Dedykacja: Dla Fainarete - Bo czekała z niecierpliwością 💓😊
Betowała Neska 💚
💍💍💍
12 grudzień 1998
- Jak się czujesz? – Tracey była już ubrana w cudowną jasno-różową suknię bez ramiączek i z dość głębokim dekoltem. Biegała po
komnacie Hermiony w tę i z powrotem zajmując się milionem nieistotnych
drobiazgów, niemniej, średnio co pięć minut upewniała się, czy z nią aby na
pewno wszystko w porządku i ciągle przypominała jej o odpowiednim nawodnieniu.
Jej wczorajsze omdlenie wprawiło wszystkich w niemałą
konsternację. Narcyza załamywała nad nią ręce, narzekając że niedostatecznie
mocno zadbała o jej zdrowie i zapewne, to wszystko stało się z powodu
przemęczenia przygotowaniami. Natomiast Regina Parkinson i Gloria Greengrass,
cicho szeptały o podejrzeniu ciąży, która to mogła mieć oczywisty wpływ na
zasłabnięcie Hermiony. Bardzo nurtowało je, kto mógłby być potencjalnym ojcem
nieślubnego bękarta – i czy jeśli to nie Draco, to czy zaręczyny, zostaną
natychmiast zerwane. W końcu Alma zganiła je za plotkowanie i przypomniała, że
magomedyk który badał Hermionę na pewno by to wykrył. Obie kobiety wyglądały na
nieco tym rozczarowane.
Hermiona sama nadal do końca nie rozumiała, dlaczego to jej
się przydarzyło. Teraz, po ochłonięciu i opadnięciu emocji, już nie była taka pewna, że poczuła wczoraj
zapach swojej amortencji w winie wyprodukowanym na cześć Malfoya. Bo to było
przecież dość absurdalne, prawda? A
gdyby jednak tak naprawdę się stało, to nie musiało oznaczać niczego
ostatecznego, czy tak? Przynajmniej w ten sposób to sobie tłumaczyła. Taką chciała mieć
nadzieję.
- Mówiłam ci już, że nic mi nie jest. Narcyza ma rację, że to
tylko przez stres i intensywny harmonogram ostatnich dni przygotowań –
zapewniła Hermiona, starając się nie okazywać jej swojej irytacji.
- To dobrze! Naprawdę, przykro byłoby to wszystko teraz
odwołać. Byłam przed chwilą na dole i cały dwór wygląda po prostu przepięknie.
Jeszcze niecałe dwie godziny i wszystko się zacznie! – Tracey wyglądała na
niesamowicie podekscytowaną.
- Już nie mogę się doczekać – burknęła Hermiona, w duchu
czując, że to stwierdzenie było całkowicie szczere. Naprawdę, chciałaby mieć
już cały ten cyrk za sobą.
- Skończyłyśmy! – oznajmiła z dumną jedna ze stylistek. – Za
jakiś czas Loredana przyjdzie osobiście, pomóc założyć pani pierwszą suknię.
- Bardzo dziękuję – Hermiona uśmiechnęła się z przymusem do
kobiet i spojrzała na siebie w lustrze. Fryzura i makijaż były naprawdę
perfekcyjne. Czuła się bardzo dojrzale w taki wydaniu i miała nadzieję, że to
doda jej nieco pewności siebie.
- To teraz pora na rytuały! – Tracy podeszła do niej i
delikatnie złapała za jeden z jej luźno wypuszczonych na twarz loków.
- Jakie rytuały? – zdziwiła się Hermiona.
- Te przeznaczone dla narzeczonej w dniu jej zaręczyn –
zaśmiała się Tracey. – Zaczniemy od podarunku przynależności.
- Przepraszam, że od czego?! – przestraszyła się Hermiona.
- Muszę ci odciąć niewielki pukiel włosów.
- Po co i dla kogo? – dopytywała nerwowo.
Tracey zaśmiała się cicho.
- Oczywiście możesz nie znać tej tradycji, bo praktykują je
tylko czystokrwiści. Musisz oddać kilka swoich włosów Draco, jako potwierdzenie
złożenia mu swojego przyrzeczenia.
- O Boże… - Hermiona ledwo się powstrzymała, by nie ukryć
twarzy w dłoniach w obawie o rozmazanie makijażu.
- To ma być takie potwierdzenie, że oddajesz mu dziś cząstkę
siebie, jako gwarancję tego, że od teraz należysz do niego. Jeśli kiedykolwiek
się rozstaniecie, będzie musiał ci je oddać. Jeśli nie – zostaną przy nim na
zawsze, a w dniu pogrzebu złożą je wraz z nim do trumny.
- To jest cholernie pokręcone! – wykrztusiła z
niedowierzaniem.
- Nie martw się, on też musi ci coś dać. Jestem pewna, że
Blaise niedługo to tu przyniesie.
- Niczego od niego nie potrzebuję! – Hermiona w ostatniej
chwili się opanowała, by nie podnieść głosu.
- Tradycja tak nakazuje – Tracey nie traciła swojego dobrego
humoru, gdy odcinała delikatnie mały lok i schowała go do sprytnej skrytki w
przepięknym medalionie z białego złota w kształcie smoka ze szmaragdowymi
oczami. Zaraz później schowała medalion do czarnego, aksamitnego pudełka.
Hermiona zastanowiła się dlaczego włosy zostały ukryte akurat
w naszyjniku. Czyżby Malfoy miał zamiar to nosić? Nie – to byłby kompletnie
niedorzeczny pomysł.
- Dalej! Czerwona podwiązka, ma zagwarantować romantyczność i
namiętność w waszym związku – Davis otworzyła nieco większe, srebrne pudełko i
wyjęła z niego piękną podwiązkę, prawdopodobnie wykonaną z najdelikatniejszych
koronek z nici akromantuli. – Powinna ci ją dać ostatnio zaręczona
przyjaciółka, ale jako że jesteś pierwsza, to podarowała ci ją Alma. Brała
ostatni ślub w zeszłym roku, więc idealnie się nadaje - Tracey uklęknęła, by
móc nasunąć podwiązkę na jej udo.
- Wspaniale – Hermiona zmusiła się do uśmiechu i odkryła
satynowy szlafrok ze swojej nogi, ubranej już w delikatne, przejrzyste
pończochy.
- Tradycja nakazuje, byś ty przekazała ją dalej, w dniu
zaręczyn, jakiejś twojej przyjaciółki – wyjaśniła Tracey.
- Super, możesz być pewna, że będzie kiedyś twoja – Hermiona
posłała jej słaby uśmiech.
- Trzymam cię za słowo! – Tracey roześmiała się z wyraźnym
zadowoleniem. – A teraz buty – Davis sięgnęła po jej srebrne szpilki i ku
zdziwieniu Hermiony, stuknęła w nie swoją różdżką od spodu.
- Co robisz? – zapytała z zainteresowaniem.
- Podpisuję na nich moje nazwisko. Ma to zagwarantować, że
wkrótce ja poznam narzeczonego i się zaręczę, bo dziś wytańczysz dla mnie szczęście
– Davis posłała jej mały uśmiech i obróciła buty, by pokazać, że faktycznie na
podeszwach widnieje teraz jej podpis.
- Oby tak się stało – Hermiona naprawdę, szczerze jej tego
życzyła.
- Poprosiłabym cię, żebyś teraz oddała mi swój notes z
nazwiskami wolnych facetów, których znasz,
ale żaden Gryfon i tak by się ze mną nie umówił – Tracey zachichotała.
- Tego nie byłabym taka pewna – Hermiona mrugnęła do niej.
- W porządku. Nasze obrzędy są skończone… - Tracey nie
zdążyła powiedzieć nic więcej, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
- Przesyłka od narzeczonego – Blaise tylko wstawił głowę do
pokoju.
- W sam raz, na czas – Tracey złapała za aksamitne pudełeczko
i podeszła do drzwi.
- Widzę, że nasza narzeczona jest oazą spokoju – zaśmiał się
Zabini. – Z pewnością, nie mogę powiedzieć tego samego o Draco.
- Niestety daleko mi do spokoju – przyznała się Hermiona,
czując jak wszystko w niej dosłownie drży. Wątpiła, że w dniu swoich
prawdziwych zaręczyn, mogłaby denerwować się choć trochę bardziej.
- Przemycę wam do kolacji po szklaneczce whisky i na pewno
się rozluźnicie przed pierwszym tańcem – zaproponował Blaise.
- Brzmi świetnie, dzięki!
– Hermiona uśmiechnęła się do niego.
- Dawaj co masz na wymianę i zmykaj, bo zaraz mamy rytuały
błogosławieństwa – pogoniła go Tracey, a Hermiona ledwo zdusiła jęk, słysząc tę
rewelację o kolejnych bzdurnych, arystokratycznych tradycjach.
- Jak rozkażesz o królowo wszystkich świadkowych! –
odpowiedział Zabini, po czym pomachał do Hermiony z uśmiechem i wyszedł z pokoju.
- Och! Nie mogę się doczekać, by zobaczyć co to jest! –
Tracey z podekscytowaniem podeszła do niej trzymając w dłoni aksamitne,
czerwone pudełko.
- Zapewne kolejna okrutnie droga biżuteria… - wymruczała.
- Zobacz! To brylantowa kolia z kamieniem nastroju! – Tracey
wyglądała na zachwyconą blaskiem, jaki wydała przepiękna błyskotka umieszczona
w pudełku. Misterne sploty brylantów, przypominały małe listki, a wieńcząca
kolię łza, miała umieszczony na środku duży kamień.
- Kamień nastroju? Naprawdę? Czytałam o nich, są bardzo
rzadkie – Hermiona dotknęła delikatnie brylantu, który natychmiast zmienił swą
przejrzystą barwę na głęboką czerń.
Tracey zachichotała.
- To oczywiste, że odczuwasz teraz stres – powiedziała
pocieszająco.
- Dobrze, że nie muszę jej dziś założyć – Hermiona zmusiła
się do delikatnego uśmiechu.
- Nie sprawdzisz, co ukrywa kamień? – zapytała z ciekawością
Davis.
- Ukrywa? – Hermiona nie bardzo zrozumiała.
- To oczywiste prawda? Nie może złożyć ci przyrzeczenia samą
biżuterią, bo to nic nie znaczy w kręgach, gdzie każdy może sobie pozwolić na
takie błyskotki. Musiał ci coś dać – również jakąś cząstkę siebie.
- Jak cudownie – Hermiona skrzywiła się pod nosem,
zastanawiając się po co jej kępka włosów Malfoya albo nie daj Merlinie jego
paznokieć…?
Tracey przesunęła palcem po obrzeżu oprawy kamienia, ale nic
się nie wydarzyło.
- Chyba musisz sama to otworzyć – stwierdziła, podsuwając
kolię bliżej Hermiony.
Z westchnieniem rezygnacji, dotknęła maleńkiego mechanizmu
blokującego skrytkę pod brylantem, a ten od razu odskoczył.
- Co to jest? – Z mimowolnym zainteresowaniem popatrzyła na
najmniejsza fiolkę jaką w życiu widziała.
- O wow! Draco nie chodzi na skróty, co nie? – Tracey
wyglądała na szczerze zaintrygowaną.
- Czy to jest krew? – Hermiona wyjęła miniaturowy flakonik i
podstawiła go pod światło.
- Tak dokładniej to jego krew. Oznacza to, że oddaje ci swoją
pełną ochronę i prawo, do wszystkiego co posiada. To najmocniejsza deklaracja,
jaką narzeczony może złożyć w dniu zaręczyn. Szczęściara z ciebie! – Tracey
uścisnęła jej ramię, chcąc okazać jej swą radość.
- Tak, mam doprawdy niesamowite szczęście… – Hermiona czuła,
jak ciepło uderza jej w policzki, gdy odkładała fiolkę na miejsce w skrytce.
Tak, jak Tracey powiedziała – Malfoy nie chodził na skróty. Teatralny pokaz
tego, jak wiele w oczach nieświadomych ludzi powinna dla niego znaczyć, jako
jego narzeczona, był doprawdy dosadny. Podobnie, jak poziom jego zaufania do
niej… Przecież sama widziała, że jego krew otwiera skarbiec z milionami
galeonów. Naprawdę nie bał się jej tego dać?
Tracey odłożyła medalion i spojrzała na zegar, ale nie
zdążyła nic powiedzieć, gdy po krótkim pukaniu do pokoju weszła Narcyza.
- Jak tam moje drogie? – zapytała z uśmiechem.
- Draco przysłał Hermionie swoją krew! – zawołała z
ekscytacją Davis.
Narcyza zaśmiała się cicho.
- To oczywiste. Mój syn byłby skłonny wykrwawić się za swoją
narzeczoną, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Albo przelać czyjąś krew, gdyby ktoś
jej zagrażał – Narcyza spojrzała Hermionie prosto w oczy, a ona poczuła, jak
pod wpływem tego spojrzenia, włoski unoszą jej się na karku. Jak to mogło być
tylko udawane, skoro wzbudzało w niej aż tyle prawdziwych emocji?
- To ja was zostawię i pójdę sprowadzić panów na dół i
odebrać kwiaty – zdecydowała Tracey, machając im krótko na pożegnanie.
- Dziękuję ci bardzo moja droga, wywiązałaś się wspaniale ze
wszystkich swoich zdań – Narcyza uśmiechnęła się ciepło.
- I ja ci dziękuję! – dodała szybko Hermiona, czując, że tak
wypada.
- To dla mnie przyjemność – Tracey odwzajemniła uśmiech
Narcyzy. – A ty będziesz się mogła odwdzięczyć Hermiono, jeśli kiedyś ja będę
miała szczęście się zaręczyć – Davis zachichotała uroczo, po czym wymknęła się
z pokoju.
- Obyś miała taką możliwość. To taka miła dziewczyna –
Narcyza wciąż uśmiechała, patrząc na drzwi.
Hermiona na końcu języka miała wyrażenie swojej opinii o tym,
że Tracey jest jedyną godną uwagi czystokrwistą, którą Draco powinien zgarnąć
dla siebie, jeśli kiedyś zmieni zdanie i jednak postanowi się ożenić. Uznała
jednak, że to nieodpowiedni moment na takie dywagacje.
- Teraz kochanie, nadchodzi część, gdy to matka narzeczonej
przekazuje jej kilka słów – Narcyza podeszła do niej powoli.
Ubrana w przepiękną suknię, w kolorze głębokiej zieleni, z
włosami upiętymi w wysoki kok, wyglądała doprawdy wspaniale.
- Ale… - Hermiona nie wiedziała, co ma jej na to
odpowiedzieć.
- Żona Dagworth-Granger chciała tu przyjść, by dopełnić tej
roli, ale skłamałam jej, że już mnie o to poprosiłaś – Narcyza wygięła lekko
kąciki ust. – Jak wiesz nie mam córki i coś mi mówi, że nigdy więcej nie będę
miała okazji tego zrobić, więc jeśli pozwolisz…? - Narcyza spojrzała na nią z
nadzieją.
- Tak… Jasne… - wyszeptała Hermiona, czując jak zaciska jej
się gardło.
W oczach Narcyzy błysnęła satysfakcja, gdy stanęła tuż przed
Hermioną, która pośpiesznie podniosła się z krzesła.
- Złożę na twoje ręce cztery błogosławieństwa na czas trwania
przyrzeczenia narzeczeńskiego. Oby wszystkie się spełniły – Narcyza ujęła ją za
dłoń i spojrzała jej w oczy.
Hermiona nie wiedziała, co odpowiedzieć, dlatego tylko krótko
skinęła jej głową.
- Dar matki, która życzy ci, by na twojej dalszej drodze
spotkał cię tylko dobrobyt – Lady Malfoy płynnym gestem, wyjęła ze swojego
eleganckiego upięcia złotą szpilkę zakończoną na czubku diamentową różą i
ostrożnie wpięła ją miedzy loki Hermiony.
- Dziękuję – szepnęła z przejęciem, czując dreszcz na całym
ciele.
Narcyza wyjęła z dekoltu swej sukni różdżkę i delikatnie
stuknęła nią w oba nadgarstki Hermiony, a później w miejsce tuż nad jej serce.
- Czar matki, która pragnie zapewnić ci ochronę i wyrazić
wiarę, że będziesz zawsze szczęśliwa.
- Ja… dziękuję – Hermiona przełknęła, napływające jej do oczy
łzy.
Narcyza pochyliła się i złożyła przedłużony pocałunek na jej
czole.
- Pocałunek matki, która pragnie byś zawsze potrafiła kochać
i dbać o swoją rodzinę, tak jak ona dbała o swoją.
Hermiona wiedziała, że nie wydusi teraz z siebie ani słowa,
dlatego znów tylko lekko skinęła.
Narcyza znów ujęła jej dłoń i podsunęła ją wyżej, Hermiona
spojrzała na nią i ze zdziwieniem odkryła, że matka Malfoya płacze. Duża łza
potoczyła się po jej policzku, nie czyniąc żadnego spustoszenia w idealnym
makijażu.
Hermiona z fascynacją patrzyła, jak ta właśnie łza opada na
ich połączone dłonie.
- Łza matki, jest wyrazem troski. Byś pamiętała o tym, że
jesteś w jej sercu i zawsze będziesz mogła na niej polegać.
- Dziękuję – Hermiona nic nie mogła poradzić na to, że z jej
gardła wyrwał się szloch.
Narcyza objęła ją i delikatnie pogładziła po plecach.
- Mam nadzieję, że w dniu ślubu twoja mama będzie już mogła
być przy tobie – wyszeptała jej do ucha.
- Ja też – wyznała Hermiona, odrywając się od kobiety i
ścierając z twarzy łzy z nadzieją, że czar utrwalający, rzucony na jej makijaż
to wytrzyma.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- To zapewne Loredana – Narcyza odsunęła się od Hermiony. –
Najwyższa pora założyć pierwszą suknię.
Hermiona odetchnęła głęboko i zmusiła się do małego uśmiechu.
Te całe udawanie zaręczyn z Malfoyem było dla niej naprawdę, cholernie trudne.
Z pełną odpowiedzialnością mogła stwierdzić, że jeszcze raz wolałaby się
przelecieć na dzikim, ślepym smoku, niż by musiała kiedyś, drugi raz przez to
wszystko przechodzić.
💍💍💍
Przyglądała się sobie w dużym lustrze, w duchu myśląc, że to
prawie nierealne. W przecudownej, miętowo-zielonej sukni, czuła się trochę, jak
w bajce o księżniczce. Jej kreacja miała gorset wysadzany kamieniami, a jej dół
składał się wielu warstw tiulu i falbanek. O dziwo mimo swoich rozmiarów,
suknia sprawiała wrażenie lekkości.
Tracey, która wróciła do komnaty, krótko po wyjściu Narcyzy i
Loredany, pomogła jej zapiąć piękną kolię i kolczyki z topazami, które
doskonale pasowały do tej stylizacji.
- Wyglądasz jak królowa. Idealna przyszła Lady Malfoy –
chwaliła ją jej świadkowa.
- Mam wrażenie, że to mi się śni – przyznała się jej
Hermiona.
- Nic dziwnego. To wszystko naprawdę wygląda jak w bajce.
Widziałam na dole już pierwszych gości, wszyscy są dziś niesamowicie eleganccy.
- Chciałabym to już mieć za sobą – Hermiona zaczęła liczyć
swoje oddechy, obawiając się, by nie zacząć przypadkiem hiperwentylować.
Musiała wziąć się w garść.
- Chyba pierwszy raz w życiu widziałam, żeby Draco się
denerwował. Wściekły czy zirytowany bywa często, ale nigdy, tak naprawdę
nerwowo przejęty – chichotała była ślizgonka.
- Od razu mi lepiej, gdy wiem, że nie tylko ja się stresuję –
Hermiona zmusiła się do małego uśmiechu.
- Wszystko będzie dobrze, jestem tego pewna – Tracey
pocieszająco uścisnęła jej dłoń.
- Dzięki… - Hermiona nie zdążyła powiedzieć nic więcej,
bowiem rozległo się kolejne pukanie do drzwi.
Okazało się, że był to Umberto Dagworth-Granger. Noszący
widocznie nowe, choć niedopasowane szaty i ze śmiesznie przylizanymi włosami,
wyglądał trochę jak chłopczyk, przebrany w ubrania ojca.
- Ale ty pięknie wyglądasz kuzyneczko! – zawołał na jej
widok, szczerząc się głupio.
- Dziękuję wuju – odpowiedziała czując w ustach niesmak, po
tym słowie. Ten człowiek był zwykłym, małym krętaczem, niszczącym dobre imię
swojego wspaniałego dziadka swoją pazernością.
- Wszyscy już są! Wiecie ile tam jest ludzi? W życiu tylu nie
widziałem, nawet na Pokątnej! A ten dwór? No nie mogłaś lepiej trafić Nadio!
- Nino lub Hermiono – poprawiła go szybko Tracey.
- A tak, tak! Przejęzyczenie. Ale zobacz, jaki przyniosłem ci
prezent! – Umberto podszedł do niej i obcesowo wcisnął jej w ręce
ciemnozielone, aksamitne pudełko, po czym obdarzył ją obrzydliwym cmoknięciem w
policzek.
- Dziękuję, nie trzeba było – mruknęła Hermiona, starając się
powstrzymać od chęci wytarcia z obrzydzeniem policzka.
- Zobaczmy co to – zdecydowała Tracey, otwierając pudełko.
Oczom Hermiony ukazała się najbrzydsza, złota bransoletka
jaką w życiu widziała. Masywna i o grubym splocie, była poprzetykana jakimiś
tandetnie wyglądającymi szkiełkami, które miały chyba imitować kamienie
szlachetne.
- To jest… - Hermiona ledwo powstrzymała grymas. – Jeszcze
raz bardzo dziękuję.
- Schowamy to na inną okazję, bowiem biżuterię na dziś mamy
już wybraną – Tracey szybko zatrzasnęła pudełko, jakby sam fakt istnienia
takiej biżuterii, obrażał jej gust.
- Możemy zaczynać? – Umberto potarł ręce w geście ekscytacji.
- Tak – stwierdziła krótko Hermiona.
- Zgodnie z moim zegarkiem, właśnie powinniśmy ruszać –
Tracey również nie traciła swojego entuzjazmu.
Hermiona trochę im pozazdrościła, że mają w sobie tyle
pozytywnej energii. Ona czuła teraz tylko napięcie, strach, niepewność i…
poniekąd, trochę niezrozumienia dla samej siebie.
- Tylko się nie przewróć! Tylko się nie przewróć! –
powtarzała samej sobie w myślach, gdy zbliżali się do wielkich schodów
prowadzących do głównego holu. W głębi podświadomości wiedziała, że na jej buty
jest nałożone specjalne zaklęcie stabilizacyjne, ale podskakujący u jej boku niczym
pchła na prochach Dagworth-Granger, powodował w niej, jeszcze większy
dyskomfort.
Gdy wreszcie wyszli z korytarza i stanęli u szczytu wielkich
schodów, Hermiona uniosła głowę i ledwo zdusiła jęk, widząc tłum ludzi. Była
prawie pewna, że hol musiał zostać specjalnie powiększony zaklęciami, by ich
wszystkich tam wygodnie pomieścić.
Miała sekundę by przelecieć po wszystkim wzrokiem, gdy
rozległy się nieomal ogłuszające brawa. Zdążyła jednak zauważyć wysoką postać
Kinsgleya i stojącą obok niego profesor McGonagall, która miała na głowię swą
odświętną tiarę w szkocką kratę.
Jej wzrok prawie automatycznie powędrował tam, gdzie jak
wiedziała miał czekać na nią Malfoy. Na jego widok, jej ciało przeciął silny
wstrząs. Dziś wyglądał jeszcze lepiej niż wczoraj. Wysoki, przystojny, ubrany w
najlepsze szaty… Idealny syn arystokracji.
I idealny aktor… Gdy jego wzrok, nieomal nonszalancko spoczął
na jej osobie, faktycznie przez chwilę wyglądał, jakby dosłownie miało go ściąć
z nóg. Hermiona zauważyła, jak Blaise poklepał go przyjacielsko po ramieniu.
Nie wiedziała tylko, czy ten gest miał oznaczać wsparcie, gratulacje czy może
jednak pocieszenie?
Hermiona zmusiła się do uśmiechu i spojrzenia z powrotem pod
nogi, gdy Dagworth-Granger zaczął, nieco niezgrabnie, sprowadzać ją ze schodów.
Trochę irytowało ją to, że Umberto był non-stop uśmiechnięty od ucha do ucha,
niczym zadowolony z siebie idiota.
Uniosła głowę, starając się patrzeć tylko na Malfoya, ale
mimowolnie jej spojrzenie uciekło na bok, gdzie dostrzegła Narcyzę i Lucjusza,
a także stojącą przy nich niską i dość ponurą czarownicę, w nieco za mocno
krzykliwej, pomarańczowej szacie. Hermiona od razu domyśliła się, że była to
żona Umberta.
Wreszcie ona i jej udawany wuj dotarli do podnóża schodów.
Hermiona ukłoniła się lekko w stronę Draco i jego rodziców, a Umberto wyciągnął
swoją dłoń tak niezgrabnie, że prawie uderzył nią Malfoya w pierś.
- Drogi Draconie! – zawołał tak, że Hermiona zastanawiała
się, czy całe Wiltshire go nie usłyszało, bo pięciuset gości na pewno dało
radę, nawet bez zaklęcia nagłaśniającego. – Mam zaszczyt oddać ci tę czarownicę
mego rodu, jako przyrzeczoną ci narzeczoną! Niech wam się wiedzie! – Umberto
złapał dłoń Hermiony i podsunął ją pod usta Draco, jakby chciał, żeby ten jej skosztował.
Ledwo się powstrzymała, by nie wyrwać swojej ręki z uścisku
palców tego pajaca. Na szczęście, Malfoy bez zbędnej zwłoki, sięgnął po jej
dłoń z delikatnym uśmiechem.
- Zaszczytem dla mnie, jest przyjęcie tego daru. Dziękuję ci
uprzejmie drogi Umbercie, że pozwoliłeś mi tego dostąpić – Blondyn skłonił się
lekko w stronę oszusta, po czym przeniósł swoje spojrzenie prosto na nią.
W pierwszej chwili prawie zachłysnęła się powietrzem, gdy ich
spojrzenia się spotkały. To były te oczy. Te same. Te o których śniła. Te pełne
troski. Te, które widziała, gdy w jej snach nazywał ją swoim kochaniem i
błagał, by się nie poddawała.
Ciche chrząknięcie Tracey przypomniało jej, że to ona miała
odezwać się jako pierwsza.
- Draconie… - wykrztusiła ze ściśniętym gardłem.
- Hermiono – odpowiedział spokojnie, pochylając się i
składając krótki pocałunek na jej dłoni.
Goście znów głośno zaklaskali, a Hermiona poczuła, że jej
oddech powoli wraca do normy.
Draco zgrabnym ruchem, wsunął jej rękę pod swoje ramię i
delikatnie pociągnął ją za sobą w stronę korytarza prowadzącego do sali
balowej. Kolejna część przedstawienia nie mogła dłużej czekać.
Urzędnik ministerstwa – podstarzały, niski jegomość w czarnej
szacie - stał już na środku sali, przy specjalnej katedrze. Hermiona skinęła mu
na powitanie, a Draco uścisnął jego dłoń. Tracey i Blaise ustawili się na
swoich miejscach tuż za nimi, a ona i Malfoy stanęli przodem do siebie, łapiąc
się za ręce. Musieli chwilę poczekać, aż wszyscy goście ulokują się dookoła
sali, tak by móc dobrze widzieć ceremonię.
- Wszystko ok? – zapytał ją szeptem, najwyraźniej wyczuwając,
jak bardzo jest spięta.
- Bywało lepiej, ale dam radę – odmruknęła, zmuszając się do
nikłego uśmiechu i zastanawiając się, jakim cudem ma znów spojrzeć mu w oczy.
Musiała naprawdę zdobyć się teraz na wyżyny swojego opanowania i samokontroli.
Wreszcie wszyscy ustawili się jak należy, a urzędnik
przeciągnął uważnym wzrokiem po sali, uciszając tym samym wszystkie szepty.
Wreszcie rzucił na siebie zaklęcie nagłaśniające i zaczął swoją przemowę.
Przywitał gości i narzeczonych, po czym mówił o tym, jak nowe
prawo małżeńskie jest ważne dla całego magicznego świata i jak ministerstwo
docenia, że chcą je zastosować. Przypomniał im, że na zawarcie ślubu mają już
tylko niecały rok oraz zaapelował, by nie zwlekali z tym za długo, bo magiczny
świat potrzebuje nowych czarodziejskich rodzin. Co w domyśle oznaczało, że
ministerstwo liczy, na ich jak najszybsze rozmnożenie. W końcu jednak po jego
paplaninie, padły najważniejsze słowa:
- Teraz narzeczeni wygłoszą swoje przyrzeczenia. Lordzie
Draconie Lucjuszu Malfoyu ty zaczniesz, jako pierwszy.
Hermiona poczuła, jak jego dłoń zaciska się na jej nieco
mocniej, więc zmusiła się do uniesienia głowy i spojrzenia mu w oczy.
- Hermiono, przyrzekam ci siebie jako twojego narzeczonego.
Przyrzekam, że będę doceniał wszystkie dobre chwile, jakie razem przeżyjemy i
będę pokonywał wraz z tobą wszelkie przeszkody, jakie staną na naszej drodze.
Przyrzekam szanować cię, ufać ci i zawsze być wobec ciebie lojalnym. I
przyrzekam dotrzymać wszystkich moich obietnic do dnia, gdy pojmę cię za żonę i
później, gdy wspólnie stworzymy rodzinę.
Ucieszyła się, gdy po jego przemowie rozległy się brawa, co
pozwoliło jej na chwilę odetchnąć i zebrać się w sobie.
- Teraz ty panno Hermiono Jean Dagworth-Granger – nakazał
urzędnik.
Hermiona spojrzała na niego nieco zdziwiona. Była prawie
pewna, że będzie musiała złożyć tę przysięgę pod swoim pełnym, nowym imieniem i
nazwiskiem. Sama nie wiedziała, czy tak by nie wolała… Wzięła głęboki oddech i
zmusiła się, by ponowie spojrzeć w niesamowite oczy Malfoya.
- Draconie, przyrzekam ci siebie jako twoją narzeczoną.
Przyrzekam, że będę doceniała wszystkie dobre chwile, jakie razem przeżyjemy i
będę pokonywała wraz z tobą wszelkie przeszkody, jakie staną nam na drodze.
Przyrzekam szanować cię, ufać ci i zawsze być wobec ciebie lojalną. I
przyrzekam dotrzymać wszystkich moich obietnic do dnia, gdy pojmę cię za męża i
później, gdy wspólnie stworzymy rodzinę.
Nie wiedziała czy zdołała, chociaż raz odetchnąć w czasie
recytacji tych słów i nie wiedziała, czy ktokolwiek był w stanie cokolwiek z
tego zrozumieć, bowiem miała wrażenie, że cały czas tylko bez sensu bełkotała.
Na szczęście goście znowu klaskali, więc chyba jakoś się jej udało.
- Czas na założenie pierścieni. Wymieńcie się nimi ze
słowami: „Przyrzekam ci siebie” – instruował urzędnik.
Draco jako pierwszy odebrał od Zabiniego pierścionek, który
wcześniej wybrała z jego rodzinnego skarbca. Słowa przyrzeczenia, wyszeptał
jednak tak cicho, że tylko ona i urzędnik je mogli usłyszeć. Było to dziwnie
intymne i wzbudziło w jej ciele, kolejną falę przejmujących dreszczy.
Wpatrywała się w ciężki sygnet ozdobiony „M” wysadzanym
ze szmaragdów. Sygnet Lorda Malfoya… Wsunęła go na palec Draco, gdzie wciąż
widniał mały tatuaż z jej inicjałami i równie cicho powtórzyła, że przyrzeka mu
siebie.
- Od teraz. Od dziś. Nie naprawdę. I nie do końca na niby
– dodała we własnych myślach.
Rozległy się kolejne brawa od zebranych gości. Hermiona
uśmiechnęła się całkiem szczerze i z ulgą. Wspaniale, że ta najtrudniejsza
część dobiegła wreszcie końca. Nie musiała się już martwić o nic więcej, poza
tym by nie potknąć się w czasie pierwszego tańca.
Gdy brawa ucichły, urzędnik stuknął wreszcie w ich wciąż
złączone dłonie i coś wymamrotał.
- Przyrzeczenie zostało dopełnione i będzie mogło zostać
zerwane, tylko gdy obie strony wyrażą na to zgodę lub któraś z nich, rażąco
złamie warunki kontraktu.
Hermiona rzuciła Malfoyowi lekko zdziwione spojrzenie. Obie
strony muszą się zgodzić na zerwanie zaręczyn? Myślała, że wystarczy decyzja
tylko jednego z nich. Niemniej w ich przypadku, to zapewne i tak nie powinno
stanowić żadnego problemu.
Nie zdążyła jednak uporać się z tą myślą, gdy znów odezwał
się przedstawiciel ministerstwa:
- Dla przypieczętowania przysięgi, możesz teraz pocałować
swoją narzeczoną.
💍💍💍
Oto i jest - ten i kolejne dwa rozdziały wyjaśniają poniekąd tytuł całego opowiadania 😋
W tym tygodniu zapraszam Was częściej do odwiedzania bloga, bowiem planuje, aż dwie publikację pomiędzy kolejnym rozdziałem "Przyrzeczonej" w nadchodzący weekend.
Dziewczynom zaproszonym na blog 18+ przypominam i zachęcam do udziału w nowym projekcie, który się tam pojawił - szczegóły w ostatnim poście. Jako, że limit miejsc nam się powoli tam wyczerpuje, będę zmuszona wkrótce znów zrobić czystki, by dopuścić inne aktywne osoby do komentowania - tak więc komu zależy, by zostać to niech się spręża lub pisze do mnie na maila jeśli są jakieś inne problemy 😉
Wielkie Buziaki i miłej reszty weekendu, a także dużo pozytywnej energii dla tych biednych dusz, które musiały wrócić do szkoły 😔 Pamiętajcie, że do ferii już niedaleko 😜
Venetiia
PS. Tak dla przypomnienia kontakt do mnie - venetiia.noks@gmail.com






Jestem i zbieram sie do czytania
OdpowiedzUsuńZabieram się do czytania!😊
OdpowiedzUsuńHalo! Jak można kończyć w takiej chwili!? Cały rozdział trzyma w napięciu, siedzę jak na szpilkach, a tu niespodzianka! Zbyt szybkie zakończenie 🙃🙃 oby czas do następnego rozdziału sie nie dłużył ❤
OdpowiedzUsuńCudo cudo cudo 💚 Oj ten nasz Draco 😉
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Oh i ah! Jakie to piękne 😍 aż przypomniał mi się dzień mojego ślubu i towarzyszce temu emocje.
OdpowiedzUsuńPięknie opisane, historia jest bardzo ciekawa, nich płynie swoim rytmem, każdy rozdział jest bardzo ciekawy i wnosi dużo do fabuły.
Życzę dużo weny!
Oh cudowne ♥️ właśnie tak wyobrażałam sobie wygląd Hermiony, jak Księżniczka ♥️ grosik za myśli Draco po przyrzeczeniu ♥️
OdpowiedzUsuńTo że te kobiety nadal liczyły, że przed samą ceremonia, trzeba będzie ja odwołać to po prostu brak słów. Zapach amortencji, kiedy do Hermiony dotrze iż Draco jest jej przeznaczony ♥️
Absolutnie uwielbiam ich dwoje, te magnetyzujące i przyciągające spojrzenia, ta chemia, ta atmosfera udziela mi się całkowicie, czuję się jakbym była obok nich, absolutnie cudowny rozdział u tak bardzo wyczekiwany ♥️
Tracey mam nadzieję, że znajdzie swoje szczęście, ponieważ jest cudowna przyjaciółką, Hermiona potrzebuje takich osób obok siebie.
Narcyza i jej słowa, uroniłam łezkę, przypomniałam sobie błogosławieństwo mojej mamy przed ślubem, uwielbiam kiedy Twoje opowiadania wzbudzają wspomnienia, nie zawsze lekkie, ale cieszę się gdy wracam myślami ☺️
Draco i jego prezent z okazji zaręczyn, oddanie, zaufanie i tak bardzo bym chciała aby to była miłość😍
Ten wujek to po prostu kwintesencja niezdarności i nieporadności Rona 😅 jakoś tak bardzo mocno mi się skojarzyli. Swoją drogą chciałabym zobaczyć mine Rona po zobaczeniu zdjęć z gazet naszego Dramione ♥️a to szczerze nie się jak mysz do sera to wolałam sobie nie wyobrażać 😅
Bardzo dziękuję za dodanie zdjęć sukni, pierścionka no i Draco - zakochałam się w tym zdjęciu ♥️♥️♥️ Ideał! ♥️♥️♥️
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i ich pierwszego tańca ♥️🥰
Warto było czekać 💙💙💙💙💙💙
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę :) To był ważny dla mnie rozdział i fajnie jeśli się spodobał :)
UsuńNo i jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Toż to znęcanie się nad czytelnikiem.
OdpowiedzUsuńRozdział niezwykle jak dla mnie rozbudzający emocje. Niecierpliwie czekam na więcej.
Co? Możesz pocałować narzeczoną... i koniec? W takim momencie? To jest torturowanie - a to jest nielegalne 😛 a rozdział cudowny, tyle emocji, tyle pytań. Czy ma znaczenie, że Hermiona składała przysięgę pod swoim prawdziwym imieniem? Co oznaczają jej myśli " I nie do końca na niby"?
OdpowiedzUsuńOch piękne zakończenie soboty... ale kiedy następna niedziela? 🤔
Czekam, czekam, czekam i będę zaglądać codziennie 😄
Dużo weny twórczej
💚💚💚
❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!♥️ A zakończenie w takim momencie jest złem wcielonym! To opowiadanie tak bardzo trzyma w napięciu, nie mogę się doczekać, co będzie dalej 😍 A kiedy składali przysięgi, to chociaż wiedziałam, że Rona nie ma na przyjęciu, oczami wyobraźni widziałam, jak wbiega do sali i na swój Ronowy sposób mówi, że sprzeciwia się temu narzeczeństwu 😆
OdpowiedzUsuńNo nie, żeby skończyć w takim momencie? Cały tydzień czekałam na ich pocałunek😘 ciekawa jestem reakcji Hermiony😀
OdpowiedzUsuńW ogóle super rozdział. Te emocje które towarzysza Hermionie i całe to wydarzenie jest tak wspaniale opisane...jest takie magiczne😍
Aww cudowny rozdział 😻😻😻😻
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dedykację! Prawdziwy zaszczyt, musiałam trzy razy przeczytać żeby się upewnić, że nie jest to wymysł mojej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńPrzerwać w takim momencie... Przecież to powinno być karalne.
Niesamowicie poruszająca scena z Narcyzą, wyobrażam sobie je obie płaczące i też chce mi się płakać. Marzę o takiej przyszłej teściowej.
Tracey wszystkim się pięknie zajęła, miło się obserwuje jej relację z Hermioną. Oby u niej też się wszystko poukładało.
Ciekawa sprawa z tym kamieniem nastrojów. Osobiście unikałabym jak ognia noszenia czegoś co może zdradzić wszystkim mój aktualny nastrój. Tym bardziej czekam na jakieś wątki związane z tą biżuterią.
Dużo weny!
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Ty diable wcielony! Blaise przy Tobie to nic! Jak ty mogłaś w takim momencie skończyć?! No ja się pytam?! Ledwo wytrwałam do kolejnego rozdziału od zeszłego tygodnia i teraz mam czekać koleiny tydzień na nowy?! Wiedząc, że oni się mają pocałować?! 🤯. Jak? Jak?! Ja się pytam jak?!
OdpowiedzUsuńCały rozdział ogółem magiczny. Łza mi się zakręciła podczas wymiany tych przyrzeczeń, ale błogosławieństwo Narcyzy... No to mnie nie emocjonalnie rozbiło i łzy poleciały. To jak Narcyza wspomniała o mamie Hermiony... Rozbiło mi to serduszko, bo nie wiadomo, czy jej rodzice wrócą do tego czasu. Miejmy nadzieję, że tak się faktycznie stanie, ale co jeśli jednak nie? 😔 Całe szczęście, że tego błogosławieństwa udzieliła jej Narcyza, a nie żona Umberto... Dobry Boże, jaki wstyd wgl, że Hermiona ma styczność z kimś takim. Malfoyowie pewnie tam w duchu przeklinali, że przyszło im "współpracować" z kimś takim. Całe szczęście, że serio nie zostaną rodziną. Oby zniknął tak szybko, jak się pojawił I już nigdy więcej nie wracał i nie robił pośmiewiska i z siebie i z innych.
Tracey za to jest idealną świadkową. Jak kiedyś wychodzić za mąż, to tylko znaleźć swoją Tracey, która się wszystkim odpowiednio zajmie i wesprze. Oby te obrzędy się spełniły o Hermiona wytańczyła szczęście dla Tracey ❤️
Prezenty zaręczynowe też były bardzo ciekawe. Znaczy pukiel włosów ok, to bardzo romantyczne, że Draco będzie nosił jej cząstkę przy sobie, ale to że ona dostała od niego krew... No to mnie zmiotło i jeszcze ta symbolika. Szkoda tylko, że Hermiona myśli, że to udawane... Eh dziewczyno, wszystko to co powiedziała Narcyza jest prawdą. Życie by za nią oddał i odebrał innemu, jeśli byłaby taka potrzeba.
Pozdrawiam cieplutko i czekam mega niecierpliwie na kolejny rozdział, ale wciąż się zastanawiam, jak ja mam to wytrzymać? 🙈
Ten rozdział jest niesamowity, tak się wciagnelam że byłam bardzo zaskoczona kiedy doczytałam go do końca bo myślałam że będzie dłuższy, dopiero po chwili zorientowalam się ze w zasadzie to był długi hahah fragment z Narcyza mnie absolutnie rozczulił a jeśli chodzi o samą ceremonię to mam wrażenie że dla Hermiony nie jest to takie udawane jak próbuję sama siebie przekonać a całość ma magiczny i intymny klimat (pomine fakt że jako najmądrzejsza czarownics od czasów Roweny mogła by wkoncu zauważyć że nie da się tak bardzo udawać i nie jest to całkiem sztuczne) nie mogę się doczekać ciągu dalszego i odczuć w czasie pocałunku
OdpowiedzUsuńO nie w takim momencie
OdpowiedzUsuńJa protestuję! Jak mam o zdrowych zmysłach doczekać się kolejnego rozdziału?! I jeszcze do tego rozdział kończy się w takim momencie! 😭😭😭 Litości!
OdpowiedzUsuńTa historia jest najlepsza ze wszystkich, które przeczytałam przez te wszystkie lata. Jest cudowna! Przecudowna! Podoba mi się w niej dosłownie wszystko (oprócz Weasleya, ale tego gamonia nie znoszę wcale i dobrze, że jest tu tak przedstawiony, lepiej bym tego nie wymyśliła!👏🏻👏🏻👏🏻) ! 💚💚💚
a ja czekam na super Weasleya, mam nadzieje ze pozna kogoś i zapomni o Hermionie
UsuńOczywiście kto jak woli 😊 mam na myśli, że osobiście bardzo nie przepadam za jego postacią i w tej historii tak bym go widziała, jak Venik go przedstawiła 😉 dla dobra dramione również życzę, aby kogoś sobie znalazł
UsuńBłagam o spojler na odrobinę ukojenia!
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Piękny rozdział ☺️
OdpowiedzUsuńBuzi buzi 🥰 oh jak oni to przeżywają 😋 obydwoje ciągnie do siebie 😋
OdpowiedzUsuńNie można przerwać w takim momencie 😭😭😭
OdpowiedzUsuńVenetiio przepiękny rozdział:)
OdpowiedzUsuńTaki pełen emocji! Uwielbiam Tracy, super postać. Idealna przyjaciółka dla Hermiony, szczerze wspierająca i dodająca otuchy. Prezent Draco taki wymowny. Jego gesty i spojrzenia są takie magiczne. Mam nadzieję, że Hermiona w niedługim czasie zacznie zauważać, że to jego zachowanie nie jest wcale grą i wszystko jest szczere. Scena z przyrzeczenia magiczna i romantyczna:)
A przez to zakończenie rozdziału będę cały tydzień myśleć co będzie dalej:P
Dużo weny:)!
Buziaki:*
oj tak Tracy jest super i na pewno potrzebna Hermionie, w końcu będzie na niejednej imprezie gdzie większość będzie negatywnie do niej nastawieni
UsuńJestem zakochana w tym rozdziale. Magiczny i wyjątkowy ❤️ Jest tak emocjonalny i piękny, że jeszcze nie jeden raz go przeczytam i czuję, że każdy ten raz będzie chwytał za serce i odkrywał przede mną coraz więcej ich emocji i niewypowiedzianych słów. Dziękuję! ❤️
OdpowiedzUsuń🔥❤️
OdpowiedzUsuńZe wogole jak to można było w takiej chwili?!!😱😱😱
OdpowiedzUsuńDraco na prawdę nie chodzi na skróty....
Oddanie jej własnej krwii jest na prawdę bardzo wymowne jak dla mnie i chyba dla większości z nas...
Wyobrażam sobie cała te scenę przyzeczenia...To takie romantycznie...Czekam na retrospekche Dracona,zeby poznać jego myśli w tej sytuacji i wielu innych. Będzie łatwiej go zrozumieć 🤔❤
Moment bogosławienstwa przez Narcyze,był dla mnie przejmujący...
I jestem przekonana,że Narcyza była w tym szczera...
Kurcze oni są cuudownii!! Czekam na kolejny rozdzial niesamowicie💜💚🧡
Twoje pomysły Veniku są oczywiście wspaniałe. A te historie czyta się w zapartym tchem!🍀🍀🍀
Ściskam 🚀🚀🚀🚀🚀
Krew i szept 🔥 i ta magia w powietrzu ✨
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, warto było czekać ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, jestem cholernie ciekawa perspektywy Draco, biorąc pod uwagę jego "wychamowane" Wręcz mocno kontrolowane emocje i reakcje, aż chciałabym wiedzieć co siedzi w jego głowie
OdpowiedzUsuńZnacie może jakieś ciekawe opowiadania w stylu serii Rights and Wrongs, gdzie Draco od dawna jest zakochany w Hermionie? Fajnie, jakby była też perspektywa Draco 🥰 Z góry dziękuję za odpowiedzi!
OdpowiedzUsuńJeśli czytasz po angielsku to polecam "Matched" autorstwa longdistance - też marriage law - naprawdę słodkie :)
Usuńnie znam, musze nadrobić, ale jestem ostatnio fanką marriage law
UsuńSuper rozdział! Jestem już mega ciekawa retrospekcji Draco- zwłaszcza patrząc na to jak zachowuje się Narcyza. Tak jakby serio sprawia wrażenie szczerej w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńI wgl czytając ten rozdział a właściwie kończąc go naszła mnie taka myśl, że zrobiłbym sobie maraton twoich opowiadań (żeby umilić czekanie na następne rozdziały)- tylko jak na razie to ja nie pamiętam kiedy miałam serio wolny dzień na takie beztroskie czytanie 😂
Pozdrawiam Cię serdecznie!
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
NIE WIERZĘ ŻE SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE
OdpowiedzUsuńCZEMUU
Naprawdę czekałam na ten pocałunek haha ale dobra, może wytrzymam do następnej niedzieli
Chciałam powiedzieć, że jestem pod wrażeniem Twojej kreatywności i pomysłowości Venetiio! To jak złożone są te zaręczyny jest naprawdę godne podziwu. Tyle zasad, tyle różnych błogosławieństw, przyrzeczeń i to wszystko naprawdę ma sens. Naprawdę szacun, że tyle wkładasz pracy w tworzenie całego świata w swoich opowiadaniach, bo to tworzy magiczny klimat 😍
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością (i może jakiś spoiler? )
Buziaki
oj tak poprosimy o spoiler :)
UsuńKreatywność Venik jest niemożliwe do opisania. Za każdym razem zaskakuje
Umówiłyśmy się z Neską, że będzie dodawała spoilery w każdą środę - tak dla równowagi :) Ale zaglądajcie, bo ten tydzień ma zaplanowane jeszcze inne publikację :P
UsuńOj na pewno będę zaglądać 🥰
UsuńChwilę mnie nie było a tutaj tyle cudownych rozdziałów, od jutra muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńJuż niewiele zostało do kolejnego miliona💚. Trzeba odświeżać 💚💚
OdpowiedzUsuńNapiszę krótko, jestem zakochana w tym rozdziale 😍😍😍 to jest chyba mój ulubiony rozdział, wszystko jest idealne. Czytałam już tyle razy ten rozdział i na pewno jeszcze nie raz do niego wracać. Narcyza jest idealna w tym rozdziale
OdpowiedzUsuńCudowna sukienka, ta sytuacja z Narcyzą... bardzo rozczulająca. Czekam na dalszą część. 😊
OdpowiedzUsuńTo okrutne przerwać w takim momencie 🙈😅 siedzę teraz jak na szpilkach i czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńPrzemowa Narcyzy bardzo wzruszająca! Widać że ona nie udaje i wierzy w to co mówi ☺️
Zdenerwowany Malfoy to też rzadki i uroczy widok!
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!🥰
Normalnie miałam w oczach łzy przy scenie z Narcyzą... to było tak wzruszające ❤
OdpowiedzUsuńTo ich powolne poznawanie, niepewność, stres ale to buduje napięcie między nimi i dla nas czytających 😉
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Ja się pytam jak można w takim momencie skończyć? Jak? Jak? Jak ja mam wytrzymać cały tydzień kolejny na rozdziale? Nie będę mogła pracować hehhe. Jesteś wspaniała pisarka i rzadko zdąza mi się czytać tak opowiadania jak Twoje... Chcę się ich więcej i więcej 🥰🥰🥰jestem uzależniona od nich i na pewno nie ja
OdpowiedzUsuńPiszesz zdecydowaniie za dobrze, teraz zostało mi tylko czekać na kolejny rozdział. A przysięga była przepiękna, aż sobie zapisałam. :D Teraz lece obczajać bloga hot, bo wreszcie mam chwilkę luzu. Buziaki <3
OdpowiedzUsuńCzemu w takiej chwili 🤯 Jestem dumna z Hermiony, że dała radę i nie uciekła. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ❤️ Pozdrawiam i życzę weny twórczej ❤️
OdpowiedzUsuńTo, że Venetiia zakończyła w takim momencie już mnie przestaje dziwić 😝. Bardzo podoba mi się tutaj część z Narcyzą. I to jak szczere wydają się te życzenia. Czekam na więcej 🙂.
OdpowiedzUsuńTen koniec ….. 🙃 No nic zostaje czekać…
OdpowiedzUsuńTen jej kuzyn działa mi na nerwy strasznie 🙄
I jestem w szoku jak bardzo mi się podobają te wszystkie czysto krwiste tradycje i obrzędy 😭 i Narcyza! Tak Narcyza tutaj zdybyla moje serce całkowicie ❤️
Staram się nie narzekać na "venikowe" zakończenia rozdziałów, no ale teraz to już przegięcie 🤣🤣 aż mi się skojarzyło z telenowelami meksykańskimi/brazylijskimi/whatever, do tego jeszcze odpowiednia muzyczka, zbliżenie i... REKLAMY! 😆
OdpowiedzUsuńPozdrowionka! 💓
P.S.: Wszystkiego najlepszego! Lepiej późno niż wcale 😆😘
P.S.2.: Nieśmiało napomknę, że też mam we wrześniu urodziny ☺️☺️ a konkretnie 17. 😂
Wytłumaczyłam się z "PS" pod rozdziałem TNMŻ 😆 tak to jest jak się nadrabia komentowanie później...
UsuńHeh, co chciałabyś dostać? :)
UsuńRozdział "Przyrzeczonej" 😁😁 17. to piątek także myślę, że wszystkich zadowoli publikacja wcześniej niż w niedzielę, hihi ❤ także ośmielę się poprosić o prezent dla wszystkich 😋
UsuńRówno tydzień przede mną :) Oki, w takim wypadku zapisuję sobie. Specjalny rozdział z dedykacją na 17.09 :)
UsuńTez mogę prosić o rozdział z dedykacja na urodziny? Mamy w ten sam dzień urodziny, 24.09 :)
UsuńJest co świętować haha ♥️
Jej Dominika! Na urodziny planuje coś fajnego i na pewno dołączę Cię do pomysłu! :) Ludzie urodzeni 24.09 są najlepsi - nie wiem skąd wiem, ale tak słyszałam :P
UsuńSpoiler ;)
OdpowiedzUsuńNa piękny, marmurowy pawilon w ogrodzie rzucono zaklęcia cieplne. Fotograf już tam na nich czekał. Na początek musieli zapozować do kilku zdjęć razem. Hermiona o dziwo odkryła, że specjalnie jej nie krępowało dotykanie Malfoya i bycie przez niego dotykaną. Instrukcje dotyczyły głównie tego, by stali blisko siebie i się obejmowali, albo tego by Hermiona trzymała dłoń na jego ramieniu, tak by było widać pierścień zaręczynowy. Nic przesadnie wymagającego intymności za co naprawdę była wdzięczna.
W ogrodzie byli z nimi tylko Tracey i Blaise, a także Loredana, która poprawiała ułożenie sukni i kołnierzyka w szacie Malfoya oraz stylistka od włosów, która pilnowała by ich fryzury dobrze wyglądały na każdym ujęciu.
Kilka wymuszonych uśmiechów, dwa – trzy spojrzenia w oczy i Hermiona odetchnęła, że to koniec.
- Teraz zrobimy zdjęcia z rodziną – poinformował fotograf, a Loredana i jej pomocnica pożegnały się krótko i odeszły.
Hermiona zerknęła na Draco, który w odpowiedzi wzruszył tylko ramionami.
Po chwili do ogrodu weszli Narcyza, Lucjusz oraz Dagworth-Granger i jego żona – która, jak się okazało miała na imię Wandy.
- Najpierw rodzice narzeczonego – zdecydował fotograf. – Zgodniej z życzeniem pani Malfoy, by zdjęcia nie wyszły zbyt sztywno – wszyscy obejmijcie się na wysokości talii.
Lucjusz spojrzał na żonę z ukosa, ale wreszcie podszedł do Hermiony, w czasie gdy Narcyza z uśmiechem stanęła obok swojego syna.
- Uśmiechnij się Hermiono, to przecież szczęśliwa okazja – mruknął Malfoy senior, a ona zaczęła się zastanawiać skąd u niego ta zmiana, by nagle zacząć używać jej imienia?
Zrobiła jednak czego od niej oczekiwano. Migawka błysnęła, a Narcyza soczyście ucałowała policzek Dracona, który tylko skrzywił się w odpowiedzi.
Kolejne zdjęcie było podobne, z tym, że teraz obok Draco stanęła Wandy, a Umberto przykleił się do boku Hermiony niczym oślizła pijawka. Było jej trudniej się uśmiechnąć, niż gdy to Lucjusz stał przy niej.
Zaraz później zrobiono im wspólne zdjęcie całej szóstki.
Hermiona odetchnęła. Czyżby to już wszystko?
- Dziękujemy bardzo Umberto i Wandy. Możecie już wrócić do środka – Narcyza uśmiechnęła się do nich, a Tracey zaoferowała, że ich odprowadzi.
Ledwo zniknęli z pola widzenia, gdy z drugiej strony pawilonu nagle pojawił się Blaise prowadzący…
Nie wiem czemu, ale pomyślałam, że Blaise mógłby prowadzić rodziców Hermiony... Wiem, marzenia.
UsuńNie, ale... blisko :D
UsuńA ja myślę, że to rodzina Weasleyów 🤗
UsuńMi się wydaje, że blaise prowadzi Molly i Artura wesleyów bądź np. Ginny i harrego ❤️
Usuń
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Jesteś mistrzynią kończenia w najgorszych momentach wiesz? Jakby ktoś zapytał mnie o jedną rzecz po czym poznać Twoją twórczość to byłoby to chyba kończenie w najgorszych możliwych momentach :D
OdpowiedzUsuńScena z Narcyzą - miałam łzy w oczach i ciarki na ciele! Napisałaś to cudownie... BOSKO, WSPANIALE, NAJLEPIEJ!
Ale te słowa wypowiedziane przez Hermionę w myślach - "Od teraz. Od dziś. Nie naprawdę. I nie do końca na niby" spowodowały u mnie taki błogi stan. Cudowne to było!
"Od teraz. Od dziś. Nie naprawdę. I nie do końca na niby – dodała we własnych myślach." Ten fragment mówi nam tak dużo 😍😍😍 o wiele więcej niż można było przypuszczać 😊 ja już kilka razy złapałam Cię na tym że wkradasz co któryś rozdział takie niuanse co do uczuć Hermiony. Ona sama jest tu przedstawiona jako nieświadoma ich posiadania ale taka też ma być więc tylko czekać cierpliwie aż wszystko w jej umyśle się ułoży i sama uwierzy w przepowiednie 😊
OdpowiedzUsuńJak już pisałam wcześniej masz dar przemycania wzruszających i pełnych emocji momentów w tak ujmujący sposób że szok❤❗
To uczucie będzie długo się rozpalać ale kiedy nadejdzie dzień rozpalisz taki żar że normalnie kapcie mi się spalą z wrażenia 😍😍😍
Ps fragment z rytuałem super ale ten z błogosławieństwem ❤❤❤ PEREŁKA ❤❤❤❗
Cała ceremonia przepiękna i wzruszająca, podobnie jak rytuał błogosławieństwa. 😍 Przepięknie opisane uczucia i cała ceremonia, aż poczułam jakbym tam była. 😍
OdpowiedzUsuń