Dedykacja: Dla Cri-Kate - z okazji urodzin 😊💗 Wszystkiego naj!
Betowała Neska 💚
💍💍💍
- Biegnij, biegnij, biegnij! – Dudnił głos w jego głowie.
Nogi się potykały, a on dyszał ciężko, czując jak jego płuca płoną.
Dumbledore upadł. Jego misja została wykonana. To nie on ją
wykonał. Wiedział, że za to zapłaci.
Błysk czerwonego światła. Jeden, drugi, piąty.
- Crucio! To kara! Crucio! To nauczka! Crucio! W przyszłości
rób, co do ciebie należy!
Draco usiadł gwałtownie na swoim łóżku, próbując złapać
oddech.
Najpewniej wypita dziś whisky i wcześniejsze wspomnienia,
doprowadziły go do pojawienia się kolejnych koszmarów. Nie żeby to nie zdarzało
się często.
Nie miał pojęcia, czy tym razem krzyczał, ale wiedział, że
nawet jeśli tak, to ona tego - na szczęście - nie usłyszała. Od pierwszej jej
nocy w jego domu, wyciszał swoją sypialnie zaklęciami.
Przeczesał mokre włosy palcami i sięgnął po butelkę z
brązowym płynem, którą odstawił na nocnym stoliku. Po zegarku zauważył, że spał
nie dłużej niż godzinę. To była zupełna norma. Teraz czekały go kolejne dwie -
trzy godziny przewracania się w pościeli, aż sen znów nadejdzie albo wreszcie
sam zdezerteruje i pójdzie do łazienki po łyk eliksiru nasennego. Starał się go
ograniczać z powodu właściwości uzależniających, ale czasem musiał się poddać,
jeśli chciał następnego dnia jakoś funkcjonować.
Jeszcze jedna szklaneczka whisky na pewno nie mogła mu
zaszkodzić. Nalał sobie jej obficie i usiadł, opierając się o wezgłowie swojego
królewskiego łoża. Czuł się wykończony, dosłownie, jakby dopiero co uleczony po
klątwie obezwładniającej. Te dwa tygodnie przygotowań do przyjęcia, dały mu
ostro w kość. Nie licząc spotkań w Czarnym Kręgu, konieczności pilnowania
interesów rodziny, gdy ojciec dochodził do siebie oraz faktu, że Hermiona
Granger była teraz obecna w jego życiu każdego dnia. Patrzyła mu w oczy,
dotykała go, rozmawiała z nim, a nawet żartowała…
To było cudowne. I koszmarne. Sprawiało mu radość. I łamało…
Nie serce, bo utrzymywał, że go nie ma, ale naprawdę za mocno dostawało się pod
jego skórę.
Nigdy nie chciał tego w ten sposób. Zastanawiał się nawet,
czy nie powinien jej przeprosić za ten dzisiejszy pocałunek. Musiał to zrobić,
bo tego wymagała tradycja, a naprawdę nie miał zamiaru wcześniej prowadzić z
nią o tym dyskusji. Wiedział, że będzie na tyle rozsądna, by nie odepchnąć go
przy wszystkich i wiedział, że nie będzie jej się to podobało. Miał tylko
nadzieję, że nie czuła się teraz źle z tego powodu. To przecież nie była
zdrada. I nie jej wina. Weasley na pewno jej to wybaczy…
Westchnął i napił się. Po tym, jak uciekł pod koniec szóstego
roku z Hogwartu, biegnąc i nie oglądając się za siebie, był prawie pewien, że
nigdy więcej jej nie zobaczy – chyba, że na polu bitwy, jeśli do jakiejś
dojdzie. W sumie miał nadzieję… Nie chciał jej więcej oglądać. Cicho łudził
się, że być może porzuci Pottera i ucieknie do świata mugoli.
Był jednak realistą. Hermiona Granger, którą znał była
wojowniczką. Nie odeszłaby. Nie było na to żadnych, realnych szans.
💍💍💍
Kara Voldemorta za niedopełnienie jego zadania w Hogwarcie
była straszna. Seria crucio zdawała się nie mieć końca, a jego matka zemdlała,
gdy musiała to oglądać. Z tego powodu, przez całe miesiące nie odzywała się
później do jego ojca i swojej siostry, rozmawiając tak naprawdę tylko z Draco –
najpierw czuwając bez przerwy przy jego łóżku, gdy dochodził do siebie, a
później prawie nie odstępując go na krok we dworze, co powodowało wiele kpin od
innych śmierciożerców o tym, jakim był maminsynkiem.
Nie miał jednak serca jej odepchnąć. Mieli wtedy tylko
siebie.
Oglądanie takich potworności, jak Nagini pożerająca Charity
Burbage na ich oczach było na porządku dziennym. Draco widział, jak Voldemort
przeciął za pomocą różdżki gardło Mulcibera, który skonał u jego stóp dławiąc
się krwią. Widział też, jak Rastaban Lesntrange zsikał się na środku ich holu, ze
strachu przed gniewem swojego pana albo jak Rudolf całował ohydne stopy Riddla,
błagając go o wybaczenie.
Wszyscy umierali ze strachu przed tym potworem i nikt nie
miał nawet strzępka myśli o tym, by spróbować mu się jakoś przeciwstawić.
Jego ojciec chudł w zastraszającym tempie, a matka mimo tego,
że nadal odmawiała rozmowy z Lucjuszem, wypłakiwała oczy każdej nocy w poduszkę
z rozpaczy. Śmierciożercy dalej panoszyli się po dworze, a skrzaty domowe były
zastraszone tak bardzo, że Draco odesłał Strzałkę i Śmiałka do ich domu we
Francji, nie chcąc, by przypadkiem stała się im jakaś krzywda. Kazał Matyldzie pojechać z nimi, widząc jak jego stara niania cierpi za każdym razem, gdy widzi w jakim był teraz stanie.
Każdy dzień był bardziej szary od poprzedniego, a on spędzał cały swój wolny czas w bibliotece, czytając wszystko co mógł o: ratowaniu życia, uzdrawianiu i opanowaniu samego siebie na tyle, by nie wykazywać żadnej słabości. Musiał stawać się coraz twardszy, jeśli chciał jakoś przetrwać w tym świecie. Wciąż doskonalił magię bezróżdżkową i swoją okulmencję najlepiej, jak potrafił.
Nie brał udziału w próbie złapania Pottera przy jego
przenosinach, ale gdy później słuchał raportów obecnych, miał ochotę
zwymiotować. Siedmiu identycznych Potterów – najpewniej pod wpływem eliksiru
wielosokowego. To mogło oznaczać tylko tyle, że Hermiona była wśród nich. Na
pewno nie stała z boku, gdy ratowano jej najlepszego przyjaciela. Nie było
nawet takiej opcji, by choć na chwilę odpuściła.
Wiedział, że Snape poważnie zranił jednego z Potterów. Ciągle
się zastanawiał, czy to mogła być ona? Godzinami musiał zaciskać pięści,
pilnując swojej oklumencji i kontrolując samego siebie, by żadna myśl o tym,
nie przedostała się do jego głowy.
Gdy był sam drżał o nią z niepokoju.
Ciągle próbował być silny. Silniejszy. Najsilniejszy. Dla
swojej rodziny. I dla niej.
💍💍💍
01 sierpnia 1997
Draco pamiętał, jak tego wieczoru wychodził z biblioteki, gdy
spotkał Notta seniora.
- Chodź szybko chłopcze do głównej jadalni! – zachęcił go.
- Dziękuję bardzo, ale już złożyłem Lordowi moje gratulacje z
okazji upadku Ministerstwa Magii – przyznał z wymuszoną nonszalancją.
- Nie o to chodzi! Właśnie sprowadzili do rezydencji Rowla i
Dolohova! Podobno mieli mieć tylko małą misje w świecie mugoli, bo ktoś złamał
tabu, ale obaj okazali się ostro przeklęci i nie mają o tym żadnych wspomnień.
Draco nie ukrywał, że to zabrzmiało bardzo interesująco. Ilu
czarodziejów musiało tam być, by pokonać dwóch wyszkolonych śmierciożerców i
jeszcze dołożyć im Obliviate? I choć nienawidził przebywania z wewnętrznym
kręgiem śmierciożerców, nie mógł tego przegapić, więc szybko zszedł na dół.
Doskonale wiedział, że Czarny Pan użyje najmocniejszej legilimencji, by wydobyć
wspomnienia z tych dwóch.
Rowle krzyczał i płakał, wijąc się po podłodze, ale Voldemort
nadal bezlitośnie celował w niego
różdżką. Ktokolwiek uciekł jemu i Dolohovowi z mugolskiego Londynu, ten był
naprawdę potężnym czarodziejem. To Obliviate było nie do przebicia.
- To wszystko drogi Thorfinnie? Ledwie maleńki skrawek, który
zachował się tylko dlatego, że miałeś o tej dziewczynie jedną lubieżną myśl,
której nie zanotowała twoja pamięć, tylko twoje pragnienia? – syczał Voldemort,
wycofując się z myśli Rowla i zaraz znów częstując go kolejnym crucio.
Draco poczuł, jak cierpnie mu skóra. Znał tylko jedną
dziewczynę, na tyle potężną w magii, by Voldemort mógł być niezdolny do
złamania jej zaklęcia.
- Chcę wiedzieć kto to jest! – krzyknął Czarny Pan, smagając
gwałtownie różdżką.
Wizja Hermiony Granger uniosła się nad sklepieniem jego
rodzinnej jadalni. Czerwona sukienka, rozwiane loki, zarumieniona twarz… Mała
ranka na prawym policzku, jakby zadrapało ją coś ostrego.
Kilku śmierciożerców zawyło lubieżnie, a Draco poczuł ciepłe
palce oplatające jego nadgarstek. Spojrzał w bok. Jego matka rzuciła mu pełne
współczucia spojrzenie, a on miał tylko nadzieję, że nikt inny tego nie
zauważył.
- Kto to jest?! – ryknął wściekle Voldemort.
- To szlama Pottera! – zawołała jego ciotka. – Pamiętam ją z
ministerstwa! Ona tam była. Jak ona się nazywa? Draco ty to na pewno wiesz! –
Bellatrix spojrzała na niego swoimi szalonego oczami.
Poczuł gulę w gardle. Wiedział jednak, że nie może się
zawahać. Rozchylił usta, by odpowiedzieć…
- To Hermiona Granger. Przyjaciółka Pottera od ich pierwszego
roku w szkole – odpowiedział za niego Lucjusz.
Draco rzucił ojcu krótkie spojrzenie. Nie wiedział teraz, czy
jest wdzięczny, za to że go wyręczył, czy raczej go za to nienawidzi.
- Chcecie mi powiedzieć, że jakaś szlama pokonała dwóch ludzi
z mojego wewnętrznego kręgu i rzuciła na nich zaklęcie, którego ja nie umiem
złamać?! – Voldemort machnął różdżką, a Rowle i Dolohov przelecieli przez całą
salę, jak dwie szmaciane kukiełki.
- Mój panie, ona na pewno była tam z Potterem, oni zawsze są
razem. I ten rudy Weasley. On też na pewno z nimi był – wyjaśniał usłużnie
Glizdogon.
Voldemort skrzywił się z niesmakiem.
- Potter… To jasne – Voldemort zamiótł szatami, po czym wrócił
usiąść na swój tron, który musieli specjalnie dla niego umieścić w swojej
jadalni.
- Co robimy dalej mój panie? – zapytała Bella, kłaniając się
nisko.
- Znajdźcie mi Pottera i tę szlamę. Wszelkimi sposobami –
nakazał.
Draco stał dumnie wyprostowany z obojętną miną, w duchu
płonąc. Rozkaz był jasny. Grupa najlepszych czarodziejów, którzy jednocześnie
byli grupą największych psychopatów i zwyrodnialców na świecie, miała od dziś
oficjalnie zacząć polowanie na Hermionę Granger.
Chyba świadomie wolałby umrzeć, niż tego doczekać.
💍💍💍
Wrócił do swojej komnaty odrętwiały, ignorując propozycję towarzystwa matki.
Doskonale wiedział, że Hermiona jest potężną czarownicą, a swoim dzisiejszym
wyczynem to udowodniła. Jednak miała teraz przy sobie Pottera i Weasleya – dwie
największe kule u nogi na świecie. Bał się panicznie, że nadejdzie dzień, gdy
ktoś ich złapie. Nie miał pojęcia, co wtedy zrobi.
Wiadomość, że wracał do szkoły, zwróciła mu głębszy oddech i
mocno załamała jego matkę. Narcyza upierała się jednak, że tak będzie dla niego
najlepiej. Draco namówił ją, by wybaczyła ojcu. Wiedział, że będzie
potrzebowała ochrony, gdy on wyjedzie, a choć nienawidził Lucjusza, wiedział,
że kochał on swoją żonę nad własne życie. Musieli być razem, jeśli mieli to przetrwać.
💍💍💍
Idiotka. Nie miał innego określenia na to, gdy drugiego
września Snape opowiedział mu o wyczynie Pottera, Weasleya i Granger w
Ministerstwie Magii. Gdyby weszła prosto w gniazdo żmij, pewnie byłaby mniej
zagrożona. Co ona sobie w ogóle myślała? Wiedział już, że ukryła swoich
rodziców i dopilnował – z drobną pomocą swojej mamy, by grupa śmierciożerców,
która miała ich szukać, była od czasu do czasu confundowana. Przynajmniej tyle
mógł zrobić, wiedząc, że jeśli poplecznicy Voldemorta ich odnajdą, to użyją ich
jako przynęty do zwabienia Granger. Próbował ją chronić, jak mógł, a ona w
zamian na ślepo polazła do ministerstwa… Gdyby stała teraz przed nim, mógłby
nią mocno za to potrząsnąć. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, skoro
ich nie złapali.
Towarzystwo Blaise’a i reszty ślizgonów czasem pomagało mu
oderwać myśli od wojny. W szkole, jego oklumencja nie musiała być tak silna,
jak w domu. Wiedział, że Snape nie interesuje się zaglądaniem mu do głowy, a
Carrowie byli tak żałośni w legilimencji, że nie miał się czego obawiać. Za to
on ciągle szkolił tę umiejętność. To tak dowiedział się, że Pansy Parkinson
widzi w nim nic więcej, jak tylko atrakcyjny worek galeonów i dlatego trzymał
się od niej z daleka, gdy wręcz nachalnie proponowała mu, by wreszcie zaczęli
uprawiać seks.
Draco wiedział, że Blaise czy Theodore przeszli już przez ten
most. Trwała wojna – wszyscy byli tego świadomi, dlatego tak chętnie korzystali
z wszelkich form rozrywek. On jednak nie miał na to najmniejszej ochoty. W jego
głowie wciąż była tylko jedna dziewczyna – zbyt mocno, by był w stanie nawet
udawać z inną.
Wyłapywał nawet najdrobniejsze strzępki informacji o niej.
Nagminnie zaglądał do głowy Longbottoma i małej Weasley, gdy uzyskał pewność,
że żadne z nich nie zna nawet krzty oklumencji.
Ginevra dużo myślała o Potterze. Wspominała ich pocałunki.
Martwiła się o niego. Myślała też o swoim bracie i Granger. Wyobrażała sobie
ich wszystkich w przyszłości. Hermionę, jako żonę Weasleya i matkę jego dzieci.
Po tej wizji, Draco więcej nie zajrzał do jej umysłu.
💍💍💍
Grudzień 1997
Dobrze pamiętał powrót
na święta Bożego Narodzenia do domu. I to, że Śmierciożercy wywlekli z pociągu
Lovegood.
Nie wiedział czego Voldemort od niej chciał, ale szybko
okazało się, że chodziło tylko o nacisk na jej ojca. Ją samą zostawiono w
spokoju… Choć prawie mogło dojść do tragedii.
Draco właśnie wrócił z przyjęcia w domu Zabiniego, gdy
zauważył jak trzech podpitych śmierciożerców i Scabior schodzą do lochów.
Wiedział, że nie może chodzić im o nic dobrego.
Mieli przewagę liczebną, ale on bardzo intensywnie doskonalił
się w magii. A poza tym, nie odważyliby się skrzywdzić syna śmierciożercy z
pierwszego kręgu w jego własnym domu. Ani nikogo, kto miał Mroczny Znak –
Voldemort nie wyróżniał w ten sposób wszystkich swoich sług.
Gdy Draco znalazł się na dole, dwóch z nich majstrowało przy
zamku, a Scabior lubieżnie oblizywał usta, gapiąc się na stłoczonych przy
ścianie Lovegood i Olivandera.
- Będziesz musiał zamknąć oczy dziadku, jeśli nie będziesz
chciał oglądać – zarechotał jeden z tych brudasów.
- I zatkać uszy, jeśli ta dziwka będzie krzyczeć – dodał
Scabior.
Draco musiał przywołać swoją samokontrolę. Klątwy z annałów
czarnej magii nie były właściwe, choć gdyby mógł, to z przyjemnością wywinąłby
ich ciała na lewą stronę jednym zaklęciem.
Machnął różdżką, a dwójka która próbowała otworzyć loch,
odleciała z hukiem na przeciwległą ścianę.
Scabior i jego towarzysz odwrócili się do niego z różdżkami w
dłoniach.
- Czego tu szukacie? – zapytał cierpko Draco.
- Niczego, co byłoby twoją sprawą lordzie Malfoy – odparł
Scabior uśmiechając się protekcjonalnie.
Draco nie czekał, tylko od razu rozbroił obu śmierciożerców,
odbierając im, ich różdżki.
- Hej! – zawołał nieznany śmierciożerca, patrząc głupio na
swoje puste dłonie.
Scabior zapłoną z nienawiści.
- Wszystko w tym domu jest moją sprawą. A ty Scabior zabieraj
stąd swoje śmieci, jeśli nie chcesz gorzko pożałować, że próbujesz nadużyć
mojej gościnności – Draco uniósł różdżkę i spojrzał temu brudasowi prosto w
oczy.
- Chcieliśmy tylko się trochę zabawić. Nie bądź już takim
sztywniakiem. Nie każdy ma cały rządek chętnych dziedziczek czystej krwi do
posuwania! - Scabior patrzył na niego ze złością.
- Ta dziewczyna jest świadkiem, którego potrzebujemy. Ponadto
ma ona ma tylko szesnaście lat i krew czystszą niż twoja. Jeśli chcesz kogoś
pieprzyć, zajdź sobie dziwkę na Nokturnie.
Draco sięgnął do kieszeni i wyjął z niej swoją sakiewkę. Było
w niej z pięćdziesiąt galeonów. Rzucił ją Scabiorowi, któremu chciwie
zaświeciły się oczy.
- Zabawcie się na mój koszt, ale do tego lochu nigdy więcej
się nie zbliżajcie. Nikt z nas nie chce mieć kłopotów, prawda?
- Dziękujemy za twoją hojność lordzie Malfoy – Scabior
skłonił mu się ze złośliwym uśmieszkiem, po czym razem z towarzyszem,
pozbierali dwóch oszołomionych śmierciożerców i ostrożnie mijając Draco, wyszli
z lochu.
Dopiero, gdy byli przy drzwiach Draco rzucił im z powrotem
ich różdżki, w drugiej ręce mocno ściskając swoją. Nie pozwoliłby im się
pokonać i skrzywdzić Lovegood. Nigdy.
Na szczęście te szumowiny szybko odeszły.
- Dziękuję ci – wyszeptała cicho Luna.
- Nic nie zrobiłem – odpowiedział ruszając do wyjścia.
- Jeśli nie chcesz, to nikomu o tym nie powiem. Choć… - Lovegood
się zawahała.
- Jeśli nie chcesz pożałować, zachowasz to dla siebie – Draco
posłał jej ostre spojrzenie, łapiąc za klamkę.
- Wiesz, że masz aurę w kolorze głębokiego bursztynu?
- Pierwsze słyszę – odpowiedział sarkastycznie.
- Naprawdę. Jest śliczna.
- I co w związku z tym? – Draco czuł, że zbliża się do niego
migrena.
- Nic… Tylko, że aura odzwierciedla zawsze to, co najbardziej
kochamy – Luna uśmiechnęła się do niego.
- Bzdury – mruknął otwierając drzwi.
- Nie powiem jeśli nie chcesz, ale naprawdę jestem ci bardzo
wdzięczna! – zawołała za nim.
Draco to zignorował. Nie kochał niczego w kolorze bursztynu.
On w ogóle niczego nie kochał.
Choroba. Obsesja. To być może kiedyś minie.
💍💍💍
Snape załatwił mu Fiuu bezpośrednio z jego gabinetu do dworu. Mógł pokazywać
się w domu tak często, jak tylko było potrzeba. Nie przejmował się ocenami –
żaden z profesorów nie odważył się go oblać, poza McGonagall. On jednak nikomu
tego nie zgłosił, by nie narobić starej czarownicy jakichś kłopotów. Na szczęście
jego ojciec ani trochę nie interesował się jego ocenami w tym semestrze –
jednak jeśli Draco trafiał do jakiejś grupy śmierciożerców na misji, Lucjusz
zawsze skrupulatnie się go o wszystko wypytywał. Służba w randze śmierciożercy,
była teraz najważniejsza.
Marzec 1998
Siedział właśnie na tarasie i kończył palić papierosa. To był
ohydny nałóg, ale często pomagał mu się choć trochę uspokoić. Od rana miał dziś
przeczucie, że wydarzy się coś złego. Gdy rozległo się pukanie do jego drzwi
poczuł dziwne napięcie w całym swoim ciele. To Lucjusz posłał po niego, chcąc
go zaprosić na szklaneczkę ognistej i małą pogawędkę o jego przyszłej misji.
Draco niechętnie zszedł na dół, ale nie miał za bardzo
wyboru. Otwarty konflikt z ojcem, bardzo bolał jego matkę, dlatego dla
zachowania pozorów i spokoju jej ducha, udawał że wszystko pomiędzy nimi w
porządku.
Wiedział, że coś jest nie tak, jak tylko jego matka weszła do
salonu. Jej mina była poważna, ale Draco wyłapał w jej oczach coś lekko
przypominającego rozpacz. Musiało stać się coś złego.
- O co chodzi? – zapytał Lucjusz, podnosząc się z miejsca.
- Złapaliśmy Harry’ego Pottera! – oznajmił z dumą Greyback,
wskazując na mocno opuchniętego mężczyznę.
Draco wstał powoli z fotela, starając się zachować absolutny
spokój. To mogła być pomyłka…
I wtedy to zobaczył. Zobaczył jak Scabior trzyma w swoich
łapach Hermionę Granger, dotykając jej włosów i uśmiechając się lubieżnie.
Weasley szarpał się tuż obok niej, najwyraźniej wściekły i cholernie bezradny.
Mógł usłyszeć bicie swojego serca w swoich uszach. A jego
palce zdrętwiały. Chciał sięgnąć po różdżkę, ale nim zdołał to zrobić, poczuł na sobie klątwę zamrażającą. Mógł
poruszyć tylko głową. Odwrócił się i spojrzał prosto w oczy swojej matki. To
ona go zaczarowała.
Ojciec zapytał go, czy to Potter, wyjąkał coś w odpowiedzi w
duchu próbując zaplanować swój kolejny ruch. Razem z Grebackiem i Scabiorem
było z nim w pomieszczeniu czterech śmierciożerców. Jeśli ojciec stanąłby po
ich stronie, Draco mógł nie dać rady, nawet jeśli pokonałby zaklęcie matki i
ich zaatakował.
- Co tu się dzieje?
Ledwo zdusił przekleństwo, gdy do salonu weszła Bellatrix.
Sytuacja coraz mocniej się komplikowała.
Lucjusz zaczął tłumaczyć Belli, że Greyback sądził, że to
Potter, który był nie do rozpoznania pod zaklęciem żądlącym. Draco w duchu mógł
się założyć, że to Hermiona ugodziła go nim w twarz, wiedząc, że to jego będzie
najtrudniej im rozpoznać.
Sprytna jak zawsze.
- Zdejmij ze mnie zaklęcie – warknął cicho do matki.
- Zrobisz coś głupiego – odszepnęła nerwowo.
- Mamo…
- Uratujemy ją, obiecuję – Narcyza skupiła wzrok na Lucjuszu
i Belli, którzy oglądali opuchniętego Pottera.
Bella szalała po salonie, gdy okazało się, że jeden z
mężczyzn trzymał w dłoni miecz, który wyglądał jak ten należący kiedyś do
Gryffindora.
Draco zamarł, a serce na chwilę mu się zatrzymało, gdy Bella
zapowiedziała, że będzie torturować Granger, by uzyskać od niej odpowiedzi.
O wiele bardziej wolałby być martwy niż tego doświadczać.
Chciał krzyczeć z frustracji. Chciał zabić swoją ciotkę. Chciał zabrać stąd
Granger i ukryć gdzieś daleko. Jednak był świadomy tego, że to nierealne. Całym
sobą czuł, że musi być opanowany. Sytuacja teraz tego wymagała.
Pottera i Weasleya zawleczono do lochu, a Bella pchnęła
Granger na ziemię i wycelowała w nią różdżką. Gdy krzyknęła: „crucio” – Draco
pokonał zaklęcie matki i ruszył o krok do przodu, szybko wydobywając własną
różdżkę.
Silny uścisk na jego ramieniu rozproszył go na tyle, by
oderwał wzrok i swoją świadomość od krzyków dziewczyny wijącej się w bólu na
podłodze jego rodzinnego salonu.
- Nie… Ona cię zabije! – Narcyza przełknęła łzy, patrząc mu w
oczy.
Zacisnął powieki. Okrutny krzyk.
- Nie mogę… - wyszeptał, nie patrząc na krzyczącą Hermionę,
na której Bella właśnie usiadła by zagrozić jej nożem.
- Nie patrz tam i…
- Nie mogę mamo! – powiedział twardo, nie patrząc tam tylko
dlatego, że Hermiona ledwo cicho pojękiwała, gdy Bella cięła jej przedramię.
- Nic jej nie będzie – Narcyza ledwo poruszała ustami, jednak
on zrozumiał.
Zacisnął powieki, szczęki i pięści. Był świadom tego, że
zabije dziś swoją ciotkę. I zrobiłby to z rozkoszą.
Nim jednak zdołał przemyśleć, jak to zrobić, Bella zerwała się z podłogi i wcelowała
różdżką w Granger.
- Crucio! Crucio! CRUCIO! – darła się w szale.
Draco znów ruszył do przodu, ale Narcyza praktycznie rzuciła
się na niego.
- Nie! Błagam cię, nie rób tego! – zaszlochała w desperacji.
– Bella naprawdę cię zabije!
- Mamo… Ona umrze – wyjęczał, po raz pierwszy spoglądając na
wijąca się w spazmach bólu Granger. Jej loki zaczęły wymykać się z ciasnego
warkocza, a po twarzy płynęły łzy.
Nie mógł tego znieść.
- Bella zaraz skończy…
- CRUCIO!
Krzyk…
- Dość! – Draco szarpnął się znów o krok do przodu,
zdesperowany i gotów na wszystko.
- Synku… - Narcyza objęła go ramionami i zaszlochała mu do
ucha.
Bellatrix wreszcie odsunęła się od Hermiony, przenosząc swoją
wściekłość na Greybacka, próbując mu zadawać jakieś pytania.
Hermiona była ledwo przytomna. Bardzo mocno zraniona…
- Jeśli rzuci jeszcze jedno niewybaczalne, ona albo zwariuje,
albo umrze – wysyczał przez zęby, patrząc na swoją matkę.
- Powstrzymam ją – Narcyza wreszcie go puściła i odeszła w
stronę siostry.
Chciałby móc do niej podbiec. Pomóc. Ukoić jej cierpienie.
Nie mógł. Nie wiedział jak.
Nagle nawiedziła go jedna myśl.
Czytał o tym.
To był rytuał. Stara, biała magia. To powinno zadziałać,
tylko jeśli miałby pewność, że jej magia to przyjmie. Nie mógł jej mieć… Ale
musiał spróbować.
Dyskretnie wycelował różdżką w Hermionę.
- Je te transmets ma magie. Prends-le et continue.
Reconstruisez-vous et vivez. Une étincelle de ma magie* – szeptał, w myślach
błagając, by to zadziałało.
Widział, jak z jego różdżki wypada jasnobłękitny płomień, który
zatapia się w piersi nieprzytomnej Hermiony. Dłoń mu drżała, a na czole
wystąpił pot, ale musiał wytrzymać do końca rytuału. Wiedział tylko, że w ten
sposób przekazuje jej cząstkę własnej magii, która ma ją ochronić przed klątwą.
Miał nadzieję, że to wystarczy, by jakoś przetrwała dalsze tortury.
- Niech to szlag! Ta szlama musi coś wiedzieć! – Bellatirx
obróciła się sekundę po tym, gdy Draco skończył rzucać zaklęcie.
Narcyza próbowała ją powstrzymać, tłumacząc jej coś szybko,
ale jego ciotka była szalona. Znów wycelowała różdżką w Granger i krzyknęła:
CRUCIO!
Drgnął, bojąc się, co będzie dalej. Ciało Hermiony wygięło
się w konwulsji, ale przynajmniej już nie krzyczała.
- Wytrzymaj Hermiono… To zaraz się skończy… Wytrzymaj
kochanie…- błagał w myślach, nie mając pewności czy rytuał przekazania
magii wystarczył, by nie stała jej się długotrwała krzywda.
Nie pamiętał dokładnie, co działo się potem, gdy Potter i
Weasley wpadli do salonu, ani gdy spadł żyrandol i zranił go w twarz.
Pamiętał jednak, że z ulgi upadł na kolana, gdy ich dawny
skrzat domowy zabrał Hermionę i resztę z dala od tego piekła.
Od tamtej pory, wspomnienie tego jak znika – ucieka gdzieś
daleko, gdzie mogłaby być bezpieczna, zawsze pomagało mu wyczarować cielesnego
patronusa.
💍💍💍
Voldemort był wtedy tak wściekły, prawie nie do opanowania.
Zabił kilku mniej znaczących śmierciożerców i rozwalił zaklęciami kilka szyb i
mebli. Salon wyglądał strasznie, po tym napadzie wściekłości.
Bellatrix krzyczała, że to wina Draco, bo nie rozpoznał Pottera.
Voldemort postanowił, że musi go ukarać za jego brak uwagi. Jego matka chciała
zaprotestować, ale Draco widział, jak Lucjusz ją powstrzymał, również rzucając
na nią klątwę zamrażającą. Czy widział, jak ona mu to wcześniej zrobiła?
Nagle został podciągnięty w górę i zawieszony w powietrzu
niczym kukiełka. Pierwszą serią crucio rzucił na niego sam Czarny Pan. A
później zostawił go w rękach Greybacka, Scabiora i Rowla.
Torturowali go dwanaście godzin.
Narcyza cały ten czas spędziła pod klątwą usypiającą, tak by
nie słyszała jego krzyku.
W końcu Lucjusz poszedł ich błagać by przestali, nim go
zabiją. Zaproponował pieniądze. Greyback i Scabior się zgodzili. Rowle jednak
chętnie kontynuował swoją zabawę z bezbronną ofiarą, jako że pieniędzy miał w
brud.
Dopiero interwencja Bellatrix, którą od jego krzyków
rozbolała głowa, przegoniła Rowla z dworu.
Magomedyk nie dawał mu żadnych szans na przeżycie. Nawet
najmniejszych. Kazał rodzinie się z nim pożegnać. Narcyza wyła z rozpaczy przy
jego łóżku, modląc się i zaklinając wszystkie bóstwa świata, by jej go nie
odbierali.
Draco przez chwilę chciał się poddać. Chciał odejść w spokoju
i nigdy więcej nie musieć już cierpieć. Jednak wiedział, że nie może. Miał
tylko jedną misję – musiał ochronić Granger i swoją matkę. Wojna dopiero się
rozkręcała, a Potter i Weasley zawsze byli słabi. Śmierciożercy wciąż szukali
rodziców i przyjaciół Hermiony. Draco nie wątpił, że gdyby tylko ich znaleźli,
Granger od razu przybiegłaby ich bronić. Nie mógł umrzeć bez pewności, że była
bezpieczna. Jeszcze nie.
💍💍💍
Zdaniem magomedyka, przyczyną tego, że jego obrażenia były
tak straszne, było to, że był prawie całkowicie, magicznie wyczerpany. Podczas
rytuału oddał Hermionie tak dużo swojej mocy, że nie zostało w nim samym nic,
co mogłoby go bronić przed czarną magią zawartą w klątwach, jakie na niego
rzucano.
Powoli dochodził do siebie, dzięki specjalnym eliksirom,
sprowadzanym przez rodziców za setki tysięcy galeonów gdzieś ze Skandynawii.
Pamiętał płacz Narcyzy, gdy usłyszała, że niebezpieczeństwo śmierci minęło. Był
wtedy jeszcze często nieprzytomny, ale tę szczególną rozmowę akurat usłyszał.
- Jest silny. Wiedziałem, że to przetrwa. To cały Malfoy –
powiedział z dumą Lucjusz, wchodząc do jego pokoju.
Draco bardziej czuł, niż widział, że jego matka siedzi na
krześle tuż obok łóżka.
- Nie. Gdyby to był Malfoy, to błagałby ich na kolanach o
litość. Draco przyjął tę niesłuszną karę z godnością, jaką ma każdy Black. Nie
ma nic z ciebie, ty przeklęty tchórzu! – wypluła.
- Narcyzo…
- Zamknij się!
Draco słyszał szuranie krzesła.
- Jesteś śmieciem! Małym, podłym, tchórzliwym cieniem
mężczyzny, w którym kiedyś się zakochałam!
- Narcyzo opanuj się! – w głosie Lucjusza było słychać
niedowierzanie.
- Zobacz do czego doprowadziłeś! Zniszczyłeś naszą rodzinę.
Twoi chorzy kompani zniszczyli nasz dom. Prawie doprowadziłeś do tego, że
zabito naszego syna! Drugi raz!
- Kochanie, ja nie…
Plask!
Draco od razu pożałował, że miał wciąż zamknięte oczy. Widok
spoliczkowanego Lucjusza zapewne był wart zapamiętania.
- Musisz… - zaczął znów mówić jego ojciec.
- Niczego nie muszę! Skończyłam z tobą! Jak tylko Draco
poczuje się lepiej, odejdziemy.
- Nie wygaduj bzdur! Nie możecie!
Narcyza roześmiała się, wręcz desperacko.
- Oczywiście, że możemy! Mam już wszystko zaplanowane.
Znikniemy i nikt, nigdy nas nie odnajdzie, a już na pewno nie ty. Przysięgam,
że żadne z nas, nie wspomni więcej twojego imienia!
- Narcyzo! On was będzie ścigał. Zabije was!
- On upadnie. Już jest słaby. Wielki czarodziej, który boi
się siedemnastolatka. Takiego przywódcę czcisz i stawiasz ponad własną rodzinę.
- Nie sądziłem, że tak będzie… - wyszeptał z bólem.
- Oczywiście, że nie. Niczego, w całym swoim życiu, nie byłeś
w stanie przewidzieć.
- Błagam cię! Nie możecie mnie teraz zostawić!
Draco nie był pewien,
ale miał wrażenie, że słyszy w głosie ojca płacz.
- Nie zostanę z tobą. Nie z takim mężczyzną godziłam się żyć.
Nie takie życie mi obiecywano.
- Ja to wszystko naprawię! Znajdę sposób! – w głosie Lucjusza
pobrzmiewała desperacja.
- Rób co chcesz, ale nas wyłącz ze swoich planów. Po tym, jak
odejdziemy, nigdy więcej się nie zobaczymy – oznajmiła twardo.
- Kochanie, nie zostawiaj mnie! Ty i Draco jesteście
wszystkim, na czym mi zależy! – Lucjusz prawie łkał.
- Nie waż się mnie okłamywać! Jedyne na czym ci zależy, to
twój własny tchórzliwy tyłek! Dwanaście godzin torturowano nasze dziecko, w
naszym własnym salonie, a ty nic nie zrobiłeś! – krzyczała.
- Nie mogłem, to był rozkaz…
- Oczywiście. Wybrałeś swojego pana i jego rozkazy.
Pozwoliłeś pastwić się bez litości nad swoimi jedynym dziedzicem. Pięć lat
staraliśmy się o niego i prawie umarłam, wydając go na świat, a ty pozwoliłeś,
by ci brudni podludzie, prawie go zabili!
- Zapłacą za to! Przysięgam, że zapłacą! – wołał Lucjusz.
- Niczego mi już nie przysięgaj. Nie wierzę w żadne twoje
przysięgi, bo złamałeś je wszystkie. Zniszczyłeś naszą rodzinę i upodliłeś się
przed całym, magicznym światem!
- Przysięgam ci, że zrobię wszystko, by to naprawić! Musisz
tylko ze mną zostać!
- Po co? Żeby znów pozwolić ci decydować o naszym życiu? Byś
nadal wmawiał Draco, że nie może nawet spojrzeć na nikogo, kto nie ma czystej
krwi i skarbców pełnych złota? Byś nadal zmuszał nas do siedzenia prosto przy
stole i rozmawiania tylko na odpowiednie tematy, bez prawa do głośnego śmiechu,
zabawy, zwykłej, rodzinnej radości? Nadal mamy być sztywnymi purystami, którzy
wierzą, że są we wszystkim lepsi od innych, bo urodzili się pod odpowiednim
herbem? – wykrzykiwała.
- Nasza rodzina…
- Jest martwa! Nasza rodzina nie istnieje! Nic nie robimy
razem! Nie okazujemy sobie uczuć, nie uśmiechamy się do siebie, nie wyjeżdżamy
na wspólne wakacje! Żyjemy obok siebie, jak obcy ludzie! Od kiedy Draco
skończył dziesięć lat, nie wolno mi go przy tobie przytulić, byś nie wygłosił
tyrady na ten temat! Nie wolno mi kupować mu prezentów, żebyś znów nie pieprzył
tych bzdur o rozpieszczaniu go, woląc wcisnąć mu kolejny worek galeonów, by sam
kupił, co chce. W ogóle nie znasz naszego syna! I powoli wierzę, że nie znasz
też już mnie…
- Kocham cię! Kocham naszego syna! Szanuję naszą rodzinę,
wiesz że tak jest!
Teraz Draco już był pewien, że jego ojciec jednak płacze.
- Śmiejesz się z biedy Weasleyów, ale to oni są prawdziwą
rodziną! I wiesz co? Nikt nie torturuje ich dzieci! Są bezpiecznie ukryte wśród
swoich przyjaciół. Pokaż mi, którzy z twoich, ukryliby nas, gdybyśmy tego
potrzebowali? – Narcyza nie odpuszczała, najwyraźniej chcąc wykrzyczeć mężowi
wszystko.
- Cyziu…
- Wmawiasz Draco, że Zabini to marny przyjaciel, bo jego
kolejni ojczymowie rzadko są związani ze śmierciożercami. Namawiasz go, by
przyjaźnił się Nottem lub Puceyem, doskonale wiedząc, że oni obaj od zawsze
zazdroszczą mu wszystkiego. Prawie siłą wpychasz go w łapy takich harpii, jak córka
Parkinsona czy te dwie trzpiotki Greengrass, nawet nie rozważając tego, że
mógłby się w kimś naprawdę zakochać i w przyszłości stworzyć szczęśliwy
związek!
- Naprawdę chcesz odejść po to, by pozwolić mu ożenić się ze
szlamą? – wyszeptał pytanie.
Plask!
- Nie waż się! Nie próbuj nawet tego wywlekać, bo przysięgam,
że przeklnę cię tak, że twoi przodkowie na portretach cię nie rozpoznają!
- Wiesz o tym, że Draco jest dziedzicem. Ma obowiązki wobec
tej rodziny…
- Draco jest prawie dorosłym, wspaniałym mężczyzną i będzie
mógł zrobić ze swoim życiem, co zechce. A tobie nic do tego, bo będziesz w tym
czasie daleko od nas. I nie licz w przyszłości na zaproszenie na jego ślub, bo
zaprosimy tam tylko bliskich nam ludzi.
- Nie możecie ode mnie odejść! – krzyknął.
- Spróbuj nas powstrzymać – odpowiedziała spokojnie Narcyza.
Coś upadło ciężko i Draco dopiero po chwili zorientował się,
że to Lucjusz padł na kolana.
- Błagam cię! Nie zostawiaj mnie! Kocham cię nad własne
życie! Zrobię wszystko czego zażądasz, przysięgam! Zmienię się! Będę wam
okazywał więcej uczuć. Nasza rodzina znów będzie szczęśliwa.
- Nie wierzę ci… - wyszeptała z bólem.
- Spełnię każde twoje i każde jego życzenie! Nie będzie dla
mnie na świecie nic cenniejszego, od waszego zadowolenia! Daje ci moje słowo!
- Kocham cię Lucjuszu. Choć gardzę tym, co zrobiłeś, wciąż
nie potrafię przestać cię kochać – wyznała. – Ale nie mogę zostać, bo jeśli
złamałbyś kolejną obietnicę, moje serce pękłoby do reszty.
- Złożę ci wieczystą przysięgę, jeśli trzeba. Ty i Draco
dostaniecie ode mnie wszystko, czego zażądacie, choćbym sam musiał iść po to do
piekła! Tylko mnie nie zostawiajcie…
Draco wiedział, że wcześniej czy później, jego matka się
złamie. Naprawdę kochała tego drania od dnia ich ślubu i jej życie bez niego,
byłoby strasznie samotne i puste. Wcale nie chciał tego dla niej. Jemu samemu,
ciężko było uwierzyć w słowa ojca, ale wkrótce miał okazje zweryfikować, jak
bardzo były one prawdziwe.
Tak jak zapowiedziałam, retrospekcje będą pojawiać się dwa razy w tygodniu, aż do ich wyczerpania, a później wracamy do stałej publikacji raz w tygodniu - w niedzielę.








Aaaaaa, pierwsza, a teraz zabieram się za czytanie 😍❤️
OdpowiedzUsuńWchodzę, żeby sprawdzić,czy jest spoiler, a tu rozdział 😍. Lecę czytać!
OdpowiedzUsuńOficjalnie moja ulubiona retrospekcja do tej pory. I Lucek… jednak kocha Cyzia i to tak bardzo 😭 i jednak zauważył uczucie Draco do Hermiony! Boże tylko w tym wszystkim uczuć, miłości cierpienia! I to na co zdobył się Draco ratując Hermione 😭❤️
OdpowiedzUsuńNogdy nie lubiłam Luciusza ale jakoś tak jak to czytałam to jednak mi go trochę szkoda. I Draco taki biedny tyle złego go spotkało. Ten rozdział naprawde bardzo mnie wzruszył. Czekam na ciąg dalszy 😉
OdpowiedzUsuńCudo 🥰
OdpowiedzUsuńNiesamowicie romantyczne, bezinteresowne i pełne miłości było przekazanie przez Draco części swojej mocy dla Hermiony! 🥰 Aż ciężko uwierzyć, że taki Malfoy wgl byłby do tego zdolny ☺️ Jestem zachwycona nim w tym opowiadaniu ❤️
Co do Lucjusza i Narcyzy..to jest takie wspaniałe, że pomimo tylu krzywd, bólu i przeciwności oni nadal się kochają i chcą dla drugiego wszystkiego co najlepsze! Dobrze, że Narcyza zrobiła mu spine xdd przynajmniej stary Lucek otrzeźwiał i teraz będzie tylko lepiej ❤️❤️
Dużo weny i czekam do soboty 🥰
O jaaaa...
OdpowiedzUsuńZaniemówiłam...
Tyle smutku i bólu...
Nigdy tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się w pełni co działo się po tej "drugiej" stronie, tej złej...
Muszę przyznać że tak to sobie wyobrażałam, zagubienie, mrok, ból, cierpienie i strach czający się w każdym zakamarku domu, który powinien być ostoją...
Te opisy tortur, rytuał a potem ta kara... reakcja Narcyzy, złamanie Lucjusza, któremu dopiero wizja odejścia dwójki jedynych ludzi których miał w życiu dała mu do myślenia...
Z każdym kolejnym rozdziałem te retrospekcje są coraz lepsze i nie chce, żeby się kończyły. Po każdym rozdziale mam niedosyt! Ta wizja kanonu tak bardzo do mnie przemawia. Relacja Draco z Narcyza i jej pazur podczas kłótni z Lucjuszem są po prostu WOW! (😉)😁 Pozostało tylko czekać z niecierpliwością do soboty..
OdpowiedzUsuńO rany, ależ się dzieje w tym rozdziale!
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńRetorspekcje są cudowne!! Zakochałam się bezapelacyjnie w myślach, odczuciach i troskach Draco. On jest poprostu przecudownym mężczyzna 😍 na razie jego życie jest smutne, pełne obawy, ale czekam na słońce☺️
OdpowiedzUsuńTo jak oddał swoją magię Hermionie ❤️❤️❤️ i jego mama❤️❤️ to bardzo zgrany duet 💕
No i wyjaśnia się powoli sytuacja Lucjusza i jego zachowania względem Hermiony. Ta rozmowa i siła Narcyzy jest wprost wzruszająca 🥺❤️
Czekam na kolejną część 😘
Dopiero co zdążyłam skomentować poprzedni rozdział. Lece czytać ^^
OdpowiedzUsuńI dopiero dziś skończyłam przez mojego narzeczonego 😀 Ale rozdział świetny, nawet ta retrospekcja już mnie nie męczyła,a końcówka mnie zaskoczyła pozytywnie. Dużo weny życzę ❤🧡💛
UsuńJak mocno musi Draco kochać Hermione żeby przekazać jej część swojej magii... Jak mocno matka kocha swoje dziecko żeby odejść od swojej miłości.. Jak mocno musi kochać ojciec żeby wyrzec się swoich przekonać... Jeden z lepszych twoich rozdziałów.. Pokazujesz tutaj że chodź mają bogaci i mają wszystko to tak naprawdę nie mają nic...
OdpowiedzUsuńJak mocno musi Draco kochać Hermione żeby przekazać jej część swojej magii... Jak mocno matka kocha swoje dziecko żeby odejść od swojej miłości.. Jak mocno musi kochać ojciec żeby wyrzec się swoich przekonać... Jeden z lepszych twoich rozdziałów.. Pokazujesz tutaj że chodź mają bogaci i mają wszystko to tak naprawdę nie mają nic... Cornelia
OdpowiedzUsuńJak trafnie i pięknie napisane ❤️
UsuńDraco dużo zrobił aby ratować Herm prawie sam przez to umarł. 🥺ale to jest Draco i się nie poddaje 😁 a Lucjusz przynajmniej wiemy dlaczego się zmienił 🤷🏽♀️ Cyzia dobrze mu nagadała 🙄
OdpowiedzUsuńOooo ale cudowna niespodzianka! Czytam
OdpowiedzUsuńO matko 😮
OdpowiedzUsuńTortury Hermiony i to jak chciał ją ratować i oddał jej magię...
Jego tortury i jego siła, by żyć bo musi ją ochronić...
Narcyza i jej postawa wobec Lucjusza i walka o syna...
Szok, szok, szok
Kocham Narcyzę 🥰
💚💚💚
Przekazanie iskry magii Hermionie chyba wydusiło ze mnie jakieś łzy, w ogóle ten rozdział mnie zatrzymał i miałam wrażenie, że czas wokół się zatrzymał. Tortury Hermiony, tortury Draco... To, że Lucjusz nic nie zrobił mnie nie zdziwiło, ale, że Narcyza się postawiła - to było tak mocne, tak intensywne! Kocham tą kobietę w tym opowiadaniu, zdecydowanie za długo czekała z taką tyradą, powinna zrobić to dużo szybciej! "Draco od razu pożałował, że miał wciąż zamknięte oczy. Widok spoliczkowanego Lucjusza zapewne był wart zapamiętania." -> oj tak, również chętnie bym to zobaczyła, to jak klęczał błagając oraz płakał, obraz warto każdego galeona <3
OdpowiedzUsuńCóż, ale wiele wyjaśnia ten rozdział - dlatego kocham retrospekcje - Lucek nie ma wyjścia, musi grać jak mu żona i syn zagrają. Nie mogę tylko pojąć jak Lucjusz mógł się przyglądać torturom Draco - przecież jedyny dziedzic, tak jak Narcyza mówiła długo na niego czekali, ukochana żona (no bo tu jakby nie ma wątpliwości, że ją kocha), to nic nie zrobił. Voldemort, rozkazy, chęć władzy i potęgi całkowicie przesłoniła mu realny obraz. Oby przemówienie Narcyzy go otrzeźwiło.
Kocham to opowiadanie <3
Oj mój syn też ma dzisiaj urodziny 😃😍
OdpowiedzUsuńJestem w totalnym szoku tego co musiał przeżywać Draco i jakie katusze znosić 😥😭😱🤬 przecież to nieludzkie tak się znęcać nad siedemnastolatkiem. 🤬🤬 Mówi się że miłość nie jest ani łatwa ani przyjemna wymaga poświęceń i w tym opowiadaniu Draco pokazuje że to nie tylko tęczę i różowe okulary. Jestem niesamowicie oczarowana tym opowiadaniem 😍🥰 I wisienka na torcie w postaci Narcyzy toć to bardziej gryfonka niż ślizgonka 😍🥰 normalnie ja kocham za to że jest tak silna kobieta i zrobi wszystko dla swojego syna 😍🥰 to jest po prostu obłędne 😍🥰 czekam na to spełnianie obietnic przez Lucjusza,który chciał ale nawet złożyć wieczysta przysięgę. Dobrze że się w końcu opamiętał . Szkoda tylko,że Narcyza musiała wyciągnąć aż takie działa i zrobić mu terapię szokowa.
Dziękuję za kolejny cudowny rozdział i życzę weny. 😚😚
Normalnie się poryczałam! Biedna Hermiona, biedny Draco i biedna Narcyza!
OdpowiedzUsuńDobrze, że miłość matki pozwoliła jej być ponad mężem i jak widać później osiągnęła swój wymarzony cel, chociaż cena na pewno było wysoka! W końcu wyjaśniła się też sprawa z drugą iskrą w Hermionie, tak podejrzewałam i cieszę się, że trafiłam!
Czekam z niecierpliwością na kolejną część!
Alee fajnie że publikacje będą 2 razy w tygodniu! Jeszcze nie przeczytałam, przeczytam dopiero wieczorem ale jestem pewna że rozdział jest cudowny ❤
OdpowiedzUsuńWow, nie mam słów żeby opisać ten cudowny rozdział. Jest piękny, a scena torturowania Hermiony to jest prawdziwe mistrzostwo. Wiele razy czytałam tę scenę w różnych fanficktion, jednak ta jest najlepsza, serio nic już jej nie przebije. I powtarzam słowa z moich poprzednich komentarzy- jesteś dużo lepsza od samej J.K. Rowling <3
UsuńMam nadzieję że kiedyś wydasz własnä książkę, bo to będzie prawdziwy bestseller
Tak! Czekałam na to, naprawdę przy takich cudownych rozdziałach ten czas czekania jest najgorszy!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział taki emocjonalny naprawdę to mogłoby być częścią regularnej historii HP te rozterki Draco, próba odejścia Narcyzy od Lucjusza. CUDO CUDO I jeszcze raz CUDO ❤
Dużo weny na kolejne publikacje!
Cudownie, że jest rozdział i to jeszcze jaki. Czytałam z zapartym tchem. Teraz zaczynam rozumieć zachowanie Lucjusza z poczatku opowiadania. Perspektywa Draco jest tak realna jakby była naprawdę kanonem. Kłótnia Narcyzy z Lucjuszem była tak pełna emocji. Teraz w końcu chyba Lucjusz zacznie się zmieniać. Czekam na kolejną retrospekcje i życzę bardzo dużo weny❤💚💜💙💛
OdpowiedzUsuńIlość wspaniałych retrospekcji proporcjonalna do ilości niepotrzebnych przecinków i jednocześnie braku przecinków tam, gdzie powinny być. Na pewno zaraz dostanę od autorki mocno krytyczną odpowiedź, bo zauważyłam, że nie można napisać na tym blogu nic z konstruktywnej krytyki, ale przykro się patrzy na to, jak ktoś psuje taki fajny tekst nieodpowiednią interpunkcją, która może się rzucać w oczy dziecku z podstawówki (nie, nie jestem w podstawówce, mam grubo ponad 20 lat i jako zwykła Polka bez ukończonej polonistyki widzę, że w każdym zdaniu jest coś skiepszczone). Wierzę, że beta jest fajną osobą, ale radzę jej popracować nad tym, co robi, bo teraz to jeden wielki misz-masz. A blog i tak będę czytać, bo uwielbiam dramione i nie zrezygnuje tak łatwo. Liczę, że ten komentarz będzie odebrany w miarę pozytywnie, jako próba pomocy, a nie jako hejt �� Co do treści: jak zwykle super, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńBeta tego opowiadania jest polonistką z wykształcenia :) Nie twierdzę, że się mylisz i faktycznie może jakiś przecinek jest nie tak, ale naprawdę kwestię przecinków całkowicie złożyłam w ręce bety, bo sama nie ukrywam, że nie jestem specjalistką od interpunkcji. Neska może Ty się wypowiesz? Pewnie są jakieś zasady stosowania przecinków, których po prostu nasza anonimowa czytelniczka nie zna? :)
UsuńGość dzięki za troskę kochana ( albo kochany?) nie musisz się martwić o to nasze oczy. Najwyraźniej większość z nas jest poniżej wieku dziecka z podstawówki, gdyż spędziliśmy już tyle czasu czytając tego bloga z błędami i nie zwróciliśmy nawet na to uwagi, więc lux.
UsuńSwoją drogą, naprawdę podziwiam że ktoś ma taką wiedzę z interpunkcji bez żadnego wykształcenia w ty kierunku :D Czytasz dużo? (też chcę)
UsuńCzytam bardzo dużo (nie tylko dramione 😂). Lubię kryminały, dramaty, książki psychologiczne. I tam żadna z tutaj uwzględnionych zasad interpunkcji nie obowiązuje, dlatego tak mi tutaj to przeszkadza. Jak dużo się czyta to, według mnie, potem podświadomie wyłapuje się błędy. Również nie jestem nieomylna, ale nie jestem też głupia i wiem, kiedy coś nie jest tak jak powinno. Mimo wszystko, dziękuję za zdrową dyskusję.
UsuńGdyby chodziło o jeden przecinek to nie pisałabym nic, bo każdemu się może zdarzyć przeoczenie, nie jestem aż tak wredna, żeby wytykać jeden błąd. Tych błędów jest bardzo dużo w każdym rozdziale. I z całym szacunkiem, ale myślę że zasady interpunkcji są takie same dla wszystkich ludzi, a tym bardziej poloniści powinni je znać. Ja też je znam, jako że byłam naprawdę dobrą uczennicą, jeśli chodzi o język polski. Tutaj raz przecinek przed jak jest, a raz go nie ma. "Od pierwszej jej nocy w jego domu, wyciszał swoją sypialnie zaklęciami." Czy Neska może mi wytłumaczyć, dlaczego tutaj jest ten przecinek? To nie jest zdanie podrzędne. Gdy czyta się je tak, jak jest napisane, w ogóle nie ma sensu. Chętnie poznam takie zasady, człowiek się uczy całe życie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPonieważ jest czasownik, więc przecinek, jak najbardziej konieczny. Nie jestem nieomylna, zdarza mi się coś przegapić :) jeżeli nie jestem pewna, a czasami to się zdarza (niestety nie jestem chodzącą encyklopedią) , wówczas sprawdzam w zasadach pisowni, gdzie wstawić przecinek. Ponadto korzystam ze specjalnego korektora,który sprawdza błędy - jeżeli nadal mam wątpliwości. Pozdrawiam
UsuńSpecjalnie dla ciebie, anonimowa czytelniczko, włączyłam komputer i sprawdziłam to zdanie w korektorze błędów :) przecinek jest w odpowiednim miejscu :) zdaje sobie sprawę z tego, że czasami zdania wyglądają dziwnie ze względu na przecinki, ale takie są zasady pisowni. Ponadto kochani językoznawcy, uwielbiają wprowadzać zmiany w zasadach pisowni i przecinków w języku polskim, ponieważ cały czas badają nasz język.
UsuńOd pierwszej jej nocy w jego domu (gdzie tu czasownik?) "," wyciszał swoją sypialnię zaklęciami (wyciszał - jeden czasownik na zdanie). Nie wiem - może się mylę, ale chyba przecinka być nie powinno. Korektory pisowni nie są dokładne. Te programy mają niestety LICZNE błędy (w kodzie źródłowym). Nie czepiam się przecinków u Venetii, bo w ogóle tego nie widzę, akcja w jej opowiadać tak mnie wciąga i jej sposób pisania tak pobudza moją wyobraźnię, że w ogóle nie widzę liter. Widzę Draco i Hermionę ☺. Kocham jej pióro z przecinkami i bez 😊
UsuńDzięki za komentarz! Widzę, że nie tylko ja uważam, że coś w tym zdaniu jest nie tak. Zresztą, to była pierwsza lepsza linijka, która wpadła mi w oczy, mogłabym ich znaleźć mnóstwo, niestety. Ale nie o to chodzi, żeby pytać o każdy jeden przecinek.
UsuńNeska: zadziwia mnie zmiana zasad pisowni na stawianie przecinków przed każdym czasownikiem, jak to zrobiłaś w ostatnim zdaniu swojego komentarza z 19:37 😂 Zgodzę się, że kochani językoznawcy uwielbiają wprowadzać zmiany, ale w życiu tam nie ma być przecinka, o tym jestem święcie przekonana. Nie wszystkie systemy w internecie działają bez zarzutu, nie można się na nich opierać w 100%, trzeba korzystać ze swojej wiedzy i widzieć, że ten przecinek pasuje jak pięść do nosa. To mój ostatni komentarz, bo widzę, że za nic nie przyznasz mi racji, chociaż ją mam. Pozdrawiam!
Jestem pełna podziwu drogi Gościu, że chciało Ci się specjalnie założyć konto na blogerze żeby o tych przecinkach tyle pisać. Będę wdzięczna jeśli zamkniesz już ten temat. Jeśli to poprawi Ci nastrój na ten dzień, to informuje, że obiecałyśmy sobie razem z Neska, że zgodnie z Twoją radą, popracujemy pilniej nad interpunkcją w tekście. Pozdrawiam.
UsuńTo jest naprawdę poruszający rozdział 🥺 Miłość Narcyzy do Draco jest tak wspaniałą,że nie da się jej opisać słowami 😍 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam ❤️
OdpowiedzUsuńMega dawno nie komentowałam i już pora wrócić :D
OdpowiedzUsuńSzczególnie że bardzo, ale to bardzo mi się spodobała ta retrospekcja poprzednie też mi się podobały, ale muszę powiedzieć że ta szczególnie mnie poruszyła i mnie pchnęła żeby w końcu sklecic komentarz. Może dlatego że bardzo lubię wojenne Dramione i taka wersję Draco, którego jedynym celem jest ochrona ukochanej i swojej rodziny ( mega mi tu przypomina Draco z mojego zdecydowanie najukochańszego Dramione Twojego autorstwa - Gdy jesteśmy sami ). No bardzo mi ten rozdział zagrał na emocjach i uwielbiam kiedy odpisujesz drugą stronę wydarzeń nie tylko względem Twojej fabuły ale też w sumie fabuły samej serii.
Mimo że nie komentuje to jestem tu regularnie chyba codziennie i cały czas czekam na Twoje nowe rozdziały i nowe opowiadania (swoją drogą nie wiem czy pamietasz, ale kiedyś zgłaszałam się na merytoryczną betę i zastanawiam się czy to nadal aktualne :D)
Życzę Ci dużo weny dla każdego projektu A tu widzę że kroi się kolejny majstersztyk.
Czekam na więcej i jestwm ciekawa czy dałoby radę dostać jakiś nowy rozdział na maila np. TNMŻ? 🙏🙏
Buziaki;*
Nie spodziewałam się 😉
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czyta się to opowiadanie, nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów 🙂
OdpowiedzUsuńNaprawdę mocny rozdział, pełen emocji. Straszne jest to, co oni wszyscy tutaj przeżywali, ile się nacierpieli. Miłość jaka Draco darzy Hermione jest niewiarygodna. Chyba jeszcze w żadnych opowiadaniu nie odczuwałam siły jego milosci aż tak bardzo.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział po beznadziejnym dniu! Naprawdę poprawiłaś mi humor❤️ Draco tak bardzo kocha Hermionę, że tyle wycierpiał, żeby tylko ona była bezpieczna. Jestem tak ciekawa, kiedy wyzna jej swoje uczucia i jak ona zareaguje. I w końcu zobaczyliśmy tę wrażliwą stronę Lucjusza, którą tak bardzo przed wszystkimi ukrywał! Nie mogę doczekać się rozmowy Draco i Lucjusza o Hermionie❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za dodanie drugiego rozdziału w tygodniu. Zdecydowanie uważam że jest to niezbędne w moim życiu i w rozwiązaniu moich wszystkich problemów ❤️
OdpowiedzUsuńTe retrospekcje są mistrzowskie 😍😍😍
OdpowiedzUsuńTo w jaki sposób Draco o tym wszystkim opowiada...w tej retrospekcji zdecydowanie wygrywa Narcyza 😁
Jest mistrzynią ze swoim charakterem...
Na prawdę wiele musiała znieść...jest wspaniałą matką ❤
Ech...Lucjusz to taka parszywa świnia...niemniej pewnie stanie na wysokości zadania dla Narcyzy i Draco...
Moment przekazania Hermionie magii przez Draco..😍😍😍
Taki romantyczny❤❤
Niezmiernie się cieszę cieszę dwóch publikacji w tyg. Czekam juz na kolejną😜
Pozdrawiam 🚀🚀🚀
Co za miłość, że przekazał jej cząstkę swojej magii 🥰
OdpowiedzUsuńTego było mi dzisiaj trzeba :) Chociaż czekam już na właściwa akcje, fajnie jest czytać o uczuciach Dracona, zagłębiać się powoli w to piękne uczucie ... Dziś praktycznie nie czytała tylko stałam obok i patrzyłam ja ta scena odgrywa się tuz obok mnie na moich oczach ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńMadzia
No i w końcu jasne, dlaczego Lucjusz zgodził się na tę całą mistyfikację z Dagworth - Grangerem i zgodził by Hermiona została narzeczoną Draco.
OdpowiedzUsuńApropo Draco... jak ja mu współczuję.. 😢 To co przeżywał, kiedy torturowano Hermionę.. na co musiał patrzeć na codzień kiedy Voldemort opanował Malfoy Manor... A on miał tylko 17 lat.. Tortury, śmierć, strach i panika - to wszystko musiał czuć i to codziennie... Moje serce krwawi i raduje się, że teraz Hermiona jest blisko i mają szansę na happy end.. nie mogę się go doczekać 💕
Najbardziej emocjonalna i drastyczna retrospekcje jaką czytałam.
OdpowiedzUsuńTortura Hermiona przez Bellatrix - bardzo drastyczne i Draco miał dobry pomysł na ten rytuał, który ją uratował.
Tortury Draco były bardziej drastyczne i emocjonalne i bardzo się cieszę że udało się mu pomoc.
Podczas oby tych torturach bardzo płakałam i bardzo mocno to przeżywałam.
Rozmowa Narcyzy z Lucjuszem przy łóżku Draco pokazywała wszystkie emocję Narcyzy które musiała skrywać przez cały czas: ból, lęk o siebie i o syna.
Pierwszy raz Lucjusz pokazał inny charakter czyli bardzo skruszony i pokazał że też potrafi płakać.
Te retrospekcje dużo pokazuje uczucie Draco do Hermiona i dają sporo do myślenia o dalszej części opowiadania.
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
No i taką postawę Narcyzy to ja lubię 😁 wreszcie postawiła na swoim i mentalnie kopnęła w dupę Lucjusza. I szkoda mi Draco. Był torturowany przez bandę bydlaków i psycholi, a przewodzi im największy debil.
OdpowiedzUsuńNo nie spodziewałam się po Lucjuszu takich uczuć, ale UWIELBIAM TO! Super rozdział, tyle emocji. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńLilak
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Uhuhu robi się ciekawie ☺️☺️☺️
OdpowiedzUsuńI wkoncu nam się wyjaśniło z tymi „głosami” w świadomości Hermiony. Już nie mogę się doczekać nowego 🙈🙈🙈
O matko, nie wiem czy bardziej ruszyły mnie odczucia Draco, gdy martwił się o Hermionę, czy załamana Narcyza i Lucek posiadający emocje. No proszę, tyle uczuć w Malfoy'ach...
OdpowiedzUsuńNo i w końcu wyjaśniła się druga iskra magii, bardzo ciekawy wątek.
Pozostało czekać na kolejne😅💚
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
Przysięgam, że nie wiem o co chodzi, ale albo moje komentarze pod kilkoma ostatnimi publikacjami się nie dodały (kolejny już raz), albo ich nie widzę 😑 niemniej jednak chciałam napisać, że uwielbiam retrospekcje Draco ❤️
OdpowiedzUsuńMiałam to samo wiele razy :(( Od teraz zawsze kopiuje wszystko co pisze, bo nie raz dłuższy komentarz mi przepadł ;((
UsuńNo to było mocne. Szczególnie końcówka jak Narcyza wykrzyczała w twarz Lucjuszowi to wszystko co myśli i czuję. Nikt nie jest w stanie znosić tak po prostu bez okazania choćby krzty uczuć tego, że jego dziecko jest torturowane nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Narcyza musiała patrzeć na to, jak Draco praktycznie wychodził z siebie, by ratować kobietę którą kocha. Ale nie mógł zrobić nic. Mógł jedynie bezczynnie stać i przyglądać się temu znak jego ciotka praktycznie doprowadza do obłędu Hermione. A Narcyza cierpiała podwójnie. Bo widziała jak jej dziecko cierpi, a potem jest torturowane. Lucjusz jest tu kompletnym śmieciem. Rodzina nie ma dla niego żadnego znaczenia, liczą się tylko rozkazy od jakiegoś psychopaty. Pozwolił, by jego syn, spadkobierca i przyszła głowa rodziny cierpiała niewyobrażalne katusze i to przez tyle godzin... Trzeba nie mieć serca, by pozwolić na coś tak ohydnego. Obstawiam, że serio Lucjusz złożył Narcyzie Wieczystą Przysięgę, skoro została z nim. A skoro w obecnym czasie dogadują się dość dobrze, ona się przejmuje tym, co się z nim dzieje, to faktycznie chyba miało to miejsce. Cóż, Narcyzę też należy zrozumieć. Nie można przestać od tak kochać kogoś, kto był najbliższą i ukochaną osobą.
OdpowiedzUsuńA Draco... No cóż, chyba nie starczy mi słów by opisac, jak cudownym jest mężczyzną. Gdyby tylko Hermiona wiedziała, ile dla niej ryzykował i co zrobił, by ocalić jej życie. A mógł przepłacić to wszystko własnym życiem...
Jeju, już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Mega się wkręciłam w te retrospekcje, bo brakuje mi opowiadań z perspektywy Draco i takiej analizy tego, co faktycznie mogło mieć miejsce w tamtym czasie kiedy się zakochiwał w Hermionie i przez co musiał przejść.
Pozdrawiam cieplutko i czekam ❤️
🔥❤️
OdpowiedzUsuńPrawdziwy majstersztyk. Czyta się to jak przewspaniałą kontynuację książki, tym razem w wersji dla dorosłych odbiorców. Odświeżam codziennie i codziennie czekam.
OdpowiedzUsuńNarcyza mówiąca dość to tak rzadki motyw - jak dla mnie opisałaś to idealnie. Tak to wyglądało w mojej wyobraźni - tylko perspektywa utraty dziecka mogłaby ją przekonać do walki
Dziękuję. Sprawiasz mi niesamowitą radość udostępniając te opowiadania! <3
Wow. Jak zwykle z resztą, ale ten rozdział to już serio. Tyle emocji, smutku i wyrzuconych słów. Coraz więcej wyjaśnionych wątków. Jestem pod wrażeniem i nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Co do Draco.. biedny, tyle musiał wycierpieć. Narcyza i jej wybuch- UWIELBIAM! A Lucjusz.. wow, byłam ciekawa jak do tego doszło, że był taki ugłaskany od początku, juz wiem. Nie spodziewałam się aż tego. Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńAle niespodzianka! Tak się zaczytałam na blogu 18+, że nie miałam kiedy tutaj zajrzeć! Rozdział feneomenalny, pochłonęłam na jednym wdechu, bardzo interesujące sceny z życia Malfoyów, dużo nam rozjaśniają... czekam na więcej! ❤
OdpowiedzUsuńSuper część retrospekcji! Z każdą kolejną poznajemy historię Draco i jego rodziny. Zachowanie Narcyzy to dopiero coś. Wszystko co powiedziała dość mocno zadziałało na Lucjusza. I wiemy już co nim teraz kieruje. No i biedny Draco...tyle przeszedł.
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać się co będzie dalej:)
Buźka:*
Biedactwo, cierpiał przy otrzymaniu znaku, gdy wrócił z Hogwartu po śmierci dyrektora, cierpiał z Hermioną i kolejna kara po ich ucieczce... Taki młody, a tyle razy bardzo wycierpiał 💚💔
OdpowiedzUsuńSalazarze! Aż mi się oczy zaszkliły... Biedny Draco. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić sobie, co on musiał czuć. No i Narcyza... Coraz bardziej lubię ją :D Wspaniała matka! W tym całym koszmarze, jaki musiał przeżyć Draco, dobrze, że miał jej wsparcie. No i zakończenie... teraz już trochę wiem, dlaczego Lucjusz tak przychylnie patrzy w kierunku Granger. Jestem ciekawa dalszych retrospekcji... Ale no serce mi się łamie nad Draco :(
OdpowiedzUsuńŚwietne to było po prostu świetne! To jak pokazałaś sceny kanoniczne jest MEGA 🤩 powtórzę się ale normalnie napisałaś to tak jakby serio to wszytsko miało miejsce tylko od nieznanej nam strony 😍😍😍 szkoda że autorka HP nie poświęciła choć skrawka w każdym tomie na pogłębienie postaci Draco i jego perspektywy... ale dobrze że mamy Ciebie i Ty robisz to tak że łykam jak bocian żabę 😍😁😅😉😘
OdpowiedzUsuńTen rozdział pokazał jak wiele można zrobić dla osoby, którą się naprawdę kocha. ❤❤
OdpowiedzUsuńMUSISZ PRZECZYTAĆ:
OdpowiedzUsuńMam na imię Mike. Chcę, aby wszyscy tutaj pomogli mi podziękować dr Ogundele za jego dobrą pracę, ten człowiek jest świetnym czarodziejem, który w ciągu 24 godzin przywrócił mi moją żonę swoimi mocami po tym, jak moja żona odeszła do innego mężczyzny na 7 lat. Ale dr Ogundele sprowadził ją z powrotem, teraz jesteśmy razem i szczęśliwi. Jeśli ktoś tutaj potrzebuje jakiejkolwiek pomocy, radzę skontaktować się z dr Ogundele na jego WhatsApp lub Viber: +27638836445. Dr Ogundele to człowiek jego słów.