sobota, 30 października 2021

Przyrzeczona - Rozdział XXXIII - VIII Retrospekcja

 Betowała Neska 💚



💍💍💍


13 grudnia 1998

Jego czoło opierało się o ramie, ułożone na szklanych drzwiach prowadzących na ich wspólny taras. Do świtu było jeszcze daleko, ale był pewien, że nie zmruży już dziś oka, jeśli nie planował zażyć eliksiru słodkiego snu. Czuł zbyt wielki chaos w swojej głowie, by udało mu się bez przeszkód ponownie zasnąć. Za dużo emocji… Wciąż za dużo wątpliwości. Nie miał pojęcia, jak jutro spojrzy w oczy Granger, po tym, jak oficjalnie przed całym magicznym światem została nazwana jego narzeczoną.

To wszystko było kompletnie popieprzone. I żeby nie było łatwo mu się z tym choć spróbować uporać, do akcji wkroczył jego nad wyraz zaangażowany ojczulek…

Podarowanie Granger sztyletu, było niczym wystawienie transparentu z wielkim napisem: „Sprawa jest przesądzona! Oto przed wami ostatecznie potwierdzona, przyszła Lady Malfoy!” Nawet niektóre legalnie poślubione żony, nie miały tyle szczęścia, by móc otrzymać sztylet rodowy. Lucjusz zrobił to specjalnie. To była mocna deklaracja, dokonana na oczach wszystkich Śmierciożerców, mówiąca o tym, że naprawdę zamierzali uczynić z Granger damę czystej krwi, należącą do szlachetnego rodu Malfoyów.

Draco jednak martwiło, że każda taka deklaracja, zawsze łączyła się z magią. Zerwanie zaręczyn było proste, pod warunkiem, że obie strony były w tym jednogłośne. Nie musieli wcale tego chcieć, ich werbalna zgoda wystarczyła. Jednak zerwanie deklaracji przynależności do rodu, wiązało się z głębią magicznej duszy. Hermiona przyjmując dziś sztylet, poniekąd zadeklarowała, że chce zostać Malfoyem. By zerwać tę przysięgę, będzie musiała całkowicie świadomie stwierdzić, że jednak z tego rezygnuje - i co więcej jej magia będzie musiała być z tym w zgodzie. Jeśli choć przez chwilę się zawaha przed odrzuceniem rodowej przynależności, wtedy nie będzie mogła odejść.

Gdyby tylko wiedział, co jego ojciec zamierza, nigdy by do tego nie dopuścił. To było prawie jak małżeństwo. Draco doskonale wiedział, że nigdy nie może dopuścić do ich ślubu, właśnie z tego samego powodu. Magiczny rozwód można było orzec tylko wtedy, gdy obie strony żywiły wewnętrzne przekonanie, że na pewno tego chcą. A obawiał się, że on nigdy nie mógłby tego poczuć… Wtedy też Hermiona zostałaby do niego przywiązana na zawsze – nawet wbrew swojej woli. Nie chciał tego dla niej. Dla siebie zresztą też nie. Już teraz cierpiał niczym potępieniec, gdy trzymał ją w ramionach, wiedząc, że wcale nie należy do niego… I że wcale jej się to wszystko nie podoba. Dobrze udawała – nawet lepiej niż sądził, że to możliwe, ale też odpokutowała za to wszystko zaprzedaniem części samej siebie i własnych zasad. Obawiał się, że wcześniej czy później, to mogło się jakoś na niej odbić.

Westchnął i ruszył po kolejną dolewkę whisky. Wiedział, że od ich zaręczyn jeszcze w Hogwarcie, pił jej zdecydowanie za dużo. Jednak potrzebował tej odrobiny ukojenia. Tego, by napięcie choć trochę opadło – skoro nie mogło zniknąć tak zupełnie.

 

💍💍💍

30 października 1998

Zawsze był zdeterminowany, gdy chodziło o Quidditcha. Wiedział, że to śmieszne, ale bardzo starał się udowodnić wszystkim, że jednak Granger się myliła, mówiąc, że jego jedyną predyspozycją do grania w domowej drużynie były galeony jego ojca. Wspominał czasami ten dzień, gdy mu to wprost wypomniała i mimo wszystko, cicho podziwiał tę odwagę i ogień, które widział wtedy w jej oczach. Granger nigdy się go nie bała, choć gdy byli młodsi, nawet przez chwilę próbował wzbudzić w niej strach. Zawsze rzucała mu wyzwanie i nigdy nie ustępowała nawet na krok. Szybko okazało się, że to nie miało się zmienić, pomimo ich zaręczyn. Wystarczy wspomnieć, jak patrzyła na niego, gdy widywali się na posiłkach w Wielkiej Sali… Jakby dosłownie chciała wyrwać mu wnętrzności i rzucić je na pożarcie Wielkiej Kałamarnicy.  To chyba wreszcie on powinien zacząć się jej bać.

Wiedział, że zarówno ślizgoni, jak i wielu innych uczniów w szkole, zaczęli dość uważnie śledzić wszystkie ich interakcje. Historia o ich ukrytym romansie i wielkiej miłości, kompletnie nie trzymała się jakiejkolwiek logiki i zdaje się, że wszyscy zaczynali o tym coraz głośniej wspominać. Draco to irytowało, choć nie wiedział, jak temu zaradzić. Nie potrzebowali jednak stwarzać kolejnych problemów do czasu, aż wyjadą z zamku, dlatego jakiś znaczący gest z jego strony powinien wystarczyć, aby choć na trochę uciszyć tych wszystkich plotkarzy.

To było nieco głupie, ale podarowanie jej złapanego przez siebie znicza, było wizją, która czasem nawiedzała jego fantazje.  Zwłaszcza w kontekście tego, o jakiej karierze marzył dla siebie, od kiedy tylko pierwszy raz dosiadł swojej dziecięcej miotły. Był mocno zdeterminowany do tego, by w swoim ostatnim meczu w barwach domowej drużyny złapać znicz i móc wręczyć go Granger na oczach całej szkoły. Na szczęście Corner nie stanowił specjalnej konkurencji i gdy Draco ruszył w pogoń za złotą piłeczką, nawet nie zdążył polecieć za nim. Bez przeszkód udało mu się wygrać.

Sam nie wiedział czy to zwycięstwo było przyjemniejsze,  czy fakt, że mógł dzięki temu ją pierwszy raz w  życiu objąć. Granger była wyraźnie zdenerwowana i spięta, ale dostrzegał w niej też ten ogień, który tak lubił - zwłaszcza, gdy mu groziła, że zaraz zrzuci go z miotły. Niemniej poddała się wszystkiemu, co zaplanował, a to oznaczało, że zaczęła już na poważnie razem z nim odgrywać odpowiednie role. Draco powoli dostrzegał, że naprawdę istniała szansa, że jakoś się ze sobą dogadają. Ani dobrze, ani źle, ale jakoś. A jeśli szczęście miało mu dopisać, okazałoby się to znośne. 


💍💍💍

31 października 1998

Z ostatniego listu od matki dowiedział się, że to dziś miała zamiar wysłać do niej Strzałkę. Skrzatka zapewne piała z zachwytu, że wreszcie będzie mogła służyć przyszłej pani Malfoy… Wiedział, że Granger się wścieknie, ale też liczył na to, że nie będzie się za mocno buntować. Gdy wreszcie trafią do dworu, będzie bardzo wiele obowiązków, w których skrzat domowy będzie mógł jej pomóc. Granger będzie tam praktycznie sama. Wiedział, że jego matka będzie starała się z nią zaprzyjaźnić i pewnie też szybko znaleźć jej jakąś przyjaciółeczkę czystej krwi – dla zachowania pozorów, że chcą ją dobrze zasymilować z ich środowiskiem. Miał tylko nadzieję, że jego matka nie postawi na Astorię… To mogłoby być niezręczne.

Dziś w gazecie pojawiła się informacja, na którą od dawna wyczekiwał. Wskazał ją Zabiniemu, który wyszczerzył się do niego z ustami pełnego bekonu.

- To daje nam ponad trzy miesiące. Idealnie! – zapewnił Blaise.

- Sam nie wiem… Ale i tak chce spróbować – westchnął, nadal wbijając wzrok w ogłoszenie.

- Jestem pewien, że ci się uda! – siedzący naprzeciwko niego Graham, uśmiechnął się przyjaźnie.

Draco odpowiedział jedynie lekkim uniesieniem kącików ust. Miał nadzieję, że Montague wcale się nie pomylił.

- Cześć Nina! – zawołał nagle Zabini.

Draco odwrócił wzrok od gazety i napotkał spojrzenie wyraźnie rozognionej Hermiony Granger.

Piękna! – zawyła jego podświadomość, nim zdążył ją powstrzymać. – Takie jej wydanie – zaczerwienionej od emocji i wewnętrznego ognia, naprawdę lubił najbardziej.

Złożył gazetę i uśmiechnął się do niej.

- Dzień dobry kotku, dobrze spałaś? – zapytał, wiedząc że tylko bardziej ją tym sprowokuje.

- Skrzat domowy? Serio Malfoy? – wściekała się, zaciskając pięści, a jej loki uroczo tańczyły wokół jej zarumienionej twarzy. Draco przełknął szybko. Nie powinien teraz czuć się w ten sposób… Nic nie mógł jednak poradzić na to, że jej złość go podniecała. Cholera!

- Wolny skrzat domowy, Granger. Nie masz o co się ciskać – odparł najspokojniej, jak tylko mógł w tych okolicznościach.

- Nie chcę mieć skrzata domowego na usługach! – zawołała z determinacją.

- To ją odpraw, jeśli zdołasz. Gwarantuje tylko, że złamiesz jej tym serce – Postarał się wyglądać na rozbawionego i lekko szyderczego, choć w głębi ducha naprawdę liczył na to, że Granger nie odeśle Strzałki do dworu. Mały skrzat bardzo by to przeżył.

Granger ewidentnie miała mu teraz sporo do wygarnięcia, ale uwaga zgromadzonej dookoła nich publiczności – składającej się głównie z całego stołu Slytheriniu, chyba jakoś skutecznie ją powstrzymała.

- Możesz mi wyjaśnić dlaczego, pomimo wszelkich prób, nie mogę tego zdjąć z nadgarstka? – podwinęła rękaw swojego bordowego swetra i wskazała na bransoletkę.

- Ale piękna! – zapiszczała Mandy Burke, ślizgonka z piątego roku.

Draco wewnętrznie jęknął, gdy na nią spojrzał. Naprawdę musiał jakoś poskromić swoją matkę! Dlaczego u diabła wysłała Granger bransoletkę zaręczynową prababki Rosier? Doskonale przecież wiedziała, że jej zazdrosny mąż przeklął tę błyskotkę klątwą wierności. Jeśli żona Malfoya, która ją nosiła, była dotykana przez innego mężczyznę, nie wbrew swojej woli, wtedy klejnot zaczynał się rozgrzewać, mając za zadanie przywrócić ją do porządku. Od dziś Granger nie będzie mogła nawet pocałować Weasleya, bez oparzenia na nadgarstku…

Kusiło go, by natychmiast zerwać z niej bransoletkę, ale z drugiej strony… Namiętne pożegnanie Weasleya z Granger nie było czymś, do czego świadomie chciałby dopuścić. Może sama do niego przyjdzie poprosić o zdjęcie bransoletki, a wtedy będzie wiedział na pewno, że próbowała zrobić z nim coś więcej poza uściskiem dłoni. Sam nie wiedział, co tak naprawdę wolał. Wiedzieć, czy pozostawać w nieświadomości?

- Ponieważ to klejnot rodowy i tylko ktoś z nazwiskiem Malfoy może go na kogoś założyć lub z niego zdjąć – wyjaśnił to oględnie, postanawiając na razie milczeć o klątwie wierności.

- Twoja matka mi to przysłała. Zakleszczyło mi się na ręce, gdy tylko tego dotknęłam – tłumaczyła z irytacją.

- Zapewne rzuciła specjalne zaklęcie. Wysłałaś jej już podziękowania? Koniecznie w nich wspomnij, że z chęcią zobaczysz jej ogród różany. Na pewno zyskasz tym kilka punktów – Draco mrugnął do niej, czując się dziwnie zadowolony z ich interakcji. Nic nie mógł poradzić na to, że wprost kochał, gdy Granger stawała się taka namiętna w swej złości, zwłaszcza gdy kierowała to do niego.

- Zdejmij to ze mnie! – zażądała, a jej drobna dłoń opadła z łoskotem tuż obok jego talerza.

Cholernie gorąca! – zawołał znów wewnątrz siebie. Jeśli ona za chwilę nie przestanie, to naprawdę zmusi go do szybkiego udania się pod zimny prysznic.

- Dlaczego? Czyżby bransoletka ci się nie podobała? – zapytał, udając zawiedzionego jej postępowaniem.

- Dużo jeszcze mnie spotka takich niespodzianek? – wysyczała ze złością, wyraźnie hamując się przed o wiele większym wybuchem. Może nawet trochę tego żałował?

- Zapewne kilka – Uśmiechnął się do niej szeroko, wiedząc, że to nie ugasi jej ognia – czego wcale nie chciał. Uwielbiał każdą chwile tej rozmowy.

- Dupek! – syknęła pod nosem, ale i tak ją usłyszał. To wcale nie było najmocniejsze, co o nim kiedykolwiek powiedziała. Widać chyba naprawdę starała się hamować.

- Miłego dnia Nina! - zawołał za nią Blaise i obaj patrzyli, jak Granger wybiega z Wielkiej Sali, a jej piękne loki dziko podskakują na jej plecach.

- Była naprawdę wściekła… - zaczął Graham.

- Ma naprawdę świetny tyłek – dodał Blaise.

Draco odchrząknął i spojrzał krzywo na przyjaciela.

- No co? To tylko drobne stwierdzenie faktu – Zabini uśmiechnął się do niego i wzruszył ramionami.

Draco wywrócił oczami i znów sięgnął po gazetę. Nie żeby nie zgadzał się z Zabbem… Granger w jeansach miała najlepszy tyłek na świecie, co wiedział w sumie już od ich czwartej klasy.

- Dlaczego wciąż nazywasz ją Niną? Ewidentnie tego nie lubi – wtrącił Montague, patrząc pytająco na Zabiniego.

- Bo to ją złości, a zła Hermiona Granger to śliczna Hermiona Granger – Blaise zaśmiała się i szturchnął Draco w ramię.

- Odwal się – syknął przez żeby, po raz drugi w ciągu dwóch minut, zgadzając się wewnętrznie ze swoim przyjacielem.

- Wciąż nie jestem pewien, dlaczego ją wybrałeś Draco – Graham popatrzył na niego z dziwnym napięciem.

- Ponieważ była możliwe najlepszym dostępnym wyborem – odpowiedział gładko, sięgając po swoją filiżankę.

- A Malfoyowie zawsze dostają tylko to, co najlepsze! – zawołał głośno Blaise. Kilka osób przy ich stole zachichotało, jakby na potwierdzenie jego słów.

- I nie ma w tym żadnych uczuć? – Graham nie spuszczał z Draco wzroku.

- Stary! Jak nie? Widziałeś ją? Kto by nie pokochał takiego pakietu? Ładna, waleczna, seksowna i taka cholernie mądra… - wymieniał na palcach Zabini.

Draco znów rzucił spojrzenie z ukosa na kumpla. Czy Blaise chciał go do czegoś sprowokować?

- A ty Draco jakbyś ją dokładnie określił? – drążył Montague.

- Idealnie dopasowana do moich potrzeb – odpowiedział, unosząc głowę i spoglądając w oczy Grahama.

Blaise zachichotał, a Monatgue chrząknął wymownie i odwrócił wzrok.

- W takim razie moje gratulacje… - powiedział cicho, podnosząc się ze swojego miejsca.

- Dzięki – odpowiedział krótko Draco i wreszcie na poważnie skoncentrował się na najnowszych statystkach Quidditcha.

Nie wiedział czemu Zabini ciągle chichotał tuż obok niego, ale mało go to teraz interesowało. Na skraju jego świadomości, wciąż migotał widok rozemocjonowanej Hermiony Granger i tego jej cudownego wewnętrznego ognia.

 
💍💍💍

- Białe frezje? – zainteresował się Blaise, patrząc na przeźroczyste pudełko, leżące na łóżku Draco.

- Jej ulubione – mruknął, poprawiając przed lustrem krawat.

- Tracey lubi czerwone róże – Blaise wskazał na ozdobę, którą sam trzymał w ręce.

- Klasycznie. Nie chciałeś spróbować zaprosić na bal Weasley? Przecież Pottera nie ma w szkole – zagadnął Draco, strzepując niewidzialne pyłki ze swoich rękawów.

- Nie jestem samobójcą. Zabiłaby mnie urokiem nietoperza, zanim skończyłbym jej na dobre mówić „cześć” – Blaise westchnął raczej ponuro.

- Czyli nigdy nie zamierzasz niczego spróbować? – zapytał Draco, odwracając się do przyjaciela.

- Ależ zamierzam! Gdy Granger już z tobą zamieszka, liczę że Weasley będzie was odwiedzać, a wtedy pokaże jej, jaki jestem wspaniały i być może kiedyś nawet zostaniemy dobrymi znajomymi – Blaise uśmiechał się z lekkim rozmarzeniem.

- I to ci wystarczy? Znajomość? – zdziwił się blondyn.

- Nie łudzę się, że to mogłoby być coś więcej – Zabini skrzywił się pod nosem.

- Dlaczego? Przecież sam mówisz, że jesteś taki wspaniały… - Draco uśmiechnął się do niego złośliwie.

- Nikt nie jest tak wspaniały, jak Wybraniec – burknął Blaise.

- Naprawdę wcale taki nie jest. Snape twierdzi, że jego zdolności magiczne są żałosne, a wszyscy klepią go po plecach, bo od początku był pupilkiem Dum… byłego dyrektora – Draco chrząknął. Nazwisko czarodzieja nie chciało mu przejść przez gardło. Może sam go nie zabił, ale jednak wiele czasu poświecił na myślenie o tym i planowaniu tego. To było coś, o czym nienawidził myśleć.

- To kiepsko, jeśli faktycznie to on ma pokonać Sam-Wiesz-Kogo.

- Nikt nie twierdzi, że ma duże szanse – westchnął ponuro Draco. Mimo wszystko liczył, że Potterowi jakimś cudem się to uda. Wcale nie chciałby życia pod rządami tyrani tego beznosego psychopaty.

- Pora wychodzić. Mam wziąć trochę eliksiru chłodzącego, na wypadek gdyby widok Granger spalił cię na skwarkę z wrażenia?

- Dzięki – Draco skrzywił się do przyjaciela. – Jak zwykle jesteś nieocenionym wsparciem, stary.

Blaise zachichotał niczym rozbrykany chochlik, po czym obaj wyszli z pokoju.


💍💍💍

Pansy Parkinson stała tuż przy wyjściu z akademików chłopców.

- Smoku podobno chciałeś ze mną pogadać? – zapytała ze słodkim uśmieszkiem.

- Tak – Draco wskazał jej gestem, by przeszli w pobliże kominka.

- Wyglądasz bardzo przystojnie – Pansy, dość zuchwałym gestem, poprawiła kołnierzyk jego koszuli.

Blondyn odtrącił jej rękę niczym natrętną muchę.

- Posłuchaj mnie uważnie… - zaczął.

- Zawsze cię słucham – kokietowała z głupiutkim uśmieszkiem.

- Najwyraźniej musisz posłuchać uważniej niż zwykle – warknął Draco. – Nie chcę widzieć, że źle odnosisz się dzisiejszego wieczoru do Gr… Hermiony. To teraz moja oficjalna narzeczona, więc masz ją traktować z szacunkiem należnym przyszłej pani Malfoy, rozumiesz? – zapytał warkliwie.

- Nigdy! Ta głupia, podła…

- Zrobisz to! – oznajmił zimno Draco. – Bo jeśli nie, Terence jeszcze dziś się dowie, że twój ojciec wciąż negocjuje z rodzinami we Francji próbę przebicia jego kontraktu.

Pansy w sekundę zrobiła się blada niczym duch.

- Skąd o tym wiesz…? - wyjąkała.

- Ja wiem wszystko, powinnaś od dawna o tym wiedzieć Parkinson – Draco uśmiechnął się do niej cynicznie. – Nie próbuj w żaden sposób zaszkodzić Granger  albo gorzko mnie popamiętasz. Czy to jasne?

- Krystalicznie – wypluła Pansy, mordując go wzrokiem.

- Doskonale. Chodźmy więc, bo bal nie będzie czekał – Draco wyminął ją i dołączył do reszty uczniów z jego domu, zadowolony z tego, że panna Parkinson została odpowiednio ustawiona na swoim miejscu. Pansy choć mało inteligentna, wbrew pozorom nie była głupia, jeśli chodziło o równoważenie zysków i strat. Draco wiedział, że niczego nie będzie próbowała.

 
💍💍💍

Oklumencja trochę pomagała, ale i tak było mu trudno się nie denerwować. Żartował z kolegami z domu i ignorował zadowolony z siebie uśmieszek Zabiniego. Wiedział, że nakazanie Granger noszenia drogiej sukienki, którą wybrała jego matka, na pewno nie wprawiło jej w dobry nastrój przed balem, ale nie miał specjalnie wyboru. Prasa spodziewała się zobaczyć u jego boku prawdziwą córkę arystokracji. Dla niego Granger mogła przyjść nawet w starym worku, a i tak jego wzrok najpewniej uciekałby tylko za nią. Jednak zasady były jasne – miała zrobić wrażenie, a suknia za ponad tysiąc galeonów mogła jej w tym tylko pomóc.

- Uuuuu… Naprawdę prezentuje się olśniewająco! - zamruczał z uznaniem Blaise, a Draco poczuł, jak spinają mu się mięśnie. Nie mógł jednak teraz stchórzyć, dlatego powoli odwrócił się w stronę schodów.

Granger naprawdę wyglądała obłędnie – nie żeby spodziewał się czegoś innego. Jej piękna, lekko brązowa skóra idealnie współgrała z głębokim kolorem sukienki, a fryzura i makijaż dopełniały obrazu perfekcji. Musiał przypomnieć sobie mentalnie, że powinien wtłoczyć powietrze do płuc, jeśli nie chciał zemdleć na oczach tych wszystkich ludzi.

Jego bariery oklumencji drżały w posadach, a magia delikatnie trzaskała w jego palcach. Salazarze… Musiał się jakoś opanować, nim Granger na niego wreszcie spojrzy, bo jak na razie jej oczy uciekały wszędzie, tylko nie w jego stronę. Oto ta znana wszystkim ze swojej odwagi gryfonka – szydził z niej w swojej głowie.

Wreszcie jednak uniosła wzrok i ich oczy się spotkały. Zrobił kilka kroków w jej stronę i zdobył się na swój słynny, cyniczny uśmieszek. Nie sądził, by wyglądało to tak dosadnie, jak zwykle, ale Granger i tak się lekko zarumieniła, więc mógł przyjąć, że zadziałało. Dobrze.

Wiedział, że wszyscy zebrani w holu uważnie ich obserwowali, dlatego nie mieli innego wyjścia, jak dobrze odegrać tę rolę. Miał nadzieję, że ona również się postara. Wiedział, że będzie musiał jej dotknąć i wcale nie skakał z tego powodu z radości. Bał się wielu rzeczy w swoim życiu, ale strach przed tym, że mogłaby się dowiedzieć, co tak naprawdę o niej myślał i co do niej czuł, były bardzo wysoko na jego liście. Obawiał się nawet, że jej bezpośrednie odrzucenie, mogłoby go poważnie załamać.

Wykonywał te ruchy nieomal mechanicznie. Pocałunek w dłoń, coś co miało być drobnym komplementem, zamiast powiedzenia jej wprost,  jak wspaniale dziś wyglądała. Wsunięcie jej w swoje ramiona… Jego oklumencja się sypała, a krew wrzała, ale musiał nadal udawać przed nią, że wcale nie sprawia mu to obłędnej przyjemności.

Jej wymuszony uśmiech. Jego wymuszony chichot. Wszystko było grą pozorów, od której cierpła mu skóra. Teraz jednak wiedział, że grali w tę grę razem, a to oznaczało, że istniała szansa, że Granger nie spopieli tych resztek, które z niego jeszcze zostały w ogniu swojej nienawiści do jego osoby.

Widział miny swoich współtowarzyszy przy stole. Cieszył się, że Astoria i Nott nie siedzieli z nimi. Wiecznie załzawione oczy panny Greengrass i  zaczepna mina Notta, na pewno nie poprawiłyby mu i tak słabego apetytu. Pansy chyba nawet nie zauważała tego, że raz na jakiś czas złowrogo marszczyła nos, gapiąc się z zazdrością na Granger. Draco wiedział, że jej nienawidziła, ale teraz ta niechęć zdawała się jeszcze pogłębiać, zwłaszcza, że reszta stołu zdawała się darzyć Granger niechętnym szacunkiem.

Nigdy nie miał wątpliwości, że Pansy go nie kochała. Wiedział jednak doskonale, że od dawna kochała swoje wyobrażenie o życiu z nim. Uwielbiała jego dom i fakt, jak bardzo był bogaty. Chciała tego dla siebie. Być szanowaną Lady Malfoy z przystojnym mężem u boku. Nienawidził myśli o tym, że mógłby się na to kiedykolwiek zgodzić… Każda inna, byle nie ona.

Ukradkiem zerknął na siedzącą obok niego Hermionę. Była spięta, ale nie nerwowa. Dobrze znosiła to, do czego znów praktycznie siłą została wrzucona. Od początku podejrzewał, że tak właśnie będzie. Miała dobre zdolności adaptacyjne do sytuacji. Jego rozważania na temat tego, na ile powinien zbliżyć się do niej, gdy już zamieszkają razem we dworze, dręczyły go od kilku dni. Nie chciał jej unikać. To byłoby nienormalne i zapewne zwiększałoby ich dyskomfort, gdyby już musieli gdzieś pojawić się razem. Naprawdę nie chciał jej tego utrudniać, bardziej niż musiał. I tak było to już dla niej praktycznie nie do zniesienia.  Może mogliby… w jakiś sposób się zaprzyjaźnić lub przynajmniej tolerować? Przynajmniej mógł spróbować do tego doprowadzić.

Granger nie miała lekkości w tańcu, jaką cechowały się wszystkie arystokratki, które uczyły się tego od najmłodszych lat. Była jednak pełna gracji i uroku, nawet gdy irytowała się na niego i groziła mu klątwami. Tak jak się spodziewał, poruszyła też wreszcie kwestię tego, jak długo mają trwać te całe ich fałszywe zaręczyny.

Chciałby jej móc powiedzieć, że krótko, i że wcale nie sprawia mu przyjemności fakt, że jest do tego zmuszona – w sumie podobnie jak i on. Jednak jej bezpieczeństwo było teraz najważniejsze. Docierały do niego plotki od ojca i Severusa o tym, jak Thorfinne się wściekał i miotał, gdy wreszcie dowiedział się, że nie dostanie Granger. Nie odważył się jednak oficjalnie postawić przed Czarnym Panem, wiedząc, że Lucjusz stał o wiele wyżej w hierarchii wewnętrznego kręgu, a poza tym wszyscy, którzy w jakiś sposób odważyli się wystąpić przeciwko rodzinie Malfoy – jak Scabior czy Greyback, zginęli ostatnio, nagle w niewyjaśnionych okolicznościach. Zwalano to wszystko na działania Zakonu Feniksa, ale Draco szczerze w to wątpił. Zakon nie byłby, aż tak brutalny…

Naprawdę się zirytował, gdy dowiedział się, co Nott jej powiedział. Ten idiota sam nie wiedział, w którą stronę ma uderzyć. Wmówić Granger, że Draco robi to wszystko z zemsty albo po to, by ją upokorzyć, czy raczej, że blondyn ją kocha i chcę jej dla siebie,  jako zaborczy egoista, którym od zawsze był.

Żadna z opcji nie była prawdziwa. Draco naprawdę chciałby tylko jednego – żeby wojna się skończyła i świat wrócił do normalności. Nie chciał niczego od Granger, poza tym, by była rozsądna i bezpieczna. Wszystko inne było mniej ważne. Wiedział, że gdy wojna się skończy, ona jakoś sobie poradzi… I on też. Niech tylko to wszystko znów będzie normalne.

Ani trochę nie zdziwił się, gdy Granger zaczęła targować się o poznanie reszty powodów tego, dlaczego ją wybrał. Mógł się założyć, że pytania na ten temat spędzały jej sen z powiek. Dobrze przemyślał plan tego, co jej powie i jak ją przekona, że jej wybór był dla niego racjonalną decyzją, nie podszytą żadnymi głębszymi uczuciami. Miał tylko nadzieje, że ona nigdy nie pozna prawdy.


💍💍💍

Hermiona właśnie tańczyła z Grahamem Montague, gdy obok jego ramienia nagle pojawiła się Astoria Greengrass. Draco zacisnął usta, wcale nie zachwycony pomysłem, by z nią zatańczyć, jednak robienie sceny byłoby teraz w naprawdę w złym guście.

- Astorio…

- Tak, bardzo chętnie z tobą zatańczę – odparła od razu, wyciągając do niego dłoń, wbrew zasadom proszenia do tańca na balach czystej krwi.

Draco nie mając specjalnie wyboru, ujął jej dłoń i poprowadził ją na parkiet.

- Dobrze się dziś bawisz? – zapytała go uprzejmie.

- Pierwszorzędnie – skłamał, kątem oka patrząc na Hermionę, która właśnie nieco krzywiła się nad czymś, co właśnie powiedział jej Graham.

- Ona ładnie dziś wygląda – Astoria również spojrzała przez ramię na Granger, a w jej oczach na chwilę błysnęła czysta, niczym niezmącona nienawiść.

- To prawda, wygląda pięknie – Draco uśmiechnął się lekko, wiedząc, że choć te słowa były zamierzone na wywołanie efektu u Greengrass, to w sumie były też szczerą prawdą.

- Czy dobrze się dogadujecie? – Astoria odwróciła się i popatrzyła mu prosto w oczy.

- Świetnie. Naprawdę wszystko jest w porządku – skłamał, choć nie do końca. Tak jak się spodziewał, Granger przestała walczyć, a zaczęła współpracować. Cieszyło go to, ale i trochę spinało.

- Mój ojciec był wczoraj u twojego – wyszeptała.

Draco spojrzał na nią uważnie.

- W jakim celu? – zapytał spokojnie.

- Mamy możliwości, by przebić posag Granger… Jeśli tylko byś się zgodził… - Astoria przełknęła nerwowo.

- Naprawdę sądziłaś, że wybrałem ją ze względu na wielkość jej posagu? – zapytał lekko tym rozbawiony.

- Nie – W oczach Astorii pojawiły się łzy. – Na początku myślałam, że być może wybrałeś ją z powodu tego, że jest nieco podobna do Philipy Fresange.

Draco ledwo powstrzymał opadnięcie swojej szczęki. Skąd Greengrass wiedziała o Fresange? Uniósł głowę i spojrzał na Theodora, który czaił się na skraju parkietu. To on musiał jej o tym opowiedzieć.

- Posłuchaj mnie Astorio…

- Mój tata napisał mi w ostatnim liście, że twój ojciec wyraźnie odrzucił naszą propozycję, choć była naprawdę hojna – Głos dziewczyny drżał. – A ponadto, podobno odrzuciliście też wiele innych, w tym nawet ojca tej całej Fresange, który dawał najwięcej.

Kolejny raz musiał wykorzystać całą swoją determinację, by powstrzymać opad własnej szczęki. Nie wiedział, że Fresange złożył im jakąś propozycję w związku z nowym prawem małżeńskim. Szczerze mówiąc, miał nadzieję, że Philipa już dawno o nim zapomniała… Oczywiście Lucjusz był zobligowany do odrzucania wszelkich propozycji zaręczynowych, ale mimo wszystko Draco zdziwił się, że rodzice Philipy również się do nich odezwali w tej sprawie.

- Tu nie chodzi o majątek. Po prostu chcę mieć Granger dla siebie – odpowiedział pewnie, w duchu zastanawiając się na ile jest z jego strony prawdy w tym stwierdzeniu.

- Dlaczego? – Astoria wciąż heroicznie walczyła ze łzami.

- Wybacz, ale to nie twoja sprawa – odparł lekko, po czym puścił jej dłoń, jako że piosenka właśnie się skończyła. Skłonił się jej i postanowił pójść z powrotem do Granger.

Nim jednak zdołał się do niej zbliżyć, Nott już zdążył poprosić ją o kolejny taniec. Nawet z daleka Draco wyraźnie widział, że Hermiona nie jest tym specjalnie zachwycona. Nie mógł jednak zainterweniować, by nie wywołać sceny, tym bardziej, że reporter „Tygodnika Czarownica” właśnie zaczął się przy nich kręcić.

- Spokojnie stary – szepnął Blaise, stając obok niego. – Na razie nic złego jej nie zrobił…

- To, że oddycha w jej pobliżu już samo w sobie jest złe – burknął półgębkiem.

Blaise zachichotał i delikatnie klepnął go w ramię. Draco zmarszczył brwi, patrząc na to, jak Hermiona ewidentnie irytuje się na coś, co powiedział jej Nott. Poczuł, że nerwu zaczynają go ponosić. Naprawdę nie chciał oglądać tego podłego dupka w jej pobliżu.

Krew mu ścierpła, gdy patrzył na to jak Nott pochyla się i szepcze do ucha Granger, zdecydowanie stojąc za blisko.

- Ten dupek naprawdę zaczyna przeginać – Blaise z dezaprobata pokręcił głową.

- Pożałuje tego! – syknął Draco, patrząc jak Hermiona usiłuje się wyrwać z zaborczo owiniętych dookoła niej ramion. Nie mógł dłużej na to pozwolić.

Nim zbliżył się do tańczącej pary, dłoń Notta prawie dotarła do jej pośladków. Draco miał ochotę natychmiast połamać mu wszystkie palce i wybić wszystkie zęby. Wiedział jednak, że musi za wszelką cenę uniknąć skandalu. Należało to rozegrać na spokojnie, choć krew dosłownie wrzała mu w żyłach z chęci dokonania okrutnego mordu na Theodorze.

- Natychmiast się od niej odsuń. Masz szczęście, że prasa patrzy, bo przysięgam, że gorzko byś tego pożałował Nott! – zapowiedział, mocno ściskając ramię tego palanta.

Theodore puścił wreszcie dłoń Hermiony, cicho chichocząc pod nosem.

- Oto i jest! Idealny narzeczony przybył, by bronić honoru swojej ślicznej damy. To takie idiotycznie romantyczne, że aż żałosne Malfoy. Przyznam, że nie znałem cię od tej strony – Nott skłonił się lekko w jego kierunku, a Draco musiał zacisnąć mocnej pięść, by powstrzymać się przed chęcią znokautowania go jednym ciosem.

- Wypierdalaj stąd nim sięgnę po różdżkę – ostrzegł cicho i szybko przyciągnął do siebie Granger, nie tylko dlatego, że było to właściwe, ale też dlatego, że liczył iż jej bliskość pomoże mu się choć trochę uspokoić.

- Wedle rozkazu mój książę. Dobrej zabawy dla ciebie i twojej wybranki – odpowiedział Nott , wyraźnie z siebie zadowolony. Draco czuł całym sobą, że na poważnie musi skrócić zapędy tego frajera, jeśli nie chciał, by zmieniły się dla nich w poważniejsze kłopoty.

- Wszystko w porządku? – zapytał przyciągając Hermionę bliżej i powoli zaczynając prowadzić ją w tańcu. Mógł wyraźnie wyczuć, jak bardzo była teraz spięta.

- Ten koleś nie jest do końca normalny! – sapnęła, wyraźnie poirytowana.

- Pogadam z nim. Zapewniam cię, że nigdy więcej się tak nie zachowa – obiecał jej, zastanawiając się, czy przed tą rozmową nie poprosić Zabiniego, by lepiej zabrał mu różdżkę. Wylądowanie w Azkabanie nie było teraz specjalnie pożądane.

- Odepchnęłabym go, ale reporter ciągle stał w pobliżu, a umówiliśmy się, że będę unikała robienia scen – tłumaczyła, nadal nieco rozedrgana.

- Następnym razem, jeśli poczujesz się nieodpowiednio dotykana, po prostu zrób to, co uznasz za słuszne – wyjaśnił jej. Naprawdę nie chciał, by udawała dla niego tak bardzo, by czuć się z tym źle. – Nigdy nie możesz pozwolić, by ktoś wchodził w twoją strefę komfortu.

- Jak myślisz, w jakiej strefie komfortu się teraz znajduję? – prychnęła, choć Draco nie wyczuł w niej teraz niechęci. Bardziej lekkie rozbawienie.

- W takiej do której musisz przywyknąć. Nikt nie każe ci znosić żałosnych zalotów Notta bez słowa protestu. Możesz mu publicznie dać w twarz lub przekląć go czymś paskudnym, jeśli przekroczy granicę – tłumaczył spokojnie. Miał nadzieję, że rozumiała, że nie chciał wymagać od niej, by tolerowała molestowanie ludzi z jego środowiska, by nie wywoływać skandalu. W życiu, nie pozwoliłby jej zaprzedać -  w imię ich umowy - jej własnej godności.

- Dziękuję za pozwolenie, łaskawco – mruknęła pod nosem, wyraźnie wracając do siebie po scenie z Nottem.

- Dość tańców? – zapytał uprzejmie, mając nadzieję, że nie zaprzeczy. On sam naprawdę miał już dość.

- O tak, koniecznie. Muszę usiąść nim odpadną mi stopy – jęknęła nieelegancko, ale to było na swój sposób ujmujące. Lubił w niej to, że nie była tak skrępowana jak wiele dam czystej krwi.

Ognista, naturalna, piękna…

- Pójdziemy się przywitać do twoich przyjaciół? – zaproponował, mając jeszcze jedną misję na dziś. Musiał przekazać coś siostrze Weasleya… I poniekąd jemu samemu.

Hermiona spojrzała na niego w szoku, szybko mrugając. Chyba nie wierzyła, że naprawdę to zaproponował.

- Naprawdę chcesz tam ze mną pójść? – zapytała z wyraźnym niedowierzaniem.

- Dlaczego nie? Ty znosiłaś moich przyjaciół przez prawie cały wieczór – Zdobył się na niewielki uśmiech. Jeśli już musiał siedzieć w tym całym bagnie razem z nią, to miał chociaż nadzieję, że uda mu się złagodzić wszystkie negatywne konsekwencje, jakie mogły ją przez to dotknąć.

- W porządku. Chodźmy. Parvati i Lavender pewnie umrą z zachwytu – Granger uśmiechnęła się lekko złośliwie, gdy zaczęła go prowadzić w stronę stolika Gryfonów.

Draco wziął szybki oddech. Musiał to przetrwać – i choć było to dosadne, uświadomił sobie, że ostatnio powtarzał to tak często, że to powoli stawało się poniekąd jego życiową maksymą.  

 

 💍💍💍

Witajcie! 

Na początek przepraszam za brak gifów, ale blogger miał jakiś problem z nimi dzisiaj i uznałam, że lepiej dodać rozdział bez, niż nie dodać go wcale 😋 Racja? 

Miło mi poinformować Was, że w ramach wyboru moich prologów wygrała opcja nr 1 "Odwet" - będzie ono opublikowano w mini-maratonie, podobnie jak wcześniej "Sfera" czy "Odpowiedzialność"
Prolog - 5 cz. - Epilog. 
"Odwet" mocno cieszy moje 💖 i wenę, dlatego będzie opublikowany raczej na pewno jeszcze w tym roku. 
Drugie miejsce - "Oddanie i pokora" - to będzie dłuższe opowiadanie, którego publikacja zostanie rozpoczęta zaraz po skończeniu TNMŻ. 

Przypominam o fajnej możliwości jaką daje udział w naszej grupie fanowskiej na facebooku: DRAMIONE - PISZEMY - CZYTAMY - KOCHAMY oraz o możliwości kontaktu ze mną pod adresem mailowym: venetiia.noks@gmail.com 

Pozdrawiam Was Serdecznie! 

Venetiia.

PS. Mam za sobą dzień z marudnym, chorym dzieckiem -  więc jeśli ktoś chce pomarudzić czy ponarzekać - to bardzo prooooszę, zostawcie to do jutra 😁😆😋💜

 

 

31 komentarzy:

  1. Jak zawsze rozdział super i czekam na następny 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się pytam jak można w takim momencie skończyć? Jestem ciekawa co Ginni powiedział a ty musiałaś skończyć heheh.... Czekam na więcej i więcej rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohhh czekałam jak zawsze z niecierpliwością i jest ♥️♥️♥️
    Kolejna genialna retrospekcja Draco a, jestem w nich absolutnie zakochana i będę to powtarzać za każdym razem! 😍
    Cudowny pomysł aby przedstawić to wszystko z jego perspektywy. Draco jest tak dobry, opiekuńczy, te jego przemyślenia to słodycz i miód dla mojego serca. Mam wielką nadzieję, że Hermiona dowie się prawdy, jak najszybciej, bardzo na to czekam i na jej reakcje ♥️
    Ciekawy zabieg z tym, że oboje muszą chcieć zerwać - myślę, że w przyszłości może to wprowadzi lekkie zamieszanie.
    Zabini, to po prostu Zabini, bardzo kajarzy mi się jego poczucie humoru, zabawność, ale też oddanie jako przyjaciel z Dwóch Światów ♥️ uwielbiam go i musi spróbować z Ginny - dobry plan aby spróbować kiedy Hermiona i Draco są razem, może ich relacja też jakoś pozytywnie wpłynie na narzeczonych ♥️ muszą spróbować, a Wybraniec nie taki fantastyczny, Blaise ma zdecydowanie duże szanse ♥️
    Piękne piękne piękne! Już wypatruje kolejnego tygodnia i odliczam, pięknie jest mieć na co czekać 🥰 tym bardziej, że serwujesz tak piękna historie 🥰

    OdpowiedzUsuń
  4. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaprzyrzeczona💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  5. ❤💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #WENADLAVENIIKA ❤💚
    #zdrowiedlaNeski ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  6. Oficjalnie muszę powiedzieć, że po GJS, to opowiadanie jest drugim moim ulubionym. Kocham tego Draco!

    OdpowiedzUsuń
  7. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiadając: racja! 😝
    Skończyć w takim momencie? Co Draco powiedział Ginny? Czy tylko to, że nie zrobią jej krzywdy? No cóż pozostaje czekać na przyszły tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny rozdział, jak zawsze. Uwielbiam perspektywę Dracona, miło się czyta o męskim uczuciu do kobiety, zwłaszcza kiedy jest ono tak pełne troski i chęci ochrony, że aż nieco zaborcze. Mmmm...

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział, jak zwykle z resztą. Tak mi żal biednego Dracona. Mam nadzieję, że po retrospekcjach, we właściwej akcji zazna pocieszenia 🥰

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział;)
    Przyrzeczona z każdym rozdziałem wciąga coraz bardziej;) uwielbiam retrospekcje oczami Dracona. Z każdą częścią poznajemy go bardziej. Na prawdę nie jest mu łatwo. Przykre jest to, że on na prawdę nie widzi szczęśliwego zakończenia między nimi. Mam nadzieję, że ich relacja szybko się zmieni na bardziej zbliżona i szczera;))
    Buźka;))
    Ps już nie mogę się doczekać Odwetu! Więc dużo weny!;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Draco wewnętrznie walczy, jest z niego dobry aktor, ciekawe czy kiedyś jego maska pęknie... przecież każdy ma jakieś granice. Każda retrospekcja dodaje głębi do całej historii, uzupełnia emocje, które pojawiały się przy pierwszej części opowiadania. Czekam na kolejny rozdział, jak zawsze z ogromną niecierpliwością 😀

    Jupiii! Cieszę się, że wygrał odwet, tak mi się podoba ten prolog!

    Dużo weny i wielu pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam te retrospekcje i to jak ukazują prawdziwe uczucia Draco! Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów Przyrzeczonej. Kiedy możemy się spodziewać nowego rozdziału ROS? Bo jestem szalenie ciekawą perspektywy Draco.
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ROS chwilowo możecie uznać za zawieszone, bo pochłaniają mnie inne projekty. Mam nadzieję, że może w nowym roku będzie miało się lepiej.

      Usuń
  14. Nadal uwielbiam te retrospekcje 😁😁😍 choc nie ukrywam,że nie mogę doczekać się juz właściwie akcji,bo przecież dopiero będzie się działo 🌋🌋🌋
    Jestem Niezmiernie ciekawa co też Draco powiedział Ginny.. Czytając retrospekcje uważam, że Theo nadal jest okropny.. no co co za DUPEK...
    I oczywiście Zabbini....no oczywiście cudowny,niezastąpiony przyjaciel💚❤💜
    I przynajmniej rozmumie Draco,cierpiąc z niespełnionej miłości😔
    Uwielbiam ich.

    Ps. Gigantycznie się cieszę,że będzie publikacją "Odwetu" I czekam bardzo💜

    Ściskam 🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  15. Nott zawsze wkurza tak samo 😤 a Blaise jak zawsze widzi wszystko to co Draco ukrywa 😁

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze Ci współczuję chorego dziecka - ja ze swoim spędziłam trzy tygodnie na pracy zdalnej bo było chore (zapalenie oskrzeli) i miałam momentami ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić 😂
    Życzę Ci aby twoje dzieciątko szybko wyzdrowiało 😁
    Super rozdział, i nadal podtrzymuję swoje zdanie że kurde szkoda mi Draco😂🤣
    I bardzo się cieszę, że "Odwet" wygrał. Już się nie mogę doczekać 😍

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam retrospekcje, bardzo dużo wnoszą do historii, sprawiają, że bohaterowie są "bliżej", ale też niesamowicie dużo rozjaśniają i pozwalają zobaczyć daną sytuację od środka z dwóch różnych stron 😍 w prawdziwym życiu się tego nie doświadczy 🤣 od małego, gdybym miała do wybrania jakąś super moc, byłoby to czytanie w myślach 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  18. Z każdą retrospekcją coraz bardziej żal mi Draco! Miłość nie powinna powodować tyle cierpienia! 😔
    Trzymam bardzo za nich kciuki ✊
    A Blaise to jak zawsze mój faworyt i mistrz 🥰

    OdpowiedzUsuń
  19. Biedny Draco, mieć związane ręce i nie móc nic zrobić, żeby wyjaśnić wszystko Hermionie. To by naprawdę wiele ułatwiło, ale jego uczucia... Ah no cóż, może jednak serio to wszystko nie będzie aż takie ciężkie. Jak wiemy, po tym jak zaczęli normalnie ze sobą współpracować wszystko było normalne i do zniesienia. Blaise mnie rozwala z tym przygadywaniem Draco. Po tym można poznać prawdziwą przyjaźń. Jeden by za drugim w ogień skończył, ale jeśli jest możliwość, żeby podręczyć kumpla, to czemu z tego rezygnować? Tak się nie godzi! I Draco z tym rozmawianiem ze wszystkimi, żeby zostawili Hermione w spokoju ❤️ Rycerz na białym koniu musi chronić swoją niewiastę xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział! Podziwiam tutaj Draco, że jest taki dojrzały a nie jak często rozpieszczony chłopiec który dostaje to czego chce.opanowany, stonowany i jak widać zakochany na zabój a tak udaje chłodna opłacalna kalkulację!
    Nie mogę się doczekać żeby się dowiedzieć co powiedział Ginny.
    Weny weny weny! ❤

    OdpowiedzUsuń
  21. Oh jak ja nie mogę przeżyć że Teo jest taki paskudny 😢 niech ta bleksa Astoria zacznie dostrzegać w nim coś więcej 🙏 może nie będzie wtedy takim gnojkiem .

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolejny przyjemny rozdział, szkoda że Draco nie wie co siedzi w głowie Hermiony. Ale teraz zżera mnie ciekawość co Draco powie Ginny. Dużo weny kochana 🧡

    OdpowiedzUsuń
  23. Aww.... Zabini jaki Ty jesteś słodko naiwny... "Nie łudzę się, że to mogłoby być coś więcej" - A JA SIĘ ŁUDZĘ! Pragnę tego :D I żyję nadzieją, że się to spełni!
    Już wcześniej ta scena tańca Hermiony z Nottem przyprawiała mnie o ból głowy i irytację... a teraz to uczucię się tylko spotęgowało :D Jestem ciekawa czy wybielisz jakoś Notta czy jednak przyjdzie mu zginąć z mojej ręki? :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Pandzia jak coś to pomogę Gi to dobić! Jaki on jest wkurzająco irytujący! O zgrozo... będzie jeszcze wiele razy nas wszystkich wkurzył a ja na samą tę myśl mam wkurw nr 3 w skali od 1 do 5... ale tylko dlatego jest to 3 bo od początku Hermiona nie jest nastawiona na niego pozytywnie a to dla mojego wewnętrznego spokoju dobrze 😉
    Blaise 😍😍😍😍 jesteś najlepszą wersją siebie w tej historii ❤
    Venik do tej pory jego wypowiedzi są najlepsza jego wersją jaką do tej pory miałam okazję poznać 🥰🥰🥰
    Świetny przyjaciel dojrzały świadomy do tego wrażliwy i cały taki uroczy i kochany że szok 😍😍😍 zawsze taki był ale tutaj jego wypowiedzi są nadwyraz trafne co do mojej wizji jego postaci ❤❤❤

    CUDO ❗❤😍🥰😘

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytanie wszystkiego z perspektywy Draco jest szalenie ciekawe, ale szczerze mówiąc to bardziej tutaj z niego gryfon niż ślizgon🙈😅 nie mogę znieść tego jego "nie chce jej dla siebie, niech będzie szczęśliwa z Łasicem" 🤢 mam ochotę mocno uderzyć go w głowę to może zmądrzeje 🙈😂😂 gdzie prawdziwie ślizgońskie "Granger jest moja i nie pozwolę jej już odejść!"?!?! 🔥 mam nadzieję, że w końcu nadejdzie 😁😁

    OdpowiedzUsuń
  26. Nott jest strasznie irytujący🤬. Draco niech przestanie się tak zadręczać, Hermionę nie tak łatwo jest złamać. 😊

    OdpowiedzUsuń