piątek, 25 lutego 2022

Przyrzeczona - Rozdział LI

 Dedykacja: Dla Fainarete z okazji urodzin z najlepszymi życzeniami! 💖🌸

Betowała: Neska 💚



💍💍💍


Mróz szczypał go w dłonie, gdy objął ją w talii i przyciągnął bliżej do siebie. Jednak w ogóle mu to nie przeszkadzało. To, jak jej usta poruszały się na jego, gdy pogłębiała ich pocałunek sprawiało, że nie był w stanie zauważyć niczego innego. Świat obok mógłby płonąć lub tonąć, ale Draco za nic nie chciał przerywać tej wyjątkowej chwili.

To było przeżycie, którego nie sposób było porównać z żadnym innym doznaniem w całym jego życiu.

Nie miało teraz znaczenia to, gdzie się znajdują i czy ktoś na nich patrzył. Wiedział tylko, że chciał tego całym sobą. To było jak zrealizowanie pięknego marzenia – tyle, że o wiele lepsze – bo prawdziwe.

Nagle - jednak - przyszło gwałtowne otrzeźwienie. To nie była gra. Oni teraz wcale nie udawali.

Dlaczego więc to się działo? Co nią kierowało, że tak słodko się temu poddawała?

Ciekawość?

Troska?

A może litość…? Może to była tylko kolejna próba pocieszenia go w ciężkiej chwili? Może bała się go teraz odtrącić, by bardziej nie pogrążyć go w smutku i marazmie?

Przyłożył dłoń do jej twarzy i delikatnie rozdzielił ich usta. Wiedział, że będzie tego żałował, ale naprawdę nie mógł jej pozwolić robić tego z litości, bo to w dalszej konsekwencji mogłoby mu przynieść tylko głęboki ból i rozczarowanie.

- Przepraszam… - wyszeptał, chcąc by zrozumiała, że wiedział, że ten pocałunek był przekroczeniem pewnych granic.

- Nie, nie – Hermiona nerwowo przygryzła wargę. – To ja cię przepraszam…

Draco nie miał pojęcia, za co ona miałaby go przeprosić, ale całym sobą chciał wierzyć, że wcale teraz nie żałowała tego, co się przed chwilą stało.

Patrząc na jej zarumienione policzki i błyszczące oczy oraz to, jak nerwowo uciekała od niego wzrokiem, bał się, że tak właśnie będzie. Po chwili jednak do niego dotarło, że wyglądała na bardziej poruszoną niż obrzydzoną czy zażenowaną.

- Chcesz jeszcze chwilę tu zostać? – spytała, ponownie łapiąc go za dłoń i splatając ich palce razem – jakby to była najbardziej naturalna rzecz do zrobienia w tej sytuacji.

To wlało w jego serce ciepło. Nie tylko odwzajemniła jego pocałunek, ale po wszystkim wcale nie uciekła ani nie wyglądała, jakby planowała go od teraz unikać. To było dobre. Nie chciał niezręczności pomiędzy nimi, zwłaszcza nie teraz – gdy ledwo udało im się ją w swojej obecności pokonać.

- Wracajmy. Jest naprawdę bardzo zimno – odpowiedział z delikatnym uśmiechem, a Hermiona prawie od razu go odwzajemniła.

Obydwoje mieli świadomość tego, że ten pocałunek coś pomiędzy nimi bezpowrotnie zmienił. Jednak chyba najlepsze w tej sytuacji było to, że żadne z nich nie czuło się z tego powodu źle.


💍💍💍


07 stycznia 1999


Draco rzucił się w wir treningów z jeszcze większą determinacją niż wcześniej. Hermiona starała się go wspierać i wymyślać ciekawe plany ćwiczeń na ich wspólne poranki. Dodawało jej to samej siły, na spędzanie swoich popołudni w towarzystwie Ginny, Almy i Narcyzy, skupionych na planowaniu idealnego przyjęcia zaręczynowego dla przyszłych państwa Zabinich.

Hermiona szczerze współczuła przyjaciółce. Alma – choć zawsze była uprzejma i uśmiechnięta, czasami zachowywała się niczym drażliwa lwica, w wyraźnej obawie, że Blaise zostanie w jakiś sposób zraniony przez to, że Ginny nie odwzajemniała jego uczuć. Za każdym razem, gdy z ust którejś z kobiet, padało imię Zabiniego, powietrze w jednej sekundzie dosłownie gęstniało, a Hermiona była pewna, że dostrzega w nim drobne iskry skumulowanej magii.

Co dziwne, Narcyza widząc te interakcje, uśmiechała się tylko pod nosem (po czym splatała zaklęciem swe piękne włosy w wygodny warkocz, chyba bojąc się, że coś przypadkiem je podpali).

Hermiona odważyła się i zapytała ją, dlaczego zwykle ma właśnie taką minę.

- Z dwóch powodów – wyjawiła, gdy piły razem herbatę w brzoskwiniowym salonie po spędzeniu wyczerpującego popołudnia we dworze Nevianich.

- Jakich? – dopytywała Hermiona.

- Po pierwsze dlatego, że mnie to ominęło – Narcyza posłała jej ciepły uśmiech. – Od początku byłyśmy wobec siebie tylko naturalnie uprzejme i zobacz, jakie to przyniosło efekty.

Hermiona odwzajemniła jej uśmiech. Ona też nigdy by nie założyła, że polubi się z Lady Malfoy, a już na pewno nie, że kiedyś bardziej niż polubi jej syna…

- A drugi powód? – dopytywała Hermiona.

- Drugi powód jest bardziej zabawny – Narcyza zaśmiała się lekko. – Bo tak się akurat składa, że Alma i Ginewra, są tak naprawdę do siebie bardzo podobne.

- Naprawdę? – zdziwiła się Hermiona. – Nie zauważyłam tego.

- Obie mają waleczne serca. Są odważne i gotowe zabić dla tego, kogo kochają. Cechuje je wysoka lojalność wobec własnej rodziny i absolutnie gwałtowna bezwzględność wobec wrogów. Poza tym obie lubią być zauważane i podziwiane.

- Szybko poznałaś się na Ginny – Hermiona nie ukrywała swojego zaskoczenia.

- To nie było specjalne trudne. Już wcześniej założyłam, że Blaise zakochał się w kimś, kto będzie miał kilka cech jego matki – Narcyza znów się zaśmiała. – Oczywiście nie tych fizycznych. Tutaj jego postępowanie jest akurat bardzo podobne do Dracona.

Hermiona poczuła, jak coś zimnego oplata jej serce. Ciekawe co takiego Narcyza miała w tej chwili na myśli?

- Jestem jednak dumna, że mój syn również wybrał kogoś, kto reprezentuje te kilka cech, które ja sama w sobie cenię – Lady Malfoy odstawiła filiżankę, po czym wstała i przeszła do kominka, nad którym wysiał obecnie zegar, który Hermiona podarowała jej na święta.

Wskazówki pokazywały, że zarówno Draco, jak i Lucjusz byli obecnie gdzieś z: „z towarzyską wizytą”, co oznaczało, że obaj są poza domem, ale na szczęście nie w pałacu Voldemorta.

- Jesteś inteligentna, odważna oraz czuła i opiekuńcza dla tych, na których ci zależy – Lady Malfoy wymieniała jej zalety, wciąż patrząc na zegar.

Hermiona przełknęła. Wskazówka z jej imieniem znajdowała się na zapisie: „popołudniowa herbata”. Narcyza dodała ją tam, nim zegar znalazł się na ścianie, czym autentycznie wzruszyła Hermionę.

- Jednak to, co najbardziej w tobie cenię, to fakt, że jesteś też sprytna i rozważna. W czasie, gdy Ginny i Alma rzucają się w ogień, my obie jesteśmy z gatunku tych kobiet, które swoją zemstę kalkulują na zimno – Narcyza odwróciła się do niej z lekkim uśmiechem. – Cierpliwość to cnota.

- Zgadzam się – odpowiedziała cicho Hermiona, nieco poruszona tym, jak matka Dracona wskazała podobieństwa pomiędzy nimi dwiema.

Nie żeby miała coś przeciwko temu. Mieszkając w tym domu, przekonała się, że Narcyza była naprawdę wyjątkową osobą. I miło jej było, jeśli naprawdę sądziła, że Hermiona jest do niej choć trochę podobna.

Nagle wskazówka Dracona, przesunęła się na chwilę na opcję: „podróż”, a zaraz później w kominku buchnęły zielone płomienie. Blondyn najpewniej przewidział, że jego matka i Hermiona, jak co dzień będą piły razem herbatę w ich ulubionym salonie.

Jedno spojrzenie na jego twarz wystarczyło, by Hermiona wiedziała, że stało się coś złego.

- Gdzie ojciec? – zapytał, nie witając się nawet z żadną z nich pocałunkiem w policzek, jak miał w zwyczaju to robić od kilku ostatnich dni – przynajmniej, jeśli chodziło o Hermionę.

- Miał być na spotkaniu w Hogsmeade z Severusem – Narcyza popatrzyła na syna z wyraźnym niepokojem.

- Muszę go szybko ściągnąć. Mamy problem – Draco nerwowo przeczesał włosy palcami. – Migdał!

Skrzat jego ojca od razu się pojawił.

- Wezwij swojego pana do dworu, gdziekolwiek teraz jest – pouczyła szybko skrzata Narcyza, nim Draco zdążył się w ogóle odezwać.

Hermiona nie mogła się opanować, więc podeszła bliżej do blondyna.

- Co się dzieje? – zapytała z napięciem

Draco wziął płytki oddech.

- Dolohov podobno przekonał Czarnego Pana, że jeśli Blaise ma zostać narzeczonym Ginny, to on i Neviani powinni wstąpić do wewnętrznego kręgu.

Hermiona jęknęła ze zgrozą i przyłożyła rękę do ust, a Narcyza gwałtownie wciągnęła powietrze i opadła na kanapę. To były naprawdę złe wieści.

- I co teraz? – Hermiona spojrzała w oczy Dracona, starając się nie zachwiać, widząc jak bardzo jej narzeczony był bliski rozpaczy.

- Blaise mówi, że i tak to zrobi.

- Jeśli tak zdecyduje, to Alma nie będzie miała problemu, by wpłynąć na swojego męża, by również się zgodził – wtrąciła Narcyza.

Nie zdołali jednak nic jej odpowiedzieć, bowiem Lucjusz pojawił się prosto w salonie, przeniesiony tam przez swojego skrzata.

- Słyszałem już wieści – powiedział na wstępie. – Severus i Rowle jedli dziś razem lunch.

- I co teraz? – zapytał Draco, ale nim uzyskał odpowiedź, skrzywił się i gwałtownie złapał za lewe przedramię.

Hermiona poczuła, jak do jej oczu, zaczynają napływać łzy. Pieczenie mrocznego znaku oznaczało, że obaj mężczyźni niezwłocznie muszą stawić się przed obliczem Czarnego Pana.

Nienawidziła, gdy to się działo. Narcyza zresztą też.

- Musimy ruszać. Przeniesiemy się przez mój gabinet – zdecydował Lucjusz.

Narcyza bezzwłocznie ruszyła zaraz za mężem.

- Zdołacie to powstrzymać? – spytała, patrząc Draco w oczy.

- Wątpię – odpowiedział szczerze.

Hermiona nerwowo przygryzła wargę.

- Ale Blaise na pewno nie zrezygnuje, prawda? – Zadrżała lekko. Czy Draco będzie namawiał przyjaciela, by dla własnego bezpieczeństwa porzucił plany zaręczynowe z Ginny? Hermiona nie mogłaby mieć do niego pretensji, gdyby tak właśnie miało się stać. Malfoy miał prawo troszczyć się o kogoś, kto był dla niego nieomal jak brat.

Draco delikatnie sięgnął po jej dłoń.

- Znam go i wiem, że nie zrezygnowałby, nawet gdybym go na to usilnie namawiał.  

Nie była pewna, czy chce mu zadać to pytanie.

- Czego swoją drogą nie mam zamiaru zrobić. To musi być w pełni jego samodzielna decyzja – odpowiedział, nim Hermiona się przemogła.

Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.

- Dziękuję, ja…

- On naprawdę nie udaje. Zrobiłby dla niej wszystko – powiedział szybko, nerwowo zerkając na drzwi. Czas uciekał.

- Wiem. Nie daj się tam ponieść emocjom – poprosiła, starając się nie brzmieć na spanikowaną, choć strach o niego, dosłownie ją paraliżował.

- Nic mi nie będzie – Draco pochylił się, by cmoknąć ją w policzek na pożegnanie.

Zrobiła to pod wpływem chwili, ale zupełnie świadomie.

Odwróciła głowę tak, że jego usta spotkały się z jej.

Poczuła, jak Draco na chwile zamarł. Dlatego przycisnęła swoje wargi, by mocniej zaakcentować ich pocałunek, nim odepchnęła się lekko od niego.

- Uważaj na siebie – poprosiła.

- Jasne, ty też. Do zobaczenia – odpowiedział, chyba nieco oszołomiony, nim rzucił jej ostatnie spojrzenie i szybko wybiegł z salonu.

Hermiona westchnęła cicho, oplatając się ramionami, by powstrzymać drżenie swoich rąk.

Nienawidziła tych chwil. Zacisnęła powieki, gdy dwie wskazówki zegara znów na krótko przesunęły się na „podróż”, a później wylądowały na „śmiertelnym niebezpieczeństwie” – jak zwykle, gdy Malfoyowie byli w Palais Noir.

Wzięła kolejny oddech nim wróciła na kanapę, by napić się herbaty i poczekać na powrót Narcyzy. Wiedziała, że ten wieczór spędza obie na oczekiwaniu na swoich mężczyzn. Ramię w ramię – bo obie tak samo się o nich obawiały i tylko wzajemnie wsparcie, jakoś pozwalało im przetrwać te okropne godziny niepewności.


💍💍💍

10 stycznia 1999


Ginny była załamana. Od trzech dni Hermiona starała się ją pocieszyć, ale przynosiło to raczej marne skutki. Blaise został naznaczony. Nosił teraz na ramieniu Mroczny Znak. Cierpiał z powodu bólu jaki niosło za sobą przyjęcie w szeregi sług Czarnego Pana, a Ginny rozpaczała, obwiniając się o to wszystko.

Kiedy tylko mogła, Ruda – uciekała do dworu Malfoyów, gdzie Hermiona starała się wspierać ją i tłumaczyć, że to wcale nie była jej wina. Blaise był świadomy tego na co się pisze i sam podjął tę decyzję. Oczywiście Hermiona bardzo ubolewała nad tym, co go spotkało. Cieszyła się jednak, że Draco nie obwiniał jej ani Ginny, za to że jego przyjaciel został teraz bez reszty wciągnięty w ten koszmar.

Narcyza dużo przebywała z Almą, chcąc również wesprzeć przyjaciółkę, która drżała ze strachu o bezpieczeństwo męża i syna, a Draco zaraz po treningu, przenosił się wprost do pokoju Zabba, by pilnować jego rekonwalescencji i wprowadzać go w tajniki – w uproszczeniu mówiąc – bycia Śmierciożercą.

Hermiona była trochę zawiedziona, że tak rzadko się widywali w ciągu ostatnich kilku dni. Ich poranne treningi zostały odwołane, bowiem Draco skupiał się na Quidditchu, którego ona wciąż nie znosiła. Wychodziło na to, że spędzali razem tylko czas w czasie rodzinnych kolacji – a sam na sam, tylko w drodze do jadalni – wymieniając krótki buziak w policzek i kilka informacji o tym, jak minął ich dzień.

W niedzielę Malfoy nie miał treningu, ale za to od rana był wraz z Lucjuszem i Zabininim na spotkaniu w domu Selwynów, gdzie niektórzy zwolennicy Czarnego Pana, zebrali się na planowaniu jakiejś misji. Hermionie wcale się to nie podobało, ale przynajmniej znów nie był to Czarny Pałac.


💍💍💍

To, co spotkało Zabiniego oraz fakt, że Voldemort ostatnio wyraźnie odzyskał część sił i zaktywizował swoje działania, sprawiły, że Hermiona postanowiła zrobić wszystko, co w jej mocy, by jakoś pomóc w przechyleniu szali zwycięstwa. Wiedziała, że mocno zaniedbała swoje badania na temat horkruksów i czuła się z tego powodu źle. Przecież miała teraz do swojej dyspozycji całą, genialną bibliotekę Malfoyów. Musiała tylko być ostrożna w swoich poszukiwaniach i nie wzbudzić w nikim podejrzeń, czym się obecnie interesuje.

Skontaktowała się za pomocą dziennika z Kingsleyem, by dowiedzieć się, na jakim etapie odkrywania - czym może być zaginiony horkruks - obecnie znajduje się Zakon Feniksa. Wiedzieli, że Voldemort w obawie, przed kolejnym rozszczepieniem duszy, od dawna własnoręcznie nie zabijał. Zwykle wyręczał się rękami innych lub najchętniej – kłami Nagini.

Hermiona nie miała pojęcia, co mogło być ostatnim – poza wciąż żyjącym wężem – artefaktem przechowującym cząstkę duszy tego potwora. Ani tym bardziej czy Voldemort stworzył go świadomie, czy też nie. To było, jak szukanie igły w stogu siana, ale musieli to zrobić, jeśli ta wojna miała się kiedyś zakończyć.

Powrót do badań tak ją pochłoną, że w końcu zasnęła na stercie pergaminów, nieświadoma tego, która była godzina.

Draco znalazł ją tam, gdy przyszedł odłożyć jedną z książek. Pamiętał, jak kilka razy, zasnęła w podobny sposób w szkolnej bibliotece. Wyglądała niewinnie i uroczo, z głową ułożoną na pergaminach i cichym oddechem, który lekko marszczył powierzchnie jej orlego pióra.

Mógłby tak stać i gapić się na nią w nieskończoność, ale za niedługo zaczynała się kolacja i zapewne jego rodzice, będą ich na niej oczekiwać.

- Gr… - chciał odezwać się do niej jak zawsze, ale w trakcie ostatnich dni, choć widywali się rzadko, byli ze sobą dość blisko – w zupełnie naturalny sposób.

Zawsze witali się i żegnali pocałunkiem w policzek – prawie, jak dobrzy przyjaciele – z wyjątkiem tego, jak Draco czasem wsuwał jeden z luźnych kosmyków włosów za jej ucho albo gdy Hermiona, bez skrępowania podchodziła, by poprawić mu krawat lub zetrzeć delikatnym ruchem palców resztki swojej szminki z jego policzka.  Zawsze pamiętał, by wziąć ją za rękę, gdy w wysokich szpilkach schodziła ze schodów, albo gdy po nich wchodziła… Lub też, gdy szli razem w stronę jadalni, bądź po kolacji wspólnie z niej wracali.

Uśmiechnął się sam do siebie. Teraz Hermiona zwracała się do niego głównie po imieniu, chyba że zdenerwował ją jakimś żartem, albo złościła się, gdy coś jej nie wychodziło w czasie ich wspólnego treningu.

Dotknął jednego z jej loków, który leżał swobodnie rozrzucony na pergaminie i przeplótł go delikatnie przez palce. Tak jak się spodziewał – był on jedwabiście miękki w dotyku.

- Hermiono… - wypowiedział to cicho, ale i tak zmarszczyła nos w niezadowoleniu. – Musisz wstać, bo za pół godziny zaczyna się kolacja – powiedział, nadal uśmiechając się pod nosem na widok jej powolnego rozbudzania się.

Była piękna, nawet gdy ziewała i przeciągała się, stękając i pojękując z powodu odrętwienia mięśni, którego nabawiła się, śpiąc w tak niewygodnej pozycji.

Musiał z całej siły zacisnąć szczękę, by nie roześmiać się na głos. Fakt, że oglądał teraz swoją ulubioną lwicę, warczącą z niezadowolenia w jego rodzinnej bibliotece, napawał go rozlegającym się ciepłem w okolicy jego serca. Pomimo tego, że pierwszym co zobaczyła po przebudzeniu się był on – na jej twarzy od razu zagościł uroczy uśmiech.

To miłe uczucie rozgrzania, jeszcze się pogłębiło. Merlinie…! Ależ on ją uwielbiał!

Kiedyś za taki jeden jej uśmiech, skierowany do niego, byłby skłonny podpalić w zamian świat. A teraz miał to ot tak, po prostu, na co dzień.

Wciąż czasami nie mógł w to uwierzyć.

- Hej – przywitała go, niezgrabnie próbując ujarzmić swoje dzikie loki. – Która godzina? Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

- Właśnie dlatego cię budzę – Draco uśmiechnął się przepraszająco. – Za pół godziny zaczyna się kolacja, a dziś mają przyjść do nas na nią Montaguowie. Podobno negocjują jakiś nowy kontrakt zaręczynowy i chcą poprosić mojego ojca o radę.

- Biedny Graham – Hermiona ze smutkiem pokręciła głową. – Mam nadzieję, że jego druga narzeczona będzie choć trochę lepsza od poprzedniej.

- Ja też… - Draco chciał powiedzieć coś jeszcze, ale jego wzrok padł właśnie na jeden z zapisanych pergaminów.

Słowo horkruks odbijało się na nim wyraźną czernią atramentu, jakby Hermiona włożyła w napisanie go więcej siły niż we wszystkie inne.

- Co to jest? – zapytał, jej zapiski do ręki.

- Nic! – Hermiona szybko wyrwała papier z jego dłoni. – To tylko takie tam badania – wyjaśniła szybko, składając pośpiesznie swoje notatki.

- Robisz badania o czarnej magii? – zapytał, patrząc na nią uważnie, jednocześnie starając się stłumić swój niepokój.

- Robię różne badania – odpowiedziała, nawet na niego nie patrząc.

Draco wyraźnie chciał drążyć ten temat, ale Hermiona pośpiesznie wezwała Strzałkę, prosząc ją by skrzatka jak najszybciej przeniosła ją do jej komnaty. Na odchodne rzuciła mu tylko, że spotkają się w drodze na kolacje i po chwili, już jej nie było.

Nie potrafił ukryć, że to go zaniepokoiło. Po co Hermiona badała tak bardzo mroczne artefakty? Do czego było jej to potrzebne?

Niestety nie mógł zastanawiać się nad tym dłużej, bowiem nagle jego lewe przedramię zapłonęło żywym ogniem.

- Kurwa… - jęknął. – Naprawdę teraz mu się zebrało na wezwanie? – westchnął ponuro, pocierając rękę i szybko kierując się w stronę gabinetu ojca. Musiał stawić się na rozkaz, jeśli nie chciał zostać ukarany. Miał tylko nadzieję, że nie potrwa to długo i zdoła porozmawiać choć trochę ze swoją narzeczoną chociaż w drodze do jadalni.

Hermiona zjadła kolację sama z Narcyzą. Graham i jego rodzice nie pokazali się z tego samego powodu, dla którego Lucjusza i Draco nie było przy stole. Hermiona wiedziała, że lord Montauge był śmierciożercą, nie spodziewała się jednak, że wraz z Zabinim, Graham również został naznaczony. To było naprawdę okropne.

- Niewiele zjadłaś – zauważyła ponuro Narcyza, patrząc na jej pełen talerz.

- Tak, jak i ty – Hermiona uśmiechnęła się do niej smutno.

- Lepiej zrobimy, gdy weźmiemy butelkę wina i poczekamy na nich w salonie – zaproponowała lady Malfoy.

- Świetna myśl – Hermiona z ulgą odłożyła widelec. I tak nie byłaby w stanie niczego więcej dziś przełknąć, gdy jej żołądek zaciskał się z nerwów.

- Jeśli chcesz, to opowiem ci o wszystkich rolach i zadaniach, jakie czekają na ciebie, jako oficjalnej świadkowej przyrzeczenia – Narcyza wstała od stołu i przywołała Pinie, by nakazać jej posprzątać i poprosić o podanie wina i herbaty do ich ulubionego saloniku.

- Świetna myśl. Przecież przyjęcie zaręczynowe Gianny i Marcusa odbędzie się już wkrótce – zgodziła się Hermiona, gdy razem wyszły z jadalni.

- Będziesz miała dobry trening przed przyjęciem Zabinich we Włoszech – potwierdziła Narcyza, a Hermiona zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna przy tym wszystkim zrobić jakiś notatek. Zawsze lubiła mieć zapisane na papierze wszystko, co pilnie musiała przyswoić.

Dochodziła prawie północ. Obie kobiety jednak twardo trwały w salonie, raz po raz, na zmianę patrząc w puste palenisko kominka. Wskazówki zegara, wciąż wskazywały na „śmiertelne niebezpieczeństwo”, a one starały się ignorować coraz większe napięcie, jakie je ogarniało.

Po wielu godzinach rozmów, wreszcie obie postanowiły pogrążyć się dla relaksu w lekturze ulubionych powieści. Hermiona ściskała mocno w dłoniach tom „Persfazji”, który Draco podarował jej na święta i starała się całą sobą, nie rozpłakać z frustracji. Miała naprawdę okropne przeczucie… Dlaczego to wszystko tak długo trwało? Dlaczego oni wciąż nie wracali?

Obie sapnęły i zerwały się ze swoich miejsc, gdy dwie wskazówki w tym samym czasie przesunęły się na opcję „podróż”, a kominek zapłonął gwałtownie zielonymi płomieniami.

Po kilku sekundach najpierw Lucjusz, a zaraz później Draco, pojawili się w salonie – chyba doskonale wiedząc, że pomimo późnej pory, one obie będą wciąż tam na nich czekały.  

- Dlaczego to tak długo trwało? – spytała z przejęciem Narcyza, podchodząc szybko do męża.

Obaj mężczyźni wyglądali na nieco brudnych i zmęczonych, ale na szczęście całych.

- Mamy złe wieści – zaczął Lucjusz.

- Ojcze – przerwał mu Draco. – Może lepiej nie teraz…

- Co nie teraz? – zapytała od razu Hermiona, również zbliżając się do swojego narzeczonego i patrząc uważnie na jego upiornie bladą twarz.

- To wezwanie, to tak naprawdę była zaplanowana obława – westchnął ciężko Lucjusz, przecierając oczy palcami w geście skrajnego zmęczenia.

- Obława? – powtórzyła głucho Narcyza. – Niby na kogo?

Hermiona obserwowała, jak Draco zaciska usta i ucieka wzrokiem, byle na nią nie patrzeć. Wiedziała, że to musiało oznaczać, że stało się coś naprawdę strasznego.

Praktycznie bez udziału świadomości podeszła bliżej i złapała go mocno za dłoń.

- Powiedź mi prawdę. Czy ktoś kogo znam, został ranny? – zapytała rozpaczliwie.

Draco spojrzał jej w oczy, po czym lekko pokręcił głową. To nie było jednak to, czego oczekiwała – to zaprzeczenie nie miało jej uspokoić. Ono oznaczało, że wydarzyło się coś o wiele gorszego.

- Lucjuszu? – Narcyza spojrzała uważnie na swojego męża.

- To najwyraźniej był nowy plan Rowla i Dolohova – zaczął mówić Malfoy senior.

- Nic nie mogliśmy zrobić – Draco splótł mocno swoje palce z palcami Hermiony i przyciągnął ją lekko do siebie, drugim ramieniem oplatając ją na wysokości talii.  

- Kto? – zapytała cicho Hermiona, czując jak zaczyna ją ogarniać rozpaczliwe odrętwienie.

Draco przełknął i opuścił głowę.

- Powiedźcie to wreszcie! – poprosiła Narcyza, łapiąc za ramię męża.

- To był zięć twojej siostry – wyszeptał Lucjusz, patrząc na nią z żalem.

- Nie! – wykrzyknęła Hermiona, czując jak nogi zaczynają się jej uginać. Draco szybko przyciągnął ją bliżej siebie, pilnując by nie upadła.

- Thorfinn i Antoine wyśledzili, gdzie Lupin co miesiąc odbierał swój Eliksir Tojadowy… - wyznał Lucjusz. – To miał być pokaz siły. On nie miał żadnych szans…

- To nie może być prawda! – zawołała Hermiona, czując się, jakby podłoga zaraz miała zniknąć spod jej stóp.

Remus nie mógł umrzeć. Bez niego zakon sobie kompletnie nie poradzi! On miał przecież żonę i maleńkie dziecko. Nie mógł zostać ot tak po prostu zabity.

Nie… Nie… Nie!

Poczuła, że jest przytulana do czegoś ciepłego i solidnego. Kojący zapach wypełnił jej zmysły, a delikatny, znajomy szept przeniknął do jej świadomości.

- Tak bardzo mi przykro… Naprawdę nic nie mogliśmy zrobić… - Draco szeptał jej do ucha, tuląc ją mocno do siebie, gdy chwiała się na nogach, zamroczona bólem po stracie jednego ze swoich przyjaciół.

Remus był jej naprawdę bliski. Był dobrym człowiekiem. Jego śmierć będzie druzgocącym ciosem dla całego Zakonu Feniksa. Dla jego rodziny. Dla Harry’ego.

Lucjusz również przytulił do siebie żonę, która uroniła kilka łez, martwiąc się zapewne o rodzinę swej siostry, z którą dopiero co odzyskała kontakt po latach rozłąki.

Hermiona zaciskała pięści na szacie Malfoya, a jej łzy moczyły jego skórę, gdy wciskając głowę w zagłębienie jego szyi i szlochała gorzko. Wiedziała, co śmierć Lupina oznaczała dla nich wszystkich.

Biedna Tonks… No i mały Teddy. To było okrutne, że w życiu zabraknie mu jego ojca.

- Lepiej zabierz ją na górę – poradził Lucjusz, a Hermiona dopiero po chwili zorientowała się, że najpewniej mówił właśnie o niej.

Chciała powiedzieć Draconowi, że potrzebuje tylko chwili, bo zaraz się opanuje, ale nim zdołała to zrobić, poczuła jak coś podcina jej nogi na wysokości kolan, a jej ciało unosi się w powietrzu.

Draco wziął ją na ręce, jakby nic dla niego nie ważyła. Hermiona słyszała, jak wzywa ich skrzaty i prosi ich o przeniesienie prosto do jej sypialni. Mocniej zacisnęła swoje małe pięści na jego szatach i wtuliła się w niego. Za nic nie mogła pozwolić mu teraz od niej odejść. Potrzebowała obecności Draco niczym kolejnego łyku powietrza. I miała nadzieję, że blondyn wcale jej tego nie odmówi.


💍💍💍


Obudziła się wraz z powoli wstającym za oknem świtem. Po odrętwieniu - które odczuwała-  założyła, że w pewnej chwili, ktoś musiał podać jej niewielką dawkę eliksiru słodkiego snu. Ostatnim co zapamiętała, było pojawienie się w jej komnatach i prośba Draco, by Strzałka pomogła się jej przebrać w coś wygodniejszego za pomocą magii.

Pamiętała też, jak błagała go, by nie odchodził…

Obiecał, że tego nie zrobi.

Odwróciła się i spojrzała przez ramię. Draco faktycznie spał tuż obok. W jej łóżku. Leżał na plecach z jedną dłonią zagiętą za głowa, a drugą luźno przerzuconą przez swój tors. Był przebrany w czarne, jedwabne spodnie od piżamy i biały T-shirt. Hermiona pomimo półmroku przyjrzała się sobie. Strzałka przebrała ją w wygodną, bawełnianą piżamę – niezbyt seksowną, ale nie miała zamiaru narzekać.

Bo chociaż Draco spał w jej łóżku – praktycznie jej nie dotykał.

Usiadła i potarła twarz, mając zamiar napić się wody.

- Wszystko w porządku? – Draco też od razu się podniósł.

- Tak. Chciałam tylko trochę wody – Hermiona przeczesała swoje loki palcami, zastanawiając się mimochodem, jak okropnie dziko muszą teraz wyglądać.

- Zaraz ci podam – Blondyn odwrócił się do czekającego na nocnym stoliku dzbanka.

- Dziękuję – Hermiona zdobyła się na blady uśmiech. – I dziękuję, że ze mną zostałeś – dodała cicho.

- Poprosiłaś o to – przypomniał, chyba dla podkreślenia tego, że sam nie chciał się jej narzucać.

Doceniła to. Jego bliskość naprawdę pomagała. Przynosił jej spokój i poczucie bezpieczeństwa, gdy dookoła nich działo się tyle zła.

Hermiona napiła się i odstawiła szklankę po swojej stronie łóżka, nim z powrotem opadła na poduszki.

- Potrzebujesz czegoś jeszcze? – zapytał Draco, patrząc na nią z troską i pewną dozą niepokoju.

- Nie, dzięki. Wszystko jest w porządku – zapewniła.

- To może ja…

- Zostań! – przerwała mu szybko. Nie mógł jej zostawić. Nie byłaby w stanie nawet zamknąć oczu, gdyby jego tu teraz nie było.

- W porządku – Draco opadł na poduszki obok niej, odwracając się tak, by móc ją widzieć.

- Czy… On cierpiał? – zapytała cicho.

- Nie – odpowiedział szybko. – Severus… On zadbał o to, by nie zdołali go torturować.

Hermiona spojrzała na niego zaskoczona.

- Czy to on…?

- Nie. Nie zabił go, ale podjudził młodego śmierciożercę z drugiego kręgu. Dolohov był wściekły – Draco potarł twarz gestem pełnym frustracji, a Hermiona uświadomiła sobie, że on musiał to wszystko naprawdę oglądać. Uczestniczyć w tym. Patrzeć, jak na jego oczach mordują jego byłego profesora. Jednego z gości, z jego własnego przyjęcia zaręczynowego. Męża jego kuzynki… I zapewne od początku wiedział, jak mocno to wszystko dotknie jej samej.

Przysunęła się do niego, sięgając po jego dłoń i splatając ich palce razem.

- To nie była twoja wina – powiedziała mu cicho.

Draco westchnął ciężko, ale nic nie odpowiedział. Hermiona wiedziała, że na pewno i tak czuł się winny, choć realnie nie mógł nic zrobić, by temu zapowiedź.

Ponownie przysunęła się bliżej i ułożyła w zagłębieniu jego ramienia. Bolała nad tym, co spotkało Remusa, ale również nad tym, w jakim koszmarze przyszło żyć Malfoyowi i to od lat. To musiało się wreszcie skończyć.

Podjęła decyzję. Miała tylko nadzieję, że nie przyjdzie jej tego pożałować.

- Horkruksy, to nazwa magicznych artefaktów… - zaczęła mówić cicho.

- Wiem, czym one są – odpowiedział.

Hermiona milczała przez dłuższą chwilę, zbierając się w sobie.

- To robiłam w zeszłym roku.

- Horkruksa? Czy Potter planował stworzyć jednego, by przetrwać? – w jego głosie było słychać niedowierzanie.

- Nie, nic podobnego. My… polowaliśmy na nie. Szukaliśmy ich i usiłowaliśmy je zniszczyć.

Teraz to Draco milczał.

- Zniszczyliśmy trzy – wyszeptała. – Voldemort sam unicestwił czwarty. Wcześniej przepadły jeszcze dwa. Sądzimy, że na chwilę obecną mogły jeszcze pozostać dwa inne poza ciałem tego potwora.

- Czy wiecie gdzie one są? – spytał lekko zdławionym tonem.

- Jeden z nich. Wciąż szukamy drugiego – wyznała zgodnie z prawdą.

- W takim wypadku musimy się postarać, by go znaleźć – Draco przyciągnął ją bliżej siebie i złożył na jej czole delikatny pocałunek.

Hermiona odchyliła głowę i spojrzała na jego twarzy.

- My? – spytała cicho.

- My – potwierdził. – Siedzimy w tym razem, Hermiono.

- Dobrze, że tak myślisz, Draco – odpowiedziała, uśmiechając się lekko pod nosem.

Nie wiedziała, czy zakon uznałby za zdradę, to co mu powiedziała. Ona była jednak pewna, że to była właściwa decyzja. Naprawdę byli w tym razem.

Po prostu – teraz już zawsze razem.


💍💍💍


Witajcie po przerwie! 😚

Według zapowiedzi, jest piątek - jest rozdział 😊 Jeszcze raz najlepszego 
Fainarete! 
Jak już zapewniłam, kolejny rozdział już w najbliższą niedzielę, a później powracamy już do regularnych publikacji 😋
Jeśli macie pytania, może się ze mną skontaktować na fb, mailu lub discordzie 😘 



60 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Udało się 🤭 lecę czytać 🥰

      Usuń
    2. Cholera! Co tu się zadziało, aż mam dreszcze 🤭🤭🤭
      Zaczęło się tak słodko ❤❤❤ chociaż Draco ma w sobie wciąż tyle niepewności, że aż serce ściska 🥺🥺
      Później jedna zla wiadomość, tak mi szkoda Blaise'a, ale to na pewno poprawi opinię Ginny o nim. Tylko szkoda, że on musi przy tym tak cierpieć.
      Później druga zła wiadomość, Godryku, tyle emocji. Chociaż to wspaniałe, że Dravo mógł być przy niej tak jak ona go wspierała 😍😍😍
      No i najważniejsze, zaufanie i podzielenie się informacją o horkruksach, no cholera jak on się teraz nie domyśli, że Hermionie na nim zależy, to zasłuży na zdzielenie po głowie ciężkim butem do Quidditcha 😅😅
      Długie oczekiwanie się opłaciło 🤩🤩🤩Super rozdział, nie mogę się doczekać niedzieli 😍😍😍

      Usuń
  2. No to druga 🤣 lecę czytać . Skomentuje pewnie rano 😝

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział oczywiście cudowny ale chyba bardziej gorzki niż słodki. Nie dość że Blaise musiał przyjąć mroczny znak to dodatkowo zabili Łupina na którego śmierć musiał patrzeć Draco 😥 słodkie jest to jak Hermiona chce być ciągle blisko Draco 😍 podoba mi się też rozmowa Narcyzy i Hermiony na temat wybranek serca 😍

      Usuń
  3. Prosto po pracy i od razu biorę się za czytanie😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy moment? Niespodziany całus w usta na pożegnanie. Aż zapiszczałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, totalnie tak 😊 to było cudowie ślizgońskie zagranie 😈 sprytna Hermiona

      Usuń
  5. Przyjemny rozdział.
    Smutno mi z powodu Remusa 😭
    Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    Pozdrawiam ♥️

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział ❤️❤️❤️❤️ jestem z Tobą od czasów styczniowego krótkiego opowiadania i kompletnie przepadłam 😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję! Piękny prezent💙
    Rozdział bardzo ciekawy. Wydarzyło się dużo okropnych rzeczy. Biedny Blaise... Śmierć Remusa również nie napawa optymizmem:(
    Mimo, że ani Draco ani Hermiona nie wiedzą na czym stoją to ich relacja widocznie się pogłębia. Świadomość, że Hermiona ufa mu na tyle żeby opowiedzieć o horkruksach jest budująca.
    Zawsze miło przeczytać o pozytywnej relacji z Narcyzą. Faktycznie są do siebie podobne z charakteru. Tak samo Ginny i Alma.
    Cieszę się, że publikacja nowego rozdziału już w niedzielę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dramione do przodu! Ohhh oni są tacy słodcy

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie nadrobiłam wszystkie wpisy na tym blogu ;)
    Przepraszam, że nie komentowałam na bieżąco, ale tak się wyciągnęłam, że nie mogłam przerwać czytania ;)
    Postaram się z całych sił teraz komentować na bieżąco.
    Każde twoje opowiadanie, miniaturki są po prostu niesamowite, świetnie napisane ;)
    Jednakże (xD) to opowiadanie jest moim ulubionym. Dojrzałym, napisanym w świetnym stylu, a przede wszystkim niejednokrotnie z takim ładunkiem emocjonalnym, że "ciężko się pozbierać"
    Życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością na next, będę odświeżać pewnie co chwilę teraz przeglądarkę 😂
    Pozdrawiam mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Przez to wszystko co się dzieje, nie mogę tez zasnąć, wiec wpadłam przeczytać jeszcze raz, mimo że na mailu czytałam już 3 razy. Cudowny rozdział jak zwykle, nie mogę doczekać się 52😩

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny, pełen emocji rozdział. Szkoda mi Draco, bo ciągle nie może uwierzyć, że że strony Hermiony uczucie może być głębsze, ale mam nadzieję, że po tym jak podzieliła się swoją wiedzą na temat Horkruksow, to sytuacja się zmieni. Bardzo fajnie pokazałaś odwrotna sytuację niż w poprzednim rozdziale (reakcja Draco na śmierć Matyldy). Teraz Hermiona potrzebowała oparcia, które otrzymała od narzeczonego.
    Super rozdział 🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż za emocje 🥰 teraz tylko czekać do kolejnego rozdziału 😬

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda Remusa no i to że Blaise musiał przyjąć znak ale cieszy mnie to jak toczy się ich relacja 🥰

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale super że teraz tylko 2 dni czekania! Cudowny rozdział, jak zwykle ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  15. Po pierwsze wszystkiego najlepszego Fainarete! 🎊🎂 Spełnienia najskrytrzych marzeń! 😘
    Rozdział bardzo mi się podobał, interakcje między Dramionkami są coraz gorętsze i słodkie😍 uwielbiam, gdy są razem ❤️
    Narcyza to jedna z moich ulubionych postaci w tej historii, cóż to za mądra kobieta 😉
    Czekam z niecierpliwością na niedzielę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  16. Owww! 💙🧡 Jakoś tak coraz bardziej słodko robi się między nasza dwójka 💛❤️ cieszę się,że Hermiona powiedziała mu i horkruksach. Mam nadzieję,że będzie już łatwiej 🧡 Starsznie mi szkoda w tym wszystkim Zabbiniego.. to okropne musiał zostać śmierciożercą.... Miejmy nadzieję,że nie będzie z tego tytułu gorszych problemów..
    Na prawdę polubiłam te historię...💙
    Czekam na kolejny rozdział,a zatem bardzo dziękuję.i witamy z powrotem Veniiku😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
  17. Venik piękny rozdział!❤ Biedny Lupin, dopiero Granger pocieszała Malfoya po stracie niani, teraz on musi pocieszać ją. Cieszę się na coraz większą zażyłość między Hermioną a Draco, na ten szacunek oraz zaufanie które się między nimi zrodziło. Na ten magiczny pocałunek i spanie w jednym łóżku. To bardziej intymne czasami niż sam sex. Są cudownie dobraną parą ❤ Szkoda, że Draco jeszcze nie wierzy, że Herm może go tak po prostu chcieć obok siebie, ale wiem że ona w przyszłości zmieni i blondas w siebie wreszcie uwierzy 🤗 Draco zrobi wszystko dla niej, żeby była bezpieczna tak samo jak Diabełek dla Ginny. Poświęcenie to jeden z aktów miłości ❤ Strasznie podobało mi się jak przedstawiłaś podobieństwo matek do synowych, zdecydowanie jest coś w tym 😅 z niecierpliwością czekam na kontynuację ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. Owww 😍 rozpływał się 🥰🥰🥰 szkoda Blaisa i szkoda Lupina 😥

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny rozdział😊 Cieszę się że Draco z Herm się tak do siebie zbliżyli. Mam nadzieję że Draco uwierzy że też zasługuje na miłość i to właśnie Hermiona będzie tą która obdarzy go ją ❤️ Biedny Diabełek. Nie sądziłam że zaręczyny z Ginny przyniosą aż takie problemy. Cieszę się jednak że nie zrezygnował ❤️ To jak porównałaś podobieństwo matek i synowych jest naprawdę piękne. Naprawdę cis w tym jest 😊 Nawet nie wyobrażam sobie co może czuć teraz Tonks. Strata męża pewnie bardzo ją zabolała zwłaszcza że mają dziecko. Dobrze że Hermiona postanowiła podzielić się swoimi poszukiwaniami z Draco. Może jak on jej pomoże to szybciej i sprawniej im to pójdzie 🤔 Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  20. Prawdziwa huśtawka emocji...pięknie! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak, tak, tak. Niech razem szukają horkruksów i zabiją Voldka, bo tylko na to zasługuje... czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie nie nie nie jeszcze raz nie 😪😪😪tylko nie Remus .....bardzo poruszający rozdział jeszcze Blaise musiał przyjąć znak tego potwora...

    OdpowiedzUsuń
  23. Początkowej rozdziału był epicki 😍 Oby więcej prawdziwych, niewymuszonych pocałunków pojawiło się w najbliższych rozdziałach! Mam nadzieję, że Ginny też zacznie czuć coś do Blaisa i będą szczęśliwi ♥️ Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  24. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪⚡
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #WENADLAVENIIKA ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  25. Czuję ogromny żal.... Naprawdę musiałaś???? Co z tego, ze w końcu się pocałowali, będąc w psychicznej rozsypce na pogrzebie niani, jak zaraz ich przywaliłaś oznakowaniem Blaise'a i jakby było im za mało to dowaliłaś na wierzch jeszcze morderstwo Lupina....To się robi normalnie jakiś dramat.... zamiast lovestory....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie ja obiecałam, że to będzie love story? :D

      Usuń
    2. Matko bo$ko.. coż dramat 🙈🙈🙈 a miało być tak pięknie 😭🤔😆

      Usuń
  26. Taki słodko gorzki rozdział😢
    Z jednej strony nasze gołąbeczki sa coraz bliżej a drugiej strony Blaise i smierć Lupina...
    ale fajnie ze akcja się zagęszczac i coś zaczyna się dziać w sprawie Voldemorta. Czekałam aż ten wątek będzie poruszony
    Jak do tej pory ta historia według mnie była w miarę lekka. Z wyjątkiem kilku drobnych intryg które tylko pchnely naszych bohaterów bliżej siebie.
    Ale od początku przecież wiadomo było w jakim kierunku zmierzamy. Voldemort i jego poplecznicy sami nie znikną. W pewnym momencie musi dojść do konkretnych działań, walki itd. I niestety ofiar.

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział bardzo mi się podobał, mimo że jest pełny smutnych momentów: dopiero co pochowali nianię Dracona, Blaise przyjmuje znak Śmierciożerców, Lupin nie żyje... Sytuacja robi się poważna, ale wegług mnie czyni to historię bardziej prawdziwą, wiarygodną, wciągającą, a mniej cukierkową. Jest ciężko, ale wciąż można mieć nadzieję na happy end
    Mówimy o akcji, która toczy się w czasach, gdzie Voldemort żyje, knuje i zabija, więc spodziewałam się podobnego wątku. Cudownie, że mogą znaleźć w sobie oparcie, że są przy sobie, że ich relacja powoli (oj bardzo powoli) nabiera tempa...
    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  28. No no 😃😃😃 coraz więcej tej bliskości 🥰🥰🥰 mieło mieło 😍 początek rozdziału zapiera dech 🤩😍❤💋😍🤩 końcówka również nie odstaje 🤩🤩🤩 ale tak szczerze to cały rozdział bardzo ciekawy i niezwykle emocjonujący 🙉😬 mam smuteczek w związku z Lupinem ale jak to w każdej dobrej histori musi być jakiś trup 🙊 Przepraszam że tak kolokwialnie ale tak prawda 🙈🙉
    Czekam z niecierpliwością do niedzieli 😉😍😍😍
    PS mam takie pytanko czy wiesz już może na kiedy przewidzujesz jakieś sceny z Blinny?

    Tak wgl to CIESZĘ SIĘ ŻE JUŻ WRÓCIŁAŚ 😁😘 i mam nadzieję że wypoczełaś choć troszkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudownie! Cieszę się, że mają siebie w tych trudnych chwilach. Możecie mnie zlinczować, ale choć mi przykro, to uważam, że to świetne zagranie literackie, że Remus zginął. To pokazuje, że jednak toczy się wojna, widać to zagrożenie. Draco ma przed czym ją chronić. I to wspaniałe że został w jej łóżku, ta bliskość w trudnych sytuacjach jest najlepsza, jest taka potrzebna, ważna. Kocham takie momenty. To, że mu sama z siebie powiedziała, że to nie jego wina - jest urocze, że się rozumieją bez słów, że ona wie, co on może czuć. 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  30. O Mój Boże! O Mój Boże 😁😁😁😁
    No nie mogłam się już doczekać. Czekałam i Czekałam miałam wrażenie że wieczność.
    Ale jest. Cudownie sie czytało jak zawsze i było słodko i godzko a na koniec smutno i uroczo. Uwielbiam takie delikatne gesty, trzymanie za rękę , całuski w policzek , zakładanie loków za ucha . Slodkie małe gesty 😍😍😍😍😍
    A to wszystko wpisane w ramkę budującego się uczucia zwanego miłością. Czekam ba niedzielę. Cierpliwie. Teraz już spokojna że rozdział będzie niedługo.
    🥰😍🥲🥺🥺💕💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  31. Początek rozdziału był fenomenalny! Uwielbiam te małe chwilę między nimi, podoba mi się to w jakim kierunku idzie ich relacja 😍Nie mogę doczekać się niedzieli! 💕

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem i ja! Jak zawsze spóźniona 😞

    Najpierw jeden pogrzeb, teraz śmierć Remusa. Bardzo smutny rozdział, ale te wszystkie sytuację zbliżają naszych bohaterów.

    I te ich czułości! No uwielbiam 😊😍

    Ciekawe co przygotowałaś na niedzielę, pewnie będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
  33. Huhu nowy poziom relacji i jak miło 🥰

    OdpowiedzUsuń
  34. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  35. Rozdział pełen sprzeczności. Super, że między Draco i Hermioną się tak dobrze układa i robią się sobie coraz bliżej a z drugiej serce boli na naznaczenie Zabba, Grahama i śmierć Lupina. To straszne.

    OdpowiedzUsuń
  36. Okej przerywanie w takim momencie to okropna ZBRODNIA! Tak samo jak zniszczenie tego cudownego pocałunku śmiercią Remusa. Matko bosko czemu właśnie on? 😭
    Ale rozdział cudowny czekam na więcej!
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  37. Fajnie, ze ich relacja staje się naturalna, niewymuszona i oboje, choć nieśmiało, chcą swojej bliskości. To bardzo budujące, jak widać ich wsparcie wobec siebie. Widać tu ogromne zaufanie Hermiony, gdy zdradziła mu informacje o horkruksach…oby nie narobiła tym problemów Draco…w końcu ma bezpośredni kontakt z Waldkiem…musi przed nim ukrywać swoje uczucia, plany, a teraz jeszcze to…

    OdpowiedzUsuń
  38. OMG kocham twoje Dramione. Otwarcie mogę powiedzieć że uzależniłam się od twoich opowiadań. Nieraz siedzę przez pół nocy i czytam. Jesteś moją IDOLKĄ!!! Zazdroszczę talentu🖤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS A wgl to skąd bierzesz inspiracje?💙

      Usuń
    2. Dzięki za miłe słowa :D Mam nadzieję, że uwierzysz, że inspirację głównie biorę ze swojej głowy :D

      Usuń
  39. Venik😊😉 możemy liczyć że za pół godziny pojawi się kolejny rozdział czy może już śpisz ? 🤔🙃😬😉😁😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Licz, licz kochana :D A zło nigdy nie śpi :D :P

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  40. Narcyza chyba wie jak zawstydzić przyszła synową 🤣
    Nie spodziewałam się śmierci profesora ale to cudownie że nawet w najgorszych chwilach nasza para ma w sobie oparcie🥰

    OdpowiedzUsuń
  41. Uh Lupin od zawsze był jedną z moich ulubionych postaci 😞 Chociaż w tym opowiadaniu jestem oczarowana Narcyzą ❤

    OdpowiedzUsuń
  42. Tak Draco.... pocałunek był z litości :D ZGADŁEŚ! W punkt! :D
    DLACZEGO LUPIN?! Nie mógł to być Nott? Albo Astoria? Albo Pansy? Mogę Ci rozpisać całą listę osób do zamordowania :D
    Uh! Czyżby Draco pomagał w poszukiwaniach?!

    OdpowiedzUsuń
  43. Piekny rozdzial, mimo ze smutny i dalo sie wyczuc duzo bolu od naszych bohaterow, to jednak mi sie podobal. To jak Draco sie zaopiekowal Hermiona, jak czuje sie coraz pewniej dotykajac jej. Widac ze stal sie dla biej oparciem. Moja pokrecona strona to by chciala troche wiecej dramatu, moze porwanie Hermiony przez wiecznie czychajacego Rowla?

    OdpowiedzUsuń
  44. Nieee... Tylko nie Remus!😭😭😭💔💔💔
    Jestem zrozpaczona ☹

    OdpowiedzUsuń
  45. Ehh, rozdział słodko-gorzki. Strasznie smutno mi z powodu Remusa i tego co spotkało Blaise'a. Blaise musi naprawdę kochać Ginny, że był skłonny aż tak się dla niej poświęcić. 😒

    OdpowiedzUsuń