Dedykacja: Dla Ann - Za Jej wkład włożony w ten rozdział! Wielkie ukłony i podziękowania dla Ciebie Kochana! 💕
Betowała Neska 💚
💍💍💍
Starała się
zdławić szloch gdzieś w gardle, ale nie było to łatwe. Zwłaszcza, że Ginny
otwarcie płakała w jej ramię. To było naprawdę przejmujące. Nie widziały się
niecałe dwa tygodnie, a jednak tęsknota za wsparciem, które na co dzień sobie
okazywały, mocno odbiła się na nich obu.
- Ale jesteśmy głupie – Ginny zaśmiała się przez łzy. – Zupełnie zrujnujemy
sobie makijaż, a przecież mamy mieć zrobione zdjęcie.
- Nie szkodzi. Wyjdzie naturalnie –
Hermiona uśmiechnęła się do przyjaciółki, czując ciepło w sercu, mając ją znów,
tak blisko siebie.
- Zapraszam panie uprzejmie – fotograf
wyglądał na nieco zniecierpliwionego.
Draco i Blaise stali już w
pawilonie, czekając aż dziewczyny dołączą. Ginny wypuściła Hermionę z objęć i
podeszła do Malfoya.
- Bardzo ci dziękuję za to, jak nam
pomogłeś – wyszeptała, kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Już mówiłem twoim rodzicom, że nie
ma za co – odpowiedział spokojnie.
- I dzięki za to, że dotrzymałeś
słowa. Widzę, że z Hermioną wszystko w porządku – Ginny spojrzała na nią przez
ramię, a Draco również skupił na niej swój wzrok.
- Wszystko jest ok – odpowiedziała
pewnie, uśmiechając się do nich obojga.
- No to pora zrobić sobie zdjęcie z
najprzystojniejszym facetem na imprezie – Blaise objął Hermionę ramieniem i
przyciągnął ją do siebie.
Ginny zachichotała i swobodnie
stanęła przy boku Malfoya, w ogóle nie wyglądając przy tym na skrępowaną.
- O odbitkę tego zdjęcia na pewno
poproszę dla siebie – zapewniła Hermiona.
- Wszyscy się uśmiechają! – zawołał
fotograf, chyba szczęśliwy, że to już koniec jego pracy na dziś.
Hermiona poczuła, że trochę mu
zazdrości. Ona musiała się jeszcze pomęczyć, nim jej dzień dobiegnie końca.
💍💍💍
Po szybkim uściśnięciu dłoni
fotografa, ruszyli we czwórkę z powrotem do sali balowej. Hermiona przypomniała
sobie, że według harmonogramu mieli teraz stać w jednym miejscu i rozmawiać z
gośćmi, którzy mieli ochotę podejść do nich i osobiście złożyć gratulacje.
Później Lucjusz miał wygłosić krótką przemowę, a następnie Hermiona miała znów iść
się przebrać, by móc tańczyć już do końca przyjęcia. Przypomniało jej się, że
czekał ich jeszcze taniec zamykający bal – nie miała jednak zamiaru na to
narzekać. Po nim będzie już tylko pokaz fajerwerków w ogrodzie i upragniony
koniec tej katorgi. Miała nadzieję, że Narcyza wykaże się swoim bardziej
ludzkim obliczem i nie przyśle jej na jutro żadnego planu dnia. Nie miała
ochoty robić nic, poza spaniem, przez następne dwie doby.
Ginny pożegnała się z nimi, gdy
stanęli w miejscu przy wyjściu do ogrodu, tak by goście mogli do nich swobodnie
podchodzić z dala od parkietu. Lewe ramie Draco spoczywało owinięte wokół jej
talii, a Hermiona starała się uśmiechać do gości naturalnie, a nie nerwowo bądź
z niechęcią.
Pierwszy podszedł do nich oczywiście
minister magii, chcąc jeszcze raz oficjalnie im pogratulować. Jego żona – Olga
wymamrotała tylko coś pod nosem, z zazdrością patrząc na szmaragdową biżuterię
Hermiony. Olivia ucałowała ją – bardziej cmokając w powietrze, natomiast na
policzkach Draco wycisnęła dwa długie i dość soczyste buziaki. Bastien za to
ledwie musnął ustami dłoń Hermiony,
składając jej swoje pośpieszne gratulacje. Rękę Malfoya uścisnął jeszcze
krócej, uciekając, jakby się bał, że Draco zaraz zabije go samym spojrzeniem.
Dalej, w kolejce pojawiali się inni,
wysoko postawieni urzędnicy ministerstwa – sędziowie Wizengamotu, szefowie
departamentów, ambasadorzy – wszyscy wraz z rodzinami. Każdy chciał zamienić z
nimi kilka słów – gratulując cudownego przyjęcia oraz chwaląc ich zaangażowanie
w nowe prawo małżeńskie. Hermiona po dwudziestym powtórzeniu tych samych
podziękowań i zapewnieniu, że ufa w decyzję ministerstwa, poczuła się trochę,
jak nakręcana lalka.
Niemniej wkrótce pożałowała, że
Malfoyowie nie zaprosili jeszcze więcej urzędników – bowiem zaraz po nich,
zaczęli do nich podchodzić członkowie magicznej arystokracji – w większości
będący jednocześnie śmierciożercami. Wielu z nich Hermiona zdążyła już poznać,
na proszonych kolacjach we dworze, ale kilku widziała po raz pierwszy – przynajmniej
oficjalnie.
Zauważyła, jak Antoine Dolohov
zmierzył ją lubieżnym spojrzeniem, nim szepnął coś do ucha stojącego obok niego
Rowla. Obaj złowrogo zachichotali, a Hermiona poczuła, jak uścisk Draco na jej
talii się lekko wzmacnia. Blondyn nagle pochylił się do niej tak blisko, że
jego usta musnęły jej ucho.
- Nie daj się im sprowokować, ale
też nie okazuj słabości – wyszeptał, choć dla postronnych mogłoby to wyglądać,
jakby całował ją z czułością po szyi.
Hermiona ostatkiem sił zmusiła się,
by nie wzdrygnąć się od jego bliskości i skupić na tym co powiedział.
Przywdziała na twarz maskę spokoju i uśmiechnęła się lekko do zbliżających się
do nich śmierciożerców. Obaj mężczyźni mieli uwieszone na ich ramionach
prawdziwe piękności. Xandria Rosier pogratulowała im jako pierwsza, a Hermiona
w duchu ucieszyła się, że wśród arystokracji, to tylko kobiety wymieniały się
pocałunkami w policzek. Już sam fakt, że usta tego przeklętego Rowla miały
dotknąć jej dłoni, wprawiał ją w obrzydzenie.
- Moje gratulację, piękna Nino –
Thorfinn przesunął ustami po jej ręce, jakby chcąc jej skosztować, po czym
wyprostował się, nadal nie wypuszczając jej dłoni ze swoich oślizgłych palców.
- Serdecznie dziękuję, panie Rowle –
Hermiona uśmiechnęła się do niego uprzejmie.
- Śliczna bransoletka. Należy do
pani? – mężczyzna obrócił jej nadgarstek tak, by bliżej przejrzeć się
brylantom. Hermiona wiedziała, że w ten sposób, próbował tylko dość bezczelnie
nawiązać do afery z bransoletą Aurory Malfoy, której był pośrednim sprawcą.
- Dziękuję. Owszem jest moja. To
prezent zaręczynowy, który otrzymałam od moich cudownych, przyszłych teściów –
odpowiedziała z lekkością i uśmiechem.
- Kolejny klejnot rodowy Malfoyów… -
Rowle uparcie nie puszczał jej dłoni, więc Hermiona sama nią szarpnęła i
wymownym gestem położyła na torsie Draco, tak by jej pierścień zaręczynowy,
mógł być dobrze widoczny.
- Wszystkie ich klejnoty są piękne,
ale bledną przy najlepszym z nich, który zgarnęłam… A raczej, to on zgarnął
mnie dla siebie przed innymi, prawda skarbie? – Hermiona zachichotała,
opierając głowę na ramieniu Malfoya.
Na oblicze Thorfinna natychmiast
wystąpił grymas najczystszej złości. Śmierciożerca spojrzał na Malfoya z taką
nienawiścią, że Hermiona poczuła gwałtowną ochotę, by natychmiast wyjąć różdżkę
i rzucić na nich zaklęcie tarczy.
- Oczywiście. Któż mógłby się oprzeć
takiej pokusie, by zdobyć dla siebie najpotężniejszą czarownicę tego
pokolenia? Nawet najwięksi twardziele,
nie mają z tobą szans, kochanie – Draco złożył mały pocałunek na jej włosach, a
Hermiona zastanawiała się, czy nie posuwają się za daleko, w prowokowaniu tego
mężczyzny. Jawne przypomnienie mu, że Draco pokrzyżował jego plan,y co do jej
osoby, to jedno, ale przypomnienie mu również, że Hermiona zdołała go pokonać i
odebrać mu wspomnienia, wyraźnie mocno ubodła jego dumę, patrząc po wyrazie
jego twarzy.
Na szczęście Dolohov położył dłoń na
ramieniu przyjaciela, co chyba trochę przywróciło go do równowagi. Rowle
pozwolił się przesunąć z drogi, po czym Xandria złapała go za dłoń i pociągnęła
w stronę bufetu z przekąskami. Jednak i tak Thorfinn kilka razy spojrzał na
nich przez ramię.
Hermiona uśmiechała się do niego,
nieco prowokacyjnie, odprowadzając go wzrokiem. Poprzysięgła sobie, że nie
pozwoli by ten psychopata zniszczył jej spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Nigdy.
- Moje najprawdziwsze gratulacje
panno Dagworth-Granger – Antoine Dolohov również, sięgną po jej dłoń, by móc ją
ucałować. To był mężczyzna, który przeklął ją w czasie ich potyczki w Ministerstwie Magii. Oficjalnie twierdził, że zrobił to pod wpływem Imperiusa i nie poniósł za to żadnych konsekwencji... To było trudne, udawać, że teraz w to wierzyła. Musiała jednak sobie z tym poradzić.
- Dziękuję bardzo. Niestety nie
miałam okazji poznać jeszcze pana narzeczonej… - Hermiona uśmiechnęła się
lekko, do naprawdę pięknej blondynki o długich lokach i figurze modelki.
- Lynna Safiq – przedstawiła się ze
sztucznym uśmiechem, patrząc na Hermionę, z ledwo zawoalowaną niechęcią.
- Bardzo nam miło, że mogliście dziś
przyjść. Jak tam pana zdrowie panie Dolohov? – zapytała z uśmiechem Hermiona.
Draco nie opanował parsknięcia
śmiechem, patrząc z wyższością na mężczyznę.
- Mam się świetnie, dziękuję! –
wycedził cierpko w odpowiedzi.
- Dobrze nam to słyszeć – zapewniła
go Hermiona.
-
Moja narzeczona ma racje. Wspaniale, się dowiedzieć, że znów jesteś w formie! – Draco błysnął
zębami w fałszywym uśmiechu.
- Antoine chodźmy już, bo też chcę
skosztować tych przekąsek – wyburczała oschle Lynna, cały czas marszcząc nos w
niezadowoleniu.
- Życzymy wam udanego wieczoru! –
zawołała za nimi na odchodne Hermiona, głębiej oddychając, dopiero jak zniknęli
z jej pola widzenia.
- Wybitny za tę rozmowę, odważna
panno Gryffindor – szepnął do niej Draco.
- I wzajemnie, przebiegły panie
Slytherinie – odpowiedziała mu rozbawiona, odwracając się do kolejnych gości,
chcących złożyć im gratulację.
Na szczęście, gdy pochód fałszywie
pochlebnych śmierciożerców i innych rodzin z Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki
się skończył, następny w kolejce pojawił się Kingsley wraz z profesor Sinistrą.
Hermiona serdecznie uściskała oboje
i pogratulowała im zaręczyn.
- Znajdziesz potem dla mnie minutę?
– poprosił Kingsley, gdy ją obejmował.
- Spróbuję – obiecała mu, mając
nadzieję, że faktycznie jej się to uda.
Shacklebolt w odpowiedzi tylko
skinął jej głową i obrócił się, by mocno uściskać dłoń Draco.
- Mam nadzieję, że trzymasz się
zasad – burknął pod nosem, mierząc blondyna surowym wzorkiem.
- Jak zawsze – Draco uśmiechnął się
cynicznie.
Kingsley nie powiedział nic więcej,
tylko odszedł, a na jego miejscu pojawili się…
- Tonks! Remusie! – Hermiona prawie
się rozpłakała na widok przyjaciół.
- Witaj ślicznotko! Jak pojawiłaś
się dziś na schodach, to przez chwilę myślałam, że trafiliśmy nie na to
przyjęcie! Do wściekłego hipogyrfa, wyglądasz wspaniale mała! – Nimfadora
uściskała ją z prawdziwym entuzjazmem.
- Dziękuję ci bardzo. Strasznie się
cieszę, że mogliście przyjść! – Hermiona nie potrafiła ukryć wzruszenia.
- Fleur i Bill zostali z Victoire,
więc podrzuciliśmy im Teda. Prosili nas, by przekazać, że są wam bardzo
wdzięczni za pomoc – Tonks uśmiechnęła się ciepło do Draco.
- Jak czuje się ich córka? – zapytał
uprzejmie blondyn, a Hermiona poczuła ukłucie wstydu, że to nie ona zadała to
pytanie.
- Na szczęście dużo lepiej –
zapewnił ich Remus.
- A reszta… znajomych…? – zapytała
Hermiona, mając nadzieję, że Lupin zrozumie o kogo jej chodzi.
- Doskonale – odpowiedział z
lekkością, choć Hermiona dostrzegła stalową nutę w jego spojrzeniu – To nie był
dobry czas na takie pytania.
Po wymienieniu jeszcze kilku
uprzejmości, ich miejsce zajęła Andromeda.
Hermiona była pełna podziwu dla
starszej czarownicy. Wyglądała bardzo dystyngowanie – jak prawdziwa
arystokratka, która dobrze znała się na przyjęciach organizowanych w takich
dworach. Ucałowała Hermionę i życzyła jej powodzenia, po czym lekko poklepała
po policzku Draco, z nutą przygany wypominając mu, że jest bardzo podobny do
ojca… Nie zdążyła jednak nic do tego dodać, gdy tuż obok nich zmaterializowała
się Narcyza.
- Andy… Tak się cieszę, że
zdecydowałaś się przyjść!
Hermiona patrzyła, jak oczy Lady
Malfoy wypełniły się łzami.
Andromeda zmierzyła spokojnym
wzrokiem siostrę, nie okazując żadnych własnych emocji.
- Zrobiłam to tylko dla Hermiony –
oznajmiła dość oschle.
- Niemniej mam nadzieję, że
poświęcisz mi kilka minut? Chciałabym porozmawiać – Narcyza przełknęła łzy i
wyciągnęła dłoń.
Andromeda spojrzała niewzruszenie na
rękę Narcyzy, a Hermiona już zaczęła się obawiać, że matka Draco srodze się
rozczaruje… Jednak, gdy jej dłoń zaczęła opadać, Andromeda ujęła ją szybko.
- Jasne Cyźka. Prowadź gdzieś, gdzie
będzie nam się swobodnie rozmawiało – uśmiechnęła się lekko.
Wzruszenie od razu powróciło na
obliczę Narcyzy, nim kiwnęła głową i łapiąc mocno dłoń siostry, pociągnęła ją
gdzieś za sobą.
- Będzie mówiła o tym spotkaniu
przez następne dwa miesiące – westchnął cicho Draco.
- Pociesz się, że może tym
doprowadzić twojego ojca do szału – zażartowała Hermiona.
Mały, przebiegły uśmiech Draco
powiedział jej, że ten pomysł wcale nie wydawał mu się taki okropny.
Przewinęło się kilkadziesiąt
kolejnych twarzy, których Hermiona obawiała się, że absolutnie nie zapamięta.
Ucieszyła się, na widok jej koleżanek z Hogwartu, choć Parvarti i Lavander
mówiły tak dużo i głośno, że Hermiona nie wszystko zdołała zrozumieć, a Draco
sprawiał wrażenie, że chciałby gdzieś uciec, gdy obie rzuciły się go wylewnie
wycałować.
Wzruszyła się też, gdy podeszli do
nich Neville wraz z Hanna. Przyjaciel mocno ją uściskał i od razu się upewnił,
czy wszystko u niej w porządku. Zapewniła go z mocą, że tak i że ma nadzieję,
że również znajdą później chwilę, by móc dłużej porozmawiać.
Nie mogła nie sapnąć z ulgi, gdy
Tracey wreszcie do nich podeszła i oznajmiła, że to koniec ich postoju i mają
teraz czas, by pójść do stołu coś zjeść i się napić, nim Lucjusz zaprosi ich do
siebie w trakcie swojej przemowy.
- Mam ochotę zatańczyć z radości, że
to już koniec tych głupich pogawędek. Policzki mnie bolą od tych sztucznych
uśmiechów i setek wymuszonych pocałunków – skarżyła się, gdy Draco prowadził ją
do stołu.
- Rozumiem, co masz na myśli. Kilku
facetów chyba chciało złamać mi palce, przy uścisku dłoni, a Lavander Brown
wbiła mi w szyję paznokcie niczym harpia. Mam też wrażenie, że kilka kobiet
usiłowało mi wsunąć do kieszeni marynarki ich adresy Fiuu – Draco uśmiechnął
się z dezaprobatą.
- Zrobiły to w takim dniu? Co za
bezczelne idiotki! – Hermiona nie potrafiła ukryć swojego oburzenia, co
wprawiło Malfoya w jeszcze większą wesołość.
💍💍💍
Kieliszek zimnego szampana, naprawdę
sprawił jej przyjemność. Wraz z upływającym czasem, czuła się coraz bardziej
zrelaksowana, ale wiedziała, że prawdziwą ulgę odczuje dopiero, gdy zamknie
dziś za sobą drzwi swojej komnaty.
Tracey i Blaise dołączyli do nich
przy stoliku i cała czwórka cicho wymieniała, najnowsze plotki. Blaise wyjaśnił
im, że Daphne poprosiła go o rozmowę, ponieważ po przybyciu gości ochrona dla
bezpieczeństwa wyłączyła sieć Fiuu. A Greengrassowie musieli pilnie odstawić
Astorię do domu, dlatego poprosili by Blaise załatwił odblokowanie połączenia.
Niestety okazało się, że oglądanie
ich ceremonii było dla Astorii zbyt traumatyczne, by mogła dłużej zostać na
przyjęciu. Hermiona zastanawiała się, czy to właśnie z tego powodu, Theodore
pojawił się przy ich stole, by spróbować ich zdenerwować – histeria
narzeczonej, wywołana zaręczynami innego mężczyzny, zapewne nie poprawiła jego
wieczoru.
Zdołała ledwie skubnąć coś z
talerza, który podała jej Tracey i wypić kilka łyków szampana, gdy Lucjusz
wszedł na scenę i zastukał różdżką w swój kieliszek z szampanem.
- Musicie tam podejść – wyszeptała
do nich Davis.
Draco wstał i wyciągnął dłoń do
Hermiony, która od razu ją ujęła, również się podnosząc. Złapała Malfoya pod
ramię i pozwoliła mu poprowadzić się na środek parkietu.
- Bardzo proszę wszystkich o chwilę
uwagi – zaczął Lucjusz, a Narcyza dołączyła do Draco i Hermiony. Zaraz za nią
pofatygował się Dagworth-Granger – wciąż uśmiechnięty, jak idiota i jego nieatrakcyjna,
skwaszona żonka.
- Jeszcze raz witam wszystkich
zgromadzonych tu dziś gości. Ja i moja rodzina, bardzo się cieszymy, że możemy
was gościć w naszym domu w tak wyjątkowym dniu – Lucjusz mówił to z dumą i
powagą.
Goście zaklaskali na słowa powitania,
wstając od stołów i podchodząc bliżej parkietu, chyba chcąc lepiej widzieć, co
się będzie działo.
- Gdy urodził mi się syn, pierwszym
moim życzeniem dla niego, było to by stał się godnym następcą naszej linii
rodowej. Drugim – by spotkał odpowiednią czarownicę, która mu w tym pomoże –
Lucjusz uśmiechnął się lekko pod nosem. – Dziś to moje życzenie się spełniło.
Goście znów zaczęli bić brawo, a
Hermiona zaczęła zastanawiać się, co Lucjusz powie, jeśli kiedyś Draco będzie
zaręczał się po raz drugi.
- Chciałbym, wznieść za to toast –
Lucjusz wskazał na swojego szampana, a na całej sali nagle pojawiły się tace z
kieliszkami.
Blondyn szybko zgarnął dwa, po czym
podał jej jeden, nim jego ramię wróciło na jej talię. Obydwoje skupili swoją
uwagę na Lucjuszu, gdy Narcyza i inni częstowali się szampanem.
- Wypijmy za szczęście przyszłej
młodej pary. Za mojego syna i jego wybrankę. Oby zawsze im się wiodło i oby
obydwoje, zawsze z dumą reprezentowali rodzinę Malfoy w magicznym świecie! –
Lucjusz mówiąc to, patrzył jej prosto w oczy. – Za Draco i Hermionę.
- Za Draco i Hermionę! – zawołał
chór setek głosów.
Draco stuknął swoim kieliszkiem o
jej i nim Hermiona choć przystawiła swój kieliszek do ust, on już kończył pić
ze swojego. Gdy tylko to zrobił, pochylił się i cmoknął ją szybko w policzek.
Hermiona zmusiła się do uśmiechu,
zastanawiając się, czy Malfoy zaplanował całowanie jej znienacka, by móc mieć
nadzieję, że nie zdąży się temu w żaden sposób sprzeciwić.
Tace znów się pojawiły, tak by
wszyscy mogli odstawić puste szkoło.
- Draco, czy mogę cię prosić byś
przyszedł wraz z narzeczoną bliżej? – zapytał Lucjusz.
Malfoy znów szarmancko podał jej
ramię, które bez zwłoki ujęła i razem przeszli na scenę, a jakiś mężczyzna,
którego Hermiona nie znała, podszedł do Lucjusza trzymając trzy aksamitne
pudełka.
- Kolejna biżuteria – świetnie! –
narzekała w myślach Hermiona, mimo to cały czas się uśmiechając.
- Mawiano, że moja ciocia Aurora
Malfoy, była najmądrzejszą czarownicą w całej historii rodziny – Lucjusz
sięgnął po pierwszej pudełko. – Jednak może zachodzić przypuszczenie, że to
wkrótce się zmieni… - Lucjusz uśmiechnął się nieco cynicznie do Hermiony,
otwierając pudełko i ukazując wszystkim bransoletkę – tę samą, o kradzież
której została posądzona.
Malfoy senior wyjął błyskotkę, po
czym bez skrępowania podszedł do Hermiony i sięgnął po jej dłoń, by zatrzasnąć
na niej ciężką biżuterię.
- Dla najmądrzejszej czarownicy tego
pokolenia. Od dziś zostałaś przyrzeczona mojemu synowi i liczę na to, że już
wkrótce prawdziwie powitamy cię w rodzinie, jako przyszłą Lady Malfoy –
powiedział, pochylając się i cmokając ją w oba policzka.
- Dziękuję bardzo – wyszeptała, nie
mając pojęcia, co jeszcze mogłaby mu powiedzieć.
Lucjusz odwrócił się i sięgnął po drugie
pudełko.
- Mawiano również, że najsilniejszą
kobietą w historii mojej rodziny, była moja matka Fotyna Malfoy. Moja cudowna
żona, jest równie silna jak ona – Lucjusz uśmiechnął się do Narcyzy, która
wyglądała na szczerze tym wzruszoną. – I jestem pewien, że ty Hermiono również
będziesz siłą i opoką dla tej rodziny – Lucjusz otworzył kolejne pudełko i
wyjął z niego złoty sztylet – podobny do tego, który Draco wykorzystał do
rozcięcia dłoni, by otworzyć rodzinny skarbiec.
Hermiona słyszała, jak kilku gości
głośno wciągnęło powietrze, a stojący obok niej Draco nagle zesztywniał.
- Każdy Malfoy ma swój rodowy
sztylet. Jest on symbolem naszej krwi, siły i ochrony, jaką daje ta rodzina.
Ten jest twój. Dopóki będziesz go miała, zawsze zostaniesz rozpoznana jako
jedna z Malfoyów – Lucjusz podał jej sztylet, a Hermiona ujęła go w drżące
palce, pewna, że to coś więcej, niż zakłada zwykłe przekazanie prezentów przy
zaręczynach.
Goście zaklaskali, a Hermiona
wymamrotała podziękowania, gdy Lucjusz znów ucałował ją w policzki.
- Wiem, że nie jest to zgodne z
konwencją, ale postanowiłem to zrobić dziś, bowiem jestem pewien, że mój syn
zasługuje na to wyróżnienie już teraz. Jest dzielnym mężczyzną, a od dziś
również głową tego rodu – Lucjusz sięgnął po ostatnie pudełko. Okazało się, że
była w nim stara różdżka.
- Cholera… - wymamrotał pod nosem
Draco, tak cicho, że tylko Hermiona zdołała go usłyszeć.
- Legenda głosi, że najpotężniejszym
mężczyzną w moim rodzie był mój prapradziadek Domicjusz Malfoy. Ufam jednak, że
mój syn będzie pretendował do tego miana z godnością i zaangażowaniem, tak jak
dotychczas, dlatego też oddaję mu różdżkę naszego przodka, która uczyni go
jeszcze potężniejszym czarodziejem, niż już jest. Głęboko wierzę, że on i jego
wybranka będą najpotężniejszą parą naszych czasów i tego właśnie im życzę –
zakończył Lucjusz, podając Draco różdżkę i wyciągając dłoń, by syn mógł ją
uścisnąć.
Lucjusz pochylił się i coś wyszeptał
do ucha Draco, na co młodszy blondyn gwałtownie potrząsnął głową. Jego ojciec w
odpowiedzi tylko się uśmiechnął.
Goście znów klaskali. Asystent
Lucjusz podszedł do nich, by mogli schować z powrotem sztylet i różdżkę do
pudełek. Mężczyzna wyjaśnił im, że artefakty zostaną przeniesione do ich
komnat, gdzie będą na nich czekać.
💍💍💍
Po podziękowaniu mu i zejściu ze
sceny, Hermiona poczuła, jak oczy gości śledzą ją uważnie wzrokiem. Złapała się
Draco pod ramię, by wiedzieć gdzie ma iść i co dalej zrobić.
- Hermiono, czas się przebrać! Zaraz
później zaczynamy od występu dla was, a później już musicie trochę potańczyć z
innymi gośćmi! – tłumaczyła im Tracey.
- Jasne, chodźmy – Hermiona szczerze
się ucieszyła, że to ostatni raz, gdy będzie musiała się dziś przebrać.
Zauważyła, że wiele młodszych kobiet, również wychodzi z sali balowej i przypomniała
sobie, jak Narcyza tłumaczyła jej, że wiele dziewczyn przebiera się w
wygodniejsze suknie na czas tańców.
Loredana i jej asystentki już
czekały w specjalnym pokoju. Hermiona nieco się zdziwiła, gdy zobaczyła, że jej
ostatnia sukienka jest raczej krótka i odważna.
- Przyznam szczerze, że Lucjusz
zachował się niesamowicie – mówiła Tracey, pomagając jej zmienić biżuterię na
kolie i kolczyki z rubinami.
- Dlaczego? – zapytała Hermiona.
- Ciągle zapominam, że nie znasz
tradycji czystej krwi. Sztylet rodowy, który ci dał, otrzymuje się zwykle po
trzech – czterech latach małżeństwa. To rodzinny artefakt. Na tyle jego głowicy
widnieje herb rodowy, którym pieczętuje się oficjalne pisma, a ponadto ukazanie
tego sztyletu otworzy ci drzwi wszystkich ich domów na całym świecie, a także
niektóre skarbce – te które nie wymagają haseł i zaklęć.
- To faktycznie niesamowite, że go
dostałam – przyznała cicho, doprawdy nie wiedząc co o tym myśleć. Czy
Malfoyowie chcieli w ten sposób, coś udowodnić przed całym magicznym światem?
Oczywiście na niby… Jak zwykle musiało chodzić o pozory.
- Lucjusz chyba chce się upewnić, że
nie uciekniesz Draco sprzed ołtarza – Tracey zachichotała. – Widać, że
strasznie cię polubił, jako swoją przyszłą synową.
Hermiona mimowolnie przypomniała
sobie ich dzisiejszą rozmowę w czasie tańca. Co jeśli Lucjusz nie będzie chciał
się zgodzić na zerwanie zaręczyn, gdy przyjdzie odpowiedni czas?
Miała nadzieję, że Draco będzie miał
pomysł, jak to załatwić, nawet jeśli jego ojciec wyrazi sprzeciw.
Tracey wyszła wcześniej, by też się
przebrać i przygotować do występu. Gdy Hermiona była wreszcie gotowa, tym razem
to Draco przyszedł ją odebrać. Gdy tylko wszedł, Loredana dopadła do niego,
dopytując jak podobały mu się dzisiejsze kreacje jego narzeczonej.
- Wszystkie były absolutnie cudowne
– odpowiedział z uśmiechem.
- Pięknej dziewczynie we wszystkim
ładnie, ale starałam się, jak najlepiej podkreślić urodę twojej wybranki –
tłumaczyła mu z zaangażowaniem Loredana.
- Fantastycznie się sprawiłaś. Wszyscy
mówią tylko o tym, jak olśniewająca jest dziś Hermiona – odpowiedział, zerkając
na nią krótko.
Hermiona miała nadzieję, że się nie
zaczerwieni. Musiała sobie przypomnieć, że jego komplement wcale nie był
prawdziwy.
- To jak? Mogę liczyć, że dostanę do
wykonania projekty strojów na wasz ślub? – Loredana zamrugała patrząc na nich z
oczekiwaniem.
Hermiona poczuła nieprzyjemny skurcz
w żołądku. Szkoda pracy i zaangażowania projektantki, dla ubrań, które nigdy
nie zostaną założone…
- To decyzja Hermiony, ja założę co
mi każą – Draco uśmiechnął się do niej, ale tylko ona wiedziała, że to
złośliwość z jego strony.
- Oczywiście Loredano –
odpowiedziała płynnie. – Będę zaszczycona jeśli zaprojektujesz moją suknie
ślubną i oczywiście odpowiedni garnitur dla Draco. Chcielibyśmy czegoś
odważnego… Co powiesz na niekonwencjonalny kolor? – Hermiona mówiła do
projektantki, ale patrzyła wymownie na blondyna, który nie przestawał się
uśmiechać.
- Brzmi fantastycznie! Najdalej za
miesiąc przyślę wam wstępne projekty! – zawołała z entuzjazmem włoszka.
- Wspaniale. Teraz jednak musimy już
iść. Tracey i Graham na pewno są już gotowi do występu.
💍💍💍
Hermiona nawet nie próbowała
policzyć, który to raz, dziś musi ujmować ramię Dracona. Wyszli razem i
przeszli przez całą salę balową, aż na parkiet. Montague siedział już za
fortepianem, a Tracey stała obok, ubrana w kolejną granatową suknie i
eleganckie białe rękawiczki. Graham miał na sobie wytworny frak.
Goście zgromadzili się już na
parkiecie, a Hermiona i Draco przeszli na sam środek, tak by mieć jak najlepszy
widok.
- Witam wszystkich zgromadzonych tu
znamienitych gości. Nazywam się Tracey
Davis i miałam zaszczyt zostać wybraną na świadka przyrzeczenia, naszej
wspaniałej pary narzeczonych. Z okazji dzisiejszego wydarzenia, ja i nasz
wspólny przyjaciel Graham Montague, napisaliśmy piosenkę o pięknym uczuciu
Draco i Hermiony, które daje nadzieję dla wszystkich, którzy wciąż szukają
swojej miłości. To dla was kochani! – Tracey cmoknęła w dłonie i posłała im
buziaki.
Hermiona pomachała do niej, czując
jak gardło jej się zaciska i zaczynają szczypać ją oczy. Oni zrobili to dla
nich naprawdę, nieświadomi całego tego śmiesznego układu pomiędzy nimi…
Malfoy znów objął ją na wysokości
talii, a Hermiona w prawie automatycznym odruchu, położyła swoją dłoń na jego i
mocniej oparła się o jego ramię. Potrzebowała tego.
Graham zaczął grać na fortepianie, a
Tracey po chwili zaczęła śpiewać. Miała naprawdę ładny głos. Po kilku chwilach,
Graham dołączył ze swoim świetnym wokalem i zaczęli na dobre swój występ wraz z
towarzyszącą im w tle orkiestrą. Piosenka była wesoła i szczęśliwa. Romantyczna
– ale też bardzo ciepła i rytmiczna.
Goście zaczęli bujać się po
parkiecie, więc Draco za ich przykładem obrócił Hermionę do tańca. Znali się
już dobrze w przewidywaniu swoich kroków, po godzinach spędzonych na sali z
Michaiłem. Hermiona uśmiechała się szczerze, gdy blondyn odwracał ją i
przyciągał do siebie w rytm melodii. Wiele osób poszło w ich ślady i na
parkiecie zaroiło się od tańczących par, gdy Tracey i Graham śpiewali o tym, że
czeka ich wspaniała wspólna droga.
Piosenka wreszcie się skończyła i
Draco elegancko przechylił ją do tyłu. Pozwoliła mu na to, wiedząc, że jej nie
puści… To było dziwne uczucie. Od kiedy zaczęła tak ufać Draco Malfoyowi?
Wszyscy goście zaczęli bić brawo, a
Hermiona i Draco podeszli do sceny, by podziękować Tracey i Grahamowi. Davis
uściskała ich ze łzami w oczach, szczęśliwa, że tak im się podobało. Gdy
Hermiona podeszła do Grahama, ten również ją przytulił.
- Dziękuję ci bardzo, to było piękne
– wyszeptała, szczerze wzruszona.
- Nie ma za co – Montague roześmiał
się cicho. – Gdybym mógł być na twoim miejscu, byłbym najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie, ale jeśli on chce właśnie ciebie, nie zamierzam zrobić
nic, poza życzeniem wam szczęścia od dziś po wieczność.
- Jesteś bardzo szlachetnym
człowiekiem Grahamie Montague – powiedziała poważnie.
- A ty bardzo cholerną szczęściarą
Hermiono Dagworth-Granger – Mężczyzna mrugnął do niej, po czym odsunął ją, by
móc uścisnąć dłoń Draco, który również mu podziękował.
💍💍💍
Następną godzinę Hermiona spędziła
na parkiecie. Zatańczyła z Grahamem, później z jakimś sędzią, który
komplementował to, jak świetnie pasuje do rodziny narzeczonego, dalej pojawił
się George Weasley, który uściskał ją naprawdę mocno, mówiąc cicho, że cieszy
się, że najwyraźniej nie dzieje jej się tu żadna krzywda. Wreszcie to Kingsley
poprosił ją do tańca. Ucieszyła się, że mu się to udało i sama rzuciła na nich
zaklęcie wyciszające, gdy zaczęli tańczyć.
- Wszystko w porządku? – zapytał ją
na początek.
- Tak, aż za bardzo. Malfoywie
bardzo dobrze udają – przyznała, choć nie dodała, że ta myśl zaczyna ją mocno
dręczyć.
- Twoje raporty wskazują, że nic się
nie dzieje, ale pamiętaj pisać codziennie, dobrze?
- Naprawdę wszystko jest w porządku Kinsgley, nie musisz się martwić – podkreśliła z mocą.
- Cieszy mnie to. Chciałem cię też zapytać, co
wiesz o konflikcie Malfoya seniora z Dolohovem?
- Niewiele. Wiem tylko, że się
nienawidzą. Narcyza wspomniała coś, że ten palant mówi o tym, że ona była dla
Lucjusza tylko gorszą wersją Andromedy.
Kingsley ze zrozumieniem pokiwał
głową.
- Obserwuj to jeśli zdołasz, dobrze?
– poprosił.
- Oczywiście. Wiesz, że piszę ci o
wszystkim w dzienniku…
- Druga sprawa jest taka, że ministerstwo
zaczęło żądać powrotu Rona do szkoły – wyjaśnił.
- Och! Czy to niebezpieczne? –
zmartwiła się, a w głębi ducha doszło do niej, jak niewiele myśli poświeciła
dziś swojemu byłemu chłopakowi. Czy w dniu zaręczyn z innym – co prawda udawanych,
ale jednak – nie powinna więcej myśleć o mężczyźnie, którego kochała przez
ostatnie cztery lata?
- Nie mamy pewności. Na razie udaje
nam się to odwlekać, ale być może będziemy musieli też zorganizować… jego
zaręczyny, tak by mógł pojechać do Hogwartu tylko zdać egzaminy – Shacklebolt
popatrzył na nią niepewnie.
- To rozsądne – stwierdziła krótko,
trochę się dziwiąc tym, że oświadczenie Kinsgleya nie zrobiło na niej
praktycznie żadnego wrażenia.
- Baliśmy się, że to może cię
załamać - wyznał jej.
- Absolutnie nie. Wiem, jakie
obecnie panują czasy. Właśnie tańczysz ze mną na przyjęciu z okazji moich
zaręczyn z facetem, który dręczył mnie od kiedy miałam jedenaście lat –
Hermiona uśmiechnęła się kwaśno. – Jeśli coś miałoby mnie załamać, to zapewniam,
że to byłoby to.
- Cieszę się, że jesteś taka
rozsądna. Zawsze to w tobie ceniłem – Shacklebolt uśmiechnął się do niej
ciepło.
- Dziękuję – Hermiona uśmiechnęła
się do niego, zastanawiając się przez chwilę, jak Ron zareaguje na potencjalne
zaręczyny.
Tańczyła jeszcze z kilkoma innymi
mężczyznami – w tym z panem Weasleyem i Nevillem. Była już naprawdę zmęczona,
nim ogłoszono ostatnią przerwę na podanie ostatniego ciepłego posiłku. Po nim
zostało już tylko zatańczyć jej i Draco ostatni taniec, a później zaprosić
wszystkich na pokaz fajerwerków, tak by mogli pożegnać ich w ogrodzie, nim
goście się rozejdą.
Pojawienie się Michaiła w pobliżu
orkiestry dało jasny sygnał do tego, że czas na ostatni taniec. Hermiona miała
ochotę podskakiwać z radości, więc gdy Draco podszedł, by ująć jej rękę –
uśmiechnęła się naprawdę promiennie.
Moja wizja sceny tańca na zakończenie balu
Druga choreografia była nieco
szybsza i wiązała się z dużą ilością obrotów i przemierzania parkietu, ale na
szczęście pomimo wypitego szampana i ogólnych emocji spowodowanych tym dniem,
Hermiona była naprawdę szczęśliwa, że to wszystko dobiegało końca.
Gdy po ostatnim obrocie, Draco objął
ją ramionami, Hermiona zamknęła oczy i roześmiała się z ulgą. Sama nie
wiedziała, jak mogłaby zakwalifikować ten dzień… Do dziesięciu najgorszych czy
najlepszych w jej życiu? Jedno co wiedziała – jeśli Malfoy kiedyś naprawdę się
zaręczy, to będzie jemu i jego rodzicom naprawdę bardzo ciężko przebić to
przyjęcie.
Gdy goście skończyli klaskać,
Narcyza i Lucjusz podeszli do drzwi do ogrodu, by móc pożegnać gości uściskami
dłoni – po fajerwerkach do środka wrócą jedynie Ci, którzy korzystali z sieci
Fiuu.
Hermiona i Draco, czekali wraz z
Tracey i Zabinim, aż wszyscy wyjdą, by na samym końcu pojawić się na specjalnym
podwyższeniu w ogrodzie, skąd mieli obserwować pokaz fajerwerk.
- To było najpiękniejsze przyjęcie,
na jakim byłam – zapewniła Tracey.
- Hermiono? – rozległ się głos.
Hermiona obejrzała się przez ramię i zobaczyła, że to Ginny i państwo Weasley
patrzą na nią.
- Pójdę się pożegnać – szepnęła do
Draco, który tylko krótko skinął i zwrócił się do Zabiniego z jakimś pytaniem,
którego już nie usłyszała.
- Bardzo wam dziękuję, że
przyszliście! – powiedziała, ściskając ich po kolei.
- Cieszymy się, że choć tak mogliśmy
cię wesprzeć – wyszeptała Molly, znów mając łzy w oczach.
- Mam nadzieję, że wkrótce znów
będziemy mogli się zobaczyć – Hermiona również czuła się wzruszona.
- Pamiętaj, że nasze drzwi są dla
ciebie zawsze otwarte. A jeśli twój… - Artur Weasley zawahał się przez chwilę.
– A jeśli Draco zechce ci towarzyszyć, to również serdecznie go powitamy –
zapewnił.
- Dziękuję, na pewno mu przekażę –
Hermiona uśmiechnęła się przez łzy, po czym mocno przytuliła się z Ginny.
- To mimo wszystko było piękne
przyjęcie, wiesz – wyszeptała do ucha Hermiony.
- Narcyza i Tracey ucieszyłyby się,
że to mówisz – Hermiona uśmiechnęła się do niej.
- Szkoda mi tylko ciebie i Malfoya,
że musieliście tak udawać. Choć przyznam, że to było bardzo przekonujące.
Gdybym nie znała waszej dwójki lepiej, mogłabym się nabrać – Ginny zaśmiała się
i mrugnęła do niej.
- Dobrze, jeśli inni to zrobili. O
to przecież chodziło – Hermiona jeszcze raz uściskała przyjaciółkę, nim
przyszło im się pożegnać.
- Będę pisać codziennie – obiecała
Ruda. – Oczywiście o ile Kingsley pozwoli…
- A ja będę ci odpisywać, przysięgam
– Hermiona oderwała się od niej i uśmiechnęła słabo.
- Hermiono, musimy już wychodzić –
oznajmiła Tracey podchodząc do nich.
- Do zobaczenia kochanie! –
pożegnała ją Molly.
- Do widzenia i jeszcze raz dziękuję!
– Hermiona pomachała do nich, po czym wróciła wraz z Davis do Zabiniego i
Malfoya.
Draco znów objął ją ramieniem i
poprowadził w stronę otwartych drzwi do ogrodu. Nadeszła pora, by zakończyć ten
pełen emocji i różnych wydarzeń dzień.
💍💍💍
Hermiona zastanawiała się, ile
Malfoyowie wydali na ten pokaz, bo był naprawdę nieprzeciętny. Goście wzdychali
i oklaskiwali, co bardziej spektakularne wybuchy. Niebo było dziś bezchmurne, a
zaklęcia cieplne sprawiły, że pomimo mrozu, stanie w ogrodzie było całkiem
przyjemne. Mimo to, Malfoy zarzucił jej na ramiona swoją marynarkę, jak tylko
stanęli na podwyższeniu w towarzystwie swoich świadków, Lucjusza, Narcyzy i
Umberta wraz z Wandy.
Blondyn stanął za jej plecami i
objął ją ramionami – przynajmniej tak to wyglądało dla postronnych. Tak
naprawdę, jego ręce były luźno przerzucone przez jej barki, więc bardziej
opierał się na nią, niż ją obejmował – nie żeby jej to przeszkadzało. I tak był
za blisko… Tak blisko, że nie wiedziała jakim cudem, ale praktycznie poczuła na
języku smak wina. Tego pachnącego, jak jej amortencja.
Na koniec pokazu na niebie pojawiły się ich inicjały rozdzielone sercem.
HG💗DM – duży, czerwony napis zawisł na niebie, a po chwili do ogrodu spadły
setki tysięcy płatków róż. Zbiorowe westchnienie gości, nagrodziło ten pokaz,
po czym wszyscy zaklaskali po raz ostatni.
Nagle kilkunastu czarodziejów
ubranych w czarne szaty pojawiło się w ogrodzie. Hermiona rozpoznała, że są to
ludzie wynajęci do obsługi świstoklików oraz innych środków transportu, którymi
goście mieli zostać odesłani do domów.
- Nie mogę uwierzyć, że to koniec! –
odwróciła się przodem do Draco, a Tracey i Blaise stanęli tuż obok, w czasie
gdy rodzice Dracona żegnali się z Dagworth-Grangerami.
- Jaki koniec? Absolutnie nie! –
zawołała Tracey. – Musicie jeszcze pójść z nami na chwilę do brzoskwiniowego
salonu!
- Po co? – zapytała Hermiona,
starając się nie okazywać swojego zniechęcenia.
- Zaraz się przekonacie! – Blaise
wyszczerzył się do nich uroczo.
W końcu w ogrodzie przeludniło się
na tyle, by mogli wrócić do domu. Hermiona uściskała na pożegnanie Narcyzę,
dziękując jej za to wszystko. Blondynka wyglądała na szczerze zadowoloną z
całości imprezy i z uśmiechem życzyła im miłej reszty nocy, a Lucjusz tylko
przyłączył się do tych życzeń.
Gdy tylko weszli do domu, Hermiona zdjęła marynarkę Draco i oddała mu ją z krótkim podziękowaniem. Malfoy wziął ją od niej i rzucił na pierwsze mijane krzesło, pozostając w samej białej koszuli w zielone wzory.
💍💍💍
Ku zdziwieniu Hermiony w
brzoskwiniowym salonie czekali już na nich Daphne i Graham, Goyle i Milicenta,
Pansy i Higgs oraz Marcus Flint i jego narzeczona Gianna Lorenzzin – włoska
modelka i oczywiście czarownica czystej krwi.
- Fajnie, że tu jesteście. Na
początek niech wszyscy wezmą sobie drinki! – zarządziła Tracey, wskazując na
barek.
Okazało się, że przybyli przed nimi
goście już się obsłużyli.
- Czego się napijesz? – zapytał
Draco, Hermiony.
- Coś mocnego – zdecydowała, czując,
że może sobie na to pozwolić.
Draco skinął krótko, po czym odszedł
wraz z Zabinim do barku.
- To było przepiękne przyjęcie! –
zawołała radośnie Gianna.
- Dziękuję bardzo – Hermiona zmusiła
się, by się do niej uśmiechnąć.
- To prawda. Pani Malfoy ma doprawdy
cudowny gust i zmysł do organizacji przyjęć – skomentowała kwaśno Daphne.
- Zgadzam się. Narcyza włożyła w to
naprawdę sporo pracy. Jestem jej bardzo wdzięczna – odparła spokojnie Hermiona.
- Tak to wygląda na przyjęciach
czystej krwi, zacznij się przyzwyczajać Granger – sarknęła Pansy.
- Z przyjemnością to zrobię –
skłamała Hermiona, po czym podziękowała Draco, który podał jej szklankę
goblińskiego ginu z tonikiem.
- Na początek toast – zaproponował
Blaise. – Za Draco i Hermionę, i piękną przygodę, jaką razem przeżyją!
Hermiona uśmiechnęła się do niego.
To był bardzo właściwy dobór słów…
Wszyscy wznieśli w górę swoje
drinki, po czym je wypili.
- Zaprosiliśmy was tutaj, ponieważ
mamy dla was wspólny prezent od nas wszystkich – poinformowała ich Tracey,
wskazując na zapakowane pudełko, stojące na jednym ze stolików.
- Niczego nie chcieliśmy – odezwał
się burkliwie Draco.
- Właśnie dlatego, że prosiliście o
wsparcie fundacji charytatywnych, zdecydowaliśmy się dać wam coś na pamiątkę,
żebyście mieli choć jeden prezent z tego dnia – wyjaśniła niezrażona Davis.
- Bardzo dziękujemy, ale to było
naprawdę niepotrzebne – Hermiona popatrzyła na wszystkich z wymuszonym
uśmiechem.
- Podejdźcie i odpakujcie! –
zachęciła ich Gianna.
Obydwoje odstawili swoje drinki i
podeszli do paczki, zapakowanej w złoty papier i złotą wstążkę.
- Razem? – zaproponowała Hermiona,
wskazując na końcówki kokardy.
- Jasne – zgodził się Draco, łapiąc
za jedną z nich.
Obydwoje w tym samym czasie
pociągnęli za wstęgi, a kokarda i papier rozpłynęły się w powietrzu, ukazując
im brązowe pudełko ze szklanym wieczkiem. Po nim na czerwonej poduszce leżało
coś co przypominało szczerozłotego orzecha laskowego.
- Czy to jest… - Hermiona, aż
zająknęła się z wrażenia.
- Sadzonka drzewa błogosławieństw! –
zawołała z entuzjazmem Tracey.
- Skąd wy to wytrzasnęliście? –
zdziwił się Draco.
- To nasza słodka tajemnica –
odpowiedział z uśmieszkiem Marcus Flint.
- To musiało kosztować fortunę, nie
możemy tego przyjąć – zaoponowała Hermiona.
- Musicie. To prezent – Tracey
objęła Hermionę ramieniem i uściskała. – Wiecie jak to działa?
- Sadzi się je, a gdy wyrośnie można
powiedzieć mu swoje trzy życzenia, jednak drzewo nie spełnia życzeń takich, jak
bogactwo, miłość czy czyjaś śmierć – wyjaśniła szybko Hermiona.
- Dwadzieścia punktów dla
Gryffindoru – zawołał ze śmiechem Blaise.
- Pomyśleliśmy, że jeśli posadzicie
je razem na przykład w najbliższym tygodniu, to wyrośnie nim pojawi się wasze
pierwsze dziecko i będziecie mogli sobie zażyczyć czegoś dla niego –
ekscytowała się Tracey.
- Na przykład, by odziedziczyło
urodę po ojcu – dogryzała Pansy.
- Albo inteligencję po matce – dodał
Blaise, patrząc z wrednym uśmieszkiem na Parkinson.
Hermiona usiłowała się nie
zarumienić. Właśnie do niej dotarło, że ci wszyscy ludzie – może poza Zabinim –
naprawdę myśleli, że ona i Malfoy się kiedyś pobiorą i będą mieć ze sobą
dzieci.
- Dziękujemy wam bardzo, to świetny
prezent – Draco uśmiechnął się do swoich przyjaciół, jednocześnie obejmując
Hermionę ramieniem.
- Napijmy się za to! – zaproponował
ponownie Blaise, co wszyscy chętnie spełnili.
Po chwili wszyscy rozsiedli się
wygodnie na kanapach i fotelach po całym salonie, gawędząc o co ciekawszych
fragmentach przyjęcia. Daphne oficjalnie zaprosiła pozostałe dziewczyny na
wieczór wróżb na piątek w jej domu, jako że przyjęcie zaręczynowe jej i Grahama
odbywało się za tydzień w sobotę. Hermiona podziękowała, nie mówiąc jeszcze czy
przyjdzie – wiedząc, że najpewniej Narcyza będzie wiedziała za nią, czy ma się
tam pojawić czy nie.
Po namowach Daphne i Gianny, Graham
zdecydował się usiąść, do stojącego w kącie pokoju fortepianu i coś im zagrać.
Okazało się, że napisał jeszcze jedną piosenkę specjalnie dla Draco i Hermiony,
więc usiedli razem na małej sofie nieopodal, by móc posłuchać.
"Nieistotne minuty
w czasie zatrzymane
momenty, które są
Twoim światłem rozpraszane
chwile w sercu niczym
na papierze spisane
sekundy uniesień w blasku zatapiane
miłość co się kryje
w drobnych poszlakach
nadzieja na przyszłość
z Tobą rysowana
Bezgranicznie i bez końca pragnij
na kres nieba mnie poprowadź
wyszeptane w ciszy słowa
nie opuszczaj mnie i kochaj
nie opuszczaj mnie i kochaj
godziny zwierzeń
prawdą zakrapiane
dni, które mijały
Twoim obrazem rozrywane
ślady tak ulotne
miesiącami szukane
latami pragnienia w nicość rzucone
miłość co się rodzi
w ogniu sprzeczności
nadzieja na wieczność
z Tobą kształtowana
Bezgranicznie i bez końca pragnij
na kres nieba mnie poprowadź
wyszeptane w ciszy słowa
nie opuszczaj mnie i kochaj
Tysiące spojrzeń
w cieniu zagubione
pytania które są
odpowiedzi raniące
Bezgranicznie i bez końca pragnij
nie opuszczaj mnie i kochaj
nie opuszczaj mnie i kochaj
nie opuszczaj, kochaj".
(Wiersz
autorstwa Ann napisany specjalnie z myślą o tej scenie 💖💖💖).
Hermiona na chwilę zamknęła oczy i
nawet nie poczuła, gdy jej głowa opadła na ramię siedzącego obok niej blondyna.
Draco zerknął na jej spokojną twarz, która powoli pogrążała się w tak upragnionym wypoczynku. Uderzyła go myśl, że gdy spała wyglądała na zupełną inną osobę, niż ta, którą była w rzeczywistości. Śpiąca Hermiona Granger była oazą spokoju, w przeciwieństwie do tej małej, zawsze odważnej wojowniczki, którą widywał w swoim życiu, w swoich snach i swoich marzeniach od przeszło czterech lat.
Odwrócił się i sam na chwilę zamknął
oczy. Właśnie przeżył jeden z najgorszych dni w swoim życiu i zupełnie nie
wiedział, jak to będzie pójść po tym dalej.





Pierwsza ❤️
OdpowiedzUsuńDruga ❤️❤️
OdpowiedzUsuńTrzecia! 🥰
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! 🥰 Z każdym następnym jestem coraz bardziej oczarowana tym opowiadaniem! ❤️
UsuńCieszę się, że Malfoyowie chyba naprawdę biorą wszytko na poważnie i chceiliby by Hermiona została z nimi na zawsze.
Artefakty, które dostała Hermiona tylko to potwierdzają. ☺️
Jestem bardzo ciekawa perspektywy Draco i jego uczuć, więc z niecierpliwością czekam na następny rozdział! 🥰
Dużo weny dla Cb 🥰
No i prawie bym zapomniała!
Ann ten wiersz jest przecudowny! Taki romantyczny i skrywający trochę bólu, ale przy tym taki dojrzały! ☺️
Czwarta 🥰🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie to było cudowne ❤️ Najpiękniejsze przyjęcie zaręczynowe ever! Mimo tego ciągłego zmieniania sukien, Hermiona naprawdę nie ma na co narzekać, bo Narcyza i Tracey odwaliły kawał naprawdę znakomitej roboty. Ciężko będzie komukolwiek przebić to, co miało tu miejsce. Skoro Ginny twierdzi, że prawie i ona uwierzyła w to, że są faktycznie w sobie zakochani, to i reszta nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Nawet ja czytając to miałam wrażenie, że to wcale nie jest oszustwo z ich strony. Czułe gesty Draco wobec Hermiony, jego marynarka na jej ramionach, szeptanie do ucha, ściskanie dłoni... To jest absolutnie piękne 😍
OdpowiedzUsuńLucjusz za to mnie jeszcze bardziej zaskoczył niż w poprzednim rozdziale. Te prezenty, które nasze gołąbeczki dostały, a w szczególności Hermiona... Lucjusz prawdziwe ma nadzieję, że ten związek się nie rozpadnie i Hermiona na stałe zagości w rodzinie Malfoyów. Czy można mu się dziwić? Idealna kandydatka na Lady Malfoy, a skoro zrobił to co zrobił, to chyba serio status jej krwi nie ma najmniejszego znaczenia. Ogromnie mnie to cieszy, bo przynajmniej ze strony teściów nie będzie zagrożenia, że będą chcieli, by po tym wszystkim się rozstali.
No ale i tak chyba wszystko przebił prezent od przyjaciół. Drzewo błogosławieństwa... I ten tekst o dzieciach... O cholera 😂 No ale co tam, Blaise ma rację. I to ze wszystkim co powiedział.
Brawo dla Ann za tak cudowny wiersz, zakręciła mi się łza w oku, jak go czytałam, bo jest naprawdę wspaniały.
Pozdrawiam cieplutko i czekam na perspektywę Draco z wielką niecierpliwością, bo jestem ogromnie ciekawa jak to się wszystko stało, że posunął się do czegoś takiego ❤️
Panna Gryfindor i Pan Slytherin ❤️💚
OdpowiedzUsuńPrzyjęcie przepiękne… i Lucjusz dający jej sztylet. Tance i występ Grahama i Tracey.
Ale już się boje perspektywy Draco jeszcze widząc że podział zainspirowany Manacled ( Merlinie trzymaj mnie w opiece)
Wracając do naszej głównej pary… aż tak nie da się udawać. Hermiona naprawdę poczula się przy nim dobrze, pewnie. A Draco… Draco jak sam to określił przeżył najgorszy dzień.. kocha ją a wie że będzie musiał ją „oddać”. Serce mnie boli…
O łał. Szczerze to brak mi słów. Jestem zauroczona tym rozdziałem 😍
OdpowiedzUsuńI chyba na tym zakończę...🤭
Perspektywa Draco jest kusząca i już jej wyczekuję by poznać go bliżej.
Dużo weny 😀
💚💚💚
Wspaniałe 😍 Podoba mi sie wizja tańców a zwłaszcza piosenki 🤭 Wszytko przepięknie napisane 😊 Pozdrawiam 🔥❤️
OdpowiedzUsuńTAAK😍 Wspaniały rozdział i wspaniałe przyjęcie! I gratulacje dla Ann za napisanie takiego pięknego wiersza❤ Już nie mogę się doczekać perspektywy Draco❤
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest tak inne....oczywiście w bardzo pozytywnym sensie ❤🧡 tyle w nim romantyczności i delikatności.. bardzo mi się to podoba 😁😁 przez całe przyjęcie intensywnie działa mi wyobraźnia..
OdpowiedzUsuńNajbardziej poruszył mnie dzis prezent od Lucjusza...choc myślę,że nie bez powodu Hermiona go dostała...Stosunek Lucujsza odkąd go uratowała zdecydowanie się zmienił 🤔 cieawi mnie co z tego wyniknie...Piosenka Grahama też była mistrzostwem 🧡💜💚 niemniej i tak mi go szkoda z powodu jego nieszczęśliwej miłości...
Bardzo się cieszę z perspektywy Draco'na,czekałam na to. Będę mogła wreszcie poznać jego uczucia przynajmniej po części. 😊
Dziękuję za ten rozdzial I czekam 💚💜🧡
Ściskam 🚀🚀🚀
Cudowny rozdział:) Taki pełen emocji i romantyzmu.
OdpowiedzUsuńNajwiększym zaskoczeniem zachowanie Lucjusza i jego prezenty. Nie spodziewałam się po nim tego. Wszystko to co mówił było takie prawdziwe, myślę że on liczy na to że oni jednak zostaną razem.
Przyjęcia naprawdę magiczne i nawet gratulacje i obecność tylko wszystkich nieszczerych ludzi nie zmieniła tego.
No i na koniec prezent - na prawdę trafiony!
Cieszę się, że w kolejnych rozdziałach będzie perspektywa Dracona - nie mogę się tego doczekać.
Buźka:*
Kolejny wspaniały rozdział😍 tak pięknie umiesz to wszystko opisać...te emocje❤️ Lucjusz jest super, naprawdę da się go lubić w tym opowiadaniu. W końcu nadeszła chwila w której poznamy perspektywę Draco, to jest coś na co czekałam od początku tej historii. Jak to się stało ze się w niej zakochał? Raczej nie zakochal się w niej z dnia na dzień, od czego się zaczęło? Jestem taka ciekawa😀 No i jak przekonał Lucjusza do całej tej szopki, chyba na ta rozmowę czekam najbardziej...
OdpowiedzUsuńLucjusz mnie mocno zaskoczył w tym rozdziale. Niby zdystansowany, nieco chłodny a tu takie prezenty. I jaka przemowa. No po prostu szok.
OdpowiedzUsuńAle rozdział to bajka. Genialny😁 aż brakuje mi słów. Jak przeczytam jeszcze raz lub dwa to może sklece coś mądrzejszego. A teraz nie mogę się doczekać perspektywy Draco😍
rozdział cudowny, jak każdy w tym powiadaniu😍😍 juz przebieram nogami na perspektywę Draco całej historii
OdpowiedzUsuńCo do piosenki to znalazłam ostatnio "James Bay & Alicia Keys - Us" i kojarzy mi sie z dramione
Więc powiedz mi, jak istnieć w tym świecie
Powiedz mi, jak oddychać i nie czuć bólu
Powiedz mi jak, bo w coś wierzę
Wierzę w nas
Powiedz mi kiedy gasną światła,
Wtedy nawet w mroku odnajdziemy wyjście
Powiedz mi jak, bo w coś wierzę
Wierzę w nas
Wierzę w coś
Wierzę w nas
Venik twoje opowiadania ratują mnie przez jesienna chandra 😘😍❤
OdpowiedzUsuńAż chciałby się to przyjęcie zoabaczyc w realu, nie mogę się doczekać perspektywy draco. Trochę mi żal tego jak Hermiona musi się czuć, kiedy wszyscy jej gratulują i myślą o tym jak to będzie a ona myśli że to tylko udawane, chociaż mam wrażenie, że w perspektywie Draco dowiemy się że dla niego to jeszcze trudniejsze... Cały rozdział był tak wspaniały, że aż nie wiem co skomentować !
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!:)
OdpowiedzUsuńLucjusz Ty cwana bestio! On ma jakiś plan i nas tu wszystkich zaskoczy. Czekam na to z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Narcyze, jest taka ciepła. Bardzo dobrze, ze Andromeda zgodziła sie z nią porozmawiać.
Czekam na perspektywę Draco bo wiele rzeczy napewno okaże sie inne z jego strony.
Świetny rozdział i pięknie opisane przyjęcie.
Czekam na kolejny
Buzka
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Nie mogę doczekać się perspektywy Draco! Super rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńLilak
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Absolutnie cudowna i w formie 💚 jak zawsze Venik 😘
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
'Odwrócił się i sam na chwilę zamknął oczy. Właśnie przeżył jeden z najgorszych dni w swoim życiu i zupełnie nie wiedział, jak to będzie pójść po tym dalej.'- najgorszy?! Bo dla niej nieprawdziwych?? Nie tak to sobie przez 4 LATA wyobrażał?? No jestem końcówką w szoku. Bo myślałam po scenie w pociągu po gadaniu Lucjusza, że to będzie cudowny wieczór o którym marzył i sam wyprosił... Wręcz pragnął... Oby te 10 rozdziałów rozwiały i naprostowaly moje myśli i obawy.
OdpowiedzUsuńPoza tym piękne przyjęcie w mojej głowie się pokazało.✨🥰❤️
Delikane gesty wieczności i oddania. Oraz uczucia oby prawdziwego i mocnego Draco... Czekam z niecierpliwością 🙏 🙏 🙏
Myślę, że najgorszy, bo pragnie, żeby był prawdziwy, a myśli, że Hermiona go nienawidzi i zapewne nie wie jak ma postąpić właściwe sam nie obrywając emocjonalnie i zapewne te pójść dalej znaczy - jak dalej żyć jak to wszystko się już skończy czyt. jak nie będzie obowiązywał ich układ. Tak mi się wydaje.
UsuńWiersz poruszył moje serce do głębi! piękny! gratuluję autorce ❤️
OdpowiedzUsuńA Venetii gratuluję przepięknie opisanego przyjęcia. Czułam się jakbym tam byla i minęło ono zdecydowanie za szybko 😀
Prezenty, które dał Hermionie Lucjusz dają mi mocno do myślenia. Zastanawiam się, czy mają tylko coś symbolizować, czy może Hermiona będzie musiała użyć do czegoś sztyletu?
Muszę przyznać, że prezenty od przyjaciół - zaczynając na piosence, a kończąc na wierszu i sadzonce tego mega drzewka, sa sztosem!
Zaczynamy też perspektywę Draco, na którą zawsze czekam w każdym opowiadaniu! ❤️
Kocham to opowiadanie, nie mogę się doczekać, do czego to wszystko zmierza 💚
Świetny rozdział i wspaniały wiersz Ann, tworzycie świetny duet literacki ^^ Szczególnie podobała mi się scena drażnienia śmierciożerców. Jestem bardzo ciekawa jaka będzie perspektywa Draco
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#WENADLAVENIIKA ❤💚
Piękne przyjęcie, dopracowane w każdym calu :D skoro przyjęcie z okazji zaręczyn było tak dopracowane to az strach pomyśleć jakby wyglądał ślub :D para za aktorstwo dostaje 5!🥰 Lucjusz nadal zaskakuje, ciekawi mnie bardzo co knuje 🥲 dużo weny kochana!!❤️
OdpowiedzUsuń💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Już nie mogę doczekać się epilogu "Odpowiedzialności"❤😍😘
OdpowiedzUsuńJa też 😁
UsuńPrzeczytałam mini opowiadanie i ten rozdział. W Odpowiedzialności podobało mi się jak poradzili sobie z rodzicami Pansy, żeby nie stracić Jamesa szkoda mi Harry'ego i jego żony nie powinni ginąć tak młodo, zupełnie jak Lily i James tak mi się skojarzyło. A przyjęcie zaręczynowe w Przyrzeczonej pięknie zakończone te fajerwerki i piosenka cudo. Czekam na więcej twojej twórczości. Wena dla Venetii😘
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Dracona. Serio. On ja kocha, a ona udaje. Strasznie to smutne...
OdpowiedzUsuńLubię tu Draco, jeszcze nie wiem co dzieje się w jego głowie (niedługo się dowiem😁), ale myślę że bardzo kocha Hermionę i ta jego opiekuńczość wynika z miłości, a nie konieczności.
OdpowiedzUsuńFenomenalnie poradzili sobie z thorfinem i dolohovem👏👏
Lucjusz poważne raczej ma zamiaru co do Hermiony, jestem miło zaskoczona ☺️ szkoda tylko że ona widzi tylko w tym fikcję, bo mam nadzieję że nikt nie udaje prócz Hermiony 😁
To było poprostu świetnie zaplanowane przyjęcie ☺️
Czekam teraz na myśli Draco ❤️
Jestem zachwycona! Każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać jak to wszystko wygląda z perspektywy Draco.
Powodzenia w dalszym tworzeniu! 😍
Pięknie 🥰 i że byli bliscy Herm 😌 oj zasadzic muszą ta sadzonkę 😈
OdpowiedzUsuń🔥❤️
OdpowiedzUsuńCo rozdział to jakaś niespodzianka - sadzonka drzewa błogosławieństw 🤯. Venik jestem pod wrażeniem Twojej kreatywności.
OdpowiedzUsuńAch...i jest to na co najdłużej czekałam- perspektywa Draco i wyjaśnienie jak do tego doszło.
Wow, niesamowicie się cieszę na rozdziały z perspektywy Draco! Uwielbiam je ❤️ przyjęcie świetnie zorganizowane, zaplanowane. A co do Piero na weselu się będzie działo 😅 Lucjusz mnie zastanawia, nie mogę uwierzyć, że tak bardzo ceni Hermionę. Ale też nie wierzę, że coś kombinuje. To wszystko brzmiało bardzo szczerze. Muszę przyznać, że serce mi pęka jak myślę o tym co musi czuć Graham 😭 totalnie nie mogę przestać o tym myśleć
OdpowiedzUsuńCyźka❤️
OdpowiedzUsuńCudowne przyjęcie! Mi się podobało, nie wiem jak naszym głównym bohaterom 😂
Lucek, to jest akutalnie dla mnie największa zagadka! Co ten srebrny lis kombinuje🧐
Ta sadzonka na koniec ekstra!
Mam nadzieje, że Draco nie tylko taka sadzonkę zasadzi😈
I już z bijącym sercem wypatruje jego perspektywy 🥰
Super rozdział! Mam nadzieję, że w przyszłości będą miło wspominać to przyjęcie- bo jak dla było serio cudowne. :D
OdpowiedzUsuńCzy ostatnie zdania wskazują na to, że zaczyna się perspektywa Draco?
Co do maratonu, który widzę, że ma już nawet epilog- przeczytam! Może w weekend a może w przyszłym tygodniu- ale przeczytam i na pewno skomentuje! :D
Pozdrawiam Venik!
A może mały spoiler?
OdpowiedzUsuńDziś wyjątkowo to ja dodam spoiler :D
OdpowiedzUsuńGdy weszli do loży, okazało się, że jeden z rzędów zajmuje rudowłosa hałastra. Nie można było ich pomylić z nikim innym… To jasne, że to byli Weasleyowie – rudzi i biedni jak zawsze.
Jego ojciec zaaferowany Knotem, nawet w pierwszej chwili nie zauważył, że minister stoi zaraz obok Arthura Weasleya. Draco skupił swój wzrok na Potterze. To oczywiste, że ten brudas też był tu razem ze stadem swoich szmatławych przyjaciół. Jak mogło by być inaczej? On i łasica byli praktycznie, jak druga para bliźniaków – tylko ta głupsza i mniej zabawna.
Pytanie tylko, gdzie podziała się ich przemądrzała szlamowata przyjaciółeczka? Co prawda siedziała z nimi jakaś dziewczyna, ale to na pewno nie była Granger. Ich towarzyszka miała ładne loki, nie tak dzikie i splątanej jak u Granger. Miała też długie nogi, wąską talię i prawdę mówiąc niesamowicie apetyczny tyłek w tych mugoskich jeansach… Mugolskich?
Lucjusz wymierzając jakąś małą obelgę w stronę Arthura Weasleya, a po chwili spojrzał uwarzenie na dziewczynę. I wtedy Draco się przekonał, że to jednak była ona… Miała to samo harde spojrzenie, którym raczyła go za każdym razem, gdy wymierzał w nią jakąś obelgą. Nie bała się – ani jego, ani najwyraźniej teraz jego ojca. Lucjusz nie przywykł do tego, by ktoś o tyle niżej urodzony rzucał mu wyzwanie. Draco zastanowił się, czy to mogło mieć jakieś konsekwencje?
Usiadł z rodzicami na ich miejscach, zastanawiając się nad tym, jak to się stało, że nie rozpoznał od razu Granger, a na dodatek poświęcił kilka sekund swojego bezcennego czasu, na to by móc się pogapić na jej tyłek.
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału 😻😻😻 perspektywa draco będzie ciekawa ❤️
UsuńJak ja uwielbiam perspektywę Draco w twoich opowiadaniach. :).
UsuńPerspektywa Draco będzie arcyciekawa <3
UsuńOh a ja znów muszę się rozpłynąć, absolutnie genialny rozdział! Opis przyjęcia zaręczynowego, emocji, dialogów jest idealny <3 To jak Draco i Hermiona są "razem", jego ręka spoczywająca na jej talii, te cmoknięcia, tańce, podawanie ręki, ah cudo ! Uwielbiam takie słodkości między Dramione <3 Lucjusz autentycznie mnie zszokował, sztylet, który otwiera domu, skarbce? Ale tu myślę, że on po prostu zdaje sobie sprawę, że Draco wpadł w pętlę zakochania i jak nie HErmiona, to nikogo innego nie będzie i może na swój pokręcony sposób chce aby Draco zaczął się starać o HErmionę, albo żeby ona w końcu też zrozumiała, że jest zaakceptowana w tej rodzinie. Rozwiązań jest wiele, ale takie najbardziej mi by pasowało <3
OdpowiedzUsuńTo, że teraz zacznie się perspektywa Draco, przeczytałam już spoiler, to będzie genialne, ja już to wiem. Uwielbiam jego perspektywę, a rzadko jest ona wykorzystywana, to będzie cudne, wiem to na pewno <3
Lucjusz chyba też powoli zaczyna zmieniać zdanie apropo Hermiony... Coś mi mówi, że on przeczuwa, że ona może poczuć coś do jego syna... Albo ma taką nadzieję, tak samo jak Narcyza. Lubię te opowiadania, w których oni nie są czarnymi charakterami, tak jak w DŚ - jak będę miała więcej czasu to powrócę do tego :D
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział czuję normalnie jak między nimi rodzi się coś... uczucie i to jest cudowne! Pomimo, że chciałabym już dobić do momentu, kiedy oboje wiedzą co do siebie czują, to jednak takie powolne dążenie do tego ma swój urok :)
No i zakończenie! Drzewko, to, jak Draco na nią patrzy... AHHH... WODY!
Powtórzę to jeszcze wiele razy ale fakty trzeba powtarzać jak mantrę żeby wszyscy dobrze je zapamiętali❗
OdpowiedzUsuńVenik jesteś GENIALNA ❤❗
Uchwycasz wszystkie emocje w taki sposób że człowiek wracając do tych historii żyje nimi w pełni ❤🔥❤ płacze, śmieje się czy dostaje skurczu żołądka razem z bohaterami 😍
wiele opowiadań jest mniej lub bardziej ekscytujących ale tutaj mamy do czynienia z twórczością którą porywa i zamyka nas w ich świecie do tego porusza na wszystkie sposoby naszą wyobraźnię 😍 żaden inny autor/ autorka nie zrobili tego ze mną 🙈😜 czuje się jakbym wsiadła w rollercoster skonstruowany przez bliźniaków Wesley 😈🤯🤩🤩🤩 MEGA 🔥😈🤩🤩🤩
Strasznie się cieszę że mogę być świadkiem kolejnych Twoich pomysłów i jak tylko mogę nadrabiam kiedy czas mi na to pozwala 😊
Rozdział cudowny emocjonujący i pełen ciekawych wątków niewyjaśnionych (jeszcze) ale mam nadzieję że kolejne 10 rozdziałów wiele wyjaśni 😍😍😍
Buziaki ❗❤😘
O tak tak tak! Perspektywa Draco!🔥🔥🔥🔥 lecę czytać!
OdpowiedzUsuńSama chciałabym przeżyć takie przyjęcie zaręczynowe 😍. Prezenty od Lucjusza mnie zaskoczyły (szczególnie ten sztylet). Myślę, że Malfoy'owie naprawdę mają nadzieję, że to wszystko skończy się ślubem. 😊
OdpowiedzUsuń