piątek, 24 grudnia 2021

Przyrzeczona - Rozdział XLI

 Z okazji Świąt dla Wszystkich Moich Kochanych Czytelniczek i Czytelników 😘 💖🎁



💍💍💍

Draco wszedł do swojego laboratorium, ze wciąż zaciśniętymi pięściami. Nie miał pojęcia dlaczego drżały mu ręce, ale mógł się domyślać, że to mimo wszystko z emocji.
Salazarze!

Czy ona naprawdę zrywała z Weasleyem, czy to był tylko jakiś dziwny sen?

Czy naprawdę zostawiała swojego chłopaka, bez żadnych dramatów, łez czy załamania? Po prostu napisała list, w którym kończyła swój kilkumiesięczny związek i wydawała się wcale tym nie poruszona. Co on miał o tym myśleć? Szczerze mówiąc nigdy nawet się nie łudził, że to będzie w ogóle możliwe.

Tłumaczenie jej wczorajszej ucieczki wściekłością i upokorzeniem było absolutnie logiczne, jednak to jak dziś na niego naskoczyła, gdy zasugerował, że dobrze ukryłby się z inną dziewczyną, nie mogło nie dać mu do myślenia. 

Czy to wszystko mogło oznaczać coś więcej?

Tak bardzo nie chciał robić sobie żadnych złudnych nadziei. Całym sobą czuł, że tak duże rozczarowanie, mogłoby go do reszty zniszczyć.

Jednak nie musiał ukrywać, że o wiele łatwiej będzie mu być blisko niej, bez świadomości, że należy do innego mężczyzny. Teraz miała być wolna… Cokolwiek się pomiędzy nimi mogło wydarzyć, nie miało już żadnego wpływu na jej związek z Łasicem. Naprawdę nie sądził, że Hermiona się na to zdobędzie. Miał tylko nadzieję na to, że dobrze to wszystko przemyślała i nie zrobiła tego wbrew sobie. Naprawdę nie chciał by była nieszczęśliwa. Nigdy.

Sięgnął po kociołek, chcąc zacząć przygotowywać eliksir na kaca, którego Blaise pilnie ostatnio potrzebował, gdy tuż obok nagle zmaterializował się Śmiałek.

- Paniczu…

- Co tam Śmiałku? – zapytał, czując że naprawdę ma teraz dużo lepszy nastrój niż jeszcze dziś rano.

- Pan Montague wrócił i pilnie prosi, by znów zszedł pan na dół.

Draco westchnął ciężko i odłożył nóż do siekania korzonków.

- W porządku. Możesz mnie tam teleportować? Nie chce mi się znów biegać po schodach. I zaraz później idź i przyprowadź do nas również Hermionę, dobrze?

- Oczywiście paniczu! – Skrzat wyciągnął do niego rękę, a Draco szybko ją ujął i już po chwili ich obu nie było.


💍💍💍
 

Zastała Narcyzę przy krzaczku magicznej odmiany białych róż. Lady Malfoy była właśnie zajęta ich uważnym przycinaniem, choć jej mina wyglądała, jakby była bardziej skłonna wkrótce dokonać na kimś krwawego morderstwa.

- Są piękne – odezwała się, by zwrócić na siebie jej uwagę.

Matka Malfoya uniosła głowę i uśmiechnęła się do niej delikatnie.

- Lubię rośliny. Są zwykle bardziej pewne, niż ludzie. Rzadziej zawodzą…

Hermiona od razu zrozumiała, jak Narcyza bardzo musiała się dręczyć tym, że Draco w jakiś sposób zachował się w jej ocenie niewłaściwie i nie spełnił oczekiwań względem swojego wychowania. Musiała to szybko odkręcić.

- Gdyby ktoś trzy miesiące temu powiedział mi, że naprawdę uznam Draco Malfoya za wartościowego człowieka, to przysięgam, że przeklęłabym go moją różdżką na wskroś, za robienie sobie ze mnie głupich żartów – Hermiona uśmiechnęła się sama do siebie.

Narcyza przerwała przycinanie krzaczka i spojrzała na nią z zainteresowaniem.

- Uważasz, że jest wartościowy pomimo tego, co się wczoraj wydarzyło? – zapytała cicho.

Hermiona wytrzymała przenikliwie spojrzenie Lady Malfoy i wzięła krótki oddech.

- Miałaś rację nazywając tę dziewczynę intrygantką. Porozmawialiśmy i razem z Draco odkryliśmy, jak to wszystko prawdopodobnie zostało zaplanowane, oraz kogo jeszcze w to wciągnięto.  

Zauważyła, jak dłoń Narcyzy mocniej zacisnęła się na sekatorze, a jej napięta linia ust wskazywała, że ledwo hamuje teraz swoją złość.

- Przepraszam za narobienie zamieszania. To było zupełnie niepotrzebne. Zachowałam się nieodpowiedzialnie, robiąc Draco wyrzuty, zanim zdążył ze mną o tym porozmawiać – zapewniła szybko i pokornie Hermiona.

- Nie na ciebie jestem zła. Miałaś prawo tak zareagować. I najwyraźniej nie mogę się też dłużej wściekać na niego – Narcyza nieco się rozluźniła. – Martwi mnie tylko, że Draco tak łatwo dał się wciągnąć w jakąś intrygę tej małej, francuskiej harpii.

- Chyba nie docenił jej skali obsesji na jego punkcie – zauważyła racjonalnie.

- Myślisz, że jest groźna? – Cyza znów trochę się spięła.

- Na pewno bardzo zdeterminowana, by go odzyskać – przyznała z drobnym wahaniem Hermiona.

- Nawet nie wiedziałam o tym, że się z nią widywał – Narcyza z nową energią zaatakowała swoje róże.

- Twierdzi, że to nie było nic poważnego – wyjawiła.

Matka Malfoya rzuciła jej zaskoczone spojrzenie.

- Draco rozmawiał z tobą o niej? – zdziwiła się.

- Nie miał specjalnie wyjścia, skoro od początku stałam się celem jej zajadłych, słownych ataków. Zirytowała mnie od pierwszego wypowiedzianego w moją stronę słowa – Hermiona starała się na nowo nie denerwować, choć było to trudne na samą myśl o pannie Fressange.

- Jest głupia jeśli myśli, że się jej przestraszysz – Narcyza obcięła jedną, nie rozbitą jeszcze różę, w cudownym perłowo – białym odcieniu i podała ją ostrożnie Hermione, uważając przy tym na kolce.

W odpowiedzi Hermiona uśmiechnęła się do niej ciepło. Gdyby ktoś jej powiedział, trzy miesiące temu, że polubi nie tylko Malfoya, ale także jego rodziców – przeklęłaby go tak mocno, że ślady zostałby mu do końca życia.

Nagle rozległ się trzask, a tuż obok Hermiony pojawił się Śmiałek.

- Panienko – Śmiałek szybko ukłonił się w jej stronę. – Panicz Draco znów ma gości. Pan Montague wrócił do dworu i przyprowadził ze sobą swoją narzeczoną. Panicz Draco prosi o panienki obecność.

- Daphne i Graham przyszli tu dzisiaj? W pierwszym dniu po zaręczynach? – Narcyza zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.

- To najpewniej ma jakiś związek z tą całą intrygą Fressange – poinformowała ją Hermiona, od razu ruszając w stronę drzwi.

- Panienko, jeśli panienka sobie życzy, to Śmiałek od razu tam panienkę przeniesie – zaproponował usłużnie skrzat.

- Jasne! Świetna myśl! – Hermiona uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła dłoń, a Śmiałek bezzwłocznie podbieg i ją ujął.

Ostatnim co Hermiona zauważyła, tuż przed zniknięciem był o dziwo bardzo zadowolony uśmiech, Narcyzy Malfoy.


💍💍💍

Hermiona wylądowała tuż u boku Draco, który od razu asekuracyjnie ujął ją za łokieć, by mogła odzyskać równowagę. Tuż naprzeciwko nich stał wyraźnie zdenerwowanego Grahama, który również trzymał za łokieć nieco rozczochraną i dość swobodnie ubraną – w piżamę i krótki, satynowy szlafroczek – Daphne Greengrass.

- Cześć – przywitała się Hermiona, łapiąc głębszy oddech. – Dlaczego nie przeszliście do salonu? Możemy usiąść, napić się herbaty i porozmawiać…

- Nie zabawimy tu na tyle długo, by zawracać wam tym głowę – stwierdził zimno Graham.

- Przepraszam za mój stan, ale ten idiota przytargał mnie tu siłą – zaperzyła się Daphne. – Praktycznie wyszarpał mnie z łóżka i od razu wrzucił do Fiuu. Doprawdy nie wiem, co ty sobie do cholery wyobrażasz, ale…

- Milcz! – Montage szarpnął ramieniem narzeczonej, a ta choć zamilkła to bardziej z powodu braku słów w szczycie swojego oburzenia, niż z powodu braku chęci na dalszą awanturę.

- Możecie nam wyjaśnić wreszcie o co chodzi? Nie mamy w zwyczaju spędzać z Hermioną naszych niedzielnych przedpołudni na bezczynnym staniu w holu – rzucił cierpko Draco, a jego dłoń z łokcia Hermiony, przesunęła się swobodnie na jej plecy, jakby robił to już miliony razy wcześniej.

- Daphne wyjaśnij Draco i Hermionie, kto mi wczoraj przekazał, że jest połączenie Fiuu dla Draco, do odebrania w gabinecie – Graham nieco mocniej szarpnął ramieniem narzeczonej.

Daphne zamrugała kilka razy, jakby usiłując przetworzyć te informację.

- I to dlatego mnie tu przyciągnąłeś? Zwariowałeś?! Gdybym tylko miała moją różdżkę…

- Odpowiadaj! – huknął Monatage. Jego donośny głos odbił się echem po całym holu.

Hermiona i Draco rzucili sobie krótkie spojrzenie.

- Ja ci to powiedziałam – wymamrotała Daphne, uciekając wzrokiem gdzieś w bok.

- Dlaczego to zrobiłaś, skoro to była nieprawda? – Ton Grahama był twardy, choć przynajmniej przestał krzyczeć.

- Philipa mnie o to poprosiła – Daphne niewinnie wzruszyła ramionami.

- Wiedziałaś, że to podstęp, by mnie tam zwabić? – zapytał cierpko Draco.

Daphne prychnęła, a na jej usta wykwitł niewielki, cyniczny uśmieszek.

- Wiedziałam, że ona i Olivia coś planują, ale nie sądziłam, że możesz dać się nabrać…

- Nie kłam! – Graham znów szarpnął Greengrass. – Specjalnie chciałaś, bym to ja przekazał tę wiadomość Draconowi, wiedząc, że wtedy nie nabierze podejrzeń!

- Nie rób z tego problemu – zdenerwowała się Daphne. – To nie tak, że ktoś tam chciał go jakoś skrzywdzić…

- Ale wiedziałaś, że przez te knowania i twój udział w tej intrydze, on może pokłócić się z Hermioną? – dopytywał ostro Montague.

Daphne spojrzała na Hermionę, mrużąc oczy z wyraźnym szyderstwem.

- To nie tak, że jestem jej winą lojalność. Przez to, że w jeden dzień przeistoczyła się z pospolitej szlamy w wielką damę, moja siostra ma teraz złamane serce…

- Uważaj na słowa, Greengrass! – warknął Draco.

- Twoja siostra ma urojenia! Podobnie zresztą jak ty, jeśli sądziłaś, że wrobienie mnie w to, nie spowoduje żadnych konsekwencji. Oddaj mi pierścionek zaręczynowy! – zażądał Graham, wyciągając dłoń w stronę Daphne.

Panna Greengrass najpierw spojrzała na niego w szoku, po czym głupiutko zachichotała, chyba próbując samą siebie przekonać, że jej narzeczony tak naprawdę w tej chwili zażartował.

Hermiona i Draco znów rzucili sobie nawzajem krótkie spojrzenie. Czy Graham mógł mówić poważnie? Czy naprawdę zamierzał zerwać od dawna planowane zaręczyny z powodu takiej drobnostki?

Wszyscy szybko jednak przekonali się, że Montague wcale nie odgrywał teraz parodii, gdy nagle chwycił Daphne za nadgarstek, a później praktycznie siłą zdarł swój pierścień rodowy z jej palca.

- Uznaj twoje przyrzeczenie wobec mnie za nieważne – powiedział głośno i wyraźnie. – Swoim zachowaniem złamałaś klauzulę lojalności, więc kończę tym samym naszą umowę i odmawiam wypełnienia przyrzeczonej przez nasz przysięgi. Zwracam ci wolność panno Greengrass. Odejdź i nigdy więcej nie stawaj na mojej drodze.

Graham skończył mówić, po czym spojrzał na Draco i Hermionę i krótko skinął im głową.

- Przepraszam was za wszelkie problemy, które przeze mnie wyniknęły. Nie było to moim zamiarem. A teraz wybaczcie, mam kilka spraw do załatwienia.

Montague odwrócił się i poszedł prosto do kominka. Daphne przez chwilę stała niczym wrośnięta w ziemię, z szeroko otwartymi oczami i ustami.

- Daphne, chcesz może usiąść? – zapytała z niepokojem Hermiona.

- Co? – Panna Greengrass spojrzała na nią niezbyt przytomnie. – Nie! – krzyknęła wreszcie. – Nie Graham! Zaczekaj! Nie rób tego! – zaczęła się wydzierać, chociaż jej były narzeczony dopiero co zniknął w zielonych płomieniach.

Prawie nie łamiąc przy tym nóg, panna Greengrass pobiegła za nim, ile miała siły. Po chwili i ona zniknęła w kominku.

- Czy ty widziałeś to co ja? – upewniła się Hermiona, gdy razem z Draco nadal stali bezczynnie i gapili się w wygasający powoli ogień.

- Jeśli skrzaty nie dolały nam dziś żadnego eliksiru powodującego halucynacje, to chyba tak – Draco parsknął śmiechem.

Hermiona po chwili do niego dołączyła i nie wiedzieć czemu nagle razem śmiali się do rozpuku. Jakby ten śmiech naprawdę oczyścił z nich cały stres, jaki nawarstwiał się przez ostatnie kilka dni.

W końcu jednak obydwoje się uspokoili, oddychając tylko nieco spazmatycznie.

- To był naprawdę bardzo ciekawy poranek – stwierdziła Hermiona, zadowolona z tego, że ona i Malfoy potrafili się wspólnie dobrze i otwarcie bawić.

- Prawda. Dopiero teraz przypomniało mi się, że nie zjadłem jeszcze śniadania. Zejdę do kuchni i poproszę skrzaty o jakąś kanapkę – zdecydował. – Poprosić, by coś ci podrzuciły?

- W zasadzie to nie jestem głodna – Hermiona uśmiechnęła się do niego. – W sumie chętnie bym się czymś zajęła. Może twoja mama pozwoli mi pomóc przy przycinaniu róż? – Hermiona wskazała mu na kwiat, który wciąż trzymała w dłoni.

Draco parsknął śmiechem.

- Nawet nie masz pojęcia, jak wyjątkową osobą jesteś, skoro dała ci coś ze swojej prywatnej oranżerii. Raz, gdy chciałem zerwać tam kwiaty na urodziny Matyldy, wyrzuciła mnie stamtąd zaklęciem i kazała iść do Alvina, by zebrać bukiet z głównego ogrodu.

Hermiona jeszcze raz spojrzała na różę. Miała przeczucie, że Narcyza na swój sposób ją polubiła. Nie sądziła jednak, że mogłaby być dla niej wyjątkowa. To było bardzo miłe uczucie… Takie ciepło w okolicy serca, którego wcześniej doświadczała tylko wtedy, gdy robiła coś fajnego razem ze swoją mamą.

- W takim razie chyba pójdę poczytać – Hermiona westchnęła z rezygnacją. Mając dobrze ułożone plany dnia na cały tydzień, o dziwo jakoś nie lubiła tych leniwych niedziel.

- Jeśli chcesz możesz iść do laboratorium i skończyć eliksir na kaca. Blaise zapewne wpadnie po zapas dziś popołudniu – Draco uśmiechnął się złośliwie.

- Naprawdę bym mogła? – Hermionie chciwie zaświecił się oczy. Wizyta w jego własnej pracowni eliksirów mogła być niezwykle ciekawa.

Draco nonszalancko wzruszył ramionami.

- Zjem coś i trochę się zdrzemnę, więc nie będę miał na to dziś czasu. Jeśli chcesz uratować leniwy tyłek tego obiboka, to proszę bardzo – zachichotał.

Hermiona również się roześmiała, zastanawiając się od kiedy poczuła się w towarzystwie blondyna tak swobodnie i nieco figlarnie. To było nowe, ale wcale nie takie złe.

- Chętnie to zrobię. Umie ugotować ten eliksir, bo…

- W to akurat nigdy nie wątpiłem Granger – Draco nie przestawał się uśmiechać. – Wezwij Strzałkę, żeby pokazała ci drogę i dopilnuj żeby podała ci później lunch.

- Obiecuję nie zostawić tam bałaganu, ani…

- W to też nie wątpiłem – Draco posłał jej ostatni uśmiech, po czym odwrócił się i odszedł w stronę bocznego korytarza.

Hermiona przez chwilę stała, znów przygryzając wargę. W sumie dobrze się stało, że zawarli umowę o nienoszeniu w domu jeansów. Skoro jego tyłek w zwykłych spodniach wyglądał tak…

Nie! – skarciła szybko samą siebie. – Naprawdę nie powinna dopuszczać do siebie takich myśli. To było wysoce niewłaściwie i o tym powinna pamiętać.


💍💍💍


Mimo tego, że nie spodziewała się niczego mniej, to pracownia Dracona i tak zrobiła na niej wrażenie. Najnowszy sprzęt, szeroki wachlarz składników, idealny porządek na półkach. Praca w takim miejscu mogła być tylko i wyłącznie przyjemnością.

Zaczęła nawet trochę nucić, gdy nastawiła duży kocioł eliksiru na kaca. Nie wiedziała, że Blaise potrzebował tego tak często. Gdy pierwsze składniki się łączyły, zastanawiała się czy to dlatego dużo pił, bo jakoś cierpiał z powodu swoich niewłaściwie ulokowanych uczuć w kierunku Ginny? Miała szczerą nadzieję, że nie. Bardzo go polubiła i życzyła mu wszystkiego co najlepsze.

Gdy zakończyła pierwszy etap tworzenia eliksiru, jeszcze raz odwróciła się w stronę półek, by zerknąć na składniki. Miała teraz ponad godzinną przerwę. Może mogłaby ugotować coś jeszcze? Nie wyglądało na to, by Draco miał narzekać, że zabrała mu jeszcze kilka innych ingrediencji. Co takiego mogła stworzyć w godzinę, nie robiąc przy tym zbyt wielkiego spustoszenia w cennych składnikach?

Prawda uderzyła ją niczym grom.

Amortencja! I tak chciała uwarzyć ją jeszcze raz, by sprawdzić czy zapach, który teraz kojarzył jej się z winem wyprodukowanym na narodziny Malfoya, naprawdę był wtedy obecny w jej wywarze, który miała za zadanie wykonać na egzaminach.

Nie tracąc czasu, złapała za mały, złoty kociołek, wiedząc, że gotowanie w nim z pewnością sprawi, że eliksiry będzie wolny od zanieczyszczeń.

Miała nadzieję, że Malfoy naprawdę nie zauważy, jakich składników użyła z jego zapasów. Nie daj Morgano, jeszcze by sobie pomyślał, że ugotowała eliksir miłosny, by go nim spoić.

Chciała tylko jeszcze raz powąchać wywar i sprawdzić, czy być może mogła się pomylić…?

Wszystkie etapy warzenia szły jej bardzo dobrze, choć nieco się denerwowała raz, po raz spoglądając na drzwi. Jak wyjaśni Draconowi co robi, jeśli nagle tu wejdzie? Wciąż nie potrafiła wymyślić żadnej dobrej wymówki.

Gdy wreszcie eliksir był gotowy, a para unosiła się nad nim w charakterystycznych, spiralnych oparach, Hermiona wiedziała co musi zrobić.

- Strzałko! – zawołała, a jej skrzatka pojawiła się po jednym mrugnięciu okiem.

- Czy moja pani mnie wzywała? – Skrzatka uśmiechnęła się do niej promiennie.

- Tak, przepraszam jeśli ci w czymś przeszkodziłam. Zastanawiałam się tylko, czy mogłabyś zdobyć dla mnie lampkę wina.

- Oczywiście! Czy panna Hermiona życzy sobie przy okazji coś do jedzenia? Strzałka widziała, że jej pani nie jadła jeszcze dziś lunchu.

- Zjem, jak tylko skończę. Chodzi o to, że chciałabym by było to wyjątkowe wino. Czy słyszałaś o takim, które zostało wyprodukowane specjalnie z okazji narodzin panicza Dracona?

- Tak, Strzałka zna to wino. Strzałka jest pewna, że niedokończona butelka, została po przyjęciu zaręczynowym schowana z powrotem do piwniczki. Strzałka może spokojnie zdobyć kieliszek…

- Byłoby wspaniale, dziękuję ci bardzo – Hermiona uśmiechnęła się do niej. To ostatecznie pozwoli uzyskać jej pewność, że to wino ma coś wspólnego z jej Amortencją. Nie wiedziała jeszcze jednak, co ta pewność mogłaby jej przynieść.

Powoli podeszła do kociołka i pochyliła się nad nim delikatnie. Zapachy zaczęły docierać do niej w kolejności – jeden po drugim. Najpierw pergamin – kochała ten zapach, od kiedy pierwszy raz kupiła na Pokątnej zwoje pergaminu przed swoim pierwszym wyjazdem do Hogwartu. Świeżo skoszona trawa – zawsze kojarzyła jej się z beztroskim dzieciństwem, kiedy to razem z dziadkiem kosiła trawę w ich przydomowym ogrodzie. Babcia zawsze wtedy przynosiła im lemoniadę i ciasteczka, chwaląc ich zaangażowanie w pracę. To były bezcenne chwile i na samą myśl o nich, łzy napływały jej do oczu. Pasta miętowa kojarzyła jej się z rodzicami – a konkretniej z tym, gdy przychodziła do ich gabinetu jako mała dziewczynka. Zapach mięty był tam wszechobecny, a ona bardzo lubiła wykorzystywać wszelkie małe próbki pasty, które jej rodzice dostawali w ramach promocji od różnych producentów. To była dla niej prawdziwa frajda, a i mama i tata byli zadowoleni, gdy bawiła się w ten sposób.

No i ostatni zapach – cierpki, lecz lekko słodki, głęboki, upajający… Była prawie pewna, że dokładnie tak pachniało rzeczone wino.

Strzałka pojawiła się z cichym pyknięciem i bez słowa podała Hermionie kryształowy kielich, wypełniony rubinowym płynem.

- Dziękuję – wyszeptała, mając nadzieję, że dłoń jej nie zadrży, gdy wino wreszcie znajdzie się w jej rękach.

Powoli, niczym z namaszczeniem pochyliła się nad naczyniem i wzięła głęboki wdech.
To było niczym iskra prawdziwej magii, przeszywająca i obezwładniając. Dla pewności jeszcze raz pochyliła się nad kociołkiem z eliksirem.

Nie mogła już mieć wątpliwości. To byłoby śmieszne. Oszukiwanie samej siebie było dalekie od tego, co chciała sobie zafundować, ale jednak… Przecież nie mogła się w nim zakochać! Nie po trzech tygodniach wspólnego mieszkania! Nie w czasie, gdy wcale nie zdążyła jeszcze dobrze go poznać! Po prostu… Nie.

Prawie machinalnie przytknęła kieliszek do ust, przełykając cierpki płyn, który słodko palił ją w gardło. Gdy naczynie było puste, szepnęła tylko ciche „dziękuję” i oddała je Strzałce. Skrzatka chyba wiedziała, że Hermiona nie będzie miała nic więcej do powiedzenia, dlatego po oddaniu jej kieliszka, po prostu zniknęła.

Hermiona nie wiedziała czy chce jej się płakać. To było dziwne uczucie. Z jednej strony targały nią skrajne emocje i wątpliwości, ale z drugiej czuła w swoim sercu dziwny spokój.

Praktycznie nieświadomie odłożyła składniki na miejsce, wyczyściła kociołek po Amortencji i skończyła eliksir na kaca. Właśnie rozlewała ostatnią partię do fiolek, gdy Draco wszedł do laboratorium.

Hermiona spojrzała na niego i ledwo zdusiła przekleństwo. Na jego widok coś w jej wnętrzu dziko zatrzepotało, a włoski na jej karku stanęły dęba. Po krótkiej drzemce wyglądał na odświeżonego i zrelaksowanego. Jasna cera, włosy w twórczym nieładzie, ta cholernie idealnie biała koszula…

To nie mogła być prawda.

- Cześć… - przywitał się, lecz nagle przystanął w miejscu. – Gotowałaś tu własne perfumy? – zapytał wyraźnie wąchając powietrze.

Hermiona poczuła się, jakby piorun przeszył ją od stóp do głów. O co on właśnie zapytał?

- Nie… Skąd ten pomysł? – wyjąkała, odkładając kociołek, by nie rozlać pozostałości eliksiru na kaca na blat.

- W całym pokoju nimi pachnie – stwierdził rzeczowo.

Hermiona zamrugała. Dziś rano wyszła ze swojej komnaty w takim pośpiechu, że nawet nie użyła na sobie perfum. Na Godryka! Skąd on w ogóle wiedział, jak pachną jej perfumy? O mały włos, a nogi by się pod nią ugięły.

- Pewnie użyłam ich za dużo dziś rano – skłamała, otrzepując ręce o sukienkę. – Eliksir jest gotowy.

- Dzięki. Zabb będzie zachwycony – Draco posłał jej niewielki uśmiech.

- Pojdę się trochę położyć, zmęczyło mnie to całe gotowanie – Hermiona za nic w świecie nie mogła spojrzeć mu w oczy.

To wszystko był zbyt nieracjonalne i popieprzone, by mogła to w tej chwili objąć swoim umysłem.

- Jasne. Zjedź też coś, bo jak cię znam na pewno dałaś pochłonąć się pracy i pominęłaś lunch – Blondyn podszedł i zaczął zatykać fiolki, które niedawno skończyła napełniać.

- Dziękuję, na pewno tak zrobię – Hermiona musiała wyjść, czując jak to wszystko zaczyna ją dosłownie dusić.

Posłała mu tylko mały, wymuszony uśmiech, gdy szybko obeszła stół i wypadła z jego pracowni, prawie biegiem. 

Draco zmarszczył brwi, patrząc na to jak szybko Hermiona wyszła. Czyżby w jakiś sposób miała dziś już dość jego towarzystwa? To byłoby całkiem możliwe… A może jednak dopadły ją wątpliwości, co do jej rozstania z Weasleyem? To też było prawdopodobne.

- Cześć Smoku! – Blaise wszedł do laboratorium z szerokim uśmiechem. – Właśnie minąłem twoją narzeczoną, była blada jak śmierć. Nadal nie pogadaliście o wczorajszym wieczorze?

- Cześć. Wszystko sobie wyjaśniliśmy, a Granger jest po prostu zmęczona. Ugotowała ci zapas eliksiru na kaca – Draco wskazał na fiolki.

Blaise wyraźnie chciał podejść bliżej, ale nagle się zatrzymał.

- Czy Weasley u was dziś była? – zapytał dziwnie rozproszony.

- Weasley? Mówisz o Ginny? – Draco z zaskoczeniem spojrzał na kumpla. – Oczywiście, że nie. Skąd ten pomysł?

- Bo wyraźnie wyczuwam jej żel do kąpieli.

- Co? – Draco miał wrażenie, że jego wizja właśnie zrobiła fiołka. – Jesteś pewien?

- Tak. Wiem, jakiego używa bo kilka razy miałem okazję przejść obok niej tuż po ich treningu Quidditcha.

- O kurwa! – Draco odwrócił się w stronę półki z ingrediencjami i szybko machnął różdżką. Słoiki, których ostatnio używano, zaświeciły się jasnoniebieską poświatą.

- Stary, co robisz…? – zapytał Blaise.

Draco jednak go nie słuchał, tylko recytował w pamięci listę składników eliksiru na kaca i…

- Owoce dzikiej róży, krew jednorożca, szmaciak gałęzisty, sproszkowana perła…- mruczał, odliczając słoiki.

- Przecież to wszystko składniki Amortencji! – zawołał Blaise.

- Kurwa! – powtórzył Draco, uderzając dłońmi o drewniany stół.

- Wszystko w porządku, Smoku? – Blaise z niepokojem spojrzał na kumpla.

- Przed chwilą zapytałem ją, czy ugotowała tu własne perfumy – wyjąkał blondyn, zamykając oczy i odchylając głowę w geście kompletnego nieszczęścia.

Blaise popatrzył na niego przez dłuższą chwilę, nim ryknął głośnym śmiechem.

- To jedno z najbardziej romantycznych wyznań miłości o jakim słyszałem! – zapewnił, ocierając płynące z oczu łzy.

- Przejebane… - Draco oparł ręce na blacie i ukrył twarz w dłoniach.

- Zwięzłe podsumowanie – Blaise nie miał zamiaru przestać chichotać. Cieszył się, że Hermiona być może dziś coś zrozumiała. To był najwyższy ku temu czas.

 
💍💍💍

Zmusiła się do zjedzenia miski zupy, którą przyniosła jej Strzałka, ale nie miała ochoty na nic więcej. I choć położyła się do łóżka, czując zmęczenie i odrętwienie w całym swoim ciele, nie mogła zasnąć nawet na chwilę.

Czuła zapach wina z datą jego urodzenia w swojej Amortencji.
Czy to naprawdę możliwe, że on czuł jej perfumy w swojej? Przecież nigdy, nawet przez sekundę nie rozważała, że jego gra w dobrego narzeczonego, może mieć w sobie choć maleńką iskrę prawdy. To wszystko było kompletnie dla niej niewyobrażalne. I nie miała pojęcia co począć z tym dalej.

Strzałka pojawiła się w jej sypialni popołudniu, pytając czy Hermiona miałaby ochotę napić się z Lady Malfoy popołudniowej herbaty.
Wiedząc, że z jej odpoczynku najpewniej i tak nic nie wyjdzie, postanowiła przyjąć zaproszenie i zejść do brzoskwiniowego salonu, w którym matka Malfoya najchętniej lubiła spędzać popołudnia, poza swoją oranżerią.

- Wszystko w porządku, kochanie? – zapytała ją z troską Narcyza, gdy tylko weszła do pokoju. – Jesteś trochę blada.

- Nic mi nie jest – Hermiona zmusiła się do uśmiechu. – Po prostu mały ból głowy – skłamała.

- Chcesz, by skrzaty przyniosły ci eliksir? – zaproponowała uprzejmie Narcyza.

- Nie trzeba. Herbata na pewno dobrze mi zrobi – zapewniła ja Hermiona, siadając w jednym z dwóch foteli przed kominkiem, w czasie, gdy Narcyza zajmowała drugi.

- Dostałam dziś sowę od Almy. Czy wiesz może coś na temat tego, że Montaguowie oficjalnie zerwali zaręczyny z rodziną Greengrass?

- Naprawdę? Tak szybko to ogłoszono? – zdziwiła się szczerze Hermiona.

- Czyli, że jednak coś o tym wiesz? – Narcyza uśmiechnęła się z przekąsem.

- Ja i Draco byliśmy świadkiem, jak Graham zdarł Daphne pierścień z palca – przyznała Hermiona.

- Naprawdę? To się stało w naszym domu?

- Tak. Daphne wplątała jakoś Grahama w tą całą wczorajszą intrygę Fressange, a on bardzo się tym zdenerwował.

- Domyślam się – Narcyza z delikatnym uśmieszkiem, nalała im obu herbaty.

- Nie sądziłam, że to może być powód do zerwania zaręczyn – przyznała Hermiona.

- Jesteś spostrzegawczą czarownicą, więc pewnie wiesz… O preferencjach Grahama – Narcyza napiła się spokojnie herbaty.

Ledwo powstrzymała opadnięcie własnej szczęki. Matka Dracona naprawdę była niesamowitą wiedźmą i Hermiona miała wrażenie, że nic w całym magicznym świecie nie mogło umknąć jej uwadze. Nie zdążyła jednak ni jak tego skomentować, gdy do salonu nagle weszła Matylada.

- Pani Narcyzo…

- Matyldo! Dlaczego wyszłaś ze swojego pokoju? Kazałam ci przecież odpoczywać! – Narcyza odłożyła filiżankę, wstała i szybko podeszła do starej niani.

- Skrzaty dały mi znać, że mamy niezapowiedzianych gości – wyjaśniła Matylda z bladym uśmiechem.

- Cóż za bzdury! Sami mogli nas o tym poinformować, a nie fatygować tu ciebie. Pekan dostanie za to po uszach! – Narcyza ujęła staruszkę pod rękę i zaprowadziła ją na swoje miejsce w fotelu. – Pinia! – zawołała dość ostro, a mała Skrzatka natychmiast się przed nią zmaterializowała.

- Moja pani?

- Przetransportuj Matyldę do jej pokoju i dopilnuj żeby Pistacja się nią zajmowała. Żadnych forsujących spacerów po domu! – Nakazała bezkompromisowo Narcyza.

- Oczywiście moja pani! – Pinia ukłoniła się głęboko, po czym złapała za dłoń Matyldy i od razu obie zniknęły.

- Czy dolega jej coś poważnego? – zapytała cicho Hermiona, nieco zaniepokojona. Zdążyła się zorientować, że Draco szczerze kochał swoją dawną nianię. Nie chciała by coś jej się stało.

- Niestety… - Narcyza westchnęła ciężko i potarła palcami skroń. – Uzdrowiciele wykryli, że jej magiczny rdzeń zaczyna zanikać.

Hermiona przełknęła nerwowo. To oznaczało nieuchronny koniec. Gdy czarodziej naturalnie tracił swoją magię, kres jego życia był bliski.

- Bardzo mi przykro – Hermiona wiedziała, że w tej sytuacji nic już nie można było zrobić.

- Wiem, dziękuję. Gdy to się stanie… Draco będzie nas potrzebował – Narcyza posłała jej smutny uśmiech.

Hermiona w odpowiedzi jedynie skinęła głową. Jeśli mogłaby mu jakoś pomóc… Merlinie! Sama nie wiedziała, co czuje do tego chłopaka… mężczyzny. To było zbyt pokręcone.

- Pekan! – wezwała Narcyza, a skrzat pojawił się równie szybko, co wcześniej Pinia.

- Moja pani? – Pekan złożył szeroki ukłon.

- Podobno mamy jakiś gości? – Narcyza spojrzała na niego wymownie.

- Tak pani. To pan Pierre Fressange i jego córka. Obydwoje czekają w holu.

Hermiona poczuła, jak głucho wali jej serce. Czy Philipa Fressange naprawdę odważyła się przyjść dziś do ich domu? Jak w ogóle mogła mieć czelność?

Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że prawie naturalnie uznała dwór Malfoyów za swój dom. Kiedy to się w ogóle stało? I jak stało się tak szybko?

- Poproś ich tu do nas, a zaraz później poinformuj o tym mojego męża i syna – zdecydowała Narcyza.

- Oczywiście! – Pekan zniknął, gdy tylko złożył kolejny ukłon.

- Usiądźmy na kanapie – Narcyza wskazała Hermionę kanapę po drugiej stronie pokoju. Poza nią stał tam też niewielki stolik i dwa osobne krzesła.

- Jak myślisz…? - zaczęła mówić Hermiona.

- Cokolwiek ta dziewucha wymyśliła, musisz okazać jej klasę. Jesteś teraz narzeczoną Malfoya, stoisz nad nią wyżej w jakiejkolwiek magicznej hierarchii jaka istnieje.

Hermiona ledwo zdusiła cierpki komentarz o udawaniu. To i tak nie miałoby teraz sensu.

Po kilku chwilach do salonu został wprowadzony wysoki i bardzo elegancki mężczyzna o pociągłej twarzy i zadziwiająco swobodnym uśmiechu. Philipa szła zaraz za nim. Ubrana w gustowną, czerwoną garsonkę i z uroczo ułożonymi na jeden bok lokami, wyglądała niczym mała, idealna arystokratka.

Hermiona nie mogłaby jej w tej chwili bardziej nienawidzić. Ona i Narcyza podniosły się ze swoich miejsc i obie przywidziały wymuszone uśmiechy.

- Narcisso! Ma belle rosa!* – zawołał z emfazą ojciec Philipy.

- Pierre. Ravi de vous voir!** – przywitała go z chłodną elegancją Lady Malfoy, składając dwa delikatne pocałunki na jego policzkach.

- Taki wspaniali znów być w tym domi – Francuz błysnął ślicznymi zębami w szerokim uśmiechu.

- Przykro mi, że nie wiedziałam, że nas odwiedzisz. Wtedy lepiej bym się przygotowała – Narcyza wskazała Philipie i jej ojcu krzesła.

- Przeprasi ci najomcnij, ale to pilni sprawa – Pierre wyraźnie radził sobie z angielskim gorzej od swojej córki.

- Ależ oczywiście! Zanim do niej przejdziemy, pozwól, że przedstawię ci narzeczoną mojego syna – to panna Hermiona Dagworth-Granger – Narcyza dokonała prezentacji.

- Dzień dobry – Hermiona ponownie zmusiła się do uśmiechu.

- Bardzi mi psijemni – Pierre posłał Hermionie coś na kształt grymasu, który miał chyba również imitować uśmiech. – Znaci już moi córki Philipę?

- Miałyśmy już okazję się poznać – Narcyza zmierzyła pannę Fressange chłodnym spojrzeniem, na co Philipa na chwilę straciła swój pełen bezczelności uśmieszek.

- Czi Lucijusz is w domu? – zagadnął Pierre.

- Owszem, pracował w swoim gabinecie, ale jestem pewna, że służba powiadomiła go już o twojej wizycie – Narcyza wyjęła różdżką i machnęła nią krótko, a na tacy z herbatą pojawiły się dodatkowe nakrycia.

- Wspaniali. Sprawi jest dosić trudnija.

- Jeśli wolisz poczekać na Lucjusza… - Narcyza nie dokończyła bowiem drzwi do salonu nagle się otworzyły i do środka wszedł Draco.

Na widok Philipy i jej ojca jego twarz na chwilę stężała, jednak szybko przybrał odpowiednią maskę z wymuszonym, uprzejmym uśmiechem.

Philipa i Pierre wstali, by go powitać. Hermiona spojrzała krótko na Narcyzę. Lady Malfoy delikatnym gestem nakazała jej, by przysunęła się bliżej niej, wyraźnie każąc jej zrobić miejsce po swojej drugiej stronie dla Malfoya.

- Dracone! Jaki miło ci, wreszcie poznaci!

- Wzajemnie – Draco uścisnął dłoń Pierra.

- Draco! – Philipa ruszyła dziarsko w jego stronę, najwyraźniej mając zamiar go uściskać, ale Malfoy szybko zrobił krok w bok.

- Panno Fressange, to prawdziwa niespodzianka – wycedził cierpko, patrząc na nią z góry.

Philipa jednak nie dała się zbić z tropu, częstując go przekornym uśmieszkiem.

- Nie sądziłam, że spotkamy się tak szybko…

- Ja też nie – odparł poważnie Draco. – Ale to miło, że zechciałaś nas odwiedzić. Moja narzeczona lubi przyjmować gości – Blondyn spojrzał na Hermionę. – Prawda kochanie?

- Ależ oczywiście – odpowiedziała, wysoko unosząc głowę. Cokolwiek dzisiejsze popołudnie mogło dla nich oznaczać, na pewno nie zamierzała pozwolić Philipie Fressange jakoś tego zepsuć. – Usiądziesz i napijesz się z nami herbaty, najdroższy? – zapytała płynnie.

- Z największa przyjemnością, jeśli to ty mi ją podasz – Draco przeszedł w stronę kanapy i bez wahania usiadł obok Hermiony, która od razu zabrała się do napełniania dla niego filiżanki.

Dodała łyżkę miodu i zamieszała delikatnie, a Narcyza w tym czasie spytała nieproszonych gości o to, jakiej herbaty się napiją.

Hermiona podała blondynowi filiżankę z czułym uśmiechem.

- Proszę bardzo! Taka, jaką najbardziej lubisz.

- Dziękuję skarbie, jesteś niezastąpiona – słowa Draco brzmiały mocno i wyraziście. Hermiona kątem oka zauważyła, jak Philipa krzywi się pod nosem. To wszystko najwyraźniej mocno ją irytowało.

Drzwi do salonu znów się otworzyły i do środka wszedł Lucjusz.

- Pierre, cóż za niespodzianka – przywitał się, a Hermiona lekko się wzdrygnęła widząc tę chłodną maskę arystokracji, którą Malfoy senior zawsze prezentował przed światem zewnętrznym.

- Lucijuszu! – Francuz wykazywał dużo większą radość z tego spotkania.

- Nie sądziłem, że nas odwiedzisz. Nawet nie wiedziałem, że jesteś w Anglii – skomentował Malfoy senior.

- Psipadek, jak sądze. Mam jadino sprawę do cibie, czy mógłbim porozmawiać z tobą i Narcissą na osobiności? – zapytał, wciąż się uśmiechając.

Lucjusz rzucił żonie krótkie spojrzenie, by najwyraźniej w jakiś tajemniczy sposób uzyskać jej aprobatę. Po chwili znów zwrócił się do Pierra.

- W takim razie zapraszam cię do mojego gabinetu. Kochanie? – zwrócił się do żony, wyciągają w jej kierunku dłoń.

- Oczywiście – Narcyza ujęła rękę męża i podniosła się z gracją. – Philipo, czy pójdziesz z nami?

- Tak, tak bedzi najlepi – odpowiedział za córkę Pierre.

- Doskonale – Narcyza uśmiechnęła się nieco cynicznie do panny Fressange. – A wy kochani poczekacie tutaj na nas, czy przejdziecie do jadalni gdzie za chwilę podamy podwieczorek? – zwróciła się do Draco i Hermiony.

- Przejdziemy tam, jak tylko skończymy herbatę – odpowiedział Draco, wskazując na swoją filiżankę.

- Wspaniale. Hermiono wydaj proszę służbie odpowiednie dyspozycje. Dobrze wiesz, że powinni się do ciebie przyzwyczajać, jako do przyszłej pani tego dworu – Narcyza uśmiechnęła się do niej ciepło.

- Ależ naturalnie. Wszystko będzie tak, jak sobie tego życzysz Narcyzo – Hermiona posłała blondynce promienny uśmiech, a Philipa nie powstrzymała pogardliwego parsknięcia.

Na szczęście nikt niego nie skomentował i cała czwórka, wyszła wreszcie z salonu.

Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Hermiona syknęła z oburzenia. Co ta pieprzona Fressange, sobie wyobrażała, w ogóle tutaj przychodząc?

- Co o tym myślisz? – zapytała, odwracając się do Dracona.

Blondyn powili odstawił swoją filiżankę, po czym ku zaskoczeniu Hermiony objął ją ramieniem i pochylił się bliżej.

- Nic nie mów, bo ona tu zaraz wróci… - wyszeptał jej do ucha.

- Skąd wiesz? – odszepnęła, próbując się nie spinać od jego bliskości.

- Bo specjalnie zostawiła swoją torebkę – Draco przysunął się tak blisko, że z perspektywy osoby, która teraz weszłaby do salonu, mogłoby to wyglądać, jak gdyby pieścił szyję narzeczonej pocałunkami.

Obydwoje w tym samym czasie usłyszeli zbliżające się za drzwiami kroki. Hermiona poczuła dreszcz napięcia. Nie zamierzała pozwolić tej małej harpii dłużej się upokarzać!

- Pocałuj mnie – szepnęła, łapiąc Dracona za kark.

- Co? – zapytał głupio, akurat w tym samym momencie, gdy klamka się poruszyła.

- Teraz! – Nakazała mu ostro, samej wyginając się w kierunku jego ust.

I nim drzwi cicho skrzypnęły, przy swoim otwarciu usta Hermiony Granger i Dracona Malfoya, zostały na dobre połączone w prawdziwie namiętnym pocałunku.

 

 * moja piękna różo ** miło cię widzieć

💍💍💍

Wesołych Świąt Kochani! 🎅🎄

Mam nadzieję, że drobny prezent w postaci wyczekiwanego rozdziału, umili Wam ten Świąteczny wypoczynek 😉

Oczywiście, to nie zmienia faktu, że to niedziela jest dniem publikacji "Przyrzeczonej" 😋

Zapraszam Was do zaglądania na oba blogi - gwarantuje, że w te święta nie będzie na nich nudno! 

Dużo Zdrowia dla Was Wszystkich! Uśmiechu! Optymizmu! I wiele dobrego! 💖

Wasza Venetiia 




53 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Aaaa cudowny prezent! I chyba po raz pierwszy jestem pierwsza hahha Pomysł z amorstencją był poprostu świetny! Gotowałaś tu swoje perfumy? Hahahah no cóż nasz drogi Draco niemal wyprost się przyznał! To było przeurocze. Reakcja Narcyzy i Hermiony to jeden z moich ulubionych wątków w tej historii! I mamy w tym rozdziale Lucjusza, które jest trochę mniej w całym opowiadaniu więc każde jego pojawienie się jest suepr dodatkiem . No i zakończenie! Boskie, cudowne, idelane, chociaż przyznam, że spodziewałam sie raczej, że to Draco w pewnym momencie nie wytrzyma i pocałuje Herm, a nie że to ona to zainicjuje. W prawdzie teoretycznej zrobiła to żeby utrzeć nosa tej wrednej Francuzce ale po tym rozdziale chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego że to nie jedyny powód! Dziękuję za suepr prezent w postaci nowego rozdziału i życzę wszystkim wesołych, rodzinnych świąt i dużo odpoczynku, a naszej Ventii do tego dużo weny i wolnego czasu na pisanie ❤️❤️❤️

      Usuń
  2. Wspaniały prezent i wspaniały rozdział!! Pomysł i rozegranie sceny z Amortencją świetne, a do tego komentarz Blaisa...uśmiałam się ;) na pewno będę zaglądać, zwłaszcza w niedzielę ;) <3 i Tobie też życzę pięknych Świąt!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super! Smacznej kolacji wigilijnej dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki świetny rozdział! Jeden z moich ulubionych dotychczas. To prawdziwe szczęście, że niedługo niedziela bo totalnie nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej historii.
      Scena z amortencją jest genialna! Nie wierze, że tak właśnie się dowiedzieli. Ciekawe czy wrócą jakoś do tej rozmowy. Kocham Blaisa, bez niego Draco by nie ogarnął co się tak właściwie wydarzyło. Myślę, że śmiałam się równie głośno co on:D
      Narcyza jak zwykle wymiata. Musi być świetną obserwatorką skoro ogarnęła, że Graham jest gejem. Pewnie też domyśliła się, że podoba mu się Draco:D Niesamowita kobieta.
      Ciekawi mnie jeszcze co Ci Francuzi chcą od Malfoyów. Podejrzana sprawa.
      No i strasznie szkoda Matyldy, oby żyła jak najdłużej.
      Cieszę się, że Graham zerwał z Daphne, zasługuje na więcej.
      Wesołych Świąt!

      Usuń
  4. Wesołych Świąt dla Ciebie Venetiio i wszystkich Venetiio-holiczek.
    🎄☃️🎅

    OdpowiedzUsuń
  5. 😯😯😯
    Jaki fantastyczny rozdział!!!
    Kompletnie się tego nie spodziewałam
    Bardzo dziękuję za ten świetny świąteczny prezent ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego Najlepszego dla wszystkich którzy to czytają, by mieli więcej super opowiadań do czytania i by wszystkie ich marzenia się spełniły ❤️❤️😚

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta końcówka! Czekam, czekam, czekam na więcej ❤️❤️

    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohh, wspaniały prezent świąteczny ;)
    Relacja Hermiony i Narcyzy jest niesamowita. Cieszę się również że w końcu Draco i Hermiona zaczynają rozumieć swoje uczucia i wierzyć to co się dzieje nie musi być wszystko sztuczne i udawane. Nie mogę się doczekać rozwoju sytuacji pomiędzy ta dwójka ;)

    Wesołych Świąt dla Ciebie Venetiio i dla wszystkich czytelniczek/ków!!

    OdpowiedzUsuń
  9. TAK TAK TAK!! Ten pocałunek na końcu😍😍 Czekam na więcej! I Wesołych Świąt🎅🤶❤🌲

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszy prezent na święta!! Wesołych i spokojnych świąt dla wszystkich ❤️

    OdpowiedzUsuń
  11. Przecudowny prezent! To chyba będzie jeden z moich ulubionych rozdziałów! Uśmiech z twarzy mi poprostu nie schodził 🥰 Wesołych świąt ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie!! Odrazu święta jakieś lepsze ❤️

      Usuń
  12. Po pierwsze byłam święcie przekonana, że dodasz rozdział na Wigilię w ramach prezentu i Ogromnie się z tego cieszę!
    Po drugie niesamowicie wyczekuję na kolejne prezenty w formie publikacji w te Święta!
    Po trzecie miałam ogromną nadzieję, że pocałunek pojawi się w 41 rozdziale i bardzo mnie cieszy, że właśnie tak się wydarzyło!
    Teraz wyczekuję pocałunku bez sytuacji w tle 😅
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję za ten prezent!

    OdpowiedzUsuń
  13. Spokojnych, zdrowych, radosnych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w serdecznym gronie rodzinnym oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku! 🎄💝🎁🌟

    OdpowiedzUsuń
  14. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  15. Dajesz Hermiona, pokaż tej harpii gdzie jej miejsce. Rozdział jak zwykle cudowny czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę wszystkim czytającym wesołych i spokojnych Świąt.
    Pozdrawiam Natalia M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny świąteczny prezent💚💚💚, a pomysł z amortecja to prawdziwy majsterszczyk.
    Tobie również Wesołych i pogodnych świąt!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wesołych świąt🌲🙂. Dziękujemy za tak piękny prezent. Niesamowity rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest jest jest i pocałunek 🥰🥰🥰 a tą głupią pinda niech spada 😤

    OdpowiedzUsuń
  19. Możliwe ze Philipa będzie chciała wykorzystać jakoś ta sytuacje z Draco żeby zmusić go do ślubu. Może będą im grozić skandalem? Naprawdę jest głupia jeśli myśli ze to coś da. Super, ze Hermiona sama zainicjowała pocałunek, choć tylko na pokaz ale to już coś. Bardzo spodobał mi się ten fragment z amortencja. Może Hermiona w końcu zrozumie jakimi uczuciami darzy ja Draco. Mam nadzieje ze niedługo szczerze porozmawiają o tym.
    Życzę wszystkim wesołych świat 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie przyszło na myśl że może ojciec tej pindy dowiedział się że Hermiona nie jest na prawdę czystej krwi i chce to wykorzystać? Nie wiem czy nie przekombibowałam to jakoś tak mi przyszło na myśl i nie chce uciec😅😉 musimy poczekać do kolejnych rozdziałów bo nie wiem czy wyjaśni się ta sytuacja już w następnym ale mam nadzieję że tak właśnie będzie i że to nic poważnego 🙆‍♀️😬🙉

      Usuń
    2. Kurde tego się boję, że jej pochodzenie kiedyś wyjdzie na jaw. Nie wiem czy akurat w tej sytuacji, ale odkad pojawiła się Philipa mam to z tyłu głowy 🤔

      Usuń
  20. Jest nareszcie ten wyczekiwany pocałunek ❤️ i oczywiście cudowne, nieświadome wyznanie miłości przez Draco 😂🥰

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochana pocałunek owszem to jest to na co wszyscy czekaliśmy ale to co było przed a dokładnie od początku kiedy Hermiona była w jego pracowni 🤯🤯🤯🤯😍😍😍😍❤❤❤❤ MEGA pomysł ❗🥰🥰🥰🥰
    Świetnie to wymysliłaś i stworzyłaś u naszych bohaterów nadzieję że może to jednak się udać ❤❗ Oni jeszcze tego nie wiedzą ale ziarno już zasiane 😜😉 teraz tylko czekać na takie okazję jak właśnie ta na koniec rozdziału kiedy swoją bliskością i wspólnymi problemami zbliżają się do siebie ❤❗😍 jeszcze trochę i nie będzie już odwrotu (choć jak dla mnie to już go nie ma bo co ma wisieć nie utonie a co ma być to będzie czyli jak to mówią przeznaczenia nie oszukasz) 😍
    🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄🎄☃️✨🎁❄
    Na te święta życzę wszystkim i sobie właśnie takiej bliskości❤
    Nie musi być dosłowna ale ważne żeby była❗ Spędzania jak najwięcej czasu z bliskim nie tylko od święta i czerpania z tego jak najwięcej radości, miłości i najczystszego nieograniczonego szczęścia❗❤
    Kochajmy się, dbajmy o siebie i cieszymy się z każdej wspólnej chwili ❗❤
    Żeby te kolejne 365 dni wyglądały tak przyjemnie, sielsko i spokojnie jak obecne chwilę spędzone przy wigilijnym stole 😘😘😘
    Wesołych Świąt Kochani❗❤❤🎄🎁☃️🎄🎁☃️❤❤

    OdpowiedzUsuń
  22. No w końcu jest pocałunek ❤ rozdział świetny jak zawsze. Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt dla Ciebie kochana autorko! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  23. Na Merlina tak!!! W końcu!🙈🖤🖤 Nie mogłam sobie wyobrazić lepszej sytuacji! I jeszcze ta akcja z amortencją, wow. Mam tylko nadzieję, że nagle się od siebie nie odsuną...
    Poza tym również wesołych świąt, spokoju, radości i miłości 🎄🎄

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję ❤ dziękuję ❤ i jeszcze raz dziękuję! ❤ Ten pocałunek to wspaniały świąteczny prezent! Venetia jesteś najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak już wykrzyczałam co miałam wykrzyczeć po pocałunku, to muszę powiedzieć, że scena z amortencją była idealna. I nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, żeby "zobaczyć" minę Philipy na widok całujących się Draco i Hermiony. No i oczywiście poznać przyczynę jej wizyty. Cokolwiek wykombinowali, jestem pewna, że Narcyza da im do wiwatu! I oczywiście Venetia życzę Ci wesołych Świąt, dużo weny, dużo zdrowia, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i Twojej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  26. Co?! W takim momencie?! No weź, Venik😭 to był najlepszy i najgorszy moment na zrobię je przerwy.
    Cieszę się, że się dogadują, reakcja Grahama niezwykle mocno przepełniona emocjami i ja go doskonale rozumiem. Szybkie zerwanie zaręczyn i jeszcze szybsza oficjalna informacja.
    Super rozdział, gotowanie amortencji i skutki jej zapachu to wspaniały wątek.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oby był jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowna niespodzianka na święta, dziękujemy! Kocham to opowiadanie, wpadłam w kolejny nałóg... jak przy każdym kolejnym Twoim opowiadaniu hah ��
    Wesołych, spokojnych, zdrowych i rodzinnych świąt dla Ciebie Venetio, dla całej rodzinki i całej naszej rodzinki czytelniczek dramione. Niech te święta będą magiczne ❤❄

    OdpowiedzUsuń
  28. Nieee, w takim momencie! Ale cudo 😍
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  29. Super niespodzianka ☺️🤭 zajrzałam tu tak spontanicznie i zostałam mile zaskoczona 🤩😍 wreszcie ten wyczekiwany pocałunek 😘 chociaż dookoła cały czas coś się dzieje, to na ten moment czekałam z niecierpliwością 😁 dziękuję za świetny prezent, z niecierpliwością czekam na cd. i życzę spokojnych, zdrowych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia 🥰

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowne opowiadanie i cudowny rozdział, wesołych świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gratulacje z okazji 5,5 miliona wyświetleń na blogu ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  32. Rewelka 🥰🥰 Wesołych Świąt 😊

    OdpowiedzUsuń
  33. Chwila, chwila jaki drugi blok? czy coś mnie ominęło chyba, że chodzi o ten 18+. I jeszcze raz wesołych świąt ❤️😚

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale się jaram! Ale się jaram! Ale jaram! Co tu się wydarzyło ♥️ jest i on, piękny pocałunek prawdziwej miłości! ♥️♥️♥️ Ale mi się mordka cieszy! Warto było czekać ♥️
    Zapachy amortencji troszkę się wydało 😅 zapewne Draco będzie miał w głowie, że się sprzedał, a on nie wie, że Hermiona czuła zapach świadczący, że jej miłością jest on. Ale wpadła na genialny pomysł ♥️
    Montague honorowy jegomość 😍 bardzo tak dobrze Daphe! 😈
    Uwielbiam, kocham, jestem oczarowana, zaczarowana♥️
    Pocaluuuunek! Aaaaaa😍😍😍 czekanie wzmaga radość WOW! ♥️

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeju jeju jeju nie sądziłam że coś się pojawi! Jeden z lepszych prezentów. 😌😌😌
    Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo radości, miłości, weny, pogody ducha. Dziękuję za taki prezent. 💛💛💛
    A rozdział rewelacja. Boże i mamy pocałunek i do tego Hermiona go zainicjowała. Lecę czytać kolejny rozdział. Rezerwacja❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  36. Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś na ten dzień! Taki zalatany dzień A wieczór nie lepszy. Ale i tak zaglądałam czy A może coś i jednak tak!!!! Uratowało mi to wieczór po takim jedzeniu. A tu się podziało. Graham zaskoczył mnie, ale skandal się szykuje. Ale moseteraz nie będzie aż tak nieszczęśliwy, może uda mu się znaleźć szczęście z kimś innym. A to laboratorium z Amortencja! Mistrzowskie! Aż się uśmiałam jak szaleniec jak Draco wszedł i zapytał o perfumy, a Hermiona i jej reakcja? Bezcenne. Fajnie że Hermiona ma sensowne przemyślenia, a nie wieczne szukanie podstępu i kłamstwa. I ten jej pomysł z pocałunkiem? Szybko działa dziewczyna;) bardzo fajnie rusza akcja. Dużo się dzieje ale jest to spójne. Venetiio, nie wiem jak to robisz ale każdy kolejny rozdział rozwala mnie na łopatki.

    OdpowiedzUsuń
  37. Co za wspaniały prezent na święta! Ich relacja jest tak piękna!
    Wszystkiego dobrego Venetiio dla Ciebie i całej Twojej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  38. Hermiona teraz miesza w głowie Draco. Ciekawe co wymyśliła nasza intrygantka, jakaś niespodziewana ciąża czy coś w tym tupie? 🙈

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudowny prezent na święta 💙😍😍 mam nadzieje,że Philippe opadnie szczęka i zaczerwieni się z oburzenia i wszieklosci 😂😂😂
    Oby tylko nie przyszło jej do głowy nic głupiego...ale oczywiście wszystko jest możliwe 🤦🤦🤦
    Najważniejsze,że w końcu nasze Goląbeczki dotarły do pierwszego pocałunku ❤️😛
    Ściskam 🚀🚀🚀 o

    OdpowiedzUsuń
  40. Czekałam na te pocałunek! Najlepszy prezent świąteczny jaki mlzd być ❤

    OdpowiedzUsuń
  41. Mam nadzieję, że to ostatnie wystąpienie tej tępej klaczy... Bo po prostu jej nie mogę zdzierżyć :D No i czego ja się spodziewałam... WIEDZIAŁAM, że zakończysz to w takim momencie, że będę chciała Cię ukatrupić :D NO WIEDZIAŁAM! Na całe szczęście jest już kolejny rozdział więc lecę czytać!

    OdpowiedzUsuń
  42. Kończyć w takim momencie to zbrodnia. Cieszę się, że Graham pozbył się Daphne, osobiście bardzo lubię jego postać. Scena z amortensją intrygująca ❤ Jestem chyba jedną z niewielu osób, która nie czekała na pocałunek, a na utracie nosa Philipie ^^

    OdpowiedzUsuń
  43. AAAAAAAAAAA! ❤❤❤❤❤❤❤❤ NIE WIERZĘ! W KOŃCU!!! ❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie znałam Hermiony od tej strony😍. Scena z amortencją super 😍. Ciekawe co ojciec Philipy chce od rodziców Draco 🤔.

    OdpowiedzUsuń