Dedykacja: Dla wszystkich Paulin S. - które ujawniły się pod ostatnim postem 😋
🐉🐉🐉
Miał ochotę uderzyć z całej siły
głową w granitowy blat swojej kuchennej wyspy. Co on sobie do jasnej cholery
wyobrażał, pozwalając sobie na całowanie śpiącej Hermiony Gra… Mal... Po prostu Hermiony? Kurwa!
To prawda, że to ona pierwsza go złapała i przyciągnęła do siebie, ale przecież wciąż nadal spała… Nie była w pełni świadoma tego co robi. W zasadzie, to nie było
lepsze od tego, co… Nie! Nie mógł wprost uwierzyć, że drugi raz zrobiłby jej coś
podobnego i to wbrew jej woli. Choć w sumie, to nie do końca była prawda. Może była nieświadoma, ale wciąż tak samo
zaangażowana w to, jak on.
Salazarze! Ależ ona miała słodkie usta! Jej skóra była taka miękka, ciepła i
gładka… Od dawna, a w zasadzie jeszcze nigdy nie pożądał tak żadnej kobiety.
To było kompletnie nowe, jeśli chodzi o jego doznania na tym polu, a przecież
wcale nie był niedoświadczonym młokosem. Sytuacja powoli zaczynała go irytować i
przerastać. Musiał coś wymyślić. Szybko.
By przestać się tym zadręczać wciąż od nowa i możliwe jak
najszybciej zapomnieć o tym, że nigdy w życiu nie przeżył doskonalszego
pocałunku, postanowił ponownie skupić się na bulgoczącym na kuchennym blacie eliksirze.
🐉🐉🐉
Granger gwałtownie usiadła, gdy Draco odłożył chochlę, którą
zamieszał w kociołku. Wyglądała na dziwnie zdezorientowaną, a on odniósł wrażenie, że
gdy do niego mówiła, jednocześnie intensywnie się na niego gapiła, jakby coś analizując. On sam nie
potrafił spojrzeć jej na dłużej w oczy, dlatego zajął się sprzątaniem, przeglądaniem
lodówki i zdawkową wymianą suchych zdań o byle czym. To było śmieszne, ale trochę się
obawiał, że jeśli Granger zrozumie co się wydarzyło, wtedy być może znów rzuci się na niego
z pięściami.
Spiął się nieco, gdy zapytała go czy to on ją przykrył kocem… Ale nie powiedziała nic
więcej, więc chyba się nie domyśliła. A nawet jeśli… Nie skomentowała tego, co
przyprawiło go o prawdziwą ulgę. Miał na dziś dość problemów, by jeszcze pakować się w
nowe, a zwłaszcza w kolejną walkę z Hermioną…
Hermioną… Chyba pora, by przyzwyczaił się do nazywania jej tak w swojej
wyobraźni. Nie była, już Granger, a naprawdę nie chciał mianować ją
Malfoyem. Nie zasługiwała na taką obelgę.
Poszła do łazienki, chyba chcąc zmyć z siebie resztkę snu, a on usiadł i napił się kawy. Był już bardzo zmęczony, a to był dopiero początek dnia…
🐉🐉🐉
Gdy wróciła, od razu podeszła ponownie skontrolować eliksir.
Jak zawsze perfekcyjna i zaangażowana we wszystko co robiła, nic się nie zmieniło w tej kwestii.
- I jak? – zapytał ją, starając się nie stanąć zbyt blisko.
- Wszystko w porządku. Jest gotowy – zapewniła spokojnie,
choć nagle zrobiła się śmiertelnie blada. Czyżby jednak coś było nie tak?
- Dobrze się czujesz? Nagle zbladłaś… - Draco naprawdę się
zaniepokoił, że to opary eliksiry mogły jakoś jej zaszkodzić.
- Tak! To nic… - wyjaśniła szybko. – Eliksir jest gotowy,
musi tylko ostygnąć i będzie można rozlać go do fiolek.
- Sam nie wiem, co teraz powiedzieć… - przyznał, znów czując się podle w całej tej
sytuacji.
- W każdym razie, nie próbuj mi dziękować! –
przypomniała mu gwałtownie.
Przytaknął jej i postanowił, że nie wytrzyma dłużej bez
porządnego drinka. Musiał jakoś przetrwać, to co ich dziś jeszcze czekało, a na trzeźwo
byłoby to o wiele trudniejsze.
- Posłuchaj… - odezwała się, wyglądając na dziwnie niespokojną.
- Tak? – zapytała cicho, zastanawiając się skąd u niej ten niepokój.
- Nie musisz jej go podawać – powiedziała na jednym wydechu.
- Co? – Starał się zrozumieć, o co dokładnie jej chodziło. To oczywiste, że
eliksir był przeznaczony dla kobiety, niemniej czy ona domyśliła się, że chodziło o Pansy?
- Nie musicie tego robić… Wiem, że sytuacja jest kiepska, ale może jednak
zdołamy coś wymyślić? Zawsze jest jakieś wyjście. Nie rób niczego wbrew sobie… -
tłumaczyła mu nad wyraz spokojnie.
- To nie jest moja decyzja – odpowiedział, w duchu zastanawiając się, dlaczego
ona myśli, że ma on możliwość decyzji w tej sprawie.
Przecież…
- Skoro to też twoje dziecko, to masz prawo… - zaczęła
mówić.
To było jak suchy trzask bata w sam środek jego jaźni. Oczywiście! Granger w
tej swojej wszechwiedzącej, przemądrej głowie nie wydedukowała niczego innego,
jak tylko to, że to on jest tutaj tym, który planuje zabić własne dziecko. Nie
zdarzył się nawet zastanowić nad tym co robi, gdy w trzech krokach znalazł się
przy niej i silnym pociągnięciem poderwał ją z kanapy.
- Możesz to powtórzyć?! – poprosił, ledwo się hamując, by nią nie potrząsnąć za
to, o co chciała go właśnie oskarżyć.
Widział, jak cała sztywnie i patrzy mu w oczy, chyba chcąc by zrozumiał, że
ona zna jakiś jego sekret. No dawaj, Granger! Popisz się, co też
wymyśliłaś na mój temat! – warczał w swoich myślach.
- Podsłuchałam dziś rozmowę Astorii z Dafne… – przyznała.
Tarfiony-zatopiony. Draco zamknął oczy, próbując zastosować oklumencję, by nie
wykrzyczeć jej w prosto w twarz, że wcale nie był do cholery jasnej, takim skończonym potworem,
za którego go wciąż uważała. Nie był nim! I naprawdę ona nie miała prawa go za
takiego uważać. Opanował się na tyle, by móc wziąć głęboki oddech i zdobyć się
na spojrzenie jej prosto w oczy, licząc że emocje go nie poniosą.
- A teraz mi powiesz, że wcale nie pomyślałaś o tym, że poprosiłem swoją żonę,
by ugotowała mi eliksir, który ma za zadanie zabić moje dziecko, które mam z
dawną kochanką! – syczał, zaciskając mocniej dłonie na jej ramionach, choć
wcale z premedytacją nie chciał zrobić jej krzywdy.
- Ja… - Hermiona wyglądała na kompletnie zdezorientowaną.
- Za jak bardzo podłego człowieka, ty mnie kurwa uważasz, Granger?! – warknął,
gwałtownie odsuwając się od niej. Musiał ją puścić, bo inaczej mógł zrobić coś
naprawdę głupiego.
- Przepraszam! Ja po prostu sądziłam…
- Pansy! Ten jebany eliksir jest dla Pansy! Bo ona i Blaise okazali się tak
wielkimi idiotami, że zaliczyli wpadkę! Rozumiesz?! – krzyczał, starając się
ignorować gwałtowny uścisk w piersi. Jak bardzo ona musiała go nienawidzić,
skoro bez problemu uznawała go za zdolnego do takich rzeczy? Musiał sięgnąć po
alkohol, by choć spróbować zdusić to, jak bardzo poczuł się tym zraniony. Czego
on się kurwa spodziewał? To wciąż była Granger. To jasne, że nienawidziła go do
szpiku kości i zawsze podejrzewała o najgorsze.
- Naprawdę? Och nie! – wyglądała na bardzo przejętą tą informacją.
Popatrzył na nią, ledwo dusząc w sobie prośbę, by wróciła
teraz do zamku i trzymała się z daleka od niego. Nie mógł jej jednak odesłać.
Tylko ona mogła wiedzieć, czy działanie eliksiru będzie poprawne.
- Myślisz, że czemu wyjechała? Ciągle robiło jej się słabo i co chwilę biegała
rzygać! Jeszcze dzień lub dwa i ktoś mógłby nabrać podejrzeń! A gdyby jej
ojciec, albo matka Zabba się o tym dowiedzieli, to nowa wojna nie trwałaby
dekadę, a następnych sto lat! – mówił i pił na zmianę, by jakoś się rozproszyć.
Sam nie wiedział, czemu to tak cholernie bolało, ale wciąż nie chciało mu to
minąć. Poczuł się naprawdę podle po tym wszystkim.
- Naprawdę nie miałam o tym pojęcia! - tłumaczyła, podchodząc do niego powoli.
- Jasne, że nie! – rzucił ostro. – Ocenienie mnie jako najpodlejszego
skurwiela, jakiego nosi ten świat, przyszło ci nadzwyczaj łatwo, prawda?
Przecież masz w tym wieloletnią wprawę! – Chciał ją oskarżyć, wytrącić ją
jakoś z poczucia bycia zawsze wszystkowiedzącą i nieomylną. Kurwa! Chciał ją
zranić, tak jak ona właśnie zrobiła to jemu…
- Przestań! – poprosiła nieomal płaczliwie, kładąc mu dłoń na ramieniu.
W pierwszym odruchu zamierzał ją odepchnąć i krzyknąć coś co mogłoby ją zaboleć
o szlamach i tym, jak niewiele są warte. Chciał też powiedzieć, że wcale nie jest taka mądra, jak wszyscy uważają. Lecz, gdy
poczuł jej dotyk, a ciepło i bliskość jej ciała dotarły do niego, o dziwo ból w piersi złagodniał i zmienił się w ledwo piekące wspomnienie.
Ona naprawdę żałowała i naprawdę chciała przeprosić. Bez udziału świadomości
złapał ją i owinął jedno ramię wokół jej tali, tak by móc przyciągnąć ją bliżej
siebie. Jej zapach był taki kojący i przyjemny…
- Jeszcze raz, Granger…. Jeszcze raz zrobisz ze mnie tak podłego drania, a
przysięgam, że pokażę ci, że naprawdę mogę nim być… - zacisnął powieki,
nie chcąc wiedzieć, co gościło teraz w jej spojrzeniu. To był wyraz jego słabości,
ale potrzebował jej teraz tutaj – tak blisko – tak właściwie ułożonej na jego
ramieniu.
- Przepraszam... Naprawdę przepraszam… – Poczuł delikatny dotyk jej chłodnych
palców na swoim policzku.
Uniósł nieco głowę i otworzył oczy. Skoro dobrowolnie go dotknęła, to znaczy,
że…? O Salazarze! Nie sądził, że jest aż tak blisko. Ich nosy prawie się ze sobą
stykały, a jej prześliczne usta wydawały się tak gotowe…
Nagły trzask teleportacji był jak małe trzęsienie ziemi, które o dziwo przywrócił
ich do normalności. Granger szybko się od niego odsunęła i poszła otworzyć
drzwi z tarasu, na którym stał Zabini. Draco pociągnął zdrowo z butelki,
próbując się do końca przywrócić do stabilności. Merlinie! Ależ to był pojebany
dzień.
🐉🐉🐉
Zabini przyszedł tylko, aby upewnić się, czy są gotowi. Cóż… Byli, choć to wcale nie
poprawiało mu humoru. Niemniej obiecał Pansy pomoc i wiedział, że musi
dotrzymać słowa.
O dziwo Granger nie wyglądała na bardzo skrępowaną tym, w jakiej pozycji
znaleźli się kilka chwil wcześniej. Prowadzili razem jakąś lekką rozmowę o
eliksirze i o dzieciach. Rozśmieszyła go jej mina, gdy przez chwilę chyba
poważnie uwierzyła, że chciałby mieć z nią siódemkę maluchów… Salazarze! Dziecko…
Wcale nie chciał mieć z nią dziecka! Na sama myśl o wypełnieniu przepowiedni
tego starego chińczyka, robiło mu się słabo i niedobrze. Nie mógł dopuścić do
tego, by w ten sposób ją skrzywdzono. Nie miał jednak jeszcze pomysłu, jak temu
zapobiec.
Widok załamanej Pansy na chwilę zmroził mu serce. Zawsze nie
lubił, gdy jego przyjaciółka przeżywała jakiś emocjonalny kryzys i lała łzy,
ale tak mocno zdruzgotanej nie widział jej chyba jeszcze nigdy. Trzymał ją w
swoich ramionach, zrozpaczoną i szlochającą i przez chwilę pomyślał o tym, by
zabić Zabiniego, za to że do tego dopuścił.
Pansy dziękowała mu za pomoc, wciąż płacząc mu w ramię, a on nawet nie miał
serca powtórzyć jej słów Granger o tym, że dziękowanie za coś takiego jest
gorsze od obelgi.
- Hermiono… - Pansy zwróciła się do niej.
- Tak? – odpowiedziała, a jej oczy były takie pełne
współczucia, że aż to nim lekko wstrząsnęło.
- Przepraszam, że cię w to mieszam! Wybacz mi… - załkała Pansy.
- Przestań wygadywać głupoty! – Garanger… Hermiona
podeszła bliżej, a Pansy szybko się do niej przytuliła, niczym do dobrej przyjaciółki.
Patrzył na nie, zastanawiając się jak to możliwe, że tak szybko urodziła się
pomiędzy nimi dwiema ta więź. To było prawie niezwykłe.
- Wszystko będzie dobrze… - Hermiona patrzyła na niego mówiąc te słowa i w
dziwny sposób odniósł wrażenie, że też do niego je kierowała. Skinął jej lekko
w odpowiedzi. Kiedyś będzie dobrze… Jeśli tylko przetrwają ten dzień.
🐉🐉🐉
Hermiona odprowadziła Pansy do łazienki, a on wrócił do barku po swoją ulubioną dzisiaj butelkę wódki. Blaise bez pytania i bez szukania szklanki, wziął karafkę mocnego absyntu, który zapewne miał za zadanie szybko zwalić go z nóg.
- Pansy potrzebuje drinka – Hermiona wróciła do salonu i podeszła do blatu, by zabrać
eliksir.
- Whisky? – Draco wstał, odłożył wódkę i podszedł do niej.
Potwierdziła skinieniem głowy.
Szybko wydobył z szafki nową butelkę, ulubionej przez Pansy whisky.
- Chcesz coś innego dla siebie? – zapytał, podchodząc do niej.
- Nie. To potrwa z jakieś pół godziny…
- Nie masz pojęcia, jak bardzo jestem ci…- chciał jej to powiedzieć i
przeprosić za to, że musiała brać w tym wszystkim udział, zapewne wbrew sobie.
- Nie. Nic nie mów, proszę cię… – Wyraźnie wyglądała na bliską łez.
Skinął jej lekko, a ona nagle podeszła i zarzuciła mu ramiona na szyję,
przyciągając go do siebie. Natychmiast oddał jej uścisk, chłonąc jej ciepło
niczym eliksir spokoju. To było o wiele lepsze, niż próba znieczulenia się
wódką. Potrzebował jej ukojenia całym sobą.
Puściła go i odebrała od niego alkohol oraz szkło, po czym
szybko wyszła, bojąc się, że za chwilę się przed nim rozpłacze.
Wróciła do łazienki, a on znów złapał za butelkę i usiadł
obok rozwalonego na kanapie Zabiniego.
- Przynajmniej wam jakoś się układa – burknął Blaise,
pocierając twarz i pociągając zdrowo z butelki.
- Zamknij się! – warknął na niego Draco, zły, że śmiał
skomentować to, że Hermiona go przytuliła.
- Wiem, że to potępiasz, ale pomyśl…
- To ty powinieneś był pomyśleć, zanim do tego dopuściłeś –
Draco rzucił mu wrogie spojrzenie.
- Do tego trzeba było dwojga – Zabini znów się zdrowo
pociągnął prosto z gwintu.
- Ale teraz tylko ona przez to cierpi, prawda? – Draco nie
zamierzał mu odpuszczać.
- Nie myśl, że mnie to w ogóle nie dotyka… Ja…
- Nawet nie spróbowałeś czegoś zrobić, Blaise.
- Nie jestem tobą Smoku, nie mam tak twardej dupy! – Zabini
zwiesił głowę, ewidentnie przytłoczony tym wszystkim.
- Nie, nie masz. I dlatego nie zasługujesz na Pansy. Ona nie
może być wiecznie silna za was oboje – powiedział mu z pogardą.
Zapadło gorzkie milczenie, którego Draco wcale nie miał
zamiaru przerywać. Był wściekły i rozgoryczony na przyjaciela, zmartwiony jeśli
chodziło o Pansy i… wdzięczny za Hermionę i jej pomoc. Bez niej, to wszystko
byłoby o wiele trudniejsze. Cios, który mu dziś zadała, trochę mniej bolał, po tym jak
przytuliła go na pocieszenie, którego chyba sama też potrzebowała.
Głośny krzyk przedarł ciszę, a Draco o mało co nie wypuścił butelki z rąk.
Asekuracyjnie odstawił ją na stolik i schował twarz w dłoniach. Mógł rzucić
zaklęcie wyciszające i nie katować się tym, co działo się teraz z jego
przyjaciółką, ale nie zamierzał ułatwiać tego Zabiniemu. Niech też poniesie
konsekwencje, choć w minimalnym stopniu.
Na szczęście Pansy nie krzyczała zbyt długo, a wkrótce potem Hermiona wróciła do salonu.
- Już po wszystkim – wyszeptała.
- Czy ona… - zapytał cicho Blaise.
- Odpoczywa w sypialni. Nie powinna wstawać przynajmniej do
jutra – wyjaśniła.
- Zostanie tu z nami – odpowiedział od razu Draco.
- Czy mogę…? – zapytał Zabini, a Draco prawie mu przyłożył.
Czu on naprawdę myślał, że dopuści go po tym wszystkim do Pansy? Niedoczekanie!
- Nie. Ona nie chcę cię teraz widzieć – Na szczęście Hermiona
nie pozostawiła mu wątpliwości.
- Wracaj do zamku – Draco położył mu dłoń na ramieniu,
ściskając je tak, by zabolało. Naprawdę musiał się opanować, by nie zrobić
teraz przyjacielowi prawdziwej krzywdy.
- A co z…
- Zaopiekujemy się nią – zapewniła Hermiona.
Zabini wyszedł, a ona usiadła obok niego na kanapie, wyraźnie tym wszystkim
wykończona.
- Chcesz jakiegoś drinka? – zaproponował.
- Nie – odpowiedziała krótko.
- To chodź… - Sam nie wiedział co go pokusiło, ale on sam już wiedział, że
przytulenie jej działa lepiej niż alkohol, więc dlaczego nie spróbować?
Granger bez najmniejszego oporu pozwoliła mu wciągnąć się na kolana, po czym
sama mocno się w niego wtuliła i zaczęła cicho płakać. Głaskał ją i lekko
kołysał, niczym małą dziewczynkę, którą dotknęło coś złego. Tak bardzo nie
chciał, by była długo w takim stanie… Wiedział jednak, że żadne słowa
pocieszenia teraz nie zadziałają ani na nią, ani na niego. Poprzysiągł sobie
jednak, że niezależnie od tego co stanie na ich drodze, nie pozwoli, by musiała
cierpieć. Nie pozwoli by ktoś ją skrzywdził. Nie pozwoli, by musiała w ten
sposób opłakiwać kiedyś własne dziecko. Nie pozwoli jej od siebie odejść… Ta ostatnia myśl
pojawiła się nagle, ale całym sobą czuł, że to prawda. Hermiona Malfoy była
teraz jego i nie zamierzał z własnej woli z tego zrezygnować.
🐉🐉🐉
Kolejne
dni było dla niego łatwe i trudne jednocześnie. Łatwe, bo Pansy szybko się
pozbierała i doskonale sobie radziła, pomimo tego co przeszła. Wiedział, że
jest też w tym zasługa Hermiony, która wspierała ją, wychodziła z nią na miasto
i dużo rozmawiała. Blaise natomiast nie potrafił zrozumieć, dlaczego Parkinson
nie chce go widzieć, przez co nachodził Draco i przekonywał go, by jakoś na nią
wpłynął. Nie to jednak było jego problemem i sprawiało mu trudności.
Najtrudniej było mu znieść bliskość jego własnej żony. Salazarze! Nie był w
stanie policzyć, ile razy myślał tylko o tym, by podejść do niej i ją pocałować.
Gdy paplała o czymś przy porannym śniadaniu, albo gdy jechali razem windą na
swoje piętro, a ona uśmiechała się uprzejmie mówiąć wszystkim "dzień dobry" lub też
gdy wieczorem kładła się w łóżku obok niego, szepcząc cicho „dobranoc” – wtedy
było najgorzej. Była tak blisko… Czuł jej ciepło, jej zapach, słyszał jej równy
oddech i zaciskał zęby, zmuszając swój umysł do skoncentrowania się na
czymkolwiek innym, niż myśli o tym, by przyciągnąć ją do siebie, pocałować, a
zaraz później… Zimne prysznice było ostatnio nieodłącznym elementem jego
poranków, nie mówiąc już o tym, że i tak nie wystarczały.
Miał wokół siebie wiele chętnych kobiet i wystarczyło
skinienie palca, by mógł pozwolić ujść temu napięciu ze swojego ciała. Hill
nadal podejmował delikatne próby zwrócenia na siebie jego uwagi i uzyskania
przychylności, a gdy jeden raz poszedł na obiad do ministerialnej stołówki,
trzy wiedźmy podeszły z pytanie czy mogą się przysiąść, chyba zupełnie ignorując
złoty krążek na jego palcu. Nawet ta mała siostra Weasleya – Ginevera, jak
wreszcie zdołał zapamiętać, robiła do niego maślane oczy i to nie bacząc na to,
że Hermiona siedziała tuż obok nich na wspólnym lunchu. Tak, gdyby tylko
chciał, mógł mieć na zwołanie proste, nieskomplikowane i zapewne
satysfakcjonujące rżnięcie. Jednak sama myśl o tym, wywoływała w nim wstręt.
Nie umiał nawet wyobrazić sobie, że dotyka innej kobiety niż Hermiona. I choć nie
chciał tego przyznać, w końcu jednak musiał zmierzyć się ze świadomością, że
pragnie tylko jej – tylko swojej żony. Chciał mieć ją w swoich ramionach,
wijącą się pod nim z rozkoszy i wykrzykującą jego imię w pełnej ekstazie. Te
nierealne wizje i czcze mrzonki nie chciały opuścić jego wyobraźni, a on nic
nie mógł na to poradzić.
Był sfrustrowany i zły, bo nie wiedział co dalej zrobić.
Nie potrafił dosłownie niczego wymyślić, by jakoś rozwiązać ich sytuację. Po
pierwszej wizycie, magomedyk oznajmił, że Hermiona stosowała silny eliksir
antykoncepcyjny. Nie zdziwiło go to specjalnie, choć myśl o tym, że jego ojciec pozna te
fakt, była dla niego gorzka. Jak nic nakaże mu teraz rozpocząć realne starania
o sprowadzenie na świat potomka według przepowiedni Sun Zi. Wciąż nie miał pojęcia, jak miał tego uniknąć.
Z dnia na dzień było coraz gorzej, ale żaden sensowny plan
nie chciał wyklarować się w jego głowie. W czwartkowe popołudnie zjadł lunch w
gabinecie jego ojca, który z uśmiech zapytał, jak tam starania o jego
wymarzonego wnuka. Draco odwarknął coś krótko o konieczności bliższego oswojenia Hermiony,
nim przejdzie do rzeczy, na co wyraźnie skwaszony Lucjusz, nalegał by nie
zwlekał z tym zbyt długo.
Wrócił na swoje piętro wkurzony i zdeterminowany do tego, by jak najszybciej wpaść na rozsądny pomysł w tej sprawie. Jak miał uchronić Hermionę przed tym całym chorym planem, sprowadzenia na świat ich wspólnego dziecka, które Lucjusz mógłby wykorzystać do swoich niecnych knowań?
Ledwo wszedł do gabinetu, gdy Hill oznajmiła mu, że jest kilka dokumentów do
podpisania. Dziś znów miała na sobie obcisłą bluzkę i krótką spódniczkę, a
Draco zacisnął szczęki, ledwo nie krusząc sobie zębów ze złości. Nie wiedział
już, jak ma jej przekazać, że ma przestać ubierać się do pracy niczym rozwiązła
dziwka.
Usiadł za swoim biurkiem i sięgnął po pióro, czekając aż Hill
przyniesie dokumenty. Zastanawiał się, co podarować Zabiniemu na sobotnie
urodziny oraz jak on i Hermiona będą się na nich zachowywać. Hermiona nie
uciekała już od jego dotyku – sama łapała go pod ramię, gdy wychodzili z
ministerstwa i kilka razy, chyba nawet chyba bez głębszego zastanowienia, podeszła by poprawić mu
krawat. Dobrze, że znał odpowiednie zaklęcie na szybkie ukrycie erekcji, bo jak
nic mogłaby to już kilka razy u niego zauważyć. Przeklęta wiedźma, nie chciała
opuścić jego fantazji nawet na trochę. Na samą myśl o niej robiło mu się gorąco
i zasychało mu w ustach. Była tak cholernie piękna i pociągająca…
Dopiero po chwili zauważył, że Anett podsunęła mu dokumenty
do podpisu. Szybko się z tym uporał i odsunął się trochę z fotelem od biurka,
by jego sekretarka mogła pozbierać papiery. Nagle coś cicho strzeliło, a Hill z
gracją zatoczyła się do tyłu i wylądowała prosto na jego kolanach, wciskając
się swoim jędrnym tyłkiem w jego krocze.
- Ojej! – zapiszczała sztucznie. – Bardzo przepraszam panie
Malfoy, ale chyba właśnie złamał mi się obcas w szpilce! – szczebiotała,
odwracając się do niego i mrugając z uroczym, niewinnym uśmieszkiem.
Draco poczuł, że krew uderza mu do głowy. Dawno nie czuł
kobiety tak blisko swojego strategicznego miejsca, ale o dziwo wcale nie wywołało
to w nim spodziewanego efektu.
- Obcas powiadasz? Wstań i spójrzmy razem na ten problem,
dobrze? – powiedział spokojnie, łapiąc ją w talii i pomagając jej się podnieść
ze swoich kolan.
Hill zachichotała głupiutko, po czym oparła się obiema
dłońmi o blat jego biurka i wypięła nieco tyłek, patrząc na niego przez ramię.
Draco wstał z krzesła i sięgnął po różdżkę szybko rzucając zaklęcie
naprawiające na jej szpilkę.
- Och! Dziękuję panu… Myśli pan, że już wszystko jest tam w
porządku? – zapytała, delikatnie kołysząc biodrami.
- Cóż… Za chwilę zapewne będzie – Draco spojrzał jej w oczy
i uśmiechnął się do niej tak, jak wiele razy uśmiechał się do kobiet, chcąc
sprawić, że zrzucą dla niego majtki.
Hill zarumieniła się i od razu odpowiedziała szerokim i
zachęcającym uśmiechem. Głupia, pusta zdzira!
- Od początku zwróciłaś moją uwagę, ubierając się w ten
sposób do pracy – Draco wskazał na jej spódnicę.
- Ja…
- I od początku mówiłem ci, że za taki strój i nieodpowiednie
zachowanie wywalę cię z pracy.
- Panie Malfoy, ja…
- Ty właśnie zostałaś zwolniona panno Hill! – warknął,
zaciskając pięści. – I jeśli chcesz jeszcze kiedyś znaleźć jakąkolwiek pracę,
to masz pięć minut na opuszczenie mojego biura i to biegiem, zrozumiano?
Anett dosłownie odpadła szczęka. Widać zupełnie nie tego się
spodziewała.
- Proszę pana, ja…
- Nie wiem co sobie uroiłaś na mój temat w tej swojej małej,
tępej główce, ale nie jestem tym zainteresowany. Moja żona to najjaśniejsza
czarownica tego wieku i musiałbym dosłownie postradać zmysły, by zamienić ją na
głupiutką, rozwiązłą smarkulę, którą właśnie jesteś ty, Hill.
- Ja bardzo przepraszam! To był wypadek! Proszę mnie nie zwalniać! – W
oczach Anett błyszczały łzy.
- Tylko dlatego, że chcę uniknąć plotek i nie zszargać ci do
reszty reputacji, nie zwalniał cię dyscyplinarnie. Doceń ten gest i spakuj się
szybko. W kadrach przekażę, że nie zdołałaś spełnić moich wygórowanych
oczekiwań i poproszę o inną asystentkę, a ty zostaniesz przeniesiona do mniej
znaczącego departamentu.
- Ja naprawdę…
- Skończ się jąkać i zacznij się pakować! Cokolwiek zrobisz
albo powiesz, nie zmieni mojej decyzji. A teraz żegnam! – Draco wskazał jej
drzwi, patrząc na nią wrogo.
Hill skinęła tylko głową, popłakując cicho, po czym szybko
opuściła jego gabinet.
Westchnął i zmęczonym gestem potarł twarz. Dlaczego te
wszystkie problemy nie mogły się po prostu skończyć?
W piątek rano wszedł do swojego biura z delikatnym uśmiechem.
Hermiona dziś przy śniadaniu, opowiedziała mu lekko zabawną historię o tym, jak
kiedyś jej tato źle odczytał listę zakupów i zamiast dwa - trzy awokado, kupił
ich dwadzieścia trzy. Podobało mu się to, że otwierała się przed nim na tyle,
by opowiadać mu historie ze swojego mugolskiego dzieciństwa. I mimo, że pogoda była dziś
paskudna, on miał teraz całkiem dobry humor. To zmieniło się diametralnie,
gdy po otwarciu drzwi zauważył, kto siedział za biurkiem przeznaczonym dla jego
asystentki.
- Cześć – bąknęła nieśmiało Ginny Weasley, wstając by go
powitać.
- Cześć. Potrzebujesz czegoś z mojego biura? – zapytał z
nadzieją, że może usiadła przy biurku, zamiast na kanapie, bo po prostu szukała czegoś w
dokumentach.
- Ja… Wczoraj usłyszałam, że szukasz nowej asystentki i
pomyślałam, że się zgłoszę… - Ginny zaczerwieniła się, chyba nieco skrępowana.
- Stanowisko mojej asystentki nie jest tak prestiżowe, jak
praca wiceszefa eksperymentalnej – zauważył, przyglądając się jej uważnie.
Czego ta kobieta od niego chciała? A może Potter i reszta przysłali ją tu na
przeszpiegi, by sprawdzić, co tak właściwie dzieje się pomiędzy nim, a Hermioną? Tak, to
logiczne. Pansy podejrzewała, że mała Weasley miała coś do niego też prywatnie, ale
przecież te dwie sprawy wcale się nie wykluczały.
- W eksperymentalnej jest nudno, a praca mnie nie
satysfakcjonuje. Zawsze interesowałam się magicznym prawem, więc uznałam, że tu
może być ciekawiej – wyjaśniła szybko.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Wiesz, nie chciałbym by
nasza współpraca wpłynęła na twoje relacje z Hermioną – powiedział, mając
nadzieję, że Weasley zrozumie o co mu chodzi.
- Myślę, że to nie będzie problemem – Ginny posłała mu słaby
uśmiech.
- W porządku. Ostrzegam jednak, że jestem dość wymagającym szefem.
Przejrzyj szybko wszystkie sprawy, które zostawiła po sobie Hill. W razie pytań jestem
w gabinecie.
- Oczywiście. Napijesz się może kawy? – zapytała uprzejmie.
- Nie, dziękuję. Przy Hermionie nauczyłem się pić kawę do
śniadania – odpowiedział z dwuznacznym uśmieszkiem.
- Och… No tak. Ona codziennie tak robi… - Weasley wyglądała
na zirytowaną.
- Zawsze bawi mnie to, jaka jest szczęśliwa, gdy wreszcie bierze ten pierwszy łyk. Chyba nie umiałaby normalnie zacząć bez tego swojego dnia – zachichotał, otwierając drzwi do swojego gabinetu i w duchu gratulując sobie pomysłu. Szybko przekona Weasley, że on i Hermiona są sobie teraz bliscy, a ona przekaże to do Łasica i Bliznowatego! Idealnie!
🐉🐉🐉
W porze lunchu usłyszał dwa głosy dobiegające z przedsionka.
Niemal instynktownie wyczuł, że była to Hermiona. Uśmiechnął się do siebie w
duchu. No to zaraz się zacznie…!
Drzwi do gabinetu, otworzyły się gwałtownie, a ona nawet nie
raczyła wcześniej zapukać. Od razu dostrzegł w jej oczach łzy wściekłości i
niezrozumienia.
- Kochanie, jak miło cię widzieć! – uśmiechnął się wrednie, wiedząc, że
planował wykorzystać ten tekst od samego rana.
Granger wyjęła różdżkę, a Draco przez chwilę pomyślał, że planuje go przekląć.
Zamiast tego, ona wyciszyła gabinet i zapieczętowała drzwi.
- Po co to robisz, ty przeklęty draniu? – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
Odchylił się na krześle i posłał jej swój najbardziej bezczelny uśmieszek. Nie
miała nawet pojęcia, jak wiele miał pomysłów, w jaki sposób ta sytuacja mogła
się obrócić na jego korzyść.
- Mam kilka powodów, a co jeden to lepszy od drugiego! –
oznajmił swobodnie.
- Naprawdę będzie cię cieszyć, że łamiesz jej serce? –
zapytała go gorzko.
Spojrzał na nią z ukosa, uświadamiając sobie, że najpewniej ona również
uważała, że Weasley jest nim zainteresowana jako mężczyzną. Ciekawe… Czyżby to
mogło wzbudzić w niej zazdrość? Byłoby świetnie!
- Sama to sobie robi! Nie przyciągnąłem jej tutaj przecież siłą! – wyjaśnił,
nieco zły, że oskarżała go o umyślne krzywdzenie Ginny. Przecież nie chciał od tej kobiety dosłownie niczego, poza tym by przekazywała dalej to, co tu miała zobaczyć.
- Jak już zaczynam myśleć, że masz jednak jakiś honor i zasady, to ty znów
odwalasz coś takiego, co niszczy to wrażenie! – Hermiona wyglądała na bardzo
rozczarowaną jego postawą, co znów wywołało dziwnie bolesny uścisk w jego
piersi.
- Chcesz poznać moje powody? – zapytał cicho, gotów na to by
wyjawić jej, że zamierzał właśnie zniszczyć resztę marzeń Weasleya i Pottera, o tym, że
ona kiedyś do nich wróci. Już zdecydował, że nie chce pozwolić jej odejść.
- Tak – odpowiedziała, nieco niepewnie.
Wstał i zdjął zaklęcia, które wcześniej rzuciła jego żona, po czym minął ją i
podszedł do drzwi, by móc otworzyć je na całą szerokość.
- Podaj nam proszę dwie kawy Ginevro, dla mojej żony biała bez cukru, a dla
mnie czarna i gorzka – poprosił oficjalnym tonem.
- Oczywiście! – odpowiedziała szybko Weasley.
Odwrócił się i szybko podszedł do Hermiony, zdeterminowany by wykonać swój
plan. Położył dłonie na jej szczupłej talii i bez problemu uniósł ją w
powietrzu, by móc posadzić ją na blacie swojego biurka. Salazarze! Ile razy o
tym fantazjował w ostatnich dniach? Objął ją, chowając nos w jej cudownie
pachnących lokach. Kochał jej włosy – już nie tak dzikie i nieprzewidywalne,
jak w szkole, ale wciąż piękne i wyjątkowe – jak cała ona.
- Co ty wyprawiasz? – zadrżała w jego ramionach, chyba zszokowana jego zachowaniem.
- Wyjaśniam ci obrazowo moje powody – wyszeptał jej do ucha,
przesuwając dłońmi po jej ciele i w myślach rzucając niewerbalne zaklęcie na
swoje spodnie. Wystarczyło mu ją przytulić, by jego fiut zareagował na to z
żywym zainteresowaniem. Żadna kobieta nigdy nie działała na niego tak cholernie
mocno.
- Natychmiast mnie puść! – Hermiona szarpnęła się lekko,
zarumieniona i płytko oddychająca i sam nie wiedział, czy jest taka z powodu
zdenerwowania, czy jednak z powodu jego bliskości.
- Uspokój się, albo cię ugryzę – zażartował i nim zdołał się powstrzymać,
przycisnął usta do skóry tuż za jej uchem. Pachniała tak upajająco, że ledwo
się opanował, przed wbiciem w nią swoich zębów, niczym wygłodniały wampir.
- Będę krzyczeć! – ostrzegła go.
- Świetny pomysł. Efekty specjalne dodają realności – wymruczał, niczym
rozpieszczony kot, z przyjemnością wplatając palce w jej włosy i zastanawiając
się, ile z tego jest jeszcze z jego strony grą, a ile wykorzystywaniem okazji
by móc mieć ją tak blisko siebie.
- Kawa… - oznajmiła cicho Weasley, ale to wystarczyło, by przywrócić go do
świadomości.
Draco odwrócił się do niej i zdobył się na uroczy uśmieszek.
- Dzięki! Postaw na biurku. Wypijemy jak skończymy... – powiedział z
całkowitą premedytacją, chcąc by Weasley zaczęła snuć domysły.
Trzymał Hermionę w mocnym uścisku, nie mogąc pozwolić, by zniweczyła jego plan,
próbując mu się teraz wyrwać, albo go uderzyć. Weasley szybko odstawiła kawę i
praktycznie uciekła. Misja wykonana.
- Czyli chcesz tego, by mnie znienawidziła, tak? – Hermiona spojrzała mu w
oczy, chyba nadal rozczarowana tym, co zaplanował.
- Poniekąd tak – odpowiedział niechętnie wypuszczając ją ze
swych objęć. Weasley zamknęła drzwi, więc nie miał już wymówki, by móc ją nadal
przytulać.
- Jesteś… jesteś… - Hermiona ze złości, aż zaczęła się
jąkać.
- Chcę jej pozbawić wszystkich złudzeń i chcę by ona
pozbawiła ich Pottera i Weasleya. Ma im powtórzyć wszystko, co tu zobaczy.
Muszą wreszcie zrozumieć! Nie odzyskają cię. Cud się nie wydarzy. Już nigdy do
nich nie wrócisz – wyjaśnił jej, siląc się na opanowanie.
- I masz zamiar mnie przy niej obmacywać? – Hermiona była
wyraźnie zaczerwieniona, zadając to pytanie.
- To tak na początek… – Nie mógł sobie podarować nieco
dwuznaczności. Nie miał nic przeciwko temu, żeby wiedziała, że dotykanie jej
sprawia mu prawdziwą przyjemność.
- Naprawdę kiedyś nie wytrzymam i uduszę cię w nocy
poduszką! – zagroziła, schodząc z jego biurka
- Od dziś śpię z jednym otwartym okiem – zażartował na
rozładowanie atmosfery.
- Głupek! – warknęła.
- Gryfonica – odgryzł się bez zawahania, z zadowoleniem
patrząc jak jej oczy ciskają w niego gromy. Uwielbiał ją w takim wydaniu.
Hermiona prychnęła pod nosem i chyba miała zamiar wreszcie wyjść, gdy drzwi się
otworzyły i do gabinetu weszła Pansy.
Draco odetchnął lekko. Dobrze się stało, że jego przyjaciółka przyszła, bowiem
nie był do końca pewien, w jakie jeszcze miejsce mogła go zaprowadzić dalsza
rozmowa z Hermioną. W każdym bądź razie – doświadczenia dzisiejszego dnia, były
warte kilku chwil jej złości na niego. Wiedział doskonale, że dalszej fantazji
tego, co jeszcze mogło stać się pomiędzy nimi na jego biurku, poświęci dziś
swoją wieczorną sesję pod prysznicem.
Pierwsza ! Zaklspuje sobie to miejsce jak dotrwam do tego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuńCały dzień czekałam i jest! 😁 Lecę czytać 😊
OdpowiedzUsuńNo no iskry lecą między nimi coraz bardziej:) Bardzo mi się to podoba! Zona na niego działa i to coraz bardziej:P
OdpowiedzUsuńSytuacja z Pansy ciężka, ale cieszę się, że miała Hermionę i Dracona przy sobie. Są dla niej ogromnym wsparciem. Dobrze, że Państwo Malfoy wyjaśnili sobie nieporozumienie z tym eliksirem. Chociaż Draco na prawdę poczuł się dotknięty.
Scena z Hill aż mnie zmroziła, co te dziewcze ma w głowie...na prawdę takie zagrywki...brak słów. Ale na szczęście już ją pożegnaliśmy:P
No i pojawia się Ginny. W tym opowiadaniu na prawdę działa mi na nerwy. Dobrze, że wiemy jak kończy się jej historia. Chociaż jak wiemy będzie w tym czasie "miała swoje 5 minut". Kocham ten odgrzewany kotlet i czekam co dalej:P
Buźka:**
Uwielbiam perspektywę Draco! 😍 Jest idealnym uzupełnieniem dla historii!
OdpowiedzUsuńNiby to samo opowiadanie a jak różne 🤗
Czekam z niecierpliwością na ich pierwszy świadomy pocałunek! 😉🔥❤️
To jest nas dwie :)
UsuńTen dzień nie może być lepszy!!!
OdpowiedzUsuńTak strasznie żal mi pana, ale dramione wynagradza mi ten skutek ! Oni są cudowni !! Biedny Draco już coraz bardziej nie wytrzymuje😅 czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńczekałam cały dzień 😍
OdpowiedzUsuńHill zachowała się tak, że sama miałam ochotę ją uderzyć. Potraktował ją stanowczo za łagodnie. Myślałam, że to Draco ściągną Ginny a to ona wykorzystała okazję. On tylko też z tego skorzystał.
OdpowiedzUsuńAle rozdział do przodu to też bliżej seksów. Chyba czekam na to również niecierpliwie jak smok🔥🐉
OdpowiedzUsuńMój ukochany i najsmaczniejszy kotlecik! ❤️ Nigdy się nim nie znudze!
OdpowiedzUsuńCholernie mi szkoda Draco, jak wiem już, co on przeżywał w związku z Pansy, jak bardzo go to bolało, że musiał patrzeć na jej nieszczęście. No i przede wszystkim, jak bardzo zabolało go to, że Hermiona pomyślała, że to on był ojcem tego biednego dziecka i chciał je usunąć. Draco jest tutaj tak cudowny, że nawet w Rozejmie mi się wydawał ociupinkę mniej słodziakiem, niż tu. Naprawdę możliwość przeczytania o tym, co on czuł, co myślał robi tu świetną robotę, bo możemy go odkryć na nowo. Wiemy już, jak bardzo wkurzała go Hill i dlaczego pinidzia poleciała tak szybko... Naprawdę mu współczuję, że musiał znosić takiego pustaka, ale podziwiam też, że był taki wierny mimo wszystko i nie wykorzystał sytuacji. No cóż, niezaspokojony mężczyzna to można się spodziewać różnych rzeczy, ale on już jest tak oddany Hermionie, że to mi leje miód na serduszko 😍 Ah, no i Ginevra w natarciu... Chciałabym zapomnieć o niej, ale się nie da, bo przecież wiadomo już, jaką rolę później odegra 😅 Gdyby tylko Hermiona już wtedy wiedziała, co ta ruda wywłoczka planuje, to jeszcze by Draco przyklasnęła w tym obmacywaniu i pokazywaniu na każdym kroku, że są razem szczęśliwi 😁
Czekam na kolejny z niecierpliwością! ❤️
Ajjajaj 🙈 ten pocałunek jeszcze długo będzie mu tkwił w pamięci 😍 ale jeszcze troszkę i przeczytamy o jego wrażeniach podczas cudownych uniesień 😁 już zacieram ręce 🤤😍😍😍
OdpowiedzUsuńPansy Ty bidulko 😭🥰
Zabini zejdź mi z oczy po raz kolejny w tym opowiadaniu ❗🤦♀️
Ginny już mnie denerwujesz a jeszc się dobrze nie zaczęłaś kręcić... ehh
Mimo powtórki historii kocham uczucie kiedy pojawia się nowy rozdział ❤❗😍
WENY SKARBIE WENY JAK NAJWIĘCEJ ❗😘😘😘
Zabini porównaniu do Ginny w tym opowiadaniu nie jest taki zły, pogubił się chłopak na chwilę ale późnej wróci ma właściwe tory. Ginny tutaj jest najbardziej psychiczna
UsuńTeż racja ale za nim się ogarnął to strasznie mi nerw napsuł w pierwszej wersji 🤦♀️😅 a Giny wku*wia mnie i tu i tu a tutaj to nawet bardziej 🤬🙈
UsuńJednak dzien moze buc całkiem miły 😁🤩😍
OdpowiedzUsuńOch, co ten prysznic musi znosić... Codziennie patrzy na chwilę słabości Malfoya 😂😂
OdpowiedzUsuńTa która nie chciałaby być prysznicem Malfoya niech pierwsza rzuci kamieniem :D
Usuń😂😂😂😂
UsuńOj tak i można jeszcze pomoc umyć plecy i nie tylko 😂😂
UsuńNie ma takiej ktora by Malfoy'a nie chciała 😜😜😜🤣🤣🤣
UsuńMoje ukochane, cudowne, ROS! Nawet nie wiesz jak bardzo czekałam na nie :D
OdpowiedzUsuńW Rozejmie (tym z perspektywy Hermiony) było mi żal panny Hill... tutaj już w sumie wcale :D Draco dosyć łaskawie się z nią obszedł... ja bym taka nie była :D
Draco powinien nie przyjmować Ginny do tej roli... ale co on biedny mógł w tej chwili wiedzieć o niej :D Nie wiedział, że to mała ruda psychopatka :D
Dalej wyczekuje opisu... Ty wiesz jakiego :D Chce już go teraz, natychmiast, zaraz :D
God, naprawdę uwielbiam to opowiadanie z perspektywy Draco �� znowu czytałam rozdział w pracy i szef się pytał, co się tak głupio cieszę do telefonu xd cudowny rozdział ����
OdpowiedzUsuńHahah dziękuję ❤️ od razu jak wszystko nadrobię zabieram się za rozdział! 😁
OdpowiedzUsuńKocham draco tutaj. ❤️❤️❤️ Jest cudowny i taki hot! 😍😍😍 nie mogę się doczekać aż przyzna ze ja kocha :) jego odczucia wtedy musza być burzliwe ;)
OdpowiedzUsuńjak „udawal” przed Ginny czułość do Herm to rozplywalam się nad tym ;) ❤️❤️❤️
Kocham, kocham, kocham 😍
Uwielbiam ROS 😍😍 z pozoru ta sama historia co Rozejm ale całkiem inna. Perspektywa Draco jest cudowna, on już zaczyna czuć coś do Hermiony. Już nie mogę się doczekać dalszych wydarzeń już z perspektywy Draco
OdpowiedzUsuńWięcej, więcej i jeszcze raz poproszę o więcej!
OdpowiedzUsuńPoproszę też o rozpisanie scenki spod prysznica! Będę zadowolona też z opisu scenki na biurku, z jego wyobraźni!😈😈😈
Fantastyczny rozdział. Ciągle się powtarzam, ale naprawdę lubię tego kotleta!☺
Dużo zdrowia i natchnienia.
Magicznie pozdrawiam
Zapomniałam!🤦🏻♀️
UsuńMam jedno pytanko, droga autorko.
Ile planujesz rozdziałów dla "Rozejmu oczami Smoka"?
Mam nadzieję zmieścić się w 20, ale zobaczymy :)
UsuńMam nadzieję, że będzie jak z pierwowzorem. Planowałaś miniaturkę,a tutaj powstało, ku wielkiej radości czytelniczek, 46 rozdziałów!☺☺😈
UsuńDziękuję za odpowiedź😊
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział 😍
OdpowiedzUsuńTo jest takie cudowne 😍
OdpowiedzUsuńBrakuje mi mega opowiadań oczami Draco, a Rozejm sam w sobie jest cudowny (cichociemnie przeczytałam już dwa razy wersję Hermiony). Ogólnie pochłonęłam już wszystko z Twojego bloga, czyta się to tak przyjemnie, masz tak lekki i naturalny styl pisania, aż chce się też wracać do Twoich opowiadań. Zapisuję się jako czytelniczka i będę komentować! Planujesz jeszcze pisać inne opowiadania oczami Draco?
OdpowiedzUsuńW kolejny opowiadaniu będą rozdziały z jego perspektywy, a w publikacji zaplanowanej gdzieś pod koniec roku, planuje zmianę perspektywy co rozdział.
UsuńBrzmi cudownie i obiecująco! Jest na co czekać 💓
UsuńAle się cieszę ze nas tak rozpieszczasz!!😍
OdpowiedzUsuńOsobiście się bałam tego rozdziału z z perspektywy Draco.. ciężko go zniosłam już z perspektywy Hermiony :( jak widze ze pojawia się Ginny to już zgrzytam zębami :/ ale jej nie trawie w tym wydaniu :/
Dużo weny kochana! 🥰 czekam na następne publikacje z niecierpliwością 😍
Bardzo lubię ta perspektywę. Czekam ci dalej :)
OdpowiedzUsuńPerspektywa Draco jest po prostu jakby to powiedzieć no tego, kurczę, CUDOWNA! ❤️ Już zacieram ręcę jak capnie Hermione pod drzwiami po tym jak zobaczy szminkę na jego koszulki 😈😈😈
OdpowiedzUsuńJaka miła niespodzianka. Kolejny rozdział mojej ulubionej wersji Draco! Już czekam na następne!
OdpowiedzUsuńAga Agat
Powtórzę to poraz kolejny, uwielbiam perspektywę Draco! 😍 Ta historia dzięki niej nabiera zupełnie innego biegu i staje się jeszcze bardziej ciekawa 🥰 czekam na kolejną część i ich pierwszy pocałunek w gabinecie i seksy! 😁
OdpowiedzUsuńWeny 😘
Piękny post czekam na next pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejną informacja do pierwszej wersji Rozejmu. Jak widzę Ginny w tym opowiadanie to mi się robi niedobrze a tu jeszcze dokładniej opisane.
OdpowiedzUsuńSam początku bardzo emocjonalnie: najpierw rozmowa dla kogo ten eliksir aborcjyjny a potem rozmowa z Blaisem i wcale się nie dzieje się Pansy że nie chcę go widzieć.
Dziękuję za każde wzruszenie w tej części.
🌺Codzienna dawka dobrej energii i cierpliwości od #venetiiomaniaczek🌺
Przesyłam MOC 💪💪🔥🔥
#WENADLAOPC-ROS❤💖
#WENADLATNMŻ 💖❤
#wenadlanowości 🔥💖🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Perspektywa Draco to turbo sztos 🔥🔥🔥🔥
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem czuję się jakbym po raz pierwszy czytała Rozejm nie wiedząc co będzie dalej.
To jak Draco przejmuje się Pansy jest urocze. Dobrze że miała takiego przyjaciela skoro Blaise okazał się idiotą. To już drugie opowiadanie gdzie nie trawię Zabiniego, nie sądziłam że to będzie możliwe.
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ💚
#wenadlaWTŚ 💚
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
🌺Codzienna dawka dobrej energii i cierpliwości od #venetiiomaniaczek 🌺
OdpowiedzUsuńPrzesyłam MOC 🔥🔥💪💪
#WENADLAOPC-ROS ❤🌟
#WENADLATNMŻ ❤🌟
#WENADLAPRZYRZECZONA ❤🌟
#wenadlanowości🔥🔥
Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlanowosci❤
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ💚
#wenadlaWTŚ 💚
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Czy można skromnie poprosić o nowy rozdział Rozejmu?😊
OdpowiedzUsuńMagicznie pozdrawiam
Popieram ♥️ też się nie mogę doczekać, co chwilę odświeżam bloga żeby zobaczyć czy już coś wpadło nowego 😂❤️
UsuńDokładnie, odświeżanie weszło już w nawyk 😂🥰
UsuńCodzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlanowosci❤
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ💚
#wenadlaWTŚ 💚
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Veniku czekamy bardzo na ROS ❤️🌷
OdpowiedzUsuńVeniku czekam bardzo ma Ros😍❤️💝
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlanowosci❤
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Venik czekamy na kolejny rozdział TNMŻ ❤❤❤
OdpowiedzUsuń❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ💚
#wenadlaWTŚ 💚
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ
#wenadlaWTŚ
#wenadlanowości
#WENADLAVENETII 😘😉
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Codzienna dawka dobrej energii
OdpowiedzUsuńod #venetiiomaniaczek
Przesyłam Moc💪💪🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS❤️🌹
#wenadlaTMNŻ❤️🌹
#wenadlaPrzyrzeczona❤️🌹
#wenadlanowości🔥🔥🔥🔥
💜Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS💜
#wenadlaTNMŻ💜
#wenadlaWTŚ💜
#wenadlaPrzyrzeczona💜
#wenadlanowosci🔥💜
#wenadlaVENIKA💜💜💪🏻
Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlanowosci❤
Venik 🙏🙏🙏🌹🌹
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlaP 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Codzienna dawka dobrej energii od
OdpowiedzUsuń#venetiiomaniaczek
Przesyłam Moc 💪💪🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 🌹❤️
#wenadlaTNMŻ❤️🌹
#wenadlaPrzyrzeczona❤️🌹
#wenadlanowości ❤️❤️🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ💚
#wenadlaWTŚ 💚
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
🐣🐣🐣🐣🐣
Jaka ta Hill durna 🙈 wreszcie znalazłam moment żeby coś nadrobić ❤️ Szkoda, ze Ginny w tym opowiadaniu to taka szajbuska 😂 uwielbiam rozejm oczami smoka 😍😍😍
OdpowiedzUsuńNiesamowite, że dotyk Hermiony działa na Draco tak uspokajająco i właściwie od razu zapomniał, że oskarżyła go o zabicie własnego dziecka, ale wiedząc co Hermiona wtedy usłyszała, że też przez chwilę myślałam, że Astoria jest w ciąży...
OdpowiedzUsuńOch, ale on jej pragnie, już nie mogę się doczekać, aż przeczytam scenę pod drzwiami w ich komnatach z perspektywy Draco 😅
Hill jest strasznie głupia i dobrze, że Draco w końcu ją zwolnił, teraz nie wiem kto mnie bardziej irytuje ona czy Ginny, przynajmniej na ten moment, bo wiedząc, co potem Ginny odstawi to ona jest zdecydowanie gorsza 😠