Dedykacja: Dla Wszystkich głosujących wczoraj na te opcję 😋
Betowała Neska 💚
📛📛📛
Był
znudzony. Nie żeby była to rzadkość – często nudził się na tego typu
przyjęciach, rautach i balach, i zawsze, jeśli tylko mógł – wymyślał – nawet -
najbardziej niewiarygodną wymówkę, by móc się z tego wymiksować. Niemniej dziś zupełnie
nie miał wyboru. Jako jeden z najlepszych, niezależnych prawników, nie mógł
opuścić tak ważnego wydarzenia, jak Doroczna Charytatywna Gala Wizengamotu.
Cała śmietanka towarzyska związana z magicznym prawem oraz kilku
najznamienitszych gości, przechadzało się właśnie po eleganckiej sali balowej z
długimi kieliszkami szampana w dłoniach. Elita snobów.
Paris – jego dzisiejsza towarzyszka, była uroczą blondynką o
niebotycznie długich nogach i ślicznym, zadartym nosku. Była jedną z modelek z
tej samej agencji, w której obecnie pracował Theodore. Jego przyjaciel zapoznał
ich na jednym z pokazów, a on od razu uznał, że ta dziewczyna będzie idealna
jako jego partnerka na te doniosłe wydarzenie . I choć była tak samo głupia,
jak większość modelek, jakie miał okazje poznać, wyróżniała się tym, że
przynajmniej nie otwierała zbyt często ust, by go skompromitować lub zanudzić
swoim brakiem rozumku.
Pociągnął długi łyk zimnego szampana i jeszcze raz rozejrzał
się po zebranych gościach – członkach Wizengamotu i ich rodzinach oraz
prawnikach zatrudnionych na etatach przez samo Ministerstwo Magii. On, jako
wolny strzelec, nie był częścią tej dość zamkniętej grupy, jednakże szanowali
go za to, że więcej niż kilku z nich, udało mu się bez przeszkód pokonać na
sali sądowej.
Magiczne prawo było bardzo rozległą i skomplikowaną
dziedziną, do której znajomości potrzeba było prawdziwej pasji, gdyż ciągle
zmieniające się przepisy, nie raz mnożyły z pozoru błahe problemy. On sam
zawsze cenił ludzi, którzy wykonywali dobrze swoją pracę. I choć nie mógł tego
powiedzieć o wszystkich członkach ministerialnej palestry, to było kilka osób,
które uznawał za godnych wspomnienia i z którymi chętnie się mierzył po
przeciwnych stronach barykady. Z delikatnym uśmiechem spojrzał w stronę eleganckiej
kobiety, ubranej w długą, czerwoną suknie. Jej pełne loki, były misternie
podpięte, makijaż wyważony, a srebrne szpilki dodawały jej kilku centymetrów
wzrostu, których poskąpiła jej natura. Na co dzień ubrana w eleganckie garsonki
i kostiumy, dziś wyglądała o wiele bardziej… odkrywczo.
Zawsze uważał, że była ładna. Nie tak klasycznie piękna, jak
modelki które przedstawiał im Theo, ale urocza, słodka i naturalna. Wiedział,
że jego dwaj najlepsi przyjaciele mają o niej podobne zdanie, choć od czasów
szkoły nie rozmawiali o tym zbyt często.
Prokurator Hermiona Granger była też niesamowita w swojej
pracy. Na sali sądowej, bez pardonu niszczyła swoich przeciwników. Jeśli
wierzyła w sprawę, którą prowadziła – nikt nie miał z nią szans na wygraną. Z
drugiej strony, nie brała spraw, w których miała jakieś wątpliwości, tak więc
była po prostu najlepszym prokuratorem Wizengamotu w historii, a wielu
prawników – w tym on sam, woleli unikać mierzenia się z nią na wspólnych
rozprawach.
Lata ich współpracy i fakt, że Hermiona zawsze chętnie
wyrażała swoje celne opinie na temat spraw, które prowadził, stworzyły pomiędzy
nimi serdeczną znajomość. Gdy tylko miał ku temu okazję, lubił wychodzić z nią
na lunch czy kolację i zawsze bardzo cenił jej lojalność, lekko cięty dowcip i
fakt, że nie żywiła do niego żadnych uprzedzeń, pomimo ich wspólnej
przeszłości.
Ubolewał nad tym, co ją spotkało. Ten skandal mocno
wstrząsnął magicznym światem i zostawił sporo brzydkich plam na wizerunku
„Złotego Trio”. Niemniej podziwiał to, że Hermiona, pomimo osobistych
problemów, nadal pozostawała w pełni zaangażowana w swoją pracę i
profesjonalna. I choć po ministerstwie i okolicach krążyły plotki, że czasem
przychodziła do pracy z zaczerwienionymi oczami, a jej głupi były narzeczony i
jego żona wciąż nie szczędzą jej przykrości, afrontów i upokorzeń, przy każdej
możliwej okazji, to ona- mimo to - się
nie załamała i była tak samo miła, koleżeńska i pracowita.
Jeszcze raz rozejrzał się po sali i jego wzrok natrafił
wprost na kilka rudych głów, trzy blondynki i jednego mocno rozczochranego
bruneta. Skrzywił się pod nosem. Pieprzeni zbawcy świata…!
Ron Weasley, ubrany w najlepsze szaty, stał dumnie
wyprostowany, a wisząca na jego ramieniu przepiękna blondynka, śmiała się
perliście, wystudiowanym ruchem odrzucając włosy. Weasley, który pomimo tego,
że ogólnie był kretynem – zaraz po wojnie zaczął prowadzić lukratywny biznes
związany ze sklepami z zabawnymi
gadżetami oraz markowymi salonami ze sprzętem do Quidditcha. Dorobił się dużych
pieniędzy, których tak bardzo brakowało mu, gdy byli razem w szkole i teraz,
jak na nowobogackiego dupka przystało, lubił się z nimi ostentacyjnie obnosić.
Jego niedawno poślubiona małżonka – Giselle Weasley była kuzynką jego
szwagierki Fleur Delacour. Ronald nie ukrywał prawdziwej dumy z pięknej żony i
głośno rozgłaszał, jak mocno różniła się ona od kobiety z którą był związany
przez ponad sześć lat, i którą porzucił z wielkim hukiem dokładnie na miesiąc
przed ich ślubem.
I choć początkowo wszyscy cicho współczuli Hermionie tego
poniżenia, a Rona krytykowali za wystawienie do wiatru „Złotej dziewczyny”, to
jego liczne wywiady i akcje marketingowe w prasie, powtarzały niczym mantrę, że
nie mógł postąpić inaczej, skoro zakochał się bez pamięci w Giselle Delacour od
pierwszego wejrzenia. Nikt nie był w stanie zaprzeczyć, że Giselle była
uosobieniem fantazji wielu mężczyzn, a ona sama chętnie korzystała z atutów,
jakie dawała jej uroda. Weasley wciąż plótł o tym, jaką to Hermiona była zimną
pracoholiczką i poważnie szukał u wszystkich poklasku, co do jego decyzji o
tym, by porzucić narzeczoną po sześcioletnim związku na miesiąc przed ślubem,
który z zapałem planowali przez dwa lata. Chodziły plotki, że Ron nie zmienił
niczego w wystroju i menu wesela, a nawet wykorzystał do ceremonii wybrane wraz
z Hermioną obrączki. Jakby niewystarczającym upokorzeniem miało być to, że
poślubił tę małą francuzeczkę dokładnie tego dnia, gdy miał ożenić się z
Granger.
Wszyscy szybko zorientowali się, że pomimo swego
niezaprzeczalnego piękna, nowa pani Weasley nie miała nawet jednej trzeciej
intelektu porzuconej narzeczonej. Fakt, że wiele osób zdawało się to zauważać i
delikatnie jej wypominać, irytował tę blond lalę do tego stopnia, że z
premedytacją i dość chorą satysfakcją, zaczęła poszukiwać wszelakich sposobów
na dokuczenie Hermionie, ilekroć ich ścieżki się skrzyżowały. Minęło już pół
roku od wybuchu tego skandalu, a pięć miesięcy od ślubu Weasleyów, lecz
sytuacja zdawała się wcale nie polepszać. Co więcej, Ron robił wszystko, by
odciąć Hermionę od dawnych przyjaciół i zasadniczo to na nią zrzucić winę za
to, że on zakochał się w innej. Był zajadły i pełen nienawiści do byłej
narzeczonej, jak gdyby to ona wyrządziła mu straszną krzywdę, a nie było na
odwrót.
📛📛📛
Mężczyzna westchnął cicho pod nosem i jeszcze raz spojrzał w
stronę swojej koleżanki po fachu. Od jakiegoś czasu zastanawiał się nad tym,
czy on sam nie chciałby zaprosić
Hermiony Granger na randkę. Miał przeczucie, że byłaby ona dla niego
dobrze dobraną partnerką. Spełniała wszystkie oczekiwania, jakich chciał w
kobiecie. Intelekt, uroda, spryt i zaradność. Wiedział też, że była lojalna,
ciepła i bardzo kochająca dla swoich bliskich. Gdy kiedyś, w czasie wspólnego
lunchu, wspomniał jej o tym, że Potter i jego żona – siostra Weasleya – Ginny,
bardzo źle się zachowują, tolerując to jak Giselle ją traktuje, ona ze smutnym
uśmiechem odpowiedziała, że żadne z nich nie może wybrać jej strony. Ron był
rodziną. Ona tylko dawną przyjaciółką. Usprawiedliwiała to, że się od niej
odwrócili, choć nietrudno było zauważyć, jak mocno ją to bolało. Dlatego też
nie raz i nie dwa, rozważał możliwość pogłębienia ich relacji, choć nie
wiedział, czy Hermiona była już na to gotowa.
I mimo, że coraz częściej na poważnie rozważał pannę Granger
w kontekście oficjalnej randki, nigdy też głośno o tym nie wspomniał. Miał ku
temu jeden dobry powód. Spojrzał z ukosa na stojącego po jego lewej, wysokiego,
przystojnego blondyna.
Draco nienawidził takich przyjęć, prawie tak samo, jak on.
Nigdy nie lubił wielkich imprez, które z taką satysfakcją organizowała jego
matką, choć często był praktycznie zmuszony, by się na nich pokazywać. Jednak
na przyjęcie, na to przyjęcie wyraźnie sam chciał przyjść. Co mogło to
spowodować? I chociaż starał się to maskować, jego przyjaciel zdołał zauważyć,
jak wzrok Malfoya nader często uciekał w stronę ślicznej pani prokurator.
Nie rozmawiali o tym od lat, ale pamiętał wyraźnie, że Draco
jeszcze w szkole, mocno skrywał swoje sekretne uczucia dotyczące Księżniczki
Gryffindoru. Minęło prawie siedem lat od wojny, ale wciąż nie miał pewności,
czy blondyn porzucił już wszelkie nadzieje. Jakby Draco się czuł z tym, gdyby
jego najlepszy przyjaciel zaprosił jego szkolną miłość na randkę? Może nadszedł
już czas, by wreszcie poruszyć ten temat?
📛📛📛
Blaise znów westchnął cicho, ponownie napił się szampana i
przeskanował wzrokiem salę balową. Akurat w tym momencie zauważył, jak Giselle
Weasley z obrzydliwą pewnością siebie wypisaną na twarzy, prowadzi swego głupio
uśmiechniętego męża, w stronę żegnającej się właśnie, po przyjemnej rozmowie z
Najwyższym Sędzią Wizengamotu – Hermiony. Blaise zacisnął szczękę. Absolutnie
nie miał zamiaru pozwolić znów uwłaczać jej godności na oczach wszystkich jej
kolegów z pracy. Musiał interweniować.
- Przepraszam was na chwilę, ale muszę coś załatwić – poinformował swoich przyjaciół i
towarzyszące im modelki.
Draco i Theo szybko zrozumieli, co Blaise miał na myśli.
- Nie mów, że ten rudy szmaciarz i ta tania zdzira znów
próbują wywołać jakiś skandal! – Theodore zmrużył złowrogo swoje oczy, patrząc
na to, jak twarz Hermiony tężeje w napięciu, widząc kto się do niej zbliżał.
- Co Weasley w ogóle tu robi? Przecież on nie ma żadnych
związków z magicznym prawem! Ten śmieć przyszedł tu tylko po to, by zrobić
Granger na złość – warczał Draco, również nie odrywając swojej uwagi od tej
sceny.
Blaise lekko się uśmiechnął, nie chcąc uświadamiać blondyna,
że jego najbliższym związkiem z magicznym prawem była ich przyjaźń. Draco, jako
doradca inwestycyjny w Gringottcie, nie byłby nawet zaproszony na to
wydarzenie, gdyby Blaise o to nie zadbał.
- Pójdę się dowiedzieć o co znów chodzi. Zaraz wracam –
Zabini pomachał krótko do kumpli, po czym ruszył szybko w stronę Hermiony.
Gdy zbliżył się do nich, Giselle właśnie gardłowo się
roześmiała, a Ron głupio chichotał tuż obok niej.
- No i zowu przez cibie ja przegrała – Francuska uroczo
pogroziła Hermionie palcem. – Ja mówiła mua mąż, że ti nie może być, aż taka
żałosnia, by prziść na taki bal sama. A ti jednak byłaś. Staszni nisko upadłaś…
- Dobry wieczór Hermiono. Wszędzie cię szukałem – oznajmił
głośno Blaise, wpychając się przed Weasleyów i zupełnie ich przy tym ignorując.
Z kurtuazją pochylił się i ucałował Hermionę w oba policzki,
choć witali się już dzisiaj chwilę po rozpoczęciu przyjęcia. Granger zamrugała
szybko, wyraźnie próbując odpędzić łzy upokorzenia wcześniejszymi słowami
Giselle.
- Czego tu Zabini?! – syknął wściekle przez zęby Ron.
- Och to ty, Wartsbley*! Przepraszam, nie zauważyłem cię –
Blaise spojrzał przez swoje ramię, mając zniesmaczoną minę, jakby właśnie stał
przed nim nikt więcej, jak ohydny karaluch.
- Oni naziwa się Weasley – Giselle wyglądała na lekko
skonsternowaną tym, że ktoś obcy się wtrącił, gdy planowała znów zrównać
poczucie wartości Hermiony z ziemią.
- To bez znaczenia – Zabini uśmiechnął się do niej
protekcjonalne, po czym znów odwrócił się w stronę Granger.
- Blaise… - Hermiona położyła dłoń na jego ramieniu, lekko
roztrzęsiona.
- Przyszedłem, by cię porwać do naszego towarzystwa, bo
Theodore i Draco wprost nie mogą się doczekać, by z tobą porozmawiać! – Blaise
uśmiechnął się całą gamą swych bieluśkich zębów i wskazał na swoich kumpli,
którzy wciąż ich obserwowali. Widząc, że Hermiona i Weasley wraz z żoną
odwracają się w ich stronę, obydwaj grzecznie skinęli głowami.
Hermiona zmusiła się do niewielkiego uśmiechu.
- Dziękuję bardzo Blaise, ale tak właściwie miałam zamiar już
wychodzić…
Giselle znów głupiutko się rozchichotała.
- To, że ti ma gniazdo na głowi, nie znaczi, że ti musi
chodzi spać z kurami! – zawołała w żartobliwym tonie, jakby wcale właśnie nie
uraczyła Hermiony okropną obelgą.
Weasley również się roześmiał, a Blaise zacisnął pięści,
ledwo powstrzymując się przed tym, by się nie odwrócić i go nie uderzyć.
- Niemniej, zanim wyjdziesz, musisz wypić z nami przynajmniej
jednego drinka. Zarówno Draco, jak i Theodore mają dla ciebie zaproszenia na
kilka najbliższych imprez i chcą się upewnić, czy zgodzisz się przyjść – Blaise
uśmiechnął się do niej zachęcająco.
- A od kiedy to Hermiona chadza na jakieś imprezy do
przeklętego stada węży? – spytał z najwyższą nienawiścią Ron.
- Ron! Ni wipada tak mówić! – upomniała go żona, posyłając w
stronę Zabiniego słodki uśmieszek. – My się chiba jeszcze ni znami. Estem
Giselle Weasley i tezi bardzo lubie chodzi na impresi – przedstawiła się,
wyraźnie czekając, aż Blaise ucałuje ją w dłoń.
Zabini spojrzał na nią z pogardliwym uśmieszkiem, ignorując
jej wyciągniętą rękę.
- Nie przejmuj się brakiem taktu pani męża, pani Wartsbley.
Jego zdanie ma tyle wartości dla mnie i moich przyjaciół, co jego gra w szkole
w Quidditcha. Absolutne zero. Roland nigdy nie słynął z dobrych manier.
- Nasze nazwisko to Weasley, a ja mam na imię Ronald, a nie
Roland i dobrze o tym wiesz Zabini! – wściekał się Ron.
- Jak już mówiłem, to bez znaczenia królu łasico – Blaise
nawet na chwilę nie rezygnował z wrednego uśmiechu.
- Och! Ja wresi rozumi! – Giselle zaśmiała się złowrogo. – Ti
Ermiona zaprzyjaźnizaś się z wrogami Rona, by poszukiac na nim zemsty! Straszni
żałosni! Esteś taka zgorzkniła i zazdrosnia!
Blaise kątem oka zauważył, jak do oczu Hermiony znów
napływają łzy, a jej górna warga lekko drży, gdy otwierała usta, by coś
odpowiedzieć.
- Nie ma nic bardziej żałosnego, od dziwki, która pakuje się
do łóżka zaręczonego faceta na miesiąc przed jego ślubem – oznajmił wredny, ale
mocno brzmiący głos.
Blaise nie mógł się szeroko nie uśmiechnąć.
- Pansy! Wspaniale cię widzieć! – przywitał się z
przyjaciółką.
Giselle w tym czasie wyraźnie pobladła. Zapewne słyszała już
o Pansy Parkinson – głównej redaktor naczelnej „Tygodnika Czarownica” i
została wielokrotnie ostrzeżona, że z tą kobietą lepiej nie zadzierać. Pewnie
dlatego postanowiła nic nie odpowiedzieć, pomimo tej jawnej zniewagi. Nie
potrzebowali teraz złej prasy, gdy wreszcie ona i Ron, zostali zaakceptowani w
społeczności czarodziejów jako para.
Wewnątrz siebie, Giselle była jednak bardzo zdenerwowana tym,
że jej pomysł na dzisiejsze upokorzenie Hermiony na oczach wszystkich wypadł
naprawdę słabo w porównaniu do tego, do czego zmierzała. Niemniej na pewno,
wcześniej czy później znajdzie sposób na to, by się zemścić na Małej Pannie
Doskonalskiej, za którą niektórzy z przyjaciół Rona nadal tęsknili, pomimo
wszystkich okropności, jakich im o niej nagadali.
Giselle zawsze marzyła o tym, by być na pierwszych stronach
gazet. To dlatego zazdrościła Fleur, że jej mąż pochodził z rodziny znanych,
angielskich bohaterów wojennych. Więc, gdy na miesiąc przed ślubem, jej kuzynka
przywiozła do Francji swojego szwagra, w celu zakupu mu ślubnych szat, Giselle
szybko wykorzystała okazję, by go uwieść i zacząć pławic się w jego bogactwie i
sławie. To była korzystna transakcja dla obu stron, bo ona przecież była o
wiele bardziej interesująca, od tej wiecznie zapracowanej, myszowatej Granger.
Niektórzy mogli nazywać Hermionę kobietą z klasą, Giselle wolała nazywać ją
nudziarą – no i brzydulą, tak dla podkreślenia różnic pomiędzy nimi.
- Dlaczego stoicie przy barze i udajecie, że chcecie
rozmawiać z tymi idiotami? – spytała Pansy, patrząc z niesmakiem na państwa
Weasley.
- Gdy akurat podszedłem, by porwać Hermionę na drinka do
naszego towarzystwa, to Wartsbley i jego żona, usiłowali znów dać przed nią pokaz swojej śmiesznej
małostkowości – wyjaśnił gładko Blaise.
Pansy wywróciła oczami i westchnęła ciężko.
- Na rozmowę z bezmózgim gumochłonem też chciałbyś tracić
czas, Zabini? Założę się, że nie. Więc nie stój tak, tylko weź dla mnie i
Granger jakieś mocne napoje, a ja odprowadzę ją do chłopaków. Założę się, że
obaj już nie mogą się doczekać, który pierwszy z nią zatańczy – Pansy
uśmiechnęła się wymownie do Hermiony.
- Jak zwykle masz absolutną rację, Panss… - Pochwalił wysoce
ubawiony Zabini.
- To jedna z moich licznych zalet – Pansy mrugnęła do
przyjaciela, po czym bez skrępowania złapała Hermionę za dłoń i pociągnęła ją w
stronę Notta, Malfoya i ich towarzystwa.
Giselle sapnęła wściekle z powodu tego, jak potoczyła się
cała ta sytuacja, po czym odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę ich
towarzystwa. Musiała szybko opowiedzieć Ginny, Fleur i swojej siostrze Dennise,
która umawiała się obecnie z Deanem Thomasem, o tym jak bardzo Hermiona okazała
się znowu żałosna.
O dziwo Ron nie ruszył się z miejsca, nadal mierząc Zabiniego
nienawistnym spojrzeniem, gdy ten składał zamówienie na drinki. Gdy Blaise
wreszcie skończył, Ron zrobił gwałtowny krok w jego stronę, mocno zaciskając
pięści.
- Co ona wam daje za to, że tak jej bronicie? Przysługi?
Specjalnie przegrywa z tobą rozprawy? Płaci Parkinson, by nie pisała o niej źle
w swojej gazecie? – pienił się z wściekłości Weasley.
Zabini spojrzał na niego z litościwym uśmieszkiem.
- Gdybyś zapomniał, Hermiona to wciąż Najjaśniejsza Wiedźma
tego wieku i nawet błąd, jaki popełniła zadając się z tobą, nie umniejsza w
żaden sposób jej wartości.
Weasley zacisnął zęby tak mocno, że aż zgrzytnęło,
najwyraźniej szykując się do jakiejś tyrady na temat jego związku z Hermioną,
jednak Blaise nie pozwolił mu dojść do słowa.
- Nikt kto ma w głowie choć trochę mózgu, nie wymieni takiego
skarbu, jak Hermiona Granger na kilka kilogramów niedowartościowanego plastiku
z importu. – Zabini wrednie zachichotał. – Ale niemniej wielkie dzięki
Wartsbley. Dzięki tobie, ja i moja ekipa mam szansę zaprzyjaźnić się z tą
niesamowitą kobietą. A jeden z nas… - Blaise ostentacyjnie obejrzał się przez
ramię w stronę Draco, który właśnie mówił coś do Pansy i Hermiony, nie
odrywając wzroku od tej drugiej. – Być może zyska nawet na tym coś więcej.
Ron roześmiał się nieomal histerycznie.
- Ona nigdy nie zechce żadnego z was! Nienawidzi ślizgonów do
szpiku waszych zepsutych kości! I musisz wiedzieć, że pomimo tego, że jestem
żonaty, to ona wciąż mnie kocha. Gdybym pstryknął placami… o… o… o… tak! –
pokazał, gdy wreszcie mu się to udało. – Mogłaby być znowu moja!
Blaise z niedowierzaniem pokręcił głową, śmiejąc się pod
nosem.
- Ty naprawdę byłeś tak kiepski w Quidditchu, że tłuczek
musiał kiedyś uszkodzić ci mózg… - Zabini poklepał się wymownie palcem po
czole, po czym odebrał drinki i odszedł.
Idąc w stronę swojego towarzystwa, wiedział jedno. Nie miał
zamiaru pozwalać temu głupiemu Weasleyowi i jego pustej żonie, na upokarzanie
Hermiony i umniejszanie jej wartości jako kobiety. Nie zasłużyła sobie na to. A
widząc, jak wzrok jego najlepszego przyjaciela, wciąż skupia się na stojącej
obok niego pannie Granger, postanowił, że tym bardziej musi zacząć
działać.
Weasley jeszcze nie miał pojęcia z kim zadarł ani, jak
naprawdę wygląda tak zwany ślizgonski ODWET.
📛📛📛
Witajcie 😊
Poniedziałek 01.11 - Prolog
Wtorek 02.11 - Runda pierwsza
Środa 03.11 - Runda druga
Czwartek 04.11 - Runda trzecia
Piątek 05.11 - Runda czwarta
Sobota 06.11 - Runda piąta
Niedziela 07.11 - Przerwa na "Przyrzeczoną"
Poniedziałek 08.11 - Epilog Odwetu.
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńNarracja Blaise'a to było coś co potrzebowałam po nieprzespanej nocy! Mamo, ja chcę już jutro!
UsuńAle niespodzianka! Nie mogę doczekać się jutrzejszego rozdziału, bo prolog doskonale znam! Cieszę się, że ta miniaturka został wybrana jako pierwsza!
OdpowiedzUsuńTrzecia ♥️ strasznie jestem ciekawa jutrzejszego rozdziału 😊
OdpowiedzUsuń❤️❤️
OdpowiedzUsuńProlog zaciekawia i nie mogę się doczekać dalszej części:)
OdpowiedzUsuńAle się cieszę!!😍😍😍 a myślałam,ze będziemy jescze troche czekać na "Odwet" co za miłą niespodzianka ❤💜💚
OdpowiedzUsuńJak super ❤️❤️ nie spodziewałam sie ze tak szybko bedziemy czytać "Odwet" ale juz z niecierpliwością czekam na kolejne częsci 😍😍😍
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać! 🥰🥰
OdpowiedzUsuńKażdy mini maraton skradł moje serce i nie wątpię, że z tym będzie tak samo!
Już uwielbiam tutaj Blaise'a😍 a tego pustego plastika o blond włosach oddałbym do recyklingu o ile ktokolwiek by go zechciał przyjść
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę byłam skonfundowana, co tu się dzieje, bo byłam przekonana, że to perspektywa Draco, a tu jednak Balsie xD I takie WTF miałam lekkie, że Blaise chce się z nią umówić, ale czy można się temu dziwić? Przecież to Złota Dziewczyna, czyż nie? Każdy ma prawo marzyć o randce z nią, ale Draco chyba najbardziej robiąc takie maślane oczka. Podoba mi się to, że Blaise jest tutaj takim wspaniałym przyjacielem i walczył w obronie Hermiony. I Pansy! Moja gwiazda! Wbija tam cała na biało i gasi tą pustą blondynę xD Teksty Blaise'a są jak złoto! ❤️ Plastik z importu rozwalił system 😂
OdpowiedzUsuńOh jak cudownie.🥂🍾 Nie spodziewałam się, że tak szybko będzie ten maraton ale bardzo się cieszę. Też głosowałam na Odwet jako mój nr.1. Prolog jest świetny. Czekam na Rundę pierwszą❤💚💜💙💛
OdpowiedzUsuńJejku zapowiada się super! Uwielbiam maraton mini opowiadań, bo oznacza, że codziennie mam co czytać 😄
OdpowiedzUsuńLilak
Dzis dzień nadrabiania zaległości w komentarzach 😅
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać świetnie się to czyta lubię te slozgonskie intrygi i odwety!
I super, że codziennie będzie coś nowego do czytania.
Weny jak zawsze ❤
Jestem mile zaskoczona. Początkowo myślałem że to Draco zaczyna wprowadzać nas w ten pełen niespodzianek świat a tu takie miłe zaskoczenie. Czekam na więcej. Bo zapowiada się ciekawie lubię jak Ron robi za tego złego i jest niszczony przez innych... 😈😈😈
OdpowiedzUsuń(Przepraszam jeżeli kogoś tym urodziłam ale najmniej go lubię)
Odliczam czas do kolejnej rundy 🙏🧡
Ale super niespodzianka. Nie spodziewałam się że w tym roku jeszcze przeczytam tą miniaturkę 😁
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać jak Draco zdobędzie Herm 🥰
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowiadania w których nasi kochani ślizganie są mili dla Herm i ją bronią. Blasie pokazał klasę ❤️ Odliczam do kolejnej rundy 🥰
OdpowiedzUsuńPlastik z importu ❤️ to jest tekst dnia! Dzięki za poprawę humoru nie mogę się doczekać jutra!!
OdpowiedzUsuńKobieto ten prolog to bajka ja się normalnie rozpływam nad slizgonami o dziwo w prologu najbardziej nad Zabinim i Pansy 🥰🥰😍😍 zobaczymy co przyniosą kolejne części.
OdpowiedzUsuńOgólnie nie lubię kiedy robi się z Rona kutasa,ale to jest tak idealnie opisane jak stał się dupkiem,że normalnie już go nie lubię w tym opowiadaniu i tak się zastanawiam kto bardziej mnie wpienil on czy jego pusta żona 😠
Ja tam lubię negatywnego Rona, on mnie zawsze wkurzał swoją porywczością, był też głośny 🤣 miło przeczytać te prolog raz jeszcze, już nie mogę się doczekać pierwszej rundy, znając Ciebie na pewno będę zaskoczona, rzadko jestem w stanie przewidzieć jak potoczy się akcja w Twoich historiach, dlatego tak je wszystkie uwielbiam 🥰
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział 🥰
OdpowiedzUsuńCzekam ❤
OdpowiedzUsuńBędę naprawdę grzecznie czekać do jutra ❤ byłam bardzo ciekawa tego opowiadania ale jak zwykle moj zajebisty internet mnie zrobil w bambuko i nie mogłam na to zagłosować ale już się nie mogę doczekać i cieszę cieszę strasznie strasznie przez to !! ❤😘😘😘
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
To na pewno będzie boskie opowiadanie, nie mogę się doczekać aż przeczytam całość. 😊🥰 Nie wiem jak to robisz, że samym prologiem tak człowieka wciągasz. Jesteś niesamowita 😊🥰
OdpowiedzUsuńNo i ruszamy z tematem ❤ Niby wiem, że to dramione, ale związek Hermiony z Zabinim byłby aż nader interesujący. Cóż zostało tylko czekać aż akcją się rozwinie, szczególnie że sercem jestem w domu węża 💚
OdpowiedzUsuńmała przerwa w nadrabianiu zaległych rozdziałów 😅 dla nowego opowiadania, które zapowiada się bardzo interesująco
OdpowiedzUsuńmyślałam, że będzie to opowiadanie z perspektywy Draco, a to Blaise! była to bardzo miła niespodzianka! Blaise wychodzi tu na takiego dobrego przyjaciela, który uratował Hermionę przed Ronem i jego żoną, bo to co ona jej mówiła było po prostu okropne
Zabini jest genialny w tych docinkach Ronowi, ale Pansy nie pozostaje w tyle - chyba się polubię z ich postaciami 😅
w połowie musiałam zacząć czytać od nowa, bo tak mnie zaskoczyła narracja Blaisa! :D byłam nastawiona na Draco, a tu proszę jaka niespodzianka :D Zabini wygląda tu na świetnego przyjaciela! i myślę, że podsunie Draco pomysł na poniżenie Rona i zdobycie Hermiony :D bo ciągnie go jak pszczołę do miodu! :D
OdpowiedzUsuńW końcu mogę usiąść i na spokojnie przeczytać Odwet, chciałam iść razem z maratonem, ale ostatni tydzień to jakaś kompletna porażka... Ale jestem :) bardzo cieszę się na nowość ♥️ zapowiada się genialne. Zabini wygrał! Zmiana nazwiska Rona i jego żony, obrona Hermiony to złoto. Szkoda, że to Draco nie poszedł jej ratować, nie mniej jednak dobrze, że ktokolwiek to zrobił. Odwocenie się od niej przyjaciół, tylko dlatego, że ten przygłupi Wesley jest rodzina, a ona stara przyjaciółką to smutne, ale coś w tym jest. Prawdziwego przyjaciela oczywiście poznaje się w biedzie...
OdpowiedzUsuńLiczyłam, że Hermiona jakoś się odszczeka, ale zraniona, niechcąca robić widowiska to prawdziwa Hermiona. Poza tym, to, że tłumaczy "przyjaciół" , trzeba mieć w sobie wielka siłę aby tak bronić ludzi, którzy zawodzą.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń🤩🤩świat oczami Blaisa, tego jeszcze nie było 😀 ślizgońska ekipa na ratunek, wiec na pewno wiele się będzie działo🤩 i w glowie słyszę ten slodki, irytujacy głos Giselle 😂😂😂
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie 😁 sytuacja przypomina mi trochę dwa światy, zły Ron i ślizgoni ratującą naszą Hermionę. Mam nadzieję, że pokaże jeszcze silny charakter jak na kobietę sukcesu przystało. A Ron i jego żonka wkrótce pożałują tego z kim zadarli
OdpowiedzUsuńW końcu trochę czasu na czytanie, wchodzę na bloga, a tu tyle się wydarzyło!
OdpowiedzUsuńHistoria rozpoczyna się mega, tym bardziej, że Blaise robi tu za bohatera🖤 No kocham tego śmieszka w wersji obrońcy! I oczywiście jako największego shippera dramione haha!
A Ron i ta jego żonka to porażka od początku do końca. Bardzo mi to pasuje, choć irytacja wrze🙂
UsuńToż to skandal przecież taka dama nie powinna znaleźć się w otoczeniu tak nieodpowiednim do swojego poziomu ❗🙈
OdpowiedzUsuńJa nie wiem kto ją tam wgl wpuścił??? Giselle jak to się stało kiedy Twoje miejsce jest nie gdzie indziej jak w kartonie po starym telewizorze wyciśniętym między dwa kontenery na papier i plastik gdzieś z tyłu speluny godnej Twego jakże wysokiego mniemania... ale niskiego poziomu inteligencji... już nie mogę się doczekać tego jak zmiażdżą Was jak robaki 😈😈😈😜😁😁😁
Paris? Od razu skojarzyła mi się z Paris Hilton :D Ron to zwykły szmaciarz - to wiem nie od dziś, a ten prolog tylko to potwierdza :D Giselle - czuję, że będzie zęby z ziemi podnosić jak zobaczy Draco koło Hermiony :D
OdpowiedzUsuń