Dedykacja: Dla Ewelki007, Justyny, Żanci i Alexis bo chciały tego rozdziału już teraz 😋😁
Betowała: Neska 💚
Za pomoc merytoryczną podziękowania dla Igi 💖
✨✨✨
Biegła
tak szybko, na ile pozwalały jej wysokie obcasy. Czuła się, jakby chłodny,
płynny metal oblał jej narządy wewnętrzne, raz po raz przypominając sobie
treść, krótkiego liściku z podpisem jakiegoś uzdrowiciela.
„Jest pani proszona o pilne przybycie do szpitala św.
Munga, jako jedna z osób wyznaczonych do kontaktu medycznego pana Harry’ego
Jamesa Pottera”.
Podpisano: Magomedyk Aron Fromm.
Hermiona wciąż nie mogła dojść do
tego, jakim cudem Harry wylądował w szpitalu, skoro od dziś miał być z rodziną
na wakacjach? I dlaczego to ją poproszono o przybycie, a nie jego żonę…? Czyżby
akurat nie miała z kim zostawić ich dziecka? Niemożliwe! Przecież Potterowie od
jakiegoś czasu, specjalnie zatrudniali nianię dla małego.
To nie była specjalnie nowa sytuacja, bo akurat tak się
złożyło, że wielokrotnie odwiedzała przyjaciela w szpitalu. Akcje aurorów
niosły za sobą wysokie ryzyko kontuzji i
Harry od czasu do czasu trafiał na dzień lub dwa pod oko uzdrowicieli, którzy
szybko go naprawiali. Jednak teraz nie mogło chodzić o pracę, bo z tego co
wiedziała, Szef Biura Aurorów wreszcie
wziął swój od dawna zasłużony urlop. To dlatego dziś bała się iść do Świętego
Munga bardziej niż zwykle. Nie miała pojęcia, dlaczego Harry miałby być w
szpitalu. Pozostawało jej mieć nadzieję, że to znów nie było nic groźnego.
Zaraz po wejściu do holu szpitala, skierowała się do lady, za
którą siedziały dwie czarownice ubrane w kitle pomocy pielęgniarskich.
- Nazywam się Hermiona Granger – przedstawiła się im na
jednym wydechu. – Wezwano mnie w sprawie Harry’ego Pottera. Jestem wymieniona w
jego dokumentacji medycznej, jako osoba upoważniona do kontaktu.
- Rozumiem – starsza czarownica z siwymi pasemkami we
włosach, posłała jej niepewny uśmiech. – Proszę chwilę poczekać, magomedyk
Fromm zaraz do pani przyjdzie.
- Dziękuję – Hermiona podeszła do stojących pod ścianą
niebieskich, plastikowych krzeseł i opadła na jedno z nich, czując, jak wciąż
mocno wali jej serce. Niepokój zalewał ją fala po fali, a sekundy zdawały się
teraz trwać w nieskończoność.
Po chwili do holu wszedł młody, dość niski brunet w
okularach, ubrany w dziwny, szary uniform. Hermiona, jako osoba, która dość
często odwiedzająca, swoich przyjaciół w szpitalu, wiedziała że na chirurgii
zaklęciowej obowiązywały zielone szaty, na urazach pozazaklęciowych niebieskie,
a na położnictwie, gdzie była kilka miesięcy temu, by powitać na świecie
pierworodnego synka Potterów - różowe. Ciekawe na jakim oddziale uzdrowiciele
nosili taką ponurą szarość?
- Pani Granger? – mężczyzna podszedł prosto do niej.
- Tak, to ja – odpowiedziała wstając.
- Dzień dobry. Nazywam się Aron Fromm i jestem patologiem
sądowym.
- Patologiem? – powtórzyła drżącym głosem.
- Owszem. Bardzo mi przykro, ale wezwaliśmy tu panią w celu
okazania – Fromm spojrzał na nią ze współczuciem.
- Okazania czego? – zapytała, czując, że przez kilka sekund
robi jej się ciemno przed oczami.
- Proszę za mną… Zaraz wszystko pani wyjaśnię – Fromm wskazał
w stronę wyjścia na korytarz, na którym Hermiona nigdy nie była, jednak
strzałka wisząca na ścianie z napisem „Kostnica” sprawiała, że w
najmniejszym nawet stopniu nie chciała tam pójść.
Wstała jednak na trzęsących się nogach, w duchu przekonując
samą siebie, że to na pewno tylko pomyłka. Nie było opcji, by mogła naprawdę
iść tam w celu zidentyfikowania zwłok. Nie. To było niemożliwe.
Nie potrafiła dokładnie opisać, jak to się stało, bowiem nie
pamiętała całej tej drogi, ale fakt był taki, że nagle znalazła się obok
metalowego łóżka, nakrytego białym prześcieradłem, pod którym leżało coś o
kształcie człowieka. Pokój był zimny, ciemny i pachniał mocno chemikaliami, a
srebrne wielkie drzwiczki zdobiły jedną ze ścian. Prosektorium. Miejsce
odpowiednie do kręcenia horrorów.
Zaciskała pięści tak mocno, że pobielały jej kostki. Nogi jej
drżały i nie była pewna, czy byłaby w stanie w ogóle wydusić teraz z siebie
choć słowo.
- Według dokumentów znalezionych przy zmarłym, jest to Harry
James Potter, Szef Biura Aurorów w Ministerstwie Magii – powiedział patolog,
wymachując różdżką w stronę pergaminów i samonotującego pióra.
- Nie. To niemożliwe… – wyszeptała. – Harry wraz z rodziną
miał wyjechać dziś na wakacje. Widziałam się z nimi wczoraj wieczorem.
Ucałowałam ich i życzyłam im szczęśliwej podróży – mówiła z napięciem, czując,
że mimowolne łzy zaczynając piec jej oczy.
- Z tego co wiemy, pan Potter jego żona oraz ich
dziesięciomiesięczny syn wybrali się na wakacje mugolskim samochodem. Kierowca
rozpędzonej ciężarówki, nie zauważył ich na skrzyżowaniu i uderzył w ich
pojazd. Gdy naszej ekipie udało się wreszcie dotrzeć na miejsce, pana Pottera
nie można już było uratować – wyjaśnił mężczyzna.
- Nie! – krzyknęła Hermiona. – To nie może być Harry! To nie
jest prawda! On pokonał smoka, dementorów, śmierciożerców, akromantule i samego
Voldemorta! A potem złapał setki najgroźniejszych przestępców, jako najlepszy
auror w wydziale! Ktoś taki nie mógł ot tak zginać w jakimś mugolskim wypadku samochodowym! To nie może
być on! – krzyczała, zaciskając pięści i roniąc gorące łzy.
- Proszę się uspokoić, panno Granger – Fromm położył dłoń na
jej ramieniu. – Musi pani tylko spojrzeć i powiedzieć tak lub nie. Potrzebujemy
tylko potwierdzenia.
- To nie może być on! – powtórzyła z mocą.
- Proszę poczekać… - Fromm podszedł do stołu i jednym,
wyćwiczonym ruchem odkrył leżące na nim zwłoki.
Hermiona zamrugała raz i drugi, czując jak świat dookoła niej
dosłownie trzęsie się w posadach. Przypomniała sobie Bitwę o Hogwart i te kilka
strasznych minut, w trakcie których myślała, że straciła najlepszego
przyjaciela. To nie mogło się znów dziać.
- Nie – wyszeptała słabo.
- Czyli to naprawdę nie jest on? – zdziwił się patolog
patrząc to na nią, to na zwłoki.
- Nie – powtórzyła, bezwładnie osuwając się na kolana i nawet
nie rejestrując tego, że uderzenie nimi o kamienną podłogę powinno zaboleć.
Była pusta. Była złamana. Bolało ją wszystko, co tylko mogło
zaboleć. W głowie szumiało. Łzy nieprzerwanie płynęły. Świat walił się w
posadach.
Jednak to w żaden sposób nie mogło zmienić prawdy. Czas się
nie zatrzymał. I nic naprawdę się nie skończyło, choć nie było już nadziei.
Harry wyglądał jakby spał. Spokojny i taki zrelaksowany. Bez
okularów jego twarz wyglądała mniej poważnie. Delikatne zmarszczki wokół ust i
oczu i te wiecznie potargane włosy...
- Panno Granger? – patolog złapał ją za ramiona, by pomóc jej
się podnieść.
- Dlaczego…?- wyszeptała z bólem, wstając na chwiejnych
nogach i niepewnie podchodząc bliżej.
- Bardzo mi przykro, ale muszę o to oficjalnie zapytać. Czy
identyfikuje pani denata, jako Harry’ego Jamesa Pottera?
Łzy rozmyły jej obraz, ale nie planowała ich otrzeć ani
powstrzymać. To nie miało znaczenia, w obliczu tej tragedii, której właśnie
doświadczyła.
Harry był dla niej najbliższym człowiekiem na ziemi. On, jego
żona, ich maleńki synek byli jej jedyną żyjącą rodziną. Jakim cudem mogła teraz
nadal przetrwać w świecie bez niego?
- Tak – szepnęła. – To Harry.
- Dziękuję – odpowiedział Fromm, dyktując coś dla swojego
pióra, czego Hermiona nawet nie usłyszała.
Przed jej oczami stanął lekko zamglony obraz. Czy to naprawdę
było ledwie pół roku temu?
Pokój był wypełniony niebieskimi i białymi balonami, a
stos prezentów piętrzył się na stoliku pod jednym z okien. Maleńki czarnowłosy
noworodek spał słodko w swojej plecionej kołysce, nad którą właśnie z uśmiechem
się pochylała. Już teraz był niezwykle podobny do ojca, choć mówiono, że
najwyraźniej temperament odziedziczył bardziej po matce…
- Jak będziesz tak na niego patrzeć, to jeszcze zachcesz
własnego – roześmiał się Harry, podchodząc do niej i obejmując ją ramieniem.
- Po co, skoro on jest doskonały? Nikt tego nie przebije –
Hermiona uśmiechnęła się do przyjaciela.
- Coś czuję, że będziesz go nieprzeciętnie rozpieszczała –
Harry wymownie wywrócił oczami.
- A jakżeby inaczej? To przecież mój chrześniak! Od tego
mnie ma – Hermiona znów z czułością spojrzała do kołyski.
- Mam nadzieję, że jego ojciec chrzestny będzie dla niego
równą podporą, jaką Syriusz był dla mnie – Harry spojrzał przez pokój w stronę
swojej żony i jej towarzysza.
Hermiona skrzywiła się nieco, starając się mimo wszystko
powściągnąć swój grymas.
- Zgadłbyś w szkole, że to on będzie chrzestnym dla
twojego syna? – zapytała, parskając cichym śmiechem.
- W życiu! Słowo, że przekląłbym każdego, kto tylko by mi
to spróbował zasugerować! – zawołał z rozbawieniem.
- Myślę, że Malfoy też by to zrobił… A teraz popatrz!
Wujek Fretka! – Hermiona nadal cicho chichotała, nie chcąc przypadkiem obudzić
małego Jamesa.
- Wtedy nie przewidziałbym też jednak, że moją żoną
zostanie dziewczyna, która chciała mnie wydać prosto w ręce Voldemorta – Harry
z miłością popatrzył na drobną brunetkę, która najwyraźniej właśnie
przekomarzała się wesoło w rozmowie ze swoim najlepszym przyjacielem.
- Ron nie ma pretensji o to, że to nie jego wybraliście na
chrzestnego? – zapytała z zainteresowaniem Hermiona.
- Wiesz, że oddaliliśmy się od siebie, od kiedy zacząłem
spotykać się z Pansy. Nie lubi jej, o czym za każdym razem nie omieszka mi
wspomnieć. Nie potrzebuję, by i ona musiała tego słuchać. A poza tym Pansy już
w dniu, gdy odkryła, że jest w ciąży, oznajmiła mi, że albo ty i Malfoy
zostaniecie chrzestnymi, albo dziecko wcale nie będzie ich miało – Harry
uśmiechnął się do niej z czułością.
- A jak ona znosi… No wiesz…? - Hermiona spojrzała na
przyjaciela ze współczuciem.
- Robi dobrą minę i mówi, że przenigdy nie zaakceptowałaby
obecności swoich rodziców wraz z ich poglądami w życiu Jamesa, po tym jak się
jej wyrzekli z powodu naszego ślubu… Ale wiem, że było jej przykro szykować to
przyjęcie bez pomocy matki. Na szczęście Narcyza Malfoy stanęła na wysokości
zadania i doskonale zastąpiła w tej roli Reginę.
- Naprawdę nie mogę zrozumieć, dlaczego odsunęli się od
jedynej córki z powodu tego, że zakochała się w czarodzieju z poza
Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki – Hermiona z dezaprobatą pokręciła głową.
- Musisz mi coś obiecać Hermiono. Gdyby coś mi się stało w
czasie służby, proszę cię - pomóż Pansy uporać się z tym wszystkim, dobrze? Ona
i James będą cię wtedy bardzo potrzebowali. Obiecaj mi, że się nimi
zaopiekujesz! – poprosił, patrząc jej w oczy z determinacją.
- Harry! Przecież wiesz, że nigdy w życiu bym ich nie
opuściła! Jesteście mi najbliżsi na świecie! Masz moje słowo, że w razie czego
ich nie zostawię i zawsze będę pomagać na tyle, na ile tylko będę potrafiła! –
zapewniła gorąco.
- Dziękuję. Jesteś dla mnie jak rodzona siostra. Tak
naprawdę, tylko tobie mogę powierzyć opiekę nad moją rodziną – Harry objął ją i
przycisnął do swojej piersi.
Hermiona zdusiła napływające do oczu łzy, widząc, że
Malfoy i Pansy patrzą z ciekawością w ich stronę. O dziwo w oczach blondyna
czaiło się coś podobnego do zrozumienia. Czyżby Pansy prosiła go o coś
podobnego w tak ważnym, jak chrzest jej małego synka dniu? Kto wie…?
- Musi pani podpisać dokumenty – patolog wybił ją ze
strumienia jej wspomnień.
Hermiona odetchnęła, zastanawiając się, czy ciężar jaki zaległ w jej piersi, jeszcze kiedyś będzie w stanie zniknąć. Obawiała się, że jednak nie. Pewnie już na zawsze, będzie miała wyrwę w sercu, po utracie jej najbliższej osoby na świecie. Nie mogła jednak się poddać. Musiała być silna. Przecież mu to obiecała.
- Gdzie są jego żona i syn? – zapytała, ocierając łzy.
- Z tego co wiem, pani Potter leży na oddziale urazów
pozazaklęciowych. Syn państwa Potter jest na pediatrii. Jego życiu nie zagraża
niebezpieczeństwo. Ucierpiał najmniej.
- Czy mogę do nich pójść?
- Myślę, że tak. Z mojej strony to wszystko. Proszę przyjąć
najszczersze wyrazy współczucia.
Hermiona w odpowiedzi tylko skinęła mu głową. Musiała jak
najszybciej zobaczyć się z Pansy. Przyjaciółka na pewno będzie bardzo jej teraz
potrzebowała.
Wcześniej jednak podeszła jeszcze raz nieco bliżej. Musiała się przecież
pożegnać…
- Przysięgam, że zaopiekuje się twoją rodziną, Harry. Możesz
spać spokojnie. A pewnego dnia znów się spotkamy, masz moje słowo przyjacielu –
obiecała, ściskając jego zimną dłoń.
Mimo złamanego serca, chciała być silna – dla jego
najbliższych i dla dobra samej siebie. Harry na pewno by nie chciał, żeby
rozpaczała. Znała siebie na tyle, by wiedzieć, że spróbuje to przeboleć w ciszy
i samotności. Teraz jednak musiała zrobić, co w jej mocy, by całą sobą wesprzeć
Pansy i małego Jamesa, najlepiej jak potrafiła.
✨✨✨
To piętro było mniej ponure niż
korytarz prowadzący do kostnicy, ale i tak atmosfera napięcia i niepewności,
przesiąkała to miejsce na wskroś. Hermiona szła tak szybko, na ile pozwalały
jej wysokie obcasy, wciąż próbując nie rozpłakać się na nowo. Myślała o tym, że
już nigdy nie spotka Harry’ego, nie zobaczy jego uśmiechu, nie usłyszy jego
sarkazmu, nie skarci go za podjadanie jej frytek z talerza w czasie lunchu… To
było irracjonalne. I bolało. Starała się jednak zdusić choć na chwilę to
uczucie. Musiała stanąć na wysokości zadania.
Skręciła za róg korytarza i
zamarła w pół kroku, widząc kto stoi pod jedną z sali. Chyba pierwszy raz w
życiu widziała go w takim wydaniu – niedbałego, roztrzęsionego i wyraźnie
przejętego. Jego zwykle idealnie ułożone włosy były całe potargane, koszula
rozpięta, a jej rękawy podwinięte. Droga marynarka leżała niechlujnie na jednym
z plastikowych krzesełek, a Malfoy zaciskał szczęki i pięści w wyrazie skrajnej
bezsilności. Po chwili jednak odwrócił głowę i spojrzał prosto na nią, a na
jego twarz wypłynęła czystej postaci wściekłość. W kilku długich krokach
znalazł się tuż przed nią, obcesowo łapiąc ją za ramię.
- Gdzieś ty do cholery była Granger?! Wysłałem ci trzy sowy!
Czy naprawdę, twoja pieprzona kariera jest ważniejsza od tego, że twoja
przyjaciółka właśnie umiera w szpitalu? – syczał rozgoryczony.
- Co? – Hermiona poczuła, jak ciężar w piersi na nowo zaczyna
ją dławić. – Jak to umiera?
- Tak to! – Malfoy szarpnął nią gwałtownie. – Uzdrowiciele
podobno nie potrafią naprawić jej obrażeń wewnętrznych. Jeśli eliksiry szybko
nie zadziałają to… - głos Dracona zamarł, a on jęknął z frustracji i ukrył
twarz w dłoniach.
- Mogę się z nią zobaczyć? – zapytała Hermiona, dławiąc
kolejną falę szlochu i łez.
- Skoro już wreszcie się tu pokazałaś, pieprzona królowo
lodu, żyjąca tylko swoją pracą, to proszę bardzo! – warczał.
- Zamknij się Malfoy! Właśnie przed chwilą, byłam na dole
zidentyfikować zwłoki mojego najlepszego przyjaciela! – Hermiona przełknęła
łzy. – Masz to szczęście, że Pansy wciąż żyje i możesz z nią porozmawiać. Ja
dopiero co, pożegnałam człowieka, który był mi bliższy niż rodzony brat!
- O czym ty do diabła mówisz?! – Draco zrobił wielkie oczy i
znów złapał ją mocno za ramiona. –
Powiedzieli mi, że Potter jest w mugolskim szpitalu!
- Harry nie żyje… - wyszeptała, czując że po tym, gdy po raz
pierwszy głośno wypowiedziała te słowa, jej świat już nigdy nie będzie taki
sam.
- O Salazarze! Przepraszam! Tak mi przykro Granger! –
Mężczyzna przyciągnął ją do swojej piersi, zamykając ją w mocnym uścisku.
Od kiedy Pansy i Harry zaczęli się ze sobą spotykać, Hermiona
i Draco zostali poniekąd zmuszeni do zawiązania niepisanego rozejmu. Witali się
uprzejmie na wszystkich wspólnych okazjach, a później gdy przypadkiem minęli
się na Pokątnej lub w gmachu ministerstwa. Zawsze jedno pytało drugiego, co u
niego słychać, z tonem wyraźnie wskazującym na to, że to tylko zwykła
kurtuazyjna gadka, a nie chęć poprowadzenia głębszej rozmowy. Ostatni raz
Hermiona widziała go na chrzcie małego Jamesa, ponad pół roku temu.
- Nie możemy powiedzieć o tym Pansy, póki nie wydobrzeje –
zdecydował, odsuwając się od niej i sięgając do kieszeni, by podać jej swoją
chusteczkę.
- Wiem o tym. Widziałeś małego? Patolog powiedział mi, że
podobno z nim wszystko w porządku – Hermiona szybko otarła łzy i wyjęła
różdżkę, by rzucić na siebie zaklęcie Glamour. Pansy nie powinna
wiedzieć, że płakała.
- Tak, jest cały i zdrowy. Był zapięty w foteliku. Moja mama
jest na pediatrii i cały czas ma go na oku – wyjaśniał.
- To dobrze. Pójdę porozmawiać z Pansy i dowiem się, czy
powinnam go dziś zabrać do domu, czy jednak wolałaby, żeby został w szpitalu,
by być blisko niej.
- Granger… Ona naprawdę nie wygląda za dobrze – Draco znów z
frustracją potargał włosy. – Prosiła mnie, byśmy zaopiekowali się małym…
Pożegnała się ze mną – przyznał.
- Nawet nie chcę o tym słyszeć! Ona z tego wyjdzie! –
powiedziała z determinacją Hermiona, idąc w stronę sali.
To nie mogło się stać. Nie mogła stracić dwójki najlepszych przyjaciół
jednego dnia. Nie było takiej możliwości.
Weszła do sali, próbując zdobyć
się na nikły uśmiech. Pansy wyglądała niczym porcelanowa, filigranowa laleczka
w białej pościeli. Tuż obok niej, błyszczało kilka zaklęć monitorujących, a na
stoliczku obok łóżka, stała tacka z ponad dwudziestoma eliksirami. Malfoy miał
rację – naprawdę nie było za dobrze.
- Cześć Parks! – przywitała się, podchodząc bliżej łóżka.
- Hermiona… Jesteś tu…– Pansy otworzyła oczy i uśmiechnęła
się do niej słabo. – Tak bardzo się bałam, że nie zdążysz…
- Bardzo przepraszam, ale dziś było to głosowanie w
Wizengamocie i dlatego tyle to trwało – skłamała, przyciągając krzesło bliżej
łóżka i siadając z ulgą, że jej drżące nogi będą miały chwilę odpoczynku.
- Byłaś u Harry’ego? – Pansy zapytała ze łzami w oczach,
sięgając po jej dłoń i ściskając ją mocno.
- Wszystko z nim w porządku. Kilka zadrapań, ale…
- Wiem, że mój mąż nie żyje. Umarł na moich oczach.
- Pansy… - Hermiona poczuła, jak łzy wypływają jej z kącików
oczu i wiedziała, że nie ma możliwości, by je powstrzymała.
- Nie zapominaj, że to ja uczyłam cię rzucać Glamour –
blade usta kobiety, wykrzywił delikatny uśmiech.
- To prawda – Hermiona parsknęła przez łzy, mocniej ściskając
dłoń przyjaciółki.
- Jak on wygląda? Było tak dużo krwi…
- Wygląda, jakby spał – szepnęła Hermiona, czując się, jakby
ktoś kroił nożem jej wnętrzności.
- To dobrze… - Pansy zakasłała z bólem. – Przekazałam już
Narcyzie szczegóły dotyczące pogrzebu.
- Nie powinnaś się tym teraz zajmować. Musisz wypoczywać. Na
wszystko przyjdzie czas…
- Hermiono… Nie okłamuj samej siebie, bo to obraża twoją
inteligencje. Widzisz, że z tego nie wyjdę.
- Nieprawda! – zawołała z mocą Hermiona. – Wyzdrowiejesz!
Wiem, że dasz radę, jestem pewna! – Hermiona czuła, jak krew dudni jej w
żyłach. Pansy nie mogła się poddać.
- Harry na mnie czeka – kobieta uśmiechnęła się lekko. –
Oboje wiemy, że to nasz czas.
- To wykluczone! Przestań myśleć o takich sprawach! James cię
potrzebuję. Nie możesz się poddawać!
- James będzie miał wspaniałą rodzinę, która go będzie bardzo
kochała. Zadbacie o niego nie gorzej niż ja i Harry, wiem to – Pansy znów
zakasłała, a na jej ustach pojawiła się drobna kropla krwi.
- Pansy! Posłuchaj mnie! – Hermiona zaczęła się obawiać, że
za chwilę zmiażdży dłoń przyjaciółki, nie mogła jednak poluzować uścisku, w
obawie, że odejdzie jeśli jej nie powstrzyma.
- Nie… To ty posłuchaj – brunetka oddychała z coraz większym
wysiłkiem. – Rozmawiałam już z Draco i on obiecał…
- Pansy, żadne z nas nie zastąpi małemu ciebie!
- Ty i Draco jesteście wspaniałymi ludźmi. Razem będziecie
wszystkim, czego mój syn będzie potrzebował.
- Pansy… Proszę cię… - załkała, przyciskając czoło do ich
złączonych dłoni.
- To ja cię proszę, Hermiono. Nie mam nikogo innego, komu
mogłabym powierzyć moje dziecko.
- Wiesz, że kocham Jamesa, jak gdyby był moim własnym synem i
zawsze przy nim będę, ale… Proszę cię… - szlochała Hermiona.
- Obiecaj mi, że zajmiesz się moim synem i zastąpisz mu
matkę. I że zadbasz o Draco. On też będzie cię potrzebował… Może teraz wreszcie
uwierzy, że na to zasługuje. Razem będziecie prawdziwą rodziną.
- Pansy…
- Obiecaj mi to! – Pansy mocno uścisnęła jej dłoń, po czym
znów dostała ataku kaszlu.
- Obiecuję, że zrobię wszystko, by James wyrastał w poczuciu
szczęścia i miłości – przysięgła Hermiona.
- Dziękuję. Uda wam się. Jesteście do tego stworzeni – Pansy posłała jej słaby uśmiech, po czym na
chwile wzmocniła uścisk na jej dłoni i zamknęła oczy.
- Chcesz żebym zawołała uzdrowicieli? – zapytała Hermiona,
roztrzęsionym głosem.
- Nie, ale powiedz Jamesowi, że mama i tata bardzo go kochali
– wyszeptała słabo.
- Jasne. Niedługo wrócę – Hermiona puściła jej rękę i wstała.
- Dziękuję ci. Jesteś najlepszą przyjaciółką – usłyszała, gdy
podchodziła do drzwi.
Hermiona spojrzała na nią przez ramię i poczuła, jak kolejna
fala bólu rozrywa jej serce. Pansy się poddała… Czy to naprawdę mógł być
koniec?
Ostry dźwięk przeszył ciszę, a zaklęcia diagnostyczne obok
łóżka, zaczęły świecić na czerwono.
- Pansy? – Hermiona z powrotem podbiegła do łóżka. – Pansy! –
krzyknęła z paniką.
Kilka sekund później do pokoju wpadło pięciu uzdrowicieli.
Jeden z nich siłą odciągnął ją od boku przyjaciółki i wyprowadził na korytarz.
Poczuła, że ktoś obejmuje ją w talii i pomaga jej podejść do
krzesełek, by posadzić jej roztrzęsione ciało.
- Ona nie… Nie może… - wyszeptała, przed oczami widząc tylko
ciemność.
- Spokojnie Granger, oddychaj. Wdech i wydech – szeptał jej
do ucha, delikatnie pocierając jej kark. Dopiero po chwili zorientowała się, że
siedzi na jego kolanach i opiera głowę o jego ramię.
- Malfoy…
- Wiem. Ale wszystko będzie dobrze. Poradzimy sobie… -
powiedział zdławionym głosem, wyraźnie przejęty.
Hermiona nie miała pojęcia ile to trwało, ale wreszcie jakiś
uzdrowiciel pojawił się tuż przed nimi. Usiłowała wstać, ale zachwiała się na
nogach, więc Malfoy znów złapał ją w talii, silnym uściskiem swoich dłoni.
- Czy ona…?- zadał
pytanie blondyn.
- Niestety, bardzo mi przykro, ale się nie udało. Pani Potter
właśnie zmarła.
To było jak spadanie w dół ciemnym tunelem. Ciemność i
strach. I zupełny brak zrozumienia, jak mogło do tego wszystkiego dojść.
✨✨✨
Hej! 😋
Rozdział ciut wcześniej, ale naprawdę jestem dziś padnięta i wytrzymanie do północy mogłoby okazać się wyzwaniem.

Pierwsza! Zabieram się do czytania
OdpowiedzUsuńDobra, to było bardzo smutne i przejmujące. Niby pisałaś co będzie, ale i tak boli...
UsuńCzekam na kolejny
OMG mam łzy w oczach 😭😭
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się połączenia Pansy i Harrego, szkoda że tak krótko byli w tym opowiadaniu. Ale ciekawa historia się zapowiada to był rozdział pełen łez, ale teraz pewnie będzie dużo chemi między Dramione, silne charaktery i te sprawy 😂😈😃
UsuńVenik to żeś mi wycisnęła łzy przed snem no...
OdpowiedzUsuńHarry i Pansy 😭
Ależ to smutne 😭
Ale Hermiona i Draco na pewno będę dobrymi rodzicami dla Jamesa, choć na początku będzie pod górkę 😭
Właśnie szkoda Pansy i Harrego, miałam nadzieję że uda się im przeżyć tylko będą w śpiączce 😭😭
UsuńGenialnie się zapowiada, co prawda nie spodziewałam się aż tak mocnego wstępu, jednak zrobił wrażenie i wiem co będę robić jutro caly dzien- czekać na następny rozdział. Dziękuję bardzo za dedykację i pozdrawiam ❤
OdpowiedzUsuńA no i całkowite zaskoczenie to Pansy jako Pani Potter. Szkoda, że tak szybko ich pożegnaliśmy bo bardzo lubię ich razem
UsuńBardzo dziękuję za dedykację i za wcześniej dodany rozdział.❤ Też jestem padnięta i idę zaraz spać więc do północy bym nie dotrwała.
OdpowiedzUsuńRozdział dużo wyjaśnia ale jest bardzo smutny. Czytałam z zapartym tchem i przeżywałam razem z Hermioną to wszystko. Ta część była bardzo dobrze napisana ale taka przytłaczająca swoją treścią i tymi emocjami. Mam nadzieję, że kolejne będą bardziej pozytywne i czekam na nie z niecierpliwością. Dużo weny życzę.❤💚💜💙💛
No i się popłakałam... Tak uwielbiam Harry'ego z Pansy, a tu trzeba było ich pożegnać już na samym początku. Jednak trzeba przyznać Pansy, nieźle wkopała swoich przyjaciół 😅 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńMam ochotę cię zabić. Dawno już tak nie płakałam na jakimś opowiadaniu 😭 Czekam na dalsze miejmy nadzieję, że weselsze rozdziały ❤️
OdpowiedzUsuńCzytając płaczę.. Nie wierzę że Harry nie żyje... Jak mogłaś to zrobić?
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się połączenia Harrego o Pansy bardziej myślałam że będzie Ginny i Blaise a tu taka niespodzianka..
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Jestem cała zaryczana. Nie wiem co mnie zabiło bardziej, finałowy sezon Lucyfera, czy ten rozdział. Pomyślałam przez chwilę o tym, że to Harry mógł umrzeć o obstawiałam, że Pansy mogłaby być jego żoną jak przez dłuższy czas nie było nic wspomniane o jej imieniu. No i przede wszystkim kto inny poprosiłby Draco na chrzestnego, jeśli nie Pansy. Chyba, że mielibyśmy duet Ginny i Blaise. No ale skoro to był Harry... Nie wyobrażam sobie nawet, żebym miała się znaleźć w takiej sytuacji, jak Hermiona i Draco. Ich najlepsi przyjaciele zginęli w wypadku, a oni teraz muszą zająć się ich dzieckiem i próbować stworzyć rodzinę. Dwójka osób, które się tolerują, ale nic więcej. Mimo wszystko jestem zaskoczona, że Draco okazał się tak opiekuńczy w stosunku do Hermiony. Śmierć i ostatnie słowa Pansy mnie rozbiły na tysiące kawałeczków. Nie wątpię, że Hermiona i Draco nie zrobią wszystkiego co w ich mocy, by zaopiekować się i stworzyć dom dla małego Jamesa, ale rodzice to jednak rodzice...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział i mam nadzieję, że nie wyciśnie ze mnie jeszcze większej ilości łez 😭
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Czekałam, czekałam i się doczekałam 🎉
OdpowiedzUsuńBogu dzięki, że pierwszy rozdział był już dziś. 🙏🙏
I zaczynamy czekanie od nowa ale warto 👌
No trzymasz w napięciu, pierwszy rozdział bardzo emocjonalny. Tak myślałam, że ktoś umrze by czyjaś miłość mogła rozkwitnąć... Szkoda ze tak od razu 😢😢
Ale zapowiada się bardzo ciekawa i fajna Miniaturka ❤️
Czekam na 2 część z niecierpliwością 🙏🙏
Oby było już jutro 🙏🙏😂
Awwwww. Dziękuję za dedykacje :). Rozdział super. Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo fajnie. Ale mega smutny rozdział 😣😣
OdpowiedzUsuńNo i fakt od razu skojarzył mi się z filmem "och życie " 😅 który jest ogólnie bardzo dobry. Polecam go obejrzeć 😉
No nie... Harry i Pansy😢😢 Aż łzy miałam w oczach, jak to czytałam😢
OdpowiedzUsuńCudo ❤😭❤😭❤😭❤😭❤ Pansy i Harry ❤ jedna z moich ulubionych par po Dramione ❤ Choć serce mi się łamię to nie mogę doczekać się Narcyzy i naszych Dramionków 💚💚💚💚💚🐍🔥🐍🔥🐍
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Tego to się nie spodziewałam jestem w kompletnej rozsypce po tym rozdziale. Mam chyba papkę zamiast mózgu 😭😭😭 już na początku zaczelam coś podejrzewać 😭 tak bardzo współczuję Hermionie i Draco że musieli stracić najlepszych przyjaciół 😭😭
OdpowiedzUsuńCzytanie z samego rana przed pracą bo zobaczyło się rozdział to zły pomysł - a dlaczego? Bo się poryczałam 🥲 tyle emocji, martwy Harry i umierająca Pansy - za dużo straty, tak to opisałaś, że mam ciarki... ale czekam na więcej
OdpowiedzUsuń💚💚💚
W ogóle nie pomyślałam o Pansy I Harrym...niemniej serce mi się kraje...😭😭😭nienawidzę takich momentów,choć oczywiście wiem,że nie zawsze może być szczęśliwie...
OdpowiedzUsuńBiedny mały James...dobrze że ma jeszcze tak wspaniałych rodziców chrzestnych,którzy dla tego malucha będą całym światem i będą musieli się dogadać 😔🧡❤ mimo że być może ta trojka będzie szczęśliwa narazie nie potrafię się uśmiechać...
Niemniej czekam na kolejny rodział🍀💜❤
A za ten dziękuję.
Ściskam 🚀🚀🚀🚀
Okay… mam łzy w oczach, dobrze że przeczytałam to przed pracą 💔
OdpowiedzUsuńLogiczne, że Harry musiał się ożenić ze slizgonką, żeby Malfoy mógł być chrzestnym 😅 ale chyba nigdy jeszcze nie było mi tak żal jego śmierci. I biedny James. Teraz jestem ciekawa jak sobie poradzą z Malfoyem w nowej roli.
❤️
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA💚
Cieszę się, że dostałaśtak rozdział że mogłam to przeczytać w drodze do pracy. Chociaż jest on mega smutny i pełen emocji mam nadzieję że ta historia dalej już będzie pełna szczęścia. Nie spodziewałam się, że to akurat Harry i Pansy zginą... kurczę lubię ich razem. Draco zaskoczył mnie swoim zachowaniem . Ta jego opiekunczosc jest bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńTeraz z niecierpliwością będę wypatrywac kolejnej części.
Buzka;*
Jeju ale mam łzy w oczach. Nie spodziewałam się że o taką odpowiedzialność może chodzić. Hermiona z Draco będą teraz musieli stanąć na wysokości zadania.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział 😀
Pozdrawiam
Maskara! Ryczę!
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze spodziewałam się takiego motywu ale byłam bardziej nastawiona, że to Ginny z Blaisem będą opłakiwaną parą.
OdpowiedzUsuńAle i tak jest super. Łatwo odczuć emocje bohaterów.
To był pierwszy pomysł, ale Ginny ma zdecydowanie zbyt dużo rodzeństwa, by jej dziecko mogło zostać sierotą. Musiałabym wybić w 1 rozdziale cały klan Weasleyów :D
UsuńMusiałabyś skonstruować bombę i położyć ją pod Norę żeby to mogło być wiarygodne 😉 ale z Twoim talentem to w to że podrzucił ją gołąb tez bym uwierzyła 😅🤣
UsuńNieeee!! Pojawiły mi się łezki w oczach, nie powiem, że nie :c spodziewałam się, że ktoś umrze, ba byłam pewna. Jednak sposób w jaki to napsiałaś rusza za serce
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy 😇
😭😭😭😭 tego się nie spodziewałam 😭😭
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszego rozwoju akcji, aczkolwiek serduszko pękło z powodu ich śmierci 😢
🥺
OdpowiedzUsuńO jacie... Z jednej strony zapowiada się suepr opowiadanie i już wiem że bardzo się w nie wciągnę, a z drugiej ten rozdział jest tak przeraźliwie smutny...
OdpowiedzUsuńDawno sobie tak nie płakałam przy jakiejś książce😩😭
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny rozdział 🙏❤🙏💚
OdpowiedzUsuńPodpisuje się zdecydowanie 😁😁❤💚🧡
UsuńJestem z Wami 🤪
Usuńo tak 🙏 o tak 🙏 o tak 🙏
Usuń🙏🙏🙏 prosimy 🙏🙏🙏 prosimy 🙏🙏🙏 prosimy 🙏🙏🙏
Ja też się podpisuję!🙈
UsuńAkurat przed meczem z Rosja
Też się podpisuje!!!! ❤❤❤
UsuńTeż proszę wcześniej rozdział😊
UsuńJA TEŻ!!
UsuńCzekamy❤❤
Usuń😭
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie ta Pansy, byłam pewna ze to Ginny będzie Panią Potter. Jednak wtedy pojawiłby się pewnie problem z oddaniem dziecka Hermionie i Draco🙈
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się to potoczy, bo zaczęliśmy z grubej rury😅
Czy tutaj tez będzie scena nad pełna pieluszka?😅🤢🤮
Magicznie pozdrawiam,
Nicolett
Wyje! Wyje jak bóbr 😭😭😭
OdpowiedzUsuńTo jest takie straszne i przygnębiające, ja nie chcę żeby oni umarli 😭 jeju ale człowiek potrafi się wczuć w uczucia bohaterów.
Mam nadzieję że kolejne części będą tylko weselsze i pełne miłości dramionkow na otarcie tych łez 💕
Całuje 😘
Ryczę 😢😢 Tak mi szkoda Harry'ego, Pansy i małego Jamesa. Strasznie przygnębiający rozdział, mam nadzieję, że w kolejnych będzie mniej bólu i złamanych serc.
OdpowiedzUsuńLilak
No i jak ja mam mieć 1 ulubione opowiadanie jak z każdym kolejnym wiem że moje zdanie się zmieni po tym 😂😂 uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńTo było zaskoczenie, te emocje mnie pochłonęły... smutek, wzruszenie, niepewność.
OdpowiedzUsuńIdę po więcej! 😍
Dziękujè za dedykacje 🥺
OdpowiedzUsuńAle mam złamane serce! Płakałam jak bobr ! 😭😭😭
Boje się następnych !!!💔
Ale moje serce pękło... Łzy same poleciały... 😭
OdpowiedzUsuńTo zwrócenie uwagi, że Harry przeżył tyle, ale żaden człowiek nie jest niezniszczalny, ironia losu, że zginął w mugolskim wypadku...
Takiej pary się nie spodziewałam, ba, nawet o nich nie pomyślałam :)
Jestem bardzo ciekawa co dalej, także lecę czytać <3
Serce dudniło mi od chwili, w której przeczytałam, że Hermiona ma zidentyfikować zwłoki.. tak bardzo liczyłam na to, że to jednak nie będzie Harry..
OdpowiedzUsuńTa historia zaczyna się naprawdę tragicznie... ale wiem, że już mi się podoba - tyle emocji, łzy lecą mi jak u bobra...
Doprawdziłaś mnie do łez- a właściwie potoku. Rodział bardzo chwyta za serce. Trochę bałam się twj miniaturki- ze względu właśnie na prolog i ogólnie zapowiedź. Ale nawet jeśli doprowadziła mnie do łez już przy pierwszym rozdziale- było totalnie warto! Lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńPiszesz tak ujmująco że nie umiem opanować drżenia rąk po tym rozdziale... pamiętam jak przeczytałam go za pierwszym razem... pomyślałam wtedy WOW to jest dopiero hardcorowe pisanie ! To co tu czytam to już wyższa polka Twoich umiejętności wyciskania ze mnie potoku łez 🙈🤯 wymiatasz kochana! Sposób w jaki przedstawiłaś identyfikację jest normalnie tak realistyczny że mam ciary... te emocje... ale rozmowa Pandy z Hermiona to normalnie SZTOS jakie to wszyysko jest prawdziwe... czułam się tak jakbym tam stała w rogu sali i widziała właśnie rozgrywający się dramat 😱🙆♀️🙈🙈🙈 MEGA emocje.. ogólnie nie przepadam za takim wyciskaczem łez bo zwykle wyje jak oszalała ale w Twoim przypadku choć brakło mi chusteczek i jestem zmęczona płaczem to cieszę się że stworzyłaś te historię i że mimo wszystko będzie w NIEJ HAPPY END 🥰😘
OdpowiedzUsuńHe he Pansy 😁 miało być Pansy 😅😉
UsuńNie wiem jak to się stało że nie przeczytałam tego do końca 😮 jestem strasznie roztrzęsiona po tym rozdziale, ciężko mi uwierzyć w to co się tu wydarzyło
OdpowiedzUsuńJeeej.... Pansy... Harry... No nie mogę... Lecę czytać dalej, licząc, że nie będzie smutno... Wyczerpałaś limit smutku na całe to mini opowiadanie w pierwszym rozdziale wiesz o tym?
OdpowiedzUsuń