Dedykacja: Dla Wszystkich Wciąż Czekających na Wielką Miłość 💗💖💋
Betowała - z miłością - Neska 💚😁
Specjalnie, walentynkowe buziaki dla mojej ELSZ 😘
💍💍💍
Miała drobne ręce, ale i tak trzymanie jej dłoni w swojej, dawało teraz tak potrzebną mu siłę i oparcie. Hermiona kazała skrzatom, by przekazały jego rodzicom, że nie wrócą już dziś na przyjęcie. Cierpliwie czekała razem z nim na to, aż magomedyk wrócił, by poinformować ich, że Matylda ostatecznie odeszła. A później, wciąż mocno trzymając jego rękę, zaprowadziła go prosto do jego pokoju.
Wiedział, że musi się wyrwać z tego dziwnego odrętwienia. To nie tak, że nigdy w swoim życiu nie stracił kogoś ważnego, jednak z Matyldą było inaczej. Wszystkie dobre wspomnienia z jego dzieciństwa, były w jakiś sposób z nią związane. To ona była tą osobą, która próbowała łagodzić w nim ostre wychowanie Lucjusza. Nie była jak Narcyza, która zawsze kochała go bezwarunkowo. Matylda potrafiła go upomnieć i skarcić, ale też wytłumaczyć mu czym jest dobro i jak stłumić zło. To zwykle za jej sprawą, wstydził się tego, jak traktował innych ludzi.
Pamiętał, że gdy pierwszy raz nazwał Hermionę „szlamą”, to strach o tym, co powiedziałaby na ten temat Matylda, był tym co wywoływało w nim największe wyrzuty sumienia.
Niania była przy nim przez wszystkie jego lata przed Hogwartem. Zawsze była jego wsparciem i pomocą. Stałym elementem w jego życiu. I kochał ją, niczym prawdziwego członka swojej rodziny.
Wiedział, że bardzo cierpiała, gdy nadano mu Mroczny Znak. I że bardzo się o niego bała, gdy wykonywał tę okrutna, bezsensowną misję od Czarnego Pana na swoim szóstym roku – choć nie znała oczywiście wszystkich szczegółów. Za nic nie chciała opuścić dworu, choć Lucjusz i Narcyza wręcz na to nalegali. W czasie, gdy Voldemort mieszkał w ich rezydencji, Draco udało się ją przekonać, by na trochę wyjechała do Francji. Jednak od Bitwy o Hogwart, bardzo się upierała, żeby wrócić. Czyżby czuła, że zbliżał się jej koniec?
W ostatnich słowach pożegnania, jego niania prosiła tylko o jedno…
- Obiecaj mi, że będziesz szczęśliwy – poprosiła chrapliwie, a jej głos był bardzo słaby. Uścisk jej kruchej dłoni na jego ręce lekko się zacisnął.
- Obiecuję – odpowiedział od razu.
- Nie… - wyszeptała Matylda, lekko kręcąc głową. – Nie mów tego, żeby mnie uspokoić synku. Naprawdę mi to obiecaj.
- Nianiu… - Draco przełknął. – Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby tak właśnie było.
- Ta dziewczyna… - Matylda zakasłała, a Draco od razu sięgnął w stronę szklanki z wodą, ale staruszka od razu pokręciła przecząco głową, nie chcąc się napić. – Ona jest dla ciebie dobra. Lojalna. Mądra.
Draco uśmiechnął się lekko.
- To prawda – potwierdził.
- Kochasz ją. – To nie było pytanie, więc Draco nawet nie kłopotał się odpowiedzią. – I ona też cię wkrótce pokocha, bo jesteś wart tej miłości – mówienie sprawiało Matyldzie coraz większą trudność. – Tylko w to uwierz i nie pozwól jej odejść.
- Oszczędzaj siły – poprosił, z bólem serca patrząc, jak jego niania gaśnie w oczach.
- Nie daj jej odejść – powtórzyła, jeszcze raz mocniej ściskając jego dłoń.
O wiele mocniejszy uścisk dłoni przywrócił go do rzeczywistości. To była Hermiona. Posadziła go na łóżku i pomogła mu zdjąć marynarkę i krawat.
- Mam w pokoju eliksir nasenny, jeśli potrzebujesz – zaproponowała to z wyraźną troską.
Draco w odpowiedzi tylko potrząsnął głowa. Nie chciał spać. Tak w zasadzie, to sam nie wiedział czego teraz by chciał.
- Naprawdę bardzo mi przykro – szepnęła, kładąc mu dłoń na ramieniu. W jej oczach błyszczały szczere łzy współczucia.
- Dziękuje – wychrypiał, zrzucając z siebie buty. Musiał się położyć, nim z emocji opanuje go ból głowy.
- Potrzebujesz czegoś? – zapytała, a uścisk jej dłoni na jego ramieniu nieco się wzmocnił.
Wiedział, że to głupie, ale mógł myśleć teraz tylko o tym.
- Nie odchodź – wyszeptał ochryple.
- Nigdzie się nie wybieram – zapewniła go, od razu zrzucając z nóg szpilki i podciągając spódnice swojej balowej sukni, nim wspięła się na jego łóżko.
Nie wiedział, kiedy to się wydarzyło, że przytulanie się do niej stało się dla niego takie naturalne? A może to tylko dlatego, że to znów ona to zainicjowała?
Nie wahał się, nim wtulił się w jej ramiona, wciskając nos w jej szyje i z ulgą wdychając jej kojący zapach. Zapach, który kochał. Ten sam, który już w szóstej klasie, pierwszy raz poczuł w swojej amortencji.
- Wszystko będzie dobrze – wyszeptała w jego włosy.
Uwierzył jej.
Bo z nią przy nim, naprawdę mogłoby tak być.
💍💍💍
Blaise i Ginny po balu zostali z nimi w rezydencji, choć oczywiście w osobnych pokojach. Zarówno Draco, jak i Hermiona byli szczęśliwi, że mają ich blisko, a i nowej parze narzeczonych było łatwiej wchodzić w interakcje, gdy mieli przy sobie przyjaciół. Nikt się nie spodziewał, że zawsze pewna siebie Ginny i przebojowy Zabb, tak bardzo będą mieli problem z tym, by ze sobą swobodnie porozmawiać. Wszyscy wiedzieli, że muszą to jakoś przepracować.
Noworoczne popołudnie spędzali we czwórkę, siedząc w salonie i popijając grzany cydr. Blaise prowadził z dziewczynami lekką rozmowę o przygodach ślizgonów w Hogwarcie, a Hermiona i Ginny starały się odwdzięczać zabawnymi anegdotkami o kilku wpadkach gryfonów.
Draco, choć mało mówił, słuchał ich z przyjemnością, zadowolony, że wszyscy razem czują się tak swobodnie w swoim towarzystwie. Nawet Weasley wyraźnie miała pogodny nastrój, a to mogło dobrze wróżyć na przyszłość.
Dopiero przy porannym prysznicu, Draco uświadomił sobie, że spędził dwie noce z rzędu, dosłownie śpiąc ze swoją narzeczoną… Gdy o północy za oknem głośno wystrzeliły fajerwerki, podzielili się krótkimi, szeptanymi życzeniami szczęścia w nowym roku, a później Hermiona pochyliła się i cmoknęła go w policzek. Ot nic nieznaczący gest, jednak rozgrzał jego serce i podtrzymał wiarę w jej obietnicę, że wszystko jeszcze może być dobrze. Jej bliskość działała niczym eliksir spokoju i najchętniej zachowałby to na zawsze – choć racjonalnie wiedział, że to nie będzie możliwe.
Musiał pozwolić jej odejść, jeśli tego właśnie będzie chciała. Dał jej przecież swoje słowo.
Ale co, jeśli jednak zechce zostać? To była słodka, choć zupełnie nieracjonalna myśl.
- Nie mogę uwierzyć, że będziemy chodzić na te wszystkie przyjęcia zaręczynowe – emocjonowała się Ginny.
- Będzie ich jeszcze kilka – westchnęła siedząca na niewielkiej kanapie obok Draco, Hermiona.
- A zaraz później zaczną się śluby – burknął Blaise. – I na nie też trzeba będzie chodzić.
- Co wasze środowisko mówi na to, że tak wiele par się jednak rozpadło? – zainteresowała się Ginny.
- Rodzice Grahama najwyraźniej już szukają dla niego nowej narzeczonej – opowiadał Zabb. – A rodzice Higgsa, liczą na zgodę rodziny Tracey na ich zaręczyny.
- A co z rodziną… - zaczęła mówić Ginny, ale nagle przerwało jej pojawienie się skrzata domowego.
- Moja pani – Strzałka skłoniła się Hermionie. – Lady Malfoy pragnie poinformować, że mamy dziś we dworze niezapowiedzianych gości na popołudniowej herbacie i chciałaby, aby panienka była przy tym obecna.
Hermiona spojrzała niepewnie na Draco. Kto mógł ich odwiedzić tak bez uprzedzenia i to w nowy rok?
- Zostaniecie z nami? – zapytała Hermiona, wstając.
Blaise spojrzał pytająco na Ginny, najwyraźniej pozostawiając jej tę decyzję. Ruda wyraźnie wahała się przez chwilę. Wreszcie jednak odmówiła.
- Nie rozpakowałam się jeszcze – dodała w kwestii wyjaśnień.
Hermiona i Draco odprowadzili więc parę do kominka, gdzie się pożegnali i zapewnili, że spotkają się jutro na pogrzebie Matyldy. Zgodnie z wolą Draco, jego dawna niania miała spocząć na ich rodzinnym cmentarzu położonym na terenie posiadłości. Narcyza i Lucjusz nie protestowali, podobnie jak rodzina zmarłej.
- Pójdziesz teraz na górę trochę odpocząć? – spytała Hermiona, patrząc na niego z troską.
- Nie – zaprzeczył. – Chętnie napiję się z wami herbaty – dodał, czując że nie chce leżeć samotnie w swoim pokoju z dala od niej. Lubił czuć jej obecność. To koiło jego rozterki i odpędzało smutki.
Uśmiechnął się lekko pod nosem, gdy Hermiona złapała go za rękę i splotła ich palce razem, gdy zmierzali w stronę salonu, gdzie jego matka zwykła przyjmować gości. Nim jednak tam dotarli, na ich drodze nagle pojawił się Śmiałek, informując ich, że Lucjusz pilnie prosi Dracona do gabinetu.
Draco z satysfakcją zauważył, że Hermiona dość niechętnie puściła jego dłoń. To jeszcze bardziej poprawiało mu nastrój. Nawet jeśli Granger robiła to wszystko tylko z troski, był zadowolony, że uznała go za kogoś, o kogo warto się troszczyć. Każdy przejaw jej sympatii do niego, sprawiał że czuł się lepiej. I był jej za to wdzięczny.
💍💍💍
Hermiona weszła do brzoskwiniowego salonu Narcyzy, starając się pogodnie uśmiechnąć. Ktokolwiek odwiedzał dziś Lady Malfoy, zapewne wypadało, by Hermiona powitała go z uprzejmością. Ledwo jednak zdołała utrzymać swój uśmiech, gdy zobaczyła kto to tak naprawdę był.
- Jak miło, że dołączyłaś do nas kochanie – Narcyza powitała ją ciepło.
- Przepraszam bardzo za spóźnienie, ale mieliśmy z Draco gości i musieliśmy ich odpowiednio pożegnać – wyjaśniła.
- Nie szkodzi – Gloria Greengrass rzuciła jej wymuszony uśmiech, a jej córki nie zdobyły się nawet na to.
Hermiona spojrzała na Astorię i Daphne, dopiero po chwili rejestrując, że na krześle obok Lady Greengrass siedzi ktoś jeszcze. Młody, choć postawny mężczyzna o blond włosach i wyraźnym zaroście, uśmiechnął się miło do niej, po czym wstał i podszedł bliżej.
- To Sven II Gustav Greengrass, nasz kuzyn ze Szwecji – wyjaśniła Gloria, dokonując prezentacji, a mężczyzna uścisnął dłoń Hermiony, mamrocząc jakieś słowa powitania łamaną angielszczyzną.
- Bardzo mi miło – skłamała, rzucając niepewnie spojrzenie na Narcyzę. Nie miała pojęcia, co to wszystko mogło oznaczać.
- Usiądź proszę Hermiono, czas podać herbatę. – Matka Malfoya poklepała miejsce obok siebie na niewielkiej kanapie, a Pinia pojawiła się na wezwanie, by zgodnie z życzeniem swojej pani, podać wszystkim filiżanki z aromatycznym naparem.
Hermiona zauważyła, że Astoria wykręca nerwowo palce i ciągle spogląda w stronę drzwi.
- Coś cię niepokoi moja droga? – zapytała ją nieco ironicznie Narcyza.
- Mnie? Ależ nie – bąknęła pod nosem młodsza z sióstr Greengrass.
- Przyznam, że zdziwiła mnie wasza prośba o możliwość złożenia nam dziś wizyty na herbatę, zważywszy, że nie było was na naszym wczorajszym przyjęciu sylwestrowym – zauważyła Narcyza, a w jej głosie wyraźnie przebrzmiewała dezaprobata.
- Chcieliśmy was odwiedzić, by przedstawić wam naszego drogiego kuzyna – Gloria znów uśmiechnęła się z przymusem.
- To miłe z waszej strony – mruknęła Narcyza, uważnie ją obserwując. – A o czym twój mąż potrzebował tak pilnie porozmawiać z Lucjuszem i z moim synem?
- Interesy – ucięła krótko temat Gloria.
- Gran… Hermiono, a może oprowadzisz Svena po ogrodzie? Na pewno by mu się to spodobało – wtrąciła Daphne, uśmiechając się fałszywie.
Hermiona i Narcyza rzuciły sobie krótkie spojrzenie. To była niewątpliwie dziwna prośba. Jednak mężczyzna od razu wstał, ponownie uśmiechając się uprzejmie do Hermiony i podchodząc, by szarmancko zaofiarować jej swoje ramię.
Hermiona spojrzała na niego nerwowo, wyraźnie czekając na jakąś słowną reakcję Narcyzy. Jednak kątem oka zauważyła jak, Astoria i Daphne wymieniają szybki, pełen złośliwej satysfakcji uśmiech.
Nim jednak Lady Malfoy zdołała wyrazić swoją opinię, co do planów zwiedzania ogrodu, drzwi do salonu gwałtownie się otworzyły.
- Draco! – Astoria od razu zerwała się z miejsca.
- Nie waż się nawet do mnie odezwać! – wysyczał przez zęby blondyn, patrząc z wściekłością na Astorię, a zaraz później przenosząc wzrok na stojącego obok Hermiony dryblasa.
- Draconie… - zaczęła Lady Greengrass.
- Odsuń się od mojej narzeczonej! – warknął groźnie, a Szwed od razu uskoczył mu z drogi, gdy podszedł i złapał Hermionę za dłoń, by szybkim ruchem podnieść ją z miejsca.
- Draco, proszę cię… - W oczach Astorii błysnęły łzy.
Malfoy obejrzał się na nią, krzywiąc się z wyraźną pogardą.
- Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co się tutaj tak właściwie dzieje? – Lady Malfoy wyraźnie zaczynała się denerwować.
- Narcyzo… - zaczęła łagodnie Gloria. – Choć muszę przyznać, że świetnie udajesz, to ja po latach naszej przyjaźni dobrze cię znam. I wiem, że w głębi serca, wcale nie chcesz, by twój syn poślubił tę małą przybłędę…
- Co takiego? – Narcyza napięła się niczym struna, a Hermiona przelotnie pomyślała, że ostatni raz widziała taką gwałtowną wściekłość w jej oczach, gdy groziła, że wyklnie Bellatrix ze swojego rodu.
- Przyszli tu, bo próbują przekupić Dagworth-Grangera, by sprzedał Hermionę ich kuzynowi – wypluł Draco, przyciągając swoja narzeczoną mocniej do siebie, jakby się bał, że postawny Szwed, naprawdę zaraz spróbuje ja od niego zabrać.
Astoria zrobiła kilka kroków w ich stronę, heroicznie walcząc ze łzami.
- Mój ojciec obiecał, że załatwi to z Czarnym Panem! – zawołała. – Nie musisz dalej się jej trzymać, żeby w ten sposób pognębić Pottera. Ta sprawa trwa już za długo, a tu przecież chodzi o naszą przyszłość! Wszyscy wiemy, że wcale nie chcesz się z nią ożenić!
- Mogę wiedzieć o czym ty bełkoczesz, dziewczyno? – spytała cierpko Narcyza, odkładając swoją filiżankę i również wstając.
- Domyśliliśmy się, że zaręczyliście z nią Dracona, tylko po to, by dobrać się przez nią do naszych przeciwników – Gloria także podniosła się ze swojego miejsca. – Jednak nasz pan, kazał wyznaczyć wam już datę ślubu. Doszliśmy do wniosku, że to ostatni moment, by spróbować to odwrócić, nim będzie za późno… Musisz myśleć racjonalnie, Narcyzo. Wasz plan poszedł w inną stronę niż się spodziewaliście, ale my możemy wam pomóc się z tego wykaraskać. Musisz coś zrobić, nim twój syn naprawdę zostanie poślubiony tej całej wychowance szlam.
- Dość tego! – krzyknął Draco. – Ani ja, ani Hermiona nie będziemy dłużej wysłuchiwać tych bzdur!
- Uspokój się – poprosiła go matka. – Gloria po prostu najwyraźniej wyciągnęła złe wnioski z całej tej sytuacji.
- Albo do reszty jej odbiło, gdy obie jej córki zostały porzucone przez swoich narzeczonych, jak stare, zużyte kociołki! – Draco posłał Glorii szydercze spojrzenie.
Hermiona była pewna, że Narcyza zaraz skarci syna za tak jawne słowa obrazy, ale o dziwo tego nie zrobiła, choć Lady Greengrass, aż zapowietrzyła się z oburzenia.
- Draco! Mój tata naprawdę może pomóc ci to załatwić! Musisz już zacząć działać, by jakoś się z tego wyplątać! Ona ma na ciebie zły wpływ! – Z oczu Astorii wreszcie popłynęły łzy. – Sven zabierze ją daleko stąd, a wtedy my będziemy mogli…
- Na Salazara, Greengrass! – przerwał jej ostro blondyn. – Czego ty wciąż nie rozumiesz? Nie chce cię! Nigdy nie chciałem i przysięgam, że nigdy cię nie zechcę! Dlaczego nie możesz tego zrozumieć i się z tym pogodzić? Nie widzisz, że z każdą chwilą tej żenującej sytuacji, gardzę tobą coraz bardziej? Jak mógłbym chcieć poślubić kogoś tak żałosnego?
Astoria położyła dłoń na piersi, dysząc ciężko i lejąc gorzkie łzy.
Drzwi do salonu znów się otworzyły i do środka wmaszerował czerwony i wyraźnie zdenerwowany lord Greengrass.
- Gloria! Dziewczęta! Wstawajcie! Wychodzimy! – zakrzyknął.
Nim jednak jego rodzina zdążyła zareagować, do pokoju zaraz za nim wszedł Lucjusz.
- Ależ nie. Możecie przecież zostać na herbatę – oznajmił z arogancką dumą. – To wcale nie tak, że od razu udam się do naszego pana, by przekazać mu plany twojego knowania za jego plecami lordzie Greengrass – Lucjusz uśmiechnął się cynicznie.
- Czy mogę wreszcie poznać sedno całej tej sprawy? – poprosiła poważnym tonem Narcyza.
- Ależ oczywiście, moja droga – odpowiedział jej od razu Lucjusz. – Zebrani tu dziś państwo Greengrass, nie wiedzieć czemu, doszli do wniosku, że potrzebujemy ich pomocy w uwolnieniu naszego syna z jakże haniebnego planu poślubienia czarownicy czystej krwi, ale jednak wychowywanej przez mugoli.
- Naprawdę sądzicie, że zaręczyny Draco odbyły się wbrew naszej woli i tylko udajemy, że to odpowiednie? – Narcyza spojrzała wymownie na Glorię.
- Moje córki chodziły z tą dwójką do szkoły – syknęła Lady Greengrass. – I obie mogą zaświadczyć, że twój syn, absolutnie nienawidzi tę dziewczynę. Nie ma mowy o żadnej, wielkiej historii miłosnej pomiędzy nimi! Rozumiemy, że gdy okazało się, że ona jednak ma czystą krew, to pomysł by ją zgarnąć był doskonałym planem wzmocnienia swojej pozycji w szeregach Czarnego Pana, ale sami widzicie, jakie sprawy teraz przybrały obrót. Data ślubu jest już wyznaczona. My chcieliśmy tylko pomóc wam się z tego wyplątać…
- I to dlatego przywieźliście tu tego szwedzkiego durnia, nie mówiącego nawet dobrze po angielsku? – spytał cierpko Draco, patrząc nienawistnie na Svena.
- To będzie idealne rozwiązanie – naciskała Gloria. – Sven zabierze tę dziewczynę daleko stąd, ale będzie ona wciąż pod naszą kontrolą. Rozmawialiśmy już z jej wujem i zgodził się podpisać nowy kontrakt, jeśli uzyska przy tym aprobatę Lucjusza. Jeśli nasi mężowie staną ramię w ramię, to wtedy Czarny Pan zrozumie przecież, że najważniejsza jest absolutna pewność, co do czystości krwi przyszłych potomków naszych rodów…Ta dziewczyna nie daje gwarancji…
- Dość! – przerwał jej Lucjusz. – Naprawdę nie mamy czasu, by tracić popołudnie na słuchanie tych bezsensownych niedorzeczności. Muszę jednak przyznać, że jesteście naprawdę odważni i nierozważni, sądząc, że wolno się wam mieszać i próbować ingerować w nasze plany – oznajmił zimno, a Hermiona właśnie zrozumiała, dlaczego uchodził za jednego z najgroźniejszych Śmierciożerców. Greengrass, aż cały skulił się w sobie, gdy padł na niego zimny wzrok Lucjusza.
- Ależ Lordzie Malfoy… - Gloria wyraźni pobladła.
- Mój mąż ma rację – wtrąciła Narcyza. – Nie wiem, co sobie myślałaś Glorio, ale już za sam pomysł, że wolno wam przyjść tutaj i mówić te wszystkie okropne rzeczy w obecności narzeczonej mojego syna, sprawia, że jesteśmy zmuszeni niezwłocznie zerwać z wami wszelkie kontakty i wykluczyć was z naszego grona towarzyskiego.
Astoria i Dapfne zgodnie krzyknęły, a Gloria nieomal omdlała na kanapę. Wszyscy wiedzieli, że jeśli Narcyza rozpowie wśród arystokracji czystej krwi, że nie przyjmuje u siebie Greengrassów, nikt więcej również ich do siebie nie zaprosi – bojąc się narazić Lady Malfoy i również utracić jej protekcję. To było dosłownie towarzyskie samobójstwo.
- Cyzio… - sapnęła Gloria. – Nie możesz nam tego zrobić!
- Doprawdy? – Lady Malfoy wymownie uniosła brew. – Wkrótce się przekonasz, że absolutnie mogę. Nikt nie będzie negował czystości krwi, wychowania, a już zwłaszcza odpowiedniej pozycji narzeczonej mojego syna. Jak mogłaś sądzić, że Draco chętnie zamieniłby najmądrzejszą czarownicę tego pokolenia, na tę twoją nierozgarniętą trzpiotkę, która nawet nie potrafiła utrzymać przy sobie narzeczonego, który był jej szczerze oddany?
- Narcyzo! – zawołał z oburzeniem Lord Greengrass.
- Nie podnoś głosu w moim domu – upomniał go natychmiast Lucjusz. – A Narcyza ma absolutną rację. Powtarzałem ci to wiele razy Greengrass. Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy zainteresowani mirażem z waszym rodem, a już na pewno nie teraz, po skandalu jakiego doświadczyliście z rodzinami Nott i Montague.
Astoria szlochała głośno, a Daphne miała minę jakby zjadła kilogram cytryn. Gloria była blada i wyraźnie przejęta, lord Greengrass ledwo tłumił swój strach i wściekłość, a ich kuzyn Sven rozglądał się nerwowo, chyba niezbyt wiele rozumiejąc z przebiegu całej rozmowy.
- Wystarczy tego. Wychodzimy! – zdecydował senior rodu Greengrassów.
- Bardzo proszę, ale najpierw wszyscy przeprosicie narzeczoną mojego syna za całą tę oburzającą sytuację – nakazał Lucjusz.
- Co? W życiu! – krzyknęła Astoria, wyrywając się do przodu.
- Przeprosisz Hermionę dobrowolnie albo wyduszę to z ciebie siłą, ty skończona idiotko! – warknął na nią Draco.
- Narcyzo! Twój syn nie może… - gorączkowała się Gloria.
- Wszyscy macie przeprosić Hermionę albo naprawdę dopilnuję, byście już nigdy więcej nie przekroczyli progu żadnego szanowanego domu – wtrąciła szorstko Narcyza.
- Nie przeproszę jej! – wykrzyknęła Astoria.
- Zrobisz to albo… – wściekła się Draco.
- Nie trzeba – wtrąciła Hermiona, dumnie unosząc głowę. – Naprawdę nie ma się czym przejmować kochanie – dodała, wtulając się mocniej w jego ramię. – Jej przeprosiny nic dla mnie nie znaczą. Tak jak ona i cała jej rodzina.
Hermiona zobaczyła, jak Narcyza uśmiecha się delikatnie pod nosem. Astoria rzewnie płakała, patrząc na to, jak Draco całuje lekko skroń Hermiony, szepcząc do niej cicho, że jest bardzo wyrozumiała.
- Nie oddam ci go bez walki! Ty mała, wredna, podła szla… - zaczęła mówić Astoria, ale zarówno jej ojciec, jak i matka oraz siostra zgodnie ruszyli w jej stronę, by spróbować ją uciszyć.
- Dość tego! Natychmiast opuścicie nasz dom! – nakazała ostro Lady Malfoy.
- Narcyzo… Przecież przez tyle lat byłyśmy dobrymi przyjaciółkami… - Gloria również zaczęła lać wielkie łzy.
- Ledwo uprzejmymi znajomymi – poprawiła ją cynicznie Cyzia. – Wykluczę cię z mojego grona towarzyskiego, bez grama żalu ze swojej strony. I jestem pewna, że nikt inny, również za tobą nie zatęskni.
- Nie możesz… - Gloria wyglądała na bliską histerii.
- Wyprowadź wreszcie swoją rodzinę z mojego dworu Greengrass! – Lucjusz rzucił mężczyźnie groźne spojrzenie.
- Nie chcieliśmy z wami wojny Lucjuszu – Lord Greengrass był wyraźnie przejęty obrotem sytuacji. – Chcieliśmy tylko zaofiarować swoją pomoc.
- Gdybym potrzebował twojej pomocy, to bym o nią poprosił – Lucjusz spojrzał na mężczyznę z niesmakiem. – I nie zwykłem wszczynać wojen, w których nie mam nic do ugrania, a zmiażdżenie przeciwnika nie przyniesie mi niczego, poza niewielką satysfakcją z pokonania słabszego.
Lord Greengrass zaczął widocznie drżeć z nerwów. Wyglądał na lekko przerażonego.
- Jednak, jeśli w ciągu pięciu minut nie wyprowadzisz z mojego domu swojej rodziny, tym razem zrobię wyjątek – ostrzegł Malfoy senior, wyraźnie nie żartując.
- Nie było naszym zamiarem, by was obrazić – wyszeptała Gloria, chyba zupełnie zdruzgotana tym, jak wypadła dla nich cała ta sytuacja. Pewnie spodziewała się wdzięczności za chęć pomocy, a nie tego, że wykopie sobie towarzyski grób dla całej swojej rodziny.
- Wprost obraziłaś narzeczoną naszego syna, więc to tak, jakbyś wprost obraziła jego i nas – wypomniała jej Narcyza.
- Ja tylko… Nie sądziłam… Astoria mówiła… - jąkała się Gloria.
- Nie sądziliśmy, że Draco naprawdę tego chce – wykrztusiła za matkę Daphne. – Theodore Nott wmawiał nam, że wygrał z nim jakąś rywalizację, zdobywając kontrakt z Astorią.
- Theodore Nott to wariat z urojeniami! – wypluł wściekle Draco. – Jednak mówiłem o tym Astorii i powtórzyłem to też waszemu ojcu – gdybym ją chciał, na pewno Nott by mnie przed tym nie powstrzymał! Ale prawdę mówiąc, była gdzieś na końcu mojej listy kandydatek, ledwo o krok przed dziewczynami z rodziny Bulstrode! Nawet twoja siostra byłaby wyżej od ciebie! – zwrócił się bezpośrednio do rozhisteryzowanej dziewczyny.
Astoria zawyła niczym ranne zwierzę, a Daphne uśmiechnęła się triumfująco, zanim szybko przybrała minę pełną głębokiego współczucia dla swojej siostry.
- Jest nam bardzo przykro. Po prostu źle wszystko zrozumieliśmy – Gloria wstała i otarła łzy. – Ja i moja rodzina przepraszamy lordzie i lady Malfoy…
- Wasze przeprosiny to za mało za tę wysoce żenująco sytuację – stwierdziła cierpko Narcyza. – Dlatego wyjdźcie, nim wezwę nasze skrzaty by wyrzuciły was stąd siłą.
Wszyscy Greengrassowie ruszyli do drzwi z opuszczonymi głowami, a Daphne prowadziła pod rękę rozszlochaną Astorię. Na końcu wstał ich szwedzki kuzyn, rozglądając się niepewnie. Wreszcie jednak wskazał na Hermionę ręką.
- Moi narzeczona? Idzie ze mi? – spytał niewyraźnie.
Hermiona musiała użyć całej swojej siły, by przytrzymać Dracona, który ewidentnie chciał ruszyć w stronę mężczyzny.
- Nie – odpowiedział mu lord Greengrass. – Ona nie idzie z nami. Ruszaj się Sven – nakazał, wskazując drzwi.
- I jeszcze jedno Lordzie Greengrass – znów odezwał się Lucjusz. – Przekaż proszę Thorfinowi, że to był najbardziej żałosny z jego planów.
Hermiona poczuła, jak wstrząsa nią dreszcz. Więc to znów Rowle maczał w tym palce? Czy ten człowiek nigdy nie miał zamiaru się poddać?
Jeśli senior rodu Greengrass był blady i przestraszony przy całej tej rozmowie, to teraz wyglądał jakby za chwile miał dostać jakiegoś ataku lub zejść na zawał.
- Ale ja… My… - zaczął się jąkać.
- Daruj sobie – przerwał mu Lucjusz. – I wynoś się, nim do reszty stracimy z Draconem cierpliwość.
Greengrass skłonił się lekko, nim popędził swoją rodzinę za drzwi salonu, niczym stado niesfornych kurcząt.
- Migdał – wezwał Lucjusz, a skrzat pojawił się nieomal od razu.
- Mój panie?
- Dopilnuj, by rodzina Greengrass bezzwłocznie opuściła nasz dom za pomocą kominka, a zaraz później zablokuj ich połączenie.
Narcyza opadła na kanapę z krótkim jękiem, a Hermiona oderwała się od boku Dracona i podeszła, by usiąść razem z nią.
- Jakie to było żenujące – Narcyza z dezaprobatą pokręciła głową. – Bardzo mi przykro Hermiono, że musiałaś tego doświadczyć.
- Nic się nie stało – Hermiona uśmiechnęła się lekko. – To było nawet zabawne.
- Raczej żałosne – skomentował Draco, podchodząc do stolika, by nalać sobie herbaty.
- Powinniśmy byli ich wyrzucić, już po pierwszych kilku słowach, które wypowiedzieli – stwierdziła Cyzia.
- Myślę, że zarówno agitacja Rowla, jak i niesłabnąca nadzieja panny Greengrass na to, że Draco ją jednak zechce, sprawiły, że uwierzyli, że coś mogą tu zdziałać - dodał Lucjusz.
- Imbecyle – warknął złośliwie Draco.
Nikt się z nim nie spierał.
- Pójdę porozmawiać z Dagworth-Grangerem. Musi wiedzieć, że ma utracać takie zapędy w zarodku.
- Myślisz, że będzie chciał teraz więcej pieniędzy? – zapytał Draco.
- Warunki naszej umowy były jasne. Nie może wprowadzać żadnych zmian – Lucjusz uśmiechnął się lekko.
- Więc należy mu o tym przypomnieć – Narcyza spojrzała wymownie na męża.
- I to mam zamiar właśnie zrobić – obiecał Lucjusz, żegnając się z nimi krótkim skinieniem głowy i wychodząc z pokoju.
- Wypijmy jeszcze po filiżance herbaty – zaproponowała Narcyza, a Draco i Hermiona się z nią zgodzili.
Gdy czekali, aż skrzaty dostarczą im nowy dzbanek ciepłego napoju, Hermiona myślała o tym, jak dziwna i interesująca była cała ta sytuacja. Wnioski, jakie wyciągnęła rodzina Greengrass, nie były przecież wcale, tak bardzo dalekie od prawdy, a jednak Malfoyowie wydawali się tym szczerze oburzeni.
Przypomniała sobie, z jaką nienawiścią, Draco patrzył na tego Szweda – na mężczyznę, którego pierwszy raz w życiu w ogóle widział na oczy. To było intrygujące.
I chciała wierzyć, że prawdziwe. Że naprawdę im wszystkim, tak bardzo na niej zależało, jak dziś popołudniu to okazali.
💍💍💍
Śnieg prószył nieprzerwanie, a porywy wiatru - choć rzadkie - były przeszywające na wskroś. Rzucenie zaklęć cieplnych pomagało na krótko, ale nikt nie ważył się narzekać. Przysłany z ministerstwa urzędnik, mówił krótko o przemijalności życia, a siostra Matyldy szlochała cicho, podtrzymywana za ramię przez swojego syna.
Blaise i Ginny stali obok siebie wraz z towarzyszącą im Almą, a Graham, Terence i Tracey zajmowali miejsce po ich lewej stronie.
Hermiona stała pomiędzy Narcyzą – wspartą na ramieniu męża, a Draconem, którego dłoń wciąż ściskała w swojej – bez rękawiczek, pomimo panującego dookoła zimna.
To była mała, intymna ceremonia, ale mimo to, najbliższy krąg przyjaciół Malfoyów się na niej pojawił. To zapewne wiele znaczyło, choć Draco od rana był ponury i raczej milczący.
Hermiona czuła bolesny uścisk w swojej piersi, za każdym razem, gdy na niego patrzyła. Uświadomienie sobie, że ten sam chłopak, którego zawsze podejrzewała, że nie ma w sobie krzty dobroci, czy innych pozytywnych uczuć, stoi teraz obok niej, załamany po śmierci ukochanej niani, w dziwny sposób chwytała ją za gardło.
Chciałaby go pocieszyć. Ukoić jego smutek. Zabrać od niego chociaż cząstkę tego bólu, by mógł poczuć się lepiej. To nie była litość. I to nie była tylko troska. Nie chciała teraz nazywać tych uczuć, ale też nie mogła się bez końca okłamywać.
Urzędnik zakończył przemówienie, a nagrobek z białego marmuru, który pojawił się w miejsce trumny, praktycznie zniknął w zimowej scenerii. Lucjusz podszedł, by podziękować mistrzowi ceremonii, a Narcyza zaprosiła wszystkich zebranych do domu, na poczęstunek i coś rozgrzewającego do picia.
Powoli wszyscy skierowali się w stronę dworu. Draco jednak nie ruszył się z miejsca, więc Hermiona również wciąż trwała przy jego boku.
- Powinnaś pójść z nimi. Zmarzniesz – wyszeptał, nie odrywając wzorku od białego nagrobka.
- Nie jest mi zimno – skłamała. – I nie zostawię cię tu samego.
Draco odwrócił głowę i spojrzał jej w oczy.
- Potrzebuję jeszcze tylko chwili…
- Wiem – odpowiedziała, uśmiechając się lekko i wzmacniając uścisk swojej dłoni na jego ręce.
Blondyn znów skierował wzrok na biały nagrobek.
- Nie była tylko moją nianią – wyszeptał. – Była dla mnie, jak członek rodziny.
- To było oczywiste.
- Gdy poszedłem do Hogwartu, chciała przejść do innej rodziny i wychowywać inne dziecko, ale uprosiłem rodziców, by zrobili z niej odźwierną dworu, tak by mogła z nami zostać. Byłem zazdrosny, że może mieć nowego wychowanka i polubić go bardziej ode mnie – Draco uśmiechnął się lekko sam do siebie.
- Mogę to sobie wyobrazić – Hermiona cicho zachichotała.
- Była dobrą osobą – wyszeptał.
- I pomogła wychować dobrą osobę – dodała Hermiona.
Draco znów spojrzał jej w oczy. Stali tak blisko siebie. Wiatr rozwiewał jej kosmyki luźnych loków, wystających spod jej ciepłej czapki i szarpał jego włosami, tworząc na jego odkrytej głowie twórczy nieład, ale żadne z nich nie czuło w sobie teraz tego zimna.
Wręcz przeciwnie – to narastające ciepło było tym, co teraz czuli.
To musiało się stać.
Hermiona nie była pewna, czy to ona wspięła się na palcach, czy Draco pochylił nad nią – ale to nie było ważne.
Najważniejsze było to, że byli teraz sami. Nie musieli grać. Nie musieli udawać.
A mimo to, ich usta spotkały się w pełnym czułości – słodkim – pocałunku.
💍💍💍
Wesołych Walentynek Kochani! 💕
Wiem, że miała być dziś walentynkowa miniaturka, ale jakoś tak wyszło, że choć cały projekt od dawna mam w głowie, nie bardzo umiem ubrać go w słowa. Zapewniam jednak, że będę go chciała realizować.
W zamian mam prawie skończoną inną, idealnie słodką miniaturkę na taki właśnie pełen miłości czas 😉 Pojawi się ona jutro, jako że dziś wygrała w waszych głosowaniach na grupie i discordzie opcja wcześniejszego dodania "Przyrzeczonej".
Kolejny rozdział zgodnie z licznymi zapowiedziami - 25.02
Następny jeśli wena i beta pozwolą - 27.02 - i od tego momentu, będzie to powrót do niedzielnych publikacji.
W razie pytań jestem dostępna na discordzie, facebooku, pod adresem mailowym oraz w wiadomościach na wattpadzie 😘
Buziaki!
Wasza Venetiia 💝
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńUroczo ☺️💓💓
UsuńNie ma lepszej rzeczy niż Przyrzeczona w Walentynki ❤️
OdpowiedzUsuńOdmeldowuję się. :)
OdpowiedzUsuńAlbo raczej po prostu melduję, bo odmeldowanie to trochę co innego. 🤔
UsuńMimo pogrzebu to jestem szczęśliwa jak im już łatwo przychodzi pocałunek i wzajemne wsparcie, że nie muszą udawać 🥰🥺 atym państwu już podziękujemy bo tylko mieszają i myślą że wiedzą lepiej 😤😤
OdpowiedzUsuńMiła niespodzianka na walentynki <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział jak każdy poprzedni.
"Moi narzeczona? Idzie ze mi?" Śmiechłam mocno 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńA końcówka... Pocałunek... I tyle? I koniec w takim momencie? Nieee 😩😩😩
Jak znam Venika to przerwie nam seksy tuż przed spełnieniem :D
UsuńNawet mi nie przeszkadza że ten pierwszy prawdziwy pocałunek bym na pogrzebie ❤️ 🤣 ❤️ chyba coś ze mną nie tak 😂😂😂
OdpowiedzUsuńPrzysięgam, że jak to wymyśliłam to miałam takie "ale serio, chcesz żeby całowali się na pogrzebie?" a moja wena krzyknęła "tak!" :D No i... jej wina :D
UsuńI wyszedł pięknie ❤
UsuńSerio Astoria myślałaś że Draco zostawi miłość swojego życia i będzie z tobą? Hahahaha.
OdpowiedzUsuńKońcówka też niczego sobie
No to rodzinka Greengrassów się znowu świetnie pokazała. Naprawdę teraz przesadzili, a zwłaszcza Astoria. Niech idzie do swojej komnaty płakać w samotności a nie zatruwa innym życie. Jak ją tak bardzo to boli to niech wyjedzie w pizdu i tyle 😁 Mimo smutnego momentu jakim był pogrzeb cieszę się z tego pocałunku. Dobrze że Dracze ma przy sobie Hermionkę która jest przy nim w tak trudnych dla niego momentach 🥰 Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu❤️
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ♥️
OdpowiedzUsuńPierwsze wspólne noce ♥️
Ginny nawet daje sobie radę, coś myślę że u nich to pójdzie szybciej niż u Draco i Hermiony. Mogę się mylić, ale jakoś tak bardziej wydają mi się wylewni 😊
Scena z Greengrass to po prostu żałosne - zrobili z siebie kompletnych idiotow i kretynow! Dobrze im tak! Niech ich wykopią z towarzystwa, nie zasługują na nic więcej. Chociaż czuje ze pogróżki Astorii nie były bez pokrycia...
Pogrzeb Matyldy... Złapało mnie to za serce, bardzo wzruszające...
Pocałunek, niewymuszony, chęć z obu stron, piękne ♥️
Przede wszystkim życzę wszystkiego najlepszego z okazji walentynek. Ja niestety w tym roku nie mam swojej połówki (jedynie może 0,75 w lodówce), ale bardzo słodkie pocieszenie w postaci kolejnego rozdziału przyjmuję z wielką przyjemnością. ☺️ Mam nadzieję, że 27.02 bedzie kolejny rozdział. To był by wspaniały prezent na urodziny. 😁 Słodki Merlinie stara jestem 🧓 😱. Do następnego i pozdrawiam cieplutko ☺️
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam i raz jeszcze uwielbiam! Jak już pisałam na discordzie, jak można w takim momencie przerywać! Ale rozdział jak zawsze cudowny, widać, że dzieje się między nimi coraz więcej, Hermiona też jest coraz pewniejsza swoich uczuć lub może bardziej zaczyna je poznawać, zaczyna je zauważać i akceptuje je, a to jest najważniejsze. Czekam aż Draco zrozumie, że intencje Hermiony są jak najbardziej szczere i oby nie pomyślał, że ten pocałunek był współczujący! Mam nadzieję, że coraz więcej uczuć będą sobie teraz okazywać.
OdpowiedzUsuńLucjusz i Narcyza byli świetni w tym rozdziale - to jak oboje wstawili się za Hermioną pokazało, że to już nie jest żaden układ ani plan, ale całkowicie polubili i pokochali Hermionę, i traktują ją jako pełnoprawnego członka rodziny!
Powtórzę się jeszcze na koniec, ale rozdział jak zawsze cudowny! Pozdrawiam, Klaudia :)
Czekałam, czekałam i się w końcu doczekałam tego pocałunku 🥰
OdpowiedzUsuńNa cmentarzu romantiko😂
To skoro był już pocałunek, to teraz czekam na coś więcej...
No i jak ja mam teraz wytrzymać do następnego rozdziału co😂
Rozdział cudowny tak jak i każdy inny♥️♥️
O Merlinie, cała się trzęsę. To był tak emocjonujący rozdział że aż dygoczę. Dosłownie.
OdpowiedzUsuńCała ta afera z Greengrassami chodziła mi non stop po głowie od kiedy wrzuciłaś spoiler na discorda. A jak jeszcze Neska wrzuciła spoiler pod poprzednim rozdziałem to już w ogóle obgryzałam paznokcie w oczekiwaniu. Ten rozdział był genialny, WYBITNY wręcz
Chrystusie niebieski jak tu wytrzymać tyle czasu 😭😭😭 boże jakie to cudowne 🥰 chce więcej 🥰🥰
OdpowiedzUsuńNo i rodzina Greengrass się doigrała. Może w końcu coś do nich dotarło. Ile razy już im odmawiali?
OdpowiedzUsuńAle ogólnie super scena, i ten Sven na końcu czy Hermiona z nim idzie?😂 boskie.
Mi tam nie przeszkadza ze ich pierwszy prawdziwy pocałunek był na pogrzebie. Najważniejsze ze był. Czuły i slodki. Teraz czekam na gorący i namiętny 😀. Powoli do celu...
Owww pięknie 😍😍😍😍i już się nie mogę doczekać następnego 😍🥰😍🥰😍
OdpowiedzUsuńO rany jak zwykle dużo się dzieje. Tyle emocji. Coś mi się wydaje, że rodzinka Greengrass jeszcze będzie próbować coś namącić. Ale Draco pokaże im gdzie ich miejsce. Super że Hermiona ma wsparcie w rodzicach Draco.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału 😊☺
😢❤ nie jestem w stanie napisać nic więcej
OdpowiedzUsuńTak! Tak! Tak! Pomimo, że słodko - gorzki ten pocałunek to jeden z piękniejszych w „uniwersum” dramione.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że rodzinie Greengrass poszło w pięty. A żeby zostały starymi pannami 😈
Moje walentynki nie mogą być lepsze. W końcu w domu z Tosieńkiem i jeszcze rozdział do tego ♥️ Najlepszego wszystkim w Dzień Kupidyna 😘
Wiedziałam,że skończy się jakaś żenującą dramą 🤦🤦🤦
OdpowiedzUsuńMasakra. Greengrass'owie w końcu dostali za swoje,choć gdzieś czuje w kościach,że Astoria pojawi się jeszcze z jakimś chorym pomysłem. Niemniej podoba mi się podejście Lucjusza i Narcyzy😁
Ogromnie mi smutno z powodu Matyldy😔 i Draco tak bardzo to przeżył....Hermiona idealnie wpasowała się w jego pocieszycielkę 🧡 i tak łatwo albo coraz łatwiej przychodzą im pocałunki 😍
Mam nadzieję,że nareszcie przyjedzie czAs na coś więcej.
Dziękuję za tę publikację .
Ściskam🚀🚀🚀🚀
Jest pocałunek! Cudownie, bo przecież obiecał niani, że będzie szczęśliwy 😍
OdpowiedzUsuńUwielbiam 😍
OdpowiedzUsuńCudowny prezent walentynkowy! Dziwnie brzmi to w mojej głowie kiedy mówię sobie, że jaka urocza scena, myśląc o ich pocałunku, jednocześnie mając świadomość że jest to pogrzeb i coś bardzo smutnego i bolesnego dla Draco, ale nic nie mogę poradzić! To było poprostu urocze. Cała rodzina Malfoyów walcząca o naszą małą gryfonke niczym lwie stado to też wizja która wywołała u mnie wielki uśmiech
OdpowiedzUsuńCholibka i co ja mam teraz czytać 🤣 moje zdanie na temat tego rozdziału znasz 🥰😘
OdpowiedzUsuńELSZ dziękuje za ten wyczekiwany 50! Low ju!
OdpowiedzUsuńNo tak... Kto jak nie Ty postanowił dać pierwszy pocałunek bez świadków na pogrzebie? :D Po nikim innym bym się tego nie spodziewała :D
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału - teraz to akcja ruszy z impetem :D Kto wie... może kolejny bardziej namiętny całus będzie w kostnicy? :D
Zainspirowałaś mnie :D Całus w kostnicy! Muszę to napisać :D
UsuńTo będzie wydarzenie 🤣🤣🤣
UsuńBoskie
OdpowiedzUsuńHeh... Greengrasowie... Cóż! Tonący brzydko się chwyta ;)
OdpowiedzUsuńPiżama Party, nawet po takich wiadomościach to zawsze piżama party 🎉
Jak ja to lubię, że to jest takie NORMALNE tempo. Uwielbiam!
Cudowny pocałunek na Walentynki ❤️
OdpowiedzUsuńJaki to był piękny rozdział - taki wzruszający i do tego ten długo wyczekiwany całus. No to teraz już z górki 😝.
OdpowiedzUsuńOstatnia rozmowa z Matyldą... Aż mi się łezka w oku zakręciła ☹️
OdpowiedzUsuńAh ta popołudniowa herbatka, miód na moje serce xD
Bardzo mi się podoba to, że Draco nie odrzuca wsparcia Hermiony tylko przyjmuje i docenia całe ciepło i wsparcie jakie ona mu ofiaruje...a to niewątpliwie jeszcze bardziej ich do siebie zbliża<3
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent walentynkowy w dniu dzisiejszym 😍
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Draco obroni Hermionę przed wszystkim złem tego świata 🙂
Cholera, co to był za rozdział, przyjaźń, smutek, intrygi i miłość 😍😍😍 idealne na walentynki ❤❤❤ interakcje mniedzy nimi zachodzą powoli, ale nie ma się wrażenia nudy, dużo się dzieje nawet jeśli na wielkie wybuchy namiętności trzeba zaczekać 😊❤😊 wydaje mi się, że nie tak łatwo coś takiego napisać więc naprawdę podziwiam 🤩🥰😎
OdpowiedzUsuńJeszcze słów kilka o rodzinie Greengrass: No co za idioci!
Genialne to było 😈😈😈 uwielbiam 🤩
Każdemu odejściu towarzyszą trudne emocje takie jak smutek czy żal ale jeżeli ma się kogoś z kim można wspólnije je przeżywać jak Draco przy Hermionie, jest chociaz troszkę latwiej... Cieszę się że w chwili odejścia Matylda wymusiła na Draconie obietnice zatrzymania Granger przy sobie. Mam nadzieję że będzie to dla niego motywacja żeby nie zrobić głupoty i zrezygnować z ich miłości. Hermiona coraz smielej okazuje mu swoje przywiązanie i troskę więc gdyby tylko chciał tak troszkę odważniej przejść do tej 2giej bazy myślę że by nie trafił by na żaden opór 😉 Przyznam się że po spojlerze bałam się jakieś dramy z wyniku knucia Astorii więc rozdział był miłym zaskoczeniem 🥰 Uwielbiam Narcyze w twoich opowiadaniach i takiego Luciusza którzy nade wszystko kochają swojego syna i chcą jego szczęścia nawet jeżeli jest ono związane z ,szlamą, której myślę że juz tak nie traktują. W końcu to najwybitniejsza czarownica od czasów samej Roweny. Dobitnie pokazali Greengrassom że lepiej z nimi nie zadzierać bo będą bronili Hermiony jak córki ❤ Uwielbiam Draco jako jej rycerza z różdżka w dłoni który obroni ja przez całym światem a szczególnie przed tą męska częścią 🤣 coś czuję ze jeszcze Rowle będzie dalej próbował mącić ale Lucek na bieżąco będzie studziłjego popędy 😈 Rozdział zakończony cudownym magicznym pocałunkiem który jest małym przyrzeczeniem szacunku, miłości i przyjaźni do końca życia❤
OdpowiedzUsuńCudowny walentynkowy prezent 😍 co ta Astoria ma w głowie, albo raczej czego jej brakuje? Zero godności i klasy, chociaż coś czuję, że to nie koniec ich knowań. Szkoda, że na następny rozdział trzeba będzie czekać, aż do 25.02, ale jakoś wytrzymam 😁
OdpowiedzUsuńJestem trochę do tyłu z discordem i grupą na Facebooku, więc miałam prawdziwą niespodziankę:)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie się czyta jak główni bohaterowie powoli łączą kropki. Hermiona stanęła na wysokości zadania i okazała swoje wsparcie Draco. Cieszę się, że Matylda wymusiła na nim szczerą obietnicę co do narzeczonej. Intryga Greengrassów mnie zaskoczyła. Zgadzam się z Lucjuszem, że są nierozważni. Biedny Sven, pewnie nawet nie ma pojęcia, że został wpisany na czarną listę Draco:D
Zastanawiam się jakie podejście będą mieli narzeczeni do pocałunku. Skoro ewidentnie nie był na pokaz to jestem ciekawa czy rozmyślania na ten temat doprowadzą ich do czegoś nowego.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent walentynkowy ❤️ W końcu doczekałam się prawdziwego pocałunku, takiego który nie był pod publikę! U-WIEL-BIAM! Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńLilak
Yeeess!❤ wreszcie kiss beż żadnej publiczności.. 😁😁 Greengrassy i ich coraz to nowsze pomysły na rozbicie związku Draco i Hermione😪🙄 szkoda słow😩...
OdpowiedzUsuńAle ten calus🥰🥰🥰 ciekawe do jakich wniosków dojdą... draco pewnie jak zwykle pomyśli o litości czy coś.. nie mogę się doczekać na kolejny rozdzial😍😍
Greengrassowie to jednak są bez honoru i jakiegokolwiek hamulca! Lucjusz i Narcyza idealnie sobie z nimi poradzili. Uwielbiam Narcyze! 😁
OdpowiedzUsuńDraco obawiający się o swoją narzeczoną jest słodki😍 on w ogóle w tej swojej tu zazdrości jest cudowny i taki opiekuńczy i poprostu idealny💕😁
Końcówka tego rozdziału mnie rozmiękczyła💋 ten buziak jest słodki i pokazujący ich coraz większą zawiłość❤️
Nie wiem jak doczekam się kolejnego rozdziału... Poprostu będę tu codziennie z nadzieją 😁
Jeden z moich ulubionych rozdziałów ❤️❤️
OdpowiedzUsuńByło smutno i ostro. Dużo się działo. Bardzo lubię to, jak Malfoy'owie przyzwyczaili się już do Hermiony i jej bronią. Wydaje mi się, że nawet Lucjusz nie udaje, ale z nim to nigdy nie wiadomo🤔 czekam co dalej, wciąż mi mało 😍🔥🔥
OdpowiedzUsuńCzekam na miniaturki😏
Jak słodko i romantycznie 😍 szkoda mi Draco widać że Matylda była naprawdę ważna częścią jego życia, ale ten pocałunek pierwszy jakby niewymuszony sytuacja cudo!
OdpowiedzUsuńWeny ❤
Awww! Jaki słodki rozdział ❤ tak jak i większość tego opowiadania (smutno-słodkie). Mam nadzieję że w przyszłości nie zamierzasz naszych Dramionków za bardzo rozdzielać.
OdpowiedzUsuńJestem i ja!
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam wczoraj przeczytać całości, niby urlop, a czasu brak.
Rozdział mimo smutnych chwil zakończył się cudownie 😍
Scena z rodziną Astorii przechodzi do historii, coś takiego migoli wymyślić tylko oni. Znowu pojawią się ten psychopata, coś czuję, że to jeszcze nie koniec jego intryg, mam tylko nadzieję, że nikogo nie skrzywdzi.
Dużo weny na kolejne rozdziały!
P.S.
Końcówka słodka ❤
Z jednej strony smutny rozdział ze względu na Matyldę, a z drugiej komiczny - sytuacja z Greengrassami bezbłędna ;)
OdpowiedzUsuńPięknie opisane coraz bardziej naturalne reakcje bohaterów. Dobrze, że Draco dopuszcza do siebie powoli myśl, że że strony Hermiony uczucia i gesty mogą być prawdziwe. Ciekawa jestem jak rozwinie się Blinni. Jak na razie ich relacja jest sztywna, ale z Dramione było podobnie, tylko z większą intensywnością i z domieszką nienawiści.
Romantycznie też było... Idealnie na walentynki ❤️
Venik, dużo odpoczynku i weny!
Wylecę z roboty na pysk🤪, jak nic... Ale kto nie ryzykuje nie czyta tak pięknych opowiadań❤
OdpowiedzUsuńNo nareszcie pocałowali się bez świadków 😍
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rodzinę Greengrass to popisali się jak zawsze. Ale jak czytam imię Sven to widzę tylko renifera z krainy lodu 😜 Moja walentynka niestety teraz tak pracuje, że praktycznie się mijamy, ale gdy się kocha, to każdy dzień jest jak walentynki ❤
OdpowiedzUsuńHej, wysłałam maila odnośnie bloga +18 😊 kiedy mogę się spodziewać odpowiedzi? 🤗
OdpowiedzUsuńDramat! Tak głupiej jeszcze rodziny nie widziałam. No serio oni myślą że to tylko dlatego... przecież tu się rodzi miłość! To cos więcej! Brak słów by opisać jak bardzo mnie oni dobijają....
OdpowiedzUsuńAle ta końcówka może... Może w next rozdziale czeka nas coś więcej, wiecej sam na sam? Czy to już jest ten czas??? Kiedy będzie spoiler 🥺🥺🥺🤔😍
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
O cholibka 🙉🙉🙉 NARESZCIE 😃😃😃 nie to żeby nie mogła się doczekać tej chwili 😉😅
OdpowiedzUsuńNawet fakt sytuacji w jakiej to się stało nie przeszkadzał 😉 bo tak szczerze to w takich chwilach (i jeszcze przy ich nieokreślonej relacji) a szczególnie przy emocjach nie ma szans na rozsądne myślenie o tym gdzie to powinno się wydarzyć tym bardziej że żadne tego nie zaplanowało 😜
Rozdział SUPER 😍😍😍 sytuacja z Greengressami genialny 🤩🤩🤩
Czekam na ciąg dalszy bo skończyłaś w takim momencie że gdyby nie to jak bardzo Cię uwielbiam to bym użyła magii bez różdżki 😅 😆😆😆
Całuski 😘😘😘
Jak świetnie się czyta o tych nowych uczuciach u Hermiony. Ginny mi brakowało w tym opowiadaniu, strasznie się cieszę na ten wątek. Nadrobione już prawie! 😁
OdpowiedzUsuńSpoiler specjalnie dla was wybrany przez Venika, która dalej się urlopuje i od nas odpoczywa :)
OdpowiedzUsuńDochodziła prawie północ. Obie kobiety jednak twardo trwały w salonie, raz po raz, na zmianę patrząc w puste palenisko kominka. Wskazówki zegara, wciąż wskazywały na „śmiertelne niebezpieczeństwo”, a one starały się ignorować coraz większe napięcie, jakie je ogarniało.
Po wielu godzinach rozmów, wreszcie obie postanowiły pogrążyć się dla relaksu w lekturze ulubionych powieści. Hermiona ściskała mocno w dłoniach tom „Persfazji”, który Draco podarował jej na święta i starała się całą sobą, nie rozpłakać z frustracji. Miała naprawdę okropne przeczucie… Dlaczego to wszystko tak długo trwało? Dlaczego oni wciąż nie wracali?
Obie sapnęły i zerwały się ze swoich miejsc, gdy dwie wskazówki w tym samym czasie przesunęły się na opcję „podróż”, a kominek zapłonął gwałtownie zielonymi płomieniami.
Po kilku sekundach najpierw Lucjusz, a zaraz później Draco, pojawili się w salonie – chyba doskonale wiedząc, że pomimo późnej pory, one obie będą wciąż tam na nich czekały.
- Dlaczego to tak długo trwało? – spytała z przejęciem Narcyza, podchodząc szybko do męża.
Obaj mężczyźni wyglądali na nieco brudnych i zmęczonych, ale na szczęście całych.
- Mamy złe wieści – zaczął Lucjusz.
Jezu ja chcę ten rozdział już!!! Chce znać reakcję Hermiony na powrót Draco😭
UsuńJak można dać taki spoiler, kiedy będzie ten rozdział, oby nie chodziło o to ze przykrywka Hermiony z jej krwią to bujda Bo wtedy wszystko by się skomplikowało. Jezu teraz czekam jeszcze bardziej xD
UsuńTak dokładnie tortury🤣 o mamusiu niech już będzie wtorek😈 Mam nadzieje, że tym problemem będzie przyspieszona data ślubu 😈
UsuńO tak! Przyspieszona data ślubu to było by cudo ❤️
UsuńTo się nazywają tortury 😭
OdpowiedzUsuńCzas przestać czytać spoilery, bo zaczęłam obgryzać paznokcie. Żartuję. To znaczy z paznokciami to prawda, ale nigdy nie przestanę czytać tych spoilerów;)
OdpowiedzUsuńSPOILER:
OdpowiedzUsuńSkontaktowała się za pomocą dziennika z Kingsleyem, by dowiedzieć się na jakim etapie odkrywania czym może być zaginiony horkruks, obecnie znajduje się Zakon Feniksa. Wiedzieli, że Voldemort w obawie, przed kolejnym rozszczepieniem duszy, od dawna własnoręcznie nie zabijał. Zwykle wyręczał się rękami innych lub najchętniej – kłami Nagini.
Hermiona nie miała pojęcia, co mogło być ostatnim – poza wciąż żyjącym wężem – artefaktem przechowującym cząstkę duszy tego potwora. Ani tym bardziej czy Voldemort stworzył go świadomie, czy też nie. To było, jak szukanie igły w stogu siana, ale musieli to zrobić, jeśli ta wojna miała się kiedyś zakończyć.
Powrót do badań tak ją pochłoną, że w końcu zasnęła na stercie pergaminów, nieświadoma tego, która była godzina.
Draco znalazł ją tam, gdy przyszedł odłożyć jedną z książek. Pamiętał, jak kilka razy, zasnęła w podobny sposób w szkolnej bibliotece. Wyglądała niewinnie i uroczo, z głową ułożoną na pergaminach i cichym oddechem, który lekko marszczył powierzchnie jej orlego pióra.
Mógłby tak stać i gapić się na nią w nieskończoność, ale za niedługo zaczynała się kolacja i zapewne jego rodzice, będą ich na niej oczekiwać.
- Gr… - chciał odezwać się do niej jak zawsze, ale w trakcie ostatnich dni, choć widywali się rzadko, byli ze sobą dość blisko – w zupełnie naturalny sposób.
Zawsze witali się i żegnali pocałunkiem w policzek – prawie, jak dobrzy przyjaciele – z wyjątkiem tego, jak Draco czasem wsuwał jeden z luźnych kosmyków włosów za jej ucho albo gdy Hermiona, bez skrępowania podchodziła, by poprawić mu krawat lub zetrzeć delikatnym ruchem palców resztki swojej szminki z jego policzka. Zawsze pamiętał, by wziąć ją za rękę, gdy w wysokich szpilkach schodziła ze schodów, albo gdy po nich wchodziła… Lub też, gdy szli razem w stronę jadalni, bądź po kolacji wspólnie z niej wracali.
Uśmiechnął się sam do siebie. Teraz Hermiona zwracała się do niego głównie po imieniu, chyba że zdenerwował ją jakimś żartem, albo złościła się, gdy coś jej nie wychodziło w czasie ich wspólnego treningu.
Dotknął jednego z jej loków, który leżał swobodnie rozrzucony na pergaminie i przeplótł go delikatnie przez palce. Tak jak się spodziewał – był on jedwabiście miękki w dotyku.
❤
UsuńAww jak uroczo 💞💞
UsuńJa czuję to w kościach, że następny rozdział będzie bardzo emocjonujący❤ co ten Voldzio wymyślił i kiedy Draco przyzna się Herm że od lat się kocha w jej lokach😈😍
UsuńAż mi się ciepło na serduszku zrobiło ❤️🧡💙💛
UsuńAle fajnie! Tacy friends with benefits 🤣
UsuńNadrabiam z zapartym tchem!
OdpowiedzUsuńTen rozdział wyjątkowo mnie poruszył- sceny Draco przeżywającego stratę pięknie opisane, bardzo mi przykro, że ją stracił, jednak oby to co mu powiedziała w końcu zaczęło docierać...
A Greengrassowie, cóż więcej powiedzieć niż: żenada. Zaśmiałam się z tego żałosnego zachowania i histerii. Bardzo dobrze, że Cyzia i Lucjusz wiedzą jak ustawić takich 'delikwentów' do pionu ;)
JJ