środa, 15 września 2021

Odpowiedzialność - Rozdział trzeci

 Dla Annie - ponieważ bardzo rozbawił mnie Twój poprzedni komentarz 😂💜

Betowała Neska 💚

Za motywację do napisania tej historii dziękuję Idze 💖


✨✨✨

                Malfoy przysłał do jej biura kwiaty z przeprosinami, które wyrzuciła do kosza. Wysłał też sowę, z pytaniem o to, jak czuje się James. Odpisała mu krótko, że dobrze, ale to było na tyle. Draco wyraźnie nie kwapił się, by zobaczyć się z małym przez cały tydzień. W niedzielę Narcyza, Andromeda i Teddy, który był właśnie w domu na przerwie wiosennej z Hogwartu, zabrali Jamesa na piknik, a ona mogła wreszcie się wyspać i przejrzeć ogłoszenia z pomocami domowymi, bowiem Angela nie sprzątała mieszkania, a Hermiona była zbyt zmęczona, by się tym na bieżąco zajmować. Gdy kobiety wróciły na podwieczorek, Hermiona nie zapytała, ale Narcyza i tak jej pośpieszenie opowiedziała, że Draco miał wczoraj późną kolację biznesową i cały dzień musiał wypoczywać, dlatego nie było go z nimi na pikniku… Postanowiła nawet tego nie skomentować, czując całą sobą, że do blondyna najwyraźniej wciąż nic nie dotarło. Nie miała zamiaru go ponownie pouczać. Miała już jedno dziecko na wychowaniu i nie potrzeba jej było kolejnego, tym bardziej takiego pod trzydziestkę.

Przegłosowanie jej ustawy okazało się wielkim sukcesem, którego nawet nie miała siły świętować. Malfoy przysłał jej kolejne kwiaty i liścik gratulacyjny oraz pytanie, czy mógłby zabrać Jamesa w piątek wieczorem i odstawić go do niej w niedzielę popołudniu. Hermiona postanowiła nie protestować i wykorzystać wolny weekend na spotkanie z przyjaciółmi. W piątek zgodziła się pójść na kolację z Anthonym Goldsteinem – szefem Departamentu Gier i Sportu, który był ujmujący, miły i inteligentny, a w sobotę pozwoliła, by ludzie z jej działu zorganizowali małą imprezę w jednym z pubów dla uczczenia ich sukcesu.


✨✨✨


                Wszystko szło dobrze. Jej włosy pozwoliły się okiełznać, a elegancka, czarna sukienka leżała idealnie – choć zauważyła, że nieco schudła przez ostatni stres i natłok obowiązków. Właśnie kończyła malować usta, a stojący w łóżeczku James gruchał do niej wesoło, gdy do okna jej sypialni zastukała sowa. Hermiona zdusiła jęk, widząc, że to sowa należąca do Malfoyów. Za pół godziny musiała wyjść, a Draco miał tu być za kwadrans, by odebrać małego… Wszystko było od dawna umówione!

„Granger jednak nie mogę dzisiaj, pilna sprawa. Moja matka też nie może, ale przyjdzie odebrać go jutro rano. Przykro mi, że tak wyszło. D”.

Zaklęła pod nosem, kompletnie rozwścieczona. Nie widział Jamesa od dwóch tygodni, a teraz to? I przykro mu, że tak wyszło? A co z jej planami? Co ten przeklęty palant sobie wyobrażał? Hermiona ledwo zdusiła łzy, czując jak frustracja zaczyna przelewać jej się przez żyły. Nie miała pojęcia, co powinna z tym zrobić, ale wiedziała, że tak dłużej być nie może.

Na szczęście Angela miała wolny wieczór i zgodziła się zostać z Jamesem,za podwójną stawkę do czasu, aż Hermiona wróci. Piękny bukiet róż i nienaganne maniery Anthony’ego trochę poprawiły jej humor. Poszli do jednej z najlepszych restauracji na Pokątnej, znanej ze znakomitej kuchni i najlepszej klienteli. Hermiona była miło pochlebiona tym, że Goldstein potraktował ich randkę nad wyraz poważnie. Dawno nie miała okazji zaznać, chociaż odrobiny adoracji i przyjemnie spędzić wieczór.


✨✨✨

Właśnie skończyli jeść swoje przystawki, a Anthony pytał ją o kolejne plany legislacyjne jej departamentu, gdy do jej uszu dobiegł dziwnie znajomy śmiech. Nim zdążyła się obrócić i spojrzeć przez ramię, Goldstein patrząc w tamtym kierunku i skrzywił się pod nosem, mówiąc:

- To Malfoy. Widać, że znów wyrwa jakąś seks bombę na ten swój słynny urok.

Hermiona poczuła, jak gorąc bucha jej na twarz i odwróciła się, by potwierdzić, że Anthony miał rację. Wyraźnie rozbawiony Draco siedział przy stole z rozchichotaną brunetką o urodzie greckiej bogini. Kobieta była obdarzona najbardziej idealną parą piersi, jakie Hermiona w życiu widziała, które były mocno wyeksponowane przez wydatny dekolt jej bordowej sukienki.

Miała wrażenie, że czerwona mgiełka zasnuwa jej oczy i jest naprawdę bliska tego, by samoczynnie zapłonąć ze wściekłości. Co za cholerny palant!

- Wybaczysz mi na chwilę? – zapytała Anthony’ego, spokojnie wstając i zastanawiając się, dlaczego nie zabrała ze sobą swojej różdżki. Obraz Malfoya biegającego po całej Pokątnej w wyniku klątwy parzącej, był teraz dla niej dziwnie słodką wizją.

Powoli podeszła do jego stołu, wysoko unoszą głowę i wbijając sobie paznokcie w dłonie, by zyskać na tyle opanowania, by przynajmniej od razu nie zacząć krzyczeć.

- Dobry wieczór – przywitała się chłodno.

Uśmieszek natychmiast spełznął z ust Malfoya i zastąpił go szczery wyraz zaskoczenia.

- Dobry wieczór – odpowiedziała jego towarzyszka, rzucają mu nieco zaskoczone spojrzenie.

- Granger… - Malfoy poniósł się z krzesła, wyraźnie spięty jej obecnością.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? – Hermiona dzielnie popatrzyła mu w oczy.

- Ależ nie… - odpowiedziała kobieta przy stole.

- Pozwól, że ci przedstawię… - zaczął Draco.

- Nie. Pozwól, że to ja ci przedstawię moje warunku – przerwała mu dość niegrzecznie. – W poniedziałek rano pójdziesz do Notta i podpiszesz zrzeczenie się opieki nad dzieckiem. Nie nadajesz się nawet do zajmowania się ogródkiem warzywnym, a co tu dopiero mówić o roli zastępczego ojca. Jaki człowiek odwołuje dawno umówione spotkanie ze swoim maleńkim synkiem chrzestnym, by zamiast tego po raz kolejny móc zaliczyć jakąś ślicznotkę? – Hermiona posłała kobiecie protekcjonalny uśmieszek, z rozbawieniem rejestrując, jak tamta się ogniście rumieni.

- Opanuj się Granger! – syknął przez zęby Malfoy, czerwony na twarzy i wyraźnie zażenowany jej słowami.

- Powierzysz mi całkowitą opiekę nad małym dobrowolnie albo przysięgam , że rozpętam ci piekło w sądzie. Nie chce cię widzieć w pobliżu Jamesa i nie obchodzi mnie na co Pansy liczyła. Jestem jednak pewna, że totalnie spieprzyłeś wszystko, o co cię poprosiła i to w mniej niż trzy tygodnie.

- Nie masz prawa tak do mnie mówić! – Draco złapał ją za łokieć, szarpiąc nią niedelikatnie.

- Mam pełne prawo, by nazwać cię imitacją mężczyzny! Nie chcę, by mój przybrany syn czerpał w przyszłości wzory od kogoś takiego! – Hermiona wyrwała się z jego uścisku, ze sporym zdziwieniem rejestrując, że zaczyna jej się zbierać na płacz.

- On nie jest tylko twój! Nie odbierzesz mi go! Przysięgałem Pansy na łożu śmierci, że się nim zaopiekuję!

- I już złamałeś tę przysięgę! Pogódź się z tym, że się do tego nie nadajesz i lepiej od razu odpuść. W poniedziałek oczekuję sowy od Notta. A teraz przepraszam za przerwanie waszej kolacji. Miłego wieczoru – wyszeptała z rozgoryczeniem, po czym odwróciła się na pięcie i odmaszerowała do swojego stolika, w pełni świadoma tego, jak odprowadzają ją dziesiątki spojrzeń.

Zrobienie sceny na samym środku magicznej restauracji nie było zbyt rozsądne, ale naprawdę nie mogła się powstrzymać. Z perspektywy czasu, może jednak lepiej by było, gdyby przywołała swoje krwiożercze ptaszki i je na niego posłała…?

- Przepraszam cię bardzo za to. Wybrałeś już danie główne? – zapytała Anthonyego.

- Czekałem na ciebie – odpowiedział z delikatnym uśmiechem. – Ale to nic, bo właśnie wygrałem dziesięć galeonów.

- Jak? – zapytała nie bardzo rozumiejąc.

- Wziąłem udział w ministerialnej puli zakładów o tym, jak szybko poślesz Malfoya na drzewo w sprawie waszej wspólnej opieki nad małym Potterów. Nawet ślepy niuchacz zauważyłby, że koleś kompletnie się do tego nie nadaje.

Hermiona otworzyła usta, chcąc wygłosić tyradę o niestosowności podobnych zakładów, ale uznała, że nie ma na to siły i ponownie spojrzała w swoją kartę dań.

- Na co była najwyższa stawka? – zapytała mimochodem.

- Na to, że weźmiecie ślub i wychowacie go razem… - zachichotał Goldstein.

Hermiona pokręciła z niedowierzaniem głową i sięgnęła po swoje wino. Nikt o zdrowych zmysłach, nie mógłby postawić na coś takiego. Od kilku lat pogodziła się z tym, że w jej opinii Malfoy mógł na swój sposób uchodzić za atrakcyjnego mężczyznę. Był przystojny, dobrze zbudowany, inteligentny i przebojowy. Miał świetnie rozwijającą się firmę konsultingową, którą stworzył praktycznie od podstaw po tym, jak jego ojciec umarł zhańbiony w Azkabanie, a nazwisko Malfoy nie znaczyło zbyt wiele. W dziesięć lat zdobył doskonałą reputację w branży i odzyskał część majątku utraconą w wyniku reparacji wojennych. Hermiona niechętnie nauczyła się go tolerować i cicho doceniać w tych aspektach życia. Jednak jego opinia niestałego w uczuciach podrywacza i mężczyzny, który wykorzystuje kobiety tylko w jednym celu, była dla niej na tyle odpychająca, że nigdy nie zaczęła żywić do niego żadnych romantycznych uczuć. I nie liczyłaby, że to się kiedyś zmieni. Na pewno nie po tym, jak bardzo ją zawiódł już na starcie ich wspólnego zadania.

 
✨✨✨

                Mimo najszczerszych chęci, nie potrafiła się dobrze bawić przez resztę wieczoru. Anthony był nadal bardzo miły i szarmancki, ale postanowiła pożegnać go przy furtce swojego domu, dobrze wiedząc, że nie może go zaprosić do środka, gdy czekał tam na nią James wraz z nianią. Po wymienieniu kilku kurtuazyjnych słów i eleganckich pocałunków w policzek, pożegnała się z Goldsteinem i z cichym westchnieniem prawdziwego zmęczenia, powoli skierowała się w stronę drzwi.

W domu przywitała ją wszechogarniająca cisza i Hermiona z lekką ulgą pomyślała, że to musiało oznaczać, że James na szczęście śpi, a Angela zapewne czyta w salonie lub gabinecie. Z przyjemnością zrzuciła z nóg szpilki i wypięła kilka spinek, by rozpuścić swe bujne loki. Zauważyła światło wydobywające się z kuchni i uznała, że niania najpewniej siedziała tam, by móc wypić herbatę. Doskonale – ona też tego teraz potrzebowała.

Weszła do środka, szykując się do uśmiechu i zadania pytania o przebieg wieczoru i zamarła w progu, widząc jak wyraźnie wyluzowany Malfoy siedział przy jej kuchennej wyspie i popijał spokojnie kieliszek jej najlepszej brandy. Jednocześnie, bez skrępowania, przeglądał jej czasopismo o magicznym prawie.

- Co ty tu robisz? – zapytała, nie kryjąc zaskoczenia.

- Tobie też dobry wieczór kochanie. Udana randka? Późno wracasz… - zaszydził, posyłając jej złośliwe spojrzenie.

- Nie będę pytała drugi raz, tylko tym razem sięgnę po różdżkę Malfoy – ostrzegła.

- To ja powinienem sięgnąć po różdżkę i przekląć cię tak, byś się udławiła własnymi kudłami Granger! – Draco wstał i powoli zaczął zmierzać w jej stronę.

- Och jakże mi przykro! Czyżbym zniszczyła twoją dzisiejszą okazję na udane bzykanie? Prawdziwy potwór ze mnie!

- Wściekasz się, bo ja zniszczyłem twoją? Wiedziałaś, że nie będziesz mogła zaprosić do siebie na noc Aptycznego Głupkosteina, bo mały został w domu? – szydził, stając tuż przed nią.

- Jeszcze tego brakuje, bym ci się musiała z czegoś tłumaczyć! – warczała. – To ty znów spieprzyłeś, informując mnie na kwadrans przed wyjściem, że jednak znów odrzucasz Jamesa, dla jakiejś cycatej seksbomby!

- Granger! Ta kobieta to była Kalista Amanatidis! Znana na całym świecie potentatka w produkcji eliksirów leczniczych! Zaprosiła mnie na kolacje, bo chciała skorzystać z usług mojej firmy konsultingowej!

Hermiona przełknęła nerwowo. Słyszała o pani Amanatidis… A zwłaszcza o jej mężu, który był bardzo znanym na świecie mistrzem eliksirów.

- I tak zupełnie nagle wpadła na ciebie, by w ostatniej chwili zaprosić cię na kolacje? – spytała go cierpko.

- Tak! Jej asystentka wysłała mi dziś popołudniu sowę, że zwolnił jej się dzisiejszy wieczór i mogłaby się ze mną wtedy spotkać. To okazja, której nie mogłem przegapić!

Hermiona ze zmęczeniem potarła skroń i odłożyła torebkę na jedną z blatów. Naprawdę nie miała już na to sił.

- Wiedziałeś, że w tym tygodniu przegłosowano moje prawo. Projekt, o który walczyłam przez trzy lata… Nie pomyślałeś, że mogę chcieć to uczcić w pierwszy wolny wieczór od trzech tygodni? I nie widziałeś się z Jamesem przez połowę miesiąca. Czy naprawdę interesy były ważniejsze od tego? Dobry kontrakt  jest dla ciebie ważniejszy, od obietnicy złożonej najlepszej przyjaciółce na łożu śmierci? Od złamania danego mi słowa, że podołamy temu wszystkiemu razem? – spytała go gorzko.

Malfoy ukrył twarz w dłoniach i warknął przeciągle.

- Przepraszam, ok? Nie miałem pojęcia, że możesz mieć jakieś plany na dziś...

- Dlaczego? Bo mi nie wolno? Mam teraz zamknąć się z dzieckiem w domu i czekać, aż jaśnie książę Malfoy znajdzie dla nas czas? Nie mam prawa chodzić na randki, poznawać ludzi i dobrze się bawić, bo jestem od teraz matką? – drążyła, zła na siebie, za to, że oczy ją szczypią, a łzy znów się zbliżają.

- Wiesz, że nie o to mi chodziło! - Draco wyglądał na zbolałego.

- Więc o co? Wyjaśnij mi. I tylko nie waż się mówić, że sobie z tym nie najlepiej radzisz. Nie tylko ty kogoś straciłeś. Powiedziałabym nawet, że ja straciłam o wiele więcej od ciebie – Hermiona nie powstrzymała dłużej łez.

- Granger…

- Ty przyjaźniłeś się z Pansy, a Harry’ego traktowałeś jako dodatek do niej – niezbyt fajny, ale konieczny. Ja przyjaźniłam się z obojgiem! Wybierałam z Pansy każdą jedną rzecz do pokoiku Jamesa.  Chodziłam z nią w czasie ciąży do magomedyków, gdy Harry był na misjach. W każdy wtorek jadłam z nimi obojgiem lunch, a w sobotę widzieliśmy się na drinku lub kolacji. Spędzałam z nimi święta. Od czasu kiedy po wojnie odkryłam, że moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym w Australii, Harry był moją jedyną rodziną. Ty masz matkę, ciotkę i sto kochanek, gotowych dla ciebie na wszystko. Ja teraz mam tylko Jamesa. Tylko on mi został i nie mogę pozwolić, by cokolwiek go skrzywdziło. Dlatego…

- Wystarczy! – Draco doskoczył do niej, mocno łapiąc ją za ramiona i przyciągając do siebie. – Wystarczy tej tyrady! Przestań mówić. Przestań jeśli nie chcesz bym też się rozpłakał na samym środku twojej kuchni, a wierz mi, byłoby co wspominać. Ostatni raz płakałem gdy miałem siedemnaście lat.

Hermiona jęknęła cicho, klepiąc go karcąco w ramię. Nie chciała by ją pocieszał, a tym bardziej nie chciała, by też się załamał. Jedno z nich musiało okazać siłę. Ona naprawdę nie miała już jej zbyt wiele.

- Przepraszam - wyszeptał w jej włosy, mocniej wciągając ją w swoje ramiona.

- Myślisz, że to coś zmieni? Jak myślisz, co powiedziałaby ci teraz Pansy?

- Nic, bo gdyby mogła, to zapewne by mnie na miejscu zabiła – Draco odsunął się od niej i nerwowym gestem potargał swoje włosy.

- Daj sobie z tym spokój. Nie zmuszaj się. Nikt nie będzie miał pretensji, jeśli oddasz mi pełne prawo.

- Nie! – Draco posłał jej ostre spojrzenie. – Nie licz na to! James jest dla mnie jak rodzony syn… Wiem, że jestem kiepskim ojcem zastępczym, ale spróbuj mnie zrozumieć! Mój własny ojciec nie był dla mnie najlepszym przykładem.

- To prawda. Zwalił wszystko na twoją matkę, która na szczęście jest ciepłą i kochającą osobą. Jeśli jednak liczysz, że to zadziała podobnie, bo zrzucisz wszystko na mnie, a sam będziesz pozował na idealnego opiekuna przed prasą, tak jak często robił to Lucjusz, to możesz o tym zapomnieć. Nie wychowano mnie na cichutką arystokratkę, która się na wszystko zgadza.

- Wiem o tym, wierz mi. Nie masz w sobie nic z dziewczyny czystej krwi – Draco uśmiechnął się ponuro.

Hermiona poczuła, jak gniew uderza jej do głowy. Już miała unieść dłoń i z przyjemnością go spoliczkować, gdy Malfoy zrobił wielkie oczy i odsunął się od niej gwałtownie.

- Nie to miałem na myśli! Nie chodziło mi o twoją krew! To miał być komplement Granger! Dziewczyny czystej krwi są nudne, puste i głupie. A ich dobre maniery są tylko na pokaz. Prywatnie zachowują się, jak prawdziwe piekielnice!

- Masz jeszcze coś do powiedzenia, czy będziesz stał tu przez całą noc i coraz mocniej się pogrążał? – zapytała.

- Hermiono… - Draco delikatnie ujął jej dłoń. – Proszę cię wróć do dworu. To nam wszystkim wiele ułatwi. Nawet jeśli moja mama lub Angela nie będą ci mogły pomóc z Jamesem, to mamy tam dwanaście skrzatów domowych, które przynajmniej podadzą ci coś do jedzenia – Draco dość krytycznie przesunął wzrokiem po jej dość szczupłym ciele.

- Nadal nie rozumiem, jak ty to sobie wyobrażasz? – prychnęła, wyrywając dłoń z jego uścisku i odchodząc. – Przecież masz bujne życie osobiste! Naprawdę chcesz pieprzyć jakieś zdziry, dwa pokoje od miejsca, gdzie śpi mały? A co ze mną? Mam się wymykać po randkach do hotelu, by zaznać trochę rozrywki? Chyba nie sądzisz, że mogłabym przyprowadzić jakiegoś faceta do twojego domu i zabawiać go na twoich jedwabnych prześcieradłach? – wyrzucała z siebie szyderczo.

- Nie. Nie sądzę, że byś to zrobiła. I obiecuję, że ja też tego więcej nie zrobię. Tamta dziewczyna była pomyłką. Czułem się źle, upiłem się, a ona była chętna…

- Nie znasz innych dziewczyn, niż chętne Malfoy! – Hermiona lekceważąco machnęła na niego ręką.

- To nieprawda. Wystarczy, że spojrzysz na siebie – Draco uśmiechnął się do niej szelmowsko.

- Ależ nie! Ja jestem bardzo chętna! Bardzo chętna, by cię udusić gołymi rękami! – zagroziła.

- Nie możemy się kłócić. James już i tak wiele bezpowrotnie stracił. Nie zasłużył na to, by i któreś z nas zostało wykluczone z jego życia – Draco wrócił do blatu i nerwowo porwał swój kieliszek z brandy.

- Naprawdę mi to mówisz? Czy to ja się sama z niego wykluczam, czy ty?

- Wiem, spieprzyłem sprawę!

- Powtarzasz się Malfoy, a to niczego nie zmienia – Hermiona opadła ciężko na jedno z krzeseł, marząc by ten przeklęty wieczór wreszcie się skończył.

- Obiecuję, że więcej nie zawiodę. Masz moje słowo… - Draco spojrzał jej w oczy, wyglądając na naprawdę zdeterminowanego.

- Naprawdę nie chcę tego rozgrywać w sądzie. Prasa nie zostawiłaby na nas suchej nitki, a żadnemu z nas tego nie potrzeba. Dotrzymuj swoich terminów, gdy zaplanujesz spotkanie z Jamesem, a nic się nie stanie – wyjaśniła zmęczonym głosem.

- Na pewno nie chcesz zamieszkać w dworze? Uważam, że…

- Nie Draco, na pewno. Każdy z nas ma prawo do odrobiny prywatności.

- Kto chciałby mieć prywatność z Goldsteinem? Ten koleś jest nudniejszy od lekcji Historii Magii!  – sarknął pod nosem.

- Naprawdę? Masz zamiar kwestionować moje wybory? Pamiętasz chociaż, jak miała na imię dziewczyna, którą przyprowadziłeś do dworu tamtej nocy? – spytała kpiąco.

- W porządku. Zostawmy ten temat – burknął, szybko kończąc swojego drinka.

- O której jutro odbierzesz Jamesa? – zapytała.

- Okołu południa, jeśli nie masz innych planów – odpowiedział szybko.

- Nie. Południe jest w porządku.

- A może chciałabyś pójść z nami…? Wybieramy się do magicznego zoo z moją mamą, Teddym i ciotką Andromedą – Draco uśmiechnął się zachęcająco.

- Dziękuję, ale mam trochę zaległej pracy i plany na wieczór – Hermiona zmusiła się do delikatnego uśmiechu.

- Masz dwie randki w jeden weekend? – zapytał dość cierpko.

- Nie. Spotkanie w pubie z ludźmi z mojego departamentu – odpowiedziała, nim zdążyło do niej dotrzeć, że to brzmi, jakby się przed nim tłumaczyła. Ten cholerny drań, nie miał prawa pytać o jej życie osobiste!

- To życzę udanej zabawy – Malfoy uśmiechnął się sam do siebie, dziwnie zadowolony.

- Dzięki. O której odstawisz Jamesa w niedzielę?

- A może wpadniesz do nas na podwieczorek i sama go odbierzesz? Powinnaś zdążyć odespać po imprezie – Draco mrugnął do niej porozumiewawczo.

- W porządku, mogę przyjść jeśli skrzaty znów zrobią to ciasto jagodowe… - Hermiona uśmiechnęła się przebiegle.

- Gwarantuje, że je dostaniesz – Draco poprawił swoją koszule i sięgnął po marynarkę.

Hermiona odwróciła głowę. Dziwna wizja jego idealnych mięśni, ukrytych pod tymi drogimi ciuchami, nagle nawiedziła jej wyobraźnię. To nie było właściwe.

- W takim razie do jutra.

 
✨✨✨

    Gdy w niedzielę zjawiła się w dworze Malfoyów, przywitała ją wyraźnie zmęczona Narcyza, wspominając o tym, że mały przez całą noc mocno dawał jej w kości z powodu ząbkowania. Gdy Hermiona zapytała, gdzie Draco, okazało się, że wyjechał nagle w pilną podróż służbową i widział Jamesa tylko przez około kwadrans, pomiędzy odebraniem go z jej mieszkania i dostarczeniem do dworu.

Hermiona nawet nie chciała przyznać, jak bardzo ją znów rozczarował. Starała się nie pokładać w nim już żadnych nadziei, cicho licząc na to, że wreszcie sam dojdzie do tego, jak bardzo nie nadaje się do roli, którą przyjaciółka dla niego wyznaczyła.

W poniedziałek właśnie kończyła czytać najnowszy raport dotyczący jej nowo przegłosowanego dekretu, gdy jej sekretarka wpadła do jej biura zarumieniona i wyraźnie podekscytowana.

- Co się stało Liso? – zainteresowała się Hermiona.

- On tu idzie! O Merlinie! – Lisa chyba jeszcze nigdy w całej swojej karierze nie zachowywała się tak nieprofesjonalnie.

- Kto? – zapytała skonsternowana Hermiona.

- Najbardziej czarujący uśmiech Tygodnika „Czarownica” i mężczyzna roku według „Wygodnej Wiedźmy”!

- No nie… - Hermiona wstała od biurka i zaczęła składać papiery. Nie wiedziała czego Malfoy od niej mógł chcieć, ale sam fakt, że pofatygował się osobiście, a nie wysłał jej sowy, był dość znaczący.

- Mam go zaprosić do gabinetu, gdy tylko przyjdzie? – Lisa gorączkowo zaczęła poprawiać swoje włosy.

- Tak, dziękuję – Hermiona skończyła robić porządek na biurku i z powrotem opadła na swój fotel.

Głupiutki chichot jej sekretarki, dał jej wyraźnie znać, że Malfoy dotarł do celu. Miała nadzieję, że nie będzie jednak zbyt długo zajmował się zabawianiem Lisy. Chciała dziś jak najszybciej skończyć swój dzień, by wrócić do domu i spędzić trochę czasu z Jamesem.

Na szczęście już po dwóch minutach Draco pojawił się w drzwiach jej gabinetu, prowadzony przez zarumienioną pannę Turpin.

- Hemiono, pan Draco Malfoy do ciebie – oznajmiła, próbując brzmieć profesjonalnie.

- Widzę – Hermiona mimowolnie skrzywiła się pod nosem. Zupełnie nie rozumiała, jak można tak głupieć na widok przystojnego mężczyzny?

- Cześć – Draco uśmiechnął się do niej, a Hermiona dopiero teraz spostrzegła, że trzymał w dłoniach piękny bukiet kwiatów.

- Dziękuję Liso, to na razie wszystko – Hermiona odprawiła sekretarkę, nim wstała i okrążyła biurko. – Cześć – przywitała krótko Malfoya. – Mam nadzieję, że nie są dla mnie – oznajmiła i zaplotła ręce na piersi stając tuż przed nim.

- Ależ skąd! Tak po prostu nosze przy sobie kwiaty, bo lubię być blisko w kontakcie z naturą – zakpił, mimo wszystko posyłając jej swój łobuzerski uśmieszek.

- One są martwe Malfoy, to już nie natura, tylko roślinne zwłoki – sarknęła.

- Weź pieprzone kwiatki i lepiej się zamknij, bo zaraz nie dostaniesz tego obiecanego ciasta z jagodami – Draco dość bezceremonialnie wepchnął bukiet w jej ręce, a ona zauważyła, że w drugiej trzymał brązową, papierową torbę.

Hermiona gruchnęła szyderczym śmiechem, ale szybko wyczarowała wazon i umieściła w nim bukiet.

- Ciasto miało być wczoraj. Tyle, że znów ciebie tam nie było…

- Złapałem okazję, by pozamykać wszystkie moje ostatnie sprawy i teraz wziąłem tydzień wolnego. Od dziś, w ramach rekompensaty za wszystko co złe, będę do twoich usług Granger. Możesz nawet dać niani wychodne. Obiecuję, że zajmę się wszystkim – Draco wyszczerzył się do niej, wyraźnie z siebie zadowolony.

- Dziękuję bardzo, ale jej ufam… W przeciwieństwie do ciebie. Miło, że masz wolne i chcesz spędzić trochę czasu z Jamesem, ale tydzień wolnego raz w roku nie wystarczy Malfoy, on potrzebuje…

- Wiem o tym! Staram się dostosować, naprawdę, ale to są lata przyzwyczajeń do określonego trybu pracy. Musisz dać mi szansę, bym mógł to wszystko poukładać – poprosił.

Hermiona westchnęła i przewróciła oczami. Malfoy znów zrobił tę minę małego szczeniaczka. Pansy opowiadała jej kiedyś o tym, że zawsze tak bajerował ślizgońskie dziewczyny, by odwalały za niego zadanie domowe. Na szczęścia na nią to kompletnie… nie w pełni… może tylko trochę działało.

- Zgoda, ale nigdy więcej nie odwołasz swojego terminu na kwadrans przed, jasne? Przyjmij do wiadomości, że też mam swoje życie osobiste poza pracą i Jamesem.

Malfoy zacisnął usta, po czym skrzywił się pod nosem.

- Nie chcę, żeby Goldstein został ojczymem mojego syna – oznajmił kwaśno.

- Czy ty usłyszałeś co właśnie powiedziałeś? – Hermiona nie mogła się nie roześmiać. – Nawet gdyby naprawdę był naszym wspólnym dzieckiem, nie miałbyś w tej kwestii nic do powiedzenia, gdybyśmy nie byli razem – oznajmiła cierpko.

- Gdybyśmy mieli wspólne dziecko, to zapewniam cię, że bylibyśmy razem – Draco posłał jej zadziorny uśmieszek, a Hermiona poczuła, jak na ciepło zaczyna uderzać w jej policzki.

- Bzdura! Nie wyszłabym… - chciała się bronić.

- Musiałabyś. Malfoyowie nie miewają nieślubnych dzieci i nigdy się nie rozwodzą. To dwie podstawowe zasady.

- A już myślałam, że podstawy mówią coś o byciu zawsze dupkiem – Hermiona uśmiechnęła się do niego słodko.

- Uważaj Granger, bo zrobię ci dziecko, nim zdążysz mrugnąć i wtedy będziesz musiała za mnie wyjść, czy tego chcesz czy nie – Wyraźnie rozbawiony Draco złapał delikatnie jeden z jej luźnych loków, po czym pociągnął go tak by się wyprostował i wypuścił, by znów zwinął się w spiralę.

- Zrobiłbyś to w mgnieniu oka? To chyba musi oznaczać jakieś problemy – Hermiona sugestywnie przesunęła wzrokiem po jego ciele, zatrzymując się o sekundę dłużej na pasku jego eleganckich spodni. Naprawdę nie miała odwagi spojrzeć niżej, bo jej rumieniec i tak ciągle się pogłębiał.

- Zdążyłabyś mrugnąć, zanim zemdlałabyś z rozkoszy – Draco pochylił się lekko nad nią, wyraźnie z dwuznacznymi zamiarami.

- Nie jestem zainteresowana – odparła, kładąc dłoń na jego umięśnionej klacie i odpychając go od siebie znaczącym gestem.

Odniosła wrażenie, że Malfoy miał zamiar się jednak trochę opierać, ale w końcu roześmiał się i zrobił krok w tył.

- W porządku, skoro tak wolisz. Chciałbym jednak zabrać dziś ciebie i Jamesa na spacer i może na jakąś wczesną kolację – zaproponował ugodowo.

Hermiona westchnęła cicho i spojrzała na swoje z grubsza uporządkowane biurko. W sumie mogłaby się na to zgodzić. Zdążyła się zorientować, że Malfoy najwyraźniej jednak ,naprawdę miał zamiar spróbować sprostać swojemu zadaniu i wiedziałaby, że Pansy by jej nie wybaczyła, gdyby storpedowała te jego próby w akcie zemsty za wcześniejsze wybryki. Nie. Mogła mu dać szansę się wykazać, ale sam Godryk jej świadkiem, że to zdecydowanie była ta ostatnia.


✨✨✨

    James był dziś w dobrym nastroju, gaworzył i dokazywał, siedząc wygodnie w swoim wózku. Jako, że dzień był piękny, postanowili wybrać się do mugolskiego parku na spacer i lody. Draco sam pchał wózek i co jakiś czas sprawdzał czy mały nie jest przegrzany czy też spragniony, a Hermiona uczciwie musiała przyznać, że była pod wrażeniem tego, jak bardzo się starał.

Przez cały czas, rozmawiało im się dość swobodnie, a ona uświadomiła sobie, że to pierwszy raz, gdy mają okazję pozostawać tak długo -ciągiem w swoim towarzystwie. Blondyn był naprawdę interesującym rozmówcą, ale z równą uwagą słuchał, gdy to ona opowiadała mu szczegóły ze swojej pracy nad Dekretem Wilkołaka. On sam także chętnie opowiadał o swojej pracy i projektach, którymi obecnie zajmowała się jego firma. Żadne z nich ani przez chwilę, się tym nie nudziło.

Wreszcie wybrali wygodną ławkę w okolicach niewielkiego stawu, a Draco przyniósł im lody, zgodnie z zaleceniem Hermiony kupując dla Jamesa tylko wafelek, który mały z zapałem wpychał do buzi pocierając nim z radością o swoje swędzące dziąsła.

- Nie sądziłam, że poradzisz sobie bez pomocy z kupowaniem czegoś od mugoli – Hermiona wskazała na stojącą nieopodal budkę z lodami.

Draco zaśmiał się i lekko wywrócił oczami.

- Nie jestem, aż takim ignorantem. Daj mi trochę wiary Granger – Draco rozsiadł się wygodnie, kładąc swoje ramię na oparciu ławki za plecami Hermiony.

- Wolę nie pokładać swojej wiary w projektach, które mogą zawieźć – Hermiona uśmiechnęła się do niego złośliwie.

- Zarozumiała jędza – burknął, nabierając trochę swojego czekoladowego rożka na palec i rozsmarowując jej go na nosie, nim zdążyła go powstrzymać.

Hermiona mimowolnie zachichotała, choć wiedziała, że powinna go skarcić za tak dziecinne zachowanie. Zamiast tego sięgnęła do torby przy wózku po mokre chusteczki, by móc się wyczyścić. 

- Jesteś pewien, że chcesz zatrzymać Jamesa w swoim domu na cały tydzień? – zapytała z lekkim niepokojem, kończąc jeść swoje truskawkowe lody.

- Oczywiście, że tak. Rozmawiałem już z Angelą i dla niej to bez różnicy, do którego domu się przenosi, a ja sam obiecuję, że spędzę z nim tyle czasu, na ile tylko będę miał siły. Prawda łobuzie? – Draco zrobił zabawną minę, a James roześmiał się radośnie wymachując w jego stronę rozmokłym wafelkiem.

- Cóż za uroczy bobas! – westchnęła starsza pani, która przechodzi właśnie obok ich ławki, wsparta na ramieniu równie wiekowego męża.

Hermiona i Draco uśmiechnęli się do starszej pary, wyraźnie zainteresowanej wciąż wesołym Jamesem.

- Ile on ma? – zapytał mężczyzna.

- Za trzy tygodnie skończy rok – odpowiedziała Hermiona, przypominając sobie, że nie omówiła jeszcze z Draco kwestii urodzin małego.

- Jest naprawdę śliczny. Należy pogratulować wam takiego skarbu!  – staruszka uśmiechnęła się do nich, a Hermiona pomyślała, że kobieta najpewniej właśnie analizuje to, że mały nie jest za bardzo podobny do żadnego z nich.

- Dziękujemy. Ma na imię James i jest naszą największą dumą, prawda kochanie? – Draco wyszczerzył się do Hermiony, jakby bawiło go to, że ktoś mógłby wziąć ich za rodzinę.

- Oczywiście, że tak – odpowiedziała z uśmiechem, zastanawiając się, czy jeśli wbije teraz obcas swojej szpilki w stopę Malfoya, to ten popłacze się przy tych mugolach z bólu.

- Ach, kiedy to nasze dzieci były takie małe? – zaśmiała się staruszka.

- Nawet nie pamiętam moja droga, ale wiem, że to był wspaniały czas. Powinniście szybko sprawić małemu rodzeństwo, wtedy będzie mu jeszcze bardziej wesoło – zagadnął staruszek.

Hermiona już otwierała usta, by wyjaśnić sytuację, gdy znów pierwszy odezwał się Malfoy.

- Właściwie już nad tym pracujemy. Jeszcze tego nie widać, ale żona jest w kolejnej ciąży. Ani się obejrzeć, jak znów będzie wielka i okrąglutka, jak dmuchana piłka – Draco złapał Hermionę za ramię i przyciągnął ją do siebie, wciąż chichocząc.

Ledwo zdusiła jęk dezaprobaty, zamiast tego zmuszając się do uśmiechu. Miała nadzieję, że starsze małżeństwo wreszcie się od nich oddali, a ona będzie mogła opieprzyć Malfoya za te głupie żarty.

- To tym bardziej gratulujemy! Wspaniale jest spotkać tak uroczą, młodą rodzinę – staruszka otarła łzę wzruszenia i znów uśmiechnęła się do Jamesa.

- Draco, skarbie – wycedziła Hermiona przez zęby. – Czy mógłbyś mi przynieść butelkę wody z tamtej budki, proszę? Jestem bardzo spragniona – wyjaśniła, mając nadzieję, że gdy Malfoy odejdzie, starsza para również się oddali. Nie miała ochoty słuchać, dłużej jego głupich żartów.

- Oczywiście najdroższa – Malfoy bez skrępowania, soczyście ucałował ją w policzek, po czym wstał z ławki. – Miło mi było móc z państwem pogawędzić – ukłonił się w stronę mugoli, po czym odszedł.

Po wymienieniu kilku kurtuazyjnych słów pożegnania, staruszkowie również wreszcie sobie poszli, a Hermiona odetchnęła. Nie chciała udawać, że naprawdę ma wspaniałą i szczęśliwą rodzinę. Bogatego, przystojnego męża, własnego syna i drugie dziecko w drodze. Świadomie postawiła na rozwój kariery zamiast na rodzinę. Ron nigdy jej tego nie wybaczył i od ich zerwania, przed czterema laty, byli w dość chłodnych stosunkach, które tylko się jeszcze pogorszyły po tym, jak wsparła Harry’ego, gdy zaczął spotykać się z Pansy.

Westchnęła zrezygnowana. To nic, że nie miała tego wszystkiego, o czym Malfoy opowiadał tej dwójce przechodniów. Miała teraz Jamesa. Jej idealnego, małego synka. Oddałaby za niego życie. Jej kariera, plany, cele – nic się już teraz nie liczyło. Tylko on. Uśmiechnęła się, widząc, że mały zaczyna przysypiać na siedząco. Wstała, by ułożyć go wygodnie w wózku i nakryć kocykiem. To był teraz cały jej świat.

✨✨✨

    Draco czekając przy ladzie na swoją kolej, cały czas obserwował ławkę, na której siedzieli. Hermiona właśnie układała małego do snu, z wyrazem czystego uwielbienia i miłości wypisanej na twarzy. Wyglądała tak ślicznie… Gdy dowiedział się, że Pansy to jej wyznaczyła rolę zastępczej matki, był nieco zdziwiony. Granger zawsze wydawała mu się za bardzo skupiona się na swojej karierze, taka bez emocjonalna i chłodna. Była oczywiście piękna i niesamowicie seksowna, a on od dawna marzył cicho o tym, by móc zaprosić ją na randkę. Nigdy się jednak na to nie zdobył, mając prawie całkowitą pewność, że i tak by mu odmówiła. Nie miał wątpliwości, że tolerowała go w swoim towarzystwie tylko ze względu na Pansy. Jednak teraz, gdy widział jak pomimo jego początkowych obaw, była taką wspaniałą matką dla małego, chciał jej jeszcze bardziej. Chciał, żeby to co powiedział parze tych ciekawskich staruszków, było prawdą. Westchnął i odwrócił się do lady, bowiem wkrótce miała nadejść jego kolej. Poprzysiągł Pansy, że się nie podda i spróbuje stworzy dla Jamesa prawdziwy dom. Musiał spróbować. Już i tak czuł, że ciągle zawodzi. Nadszedł czas, by powziąć jakieś bardziej konkretne kroki.

Hermiona szeptem podziękowała mu za butelkę wody, zaglądając do wózka i upewniając się, że mały nadal śpi. Nie mogła teraz na niego nakrzyczeć, za te głupie żarty przy mugolach, więc zdecydowała zupełnie odpuścić temat i puścić tę sytuację w niepamięć.

Draco dyskretnie wyjął różdżkę i rzucił na wózek małego zaklęcie wyciszające, tak by nic nie przeszkadzało mu w słodkim śnie. Hermiona - w tym czasie - napiła się wody. Był słoneczny dzień i naprawdę chciało jej się pić, więc w sumie dobrze wyszło, że wygoniła Malfoya by kupił napój.

- W sobotę są urodziny mojej mamy – zaczął Draco.

- Wiem, przysłała mi zaproszenie – odpowiedziała.

- Przyjdziesz? – Malfoy spojrzał na nią uważnie.

- Tak, Angela zgodziła się zostać na całą noc, więc będę mogła uczestniczyć – Hermiona uśmiechnęła się lekko. Naprawdę w ostatnim czasie, zbliżyły się do siebie z Narcyzą i nie chciała tego przegapić.

- Przyprowadzisz kogoś? – zapytał niby mimochodem.

Hermiona nie wiedzieć czemu, poczuła, jak rumieńce zaczynają wykwitać jej na policzki.

- Ja… Tak. Anthony zgodził się przyjść ze mną – wyznała.

Malfoy wymownie skrzywił się z obrzydzeniem. 

- Tylko nie znów ten nudziarz… - burknął pod nosem.

- Nie znasz go, więc nie oceniaj – warknęła, zła że ma czelność komentować jej wybory na randkę.

- To typowy krukon, więc jest tak samo nudny, jak oni wszyscy – Draco uśmiechnął się do niej złośliwie.

- To ciekawe, bo podobno widywano cię ostatnio z Cho Chang i Padmą Patil, a one też są krukonkami.

- Nie bądź naiwna Granger. Nie spotykam się z nimi po to, by zabawiały mnie rozmową – Malfoy sugestywnie poruszył brwiami.

- To naprawdę ohydne, co insynuujesz – skomentowała z niesmakiem, odwracając się od niego. Nie mogłaby szanować mężczyzny, który nie szanował sam siebie.

- I na dodatek to kompletne bzdury. Nigdy nie umówiłbym się z Chang, po tym jak obcałowywała w szkole Pottera. Poza tym Pansy by mnie zabiła, gdybym spróbował ją do nich przyprowadzić. Nienawidziła jej. 

- Serio? Sama słyszałam, jak Cho plotkowała o waszym spotkaniu z koleżankami w ministerstwie – zdziwiła się Hermiona.

- To ciekawe, zwłaszcza, że dość stanowczo odrzuciłem jej zaloty na ostatnim balu świątecznym. Jej koleżanki widziały, że z nią zatańczyłem, więc zapewne zmyśliła resztę, by nie wyjść na frajerkę, po tym jak ją zostawiłem pod siecią Fiuu i sam wróciłem do domu.

- Ty sam wróciłeś do domu? Niemożliwe – zakpiła Hermiona.

Malfoy westchnął i potarł twarz.

- Pracuję po dwanaście godzin na dobę przez sześć dni w tygodniu. Naprawdę myślisz, że byłbym w stanie co noc zadowalać inną panienkę, jak sugeruje „Tygodnik Czarownica” i normalnie po tym funkcjonować? – zapytał z goryczą.

- To nie moja sprawa – odpowiedziała szybko, nadal walcząc z rumieńcami.

Draco milczał przez chwilę, wpatrując się w łabędzie pływające spokojnie po jeziorze.

- Tamtego wieczoru, gdy wróciłem do domu z tamtą dziewczyną, naprawdę po prostu zapomniałem. Na chwilę. Chyba, gdzieś w pijanym widzie uroiłem sobie, że ta cała tragedia się nie wydarzyła. Że to wszystko było tylko pieprzony, koszmarnym snem, a Pansy i Potter nadal żyją. Jak to mogło się tak nagle stać? Nigdy nie zakładałem, że mogę mieć inne obowiązki poza pracą. Moje życie było takie proste, nieskomplikowane. Nie byłem gotowy na tę zmianę. Na posiadanie rodziny… Może nadal nie jestem, ale chcę się postarać, daje słowo – Draco odwrócił się i spojrzał jej w oczy.

Hermiona poczuła, jak coś ścisnęło ją za gardło. Nie mogła mu nie współczuć. Widocznie Malfoy, naprawdę przeżywał to wewnątrz samego siebie równie mocno, jak ona. Obydwoje nie obnosili się przy innych ze swoimi uczuciami i dobrze wiedziała, że to wyznanie wiele go kosztowało.

Wyciągnęła rękę i złapała nią za jego dłoń.

- Powiedziałeś mi jeszcze w szpitalu, że sobie poradzimy. Musimy to zrobić Draco. Dla niego. Dla Jamesa. Pansy i Harry tak bardzo na nas liczyli…

- Wiem. – Blondyn splótł swoje palce z jej i zamknął na chwilę oczy. – Zrobię co w mojej mocy, żeby to się udało.

- Ja też – zapewniła go Hermiona.

Później siedzieli w ciszy, ale to im nie przeszkadzało. Trzymali się za ręce i milczeli, w swoich głowach próbując ułożyć własne plany na to, by to wszystko, stało się możliwie jak najprostsze.


✨✨✨

Cześć! 😘

Jak widzicie nasza parka ma wzloty i upadki w związku z tym co się u nich dzieje, ale jak wiadomo to jeszcze nie koniec! 😋

Mam nadzieję, że mini-maraton jest wciągający i godnie wyraża moją wdzięczność, za Wasze zaangażowanie w 5 mln wyświetleń 💕!

Oczywiście zapraszam gdzieś za mniej-więcej 24h na kolejną część! 😁

Duuuże buziaki! 💋

Wasza Venetiia

53 komentarze:

  1. Uhuhu ktoś tu jest zazdrosny! Miejmy nadzieję, że kiedyś wizja Draco o wspólnej rodzinie z Hermioną się spełni. Super rozdział, czekam na więcej ❤️
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo jednak poszedł po rozum do głowy i zrobiło się jakby sielankowo.
    Rozdział cudo ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. ❤️❤️❤️Jakie to było na końcu słodkie. Siedzieli na ławce że złączonymi dłońmi. Cudo 💕 do następnego. Pozdrawiam cieplutko 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudooo 🥰🥰🥰
    Hermiona z tą akcją w restauracji pobiła wszystko 🤣🤣 uwielbiam ją taką z pazurem i trochę niepohamowanym charakterem 😁
    Malfoy za to trochę taka niezdecydowana fretka 🤣 raz jedno, potem drugie xdd niech się w końcu chłop opamięta i zdecyduje, bo to oszaleć można 🙈
    Jestem bardziej niż ciekawa co będzie dalej! Czekam z niecierpliwością 🥰❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Walcz Draco walcz! Jak smok, którym jesteś 😁😁😁
    Uroczy są w tym swoim flirtowaniu :D i Heermiona otwiera się na Draco! I pozwala sobie na chwilę zapomnienia! Oczywiście liczę, że anthoniemu nagle coś wypadnie i niestety nie będzie mógł pójść z nią na urodziny narcyzy 😁😁❤️
    Czekam na ciąg dalszy 😇

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle rzeczy mi się kręci po głowie ale najbardziej to się zastanawiam kto zgarnie wygraną z zakładów 🤣🤣🤣
    Zafundowałaś nam tu Venik kolejny rollercoster emocjonalny, bo za każdym razem kiedy wściekam się na Draco i współczuje Hermionie wychodzi drugie dno... i mimo ze Draco zachowuje się jak wielkie dziecko to jednak próbuje i zaczął się starać 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie wiem jak to jest, ale przy tym opowiadaniu co chwilę łzy mi lecą xD nie zgadzam się na to! Super rozdział, czekam na jakąś scenę zazdrości na urodzinach Cyzi😏

    OdpowiedzUsuń
  8. No, Draco znowu spierdzielił sprawę z Jamesem, ale chociaż starał się to naprawić. Postaram się być wobec niego wyrozumiała, ale to i tak nie fair. On musi sobie powoli wszystko poukładać i przywyknąć, a Hermiona musiała zrobić to od razu... Gdzie tu sprawiedliwość? W dodatku Draco od razu wysnuł założenie, że przecież ona nie ma własnego życia towarzyskiego i kiedy on coś odwoła, to wszystko jest cacy. Tak ciężko było jej wysłać tę sowę wcześniej? Skoro dowiedział się popołudniu, to mógł napisać Hermionie od razu, że wypadła mu ważna rozmowa w pracy i nie może z tego zrezygnować. Ale nie, lepiej odłożyć wszystko na ostatnią chwilę i jeszcze mieć pretensje o to, że się na niego wkurzyła, bo zniszczył jej plany. Dlaczego kobieta zawsze musi być w gotowości na każdą ewentualność, a facet może mieć na wszystko wywalone. Próbowałam być wyrozumiała, ale nie potrafię. Zobaczymy, czy wykorzysta szanse, którą dostał. Obiecał Pansy, że się zajmie Jamesem, więc niech się z tego wywiąże. A jak nie, to serio niech da pełnię opieki Hermionie. Ciekawe jak sobie poradzi przez ten tydzień, w którym zobowiązał się nim zaopiekować. Spędzi z Jamesem chociaż godzinę, czy znów coś się okaże ważniejszego? Dobrze wyczułam Draco, że jest coś na rzeczy z jego strony. Zobaczymy jak to się dalej potoczy i czy zazdrość będzie kwitła jeszcze bardziej. I bardzo dobrze, że Hermiona kogoś ma! Nie ukrywam, wolałabym mojego Theo, no ale Tony też może być 🙈 Ciekawe co to się będzie na tych urodzinach Narcyzy działo. Obecność Goldsteina wydaje się być Draco bardzo nie na rękę 😁
    Czekam na kolejny rozdział i cieszę się, że ten udało mi się przeczytać bez wylania takiej porcji łez jak na ostatnim 🙈

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdrosny Draco 😂 no On przecież nawet nie próbuje, to jak może być zazdrosny 🤷🏻 Dziwię się Hermionie, że po tak krótkim czasie umawia się na randki. Z jednej strony przeżywa traume, opieka nad dzieckiem - znienacka... a tu randka i to z nowym facetem, a nie kontynuacja znajomości 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz Margo mi wskaże, gdzie napisałam że to była pierwsza randka Hermiony i Anthony’ego, a nie na przykład szósta? 😛 I to się dzieje już 3 tygodnie po śmierci przyjaciół, chciała wyjść świętować swój sukces itp.

      Usuń
    2. Hmmm... w sumie tak na to patrząc... Chociaż ogólny odbiór Hermiony przez sekretarkę, zdanie zmarłych przyjaciół raczej kwalifikuje ją jako pracoholiczkę, a jako, że sama nią jestem to nie wiem gdzie miałby zmieścić te randki 🤷🏻😂

      Usuń
    3. Pracoholicy mają dużo stresu - więc z zasady powinni go rozładowywać przez seks, a to oznacza randki - przynajmniej dla Hermiony, którą tu wykreowałam. Lubię ją widzieć, jako kobietę sukcesu - pewną siebie i wyzwoloną seksualnie na tyle, by pozwalać sobie od czasu do czasu na romans, jeśli tego potrzebuje :)

      Usuń
    4. Właśnie Hermiona zawsze tylko pracoholiczka więc nie ma na nic czasu A może jest kobieta która wybrała karierę i przecież może spotykać się na seks z mężczyznami, to jak sprawa

      Usuń
    5. Hermiona jest świetna jako taka wyzwolona i otwarta kobieta, bo kto w koncu jak nie ona utemperuje Dracona6🤣🤣🤣

      Usuń
    6. Wyzwolona seksualnie pracoholiczka kojarzy mi się jednoznacznie z Chyłką Mroza 😂

      Usuń
    7. Zdecydowanie coś w tym jest 😅😅

      Usuń
  10. No Draco już myślę, że wszystko dobrze robisz, a Ty ciągle jakieś numery wywijasz ehh 😁 mam nadzieję, że przez ten tydzień naprawdę się zrehabilitujesz ✊✊
    Uuu Malfoy zazdrosny, Malfoy zły, a sam nie wykazuje większego zainteresowania, pies ogrodnika😁
    Czekam na kolejną część 🤩

    OdpowiedzUsuń
  11. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak się cieszę z kolejnego rozdziału 😁😁😁
    Widzę nasza parka ma ognistą relacje. Hermiona jest jak żandarm w spódnicy w stosunku do Draco'na 🤣🤣🤣 co momentami jest zabawne.Niemniej jednak Draco sam sobie szkodzi. Niemniej odnoszę wrażenie,że Draco jest zazdrosny o Anthony'iego 🤪🤪. Ale wierzę w niego i jego urok osobisty 😁
    Myślę,że po ich rozmowa była bardzo potrzebna...oboje wylewki że swojej skorupy ujawniając choc trochę swoich uczuć w całej tej trudnej sytuacji. 😔
    Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej 💚❤💛
    Czekam że zniecierpiwieniem na kolejny rozdzial.
    Pozdrawiam i ściskam 🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  13. Maraton jest bardzo wciągający, nie mogę doczekać się kolejnej części ❤️ Urodziny Narcyzy zapowiadają się ciekawie 😂 już widze oczami wyobraźni ta walkę kogutów 😂😂 zostaje mi życzyć ci dużo weny!!🥰😻

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiadomo że jest trudno Draconowi tak szybko się przestawić ale no stara się i jeszcze wyrywa Herm 😈

    OdpowiedzUsuń
  15. Pochłonęłam w nocy oby dwa rozdziały ❤️
    Tak sądziłam, że Draco to hmm delikatnie pisząc zawali na całej lini chociaż rozumiem przeżywa żałobę na swój sposób przyszedł czas na wyparcie i zaprzeczenie i powoli przyjdzie akceptacja więc to rozumiem że tak się upił że chciał się tego wyprzeć. Ale później że nie znalazł czasu dla synka... Brak wzorców to też jakaś wymówka ale jednak on nie jest swoim ojcem. Uważam że Hermiona zrobiła słusznie zabierając małego.
    Trzeci rozdział był przepełniony emocjami i pokazaniem co czuje Draco i jego motywami. Nie myślałam, że będzie tak nieśmiały i niepewny siebie by nie zaryzykować randki z dziewczyną która mu się podoba nawet jeżeli to Hermiona to o nią będzie warto walczyć i się starać. I ta jego dyskretna zazdrość. 👌👌
    Rozumiem ich że chca się spotykać z przyjaciółmi, chodzić na randki chcą żyć. Mimo tragedii starają się wszysko sobie ułożyć. Bardzo fajny rozdział oby dwa ✌️ były świetne czekam na więcej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dobrze widzieć że wszytko idzie w dobrym kierunku. Maraton jest super wciągający, jestem ciekawa co wydarzy się na urodzinach narcyzy

    OdpowiedzUsuń
  17. Znowu nawaliłeś Draco. Skoro miałeś okazję pozamykać kilka spraw, by mieć więcej czasu dla Jamesa powinieneś o tym powiedzieć, a nie narażać innych na zawód (czyt. Hermionę). Dobre chęci to nie zawsze dobry rezultat.
    W scenie z parku trochę mi się go szkoda zrobiło ale jak już zostało powiedziane, nie tylko on cierpi po stracie. Czas się ogarnąć skoro nie chce oddać praw do opieki nad Jamesem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Miejmy nadzieję, że Anthony szybko zostawi Herm w spokoju. Malfoy się już tam nią i Jamesem zajmie 😊 Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  19. Musze przyznać ,że nie umiem się wczuć w to opowiadanie, ale to kwestia uczuć Hermiony do Jamesa. Sama nie lubie dzieci, może to przez moje rodzeństwo (11lat, 4lata i niecały rok, a ja aż 23lata). W sumie ostatnio mojej mamie gratulowali zostania babcią, a to po prostu jej najmłodsza córka :p Ale reasumując opowiadanie ma ciekawy zamysł i zostało tylko czytać by odkryć jak potoczą się losy naszej ulubionej pary ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze... Jako jedynaczka zawsze chciałam być częścią dużej rodziny, ale naprawdę przeszło mi to z wiekiem :D Teraz dość otwarcie mówię, że nie lubię dzieci - poza moim własnym (i to też nie zawsze :D) i nielicznymi wyjątkami :D Ostatnio jednak polubiła bardziej dojrzałe dramione - dorosłe. Czasy szkolne i seks 17-sto latków, jakoś przestał mnie bawić i chyba stąd wszystkie moje pomysły opierają się na dorosłych czasach, a dorosłość to proste skojarzenie z małżeństwem i dziećmi - choć oczywiście nie jedyne! :)

      Usuń
  20. Mnie to opowiadanie cały czas wzrusza!!! Ale jestem zachwycona! 😍
    Coś czuje, że Draco szybko pogoni Krukonka😁 a pióra tylko beda fruwać 😂

    OdpowiedzUsuń
  21. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaprzyrzeczona💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  22. To opowiadanie strasznie mnie wciągnęło:)
    Z zapartym tchem czytam kolejne rozdział:)
    No cóż Draco generalnie póki co zawodzi... Odwołanie spotkania na ostatnią chwilę było bardzo słabe. On na prawdę myśli, że Hermiona nie ma życia prócz pracy i dziecka. Mam nadzieję, że na prawdę szybko się ogarnie. Hermiona też musiała sobie życie na nowo poukładać, więc on też może. Scena w restauracji była super- Hermiona pokazała pazurki, zresztą dobrze. Chociaż randka z Tonym mnie zaskoczyła, jestem ciekawa tej relacji. No i pojawiła się zazdrość Draco. Urodziny Narcyzy to może być niezłe wydarzenie...
    Czas spędzony w parku na prawdę słodko - gorzki. Taka szczera rozmowa była im zdecydowanie potrzebna. I mam szczerą nadzieję, że zmieni to w ich relacje na lepsze:)
    Bużka:*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jest cudownie, te ich charakterki... 😀

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdział 🤩
    Draco niestety nadal jest dupkiem A burfna Hermiona musi wszystko robić
    Ale super ich relacja wygląda, jak para po rozwodzie, są zazdrosni o siebie nawzajem i te ich kłótnie 😂😂

    OdpowiedzUsuń
  26. Robi się coraz ciekawiej 😃
    Już nie mogę się doczekać kolejnej części 😄

    OdpowiedzUsuń
  27. Powoli zrozumie. Niektórzy faceci mają 9 miesięcy na przygotowywania, a i tak nie są najlepszymi ojcami. Wierzę w niego 💪

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam to opowiadanie! Mega mnie wciągnęło,aż marzyłby mi się rozdział trochę wcześniej niż codziennie.. ale muszę być cierpliwa

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział przeczytałam dopiero dziś bo wczoraj już padłam ze zmęczenia i nie dotrwałam. Jest jakaś szansa dziś trochę wcześniej? Co do treści to w końcu jakaś nić porozumienia🙂 Może jednak Draco nie jest do końca takim palantem jak się zapowiadało wcześniej. Dla niego to też trudna sytuacja i jeszcze miał takiego ojca, który nie był dobrym wzorem. Cieszę się że doszło miedzy nimi do tej sytuacji w restauracji i że okazało się że nie była to randka Draco. To że był potem u Hermiony w domu i powyjasniali sobie trochę było super i obojgu bardzo potrzebne żeby mogli ze sobą jakoś funkcjonować.Już nie mogę doczekać się tego tygodnia starania się Draco i oczywiscie urodziny Narcyzy i potem Jamesa.❤💚💜💙💛

    OdpowiedzUsuń
  30. Najbardziej to jestem ciekawa tych urodzin Narcyzy 😅 już trochę mniej mnie wkurza ten Malfoy bo wcześniej nieźle mi podniósł ciśnienie. Mega podoba mi się postawa Hermiony. Stawia sprawę jasno i nie da sobie w kaszę dmuchać.

    OdpowiedzUsuń
  31. To takie urocze ta rozmowa ze staruszkami w parku i przekomarzanie Draco.
    Bardzo mi się podoba tutaj dorosła Hermiona. Wyzwolona kobieta sukcesu która jest świadoma siebie i pozwala sobie na szaleństwo i jednonocne przygody. To jak otwarcie rozmawia z Draco o seksie itp tak zawsze sobie ją jako dorosłą wyobrażałam.
    Ciekawią mnie bardzo urodziny Narcyzy i czy Draco będzie zazdrosny o Hermione skoro już sobie uświadomił, że po mimo jej seksapilu i pozycji czy wiedzy potrafi być tez kochająca oddana matka. I że chce jej teraz bardziej 😎
    I jak szybko mógłby zrobić jej to dziecko?
    🤣

    OdpowiedzUsuń
  32. Odpowiedzi
    1. ja też🙋🏽‍♀️

      Usuń
    2. może bez potrzeby pytam, ale czy wam też mój komentarz wyświetla się 4 razy? Nie wiem o co chodzi ale to nie pierwszy raz tak mam i się zastanawiam czy to błąd tylko u mnie czy u wszytkich.

      Usuń
    3. Tak, jest cztery razy i dostaje 4 powiadomienia :) Komentujesz z komórki? Mam takie akcję często, gdy komentuję z telefonu :D

      Usuń
    4. Podpinam się, już nie mogę się doczekać 4 rozdziału!

      Usuń
    5. Kurczę, to przepraszam za zamieszanie! Tak, komentuję z komórki, może w tym problem albo jeszcze to coś innego. W sumie nie wiem od czego to zależy, bo tylko czasem się zdarza, ale z góry przepraszam za niepotrzebne komentarze❤️

      Usuń
  33. Narazie Draco mnie nie przekonuje. Jestem ciekawa urodzin Narcyzy 😀 co tam się będzie działo 😄
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  35. Niesamowicie wciągające opowiadanie, genialny pomysł i wykonanie, z resztą jak zawsze :)
    Hermiona z restauracji pobiła wszystko, piękna scena! Jakoś ciężko mi zaufać Draco, ale na prawdę, mam przeogromną nadzieję, że to co mówi i obiecuje to dotrzyma danego słowa.
    Hermiona mu się podoba<3 od dawna chciał ją zaprosić na randkę - nie ma na co czekać <3 Trzeba działać Draco!
    Ciekawe co wydarzy się na urodzinach Narcyzy, cóż pewnie w jakiś sposób pozbędzie się "nudziarza":)

    OdpowiedzUsuń
  36. okej, jednak wybaczam Draco! jest cholernie uroczy jak się tłumaczy😅 Mam nadzieję, że w końcu się otrząsnął i stanie na wysokości postawionego mu przez Pansy zadania.
    Kocham dorosłe Dramione, a to jest takie inne niż te, które czytałam. Odpowiedzialność Hermiony jest nie do zakwestionowania, natomiast Draco i jego walka z dorosłością i jego przemiana jest poniekąd wzruszająca :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Okej ostatni na dzisiaj i idę spać! Super, że nawiązali jakąś malutką nić porozumienia, bałam się, że akcja naprawdę dojdzie aż do sądu a tam dopiero się pogodza. Choć w sumie jeszcze się przekonam jak to będzie 😂

    OdpowiedzUsuń
  38. "Cześć – przywitała krótko Malfoya. – Mam nadzieję, że nie są dla mnie – oznajmiła i zaplotła ręce na piersi stając tuż przed nim.

    - Ależ skąd! Tak po prostu nosze przy sobie kwiaty, bo lubię być blisko w kontakcie z naturą – zakpił, mimo wszystko posyłając jej swój łobuzerski uśmieszek.

    - One są martwe Malfoy, to już nie natura, tylko roślinne zwłoki – sarknęła."

    🤣🤣🤣🤣 Ten fragment zawsze będzie mnie bawił 🤣🤣🤣🤣
    Tak właśnie widzę ich kąśliwe żarty i ironię nasączoną ukrytym zainteresowaniem 🥰
    Ustalenia między nimi jaki i zmiany w Draco mam nadzieję że nie są chwilowe bo tak jak napisałaś dla Hermiony to już ostatnia szansa jaka daje Draco.
    Jeśli tylko świat się nie zawali co mogłaby być argumentem dla Ddraco gdyby zawiódł to nie ma prawa tego więcej zrobić wobec dziecka bo go normalnie zamorduje w mojej wyobraźni 😉😅😈

    OdpowiedzUsuń
  39. Miała już jedno dziecko na wychowaniu i nie potrzeba jej było kolejnego, tym bardziej takiego pod trzydziestkę. - KOCHAM ten tekst :D
    No, no Draco... powoli wychodzisz na prostą... POWOLI :D Mam nadzieję, że szybko postara się spełnić to, co powiedział tym starszym mugolom... I TO NIE W MGNIENIU OKA tak jak to powiedział :D

    OdpowiedzUsuń