poniedziałek, 1 listopada 2021

Odwet - Prolog

Dedykacja: Dla Wszystkich głosujących wczoraj na te opcję 😋

Betowała Neska  💚



📛📛📛

                Był znudzony. Nie żeby była to rzadkość – często nudził się na tego typu przyjęciach, rautach i balach, i zawsze, jeśli tylko mógł – wymyślał – nawet - najbardziej niewiarygodną wymówkę, by móc się z tego wymiksować. Niemniej dziś zupełnie nie miał wyboru. Jako jeden z najlepszych, niezależnych prawników, nie mógł opuścić tak ważnego wydarzenia, jak Doroczna Charytatywna Gala Wizengamotu. Cała śmietanka towarzyska związana z magicznym prawem oraz kilku najznamienitszych gości, przechadzało się właśnie po eleganckiej sali balowej z długimi kieliszkami szampana w dłoniach. Elita snobów.

Paris – jego dzisiejsza towarzyszka, była uroczą blondynką o niebotycznie długich nogach i ślicznym, zadartym nosku. Była jedną z modelek z tej samej agencji, w której obecnie pracował Theodore. Jego przyjaciel zapoznał ich na jednym z pokazów, a on od razu uznał, że ta dziewczyna będzie idealna jako jego partnerka na te doniosłe wydarzenie . I choć była tak samo głupia, jak większość modelek, jakie miał okazje poznać, wyróżniała się tym, że przynajmniej nie otwierała zbyt często ust, by go skompromitować lub zanudzić swoim brakiem rozumku.

Pociągnął długi łyk zimnego szampana i jeszcze raz rozejrzał się po zebranych gościach – członkach Wizengamotu i ich rodzinach oraz prawnikach zatrudnionych na etatach przez samo Ministerstwo Magii. On, jako wolny strzelec, nie był częścią tej dość zamkniętej grupy, jednakże szanowali go za to, że więcej niż kilku z nich, udało mu się bez przeszkód pokonać na sali sądowej.

Magiczne prawo było bardzo rozległą i skomplikowaną dziedziną, do której znajomości potrzeba było prawdziwej pasji, gdyż ciągle zmieniające się przepisy, nie raz mnożyły z pozoru błahe problemy. On sam zawsze cenił ludzi, którzy wykonywali dobrze swoją pracę. I choć nie mógł tego powiedzieć o wszystkich członkach ministerialnej palestry, to było kilka osób, które uznawał za godnych wspomnienia i z którymi chętnie się mierzył po przeciwnych stronach barykady. Z delikatnym uśmiechem spojrzał w stronę eleganckiej kobiety, ubranej w długą, czerwoną suknie. Jej pełne loki, były misternie podpięte, makijaż wyważony, a srebrne szpilki dodawały jej kilku centymetrów wzrostu, których poskąpiła jej natura. Na co dzień ubrana w eleganckie garsonki i kostiumy, dziś wyglądała o wiele bardziej… odkrywczo.

Zawsze uważał, że była ładna. Nie tak klasycznie piękna, jak modelki które przedstawiał im Theo, ale urocza, słodka i naturalna. Wiedział, że jego dwaj najlepsi przyjaciele mają o niej podobne zdanie, choć od czasów szkoły nie rozmawiali o tym zbyt często.

Prokurator Hermiona Granger była też niesamowita w swojej pracy. Na sali sądowej, bez pardonu niszczyła swoich przeciwników. Jeśli wierzyła w sprawę, którą prowadziła – nikt nie miał z nią szans na wygraną. Z drugiej strony, nie brała spraw, w których miała jakieś wątpliwości, tak więc była po prostu najlepszym prokuratorem Wizengamotu w historii, a wielu prawników – w tym on sam, woleli unikać mierzenia się z nią na wspólnych rozprawach.

Lata ich współpracy i fakt, że Hermiona zawsze chętnie wyrażała swoje celne opinie na temat spraw, które prowadził, stworzyły pomiędzy nimi serdeczną znajomość. Gdy tylko miał ku temu okazję, lubił wychodzić z nią na lunch czy kolację i zawsze bardzo cenił jej lojalność, lekko cięty dowcip i fakt, że nie żywiła do niego żadnych uprzedzeń, pomimo ich wspólnej przeszłości.

Ubolewał nad tym, co ją spotkało. Ten skandal mocno wstrząsnął magicznym światem i zostawił sporo brzydkich plam na wizerunku „Złotego Trio”. Niemniej podziwiał to, że Hermiona, pomimo osobistych problemów, nadal pozostawała w pełni zaangażowana w swoją pracę i profesjonalna. I choć po ministerstwie i okolicach krążyły plotki, że czasem przychodziła do pracy z zaczerwienionymi oczami, a jej głupi były narzeczony i jego żona wciąż nie szczędzą jej przykrości, afrontów i upokorzeń, przy każdej możliwej okazji,  to ona- mimo to - się nie załamała i była tak samo miła, koleżeńska i pracowita.

Jeszcze raz rozejrzał się po sali i jego wzrok natrafił wprost na kilka rudych głów, trzy blondynki i jednego mocno rozczochranego bruneta. Skrzywił się pod nosem. Pieprzeni zbawcy świata…!

Ron Weasley, ubrany w najlepsze szaty, stał dumnie wyprostowany, a wisząca na jego ramieniu przepiękna blondynka, śmiała się perliście, wystudiowanym ruchem odrzucając włosy. Weasley, który pomimo tego, że ogólnie był kretynem – zaraz po wojnie zaczął prowadzić lukratywny biznes związany  ze sklepami z zabawnymi gadżetami oraz markowymi salonami ze sprzętem do Quidditcha. Dorobił się dużych pieniędzy, których tak bardzo brakowało mu, gdy byli razem w szkole i teraz, jak na nowobogackiego dupka przystało, lubił się z nimi ostentacyjnie obnosić. Jego niedawno poślubiona małżonka – Giselle Weasley była kuzynką jego szwagierki Fleur Delacour. Ronald nie ukrywał prawdziwej dumy z pięknej żony i głośno rozgłaszał, jak mocno różniła się ona od kobiety z którą był związany przez ponad sześć lat, i którą porzucił z wielkim hukiem dokładnie na miesiąc przed ich ślubem.

I choć początkowo wszyscy cicho współczuli Hermionie tego poniżenia, a Rona krytykowali za wystawienie do wiatru „Złotej dziewczyny”, to jego liczne wywiady i akcje marketingowe w prasie, powtarzały niczym mantrę, że nie mógł postąpić inaczej, skoro zakochał się bez pamięci w Giselle Delacour od pierwszego wejrzenia. Nikt nie był w stanie zaprzeczyć, że Giselle była uosobieniem fantazji wielu mężczyzn, a ona sama chętnie korzystała z atutów, jakie dawała jej uroda. Weasley wciąż plótł o tym, jaką to Hermiona była zimną pracoholiczką i poważnie szukał u wszystkich poklasku, co do jego decyzji o tym, by porzucić narzeczoną po sześcioletnim związku na miesiąc przed ślubem, który z zapałem planowali przez dwa lata. Chodziły plotki, że Ron nie zmienił niczego w wystroju i menu wesela, a nawet wykorzystał do ceremonii wybrane wraz z Hermioną obrączki. Jakby niewystarczającym upokorzeniem miało być to, że poślubił tę małą francuzeczkę dokładnie tego dnia, gdy miał ożenić się z Granger.

Wszyscy szybko zorientowali się, że pomimo swego niezaprzeczalnego piękna, nowa pani Weasley nie miała nawet jednej trzeciej intelektu porzuconej narzeczonej. Fakt, że wiele osób zdawało się to zauważać i delikatnie jej wypominać, irytował tę blond lalę do tego stopnia, że z premedytacją i dość chorą satysfakcją, zaczęła poszukiwać wszelakich sposobów na dokuczenie Hermionie, ilekroć ich ścieżki się skrzyżowały. Minęło już pół roku od wybuchu tego skandalu, a pięć miesięcy od ślubu Weasleyów, lecz sytuacja zdawała się wcale nie polepszać. Co więcej, Ron robił wszystko, by odciąć Hermionę od dawnych przyjaciół i zasadniczo to na nią zrzucić winę za to, że on zakochał się w innej. Był zajadły i pełen nienawiści do byłej narzeczonej, jak gdyby to ona wyrządziła mu straszną krzywdę, a nie było na odwrót.


📛📛📛

Mężczyzna westchnął cicho pod nosem i jeszcze raz spojrzał w stronę swojej koleżanki po fachu. Od jakiegoś czasu zastanawiał się nad tym, czy on sam nie chciałby zaprosić  Hermiony Granger na randkę. Miał przeczucie, że byłaby ona dla niego dobrze dobraną partnerką. Spełniała wszystkie oczekiwania, jakich chciał w kobiecie. Intelekt, uroda, spryt i zaradność. Wiedział też, że była lojalna, ciepła i bardzo kochająca dla swoich bliskich. Gdy kiedyś, w czasie wspólnego lunchu, wspomniał jej o tym, że Potter i jego żona – siostra Weasleya – Ginny, bardzo źle się zachowują, tolerując to jak Giselle ją traktuje, ona ze smutnym uśmiechem odpowiedziała, że żadne z nich nie może wybrać jej strony. Ron był rodziną. Ona tylko dawną przyjaciółką. Usprawiedliwiała to, że się od niej odwrócili, choć nietrudno było zauważyć, jak mocno ją to bolało. Dlatego też nie raz i nie dwa, rozważał możliwość pogłębienia ich relacji, choć nie wiedział, czy Hermiona była już na to gotowa.

I mimo, że coraz częściej na poważnie rozważał pannę Granger w kontekście oficjalnej randki, nigdy też głośno o tym nie wspomniał. Miał ku temu jeden dobry powód. Spojrzał z ukosa na stojącego po jego lewej, wysokiego, przystojnego blondyna.

Draco nienawidził takich przyjęć, prawie tak samo, jak on. Nigdy nie lubił wielkich imprez, które z taką satysfakcją organizowała jego matką, choć często był praktycznie zmuszony, by się na nich pokazywać. Jednak na przyjęcie, na to przyjęcie wyraźnie sam chciał przyjść. Co mogło to spowodować? I chociaż starał się to maskować, jego przyjaciel zdołał zauważyć, jak wzrok Malfoya nader często uciekał w stronę ślicznej pani prokurator.

Nie rozmawiali o tym od lat, ale pamiętał wyraźnie, że Draco jeszcze w szkole, mocno skrywał swoje sekretne uczucia dotyczące Księżniczki Gryffindoru. Minęło prawie siedem lat od wojny, ale wciąż nie miał pewności, czy blondyn porzucił już wszelkie nadzieje. Jakby Draco się czuł z tym, gdyby jego najlepszy przyjaciel zaprosił jego szkolną miłość na randkę? Może nadszedł już czas, by wreszcie poruszyć ten temat?


📛📛📛

Blaise znów westchnął cicho, ponownie napił się szampana i przeskanował wzrokiem salę balową. Akurat w tym momencie zauważył, jak Giselle Weasley z obrzydliwą pewnością siebie wypisaną na twarzy, prowadzi swego głupio uśmiechniętego męża, w stronę żegnającej się właśnie, po przyjemnej rozmowie z Najwyższym Sędzią Wizengamotu – Hermiony. Blaise zacisnął szczękę. Absolutnie nie miał zamiaru pozwolić znów uwłaczać jej godności na oczach wszystkich jej kolegów z pracy. Musiał interweniować.

- Przepraszam was na chwilę, ale muszę coś załatwić  – poinformował swoich przyjaciół i towarzyszące im modelki.

Draco i Theo szybko zrozumieli, co Blaise miał na myśli.

- Nie mów, że ten rudy szmaciarz i ta tania zdzira znów próbują wywołać jakiś skandal! – Theodore zmrużył złowrogo swoje oczy, patrząc na to, jak twarz Hermiony tężeje w napięciu, widząc kto się do niej zbliżał.

- Co Weasley w ogóle tu robi? Przecież on nie ma żadnych związków z magicznym prawem! Ten śmieć przyszedł tu tylko po to, by zrobić Granger na złość – warczał Draco, również nie odrywając swojej uwagi od tej sceny.

Blaise lekko się uśmiechnął, nie chcąc uświadamiać blondyna, że jego najbliższym związkiem z magicznym prawem była ich przyjaźń. Draco, jako doradca inwestycyjny w Gringottcie, nie byłby nawet zaproszony na to wydarzenie, gdyby Blaise o to nie zadbał.

- Pójdę się dowiedzieć o co znów chodzi. Zaraz wracam – Zabini pomachał krótko do kumpli, po czym ruszył szybko w stronę Hermiony.

Gdy zbliżył się do nich, Giselle właśnie gardłowo się roześmiała, a Ron głupio chichotał tuż obok niej.

- No i zowu przez cibie ja przegrała – Francuska uroczo pogroziła Hermionie palcem. – Ja mówiła mua mąż, że ti nie może być, aż taka żałosnia, by prziść na taki bal sama. A ti jednak byłaś. Staszni nisko upadłaś…

- Dobry wieczór Hermiono. Wszędzie cię szukałem – oznajmił głośno Blaise, wpychając się przed Weasleyów i zupełnie ich przy tym ignorując.

Z kurtuazją pochylił się i ucałował Hermionę w oba policzki, choć witali się już dzisiaj chwilę po rozpoczęciu przyjęcia. Granger zamrugała szybko, wyraźnie próbując odpędzić łzy upokorzenia wcześniejszymi słowami Giselle.

- Czego tu Zabini?! – syknął wściekle przez zęby Ron.

- Och to ty, Wartsbley*! Przepraszam, nie zauważyłem cię – Blaise spojrzał przez swoje ramię, mając zniesmaczoną minę, jakby właśnie stał przed nim nikt więcej, jak ohydny karaluch.

- Oni naziwa się Weasley – Giselle wyglądała na lekko skonsternowaną tym, że ktoś obcy się wtrącił, gdy planowała znów zrównać poczucie wartości Hermiony z ziemią.

- To bez znaczenia – Zabini uśmiechnął się do niej protekcjonalne, po czym znów odwrócił się w stronę Granger.

- Blaise… - Hermiona położyła dłoń na jego ramieniu, lekko roztrzęsiona.

- Przyszedłem, by cię porwać do naszego towarzystwa, bo Theodore i Draco wprost nie mogą się doczekać, by z tobą porozmawiać! – Blaise uśmiechnął się całą gamą swych bieluśkich zębów i wskazał na swoich kumpli, którzy wciąż ich obserwowali. Widząc, że Hermiona i Weasley wraz z żoną odwracają się w ich stronę, obydwaj grzecznie skinęli głowami.

Hermiona zmusiła się do niewielkiego uśmiechu.

- Dziękuję bardzo Blaise, ale tak właściwie miałam zamiar już wychodzić…

Giselle znów głupiutko się rozchichotała.

- To, że ti ma gniazdo na głowi, nie znaczi, że ti musi chodzi spać z kurami! – zawołała w żartobliwym tonie, jakby wcale właśnie nie uraczyła Hermiony okropną obelgą.

Weasley również się roześmiał, a Blaise zacisnął pięści, ledwo powstrzymując się przed tym, by się nie odwrócić i go nie uderzyć.

- Niemniej, zanim wyjdziesz, musisz wypić z nami przynajmniej jednego drinka. Zarówno Draco, jak i Theodore mają dla ciebie zaproszenia na kilka najbliższych imprez i chcą się upewnić, czy zgodzisz się przyjść – Blaise uśmiechnął się do niej zachęcająco.

- A od kiedy to Hermiona chadza na jakieś imprezy do przeklętego stada węży? – spytał z najwyższą nienawiścią Ron.

- Ron! Ni wipada tak mówić! – upomniała go żona, posyłając w stronę Zabiniego słodki uśmieszek. – My się chiba jeszcze ni znami. Estem Giselle Weasley i tezi bardzo lubie chodzi na impresi – przedstawiła się, wyraźnie czekając, aż Blaise ucałuje ją w dłoń.

Zabini spojrzał na nią z pogardliwym uśmieszkiem, ignorując jej wyciągniętą rękę.

- Nie przejmuj się brakiem taktu pani męża, pani Wartsbley. Jego zdanie ma tyle wartości dla mnie i moich przyjaciół, co jego gra w szkole w Quidditcha. Absolutne zero. Roland nigdy nie słynął z dobrych manier.

- Nasze nazwisko to Weasley, a ja mam na imię Ronald, a nie Roland i dobrze o tym wiesz Zabini! – wściekał się Ron.

- Jak już mówiłem, to bez znaczenia królu łasico – Blaise nawet na chwilę nie rezygnował z wrednego uśmiechu.

- Och! Ja wresi rozumi! – Giselle zaśmiała się złowrogo. – Ti Ermiona zaprzyjaźnizaś się z wrogami Rona, by poszukiac na nim zemsty! Straszni żałosni! Esteś taka zgorzkniła i zazdrosnia!

Blaise kątem oka zauważył, jak do oczu Hermiony znów napływają łzy, a jej górna warga lekko drży, gdy otwierała usta, by coś odpowiedzieć.

- Nie ma nic bardziej żałosnego, od dziwki, która pakuje się do łóżka zaręczonego faceta na miesiąc przed jego ślubem – oznajmił wredny, ale mocno brzmiący głos.

Blaise nie mógł się szeroko nie uśmiechnąć.

- Pansy! Wspaniale cię widzieć! – przywitał się z przyjaciółką.

Giselle w tym czasie wyraźnie pobladła. Zapewne słyszała już o Pansy Parkinson – głównej redaktor naczelnej „Tygodnika Czarownica” i została wielokrotnie ostrzeżona, że z tą kobietą lepiej nie zadzierać. Pewnie dlatego postanowiła nic nie odpowiedzieć, pomimo tej jawnej zniewagi. Nie potrzebowali teraz złej prasy, gdy wreszcie ona i Ron, zostali zaakceptowani w społeczności czarodziejów jako para.

Wewnątrz siebie, Giselle była jednak bardzo zdenerwowana tym, że jej pomysł na dzisiejsze upokorzenie Hermiony na oczach wszystkich wypadł naprawdę słabo w porównaniu do tego, do czego zmierzała. Niemniej na pewno, wcześniej czy później znajdzie sposób na to, by się zemścić na Małej Pannie Doskonalskiej, za którą niektórzy z przyjaciół Rona nadal tęsknili, pomimo wszystkich okropności, jakich im o niej nagadali. 

Giselle zawsze marzyła o tym, by być na pierwszych stronach gazet. To dlatego zazdrościła Fleur, że jej mąż pochodził z rodziny znanych, angielskich bohaterów wojennych. Więc, gdy na miesiąc przed ślubem, jej kuzynka przywiozła do Francji swojego szwagra, w celu zakupu mu ślubnych szat, Giselle szybko wykorzystała okazję, by go uwieść i zacząć pławic się w jego bogactwie i sławie. To była korzystna transakcja dla obu stron, bo ona przecież była o wiele bardziej interesująca, od tej wiecznie zapracowanej, myszowatej Granger. Niektórzy mogli nazywać Hermionę kobietą z klasą, Giselle wolała nazywać ją nudziarą – no i brzydulą, tak dla podkreślenia różnic pomiędzy nimi.

- Dlaczego stoicie przy barze i udajecie, że chcecie rozmawiać z tymi idiotami? – spytała Pansy, patrząc z niesmakiem na państwa Weasley.

- Gdy akurat podszedłem, by porwać Hermionę na drinka do naszego towarzystwa, to Wartsbley i jego żona, usiłowali  znów dać przed nią pokaz swojej śmiesznej małostkowości – wyjaśnił gładko Blaise.

Pansy wywróciła oczami i westchnęła ciężko.

- Na rozmowę z bezmózgim gumochłonem też chciałbyś tracić czas, Zabini? Założę się, że nie. Więc nie stój tak, tylko weź dla mnie i Granger jakieś mocne napoje, a ja odprowadzę ją do chłopaków. Założę się, że obaj już nie mogą się doczekać, który pierwszy z nią zatańczy – Pansy uśmiechnęła się wymownie do Hermiony.

- Jak zwykle masz absolutną rację, Panss… - Pochwalił wysoce ubawiony Zabini.

- To jedna z moich licznych zalet – Pansy mrugnęła do przyjaciela, po czym bez skrępowania złapała Hermionę za dłoń i pociągnęła ją w stronę Notta, Malfoya i ich towarzystwa.

Giselle sapnęła wściekle z powodu tego, jak potoczyła się cała ta sytuacja, po czym odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę ich towarzystwa. Musiała szybko opowiedzieć Ginny, Fleur i swojej siostrze Dennise, która umawiała się obecnie z Deanem Thomasem, o tym jak bardzo Hermiona okazała się znowu żałosna.

O dziwo Ron nie ruszył się z miejsca, nadal mierząc Zabiniego nienawistnym spojrzeniem, gdy ten składał zamówienie na drinki. Gdy Blaise wreszcie skończył, Ron zrobił gwałtowny krok w jego stronę, mocno zaciskając pięści.

- Co ona wam daje za to, że tak jej bronicie? Przysługi? Specjalnie przegrywa z tobą rozprawy? Płaci Parkinson, by nie pisała o niej źle w swojej gazecie? – pienił się z wściekłości Weasley.

Zabini spojrzał na niego z litościwym uśmieszkiem.

- Gdybyś zapomniał, Hermiona to wciąż Najjaśniejsza Wiedźma tego wieku i nawet błąd, jaki popełniła zadając się z tobą, nie umniejsza w żaden sposób jej wartości.

Weasley zacisnął zęby tak mocno, że aż zgrzytnęło, najwyraźniej szykując się do jakiejś tyrady na temat jego związku z Hermioną, jednak Blaise nie pozwolił mu dojść do słowa.

- Nikt kto ma w głowie choć trochę mózgu, nie wymieni takiego skarbu, jak Hermiona Granger na kilka kilogramów niedowartościowanego plastiku z importu. – Zabini wrednie zachichotał. – Ale niemniej wielkie dzięki Wartsbley. Dzięki tobie, ja i moja ekipa mam szansę zaprzyjaźnić się z tą niesamowitą kobietą. A jeden z nas… - Blaise ostentacyjnie obejrzał się przez ramię w stronę Draco, który właśnie mówił coś do Pansy i Hermiony, nie odrywając wzroku od tej drugiej. – Być może zyska nawet na tym coś więcej.

Ron roześmiał się nieomal histerycznie.

- Ona nigdy nie zechce żadnego z was! Nienawidzi ślizgonów do szpiku waszych zepsutych kości! I musisz wiedzieć, że pomimo tego, że jestem żonaty, to ona wciąż mnie kocha. Gdybym pstryknął placami… o… o… o… tak! – pokazał, gdy wreszcie mu się to udało. – Mogłaby być znowu moja!

Blaise z niedowierzaniem pokręcił głową, śmiejąc się pod nosem.

- Ty naprawdę byłeś tak kiepski w Quidditchu, że tłuczek musiał kiedyś uszkodzić ci mózg… - Zabini poklepał się wymownie palcem po czole, po czym odebrał drinki i odszedł.

Idąc w stronę swojego towarzystwa, wiedział jedno. Nie miał zamiaru pozwalać temu głupiemu Weasleyowi i jego pustej żonie, na upokarzanie Hermiony i umniejszanie jej wartości jako kobiety. Nie zasłużyła sobie na to. A widząc, jak wzrok jego najlepszego przyjaciela, wciąż skupia się na stojącej obok niego pannie Granger, postanowił, że tym bardziej musi zacząć działać. 

Weasley jeszcze nie miał pojęcia z kim zadarł ani, jak naprawdę wygląda tak zwany ślizgonski ODWET. 

 *Warts - brodawki/kurzajki 

📛📛📛

Witajcie 😊

Prolog miał pojawić się zaraz po północy, ale padłam wczoraj niczym śnięta i niestety się nie udało 😆 Ale to nic, zaczynamy nasz mini-maraton opowiadania odwet. Harmonogram publikacji:

Poniedziałek 01.11 - Prolog
Wtorek 02.11 - Runda pierwsza
Środa 03.11 - Runda druga
Czwartek 04.11 - Runda trzecia
Piątek 05.11 - Runda czwarta
Sobota 06.11 - Runda piąta
Niedziela 07.11 - Przerwa na "Przyrzeczoną"
Poniedziałek 08.11 - Epilog Odwetu.

Mam nadzieję, że wszystkim taki właśnie harmonogram pasuje 😋 Jeśli nie - przykro mi, ale nic już nie mogę z tym zrobić. Opowiadanie jest lekkie i przyjemne, bez żadnej dramy i z bardzo uroczym dramione, tak więc mam nadzieję, że poprawi Wam nastrój mimo zbliżającej się coraz mocniej zimy. Wielkie buziaki! 

Venetiia.

37 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Narracja Blaise'a to było coś co potrzebowałam po nieprzespanej nocy! Mamo, ja chcę już jutro!

      Usuń
  2. Ale niespodzianka! Nie mogę doczekać się jutrzejszego rozdziału, bo prolog doskonale znam! Cieszę się, że ta miniaturka został wybrana jako pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzecia ♥️ strasznie jestem ciekawa jutrzejszego rozdziału 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Prolog zaciekawia i nie mogę się doczekać dalszej części:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się cieszę!!😍😍😍 a myślałam,ze będziemy jescze troche czekać na "Odwet" co za miłą niespodzianka ❤💜💚

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak super ❤️❤️ nie spodziewałam sie ze tak szybko bedziemy czytać "Odwet" ale juz z niecierpliwością czekam na kolejne częsci 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Już się nie mogę doczekać! 🥰🥰
    Każdy mini maraton skradł moje serce i nie wątpię, że z tym będzie tak samo!

    OdpowiedzUsuń
  8. Już uwielbiam tutaj Blaise'a😍 a tego pustego plastika o blond włosach oddałbym do recyklingu o ile ktokolwiek by go zechciał przyjść

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez chwilę byłam skonfundowana, co tu się dzieje, bo byłam przekonana, że to perspektywa Draco, a tu jednak Balsie xD I takie WTF miałam lekkie, że Blaise chce się z nią umówić, ale czy można się temu dziwić? Przecież to Złota Dziewczyna, czyż nie? Każdy ma prawo marzyć o randce z nią, ale Draco chyba najbardziej robiąc takie maślane oczka. Podoba mi się to, że Blaise jest tutaj takim wspaniałym przyjacielem i walczył w obronie Hermiony. I Pansy! Moja gwiazda! Wbija tam cała na biało i gasi tą pustą blondynę xD Teksty Blaise'a są jak złoto! ❤️ Plastik z importu rozwalił system 😂

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh jak cudownie.🥂🍾 Nie spodziewałam się, że tak szybko będzie ten maraton ale bardzo się cieszę. Też głosowałam na Odwet jako mój nr.1. Prolog jest świetny. Czekam na Rundę pierwszą❤💚💜💙💛

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku zapowiada się super! Uwielbiam maraton mini opowiadań, bo oznacza, że codziennie mam co czytać 😄
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzis dzień nadrabiania zaległości w komentarzach 😅
    Cóż mogę napisać świetnie się to czyta lubię te slozgonskie intrygi i odwety!
    I super, że codziennie będzie coś nowego do czytania.
    Weny jak zawsze ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem mile zaskoczona. Początkowo myślałem że to Draco zaczyna wprowadzać nas w ten pełen niespodzianek świat a tu takie miłe zaskoczenie. Czekam na więcej. Bo zapowiada się ciekawie lubię jak Ron robi za tego złego i jest niszczony przez innych... 😈😈😈
    (Przepraszam jeżeli kogoś tym urodziłam ale najmniej go lubię)
    Odliczam czas do kolejnej rundy 🙏🧡

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale super niespodzianka. Nie spodziewałam się że w tym roku jeszcze przeczytam tą miniaturkę 😁

    OdpowiedzUsuń
  15. Już się nie mogę doczekać jak Draco zdobędzie Herm 🥰

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam opowiadania w których nasi kochani ślizganie są mili dla Herm i ją bronią. Blasie pokazał klasę ❤️ Odliczam do kolejnej rundy 🥰

    OdpowiedzUsuń
  17. Plastik z importu ❤️ to jest tekst dnia! Dzięki za poprawę humoru nie mogę się doczekać jutra!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kobieto ten prolog to bajka ja się normalnie rozpływam nad slizgonami o dziwo w prologu najbardziej nad Zabinim i Pansy 🥰🥰😍😍 zobaczymy co przyniosą kolejne części.
    Ogólnie nie lubię kiedy robi się z Rona kutasa,ale to jest tak idealnie opisane jak stał się dupkiem,że normalnie już go nie lubię w tym opowiadaniu i tak się zastanawiam kto bardziej mnie wpienil on czy jego pusta żona 😠

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tam lubię negatywnego Rona, on mnie zawsze wkurzał swoją porywczością, był też głośny 🤣 miło przeczytać te prolog raz jeszcze, już nie mogę się doczekać pierwszej rundy, znając Ciebie na pewno będę zaskoczona, rzadko jestem w stanie przewidzieć jak potoczy się akcja w Twoich historiach, dlatego tak je wszystkie uwielbiam 🥰

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział 🥰

    OdpowiedzUsuń
  21. Będę naprawdę grzecznie czekać do jutra ❤ byłam bardzo ciekawa tego opowiadania ale jak zwykle moj zajebisty internet mnie zrobil w bambuko i nie mogłam na to zagłosować ale już się nie mogę doczekać i cieszę cieszę strasznie strasznie przez to !! ❤😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  22. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  23. To na pewno będzie boskie opowiadanie, nie mogę się doczekać aż przeczytam całość. 😊🥰 Nie wiem jak to robisz, że samym prologiem tak człowieka wciągasz. Jesteś niesamowita 😊🥰

    OdpowiedzUsuń
  24. No i ruszamy z tematem ❤ Niby wiem, że to dramione, ale związek Hermiony z Zabinim byłby aż nader interesujący. Cóż zostało tylko czekać aż akcją się rozwinie, szczególnie że sercem jestem w domu węża 💚

    OdpowiedzUsuń
  25. mała przerwa w nadrabianiu zaległych rozdziałów 😅 dla nowego opowiadania, które zapowiada się bardzo interesująco
    myślałam, że będzie to opowiadanie z perspektywy Draco, a to Blaise! była to bardzo miła niespodzianka! Blaise wychodzi tu na takiego dobrego przyjaciela, który uratował Hermionę przed Ronem i jego żoną, bo to co ona jej mówiła było po prostu okropne
    Zabini jest genialny w tych docinkach Ronowi, ale Pansy nie pozostaje w tyle - chyba się polubię z ich postaciami 😅

    OdpowiedzUsuń
  26. w połowie musiałam zacząć czytać od nowa, bo tak mnie zaskoczyła narracja Blaisa! :D byłam nastawiona na Draco, a tu proszę jaka niespodzianka :D Zabini wygląda tu na świetnego przyjaciela! i myślę, że podsunie Draco pomysł na poniżenie Rona i zdobycie Hermiony :D bo ciągnie go jak pszczołę do miodu! :D

    OdpowiedzUsuń
  27. W końcu mogę usiąść i na spokojnie przeczytać Odwet, chciałam iść razem z maratonem, ale ostatni tydzień to jakaś kompletna porażka... Ale jestem :) bardzo cieszę się na nowość ♥️ zapowiada się genialne. Zabini wygrał! Zmiana nazwiska Rona i jego żony, obrona Hermiony to złoto. Szkoda, że to Draco nie poszedł jej ratować, nie mniej jednak dobrze, że ktokolwiek to zrobił. Odwocenie się od niej przyjaciół, tylko dlatego, że ten przygłupi Wesley jest rodzina, a ona stara przyjaciółką to smutne, ale coś w tym jest. Prawdziwego przyjaciela oczywiście poznaje się w biedzie...
    Liczyłam, że Hermiona jakoś się odszczeka, ale zraniona, niechcąca robić widowiska to prawdziwa Hermiona. Poza tym, to, że tłumaczy "przyjaciół" , trzeba mieć w sobie wielka siłę aby tak bronić ludzi, którzy zawodzą.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. 🤩🤩świat oczami Blaisa, tego jeszcze nie było 😀 ślizgońska ekipa na ratunek, wiec na pewno wiele się będzie działo🤩 i w glowie słyszę ten slodki, irytujacy głos Giselle 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapowiada się bardzo ciekawie 😁 sytuacja przypomina mi trochę dwa światy, zły Ron i ślizgoni ratującą naszą Hermionę. Mam nadzieję, że pokaże jeszcze silny charakter jak na kobietę sukcesu przystało. A Ron i jego żonka wkrótce pożałują tego z kim zadarli

    OdpowiedzUsuń
  31. W końcu trochę czasu na czytanie, wchodzę na bloga, a tu tyle się wydarzyło!
    Historia rozpoczyna się mega, tym bardziej, że Blaise robi tu za bohatera🖤 No kocham tego śmieszka w wersji obrońcy! I oczywiście jako największego shippera dramione haha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ron i ta jego żonka to porażka od początku do końca. Bardzo mi to pasuje, choć irytacja wrze🙂

      Usuń
  32. Toż to skandal przecież taka dama nie powinna znaleźć się w otoczeniu tak nieodpowiednim do swojego poziomu ❗🙈
    Ja nie wiem kto ją tam wgl wpuścił??? Giselle jak to się stało kiedy Twoje miejsce jest nie gdzie indziej jak w kartonie po starym telewizorze wyciśniętym między dwa kontenery na papier i plastik gdzieś z tyłu speluny godnej Twego jakże wysokiego mniemania... ale niskiego poziomu inteligencji... już nie mogę się doczekać tego jak zmiażdżą Was jak robaki 😈😈😈😜😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
  33. Paris? Od razu skojarzyła mi się z Paris Hilton :D Ron to zwykły szmaciarz - to wiem nie od dziś, a ten prolog tylko to potwierdza :D Giselle - czuję, że będzie zęby z ziemi podnosić jak zobaczy Draco koło Hermiony :D

    OdpowiedzUsuń