niedziela, 27 lutego 2022

Przyrzeczona - Rozdział LII

 Dedykacja: Dla malinki z okazji urodzin z najlepszymi życzeniami - dużo spokoju i pogody ducha na co dzień 😘💜

Betowała Neska 💚


💍💍💍



14 stycznia 1999


Lucjusz nie był zadowolony z tego pomysłu i subtelnie próbował im go wyperswadować, ale Narcyza w pełni ich poparła, rzucając przy tym mężowi mordercze spojrzenia. Wystarczyło, że ona nie mogła pójść na pogrzeb, by okazać swoje wsparcie siostrze. Malfoyowie dobrze wiedzieli, że mogą być obserwowani tego dnia, dlatego postanowili, że wybiorą się na lunch na Pokątnej.

Draco i Hermiona, również powinni pokazać się publicznie w tym samym czasie, gdy odbywał się pogrzeb, tak by całe magiczne środowisko pomyślało, że przyszła Lady Malfoy przestała już dbać o swoich dawnych przyjaciół, ponieważ obecnie opowiadała się całą sobą za ideami czystej krwi – czego się przecież po niej spodziewano.

Hermiona nie wyobrażała sobie jednak, by mogła nie pójść na pogrzeb Remusa. On naprawdę był jej przyjacielem i jednym z jej mentorów w świecie magii. Ceniła go i zawsze chętnie się od niego uczyła. Bardzo lubiła też Tonks i naprawdę chciałaby móc okazać jej swoje wsparcie w tych ciężkich chwilach. Cieszyła się, że Draco w pełni to rozumiał.

To on wpadł na pomysł, że mogą pójść na pogrzeb pod przebraniem. Okazało się, że miał w swoim laboratorium spore zapasy najlepszej jakości eliksiru wielosokowego od Severusa, więc wspólnie postanowili, że najlepiej będzie, jeśli z nich skorzystają.

Ginny pomimo tego, że również ceniła swojego dawnego profesora Obrony przed Czarną Magią i dobrego przyjaciela jej rodziny, nie czuła potrzeby pójścia na pogrzeb, a już na pewno nie z Blaisem przy boku, doskonale wiedząc, że Harry przebrany lub pod peleryną niewidką, zapewne też tam będzie. To ona zaproponowała, że wraz z Zabbem wezmą eliksir z włosami Draco i Hermiony, i pójdą na lunch na Pokątną wraz z Lucjuszem i Narcyzą.

Plan był dość pośpiesznie formułowany, ale nie było innego wyjścia. Hermiona była wdzięczna przyjaciołom za chęć pomocy i bardzo ceniła Draco za to, że zechciał tam z nią pójść, choć z pewnością nie czuł się wcale mile widziany.

Podszyli się pod parę mugoli – wysoką, szczupłą szatynkę, która mogła przypominać jakąś daleką kuzynkę Tedda Tonksa i mężczyznę w średnim wieku, z zaczątkami łysiny i okularami w kwadratowych oprawkach na nosie, który przypominał poczciwego księgowego. Mieli przedstawiać się jako Winnie i Herbert Scopley, dalecy, mugolscy kuzyni rodziny Tonks.

Hermiona nie mogła uwierzyć, że Lucjusz pomimo swojego sceptycyzmu, załatwił im doskonale podrobione mugolskie dokumenty potwierdzające ich tożsamość. Musiał wiedzieć, że aurorzy przychylni Śmierciożercom, pojawią się na pogrzebie pod przykrywką prowadzonego śledztwa, a tak naprawdę w nadziei, że uda im się jakimś cudem złapać tam Pottera i przekazać go Voldemortowi.



💍💍💍

Stała na wietrznym cmentarzu, już drugi raz w ciągu zaledwie kilku dni, biorąc udział w pogrzebie. Trzymała Draco pod ramię, w duchu myśląc o tym, że nawet jako nieatrakcyjny fizycznie, podstarzały mugol, wyglądał niesamowicie dumnie i poważnie, tak jak na arystokratę przystało. Widziała, jak jego wzrok skupiał się na załamanej i szlochającej w ramionach matki Tonks.

Molly Weasley, trzymała na rękach małego Teda, a Bill i Fleur stali tuż obok, by okazywać swoje wsparcie. Artur, George i Percy również znajdowali się w pobliżu, jako część najbliższych przyjaciół rodziny. Hermiona była wzruszona, widząc Nevilla z Hanną, Seamusa, Deana i Parvati oraz jeszcze kilkoro innych uczniów, których Remus uczył w Hogwarcie.

Byli tam też inni członkowie Zakonu Feniksa, wyłączając jednak Kingsleya, który jako Szef Biura Aurorów, osobiście nie brał udziału w śledztwie. Hermiona miała jednak podejrzenia, że niewysoki, starszy dżentelmen, stojący wraz z Hestią Jones, to mógł być on. Zbyt wiele razy widziała, jak spoglądał w jej stronę, by to mógł być przypadek.

Żaden z obecnych na pogrzebie ludzi, nie przypominał jej swoim zachowaniem czy chociażby gestem Harry’ego, dlatego założyła, że jeśli w ogóle tam był, to najpewniej znów ukrywał się pod swoją niesamowitą peleryną niewidką. Jeśli miałaby strzelać, to postawiłaby, że stał on gdzieś w pobliżu Rona i Lavender. Lav bez przerwy teatralnie szlochała w zagłębieniu szyi swojego narzeczonego, oplatając go ramionami, niczym diabelskie sidła.

Ron wyglądał na zachwyconego tym, że może zgrywać prawdziwego mężczyznę, który daje swoje wsparcie zrozpaczonej niewiaście. Stał dumny i wyprostowany, trzymając swoją narzeczoną mocno przyciśniętą do siebie i teatralnie całował ją - co jakieś dwie minuty w skroń - w wymownym geście pocieszenia.

 💍💍💍

Gdy ceremonia pogrzebowa się skończyła, a Remus spoczął pod ładnym, choć skromnym nagrobkiem z szarego marmuru, Draco i Hermiona ustawili się w kolejce do złożenia kondolencji rodzinie.

Hermiona czuła, jak trzymający ją za rękę mężczyzna był spięty. Nie powiedział jej tego głośno, ale od początku wiedziała, że Malfoy obawiał się tego, że Tonks uzna, że jest on w jakiś sposób współwinny śmierci jej męża, choć to była oczywiście nieprawda. Kingsley zapewnił ich, że wierzą w to, że Lucjusz, Draco i Severus naprawdę nie mieli możliwości zapobiegnięcia tej tragedii bez dekonspiracji w otoczeniu całej śmietanki najbardziej lojalnych Śmierciożerców.

Gdy podeszli bliżej, Tonks zarzuciła ręce na postać Hermiony i przytuliła ją mocno do siebie.

- Bardzo dziękuje, że tu dziś jesteś – wyszeptała.

- Nie mogłabym być teraz nigdzie indziej – odpowiedziała ze łzami w oczach.

Nimfadora uniosła głowę i spojrzała na stojącą za Hermioną postać Herberta.

- Muszę z tobą porozmawiać – powiedziała poważnie.

- Oczywiście – odpowiedział szybko. – Będę dostępny w dogodnym dla ciebie terminie…

- Dziś – ucięła krótko Tonks, wciąż patrząc mu hardo w oczy.

- Winnie, Herbercie – zwróciła się do nich Andromeda, która najpewniej znała ich dane od Kingsleya, któremu Hermiona napisała o nich w swoim dwukierunkowym dzienniku. – Zapraszamy was na skromny poczęstunek do naszego domu. Tam będziemy mieli okazję spokojnie porozmawiać.

Hermiona spojrzała krótko przez ramię na Draco, który mimo tego, że wciąż wyraźnie spięty, skinął jej lekko głową.

- Z przyjemnością, droga kuzynko – odpowiedziała z grzecznym uśmiechem, po czym ona i Draco przeszli na bok, by inni również mogli złożyć rodzinie swoje wyrazy współczucia.

Gdy kondolencje wreszcie się skończyły, to staruszek – który jak Hermiona wciąż sadziła, był przebranym Kingsleyem - podszedł do nich, ofiarując im pomoc w dotarciu do domu rodziny Tonks. Zgodzili się z wdzięcznymi uśmiechami i razem ruszyli spacerem przez niewielki las.

- Niezłe przebranie – pochwalił, gdy znaleźli się z dala od reszty, uprzednio jednak i tak rzucając zaklęcie wyciszające. – Prawie bym was nie poznał, gdyby nie fakt, że Malfoy nawet w tej postaci, trzyma tak dumnie swój podbródek.

Hermiona nie mogła powstrzymać parsknięcia śmiechem, mimo że wysokie czoło mugola, którego tożsamość pożyczył sobie Draco, zmarszczyło się właśnie w niezadowoleniu.

- Też dobrze wyglądasz – przyznała. – Poznałam cię tylko dlatego, że zbyt często patrzyłeś w naszym kierunku.

- Niestety nie mogłem się tu pojawić jako ja sam – Kingsley westchnął ciężko. – Oficjalnie moje biuro prowadzi śledztwo w sprawie tej niewyjaśnionej śmierci…

- Auorzy, którzy to robią, sami brali w tym wszystkim udział – skomentował ponuro Draco.

- Wiem – W oczach postaci Kinsgleya błysnął gniew. – I zapłacą mi za to! Na razie nie mogłem jednak nic zrobić. Podejrzewamy, że szef mojego departamentu może być pod wpływem Imperiusa, skoro to on sam wyznaczył tych konkretnych aurorów, ponad moją władzą…

- Nie. Jest tylko zwolennikiem. Nienaznaczonym, ale jednak – przyznał Malfoy, a Hermiona rzuciła mu zaskoczone spojrzenie. Nie wiedziała, że Draco zgodził się pójść na tak dalece sięgająca współpracę z Zakonem, by móc zdradzać takie sekrety. To było naprawdę imponujące, choć też niepokojące, zważywszy na to, jakie niebezpieczeństwo mu groziło, gdyby wykryto jego zdradę.

Hermiona mimowolnie uścisnęła mocniej jego rękę. Nie mogła poskładać dobrze swoich myśli, gdy przychodziło o to, jak bardzo martwiła się o Draco i wszystkie jego niebezpieczne misje. To było coś, co dosłownie mroziło jej krew. Myśl, że coś mogłoby mu się stać, na kilka sekund paraliżowała ją strachem.

Wreszcie znaleźli się w niewielkim, choć przytulnym domku rodziny Tonks. Hermiona rozglądając się po ścianach, nie mogła nie rozmyślać o tym, jak różne życia prowadziły obecnie siostry Black. Narcyza mieszkała we wspaniałym dworze, otoczona luksusem, w czasie, gdy jej starsza siostra posiadała mały i przytulny domek, pełen rodzinnych fotografii i wyraźnych wspomnień o miłości, jaka łączyła tę rodzinę. O trzeciej z sióstr Black, Hermiona wcale nie chciała myśleć, bowiem na samo wspomnienie jej imienia, miała ciarki na plecach.

W salonie rozstawiono bufet z jedzeniem, a Hermiona rozpoznała na nim wiele potraw znanych z repertuaru pani Weasley. Kilkoro najbliższych znajomych i krewnych przechadzało się z filiżankami herbaty w dłoniach, rozmawiając przyciszonymi głosami o tragedii, jaka spotkała Nimfadorę. Jej synek przecież wciąż był taki malutki…

Tonks siedziała na jednej z kanap, popijając herbatę, do której – jak widziała Hermiona -Bill Weasley ukradkiem dolewał trochę ognistej whisky. Wcale się temu nie dziwiła. Doskonale pamiętała, co Tonks musiała przejść, by Remus w ogóle zgodził się z nią związać. Ich miłość była naprawdę czymś wyjątkowym w świecie ogarniętym tą przeklętą wojną.

Ukradkiem spojrzała, na wciąż stojącego u jej boku łysiejącego mugola.

Czy naprawdę prawdziwa miłość może pokonać wszelkie przeciwności losu? – zastanawiała się.

Coś w niej, chciało w tej chwili z całych sił uwierzyć, że tak.

Wyrwała się z własnych rozmyślań i nieomal automatycznie powędrowała wzrokiem za spojrzeniem Draco. O dziwo, patrzył on właśnie na Rona… A w zasadzie na to, jak siedząca mu na kolanach Lavender, karmiła go w tej chwili czekoladowymi ciasteczkami.

To naprawdę nie było specjalnie smaczne zachowanie, jeśli brać pod uwagę, że znajdowali się właśnie na stypie, ale Hermiona nie była ani trochę tym zdziwiona. Doskonale pamiętała, jak Ron i Lav zachowywali się na ich szóstym roku. Widać, że w tej kwestii ich relacji, nic się nie zmieniło.

Goście wreszcie zaczęli się rozchodzić. Hermiona i Draco czekali jednak, pamiętając, że Draco obiecał Tonks, że będą mogli chwilę porozmawiać. Wreszcie Nimfadora wstała i podeszła do nich.

- Możemy zamienić słówko w dawnym gabinecie mojego ojca drogi kuzynie? – zwróciła się bezpośrednio do Draco.

- Oczywiście – odpowiedział od razu. Hermiona mimo, że nawet w tej chwili się nie dotykali, natychmiast wyczuła, jak bardzo zrobił się spięty. Dlatego ujęła na krótko jego dłoń, by choć trochę dodać mu otuchy.  

- Myślę, że ty kuzynko Winnie, powinnaś również pójść z nami – Tonks spojrzała krótko na nią.

- Jak sobie życzysz – odpowiedziała z grzecznym uśmiechem, po czym splatając swoje palce z palcami Draco, ruszyła za Tonks, prowadzącą ich w stronę gabinetu.


💍💍💍

Był to dość skromny pokój ze starym biurkiem i półkami wypełnionymi książkami. Mimo to, nadal dało się w nim wyraźnie odczuć ducha Teda Tonksa. Hermiona i Draco zajęli razem miejsce na niewielkiej, zużytej kanapie, a Nimfadora wyciągnęła krzesło zza biurka i usiadła naprzeciwko nich.

- Jak długo jeszcze ma działać na was eliksir? – zapytała, przyglądając się im uważnie.

- Wzięliśmy dawkę jakieś trzy kwadranse temu, więc jeszcze kwadrans – wyjawiła Hermiona. – Znam jednak zaklęcie, które może to zdjąć od razu…

- Też je znam – Tonks posłała jej blady uśmiech. – Jestem w końcu aurorem.

- No tak, oczywiście – odpowiedziała szybko Hermiona.

- Jeśli nie macie nic przeciwko? – zapytała, sięgając do kieszeni swej żałobnej szaty Nimfadora.

- Ja nie – odpowiedział Draco, a Hermiona tylko mu przytaknęła.

Gdy Tonks rzuciła zaklęcie ukazujące ich prawdziwą tożsamość, Hermiona błyskawicznie za pomocą magii sprawiła, że ich ubrania na nowo dopasowały się na ich właściwe sylwetki.

- Od razu lepiej – Tonks schowała swoją różdżkę i wzięła głęboki oddech.

Hermiona spojrzała kątem oka na twarz Draco, który zdjął okulary i schował je do kieszeni swojej czarnej marynarki. Wyglądał zupełnie normalnie, jakby cała ta sytuacja, nie miała na niego żadnego wpływu. Jednak Hermiona nie miała wątpliwości, że to była tylko maska pozorów. Czuła to wyraźnie po tym, jak jego dłoń lekko drżała w uścisku jej własnej.

- Wiem, że nic nie mogłeś zrobić… - zaczęła Nimfadora, patrząc blondynowi prosto w oczy.

- Naprawdę nie – odpowiedział cicho Draco.

- Tak bardzo mi przykro Tonks – zapewniła ją Hermiona, czując jak do jej oczu mimowolnie napływają łzy. – Gdyby ktoś cokolwiek wcześniej wiedział…

- Mój ojciec zawsze mi powtarzał, bym nigdy nie ufała nikomu z rodziny Black, Lestrange i Malfoy – Tonks uśmiechnęła się smutno. – Wyłączając oczywiście dziedzictwo Blacków, które jest w mojej matce.

Hermiona i Draco nic jej na to nie odpowiedzieli, doskonale wiedząc, że to nie koniec jej przemowy.

- Jednak teraz, w obliczu trwającej dookoła wojny potrzebuję właśnie tych więzów… - Tonks wstała, a Malfoy i Hermiona spoglądając na siebie, zrobili to samo, wciąż stojąc ramię w ramię.

- Nie wiem, czy mogę ci zaufać – Nimfadora, spojrzała Draco prosto w oczy.

- Rozumiem – odpowiedział cicho.

- Wiem jednak, że mogę zaufać Hermionie. – Kobieta przeniosła na nią swój wzrok.

- Zawsze – zapewniła, czując jak z emocji zaciska jej się gardło.

- Muszę to wiedzieć – Tonks patrzyła na nią z determinacją. – Czy ty mu ufasz? – wskazała głową na Draco.

- Tak – Hermiona odpowiedziała bez chwili zawahania. Nie wiedziała kiedy i jak to się stało, ale zaufała Draco Malfoyowi całą sobą i całą sobą wierzyła, że nie pożałuje tej decyzji.

Tonks, wciąż patrząc na swoją przyjaciółkę, jedynie krótko siknęła głową, po czym przeniosła swoje spojrzenie z powrotem z niej na swojego kuzyna.

- Dziś zwracam się do ciebie, jak potomek Blacków, do drugiego potomka tej rodziny – Tonks wyciągnęła dłoń w stronę blondyna.

Hermiona nie zauważyła, by Malfoy miał jakieś opory, nim złapał za wyciągnięta dłoń Nimfadory.

- Chcę tylko, żebyś mi obiecał, że jeśli kiedykolwiek będziesz w stanie to zrobić, to pomożesz mi pomścić śmierć mojego męża – wyszeptała.

Draco milczał przez kilka sekund, wreszcie jednak ku zaskoczeniu Hermiony, przyciągnął dłoń Tonks bliżej, kładąc ich złączone ręce na wysokości swojego serca. To był stary, magiczny rytuał więzów rodziny. Hermiona kiedyś o tym czytała. Z fascynacją patrzyła na to, co się działo.

- Na krew i imię Blacka zawarte w moim dziedzictwie, przysięgam ci Nimfadoro Tonks-Lupin, że ze wszystkich dostępnych mi możliwości, pomogę ci znaleźć zemstę na ludziach odpowiedzialnych za śmierć twojego męża Remusa Lupina.

Po twarzy Tonks spłynęły dwie łzy, gdy ich złączone dłonie na krótko zabłysły delikatną poświatą zaklęcia.

- Dziękuję – szepnęła bezgłośnie.

Draco skinął jej krótko, chcąc zabrać swoją dłoń, ale teraz to Tonks przyciągnęła ich ręce do siebie.

- Na krew i imię Blacka zawarte w moim dziedzictwie, przysięgam ci Draconie Lucjuszu Malfoyu, zawsze chronić i otaczać opieką Hermionę Jean Granger, jako twoją prawowitą wybrankę.

Hermiona poczuła, jak na chwilę opada jej szczęka. W ogóle nie spodziewała się, że padnie taka deklaracja. Nie sądziła też, by była potrzebna, ale krótkie spojrzenie na twarz Draco, powiedziało jej, że naprawdę docenił ten gest kuzynki. To było poniekąd wzruszające.

- Dziękuję – odpowiedział cicho. – Mam nadzieję, że od teraz będziesz wiedziała, że więzy krwi są dla mnie bardzo ważne. Ty i twój syn zawsze znajdziecie u mnie pomoc, jeśli będę w stanie wam jej udzielić – powiedział pewnie.

- Wyrosłeś na dobrego mężczyznę kuzynie – Tonks uśmiechnęła się blado. – Najwyraźniej Ron i Harry, nie mają racji, nazywając cię przebrzydłym, rozpieszczonym, ślizgońskim wężem.

Ku zdziwieniu Hermiony, Draco uśmiechnął się pod nosem, słyszące te złośliwe obelgi.

- Musimy niedługo wracać – przypomniała mu Hermiona, wiedząc, że Lucjusz i Narcyza z pewnością z niepokojem będą wyglądać ich powrotu do dworu.

- Chodźmy jeszcze na chwilę do salonu – zaproponowała Tonks. – Zostali sami przyjaciele, więc nie musicie zażywać ponownie eliksiru wielosokowego. Kingsley miał też zadbać, byście mogli się przenieść prosto stąd kominkiem do dworu.

- Super, bardzo ci dziękuję – Hermiona podeszła, by jeszcze raz uściskać przyjaciółkę. – I naprawdę jeszcze raz muszę ci powiedzieć, jak bardzo, bardzo jest mi przykro – wyszeptała ze wzruszeniem.

Tonks odrywając się od ramienia Hermiony, również szybko otarła swoje łzy.

- Remus nie chciałby bym się smuciła, tylko bym działała – Nimfadora uśmiechnęła się smutno. – Muszę to dla niego zrobić. No i dla Teddy’ego…

- Wszystko się ułoży – Hermiona posłała jej pokrzepiający uśmiech, mając nadzieję, że to choć trochę podniesie przyjaciółkę na duchu.


💍💍💍

Ledwo weszła do salonu, a od razu została pociągnięta w czyjeś ramiona. To był Harry, który wreszcie mógł się uwolnić spod swojego magicznego płaszcza.

- Tak się cieszę, że mogłaś tu dziś przyjść – wyszeptał w jej włosy.

- Ja też – odpowiedziała, przytulając go i znów czując wzruszenie.

- Hermiona! Co ty tu robisz?! – Ponad ramieniem Harry’ego, zauważyła, jak Ron spycha gwałtownie Lavander ze swoich kolan, by móc ruszyć w jej stronę.

Dlatego też, puściła przyjaciela i szybko zrobiła krok w tył, by znów stanąć u boku Draco. Wiedziała, że tylko to powstrzyma Rona przed zbliżeniem się do niej. Naprawdę nie chciała, by jej dotykał po tym, jak przez ostatnie trzy kwadranse, trzymał dłoń - niesmacznie wysoko - pod spódnicą swojej narzeczonej.

- Cześć Ron – odezwała się zimno.

- Miona! Czyś ty postradałaś zmysły?! Jak mogłaś tu przyjść razem z nim?! – syknął ze złością, mierząc Malfoya nienawistnym spojrzeniem.

- Uważaj na to, co mówisz, Weasley! – syknął przez zęby Draco. – I czy ty naprawdę sądzisz, że ktoś musi ci się tu z czegoś tłumaczyć?

- Jak śmiałeś przyjść na pogrzeb człowieka, którego sam zabiłeś, ty brudny śmierciożerco? – wykrzyczał zaciekle Ron.

Hermiona nie za bardzo zarejestrowała w tej chwili, co działo się dookoła niej. Wiedziała tylko, że dwie sekundy później, stała o kilka kroków bliżej ze swoją różdżką przyciśniętą mocno do piersi Rona.

- Przeprosisz teraz Draco za te słowa, zanim przeklnę cię stąd do Nory, Ronaldzie Weasley! – zażądała, cedząc słowa przez zaciśnięte zęby.

W całym salonie panowała martwa cisza, a oczy wszystkich były skupione na nich.

- Miona… Co on ci zrobił? Omotał cię? Zaczarował? – wyszeptał wyraźnie przerażony Ron.

Odruchowo wcisnęła mocniej końcówkę różdżki w pierś swojego byłego chłopka.

- Na przykład kilka razy uratował mi życie – powiedziała twardo Hermiona. – Tak, jak i ostatnio uratował twoje, a teraz pomaga ratować życie twojej siostry, ty mały, niewdzięczny dupku!

- To wcale nie jest tak! – zaperzył się rudzielec.

- Zamknij się, Ron! – wtrącił Bill, podchodząc do brata i mocno łapiąc go za ramię, nim odciągnął go od końcówki różdżki Hermiony. – Dobrze wiesz, co Draco zrobił dla Victoire…

- Nie on, tylko jego galeony! – kłócił się Ronald.

- Wystarczy tego! – Tonks podeszła i chwyciła drugie ramię Rona. – Teraz przeprosisz mojego kuzyna za to, jak go nazwałeś w moim domu, a zaraz później możesz zabrać swoją narzeczoną i wyjść – nakazała zimno.

Ron, aż sapnął z niedowierzania. Najwyraźniej nie mógł uwierzyć, że ktoś z tego grona zobowiązał się do obrony Malfoya.

- Nie trzeba – odezwał się Draco. – To my pójdziemy.

- Nie – wtrąciła twardo Andromeda. – Nikt cię nie wyprosi z mojego domu…

- I tak już mieliśmy się zbierać. Nie wychodzimy z powodu zachowania Rona – potwierdziła Hermiona, biorąc uspakajający oddech i rzucając swojemu byłemu chłopakowi miażdżące spojrzenie.

Od zawsze wiedziała, że Ron był hipokrytą. Nie sądziła jednak, że był też, aż tak zaślepiony nienawiścią, by nie trafiły do niego żadne racjonalne argumenty. Skończony głupek!

Draco podszedł bliżej, a Hermiona ujęła mocno jego ramię, nim sam zdołał jej je zaofiarować. Cała jej postawa wyraźnie wskazywała, po czyjej jest teraz stronie.

- Dziękujemy za gościnność ciociu i tobie kuzynko – Draco skinął lekko w stronę Andromedy i Tonks. To, jak je obie nazwał, wyraźnie podkreśliło, jakie więzy w jego ocenie ich teraz łączyły.

- To my ci dziękujemy, mój drogi – Andromeda obdarzyła siostrzeńca ciepłym uśmiechem. – I tobie Hermiono również.

- Nie ma za co – odpowiedziała grzecznie. – Dbajcie wszyscy o siebie i do zobaczenia w lepszych okolicznościach – zwróciła się do Kingsleya i Weasleyów stojących pod jedną ze ścian.

Lavender siedziała na kanapie zr smutno opuszczoną głową. Zapewne zachowanie Rona, było dla niej upokarzające.

- Do zobaczenia – pożegnał się Draco, a Hermiona wciąż trzymając go mocno pod ramię, poprowadziła ich razem w stronę kominka.

- Miona! – krzyknął jeszcze Ron, ale oni bez wahania weszli w płomienie razem ani przez chwilę nie oglądając się za siebie. 


💍💍💍

Kolacja była wyraźną próbą poprawienia ich nastroju. Lucjusz i Narcyza z rozbawieniem opowiadali o niezręcznych interakcjach Ginny i Zabba, gdy Ci byli pod wpływem eliksiru wielosokowego. Mimo, że nie mieli robić niczego, poza trzymanie się za ręce, to i tak sprawiło im to trudność. Mimo, że sytuacja była zabawna, to jednak Hermiona poczuła się trochę zaniepokojona. Jak cały magiczny świat, miał uwierzyć w nagłą, namiętną miłość tej dwójki, skoro oni sami nie potrafili tego przekonująco przedstawić?

To najwyraźniej było coś, nad czym będą koniecznie musieli popracować.

Hermiona podziękowała za deser i przepraszając, szybko wróciła do swojej komnaty. To był naprawdę długi i stresujący dzień. Próbowała trochę poczytać, nim miał nadejść odpowiedni czas, by pójść pod prysznic i udać się do łóżka, ale po przeczytaniu cztery razy z rzędu tego samego zdania, uznała, że czas się poddać.

Sięgnęła po swoją różdżkę i rzucając na siebie zaklęcie cieplne, postanowiła wyjść na taras i odetchnąć trochę świeżym powietrzem.

Zdziwiła się jednak, gdy okazało się, że ktoś już tam był.

Draco stał z jedna dłonią opartą na balustradzie, wyraźnie zamyślony. W drugiej trzymał szklaneczkę z bursztynowym płynem. Nie było wątpliwości, że dla niego ten dzień również był ciężkim przeżyciem.

- Hej – przywitała się podchodząc do niego. – Nie jest ci za zimno? – zapytała, by jakoś zagaić rozmowę.

- Rzuciłem zaklęcia cieplne na cały taras – odpowiedział, uśmiechając się do niej blado.

- Dobry pomysł – skomentowała, odwzajemniając jego uśmiech. – Potrzebowałam wyjść trochę na świeże powietrze, ale trzeba przecież uważać, by się nie rozchorować.

- Świeże powietrze na pewno nie zaszkodzi przed snem – odpowiedział, znów przenosząc swój wzrok gdzieś na punkt w oddali, wyraźnie pochłonięty swoimi myślami.

Hermiona przez chwilę, zamarzyła o tym, by spróbować się przebić do jego głowy za pomocą legilimencji. Wiedziała jednak, że to był kiepski pomysł. Draco wyraźnie coś dręczyło. Nie mogła przysparzać mu teraz dodatkowo stresujących sytuacji.

- Draco, posłuchaj. To, co powiedział dziś Ron…

- Nie musimy o tym rozmawiać – przerwał jej dość gwałtownie.

Hermiona na chwilę zacisnęła usta, ale postanowiła, że nie może tym razem odpuścić. To dlatego podeszła bliżej i położyła mu dłoń na ramieniu.

- Cokolwiek złego o sobie myślisz, w związku z całą tą sytuacją, musisz wiedzieć, że nikt cię o nic nie obwinia.

Draco odwrócił głowę i spojrzał jej w oczy.

- Najwyraźniej twój były chłopak właśnie to robi – powiedział cicho, po czym szybkim ruchem uniósł szklankę do ust i przełknął resztę swojej whisky. – Nie żebym kiedykolwiek dbał o zdanie tego kretyna – dodał, odstawiając szklankę z głośnym stuknięciem na marmurową poręcz balustrady.

Hermiona znów przysunęła się bliżej, gładząc lekko dłonią jego napięte ramię i bark.

- Gdy na naszym piątym roku, Syriusz Black zginął w podziemiach Ministerstwa Magii, nie mogłam sobie wybaczyć, że nie powstrzymałam Harry’ego przed pójściem tam i doprowadzeniem do całej tej tragedii. Miałam przeczucie, że to może być jakaś manipulacja, ale i tak go od tego nie odwiodłam. A przecież wiedziałam, że Harry nie uczył się właściwie oklumencji… Powinnam była coś wtedy zrobić.

Draco spojrzał jej prosto w oczy.

- To absolutnie nie była twoja wina – powiedział twardo, mimo to delikatnym gestem zakładając jeden z luźnych loków za jej ucho.

Uwielbiała, gdy to robił.

- Tak, jak to co spotkało Remusa, nie było twoją – odpowiedziała miękko, nawet na sekundę nie przerywając ich kontaktu wzrokowego.

To Draco zrobił to pierwszy, odwracając głowę i przecierając oczy palcami.

- Ciągle myślę o tym, czy jednak mogłem coś dla niego zrobić… - wyszeptał zbolałym tonem.

- Nie. Gdybyś chociaż spróbował, mógłbyś się zdekonspirować i narazić wtedy nas wszystkich – mówiła spokojnie, powracając do wędrówki jej dłoni po jego ramieniu.

- Mimo wszystko… – Draco wyglądał na naprawdę przygnębionego. – Jego syn jest taki mały. Może nie zawsze miałam najlepsze relacje z moim własnym ojcem, ale jednak nie wyobrażam sobie… - Draco znowu urwał, wyraźnie tym poruszony.

Hermiona mocniej wbiła palce w jego ramię, nie mogąc wprost znieść tego, że znów musiała oglądać to, jak cierpi nie z powodu swojej winy. Nieomal jak w półśnie, spontanicznie położyła dłoń na jego policzku i odwróciła jego głowę w swoją stronę, by móc połączyć swoje usta z jego.

Chciała tym pocałunkiem odebrać od niego ten ból i poczucie winy, i wlać w jego serce nadzieję, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Ta wojna była okrutna i straszna, ale jeszcze jej przecież nie przegrali. Wciąż mogli mieć szansę na przyszłość, która będzie wolna od zmartwień i cierpienia.

Zadrżała lekko, gdy ramię Draco owinęło się wokół jej talii, a on z cichym jękiem brzmiącym gdzieś w jego gardle przyciągnął ją mocniej do siebie.

Jego usta smakowały whisky i grzeszną przyjemnością. Ten pocałunek rozpalił ją bardziej niż wszystko, co kiedykolwiek zrobiła z Ronem. Gdy jej były chłopak całował ją w ten sposób, czuła się niekomfortowo i marzyła o tym, by to jak najszybciej się skończyło.

Teraz dosłownie płonęła od środka.

Wplotła palce w materiał jego marynarki, którą wciąż miał na sobie i przyciągnęła go bliżej, chcąc pogłębić to cudowne doznanie i marząc o tym, by nigdy się nie skończyło.

Draco jednak nagle cały zesztywniał, po czym uniósł dłoń i przyłożył ją do jej policzka. Hermiona już dobrze wiedziała, co to oznaczało, dlatego pierwsza oderwała od niego swoje usta.

- Przepraszam – wychrypiał, zdejmując swoje ręce z jej ciała i robią szybki krok w tył.

- Za co? – zapytała, czując jak coś zaciska jej się w gardle. – To ja…

Malfoy jednak nie pozwolił jej dokończyć.

- Rozumiem, że dzisiejszy dzień dostarczył wielu emocji – Draco odwrócił głowę w bok, jakby nie mogąc spojrzeć jej w oczy. – Ale to… Nie w ten sposób – powiedział to prawie szeptem.

- Nie w jaki sposób? – zapytała cierpko, czując jak podskórnie opanowuje ją irytacja. Nie miała pojęcia o co tak dokładnie mu teraz chodziło.

- Nie chcę byś później żałowała, że… - Malfoy przełknął, jakby zbierając siły do dalszej wypowiedzi. – Szukanie odbicia przez zachowanie Weasleya i Brown, może cię w konsekwencji kiedyś zranić. Nie chcę byś żałowała.

Jego słowa były tak ciche, że ledwo je słyszała przez szumiący dookoła wiatr. Stała tak, kompletnie odrętwiała, nie mając nawet pojęcia, jak skomentować to, co powiedział. Co Ron i Lavender mieli mieć wspólnego z tym, że go pocałowała?

- Lepiej odpocznij. Dobrej nocy – Draco posłał jej nikły uśmiech, po czym odwrócił się i odszedł w stronę swojego pokoju.

Dopiero dźwięk zamykanych za nim szklanych drzwi, przywrócił ją na dobre do rzeczywistości. Spojrzała w tamtą stronę, obserwując jak ciężkie zasłony opadają, odcinając ją od widoku jego pokoju.

Praktycznie przed nią uciekł.

Pierwsze ukłucia złości, które czuła, teraz zaczynały zlewać się we wrzący wulkan wściekłości w jej wnętrzu. Jak on śmiał sugerować, że całowała go tylko po to, by się odegrać lub w jakiś sposób pocieszyć po tym co zrobił Ron? Czy nie widział, że przez ostatnie kilka tygodni całkowicie zmieniła o nim zdanie? Czy nie czuł tego samego przyciągania, które ona czuła, gdy przebywali razem?

- Głupek! – sarknęła, wracając do swojego pokoju.

Była zła i rozgoryczona. Dlaczego Malfoy niczego nie rozumiał tak, jak należało?

Nie byłaby jednak sobą, gdyby pozostawiła to niedomówienie bez wyjaśnienia. Nie obchodziło ją, że to może być krępujące, czy wręcz zawstydzające. Miała zamiar wyjaśnić mu sytuację jasno i klarownie. Jutro z samego rana.

💍💍💍

Ich pierwsze spotkanie w tym dniu, miało miejsce jak zwykle na wspólnym treningu. Draco czuł się średnio wyspany i trochę zrezygnowany, gdy patrzył na prószący za oknem śnieg. Nie miał dziś ochoty na długi bieg i miał nadzieję, że Hermiona też nie będzie jej miała.

Nie mógł dojść do końca do siebie, po tym pocałunku, którego doświadczyli wspólnie wczoraj wieczorem na tarasie. Trzymanie jej w ramionach, tak blisko, tak ciepłej i pięknie pachnącej… To było zbyt wiele, by mógł ot tak przejść nad tym do porządku dziennego. Jednak znów był zmuszony ją od siebie odsunąć… Gorzka myśl o tym, że całowała go zawsze wtedy, gdy coś go dręczyło była jak zadra pod skórą. Nie chciał od niej tego w ten sposób. Litość z jej strony, była najgorszym co mogła mu zaofiarować – nawet czymś gorszym od jej odrzucenia.

Pozostawała jeszcze kwestia tego, że zbliżyli się do siebie dopiero wtedy, gdy Weasley związał się z Brown. No może nie dokładnie, bo pierwsze sygnały poprawy ich relacji pojawiły się już wcześniej, ale jednak…

Hermiona wmaszerowała do sali pewnym krokiem i z wysoko uniesionym podbródkiem. Draco odniósł wrażenie, że była dziś w dziwnie bojowym nastroju. Czyżby coś ją wkurzyło z samego rana?

- Cześć – przywitał się, mając nadzieję, że pomimo namiętności wczorajszego pocałunku, dziś również uda się im uniknąć niezręczności pomiędzy nimi.

- Witaj – odpowiedziała dziwnie zimnym tonem. – Gotowy do treningu?

- Jasne… Na zewnątrz dość mocno pada dziś śnieg, więc pomyślałem, że możemy zająć się trenowaniem zaklęć tu w sali, gdzie jest sucho i ciepło – tłumaczył zachęcająco, mimo wszystko coraz bardziej niekomfortowo czując się z jej zaciętym wyrazem twarzy.

- Powinniśmy się pojedynkować – stwierdziła gładko, szybkim ruchem wydobywając swoją różdżkę zza dekoltu swojej sportowej bluzki.

- Pojedynkować? – powtórzył głupio. – Przecież mamy się wzajemnie uczyć zaklęć, a nie atakować… - Draco poczuł zimny ciężar na dnie żołądka. Nie chciał, by skrzyżowali ze sobą różdżki. Gdyby niechcący ją zranił, nigdy by sobie tego nie wybaczył.

- Walka będzie najbardziej efektywnym treningiem, jaki możemy przeprowadzić – Hermiona stanęła naprzeciwko niego i przyjęła pozycję bojową.

- Naprawdę nie sądzę, by to był dobry pomysł – próbował jej wytłumaczyć.

- Tchórzysz? – Hermiona posłała mu złośliwy uśmiech. – Czyżby wąż jednak bał się lwa?

- Nie. O. To. Chodzi! – cedził przez zęby zły, że usiłowała go sprowokować.

- W takim razie stawaj do walki Malfoy! – warknęła na niego, wyraźnie zniecierpliwiona.

Draco z ciężkim westchnieniem sięgnął po różdżkę. Nie miał wyboru. Musiał postawić na zaklęcia obronne i możliwie jak najszybciej, i jak najłagodniej ją rozbroić.

- Na trzy – pouczyła go Hermiona.

W odpowiedzi jedynie skinął głową, koncentrując energię. Jego tarcza musiała być naprawdę mocna, jeśli chciał zablokować najgroźniejsze klątwy jakie mogła wymyślić. Był zdeterminowany, by pozwolić jej pierwszej rzucić zaklęcie, zanim sam będzie w stanie podjąć walkę.

- Raz. Dwa. Trzy! – wyliczyła szybko Hermiona.

Draco rzucił bezgłośne zaklęcie tarczy, patrząc na mknący w jego stronę promień zaklęcia. Jednak ku jego przerażeniu, bez przeszkód przedarł się on przez jego osłonę i… sprawił, że jego spodnie nagle zniknęły

To nie była groźna klątwa, tylko zwykłe, zabawne zaklęcie Evanesco.

- Co ty wyprawiasz…? – zdołał zapytać, gapiąc się głupio na swoje odkryte nogi, gdy nagle z dużą siłą został pchnięty na ścianę, a jego różdżka wypadła mu z ręki.

Granger rozbroiła go, doskonale wykorzystując jego chwilą dekoncentrację. Popełnił błąd nowicjusza.

- Nieźle… - pochwalił, próbując bezróżdzkowo zdjąć z siebie czar, który wciąż unieruchamiał go przy ścianie.

Hermiona uśmiechała się triumfująco, idąc powoli w jego stronę.

- To było łatwiejsze niż się spodziewałam – nuciła z zadowoleniem.

- Zaskoczyłaś mnie…

- Naprawdę? No co ty nie powiesz – droczyła się z nim, szczerze uśmiechnięta.

Draco poczuł mały dreszcz, widząc jak zbliżała się do niego w czasie, gdy stał bez spodni praktycznie przyparty do muru. To było… poniekąd w jakiś pokręcony sposób podniecające.

- Przyznam ci to Granger. To było ciekawe zagranie, ale teraz już mnie puść i przywołaj z powrotem moje spodnie! – warczał, bojąc się, że jeśli ona podejdzie bliżej, jego organizm może go skompromitować, gdy coś więcej zadzieje się poniżej jego pasa.

Nagle Hermiona ponownie machnęła różdżką, a Draco poczuł jak niewidzialna siła, przesuwa go po ścianie w górę sali, aż po samo sklepienie.

Kolejne machnięcie – a przeleciał z impetem na drugą stronę pomieszczenia. Uderzenie – choć wyraźnie wyhamowane siłą jej magii i tak wybiło mu powietrze z płuc.

- Co ty do cholery robisz?! Przestań! – wrzasnął, gdy nagle zrobił salto w powietrzu, a zaraz potem kilka kolejnych piruetów, niczym zawodowy baletmistrz.

- Dlaczego? Przecież wygrałam – Hermiona złowrogo zachichotała. – I jako zwycięzca potyczki mam prawo do swojej nagrody.

Draco wylądował z głuchym łoskotem na plecach, po czym niewidzialna siła jej zaklęcia, pociągnęła go za kostki, zamiatając nim całą salę. Granger bawiła się nim, jakby był tylko bezwolną kukiełką w jej rozbrykanych rękach.

Żadne z jej zaklęć nie zrobiło mu poważnej krzywdy, ale po kilku kolejnych minutach czuł się sponiewierany i wyczerpany tym, co z nim wyprawiała. Wreszcie ponownie przyszpiliła go zaklęciem do ściany, po czym schowała różdżkę i powoli do niego podeszła.

Draco dyszał ciężko, czując mrowienie w całym ciele i kilka szczypiących, drobnych otarć. Ta wiedźma nie powinna była z nim tak pogrywać, jeśli nie chciała doświadczyć jego zemsty…

Hermiona stanęła tuż przed nim, delikatnym gestem odgarniając mu kilka kosmyków, które w czasie całego tego pokazu, opadły mu na oczy.

- To okropnie, gdy ktoś tobą dyryguje i robi z tobą coś, czego nie chcesz – wyszeptała.

- Serio? – spytał ironicznie, próbując ją odstraszyć złowrogim spojrzeniem.

- Posiadanie wolnej woli to wspaniały dar – Hermiona uśmiechnęła się do niego, lekko wspinając się na palcach tak blisko, że ich nosy się nieomal zetknęły.

Draco chciał coś jej odpowiedzieć, ale jej bliskość znów zaczęła mocno na niego działać i słowa dosłownie uwięzły mu w gardle.

- Jeśli jeszcze raz spróbujesz mi powiedzieć, że wiesz lepiej ode mnie dlaczego coś robię i czego naprawdę chcę, to przysięgam, że pozamiatam tobą cały dwór i wszystkie okoliczne tereny, rozumiesz? – wyszeptała.

Draco przełknął głośno. Więc to o to chodziło? To była zemsta za to, że przerwał ich wczorajszy pocałunek? O Merlinie!

- Nie szukam odbicia ani pocieszenia – Hermiona szeptała tak blisko jego ust, że czuł na nich lekkie muśnięcia, jakby trzepotanie skrzydełek znicza. – I tym bardziej sama nikomu się nie ofiaruję jako takie.

I gdy Draco już myślał, że za chwilę ona znów go pocałuje, ku jego rozczarowaniu Hermiona nagle zrobiła szybki krok w tył, po czym przyłożyła różdżkę do jego podbródka, jednocześnie patrząc mu głęboko w oczy.

- I radzę ci to zapamiętać raz na zawsze Malfoy – dodała przesuwając czubek różdżki na jego gardło, a później niżej.

Draco mógł jedynie kiwnąć głową. Granger go dosłownie dziś zniszczyła i to na wielu płaszczyznach.

Chyba nigdy nie kochał jej bardziej niż właśnie w tej chwili.

Wycofała swoją różdżkę, kłaniając mu się tak, jak mieli  to w zwyczaju robić mistrzowie pojedynków.

- Dziękuję za owocną współpracę w czasie treningu drogi Draconie – mrugnęła do niego zalotnie, po czym z ostatnim złośliwym uśmieszkiem na ustach, odwróciła się i wesoło nucąc wyszła z sali.

Dopiero, gdy zniknęła za progiem, siła jej zaklęcia puściła i pozwoliło to mu zsunąć się po ścianie, i opaść na ziemię. Wplótł palce we włosy, oddychając ciężko.

To było niesamowite przeżycie. I sam nie wiedział dokładnie, co miał o tym wszystkim sądzić. Jedna myśl jednak ciągle nie dawała mu spokoju – wychodziło na to, że Hermiona Granger naprawdę sama chciała go wczoraj pocałować.

Przygryzł wargę i cicho zachichotał. Od dawna nie poczuł się tak dobrze, jak właśnie w tej chwili i naprawdę szczerze chciał, żeby to potrwało możliwe, jak najdłużej.


💍💍💍

Cześć! 😉

Zgodnie z obietnicą - nadrabiam swoją nieobecność spowodowaną feriami, szybkim dodaniem kolejnego rozdziału. 
Od teraz wracam do co weekendowej publikacji - najpewniej w każdą kolejną niedzielę, aż do zakończenia opowiadania. Jeśli czas, wena i moja beta pozwolą - wtedy "Przyrzeczona" może sporadycznie pojawiać się częściej, jednak niczego Wam nie mogę na pewno obiecać 😋

Rozdział z dedykacją dla malinki - jeszcze raz najlepszego kochana! 💋

Jeśli komuś również wypadają urodziny, w któryś weekend, a chciałby dedykację do "Przyrzeczonej" to zgłaszajcie się w komentarzach 😁

W razie pytań - jak zwykle możecie mnie znaleźć na fb, discordzie, wattpadzie i pod adresem mailowym: venetiia.noks@gmail.com

Pozdrowienia i dużo ciepła, spokoju oraz pozytywnej energii dla Nas wszystkich w tych trudnych czasach 💖


PS. Już dziś (niedziela 27.02) na discordzie głosowym Dramione Polska na kanale Biblioteka Hogwartu o godz. 18:30 odbędzie się wiekopomne, wspólne czytanie "Diableskiej wpadki", której jestem współautorką 😂

Kto zna ten tekst ten zapewne wie czego się spodziewać - kto nie zna - ten niech spodziewa się dawki groteskowego humoru związanego z uniwersum HP 😜


Niesamowita Vera Verto będzie specjalnie dla Was czytała ten tekst 💕💕💕 (a ja sama przeczytam prolog, by wprowadzić Was w nastrój 😉)

Serdecznie Zapraszamy! 

Venetiia








93 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Haha :) Naprawdę jesteście bardzo szybkie dziewczyny :)

      Usuń
    2. W końcu mnie puściły, żebym mogła skomentować. 😂
      W każdym razie... Bardzo podoba mi się zemsta Hermiony za to, że wie, że Draco tego chce, ale nie robi tego, bo uważa, że niezasługuje na Hermionę i nie czuje, że ona rzeczywiście sama z siebie by chciała go pocałować. Teraz pewnie się w ich relacji trochę zmieni, a przynajmniej taką mam nadzieję.
      A ta przysięga między Draco i Nimfadorą była naprawdę ładna. :)

      Usuń
    3. Heh :D Głosowy ma swoje prawa :D
      Relacja oczywiście się zmieni, choć kolejny rozdział jak już nieco wspomniałam trochę w innej tematyce, ale słowo daję, że to już bez większych dram pójdzie tylko do przodu i bliżej :D

      Usuń
  2. Melduję się w gotowości do czytania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melduję gotowość do poznania Twojej opinii po przeczytaniu, jeśli zechcesz ją wyrazić ;)

      Usuń
    2. Oj Draco, Draco uwierz w końcu w rodząca się miłość Hermiony! 😅 Czasem mam wrażenie że to Malfoy się zakochał w Ronie bo poświęca mu tyle myśli i ciągle o nim mówi 🤣
      Akcja na treningu przezabawna 🙈 Malfoy niczym miotła zamiatający podłogę to obraz który długo utkwi mi w pamięci 🤣
      Czekam na dalsze pocałunki i amorki ❤️

      Usuń
    3. Coś w tym jest :) Draco nie zakochał się w Ronie, ale zazdrośnie owinął się wookół tego, że Hermiona to zrobiła i wciąż się zastanawia "Jak ten pieprzony Rudy, zidiociały szczur tego dokonał?" :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie śpiesz się - rozdział już nie ucieknie :D

      Usuń
    2. Nie dość,że niesamowicie się wzruszyłam na pogrzebie to jeszcze bardziej rozłożyła mnie rozmowa Draco z Tonks 😥 Co do Rona to było wiadome,że właśnie tak się zachowa i wielkie brawa dla Hermiony za jej postawę 👏👏 oczywiście to jak Hermiona potraktowała Draco na sali treningowej i co mu powiedziała to wisienka na torcie 😝😍

      Usuń
    3. Heh widać, że wszyscy lubią taką bardziej drapieżną Hermionę :D

      Usuń
  4. Boże Dracze, nareszcie zrozumiałeś!
    Hermiona to mistrz, zrobiła to w pięknych stylu

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję kochana za życzenia i wspaniały prezent w formie kolejnego rozdziału. Lecę czytać a rano wiadro kawy i do szkoły 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to na zajęcia w urodziny? Kto śmiał być tak niedobry i Ci to zrobić? :D
      Nie ma za co :) Mam nadzieję, że to będzie udany prezent.

      Usuń
  6. Mam w głowie jedno... głupiutki Malfoy 🤣 No czemu on nie chce uwierzyć, że Hermiona coś do niego czuje?
    Ale za to zemsta byla cudowna, taka pewna siebie Hermiona, kalkulująca i bawiąca się tym co potrafi.
    Ten Draco jako kukiełka którą się bawiła no płakałam 🤣
    Dobrze mu tak 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Draco tutaj to nie tyle głupiutki, co taki samokrytyczny do szpiku - ach ja nieszczęśny Śmierciożerca, ona zasługuje na więcej itp :D

      Usuń
  7. Meeeeeegaaaa!!!!!!!!!!! Zemsta smakuje na chłodno xD aż mi się przypomniało jak narcyza przyrównała ją do siebie :D Wielkie WOOOOOW

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie is Hermiona mu dosadnie pokazała, że coś do niego czuje! Ahhh uwielbiam to! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nikogo ta Hermiona nie przeraziła :D

      Usuń
  9. W końcu... wielkie brawa dla Hermiony. Może po jej małym pokazie Draco w końcu zrozumiał, że ona jest nim zainteresowana na wielu płaszczyznach 😁
    Rozdział cudowny, trochę gorzko-słodki. Szkoda mi Tnoks, jednak cieszę się, że podeszła do sprawy racjonalnie i nie obwiniała Draco o śmierć Lupina. Ron jak zwykle się nie popisał, ale super było zobaczyć Hermionę, która jak prawdziwa lwica broniła swojego narzeczonego.
    Widać też, że akcja nabiera tempa...nie wiem jak teraz przetrwam cały tydzień.
    Powodzenia i duuuużo weny! 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      No akcja musi nabrać wreszcie tempa, bo tutaj już koniec gdzieś zza horyzontu zagląda :D 2/3 opowiadania za nami :)

      Usuń
  10. To latanie Dracze po sali buło cudowne 💙 Moja wyobraźnia podsunęła mj za dużo wizji tego jaK to mogło wyglądać. Kazda następna lepsza od poprzedniej. Muszę wziąć przykład z Hermiony w planowaniu zemst 😈🤩😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Draco idiota, zamiast się bronić to nie, bo nie chciał skrzywdzić swojej księżniczki... A ona nim pozamiatała całą salę :D Bycie dżentelmenem nie zawsze się opłaci :D

      Usuń
  11. Hermiona tak pięknie wymyśliła tą zemstę ze jestem z niej dumna, bo jak Draco może przerywać jej pocałunki która ona inicjuje. Świetnym fragmentem było tez to jak broniła swojego narzeczonego. Prawdziwa lwica nie ma co❤️
    Oby jak najwiecej weny😽

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Tak - jak zapowiedziałam, nie chcę Hermiony przerażonej sierotki w tej historii - ona tutaj będzie walczyć o to czego pragnie, a raczej Draco będzie pasywny :)

      Usuń
  12. Kurna ten rozdział i ten piątkowy pozwolił mi na nowo zachwycić się tym opowiadaniem. Lubię jak w opowiadaniach Hermiona nie jest biednym zachukanym dziewczątkiem od razu kochającym się w Draco... Taa to jest idealnie wyważone ich rodząca się miłość z kanoniczna Hermiona. Bravo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nie chciałam, by wyszła tu na ponurą, szarą myszkę. W końcu, jak się dowiedziała o zaręczynach, przebiegła całą szkołę, by zaatakować Malfoya na oczach całej klasy :) Mam nadzieję, że nie wyszła mi tu nigdzie jako słaba i mierna, bo nie tego chciałam :D

      Usuń
    2. Nie kochana póki co trzyma poziom. Bardzo podoba mi sposób w jaki budujesz postaci. To że w każdym opowiadaniu pokazujesz ich rozwój i co wpływa na ich wzajemne relacje. A także to że nigdy nie idziesz na łatwiznę. Że Hermiona nagle wyładniała Draco to zauważył i bum mamy romans wszechczasów. Nie w twoich opowiadaniach zawsze jest wyjaśniona ich relacja ma początek ma wymarzone momenty takie realne. Jesteśmy w stanie uwierzyć że w realnym życiu tak mogłoby się to wszystko potoczyć. Wiesz chciałabym kiedyś przeczytać Twoje opowiadanie w którym to Hermiona od dawna kocha się w Draco.

      Usuń
  13. Draco powinienem wiedzieć że ie wolno zadzierać z Hermiona ona potrafi pokazać pazury🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Głupek nie ma instynktu samozachowawczego :D

      Usuń
    2. Venik ty nie masz co robić o 4 nad ranem :p

      Usuń
    3. Heh o 4 pisze, a potem o 11 wciąż śpię... :D

      Usuń
  14. Zemsta najlepiej smakuje na chłodno.
    Relacją Draco i Hermiony mam nadzieję, że teraz ruszy trochę do przodu. 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od 50 rozdziału ich relacje bedzie szła już tylko do przodu :)

      Usuń
  15. Godne pochwały jest to, że Ginny i Blaise byli gotowi podszyć się pod Draco i Hermionę, by oni mogli iść na pogrzeb. Brawa ogólnie za całą tą mistyfikację.
    Godne pożałowania za to było zachowanie Tobą podczas stypy. I nie mówię tu nawet o obrażania Draco czy pretensjach do Hermiony, ale o obmacywanie Lavender w czasie gdy inni opłakiwali zmarłego. Strzeliłabym go w pysk za coś takiego.
    No Draco się nie popisał i należała mu się kara. A kara jaką zaserwowała mu Hermiona była genialna💚💙💛❤️ nie wymyślił abym lepszej 😉
    Duże brawa Venik za ten rozdział. Był cudowny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ron faktycznie wyrasta tu na raczej żałosnego - taki miałam zamysł i choć wiem, że to wątek oklepany już do bólu, to nic innego nie przyszło mi do głowy z jego postacią, akurat przy tej historii :D

      Usuń
    2. Może i oklepany motyw ale ktoś musi być tym "złym" wśród dobrych😉

      Usuń
  16. Draco nareszcie to zrozumiał 😁 uwielbiam to opowiadanie 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Ci sie podoba :) Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Oo to ja mam urodziny 05.03 :DD
    Super rozdział! Draco kukiełka to było coś. Uwielbiam Hermionę w Przyrzeczonej, to chyba najlepsze przedstawienie tej postaci <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) To Kolejny rozdział z dedykacją dla Ciebie!

      Usuń
  18. W bardzo dobity i niesamowicie zabawny sposób Hermiona musiała pokazać Draco,że niczego nie robi na siłę... Uśmiałam się🤣🤣 nie ukrywam bardzo mi to pomogło w ostatnich dniach.
    Sytuacja śmierci Lupina jest bardzo smutna... Ale dobrze,ze stosunku Draco z Tonkas mimo wszystko są na lepszej drodze 🙃
    Teraz nasz rudy idiota Rona🤦🤦🤦
    On na prawdę ,aż ciężko wyrazić mi jego głupotę.... I mam jakieś dziwne wrazenie,że on nadal miski że Hermiona zrezygnuje z Draco'na...🙈🙈

    Dziękuję za ten rozdział.
    Ściskam, 🚀🚀🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  19. No w końcu Hermiona pokazała pazurki. Genialnie poradziła sobie z Draco ( czasem trzeba chłopem wstrząsnąć 🤣).
    Ron jak zwykle kretyn (ale to już zostało ustalone - ten typ tak ma )
    Rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  20. To Ci dopiero sprzątanie 🙉😅😂😂😂 ale dobrze jak Draco ma tak ograniczone myśl i to Hemriona nie miała wyjścia jak wymieść mu je z głowy raz na zawsze porządnym zamiataniem 😉😆😆😆
    Sytuacja między Draco Hermiona a Tonks bardzo wzruszająca 😭😭😭🥰
    Coś czuje że obietnica Tonks nie była bezpodstawna 🤔🙈
    Oj dzieje się a ja już widzę oczami wyobraźni jak w końcu dopadną do siebie najprawdopodobniej kompletnie zaskakując siebie tym pragnieniem albo raczej tym wybuchem namiętności jaka się w nich kumuluje...
    Przyjdzie dzień w którym ich pragnienia jak TSUNAMI zaleją zakamarki ich dusz i doprowadzą to najcudowniejszych doznań pełnych miłości i niezwykłej czułości 💋❤😍😍😍
    Ps tylko w Twoich historiach określenie TSUNAMI brzmi tak cudownie i nabiera dobrego znaczenia 😍😘
    Uściski dla Ciebie i niekończącej się weny ! 😍😍😍❤😘

    OdpowiedzUsuń
  21. Scena zemsty genialna 🤣 uśmiałam się, a moja wyobraźnia zadziałała próbując wyobrazić sobie latającego Malfoya po całej sali 😄 no i moment kiedy zrozumiał o co chodziło Hermionie był super. Czy kolejny rozdział to przyjęcie zaręczynowe?

    OdpowiedzUsuń
  22. HA NO UWIELBIAM TĄ DZIEWCZYNĘ! Ajj ta zemsta. Nie no cudowna 😂 Mam nadzieję że to tego durnego móżdżka Malfoya dotarło raz na zawsze że Herm ma za przeproszeniem w dupie Rona bo jak nie to sama z chęcią trzepne go w te durną łepetyne 😈 Ta przysięga pomiędzy Draco a Tonks była niesamowita. Idealnie zgrało się to z więziami rodzinnymi 😊 Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  23. Hermiona potrafi dosadnie coś wytłumaczyć 😂 znowu ma pazur, Draco niech uważa.

    Draco i Nimfadora zawarli przymierze, coś Ty dla nich jeszcze wymyśliła. Na każdym kroku jakieś zaskoczenie 🙈

    Ron może kiedyś jeszcze dorośnie 😀 Lavender chyba wie, że jest jak narzie "zapchajdziurą" dla Rona.

    Jak zawsze było świetnie, od razu mam lepszy humor przy niedzieli. Niestety ostatnio jestem tak zmęczona, że nie wytrzymuje do nocnych publikacji 😞 niech już przyjdzie ciepła i niosąca spokój i radość wiosna! 🌞

    OdpowiedzUsuń
  24. To wspaniałe subtelne uświadomienie Draco zrobiło mi dzień 😂
    Super ze Herm już tak się obyła ze swoimi uczuciami i Draco też ma je wyjaśnione
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  25. No i pozamiatałaś!😁 Rozdział jest boski i mega wciągający. Relacja Dramionkow przybiera na sile i bardzo mi się to podoba ☺️
    Pojedynek był poprostu mistrzowski! Taka waleczna, zdeterminowana Hermiona to jest to 💪🏼
    Cieszę się że kuzynostwo Draco nie odwróciło się od niego i tak miło przyjęli go w swoim środowisku ☺️
    Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  26. Ron to dalej idiota 🤦🏽‍♀️ a Herm świetnie pokazała Draco że ona też potrafi o sobie decydować 🤭

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak bardzo to przypomina relacje z XIX wiecznych angielskich powieści - zawsze znajdzie się inna wymówka niż miłość / zauroczenie. A wystarczy powiedzieć wprost - sama Ci się oddaje.
    Pomimo, że pokochał tą wolną akcje, to liczę, że w następnym rozdziale będzie coś WOW ewentualnie HOT 🔥
    Powtarzam się- mega emocjonalne są re gorzko słodkie rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  28. Boże chciałabym zobaczyć jak Hermiona zamiata Draconem sale do treningów w dodatku bez spodni❤️❤️❤️ cudowna scena 🥰

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękny ten rozdział, znowu cały wachlarz emocji <3 całe szczęście, że Hermiona nie odpuściła Draconowi bo dzięki małej lekcji w końcu coś do niego dotarło;) czekam mocno na następny rozdział :)) <3

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG 😍🔥 kocham taka Hermione.
    Ta ostatnia scena to złoto
    Kompletnie nie spodziewałam się tego, ze Hermiona przyjmie taka taktykę. Myslalam ze tylko z nim porozmawia... mega pozytywne zaskoczenie. A Draco na koniec jeszcze się cieszył😂

    OdpowiedzUsuń
  31. Kocham to!!❤️❤️ Nie spodziewałam się takiej inicjatywy ze strony Hermiony, a tu proszę! Świetna jest! Może Draco w końcu zrozumie, że darzy go prawdziwymi uczuciami❤️

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudowny rozdział!!! Zwłaszcza zemsta Hermiony. Zdecydowanie dołącza do moich ulubionych scen:D
    Ciekawe czy Draco kiedyś się odegra i jeśli tak to w jaki sposób. Malfoy jako miotła to najlepsze co dzisiaj przeczytałam i sobie wyobraziłam, w ogóle cały ich trening. Hermiona ładnie go załatwiła. Najśmieszniejsze było jednak chyba to, że Draco i tak znalazł w tym jakąś przyjemność. I to nie tylko w tym, że Hermiona przyznała, że ona sama chciała tego co wydarzyło się na tarasie, ale wręcz w samym akcie poniżenia. Może jest masochistą? A może to dominacja Hermiony wprawiła go w taki nastrój?:D
    Komiczne było również to po czym Kingsley poznał Malfoya na cmentarzu. Całkowicie uzasadnione zresztą, pewnie ciężko zmienić nagle swoją postawę, tym bardziej w stresującej sytuacji.
    Szkoda mi Lavender, myślę, że zasługuje na więcej niż Ron, choć oboje nie mają przyzwoitości i klasy. Ronald jednak jest beznadziejnym przypadkiem.
    Zjednoczenie potomków Blacków mnie zaskoczyło. Bardzo mi się podoba ten pomysł. Powinni się wspierać, teraz kiedy Malfoyowie pomagają zakonowi. To jak Draco martwi się o małego Teda jest ujmujące:( Jest bardzo troskliwy i liczę, że zmieni zdanie co do posiadania dzieci bo uważam, że nadawałby się na rodzica.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy tej porywającej historii. Teraz mam cichą nadzieję na jakiś ruch Draco, nie musi być jak jakiś Alvaro, ale mógłby się chłopak ruszyć i odrobinę zawalczyć o miłość:D Chociaż w zasadzie to już się sporo napracował. Gdyby tylko Hermiona znała jego prawdziwą motywację...
    Oczywiście pochłonę każdą wersję wydarzeń<3
    Sprzyjających okoliczności do pisania i spokoju w tych ponurych czasach!

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny rozdział, dalej mam uśmiech na twarzy 😁

    OdpowiedzUsuń
  34. I to jest kobieta, która potrafi pokazać co myśli. Szkoda, że dopiero teraz
    Z przeczytałam informację. 😔

    OdpowiedzUsuń
  35. Musiałam oba przeczytać od razu, żeby się zabrać do komentowania. Jest mi bardzo przykro z powodu Remusa i Blaise'a. Nie zasłużyli... Nie w taki sposób, nie za taką cenę, oboje.
    Przysięga Blacków, już poza tym, że piękna sprawa, to wzruszyłam się. Z obu stron było to bardzo szczere i wzruszające.
    A Hermiona, jak już to padło w tekście, pozamiatała ten rozdział 🤣🤣 Malfoy, łap ją póki ci nie zwiewa haha

    OdpowiedzUsuń
  36. Hermiona w tym rozdziale jest bezbłędna ... Pokazała klasę i chyba w końcu dala Draco do zrozumienia, że nie jest jej obojętny 😍 dobrze, że wzięła to we własne ręce w kobietach siła 💪🤩🥰

    OdpowiedzUsuń
  37. Hejj będzie dzisiaj rozdzialik? 💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miała być miniaturka, ale mam taką migrenę, że niestety nie dam dziś rady. Każdy kolejny rozdział "Przyrzeczonej" - zawsze w weekend, najpewiej w niedziele :D

      Usuń
  38. Ja tam lubię trochę dram z Ronaldem 😉 A co do Hermiony, to każdy zna uroki wkurzonej kobiety ^^ Mam tylko nadzieję, że Draco pozbiera się z podłogi ❤

    OdpowiedzUsuń
  39. Przysięga z Tonks... CUDO!
    Powtórzę to po raz kolejny - tak Draco Hermiona całuje Cię z litości, nie myśl, że jest inaczej :D (co za debil... eh :D)
    Waleczna Hermiona? Boska - mogła go bardziej sponiewierać za głupoty jakie wygaduje :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Super rozdział:) Przysięga Blacków - idealny pomysł:)
    Ale zemsta Hermiony to majstersztyk:P Moja wyobraźnia miała dzisiaj używanie, Draco ewidentnie na to zasłużył:)
    Nie mogę doczekać się co będzie się dalej działo:)
    BUźka:*

    OdpowiedzUsuń
  41. Środa - dzień spoilera :)


    Nagle poczuła dziwne ciepło wokół jej pierścionka zaręczynowego. Po chwili jednak zniknęło. Nie miała nawet jak tego sprawdzić, niezdolna z powodu więzów do zdjęcia z siebie rękawiczek.
    Czas mijał, a ona stała tak, próbując nie odczuwać zmęczenia. Nogi jej drętwiały i z całej siły starała się nie myśleć o pulsującym bólu dłoni. Pierścień rozgrzewał się jeszcze kilka razy, ale niczego to nie zmieniało.
    Zamknęła oczy i wyobraziła sobie swoje szczęśliwe miejsce - to była metoda wprowadzona przez jej rodziców, gdy w dzieciństwie czegoś się bardzo bała.
    Zawsze wtedy w swojej wyobraźni, trafiała wraz z nimi do małego, wakacyjnego domku jej babci, położonego w krainie jezior. Dziś jednak, ta wizja szybko się zmieniła.
    Zobaczyła w swoich myślach Draco.
    Widziała jego uśmiech. Usłyszała śmiech. Utonęła w blasku jego oczu. Ciepły dotyk jego dłoni... To jak brzmiał jego głos, gdy wypowiada jej imię…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że jak to??? No to teraz do niedzieli…..

      Usuń
    2. O nie ten spoiler to coś okropnego dla nas 😭 kto ja uwięził? Mam nadzieję że ten ktos popamięta to do końca swojego(krotkiego)życia!

      Usuń
  42. O nieee 😱😰
    Za każdym razem mówię sobie nie czytaj spoilerów bo poźniej nie możesz wytrzymać do niedzieli ... I tak za kqzdym razem 😥😔 to odpowiednie robi ze mnie wariatkę ... Moja głowa nie współgra z tym co robię 😂😂😂🤣

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja od razu taki pomysł, że może to Ron, w swoim móżdżku ubzdurał sobie, że ja odzyska. Albo Astorii całkiem odbiło. Śmierciożercy na razie nie mają powodów żeby ją porywać. Draco jest w zaufanym kręgu i nikt by się nie odważył

    OdpowiedzUsuń
  44. Boże co ja uczyniłam, zapomniałam! Przez to wszystko co dzieje się wokół po prostu przeoczyłam... Przepraszam mam nadzieję, że wybaczysz ♥️
    Rozdział jak zwykle cudowny, bardzo przygnębiający moment z pogrzebem Lupina, jakoś tak bardzo na mnie ten moment zadziałał.
    Przysięga złożona To ks... Ryzykowna, ale myślę, że masz na to jakiś dalszy plan i, że Draco nic nie będzie ♥️
    Ron, cóż już tyle razy puszczam w niego rożnymi inwektywami, więc podtrzymuje, kretyn i debil do potęgi nieskończonej.
    Pocałunek i ta ucieczka Draco, on tak bardzo tego chce ze wyobrażam sobie jak ciężko mu musi być się powstrzymać. Natomiast zemsta Hermiony to istne złoto ♥️ pozamiatała, chciałoby się powiedzieć, oh czuje, że Ten moment jest blisko ♥️ warto jest tak czekać - uwielbiam to slow burn ♥️ jaka radość następuje kiedy w końcu to się dzieje 😍

    OdpowiedzUsuń
  45. No nie wierzę, że znowu to zrobiłaś!!! Kolejna ceglanka! Co rozdział to jakaś tragedia... a kiedy dla odrobiny równowagi będzie coś przesłodkiego ????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W epilogu :P To opowiadanie w czasie wojny - nawet najsłodsze słodkości, mają tu w tle łyżkę dziegciu :D
      Ale w rozdziale 55 będzie kilka miłych chwil - takich luźniejszych :)

      Usuń
    2. Co za ulga! Chyba dawno nie przeżywałam tak żadnego opowiadania!

      Usuń
  46. Czytam sobie kolejny raz tym razem tutaj na blogu i z racji, ze tutaj nie ma mojego komentarza, to postanowiłam, że tu tez skomentuje❤️
    No wiec kurczę! Coraz bardzie rozkręca się ta nasza dramionowa akcja i pewnie po moich mailach wiesz jak bardzo mnie to cieszy haha! No cudnie jest. Hermiona już wie co czuję, walczy o to, Draco jeszcze trochę kuleje w tym temacie, ale trzeba chłopakowi wybaczyć bo zbyt w siebie nie wierzy jeśli chodzi o zaskarbienie jej serca. Teraz tylko martwi mnie temat porwania😵 Oby Szybko ekipa Smoka ja odbiła, bo za długo złe być nie może hah Czekam i wysyłam buziaki, Meelaa3 😘❤️

    OdpowiedzUsuń
  47. Troche pozno te komentarz ale lepiej pozno niz wcale.
    To byl mily gest ze Draco I Hermiona poszli nq pogrzeb I ze Ginny I Blaise pomogli im w tym. Draco musi przestac sie obwiniac o wszytko. Winy zostana kiedys wyrownane, ale on ma za duty ciezar na swoich barkach.
    Ron jak zawsze bez taktu I ladu.
    Hermiona wygrala ten rozdzial. To bylo niesamowite, ale chyba dalo do myslenia Draco. Nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu.

    OdpowiedzUsuń
  48. Nadrabiam zaleglosci i ja :) zawsze sie zastanawialam jaka cholera podkusila Rowling do sparowania Hermiony i Rony. Przeciez oni do siebie na zadnej plaszczyznie nie pasowali!!!! Rozdzial po prostu perelka, Hermiona w takim wykonaniu podoba mi sie strasznie. No to jak nim pozamiatala sale to przeczytalam chyba z 5 razy! Czytalam w pracy z takim bananem na gebie ze co chwila ktos na mnie patrzal zdziwiony :D draco musi uwolnic wiecej swojego slizgonskiego charakteru i powalczyc o swoje! Podoba mi sie jak zawsze kolo Rona pokazuje klase. Pozdrawiam goraco

    OdpowiedzUsuń
  49. Znalazłam tego bloga przypadkiem i wciągam jedno opowiadanie za drugim jak tornado, jednak niczego wcześniej nie komentowałam. Na prawdę duże słowa uznania dla Twojej twórczości- to jest cudowne!
    Byłam pewna, że to opowiadanie pożre równie szybko jak pozostałe a tu... Koniec! Proszę nie dręcz nas niepewnością i zdradź co dalej.
    Życzę dużo weny i spokojnych dni,
    Z niecierpliwością oczekuje następnej notki ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dalsze notki do rozdziału LVIII tylko nie dodane do spisu treści. Znajdziesz je w opcji "nowszy post". Uzupełnie to w ciągu kilku najbliższych dni.

      Usuń
  50. Hermiona to ostra babka 🔥🔥 dobrze, że w końcu zaczęła mówić Draco o swoich uczuciach, może w końcu coś do niego dotrze i nie będzie usprawiedliwiał głupio każdego jej gestu🙏🙏

    OdpowiedzUsuń