Z okazji Świąt dla Wszystkich Moich Kochanych Czytelniczek i Czytelników 😘 💖🎁
💍💍💍
Draco wszedł do swojego laboratorium, ze wciąż zaciśniętymi
pięściami. Nie miał pojęcia dlaczego drżały mu ręce, ale mógł się domyślać, że
to mimo wszystko z emocji.
Salazarze!
Czy ona naprawdę zrywała z Weasleyem, czy to był tylko jakiś
dziwny sen?
Czy naprawdę zostawiała swojego chłopaka, bez żadnych
dramatów, łez czy załamania? Po prostu napisała list, w którym kończyła swój
kilkumiesięczny związek i wydawała się wcale tym nie poruszona. Co on miał o
tym myśleć? Szczerze mówiąc nigdy nawet się nie łudził, że to będzie w ogóle
możliwe.
Tłumaczenie jej wczorajszej ucieczki wściekłością i upokorzeniem było absolutnie logiczne, jednak to jak dziś na niego naskoczyła, gdy zasugerował, że dobrze ukryłby się z inną dziewczyną, nie mogło nie dać mu do myślenia.
Czy to wszystko mogło oznaczać coś więcej?
Tak bardzo nie chciał robić sobie żadnych złudnych nadziei. Całym
sobą czuł, że tak duże rozczarowanie, mogłoby go do reszty zniszczyć.
Jednak nie musiał ukrywać, że o wiele łatwiej będzie mu być
blisko niej, bez świadomości, że należy do innego mężczyzny. Teraz miała być
wolna… Cokolwiek się pomiędzy nimi mogło wydarzyć, nie miało już żadnego wpływu
na jej związek z Łasicem. Naprawdę nie sądził, że Hermiona się na to zdobędzie.
Miał tylko nadzieję na to, że dobrze to wszystko przemyślała i nie zrobiła tego
wbrew sobie. Naprawdę nie chciał by była nieszczęśliwa. Nigdy.
Sięgnął po kociołek, chcąc zacząć przygotowywać eliksir na
kaca, którego Blaise pilnie ostatnio potrzebował, gdy tuż obok nagle
zmaterializował się Śmiałek.
- Paniczu…
- Co tam Śmiałku? – zapytał, czując że naprawdę ma teraz dużo
lepszy nastrój niż jeszcze dziś rano.
- Pan Montague wrócił i pilnie prosi, by znów zszedł pan na
dół.
Draco westchnął ciężko i odłożył nóż do siekania korzonków.
- W porządku. Możesz mnie tam teleportować? Nie chce mi się
znów biegać po schodach. I zaraz później idź i przyprowadź do nas również Hermionę,
dobrze?
- Oczywiście paniczu! – Skrzat wyciągnął do niego rękę, a
Draco szybko ją ujął i już po chwili ich obu nie było.
💍💍💍
Zastała Narcyzę przy krzaczku magicznej odmiany białych róż.
Lady Malfoy była właśnie zajęta ich uważnym przycinaniem, choć jej mina
wyglądała, jakby była bardziej skłonna wkrótce dokonać na kimś krwawego
morderstwa.
- Są piękne – odezwała się, by zwrócić na siebie jej uwagę.
Matka Malfoya uniosła głowę i uśmiechnęła się do niej
delikatnie.
- Lubię rośliny. Są zwykle bardziej pewne, niż ludzie.
Rzadziej zawodzą…
Hermiona od razu zrozumiała, jak Narcyza bardzo musiała się dręczyć
tym, że Draco w jakiś sposób zachował się w jej ocenie niewłaściwie i nie
spełnił oczekiwań względem swojego wychowania. Musiała to szybko odkręcić.
- Gdyby ktoś trzy miesiące temu powiedział mi, że naprawdę uznam
Draco Malfoya za wartościowego człowieka, to przysięgam, że przeklęłabym go
moją różdżką na wskroś, za robienie sobie ze mnie głupich żartów – Hermiona
uśmiechnęła się sama do siebie.
Narcyza przerwała przycinanie krzaczka i spojrzała na nią z zainteresowaniem.
- Uważasz, że jest wartościowy pomimo tego, co się wczoraj
wydarzyło? – zapytała cicho.
Hermiona wytrzymała przenikliwie spojrzenie Lady Malfoy i
wzięła krótki oddech.
- Miałaś rację nazywając tę dziewczynę intrygantką.
Porozmawialiśmy i razem z Draco odkryliśmy, jak to wszystko prawdopodobnie zostało
zaplanowane, oraz kogo jeszcze w to wciągnięto.
Zauważyła, jak dłoń Narcyzy mocniej zacisnęła się na
sekatorze, a jej napięta linia ust wskazywała, że ledwo hamuje teraz swoją złość.
- Przepraszam za narobienie zamieszania. To było zupełnie
niepotrzebne. Zachowałam się nieodpowiedzialnie, robiąc Draco wyrzuty, zanim
zdążył ze mną o tym porozmawiać – zapewniła szybko i pokornie Hermiona.
- Nie na ciebie jestem zła. Miałaś prawo tak zareagować. I
najwyraźniej nie mogę się też dłużej wściekać na niego – Narcyza nieco się
rozluźniła. – Martwi mnie tylko, że Draco tak łatwo dał się wciągnąć w jakąś
intrygę tej małej, francuskiej harpii.
- Chyba nie docenił jej skali obsesji na jego punkcie –
zauważyła racjonalnie.
- Myślisz, że jest groźna? – Cyza znów trochę się spięła.
- Na pewno bardzo zdeterminowana, by go odzyskać – przyznała
z drobnym wahaniem Hermiona.
- Nawet nie wiedziałam o tym, że się z nią widywał – Narcyza
z nową energią zaatakowała swoje róże.
- Twierdzi, że to nie było nic poważnego – wyjawiła.
Matka Malfoya rzuciła jej zaskoczone spojrzenie.
- Draco rozmawiał z tobą o niej? – zdziwiła się.
- Nie miał specjalnie wyjścia, skoro od początku stałam się
celem jej zajadłych, słownych ataków. Zirytowała mnie od pierwszego wypowiedzianego
w moją stronę słowa – Hermiona starała się na nowo nie denerwować, choć było to
trudne na samą myśl o pannie Fressange.
- Jest głupia jeśli myśli, że się jej przestraszysz –
Narcyza obcięła jedną, nie rozbitą jeszcze różę, w cudownym perłowo – białym
odcieniu i podała ją ostrożnie Hermione, uważając przy tym na kolce.
W odpowiedzi Hermiona uśmiechnęła się do niej ciepło. Gdyby
ktoś jej powiedział, trzy miesiące temu, że polubi nie tylko Malfoya, ale także
jego rodziców – przeklęłaby go tak mocno, że ślady zostałby mu do końca życia.
Nagle rozległ się trzask, a tuż obok Hermiony pojawił się
Śmiałek.
- Panienko – Śmiałek szybko ukłonił się w jej stronę. –
Panicz Draco znów ma gości. Pan Montague wrócił do dworu i przyprowadził ze
sobą swoją narzeczoną. Panicz Draco prosi o panienki obecność.
- Daphne i Graham przyszli tu dzisiaj? W pierwszym dniu po
zaręczynach? – Narcyza zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.
- To najpewniej ma jakiś związek z tą całą intrygą Fressange
– poinformowała ją Hermiona, od razu ruszając w stronę drzwi.
- Panienko, jeśli panienka sobie życzy, to Śmiałek od razu
tam panienkę przeniesie – zaproponował usłużnie skrzat.
- Jasne! Świetna myśl! – Hermiona uśmiechnęła się do niego i
wyciągnęła dłoń, a Śmiałek bezzwłocznie podbieg i ją ujął.
Ostatnim co Hermiona zauważyła, tuż przed zniknięciem był o dziwo bardzo zadowolony uśmiech, Narcyzy Malfoy.
💍💍💍
Hermiona wylądowała tuż u boku Draco, który od razu asekuracyjnie
ujął ją za łokieć, by mogła odzyskać równowagę. Tuż naprzeciwko nich stał wyraźnie
zdenerwowanego Grahama, który również trzymał za łokieć nieco rozczochraną i
dość swobodnie ubraną – w piżamę i krótki, satynowy szlafroczek – Daphne Greengrass.
- Cześć – przywitała się Hermiona, łapiąc głębszy oddech. –
Dlaczego nie przeszliście do salonu? Możemy usiąść, napić się herbaty i
porozmawiać…
- Nie zabawimy tu na tyle długo, by zawracać wam tym głowę –
stwierdził zimno Graham.
- Przepraszam za mój stan, ale ten idiota przytargał mnie tu
siłą – zaperzyła się Daphne. – Praktycznie wyszarpał mnie z łóżka i od razu wrzucił
do Fiuu. Doprawdy nie wiem, co ty sobie do cholery wyobrażasz, ale…
- Milcz! – Montage szarpnął ramieniem narzeczonej, a ta choć
zamilkła to bardziej z powodu braku słów w szczycie swojego oburzenia, niż z
powodu braku chęci na dalszą awanturę.
- Możecie nam wyjaśnić wreszcie o co chodzi? Nie mamy w
zwyczaju spędzać z Hermioną naszych niedzielnych przedpołudni na bezczynnym
staniu w holu – rzucił cierpko Draco, a jego dłoń z łokcia Hermiony, przesunęła
się swobodnie na jej plecy, jakby robił to już miliony razy wcześniej.
- Daphne wyjaśnij Draco i Hermionie, kto mi wczoraj
przekazał, że jest połączenie Fiuu dla Draco, do odebrania w gabinecie – Graham
nieco mocniej szarpnął ramieniem narzeczonej.
Daphne zamrugała kilka razy, jakby usiłując przetworzyć te
informację.
- I to dlatego mnie tu przyciągnąłeś? Zwariowałeś?! Gdybym
tylko miała moją różdżkę…
- Odpowiadaj! – huknął Monatage. Jego donośny głos odbił się
echem po całym holu.
Hermiona i Draco rzucili sobie krótkie spojrzenie.
- Ja ci to powiedziałam – wymamrotała Daphne, uciekając
wzrokiem gdzieś w bok.
- Dlaczego to zrobiłaś, skoro to była nieprawda? – Ton
Grahama był twardy, choć przynajmniej przestał krzyczeć.
- Philipa mnie o to poprosiła – Daphne niewinnie wzruszyła
ramionami.
- Wiedziałaś, że to podstęp, by mnie tam zwabić? – zapytał
cierpko Draco.
Daphne prychnęła, a na jej usta wykwitł niewielki, cyniczny
uśmieszek.
- Wiedziałam, że ona i Olivia coś planują, ale nie sądziłam,
że możesz dać się nabrać…
- Nie kłam! – Graham znów szarpnął Greengrass. – Specjalnie
chciałaś, bym to ja przekazał tę wiadomość Draconowi, wiedząc, że wtedy nie
nabierze podejrzeń!
- Nie rób z tego problemu – zdenerwowała się Daphne. – To
nie tak, że ktoś tam chciał go jakoś skrzywdzić…
- Ale wiedziałaś, że przez te knowania i twój udział w tej
intrydze, on może pokłócić się z Hermioną? – dopytywał ostro Montague.
Daphne spojrzała na Hermionę, mrużąc oczy z wyraźnym
szyderstwem.
- To nie tak, że jestem jej winą lojalność. Przez to, że w
jeden dzień przeistoczyła się z pospolitej szlamy w wielką damę, moja siostra
ma teraz złamane serce…
- Uważaj na słowa, Greengrass! – warknął Draco.
- Twoja siostra ma urojenia! Podobnie zresztą jak ty, jeśli
sądziłaś, że wrobienie mnie w to, nie spowoduje żadnych konsekwencji. Oddaj mi pierścionek
zaręczynowy! – zażądał Graham, wyciągając dłoń w stronę Daphne.
Panna Greengrass najpierw spojrzała na niego w szoku, po
czym głupiutko zachichotała, chyba próbując samą siebie przekonać, że jej
narzeczony tak naprawdę w tej chwili zażartował.
Hermiona i Draco znów rzucili sobie nawzajem krótkie spojrzenie.
Czy Graham mógł mówić poważnie? Czy naprawdę zamierzał zerwać od dawna
planowane zaręczyny z powodu takiej drobnostki?
Wszyscy szybko jednak przekonali się, że Montague wcale nie odgrywał teraz parodii, gdy nagle chwycił Daphne za nadgarstek, a później praktycznie siłą
zdarł swój pierścień rodowy z jej palca.
- Uznaj twoje przyrzeczenie wobec mnie za nieważne –
powiedział głośno i wyraźnie. – Swoim zachowaniem złamałaś klauzulę lojalności, więc kończę tym samym naszą umowę i odmawiam wypełnienia
przyrzeczonej przez nasz przysięgi. Zwracam ci wolność panno Greengrass. Odejdź
i nigdy więcej nie stawaj na mojej drodze.
Graham skończył mówić, po czym spojrzał na Draco i Hermionę
i krótko skinął im głową.
- Przepraszam was za wszelkie problemy, które przeze mnie
wyniknęły. Nie było to moim zamiarem. A teraz wybaczcie, mam kilka spraw do
załatwienia.
Montague odwrócił się i poszedł prosto do kominka. Daphne
przez chwilę stała niczym wrośnięta w ziemię, z szeroko otwartymi oczami i
ustami.
- Daphne, chcesz może usiąść? – zapytała z niepokojem
Hermiona.
- Co? – Panna Greengrass spojrzała na nią niezbyt
przytomnie. – Nie! – krzyknęła wreszcie. – Nie Graham! Zaczekaj! Nie rób tego!
– zaczęła się wydzierać, chociaż jej były narzeczony dopiero co zniknął w
zielonych płomieniach.
Prawie nie łamiąc przy tym nóg, panna Greengrass pobiegła za
nim, ile miała siły. Po chwili i ona zniknęła w kominku.
- Czy ty widziałeś to co ja? – upewniła się Hermiona, gdy
razem z Draco nadal stali bezczynnie i gapili się w wygasający powoli ogień.
- Jeśli skrzaty nie dolały nam dziś żadnego eliksiru powodującego
halucynacje, to chyba tak – Draco parsknął śmiechem.
Hermiona po chwili do niego dołączyła i nie wiedzieć czemu
nagle razem śmiali się do rozpuku. Jakby ten śmiech naprawdę oczyścił z nich
cały stres, jaki nawarstwiał się przez ostatnie kilka dni.
W końcu jednak obydwoje się uspokoili, oddychając tylko
nieco spazmatycznie.
- To był naprawdę bardzo ciekawy poranek – stwierdziła
Hermiona, zadowolona z tego, że ona i Malfoy potrafili się wspólnie dobrze i otwarcie bawić.
- Prawda. Dopiero teraz przypomniało mi się, że nie zjadłem
jeszcze śniadania. Zejdę do kuchni i poproszę skrzaty o jakąś kanapkę –
zdecydował. – Poprosić, by coś ci podrzuciły?
- W zasadzie to nie jestem głodna – Hermiona uśmiechnęła się
do niego. – W sumie chętnie bym się czymś zajęła. Może twoja mama pozwoli mi
pomóc przy przycinaniu róż? – Hermiona wskazała mu na kwiat, który wciąż
trzymała w dłoni.
Draco parsknął śmiechem.
- Nawet nie masz pojęcia, jak wyjątkową osobą jesteś, skoro
dała ci coś ze swojej prywatnej oranżerii. Raz, gdy chciałem zerwać tam kwiaty
na urodziny Matyldy, wyrzuciła mnie stamtąd zaklęciem i kazała iść do Alvina,
by zebrać bukiet z głównego ogrodu.
Hermiona jeszcze raz spojrzała na różę. Miała przeczucie, że
Narcyza na swój sposób ją polubiła. Nie sądziła jednak, że mogłaby być dla niej
wyjątkowa. To było bardzo miłe uczucie… Takie ciepło w okolicy serca, którego
wcześniej doświadczała tylko wtedy, gdy robiła coś fajnego razem ze swoją mamą.
- W takim razie chyba pójdę poczytać – Hermiona westchnęła z
rezygnacją. Mając dobrze ułożone plany dnia na cały tydzień, o dziwo jakoś nie
lubiła tych leniwych niedziel.
- Jeśli chcesz możesz iść do laboratorium i skończyć eliksir
na kaca. Blaise zapewne wpadnie po zapas dziś popołudniu – Draco uśmiechnął się
złośliwie.
- Naprawdę bym mogła? – Hermionie chciwie zaświecił się
oczy. Wizyta w jego własnej pracowni eliksirów mogła być niezwykle ciekawa.
Draco nonszalancko wzruszył ramionami.
- Zjem coś i trochę się zdrzemnę, więc nie będę miał na to
dziś czasu. Jeśli chcesz uratować leniwy tyłek tego obiboka, to proszę bardzo –
zachichotał.
Hermiona również się roześmiała, zastanawiając się od kiedy poczuła się w towarzystwie blondyna tak swobodnie i nieco figlarnie. To było
nowe, ale wcale nie takie złe.
- Chętnie to zrobię. Umie ugotować ten eliksir, bo…
- W to akurat nigdy nie wątpiłem Granger – Draco nie
przestawał się uśmiechać. – Wezwij Strzałkę, żeby pokazała ci drogę i dopilnuj
żeby podała ci później lunch.
- Obiecuję nie zostawić tam bałaganu, ani…
- W to też nie wątpiłem – Draco posłał jej ostatni uśmiech,
po czym odwrócił się i odszedł w stronę bocznego korytarza.
Hermiona przez chwilę stała, znów przygryzając wargę. W sumie
dobrze się stało, że zawarli umowę o nienoszeniu w domu jeansów. Skoro jego
tyłek w zwykłych spodniach wyglądał tak…
Nie! – skarciła szybko samą siebie. – Naprawdę nie powinna
dopuszczać do siebie takich myśli. To było wysoce niewłaściwie i o tym powinna
pamiętać.
💍💍💍
Mimo tego, że nie spodziewała się niczego mniej, to
pracownia Dracona i tak zrobiła na niej wrażenie. Najnowszy sprzęt, szeroki
wachlarz składników, idealny porządek na półkach. Praca w takim miejscu mogła
być tylko i wyłącznie przyjemnością.
Zaczęła nawet trochę nucić, gdy nastawiła duży kocioł
eliksiru na kaca. Nie wiedziała, że Blaise potrzebował tego tak często. Gdy
pierwsze składniki się łączyły, zastanawiała się czy to dlatego dużo pił, bo
jakoś cierpiał z powodu swoich niewłaściwie ulokowanych uczuć w kierunku Ginny?
Miała szczerą nadzieję, że nie. Bardzo go polubiła i życzyła mu wszystkiego co
najlepsze.
Gdy zakończyła pierwszy etap tworzenia eliksiru, jeszcze raz
odwróciła się w stronę półek, by zerknąć na składniki. Miała teraz ponad godzinną przerwę. Może mogłaby ugotować coś jeszcze? Nie wyglądało na to, by Draco miał
narzekać, że zabrała mu jeszcze kilka innych ingrediencji. Co takiego mogła
stworzyć w godzinę, nie robiąc przy tym zbyt wielkiego spustoszenia w cennych
składnikach?
Prawda uderzyła ją niczym grom.
Amortencja! I tak chciała uwarzyć ją jeszcze raz, by
sprawdzić czy zapach, który teraz kojarzył jej się z winem wyprodukowanym na
narodziny Malfoya, naprawdę był wtedy obecny w jej wywarze, który miała za
zadanie wykonać na egzaminach.
Nie tracąc czasu, złapała za mały, złoty kociołek, wiedząc,
że gotowanie w nim z pewnością sprawi, że eliksiry będzie wolny od
zanieczyszczeń.
Miała nadzieję, że Malfoy naprawdę nie zauważy, jakich
składników użyła z jego zapasów. Nie daj Morgano, jeszcze by sobie pomyślał, że
ugotowała eliksir miłosny, by go nim spoić.
Chciała tylko jeszcze raz powąchać wywar i sprawdzić, czy
być może mogła się pomylić…?
Wszystkie etapy warzenia szły jej bardzo dobrze, choć nieco
się denerwowała raz, po raz spoglądając na drzwi. Jak wyjaśni Draconowi co
robi, jeśli nagle tu wejdzie? Wciąż nie potrafiła wymyślić żadnej dobrej wymówki.
Gdy wreszcie eliksir był gotowy, a para unosiła się nad nim
w charakterystycznych, spiralnych oparach, Hermiona wiedziała co musi zrobić.
- Strzałko! – zawołała, a jej skrzatka pojawiła się po
jednym mrugnięciu okiem.
- Czy moja pani mnie wzywała? – Skrzatka uśmiechnęła się do
niej promiennie.
- Tak, przepraszam jeśli ci w czymś przeszkodziłam.
Zastanawiałam się tylko, czy mogłabyś zdobyć dla mnie lampkę wina.
- Oczywiście! Czy panna Hermiona życzy sobie przy okazji coś
do jedzenia? Strzałka widziała, że jej pani nie jadła jeszcze dziś lunchu.
- Zjem, jak tylko skończę. Chodzi o to, że chciałabym by
było to wyjątkowe wino. Czy słyszałaś o takim, które zostało wyprodukowane
specjalnie z okazji narodzin panicza Dracona?
- Tak, Strzałka zna to wino. Strzałka jest pewna, że
niedokończona butelka, została po przyjęciu zaręczynowym schowana z powrotem
do piwniczki. Strzałka może spokojnie zdobyć kieliszek…
- Byłoby wspaniale, dziękuję ci bardzo – Hermiona
uśmiechnęła się do niej. To ostatecznie pozwoli uzyskać jej pewność, że to wino
ma coś wspólnego z jej Amortencją. Nie wiedziała jeszcze jednak, co ta pewność mogłaby
jej przynieść.
Powoli podeszła do kociołka i pochyliła się nad nim
delikatnie. Zapachy zaczęły docierać do niej w kolejności – jeden po drugim. Najpierw pergamin – kochała ten zapach, od kiedy pierwszy raz kupiła na Pokątnej zwoje pergaminu przed swoim pierwszym wyjazdem do Hogwartu. Świeżo skoszona trawa –
zawsze kojarzyła jej się z beztroskim dzieciństwem, kiedy to razem z dziadkiem kosiła trawę w ich przydomowym ogrodzie. Babcia zawsze wtedy przynosiła im lemoniadę i ciasteczka, chwaląc ich zaangażowanie w pracę. To były bezcenne
chwile i na samą myśl o nich, łzy napływały jej do oczu. Pasta miętowa kojarzyła jej się z rodzicami – a konkretniej z tym, gdy przychodziła do ich
gabinetu jako mała dziewczynka. Zapach mięty był tam wszechobecny, a ona bardzo
lubiła wykorzystywać wszelkie małe próbki pasty, które jej rodzice dostawali w
ramach promocji od różnych producentów. To była dla niej prawdziwa frajda, a i mama
i tata byli zadowoleni, gdy bawiła się w ten sposób.
No i ostatni zapach – cierpki, lecz lekko słodki, głęboki,
upajający… Była prawie pewna, że dokładnie tak pachniało rzeczone wino.
Strzałka pojawiła się z cichym pyknięciem i bez słowa podała
Hermionie kryształowy kielich, wypełniony rubinowym płynem.
- Dziękuję – wyszeptała, mając nadzieję, że dłoń jej nie
zadrży, gdy wino wreszcie znajdzie się w jej rękach.
Powoli, niczym z namaszczeniem pochyliła się nad naczyniem i
wzięła głęboki wdech.
To było niczym iskra prawdziwej magii, przeszywająca i obezwładniając. Dla
pewności jeszcze raz pochyliła się nad kociołkiem z eliksirem.
Nie mogła już mieć wątpliwości. To byłoby śmieszne.
Oszukiwanie samej siebie było dalekie od tego, co chciała sobie
zafundować, ale jednak… Przecież nie mogła się w nim zakochać! Nie po trzech
tygodniach wspólnego mieszkania! Nie w czasie, gdy wcale nie zdążyła jeszcze dobrze
go poznać! Po prostu… Nie.
Prawie machinalnie przytknęła kieliszek do ust,
przełykając cierpki płyn, który słodko palił ją w gardło. Gdy naczynie było
puste, szepnęła tylko ciche „dziękuję” i oddała je Strzałce. Skrzatka chyba
wiedziała, że Hermiona nie będzie miała nic więcej do powiedzenia, dlatego po
oddaniu jej kieliszka, po prostu zniknęła.
Hermiona nie wiedziała czy chce jej się płakać. To było dziwne
uczucie. Z jednej strony targały nią skrajne emocje i wątpliwości, ale z
drugiej czuła w swoim sercu dziwny spokój.
Praktycznie nieświadomie odłożyła składniki na miejsce,
wyczyściła kociołek po Amortencji i skończyła eliksir na kaca. Właśnie
rozlewała ostatnią partię do fiolek, gdy Draco wszedł do laboratorium.
Hermiona spojrzała na niego i ledwo zdusiła przekleństwo. Na
jego widok coś w jej wnętrzu dziko zatrzepotało, a włoski na jej karku stanęły
dęba. Po krótkiej drzemce wyglądał na odświeżonego i zrelaksowanego. Jasna
cera, włosy w twórczym nieładzie, ta cholernie idealnie biała koszula…
To nie mogła być prawda.
- Cześć… - przywitał się, lecz nagle przystanął w miejscu. –
Gotowałaś tu własne perfumy? – zapytał wyraźnie wąchając powietrze.
Hermiona poczuła się, jakby piorun przeszył ją od stóp do
głów. O co on właśnie zapytał?
- Nie… Skąd ten pomysł? – wyjąkała, odkładając kociołek, by
nie rozlać pozostałości eliksiru na kaca na blat.
- W całym pokoju nimi pachnie – stwierdził rzeczowo.
Hermiona zamrugała. Dziś rano wyszła ze swojej komnaty w
takim pośpiechu, że nawet nie użyła na sobie perfum. Na Godryka! Skąd on w
ogóle wiedział, jak pachną jej perfumy? O mały włos, a nogi by się pod nią ugięły.
- Pewnie użyłam ich za dużo dziś rano – skłamała, otrzepując
ręce o sukienkę. – Eliksir jest gotowy.
- Dzięki. Zabb będzie zachwycony – Draco posłał jej
niewielki uśmiech.
- Pojdę się trochę położyć, zmęczyło mnie to całe gotowanie –
Hermiona za nic w świecie nie mogła spojrzeć mu w oczy.
To wszystko był zbyt nieracjonalne i popieprzone, by mogła
to w tej chwili objąć swoim umysłem.
- Jasne. Zjedź też coś, bo jak cię znam na pewno dałaś
pochłonąć się pracy i pominęłaś lunch – Blondyn podszedł i zaczął zatykać
fiolki, które niedawno skończyła napełniać.
- Dziękuję, na pewno tak zrobię – Hermiona musiała wyjść,
czując jak to wszystko zaczyna ją dosłownie dusić.
Posłała mu tylko mały, wymuszony uśmiech, gdy szybko obeszła stół i wypadła z jego pracowni, prawie biegiem.
Draco zmarszczył brwi, patrząc
na to jak szybko Hermiona wyszła. Czyżby w jakiś sposób miała dziś już dość
jego towarzystwa? To byłoby całkiem możliwe… A może jednak dopadły ją wątpliwości,
co do jej rozstania z Weasleyem? To też było prawdopodobne.
- Cześć Smoku! – Blaise wszedł do laboratorium z szerokim
uśmiechem. – Właśnie minąłem twoją narzeczoną, była blada jak śmierć. Nadal nie
pogadaliście o wczorajszym wieczorze?
- Cześć. Wszystko sobie wyjaśniliśmy, a Granger jest po
prostu zmęczona. Ugotowała ci zapas eliksiru na kaca – Draco wskazał na fiolki.
Blaise wyraźnie chciał podejść bliżej, ale nagle się
zatrzymał.
- Czy Weasley u was dziś była? – zapytał dziwnie
rozproszony.
- Weasley? Mówisz o Ginny? – Draco z zaskoczeniem spojrzał
na kumpla. – Oczywiście, że nie. Skąd ten pomysł?
- Bo wyraźnie wyczuwam jej żel do kąpieli.
- Co? – Draco miał wrażenie, że jego wizja właśnie zrobiła
fiołka. – Jesteś pewien?
- Tak. Wiem, jakiego używa bo kilka razy miałem okazję
przejść obok niej tuż po ich treningu Quidditcha.
- O kurwa! – Draco odwrócił się w stronę półki z ingrediencjami
i szybko machnął różdżką. Słoiki, których ostatnio używano, zaświeciły się
jasnoniebieską poświatą.
- Stary, co robisz…? – zapytał Blaise.
Draco jednak go nie słuchał, tylko recytował w pamięci listę
składników eliksiru na kaca i…
- Owoce dzikiej róży, krew jednorożca, szmaciak gałęzisty,
sproszkowana perła…- mruczał, odliczając słoiki.
- Przecież to wszystko składniki Amortencji! – zawołał
Blaise.
- Kurwa! – powtórzył Draco, uderzając dłońmi o drewniany
stół.
- Wszystko w porządku, Smoku? – Blaise z niepokojem spojrzał
na kumpla.
- Przed chwilą zapytałem ją, czy ugotowała tu własne perfumy
– wyjąkał blondyn, zamykając oczy i odchylając głowę w geście kompletnego
nieszczęścia.
Blaise popatrzył na niego przez dłuższą chwilę, nim ryknął
głośnym śmiechem.
- To jedno z najbardziej romantycznych wyznań miłości o
jakim słyszałem! – zapewnił, ocierając płynące z oczu łzy.
- Przejebane… - Draco oparł ręce na blacie i ukrył twarz w
dłoniach.
- Zwięzłe podsumowanie – Blaise nie miał zamiaru przestać
chichotać. Cieszył się, że Hermiona być może dziś coś zrozumiała. To był
najwyższy ku temu czas.
💍💍💍
Zmusiła się do zjedzenia miski zupy, którą przyniosła jej
Strzałka, ale nie miała ochoty na nic więcej. I choć położyła się do łóżka,
czując zmęczenie i odrętwienie w całym swoim ciele, nie mogła zasnąć nawet na
chwilę.
Czuła zapach wina z datą jego urodzenia w swojej Amortencji.
Czy to naprawdę możliwe, że on czuł jej perfumy w swojej? Przecież nigdy, nawet
przez sekundę nie rozważała, że jego gra w dobrego narzeczonego, może mieć w
sobie choć maleńką iskrę prawdy. To wszystko było kompletnie dla niej
niewyobrażalne. I nie miała pojęcia co począć z tym dalej.
Strzałka pojawiła się w jej sypialni popołudniu, pytając czy
Hermiona miałaby ochotę napić się z Lady Malfoy popołudniowej herbaty.
Wiedząc, że z jej odpoczynku najpewniej i tak nic nie wyjdzie, postanowiła
przyjąć zaproszenie i zejść do brzoskwiniowego salonu, w którym matka Malfoya
najchętniej lubiła spędzać popołudnia, poza swoją oranżerią.
- Wszystko w porządku, kochanie? – zapytała ją z troską
Narcyza, gdy tylko weszła do pokoju. – Jesteś trochę blada.
- Nic mi nie jest – Hermiona zmusiła się do uśmiechu. – Po
prostu mały ból głowy – skłamała.
- Chcesz, by skrzaty przyniosły ci eliksir? – zaproponowała
uprzejmie Narcyza.
- Nie trzeba. Herbata na pewno dobrze mi zrobi – zapewniła
ja Hermiona, siadając w jednym z dwóch foteli przed kominkiem, w czasie, gdy
Narcyza zajmowała drugi.
- Dostałam dziś sowę od Almy. Czy wiesz może coś na temat tego, że
Montaguowie oficjalnie zerwali zaręczyny z rodziną Greengrass?
- Naprawdę? Tak szybko to ogłoszono? – zdziwiła się szczerze
Hermiona.
- Czyli, że jednak coś o tym wiesz? – Narcyza uśmiechnęła
się z przekąsem.
- Ja i Draco byliśmy świadkiem, jak Graham zdarł Daphne
pierścień z palca – przyznała Hermiona.
- Naprawdę? To się stało w naszym domu?
- Tak. Daphne wplątała jakoś Grahama w tą całą wczorajszą
intrygę Fressange, a on bardzo się tym zdenerwował.
- Domyślam się – Narcyza z delikatnym uśmieszkiem, nalała im
obu herbaty.
- Nie sądziłam, że to może być powód do zerwania zaręczyn –
przyznała Hermiona.
- Jesteś spostrzegawczą czarownicą, więc pewnie wiesz… O
preferencjach Grahama – Narcyza napiła się spokojnie herbaty.
Ledwo powstrzymała opadnięcie własnej szczęki. Matka Dracona
naprawdę była niesamowitą wiedźmą i Hermiona miała wrażenie, że nic w całym
magicznym świecie nie mogło umknąć jej uwadze. Nie zdążyła jednak ni jak tego
skomentować, gdy do salonu nagle weszła Matylada.
- Pani Narcyzo…
- Matyldo! Dlaczego wyszłaś ze swojego pokoju? Kazałam ci
przecież odpoczywać! – Narcyza odłożyła filiżankę, wstała i szybko podeszła do
starej niani.
- Skrzaty dały mi znać, że mamy niezapowiedzianych gości –
wyjaśniła Matylda z bladym uśmiechem.
- Cóż za bzdury! Sami mogli nas o tym poinformować, a nie
fatygować tu ciebie. Pekan dostanie za to po uszach! – Narcyza ujęła staruszkę
pod rękę i zaprowadziła ją na swoje miejsce w fotelu. – Pinia! – zawołała dość
ostro, a mała Skrzatka natychmiast się przed nią zmaterializowała.
- Moja pani?
- Przetransportuj Matyldę do jej pokoju i dopilnuj żeby
Pistacja się nią zajmowała. Żadnych forsujących spacerów po domu! – Nakazała
bezkompromisowo Narcyza.
- Oczywiście moja pani! – Pinia ukłoniła się głęboko, po
czym złapała za dłoń Matyldy i od razu obie zniknęły.
- Czy dolega jej coś poważnego? – zapytała cicho Hermiona,
nieco zaniepokojona. Zdążyła się zorientować, że Draco szczerze kochał swoją
dawną nianię. Nie chciała by coś jej się stało.
- Niestety… - Narcyza westchnęła ciężko i potarła palcami
skroń. – Uzdrowiciele wykryli, że jej magiczny rdzeń zaczyna zanikać.
Hermiona przełknęła nerwowo. To oznaczało nieuchronny koniec. Gdy
czarodziej naturalnie tracił swoją magię, kres jego życia był bliski.
- Bardzo mi przykro – Hermiona wiedziała, że w tej sytuacji
nic już nie można było zrobić.
- Wiem, dziękuję. Gdy to się stanie… Draco będzie nas
potrzebował – Narcyza posłała jej smutny uśmiech.
Hermiona w odpowiedzi jedynie skinęła głową. Jeśli mogłaby
mu jakoś pomóc… Merlinie! Sama nie wiedziała, co czuje do tego chłopaka…
mężczyzny. To było zbyt pokręcone.
- Pekan! – wezwała Narcyza, a skrzat pojawił się równie
szybko, co wcześniej Pinia.
- Moja pani? – Pekan złożył szeroki ukłon.
- Podobno mamy jakiś gości? – Narcyza spojrzała na niego
wymownie.
- Tak pani. To pan Pierre Fressange i jego córka. Obydwoje
czekają w holu.
Hermiona poczuła, jak głucho wali jej serce. Czy Philipa
Fressange naprawdę odważyła się przyjść dziś do ich domu? Jak w ogóle mogła
mieć czelność?
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że prawie naturalnie
uznała dwór Malfoyów za swój dom. Kiedy to się w ogóle stało? I jak stało się
tak szybko?
- Poproś ich tu do nas, a zaraz później poinformuj o tym
mojego męża i syna – zdecydowała Narcyza.
- Oczywiście! – Pekan zniknął, gdy tylko złożył kolejny
ukłon.
- Usiądźmy na kanapie – Narcyza wskazała Hermionę kanapę po
drugiej stronie pokoju. Poza nią stał tam też niewielki stolik i dwa osobne
krzesła.
- Jak myślisz…? - zaczęła mówić Hermiona.
- Cokolwiek ta dziewucha wymyśliła, musisz okazać jej klasę.
Jesteś teraz narzeczoną Malfoya, stoisz nad nią wyżej w jakiejkolwiek magicznej
hierarchii jaka istnieje.
Hermiona ledwo zdusiła cierpki komentarz o udawaniu. To i
tak nie miałoby teraz sensu.
Po kilku chwilach do salonu został wprowadzony wysoki i bardzo
elegancki mężczyzna o pociągłej twarzy i zadziwiająco swobodnym uśmiechu.
Philipa szła zaraz za nim. Ubrana w gustowną, czerwoną garsonkę i z uroczo
ułożonymi na jeden bok lokami, wyglądała niczym mała, idealna arystokratka.
Hermiona nie mogłaby jej w tej chwili bardziej nienawidzić. Ona
i Narcyza podniosły się ze swoich miejsc i obie przywidziały wymuszone
uśmiechy.
- Narcisso! Ma belle rosa!* – zawołał z emfazą ojciec
Philipy.
- Pierre. Ravi de vous voir!** – przywitała go z chłodną
elegancją Lady Malfoy, składając dwa delikatne pocałunki na jego policzkach.
- Taki wspaniali znów być w tym domi – Francuz błysnął
ślicznymi zębami w szerokim uśmiechu.
- Przykro mi, że nie wiedziałam, że nas odwiedzisz. Wtedy
lepiej bym się przygotowała – Narcyza wskazała Philipie i jej ojcu krzesła.
- Przeprasi ci najomcnij, ale to pilni sprawa – Pierre
wyraźnie radził sobie z angielskim gorzej od swojej córki.
- Ależ oczywiście! Zanim do niej przejdziemy, pozwól, że
przedstawię ci narzeczoną mojego syna – to panna Hermiona Dagworth-Granger –
Narcyza dokonała prezentacji.
- Dzień dobry – Hermiona ponownie zmusiła się do uśmiechu.
- Bardzi mi psijemni – Pierre posłał Hermionie coś na
kształt grymasu, który miał chyba również imitować uśmiech. – Znaci już moi
córki Philipę?
- Miałyśmy już okazję się poznać – Narcyza zmierzyła pannę
Fressange chłodnym spojrzeniem, na co Philipa na chwilę straciła swój pełen
bezczelności uśmieszek.
- Czi Lucijusz is w domu? – zagadnął Pierre.
- Owszem, pracował w swoim gabinecie, ale jestem pewna, że
służba powiadomiła go już o twojej wizycie – Narcyza wyjęła różdżką i machnęła
nią krótko, a na tacy z herbatą pojawiły się dodatkowe nakrycia.
- Wspaniali. Sprawi jest dosić trudnija.
- Jeśli wolisz poczekać na Lucjusza… - Narcyza nie
dokończyła bowiem drzwi do salonu nagle się otworzyły i do środka wszedł Draco.
Na widok Philipy i jej ojca jego twarz na chwilę stężała,
jednak szybko przybrał odpowiednią maskę z wymuszonym, uprzejmym uśmiechem.
Philipa i Pierre wstali, by go powitać. Hermiona spojrzała
krótko na Narcyzę. Lady Malfoy delikatnym gestem nakazała jej, by przysunęła
się bliżej niej, wyraźnie każąc jej zrobić miejsce po swojej drugiej stronie dla Malfoya.
- Dracone! Jaki miło ci, wreszcie poznaci!
- Wzajemnie – Draco uścisnął dłoń Pierra.
- Draco! – Philipa ruszyła dziarsko w jego stronę,
najwyraźniej mając zamiar go uściskać, ale Malfoy szybko zrobił krok w bok.
- Panno Fressange, to prawdziwa niespodzianka – wycedził
cierpko, patrząc na nią z góry.
Philipa jednak nie dała się zbić z tropu, częstując go
przekornym uśmieszkiem.
- Nie sądziłam, że spotkamy się tak szybko…
- Ja też nie – odparł poważnie Draco. – Ale to miło, że
zechciałaś nas odwiedzić. Moja narzeczona lubi przyjmować gości – Blondyn
spojrzał na Hermionę. – Prawda kochanie?
- Ależ oczywiście – odpowiedziała, wysoko unosząc głowę.
Cokolwiek dzisiejsze popołudnie mogło dla nich oznaczać, na pewno nie
zamierzała pozwolić Philipie Fressange jakoś tego zepsuć. – Usiądziesz i
napijesz się z nami herbaty, najdroższy? – zapytała płynnie.
- Z największa przyjemnością, jeśli to ty mi ją podasz –
Draco przeszedł w stronę kanapy i bez wahania usiadł obok Hermiony, która od
razu zabrała się do napełniania dla niego filiżanki.
Dodała łyżkę miodu i zamieszała delikatnie, a Narcyza w tym
czasie spytała nieproszonych gości o to, jakiej herbaty się napiją.
Hermiona podała blondynowi filiżankę z czułym uśmiechem.
- Proszę bardzo! Taka, jaką najbardziej lubisz.
- Dziękuję skarbie, jesteś niezastąpiona – słowa Draco
brzmiały mocno i wyraziście. Hermiona kątem oka zauważyła, jak Philipa krzywi
się pod nosem. To wszystko najwyraźniej mocno ją irytowało.
Drzwi do salonu znów się otworzyły i do środka wszedł
Lucjusz.
- Pierre, cóż za niespodzianka – przywitał się, a Hermiona
lekko się wzdrygnęła widząc tę chłodną maskę arystokracji, którą Malfoy senior
zawsze prezentował przed światem zewnętrznym.
- Lucijuszu! – Francuz wykazywał dużo większą radość z tego
spotkania.
- Nie sądziłem, że nas odwiedzisz. Nawet nie wiedziałem, że
jesteś w Anglii – skomentował Malfoy senior.
- Psipadek, jak sądze. Mam jadino sprawę do cibie, czy
mógłbim porozmawiać z tobą i Narcissą na osobiności? – zapytał, wciąż się
uśmiechając.
Lucjusz rzucił żonie krótkie spojrzenie, by najwyraźniej w
jakiś tajemniczy sposób uzyskać jej aprobatę. Po chwili znów zwrócił się do
Pierra.
- W takim razie zapraszam cię do mojego gabinetu. Kochanie?
– zwrócił się do żony, wyciągają w jej kierunku dłoń.
- Oczywiście – Narcyza ujęła rękę męża i podniosła się z gracją. –
Philipo, czy pójdziesz z nami?
- Tak, tak bedzi najlepi – odpowiedział za córkę Pierre.
- Doskonale – Narcyza uśmiechnęła się nieco cynicznie do
panny Fressange. – A wy kochani poczekacie tutaj na nas, czy przejdziecie do
jadalni gdzie za chwilę podamy podwieczorek? – zwróciła się do Draco i
Hermiony.
- Przejdziemy tam, jak tylko skończymy herbatę –
odpowiedział Draco, wskazując na swoją filiżankę.
- Wspaniale. Hermiono wydaj proszę służbie odpowiednie
dyspozycje. Dobrze wiesz, że powinni się do ciebie przyzwyczajać, jako do
przyszłej pani tego dworu – Narcyza uśmiechnęła się do niej ciepło.
- Ależ naturalnie. Wszystko będzie tak, jak sobie tego
życzysz Narcyzo – Hermiona posłała blondynce promienny uśmiech, a Philipa nie
powstrzymała pogardliwego parsknięcia.
Na szczęście nikt niego nie skomentował i cała czwórka,
wyszła wreszcie z salonu.
Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Hermiona syknęła z
oburzenia. Co ta pieprzona Fressange, sobie wyobrażała, w ogóle tutaj
przychodząc?
- Co o tym myślisz? – zapytała, odwracając się do Dracona.
Blondyn powili odstawił swoją filiżankę, po czym ku
zaskoczeniu Hermiony objął ją ramieniem i pochylił się bliżej.
- Nic nie mów, bo ona tu zaraz wróci… - wyszeptał jej do
ucha.
- Skąd wiesz? – odszepnęła, próbując się nie spinać od jego
bliskości.
- Bo specjalnie zostawiła swoją torebkę – Draco przysunął się tak blisko, że z perspektywy osoby, która teraz
weszłaby do salonu, mogłoby to wyglądać, jak gdyby pieścił szyję narzeczonej
pocałunkami.
Obydwoje w tym samym czasie usłyszeli zbliżające się za
drzwiami kroki. Hermiona poczuła dreszcz napięcia. Nie zamierzała pozwolić tej małej
harpii dłużej się upokarzać!
- Pocałuj mnie – szepnęła, łapiąc Dracona za kark.
- Co? – zapytał głupio, akurat w tym samym momencie, gdy
klamka się poruszyła.
- Teraz! – Nakazała mu ostro, samej wyginając się w kierunku
jego ust.
I nim drzwi cicho skrzypnęły, przy swoim otwarciu usta
Hermiony Granger i Dracona Malfoya, zostały na dobre połączone w prawdziwie
namiętnym pocałunku.
💍💍💍
Wesołych Świąt Kochani! 🎅🎄
Mam nadzieję, że drobny prezent w postaci wyczekiwanego rozdziału, umili Wam ten Świąteczny wypoczynek 😉
Oczywiście, to nie zmienia faktu, że to niedziela jest dniem publikacji "Przyrzeczonej" 😋
Zapraszam Was do zaglądania na oba blogi - gwarantuje, że w te święta nie będzie na nich nudno!
Dużo Zdrowia dla Was Wszystkich! Uśmiechu! Optymizmu! I wiele dobrego! 💖
Wasza Venetiia
Pierwsza?!
OdpowiedzUsuńAaaa cudowny prezent! I chyba po raz pierwszy jestem pierwsza hahha Pomysł z amorstencją był poprostu świetny! Gotowałaś tu swoje perfumy? Hahahah no cóż nasz drogi Draco niemal wyprost się przyznał! To było przeurocze. Reakcja Narcyzy i Hermiony to jeden z moich ulubionych wątków w tej historii! I mamy w tym rozdziale Lucjusza, które jest trochę mniej w całym opowiadaniu więc każde jego pojawienie się jest suepr dodatkiem . No i zakończenie! Boskie, cudowne, idelane, chociaż przyznam, że spodziewałam sie raczej, że to Draco w pewnym momencie nie wytrzyma i pocałuje Herm, a nie że to ona to zainicjuje. W prawdzie teoretycznej zrobiła to żeby utrzeć nosa tej wrednej Francuzce ale po tym rozdziale chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego że to nie jedyny powód! Dziękuję za suepr prezent w postaci nowego rozdziału i życzę wszystkim wesołych, rodzinnych świąt i dużo odpoczynku, a naszej Ventii do tego dużo weny i wolnego czasu na pisanie ❤️❤️❤️
UsuńWspaniały prezent i wspaniały rozdział!! Pomysł i rozegranie sceny z Amortencją świetne, a do tego komentarz Blaisa...uśmiałam się ;) na pewno będę zaglądać, zwłaszcza w niedzielę ;) <3 i Tobie też życzę pięknych Świąt!!
OdpowiedzUsuńAle super! Smacznej kolacji wigilijnej dla wszystkich!
OdpowiedzUsuńJaki świetny rozdział! Jeden z moich ulubionych dotychczas. To prawdziwe szczęście, że niedługo niedziela bo totalnie nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej historii.
UsuńScena z amortencją jest genialna! Nie wierze, że tak właśnie się dowiedzieli. Ciekawe czy wrócą jakoś do tej rozmowy. Kocham Blaisa, bez niego Draco by nie ogarnął co się tak właściwie wydarzyło. Myślę, że śmiałam się równie głośno co on:D
Narcyza jak zwykle wymiata. Musi być świetną obserwatorką skoro ogarnęła, że Graham jest gejem. Pewnie też domyśliła się, że podoba mu się Draco:D Niesamowita kobieta.
Ciekawi mnie jeszcze co Ci Francuzi chcą od Malfoyów. Podejrzana sprawa.
No i strasznie szkoda Matyldy, oby żyła jak najdłużej.
Cieszę się, że Graham zerwał z Daphne, zasługuje na więcej.
Wesołych Świąt!
Wesołych Świąt dla Ciebie Venetiio i wszystkich Venetiio-holiczek.
OdpowiedzUsuń🎄☃️🎅
😯😯😯
OdpowiedzUsuńJaki fantastyczny rozdział!!!
Kompletnie się tego nie spodziewałam
Bardzo dziękuję za ten świetny świąteczny prezent ❤️❤️❤️
Wszystkiego Najlepszego dla wszystkich którzy to czytają, by mieli więcej super opowiadań do czytania i by wszystkie ich marzenia się spełniły ❤️❤️😚
OdpowiedzUsuńA autorce więcej weny☺️❤️
UsuńTa końcówka! Czekam, czekam, czekam na więcej ❤️❤️
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
Ohh, wspaniały prezent świąteczny ;)
OdpowiedzUsuńRelacja Hermiony i Narcyzy jest niesamowita. Cieszę się również że w końcu Draco i Hermiona zaczynają rozumieć swoje uczucia i wierzyć to co się dzieje nie musi być wszystko sztuczne i udawane. Nie mogę się doczekać rozwoju sytuacji pomiędzy ta dwójka ;)
Wesołych Świąt dla Ciebie Venetiio i dla wszystkich czytelniczek/ków!!
TAK TAK TAK!! Ten pocałunek na końcu😍😍 Czekam na więcej! I Wesołych Świąt🎅🤶❤🌲
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent na święta!! Wesołych i spokojnych świąt dla wszystkich ❤️
OdpowiedzUsuńPrzecudowny prezent! To chyba będzie jeden z moich ulubionych rozdziałów! Uśmiech z twarzy mi poprostu nie schodził 🥰 Wesołych świąt ❤️
OdpowiedzUsuńDokładnie!! Odrazu święta jakieś lepsze ❤️
UsuńPo pierwsze byłam święcie przekonana, że dodasz rozdział na Wigilię w ramach prezentu i Ogromnie się z tego cieszę!
OdpowiedzUsuńPo drugie niesamowicie wyczekuję na kolejne prezenty w formie publikacji w te Święta!
Po trzecie miałam ogromną nadzieję, że pocałunek pojawi się w 41 rozdziale i bardzo mnie cieszy, że właśnie tak się wydarzyło!
Teraz wyczekuję pocałunku bez sytuacji w tle 😅
Dziękuję, dziękuję, dziękuję za ten prezent!
Spokojnych, zdrowych, radosnych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w serdecznym gronie rodzinnym oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku! 🎄💝🎁🌟
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Dajesz Hermiona, pokaż tej harpii gdzie jej miejsce. Rozdział jak zwykle cudowny czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkim czytającym wesołych i spokojnych Świąt.
Pozdrawiam Natalia M.
Cudowny świąteczny prezent💚💚💚, a pomysł z amortecja to prawdziwy majsterszczyk.
OdpowiedzUsuńTobie również Wesołych i pogodnych świąt!!!
Cudowny!❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńWesołych świąt🌲🙂. Dziękujemy za tak piękny prezent. Niesamowity rozdział.
OdpowiedzUsuńJest jest jest i pocałunek 🥰🥰🥰 a tą głupią pinda niech spada 😤
OdpowiedzUsuńMożliwe ze Philipa będzie chciała wykorzystać jakoś ta sytuacje z Draco żeby zmusić go do ślubu. Może będą im grozić skandalem? Naprawdę jest głupia jeśli myśli ze to coś da. Super, ze Hermiona sama zainicjowała pocałunek, choć tylko na pokaz ale to już coś. Bardzo spodobał mi się ten fragment z amortencja. Może Hermiona w końcu zrozumie jakimi uczuciami darzy ja Draco. Mam nadzieje ze niedługo szczerze porozmawiają o tym.
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim wesołych świat 😀
A mnie przyszło na myśl że może ojciec tej pindy dowiedział się że Hermiona nie jest na prawdę czystej krwi i chce to wykorzystać? Nie wiem czy nie przekombibowałam to jakoś tak mi przyszło na myśl i nie chce uciec😅😉 musimy poczekać do kolejnych rozdziałów bo nie wiem czy wyjaśni się ta sytuacja już w następnym ale mam nadzieję że tak właśnie będzie i że to nic poważnego 🙆♀️😬🙉
UsuńKurde tego się boję, że jej pochodzenie kiedyś wyjdzie na jaw. Nie wiem czy akurat w tej sytuacji, ale odkad pojawiła się Philipa mam to z tyłu głowy 🤔
UsuńJest nareszcie ten wyczekiwany pocałunek ❤️ i oczywiście cudowne, nieświadome wyznanie miłości przez Draco 😂🥰
OdpowiedzUsuńKochana pocałunek owszem to jest to na co wszyscy czekaliśmy ale to co było przed a dokładnie od początku kiedy Hermiona była w jego pracowni 🤯🤯🤯🤯😍😍😍😍❤❤❤❤ MEGA pomysł ❗🥰🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wymysliłaś i stworzyłaś u naszych bohaterów nadzieję że może to jednak się udać ❤❗ Oni jeszcze tego nie wiedzą ale ziarno już zasiane 😜😉 teraz tylko czekać na takie okazję jak właśnie ta na koniec rozdziału kiedy swoją bliskością i wspólnymi problemami zbliżają się do siebie ❤❗😍 jeszcze trochę i nie będzie już odwrotu (choć jak dla mnie to już go nie ma bo co ma wisieć nie utonie a co ma być to będzie czyli jak to mówią przeznaczenia nie oszukasz) 😍
🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄
Na te święta życzę wszystkim i sobie właśnie takiej bliskości❤
Nie musi być dosłowna ale ważne żeby była❗ Spędzania jak najwięcej czasu z bliskim nie tylko od święta i czerpania z tego jak najwięcej radości, miłości i najczystszego nieograniczonego szczęścia❗❤
Kochajmy się, dbajmy o siebie i cieszymy się z każdej wspólnej chwili ❗❤
Żeby te kolejne 365 dni wyglądały tak przyjemnie, sielsko i spokojnie jak obecne chwilę spędzone przy wigilijnym stole 😘😘😘
Wesołych Świąt Kochani❗❤❤🎄🎁☃️🎄🎁☃️❤❤
Ja chce więcej:D
OdpowiedzUsuńNo w końcu jest pocałunek ❤ rozdział świetny jak zawsze. Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt dla Ciebie kochana autorko! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńNa Merlina tak!!! W końcu!🙈🖤🖤 Nie mogłam sobie wyobrazić lepszej sytuacji! I jeszcze ta akcja z amortencją, wow. Mam tylko nadzieję, że nagle się od siebie nie odsuną...
OdpowiedzUsuńPoza tym również wesołych świąt, spokoju, radości i miłości 🎄🎄
Dziękuję ❤ dziękuję ❤ i jeszcze raz dziękuję! ❤ Ten pocałunek to wspaniały świąteczny prezent! Venetia jesteś najlepsza!
OdpowiedzUsuńJak już wykrzyczałam co miałam wykrzyczeć po pocałunku, to muszę powiedzieć, że scena z amortencją była idealna. I nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, żeby "zobaczyć" minę Philipy na widok całujących się Draco i Hermiony. No i oczywiście poznać przyczynę jej wizyty. Cokolwiek wykombinowali, jestem pewna, że Narcyza da im do wiwatu! I oczywiście Venetia życzę Ci wesołych Świąt, dużo weny, dużo zdrowia, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i Twojej rodziny!
OdpowiedzUsuńCo?! W takim momencie?! No weź, Venik😭 to był najlepszy i najgorszy moment na zrobię je przerwy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się dogadują, reakcja Grahama niezwykle mocno przepełniona emocjami i ja go doskonale rozumiem. Szybkie zerwanie zaręczyn i jeszcze szybsza oficjalna informacja.
Super rozdział, gotowanie amortencji i skutki jej zapachu to wspaniały wątek.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oby był jak najszybciej.
Cudowna niespodzianka na święta, dziękujemy! Kocham to opowiadanie, wpadłam w kolejny nałóg... jak przy każdym kolejnym Twoim opowiadaniu hah ��
OdpowiedzUsuńWesołych, spokojnych, zdrowych i rodzinnych świąt dla Ciebie Venetio, dla całej rodzinki i całej naszej rodzinki czytelniczek dramione. Niech te święta będą magiczne ❤❄
Nieee, w takim momencie! Ale cudo 😍
OdpowiedzUsuńLilak
Super niespodzianka ☺️🤭 zajrzałam tu tak spontanicznie i zostałam mile zaskoczona 🤩😍 wreszcie ten wyczekiwany pocałunek 😘 chociaż dookoła cały czas coś się dzieje, to na ten moment czekałam z niecierpliwością 😁 dziękuję za świetny prezent, z niecierpliwością czekam na cd. i życzę spokojnych, zdrowych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia 🥰
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie i cudowny rozdział, wesołych świąt:)
OdpowiedzUsuńGratulacje z okazji 5,5 miliona wyświetleń na blogu ❤️❤️
OdpowiedzUsuńRewelka 🥰🥰 Wesołych Świąt 😊
OdpowiedzUsuńChwila, chwila jaki drugi blok? czy coś mnie ominęło chyba, że chodzi o ten 18+. I jeszcze raz wesołych świąt ❤️😚
OdpowiedzUsuńI mamy pocałunek ❤
OdpowiedzUsuńAle się jaram! Ale się jaram! Ale jaram! Co tu się wydarzyło ♥️ jest i on, piękny pocałunek prawdziwej miłości! ♥️♥️♥️ Ale mi się mordka cieszy! Warto było czekać ♥️
OdpowiedzUsuńZapachy amortencji troszkę się wydało 😅 zapewne Draco będzie miał w głowie, że się sprzedał, a on nie wie, że Hermiona czuła zapach świadczący, że jej miłością jest on. Ale wpadła na genialny pomysł ♥️
Montague honorowy jegomość 😍 bardzo tak dobrze Daphe! 😈
Uwielbiam, kocham, jestem oczarowana, zaczarowana♥️
Pocaluuuunek! Aaaaaa😍😍😍 czekanie wzmaga radość WOW! ♥️
Jeju jeju jeju nie sądziłam że coś się pojawi! Jeden z lepszych prezentów. 😌😌😌
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo radości, miłości, weny, pogody ducha. Dziękuję za taki prezent. 💛💛💛
A rozdział rewelacja. Boże i mamy pocałunek i do tego Hermiona go zainicjowała. Lecę czytać kolejny rozdział. Rezerwacja❤️❤️❤️❤️
Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś na ten dzień! Taki zalatany dzień A wieczór nie lepszy. Ale i tak zaglądałam czy A może coś i jednak tak!!!! Uratowało mi to wieczór po takim jedzeniu. A tu się podziało. Graham zaskoczył mnie, ale skandal się szykuje. Ale moseteraz nie będzie aż tak nieszczęśliwy, może uda mu się znaleźć szczęście z kimś innym. A to laboratorium z Amortencja! Mistrzowskie! Aż się uśmiałam jak szaleniec jak Draco wszedł i zapytał o perfumy, a Hermiona i jej reakcja? Bezcenne. Fajnie że Hermiona ma sensowne przemyślenia, a nie wieczne szukanie podstępu i kłamstwa. I ten jej pomysł z pocałunkiem? Szybko działa dziewczyna;) bardzo fajnie rusza akcja. Dużo się dzieje ale jest to spójne. Venetiio, nie wiem jak to robisz ale każdy kolejny rozdział rozwala mnie na łopatki.
OdpowiedzUsuńCo za wspaniały prezent na święta! Ich relacja jest tak piękna!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Venetiio dla Ciebie i całej Twojej rodziny!
Hermiona teraz miesza w głowie Draco. Ciekawe co wymyśliła nasza intrygantka, jakaś niespodziewana ciąża czy coś w tym tupie? 🙈
OdpowiedzUsuńCudowny prezent na święta 💙😍😍 mam nadzieje,że Philippe opadnie szczęka i zaczerwieni się z oburzenia i wszieklosci 😂😂😂
OdpowiedzUsuńOby tylko nie przyszło jej do głowy nic głupiego...ale oczywiście wszystko jest możliwe 🤦🤦🤦
Najważniejsze,że w końcu nasze Goląbeczki dotarły do pierwszego pocałunku ❤️😛
Ściskam 🚀🚀🚀 o
Czekałam na te pocałunek! Najlepszy prezent świąteczny jaki mlzd być ❤
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to ostatnie wystąpienie tej tępej klaczy... Bo po prostu jej nie mogę zdzierżyć :D No i czego ja się spodziewałam... WIEDZIAŁAM, że zakończysz to w takim momencie, że będę chciała Cię ukatrupić :D NO WIEDZIAŁAM! Na całe szczęście jest już kolejny rozdział więc lecę czytać!
OdpowiedzUsuńKończyć w takim momencie to zbrodnia. Cieszę się, że Graham pozbył się Daphne, osobiście bardzo lubię jego postać. Scena z amortensją intrygująca ❤ Jestem chyba jedną z niewielu osób, która nie czekała na pocałunek, a na utracie nosa Philipie ^^
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA! ❤❤❤❤❤❤❤❤ NIE WIERZĘ! W KOŃCU!!! ❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńNie znałam Hermiony od tej strony😍. Scena z amortencją super 😍. Ciekawe co ojciec Philipy chce od rodziców Draco 🤔.
OdpowiedzUsuń