kochanie - przejechał jednym z palców po jej policzku.

Hermiona odruchowo odtrąciła od siebie jego dłoń. Spodziewała się za to kolejnego ciosu, ale Rowle tylko machnął różdżką, krępując jej ręce grubym sznurem, po czym wreszcie zostawił ją i wyszedł z lochu.

Hermiona oparła się o ścianę, drżąc na całym ciele. Nie mogła nic poradzić na cicho płynące po jej twarzy łzy. Jej dłoń pulsowała bólem, a łańcuch wbijał się nieprzyjemnie w skórę jej szyi.

Przez krótką chwilę błysnęła jej jedna myśl.

A może jednak powinna spróbować się sama udusić? Może taka łatwiejsza śmierć byłaby najlepszym wyjściem z całej tej sytuacji?

Gorzki szloch wyrwał się z jej piersi. Nie mogła tego zrobić. Nie była jeszcze na to gotowa. Choć nadzieja na to, że ktoś przyjdzie ją uratować, malała za każdym razem, gdy przypominała sobie, jak Lucjusz czy Draco, nie raz powtarzali, że nie są w stanie odnaleźć siedziby Rowla czy Dolohova i że gdy już się tam trafi, mała jest szansa, że się wróci…

Nagle poczuła dziwne ciepło wokół jej pierścionka zaręczynowego. Po chwili jednak zniknęło. Nie miała nawet jak tego sprawdzić, niezdolna z powodu więzów do zdjęcia z siebie rękawiczek.

Czas mijał, a ona stała tak, próbując nie odczuwać zmęczenia. Nogi jej drętwiały i z całej siły starała się nie myśleć o pulsującym bólu dłoni. Pierścień rozgrzewał się jeszcze kilka razy, ale niczego to nie zmieniało.

Zamknęła oczy i wyobraziła sobie swoje szczęśliwe miejsce - to była metoda wprowadzona przez jej rodziców, gdy w dzieciństwie czegoś się bardzo bała.

Zawsze wtedy w swojej wyobraźni, trafiała wraz z nimi do małego, wakacyjnego domku jej babci, położonego w krainie jezior. Dziś jednak, ta wizja szybko się zmieniła.

Zobaczyła w swoich myślach Draco.

Widziała jego uśmiech. Usłyszała śmiech. Utonęła w blasku jego oczu. Ciepły dotyk jego dłoni... To jak brzmiał jego głos, gdy wypowiada jej imię…

Szczęk zamka w kratach przywrócił ją do rzeczywistości. Ponownie był to śmierciożerca, tym razem jednak ktoś inny. Ten mężczyzna był zdecydowanie niższy i bardziej krępy od Rowla. On również miał na twarzy metalową maskę. Hermiona wiedziała, że to tylko po to, by nie mogła przekazać obrazu ich twarzy we wspomnieniach, gdyby jakimś cudem udało jej się uciec.

- Chłopcy mieli rację - mężczyzna zarechotał, podchodząc do niej. - Ładniutka z ciebie szlama.

Przyłożył zimną dłoń do jej twarzy, a w jego oczach zauważyła lubieżny błysk.

- Szkoda, że szefuncio nie chce się tobą podzielić - mężczyzna westchnął ciężko i zaczął odwijać łańcuch z jej szyi. - Może pod koniec zmieni zdanie i pozwoli nam jednak cię spróbować. Wszyscy nie będą mogli się tego doczekać.

Hermiona sapnęła w szoku i obrzydzeniu, gdy dłoń mężczyzny brutalnie skubnęła jej pierś, wciąż ukrytą pod materiałem sukni. To co miało ją tu spotkać, było jak żywcem wyjęte z przerażającego horroru. Już zaczynała żałować, że jednak nie rozważyła jeszcze raz opcji z użyciem łańcucha.

Mężczyzna szarpnął ją za łokieć i poprowadził w stronę wyjścia. Przystanął by otworzyć wrota i wypchnął ją brutalnie z lochu.

W chwili gdy puścił jej łokieć, by zamknąć za nimi ciężkie kraty, ponownie poczuła jak jej pierścionek zaręczynowy zaczyna się nagrzewać.

Wciągnęła gwałtownie powietrze dopiero teraz rozumiejąc, co to mogło oznaczać.

Ile miała sił, rzuciła się do przodu, pilnując by zbir jej ponownie nie dotknął. Wystarczyły trzy szybkie kroki z dala od magii lochu, gdy poczuła gwałtowne szarpnięcie w okolicy pępkach.

To był cud. Była uratowana.


💍💍💍

  

Wylądowała na samym środku brzoskwiniowego salonu Narcyzy. Miała zaciśnięte mocno powieki i walczyła z mdłościami, próbując dojść do siebie po szybkiej podróży świstoklikiem. Usłyszała zdławiony krzyk, a zaraz później poczuła obok siebie obecność co najmniej dwóch osób.

- Hermiona! To ona! To zadziałało! Udało się! - krzyczała Ginny.

- Zawołajcie Dracona! Ona tu jest! - To chyba był dźwięk głosu Almy.

Kilka par ramion pomogło jej stanąć na nogi, a znajomy zapach perfum Narcyzy, wypełnił jej zmysły.

- Mój Merlinie! Prawie umarłam ze strachu! Jak dobrze, że nic ci nie jest! - mocny uścisk ramion dookoła niej, sprawił że Hermiona na nowo zaczęła szlochać.

Naprawdę wróciła. Była w domu. Bezpieczna.

Poczuła, jak ktoś za pomocą zaklęcia zdejmuje więzy z jej nadgarstków. Rozchyliła powieki, mrugając słabo.

Drzwi do salonu otworzyły się gwałtownie i stanął w nich wyraźnie rozemocjonowany Draco, a zaraz za nim pojawili się Lucjusz, Graham i Blaise.

Niemal instynktownie zrobiła krok w jego stronę, a jego imię opuszczające jej usta, zostało przerwane przez szloch.

Draco nie wahał się, tylko biegiem rzucił się w jej kierunku i kilka sekund później, tonęła w uścisku jego silnych ramion, szlochając w jego szyję z nieposkromionego szczęścia.

Teraz naprawdę znów była w domu.

- Myślałem, że jeszcze chwila, a oszaleję - wyszeptał w jej włosy. - Skarbie…

- Draco… - wciąż szlochała.

- Cii… Już wszystko dobrze. Przysięgam. Już nikt cię nie skrzywdzi - powtarzał, niczym zaklęcia, drżąc lekko, w czasie gdy ona trzęsła się w jego uścisku niczym osika.

- Uzdrowiciel jest już w drodze - poinformował wszystkich Lucjusz.

- Posadź ją Draco, widziałam, że ma poranione kolana - to znów była Narcyza.

- Niech ktoś przyniesie jej wody! - zawołała Alma.

Poczuła, jak Draco sprawnie bierze ją na ręce i niesie w stronę kanapy. Wbiła mocno palce w klapy jego garnituru, nie chcąc by ją puścił. Na szczęście nie miał takiego zamiaru, siadając wygodnie, a ją umiejscawiając na swoich kolanach. Miała wrażenie, że on sam również nie chciał jej teraz za nic puścić. Potrzebował jej dotyku w równym stopniu, co ona jego.

Ktoś wsunął jej szklankę w dłoń, a Draco ostrożnie pomógł jej się napić. Przełknęła kilka łyków, nim oddała naczynie.

- Hermiono… - Narcyza usiadła obok nich i wzięła ją za dłoń. Pechowo trafiła na tą, w której Śmierciożerca połamał jej palce, więc Hermiona mimowolnie krzyknęła z przeraźliwego bólu.

- Przepraszam! Przepraszam cię kochanie! - Hermiona miała wciąż zaciśnięte powieki, ale nie miała wątpliwości, że Narcyza też teraz płakała, gładząc delikatnie jej przedramię.

- Powoli - pouczył Draco, gdy razem zdejmowali rękawiczkę z wyraźnie opuchniętej dłoni Hermiony.

- O Morgano! Hermiona! Kto ci to zrobił? - wykrzyknęła wyraźnie zdruzgotana Ginny.

- Miał na sobie maskę - wyszlochala Hermiona. - Ale to na pewno był on. To Rowle.

Mimo bólu i rozszarpanych nerwów, wyraźnie poczuła, jak Draco cały na chwilę zesztywniał. Nie chciała, by od razu pobiegł szukać zemsty, więc wtuliła się w niego mocniej. Musiał z nią zostać. Najlepiej na zawsze.

- Czy zrobił ci coś jeszcze? - zapytał Lucjusz, a Hermiona dopiero w tej chwili zorientowała się, że on również stał blisko nich, trzymając opiekuńczo dłoń na ramieniu Narcyzy.

- Uderzył mnie w twarz, zabrał mi różdżkę oraz przeciął sztyletem moją kolię i bransoletkę - wyszeptała, a świeża fala łez zmoczyła jej twarz.

Poczuła palce Draco, delikatnie badające jej policzek, jakby chciał się przekonać, czy uderzenie mogło wywołać jakieś trwałe szkody.

- Czy dotknął cię… W inny sposób? - zapytał, nadal przeraźliwie spięty.

- On nie - wyszeptała. - Jego sługus, złapał mnie na krótko za pierś…

Usłyszała, jak przekleństwo opuszcza usta Draco, a Lucjusz i Blaise syknęli wściekle przez zęby. Cichy szloch rozbrzmiewający w oddali, zapewne należał do Ginny.

Hermiona rozchyliła delikatnie powieki. Twarz Narcyzy wyglądała, jak gdyby ktoś okrył ją przezroczystą maską. Nawet Hermionie w tej chwili wydawało się to trochę przerażające.

- Jak to się stało, że twój awaryjny świstoklik zadziałał dopiero, za którymś razem? - zapytała ją Alma.

- Pierścień rozgrzewał się kilka razy, ale byłam wcześniej w lochu, przykuta do ściany, grubym łańcuchem. Dopiero, gdy sługa Rowla mnie wyprowadził, a świstoklik się rozgrzał, zrozumiałam co się dzieje i odbiegłam trochę… - wyszeptała w odpowiedzi.

Wyraźnie wyczuła, że ktoś chciał zapytać o coś więcej, ale nagle rozległ się cichy trzask.

- Moja pani - To Pinia zmaterializowała się tuż przed nimi. - Uzdrowiciel właśnie wyszedł z kominka w holu.

- Pójdę po niego, a wy w tym czasie przenieście Hermionę do jej sypialni - nakazał Lucjusz.

- Nie trzeba… To nic… - chciała zaprotestować, ale uścisk ramienia Draco na jej talii się wzmocnił, a druga z jego rąk powędrowała pod jej nogi.

Wstał, unosząc ją na rękach, jakby nie ważyła dla niego praktycznie nic.

- Śmiałek - wezwał. - Strz… - chciał dodać, ale Hermiona szybko zawołała:

- Nie!

Jej wierna skrzatka była w ciąży, a Hermiona wiedziała, że widok tego, co stało się z jej panią, na pewno doprowadziłby ją do łez i paniki. Wolała tego uniknąć.

Draco, jak widać zrozumiał jej powody bez zbędnych wyjaśnień, bowiem skinął tylko lekko i na miejsce Strzałki, wezwał Pekana.

Oba skrzaty, bez problemów przeniosły ich do sypialni Hermiony. Draco delikatnie położył ją na łóżku, po czym pomógł jej zdjąć porwane futerko, drugą rękawiczkę i jej szpilki.

Hermiona spojrzała na jego twarz. Był wciąż bardzo blady, a po zaciśniętej linii jego szczęki, wyraźnie widziała, jak wyraźnie bije się z własnymi myślami.

- Hej! Nic mi nie jest, naprawdę… - wyszeptała, łapiąc go za dłoń swoją zdrową ręką.

Draco delikatnie odsunął materiał sukni z jej nóg, patrząc na brzydkie zranienia na jej kolanach.

- To nic groźnego - powtórzyła cicho, zmuszając się do niewielkiego uśmiechu.

Nie wypuszczając jej dłoni, Draco usiadł na skraju łóżka z opuszczoną głową.

- Przysięgałem, że nic ci się przy mnie nie stanie - wyszeptał.

- I dotrzymałeś słowa - zapewniła go z mocą. - Ten świstoklik w pierścionku zaręczynowym, uratował mi życie.

- Mówiłem ci, że będziesz miała go zawsze przy sobie - Draco westchnął ciężko. - Dobrze, że ten świr go nie zdjął razem z resztą biżuterii.

- Nie zauważył go przez rękawiczki i w ogóle najpewniej o nim zapomniał. Dość szybko musiał gdzieś wyjść. Nawet na chwilę nie zdjął też swojej maski…

- To oczywiste - prychnął Draco. - Zapewne nie chciał dopuścić, byś w razie niepowodzenia, mogła nam przekazać wspomnienia, które moglibyśmy pokazać Czarnemu Panu. Dostał od niego wyraźny zakaz zbliżania się do ciebie. Musiał to wszystko dokładnie zaplanować…

- Przysłał po mnie skrzata domowego. Musiał wiedzieć, że będę przechodziła w miejscu, gdzie na terenie posiadłości Flintów, nie ma osłon antyteleportacyjnych.

- On był cały czas obecny w sali balowej - Draco skrzywił się pod nosem. - Najpewniej zmusił jakiegoś sługusa, by pokazał się tam za niego pod wpływem eliksiru. To dlatego nie zauważyliśmy od razu, że cię nie ma… - Jego ostatnie słowa były ledwo słyszalne, ale i tak przedzierało się przez nie poczucie winy. - Obserwowaliśmy jego i Dolohova i myśleliśmy, że to wystarczy…

Hermiona zadrżała. Rowle naprawdę za wszelką cenę próbował ją dopaść. To przerażające, że prawie mu się to udało. Gdyby nie pomysłowość Draco, przy ukryciu zdalnie aktywowanego świstoklika w jej zaręczynowym pierścionku, to mogłoby się zakończyć dziś prawdziwą tragedią. Jej tragedią.

Draco odwrócił głowę i spojrzał jej w oczy.

- Hermiono… Tak bardzo, bardzo mi przykro - wyszeptał, zdławionym głosem.

- To nie była twoja wina - odpowiedziała, wzmacniając uścisk swoich palców na jego.

- Ostatnio ciągle mi to powtarzasz, a to niczego nie zmienia - Malfoy zamknął oczy i opuścił głowę. Hermiona nie miała wątpliwości, jak podle się teraz czuł. Nie chciała tego dla niego.

- Draco… - Pochyliła się w jego stronę, mając nadzieję zmusić go tak, by znów na nią spojrzał. Nim jednak zdołał to zrobić, drzwi jej komnaty się otworzyły, a Lucjusz wprowadził do środka uzdrowiciela Clystera.

Draco puścił jej dłoń i wstał, a Hermiona poprawiła swoją pozycję na łóżku. Nie czuła się na tyle źle, by potrzebować pomocy uzdrowiciela, choć połamane palce, wciąż dość mocno dawały jej się we znaki.

- Rozumiem, że zdarzył się jakiś nieprzewidziany wypadek? - Clyster spojrzał niepewnie na Lucjusza.

- Masz uleczyć moją przyszłą synową, bez zadawania żadnych zbędnych pytań, czy to jasne? - warknął na niego Malfoy senior.

Clyster przełknął nerwowo, ale niezwłocznie wziął się do pracy.

Draco i Lucjusz stali nieopodal, nie spuszczając wzroku z tego, co robił uzdrowiciel. O dziwo Narcyza nie dołączyła do nich w sypialni Hermiony, co nawet zaczęło ją trochę zastanawiać. Przecież matka Malfoya zawsze była taka opiekuńcza.

- Palce są już wyleczone. Trzy z nich były złamane, w tym jeden poważnie - wyjaśnił magomedyk, machając nad nią różdżką.

Hermiona znów spojrzała na Draco, który wyglądał na jednocześnie wściekłego i bardzo smutnego.

- Inne obrażenia? - zapytał Lucjusz.

- Zranienia od upadku na kolanach, które już uleczyłem - wymieniał Clyster. - Lekko obite lewe biodro, ale to nic groźnego. No i siniaki na szyi oraz jeden, niewielki tuż nad prawą piersią.

- Na szyi? - zapytał ze zdziwieniem Draco.

Hermiona przełknęła. Jeszcze mu nie powiedziała, gdzie tak naprawdę Rowle owinął ją łańcuchem.

- Tak. Nie widać jeszcze ich wszystkich, ale wykwitną na pewno, jeśli jeszcze dziś panna Dagworth-Granger, nie użyje na sobie odpowiedniej ilości maści.

- Miałaś czymś skrępowaną szyję? - zapytał cicho Lucjusz, patrząc na nią uważnie.

Hermiona w odpowiedzi skinęła tylko lekko. Tak jak się obawiała, Draco od razu ruszył w stronę drzwi, zaciskając z całej siły pięści.

- Spokojnie! - Lucjusz mocno złapał go za ramię i zatrzymał w miejscu. - Załatwimy to, przysięgam… Tylko powoli, krok po kroku.

- Jak możesz wymagać ode mnie, bym był spokojny w takiej chwili? - Draco wycedził to pytanie przez zaciśnięte zęby.

- Nic to nikomu nie da, jeśli pozwolisz się teraz zranić lub zabić - Lucjusz patrzył głęboko w oczy swojego syna. - Nie tak załatwiają to Malfoyowie.

Draco spojrzał ponad ramieniem ojca na wciąż obserwujących ich Hermionę i uzdrowiciela.

- Ojcze…

- Dostaniesz swoją szansę, przysięgam - Lucjusz wzmocnił uścisk na ramieniu syna. - Ale nie dziś. Twoja narzeczona cię teraz potrzebuje.

Hermiona patrzyła na niego z błaganiem i determinacją. Lucjusz miał rację. Draco nie mógł jej zostawić i pójść spróbować zabić Rowla na własną rękę. To by się mogło naprawdę bardzo źle skończyć.

Wreszcie blondyn powoli skinął głową, pogodzony z tym, że na ostateczną zemstę, przyjdzie mu trochę poczekać.

- Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy - oznajmił im wreszcie Clyster. - Należy jeszcze nałożyć maść na siniaki dziś przed snem i jutro z samego rana, no i może mała dawka eliksiru nasennego, pomoże w ogólnej regeneracji - wyjaśnił, wyciągając ze swojej torby pojemniczek z maścią i maleńki flakonik ze wspomnianą miksturą.

- Poradzę sobie z tym, dziękuję - odpowiedziała Hermiona, odbierając specyfiki od magomedyka.

Clyster skinął jej uprzejmie głową, po czym zwrócił się do Lucjusza.

- Z mojej strony to wszystko…

- Oczywiście. Pozwolisz, że cię odprowadzę do kominka, Adamie? - Lucjusz z wyraźnie sztucznym uśmiechem, wskazał uzdrowicielowi drzwi.

Draco i Hermiona pożegnali go krótko, nie odzywając się dopóki obaj mężczyźni nie zniknęli z pokoju.

- Wezwę Strzałkę, by pomogła ci się wykąpać i przebrać - zaproponował Draco.

- Nie. Niech Pinia, albo Pistacja to zrobią - zdecydowała Hermiona, powoli wstając z łóżka. - Nie chcę, by Strzałka się zamartwiała. Mogłaby tym zaszkodzić dziecku.

- Nawet w takiej sytuacji, myślisz o innych? - Draco podszedł, by pomóc jej utrzymać równowagę i przejść powoli do łazienki.

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko.

- Mam już kogoś, kto martwi się o mnie, aż za bardzo - wytknęła mu, gdy opiekuńczo oplatał jej talię swoim ramieniem.

- Najwidoczniej za mało, skoro dopuścił, by doszło do czegoś takiego - mruknął ponuro.

- Nie możesz się z tego powodu obwiniać - Hermiona przystanęła i obróciła się w jego ramionach tak, by móc spojrzeć mu w oczy.

- A kogo mam obwiniać poza sobą? - zapytał gorzko. - To ja przysięgałem cię chronić.

- Draco, nie rób sobie tego - poprosiła, kładąc delikatnie palce na jego policzku. - Nie zakopuj się w nienawiści i poczuci winy, bo będziesz przez to bardzo nieszczęśliwy - mówiła, czując jak łzy napływają jej do oczu.

- Może właśnie tylko na to zasługuję - odszepnął, patrząc na nią z bólem wyzierającym z jego pięknych tęczówek.

- Na pewno nie! - zaperzyła, się czując jak ogień rozpala się pod skórą. On nie mógł tak mało o sobie myśleć. Nie po tym wszystkim, co zrobił dla niej i dla innych. Nie po tym, jak udowodnił jej, jak wartościowym jest człowiekiem.

Draco pochylił się tak blisko, że ich czoła się zetknęły. Hermiona słyszała jak przełyka ciężko i bierze drżący oddech.

- Nie ważne, jak bardzo tego chcesz - wyszeptał. - Nie możesz uratować wszystkich przed losem, który sami dla siebie wybrali.

Hermiona wiedziała, że miał w tej chwili na myśli samego siebie.

- Może tak jest - Ona również szeptała, mocniej owijając swoje ramiona wokół swojej szyi. - Ale ciebie uratuje albo zginę próbując!

Usłyszała cichy jęk, wydobywający się gdzieś z głębi jego gardła, nim jego usta, spotkały jej w pełnym pasji, rozpaczy i nadziei pocałunku, który miał od tej chwili zmienić cały ich świat.


💍💍💍


Rozdział miał być w niedzielę, ale plany trochę mi się przetasowały i nie wiem, jak będzie z moją dostępnością w niedzielę, dlatego  na wszelki wypadek, publikuję już dziś 😉
Co do kolejnych publikacji - będę Was jeszcze informować na grupie na fb i discordzie, ale będę robiła wszystko, by min. raz w tygodniu "Przyrzeczona" się pojawiała. 😁

Buziaki i Pozdrowienia! 

Venetiia

58 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O mój Merlinie słodki! Ten rozdział był tak emocjonujący. Cała w ciarkach i nerwach byłam razem z Hermioną w tym lochu! Martwiłam już się, że nie wydostanie się stamtąd bez większego szwanku, a jednak ukoiłaś moje serduszko ❤️
      Draco to idealny mężczyzna 😍 tylko musi mieć więcej wiary w siebie i w Hermionę, oni są cudowną parą i tylko czekam na ich szczęśliwe chwile 💕
      Czekam jak na szpilkach na kolejny rozdział 😘

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Eh... A mogłaby tam jeszcze chwilę zostać. Ciekawe, co by się stało. 😀🤔😂

      Usuń
  3. Ooooooo dobrze że Herm nic się nie stało takiego wielkiego 🥺🥺

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaas co za emocjonujący rozdział....dobrze że jednak Hermiona uciekla

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo emocji w całym rozdziale, końcówka mnie rozłożyła na łopatki... To zakończenie takie rozczulające 😍 Uwielbiam tę historię ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany... Bardzo dynamiczny rozdział. Dobrze, że koniec końców Hermionie nic poważnego się nie stało. Rowle może się już pożegnać z życiem. Coś czuję, że kiedy Draco go dopadnie nie będzie litości. Nie dziwię się, że się o to obwinia. Mimo wszystko to porwanie jeszcze bardziej ich do siebie zbliżyło.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Ale trafilam. Szwedalam sie po necie bez celu i prosze jaka niespodzianka.
    Ja chyba wczoraj pisalam, ze Rowle mogly zaatakowac i prosze! Mowisz i masz :) Mam nadzieje ze dni Rowle sa policzone i zgine z rozdzki Draco! Widac, ze to porwanie jeszcze bardziej ich do siebie zblizylo i pozwolilo na wyplyniecie uczuc. Pomimo calej akcji, koncowka genialna,widac glebsze dno w ich rozmowach. Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niewiarygodne ile emocji 🤯, ale dobrze, że Hermionie udało się uciec, aby teraz czekam na iście slizgonska zemstę, która może jako wspólny duet zaplanuję Draco i Hermiona. Cieszę się, że ich wątek miłosny idzie w bardzo dobrym kierunku 💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czekam już na tą zemstę malfoyów

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg jaki koniec aż czuje niedosyt i czekam z niecierpliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nadążałam czytać, tyle emocji!
    To co zrobił Rowle, niech go piekło pochłonie, jak to dobrze, że Narcyza kazała Hermionie wziąć rękawiczki - to pokazuje jak świetnie budujesz opowiadanie, jakie jest przemyślane, niby nic nieznacząca informacja, nagle okazuje się mega ważna i właściwie kulminacyjna!
    Draco i jego uczucia, musiał wychodzić z siebie, już sobie wyobrażam jak bardzo cierpiał i obwiniał siebie.
    Hermiona jest cudowna, że w takiej chwili myśli o skrzatce ♥️ jest kochana
    Stara się nie nazywać miłością - ale miłość ma wiele imion więc to jest miłość tylko nie jedno ma imię ♥️
    Uwielbiam ich razem w tym opowiadaniu, to slow burn jest genialne, to napięcie i budowanie ♥️
    Dziękuję za ten rozdział, niesamowite emocje. Zaczęłaś mój weekend w genialny sposób ♥️😍🥰
    Dziekuuuuje i dla Ciebie miłego weekendu, buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje serce zostało złamane! Robienie czegoś takiego czytelnikom powinno być okropna zbrodnią!
    Mam nadzieję że kolejny rozdział tez pojawi się niespodziewanie wcześniej 😅
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty to potrafisz rozgrzać atmosferę ❤ Matko kiedy oni wreszcie się przyznają do swoich uczuć 🙈 przeczytałam z wypiekami na twarzy! Urzekł mnie moment flirtu po tańcu ❤ w powietrzu czuć miłość ❤ Cieszę się że Herm uciekła Rowlemu! Idealnie potrafisz opisać tą bliskość co się między nimi rodzi, szczególnie po trudnych chwilach. Gdy książka będzie skończona na pewno przeczytam ja ponownie❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham, Kocham, KOCHAM 😍😍😍😍 cały dzisiejszy dzień był tak ... straszny i męczący a tu taka niespodzianka aż mnie głowa przestała boleć 😁
    Przeczytałam dwa razy 🤩 szkoda Hermiony, że została porwana ale wszystko dobrze się skończyło i dzięki temu taka piękna dekoracja na koniec 😍😍😍 "ale Ciebie uratuje albo zginę próbując !" 😍😍😍 Ty lepsze niż "Kocham"
    Mam nadzieję, że w niedzielę rozdział również się pojawi ??😁

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem!! Rowle działa mi juz na nerwy 😡 przez niego biedy Draco się obwinia... Gdybym tylko mogła to sama bym się nim zajęła!! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  16. Tu już jest piękna, niezaprzeczalna więź, którą wyczuwają oboje, a wszystkie zdarzenia i wzajemna troska skutecznie ją wzmacniają. Ciekawa jestem, na ile wątpliwości będą się jeszcze zakradac do ich głów...ale skoro 'zmieni się cały ich świat' to oby tylko na lepsze:) ciekawi mnie tu tez Narcyza...bo Lucjusz niezawodny na posterunku:D <3

    OdpowiedzUsuń
  17. O jejciu to jest cudowne ❤️

    OdpowiedzUsuń
  18. O Medlinie! No tego to ja się kompletnie nie spodziewałam 🤯 Jakim trzeba być draniem żeby posunąć się do takich czynności 😢 To nienormalne i mam nadzieję że Lucek ma już jakiś plan jak go dopaść 😈 Draco niech się opiekuje naszą Hermionką bo napewno potrzebuje teraz wsparcia 😊 Troszkę zaniepokoiło mnie, że Narcyzy nie było obok Hermiony podczas badania. Ale z drugiej strony sama napewno nie za dobrze to przeżyła 😖 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeju! Idealne zakończenie tego ciężkiego piątku! ❤

    Wiedziałam, że ten gad tak szybko nie odpuści... ciekawe co wymyśli Lucjusz, a przecież stać go na wiele!

    Przeżywałam scenę w lochu tak, że przeczytałam to prawie na jednym wdechu 🙈

    Idealnie 😍

    OdpowiedzUsuń
  20. Nawet nie wiesz jak bardzo poprawiłaś mi dzisiaj humor tym rozdziałem ❤
    Oby Rowle dostał w końcu za swoje i zgnił w jakimś pustym, zapyziałym lochu.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Natalia M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cieszę się, że wszystkie dramy rozwiązują się w tym samym rozdziale, ponieważ gdybyś przerwała rozdział w chwili gdy Hermiona była jeszcze w lochu, ciężko byłoby wytrzymać cały tydzień 😄 Na początku tego opowiadania nie zapowiadało się, że będzie ono jednym z moich ulubionych, ale z każdym kolejnym rozdziałem zakochuje się w nim coraz bardziej ♥️
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  22. Na imprezie byłam gdy zobaczyłam ze jest już nowy rozdział. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo chciałam być już w domu żeby przeczytać go. Rozdział mega, pocałunek mega i myśle ze zemsta za porwanie tez będzie mega ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku, kocham to opowiadanie 🥰🥰🥰. Relacją Draco i Hermiony idealnie, powoli się rozwija 🥰.
    Czekam na dalsze części z niecierpliwością. 😊

    OdpowiedzUsuń
  24. Czy tylko ja tak to odbieram, że na końcu ona praktycznie powiedziała mu że go kocha

    OdpowiedzUsuń
  25. Czy można liczyć, że oni ten prysznic wezmą razem. Nie chodzi mi o sex bo to wcześnie. Żeby oboje zostali w bieliźnie. Ale to by było takie, że Draco zobaczy, że faktycznie ona go chce, a Hermiona pokaże, że naprawdę mu ufa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziękuję za dedykację! Cudowny rozdział, jak zwykle z resztą 💜

    OdpowiedzUsuń
  27. Co za f****, i Rowle i jego sługusy. Posiekałabym ich na kawałki tępym tasakiem, a potem zmieniła w maszynce do mięsa.
    Oby Draco i Lucjusz sprzedali im zemstę na zimno godną Malfoya. Najlepiej taką której przez sto lat wszyscy by się bali.
    Czemu Narcyza do niej nie przyszła? Uspokajała gości czy sama szykowała jakąś zemstę?
    Oh, rozdział cudowny,l. Aż mi się ręce trzęsą.

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam relację Draco i Hermiony❤️❤️ Wszystko rozwija się tak spokojnie i naturalnie❤️ A ten Rowle powinien dostać raz a porządnie! Czekam, aż Malfoyowie się nim zajmą!

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj bez dwóch zdań wiele się dzieje!😱😱😱
    Rowle co za sukinsyn!🤯🤯 Mam nadzieję,że Malfoy'owie zemszczą się na nim z nawiązką i na gdy więcej nie wejdzie im w drogę. Choć niestety pod skórą czuje,że to jeszcze nie koniec prób Rowle'a żeby dopaść Hermionę.... U robi się coraz groźniej....
    Niemniej pomysłowość Dracona jest godna podziwu 👍👍
    I zapewne wprowadzi w życie jeszcze wiecej środków ostrożności.
    Mam nadzieję,że już teraz IDEALNIE zaopiekuje się Hermioną 😝😍
    Pozostaje teraz czekać znów z niecierpliwością na kolejny rozdział 🙈🙈🙈
    Ściskam 🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  30. O matko!!!! Mam nadzieje jest że Rowle będzie mocno tego żałował.

    OdpowiedzUsuń
  31. O matko, ależ to był stres przez chwilę. Wiedziałam, że Rowle siedział za cicho ostatnio.
    Kocham te sztuczki Malfoy'ów, zawsze znajdą sposób, by ochronić swoich. Cudnie.
    No i mam wrażenie, że Narcyza wcale nie poszła na uspokajającą filiżankę herbatki, kiedy Draco i Lucjusz byli z Hermioną. Już nie mogę się doczekać, by przeczytać co cała rodzinka zgotuje temu bydlakowi.
    Poza tym relacja Hermiony i Draco - miód na moje serce. Ich dotyk i rozmowy w końcu są niewymuszone, wydaje mi się, że Draco nadal jest trochę wycofany i niepewny, ale mam nadzieję, że szybko przekona się jak bardzo jego skrywane uczucia są odwzajemnione.

    Wszystkiego dobrego i duużo weny! Z niecierpliwością czekam na więcej!
    JJ

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak to dobrze wrócić do żywych! Poprzednie rozdziały coś wspaniałego ale pozwolisz, że skupie się na tym rozdziale.
    Mam wrażenie, że tylko przyjęcie zaręczynowe Draco i Hermiony obyło się bez nieprzewidzianych wydarzeń. Jednak Malfoyowie zawsze dostają to co najlepsze.
    I może będę w opozycji ale Hermiona mógłby dłużej pocierpiec w tym lochu, może szybciej by to przyciągnęło narzeczonych do siebie. Cieszę się jednak ze Lucjusz i Narcyza tak bardzo się o nią martwią i jak przyjdzie co do czego to raczej nie będą stawali młodym na drodze do szczęścia.
    Nie mogę się doczekać kontynuacji!
    With love,
    Liliann
    Ps. Nadal czekam na moją Gadzinę:*

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudownie zatracają się w sobie. Pomysł ze świstoklikiem w pierścionku genialny. Za długo nic się nie działo, niestety jak zazwyczaj musiało coś złego się stać. Uwielbiam to opowiadanie.🧡

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział pełen emocji... Piękny ;) szczególnie końcówka, cieszę się że Hermiona stara się niedopuścić by Draco obwiniał się do sytuacje, na które nie ma wpływu. Bardzo spodobała mi się wypowiedź Hermiony o tym, że ona będzie go ratować nawet za cenę życia - cudo i coś czuję, że to będzie coś co przekona Draco, by w końcu uwierzyć, że ma szanse na miłość.
    Cudownie i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;)
    Dużo weny Venik!!😁😍

    OdpowiedzUsuń
  35. O wielka Morgano 🙊🙊🙊 to były chwilę grozy... ale mimo lęku ten pierścionek dawał nadzieję..
    Choć przyznaje że myślałam że to namiar a ni4 świstoklik 🤔 Także 👏👏👏 za pomysł 😊 a końcówka jak zwykle CUDO 😍😍😍 ahhh to ich niesłabnące przyciągania ❤💋
    Czekam tej chwili z ostatniego zdania 🥰😍❤ chce to zobaczyć wtedy będę spełniona w tej historii 🥰🥰🥰
    Do następnego 😍 czekam z niecierpliwością 😅🥰😘

    OdpowiedzUsuń
  36. Ilość emocji w ostatnich rozdziałach jest niesamowita. Wspaniałe jest to opowiadanie! 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  37. Czy ten facet sobie w końcu odpuści? Działa mi już na nerwy.
    Pamiętaj Draco, zemsta najlepiej smakuje na zimno, więc słuchaj się Lucka!

    OdpowiedzUsuń
  38. Szkoda ze Hermiona I Draco byli tacy zabiegani, ale wszystko ma swoje miejsce I czas. Rowle sie nie poddaje. Zemsta jest najlepsza na zimno. Lucjusz I Draco musza miec plan, bo porywczosc moze nie okazac sie najlepszym sojusznikiem

    OdpowiedzUsuń
  39. Jak dobrze ze tak szybko się udało jej wydostać, choć to traumatyczne przeżycie być tak złapanym i związanym. Oby Draco mógł się wyżyć na jej oprawcach! No i jak zwykle wszystko ich zbliża i w końcu sami przed sobą wiedza ze nie są sobie obojętni 🥰

    OdpowiedzUsuń
  40. Czytam dopiero teraz ♡
    Super rozdział, w sam raz na moje urodziny prezencik ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  41. Wszystko idzie we właściwym kierunku.

    Love is in the air 🎈🎈🎈

    OdpowiedzUsuń
  42. Rozdział świetny jak zwykle. Trzyma nieźle w napięciu. Cieszę się, ze porwanie zakończyło się w tym samym rozdziale co rozpoczęło bo pewnie bym nie spała po nocach. Choć i tak z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i kontynuacje pocałunku. Może to jest w końcu ten pocałunek na który tyle rozdziałów czekałam. Życzę dużo weny i chęci do pisania i cichutko liczę, ze kolejny rozdział będzie jak najszybciej. ♥️💙💚💛🤍💜🤎♥️

    OdpowiedzUsuń
  43. Mocny rozdział. Zaczęłam się zastanawiać w pewnym momencie czy może jednak Hermiona zostanie jakoś bardziej skrzywdzona, ale na szczęście wszystko jakoś się skończyło. Oby było już tylko lepiej, choć szykuje się piekielna zemsta.

    OdpowiedzUsuń
  44. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie sądziłam ze odważy się na porwanie Hermiony😱 dobrze, ze nic poważnego się je nie stało. Biedny Draco nigdy by sobie nie wybaczył, już jest mu wystarczająco ciężko❤️

    OdpowiedzUsuń
  46. Wszystkiego najlepszego dla każdej kobietki!💕
    A może tak mały prezencik w postaci nowego rozdziału z tak miłej dziś okazji 🙏😁

    OdpowiedzUsuń
  47. Wreszcie jakaś drama ❤ Rozdział świetny i to zaangażowanie Dracona jest wprost rozczulające ❤

    OdpowiedzUsuń
  48. Czyli jednak ramiona Dracona są najlepszym i najbezpieczniejszym miejscem na ziemi❣️ Końcówka skradła moje serce ❤️😭 ratuj go moja droga 🥰

    OdpowiedzUsuń
  49. MASAKRA! Na całe szczęście ta drama była krótka... Ale no serce szybciej mi zabiło :D już myślałam, że zakończysz w jakimś złym momencie (wiesz o czym mówię :D) i będę musiała interweniować :D
    Draco... cudowny jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  50. Wracam do żywych i zaczynam nadrabiać zaległości!
    Co tu się najlepszego działo?! 😱
    Bałam się że to porwanie potrwa dłużej, ale na szczęście szybko się Hermiona uwolniła. Bardzo sprytne ze strony Draco by pierścionek zaręczynowy był swistoklikiem ☺️
    Liczę bardzo mocno na jakąś solidna zemstę 💪😁

    OdpowiedzUsuń
  51. Nie mogę się doczekać zemsty Dracona 😈
    I z niecierpliwością czekam aż wreszcie się między nimi wydarzy coś więcej!

    OdpowiedzUsuń