- Przyszedł twój mąż – oznajmiła jej asystentka, choć nie
zdążył jej się nawet przedstawić.
Sam nie wiedział dlaczego, ale wydała mu się o wiele bardziej kompetentna od jego własnej
sekretarki.
Pucey siedział na kanapie w przedsionku jej gabinetu, zamiast pod drzwiami i Draco był przekonany, że to Hermiona go tam posadziła dla jego wygody.
Wieczna altruistka. Nie miał pojęcia, jak ktoś tak miły miał dobrze zarządzać całym departamentem.
- Myślę, że nawet gdybyś nie chciała go wpuścić, to i tak by cię nie posłuchał
– usłyszał głos Granger, podszyty rozbawieniem.
- Jak ty mnie dobrze znasz, najdroższa! – zażartował,
wchodząc do pokoju i patrząc na nią z uśmiechem. Podobało mu się, że nie spięła
się, ani nie zdenerwowała na wiadomość o tym, że do niej przyszedł.
- Napije się pan czegoś, panie Malfoy? – zapytała pośpiesznie jej asystentka.
- Nie, dziękuję. Zaraz wychodzimy więc i wy możecie iść do domu. Tak, Pucey ty
też – Draco rzucił ochroniarzowi ostre spojrzenie. Musiał go tak traktować, by
upewnić się, że Sebastian wcześniej sam się przeklnie, niż zbliży się w jakiś romantyczny sposób do jego żony.
- Dziękuję panu! – odpowiedział pośpiesznie ochroniarz.
- Masz jeszcze do mnie jakieś sprawy, Hermiono? – spytała
asystentka.
- Nie, na dziś to koniec. Możesz śmiało wyjść, dzięki – odpowiedziała wesoło
Granger, jednocześnie zakładając żakiet.
Draco rozejrzał się po jej gabinecie i zauważył, że też miała jakąś ramkę ze
zdjęciem postawioną na biurku. Ciekawiło go czy to było jego zdjęcie? A jeśli tak, to ciekawe
dlaczego Granger go nie wrzuciła gdzieś do szuflady, albo po prostu do kosza.
Rozglądał się dalej po gabinecie i zauważył kilka bukietów, stojących na
bocznej komodzie. Kosz róż, który dla niej zamówił też był naprawdę imponujący…
- Dużo kwiatów – skomentował pokrótce.
- Tak, narcyzy są od twojego ojca, te polne od Harry’ego, a
te ostatnie od…
- Weasleya? – wypalił, czując jak pięści same mu się zaciskają.
- Nie. Od Flinta – odpowiedziała z widoczną niechęcią.
- Naprawdę? – spojrzał na nią, starając się opanować. - Przebrzydły gnojek! – zawarczał,
czując, że musi pozwolić ujść swojej złości, żeby nie wybuchnąć. Sięgnął po
różdżkę i jednym machnięciem zamienił kwiaty w obłok pyłu.
- Dzięki. Przez chwilę sama miałam ochotę to zrobić – Granger wzięła swoją
torebkę i dość swobodnie zbliżyła się do niego.
- Masz mnie informować za każdym razem, gdy choć na ciebie spojrzy, rozumiesz?
– nakazał jej dość szorstko, tak by nie miała wątpliwości, że nie żartował.
- Mogę wiedzieć, co za problem jest pomiędzy wami? – zapytała
go.
- Nienawidzimy się. Od zawsze. Bezgranicznie – odpowiedział, czując, że to
ledwo musnął prawdę. Nie był mordercą, ale nie raz i nie dwa fantazjował o zabiciu
Flinta w najbardziej okrutny sposób o jakim słyszał.
- To zdążyłam zauważyć. Pytam o podstawy tej nienawiści – Granger jak zwykle była ciekawska.
- Przyjmij tylko, że tak jest i już. Masz go unikać, jak śmiertelnej choroby! –
powiedział to naciskiem, mając nadzieję, że nie będzie drążyła. Im dalej
trzymała się od Flinta i jego problemów z nim, tym będzie lepiej.
- To nie będzie trudne. Irytuje mnie. Wtedy na ceremonii nazwał mnie suczką,
bezczelny buc! – poskarżyła się.
- Naprawdę tak powiedział? – Draco, znów zacisnął pięści. Jak ten pierdolony
śmieć, śmiał się tak odezwać do jego żony? - Przyłożę mu za to w zęby – obiecał
uśmiechając się na samą wizję tego, jak to robi.
- Szkoda energii na takiego palanta. To jak, idziemy? – Granger wyglądała na zrelaksowaną wizją powrotu razem z nim do domu. Trochę go to dziwiło, ale i pocieszało. Dobrze, że z
nim nie walczyła.
- Niestety. Ojciec zaprasza wszystkich szefów departamentów do sali
konferencyjnej, żeby uczcić szampanem pierwszy dzień. Zostaw torebkę i żakiet w
gabinecie, wrócimy po to później – poinformował ją, starając się nie okazywać
własnej niechęci do tego spotkania. Niestety w jego świecie słowo Lucjusza praktycznie było
prawem...
Granger zajęczała z rozpaczą, co go szczerze rozbawiło. Wyciągnął do niej
zachęcająco dłoń, chcąc okazać, że jest razem z nią w tej rozpaczy.
- Chodź lwico, może bąbelki poprawią ci nastrój.
Granger spojrzała na niego, nieco spięta.
- Naprawdę musimy to praktykować?
- Musimy! – powiedział z naciskiem, nie dodając na głos, że to tylko
przedstawienie dla Weasleya i reszty. Wszyscy musieli uwierzyć, że są ze sobą
naprawdę… Co było oczywiście totalnie nierealne jeśli nie miało być tylko grą.
Granger ujęła jego dłoń bez dalszej walki i bez słowa protestu pozwoliła mu się
wyprowadzić z gabinetu. Podobało mu się to. Nadal była lwicą i miała pazurki,
ale była też rozsądna w sprawach, w których sprzeciw nie miał żadnego celu.
Dobrze. Na takiej płaszczyźnie, mogli dojść do porozumienia.
🐉🐉🐉
Po ohydnie fałszywym powitaniu jego ojca i po tym, jak
większość szefów departamentów zmierzyła ich zszokowanymi spojrzeniami, Draco z ulgą stanął obok swoich przyjaciół. Fałszywy uśmieszek
na jego twarzy sprawiał, że buntowały mu się mięśnie, a szczęka
zaczynała boleć.
Zabini podał im szampana na rozluźnienie, a Draco rzucił krótkie spojrzenie na
Weasleya, zanim jego dłoń powędrowała na plecy Granger. Czuł wyraźnie, jak mocno
spięta była pod jego dotykiem, ale i tak mu się to podobało. Potter i Weasley
nienawidzili go teraz tak bardzo, że mógł to praktycznie poczuć przez całą długość
pokoju. Naprawdę chciało mu się teraz śmiać.
- Właśnie tak debile. Ona należy do mnie… - miało mówić jego spojrzenie.
Wiedział, że to trochę dziecinne, ale napawał się uczuciem triumfu. Granger
była niczym jego trofeum. Wygrał po wielu latach nieustannej walki pomiędzy nimi. A oni byli niczym więcej, jak kompletnymi głupcami, że oddali mu dobrowolnie kogoś tak mądrego, pięknego i cennego.
Pansy podeszła i zaczęła rozmawiać z Granger. Kątem oka widział, że obie
kobiety czuły się w swoim towarzystwie dość swobodnie. To dobrze wróżyło…
Mimo prowadzenia luźnej rozmowy ze swoimi przyjaciółmi, Draco był w pełni
świadomy tego, jak Weasley torpeduje ich swoim zazdrosnym wzrokiem. Granger
chyba też to wyczuwała, bo mocniej się spięła i spróbowała nieco od niego
odsunąć.
Zdusił złowrogi uśmieszek, nim złapał ją w talii i przyciągnął bliżej siebie.
- Nic z tego, księżniczko – pomyślał z zadowoleniem. – Nie jesteśmy tu po to, by dbać o
komfort twojego eks. Ma na nas patrzeć i gotować się z zazdrości.
- Przestań! – usłyszał jej głos wprost w swoim uchu. To było poniekąd gorące… Granger jeszcze nie wiedziała, że Draco
uwielbiał, gdy kobiety mówiły do niego szeptem.
Wziął płytki oddech, by odzyskać swoje opanowanie i rzucił krótkie spojrzenie
na swoich kumpli, nim popatrzył na nią, pochylając się tak blisko, że mógł bez przeszkód policzyć jej piegi. Granger miała naprawdę
piękne usta. Różowe, lekko wypukłe i ślicznie wykrojone. Wydawały się wprost
stworzone do całowania. Oczywiście nie teraz. Teraz musiał jej coś wyjaśnić…
- Jeszcze raz spróbuj się ode mnie odsunąć, a przywołam cię za pomocą accio! – Miał nadzieję, że nie usłyszała napięcia w jego głosie, które doprawdy
nieproszone zaczynało przenikać jego ciało.
- Po co to robisz? – zapytała, naprawdę zdenerwowana jego bliskością.
- Bo mogę! Spójrz tylko na Weasleya – odpowiedział, wskazując w stronę
rudzielca. – Wygląda, jak kociołek, na chwilę przed wybuchem. A Potter? –
przeniósł wzrok na drugą stronę pokoju, gdzie stał wyraźnie wkurzony wybraniec.
- Potter marzy tylko o tym, by złamać mi rękę, którą cię teraz obejmuje... – przesunął głowę, by móc powiedzieć to do jej ucha, kątem oka cały czas patrząc na Pottera.
To była prawdziwa rozkosz, widzieć jak ten debil zaciskał swoje szczęki w złowrogim grymasie.
- Nie tylko on o tym marzy! Puść mnie, albo wywołam zaraz niezły skandal! – głos
Granger drżał i Draco dobrze wiedział, że była teraz zagubiona, zapewne kompletnie nie wiedząc co
zrobić.
- Jeszcze słowo, a pocałuje cię przy tych wszystkich ludziach – zażartował, z
premedytacją przesuwając swoim nosem po jej policzku, tak by wprawić ją w jeszcze
większe zakłopotanie i drżenie. Podobała mu się taka nieporadna i rozproszona.
- Nie ośmielisz się! – Granger chyba zaczynała trochę panikować.
- Nie? To patrz! Nott potrzymaj to chwilę! – Draco odwrócił się i wyciągnął
swój kieliszek w stronę Theodora, zastanawiając się szybko, czy naprawdę jest
gotów na spełnienie swojej groźby.
- Nie! – Granger złapała go za nadgarstek, a jej głos brzmiał wysoko i
piskliwie – Nie trzeba, Theo, dzięki!
Draco zdziwił się, czując jak przyciska się do niego całym swoim ciałem,
obejmując go mocniej. Drżała i płytko oddychała. Ta pozycja była dla niego dziwnie
niekomfortowa… Zacisnął szczękę, marząc o tym, by jego kutas nie zareagował w
żaden sposób na to, jak jej piersi wbijały się w jego żebra.
- Nienawidzę cię! – wyszeptała do niego, wyraźnie rozgoryczona.
Draco domyślił się, że to był jej sposób na obronne. Była zagubiona i
wyraźnie czuła się bezsilna wobec jego działań. Postanowił, że to dobry czas na kolejną
próbę jej oswojenia.
- Nieprawda. To dlatego tak się złościsz. Bo to uczucie ci mija, a pojawiają się
nowe, zupełnie inne… – zmusił się do bezczelnego rechotu.
- W twoich snach! – wypaliła od razu, chcąc z mocą zaprzeczyć, ale krwiste rumieńce od razu ją zdradziły.
- To dlaczego się rumienisz i spinasz, gdy cię dotykam? – zapytał
prowokacyjnie.
- Już ci mówiłam! To z obrzydzenia! – nadal mówiła szybko i piskliwie, nawet na
chwilę nie podnosząc wzroku, by przypadkiem nie popatrzeć mu w oczy.
Draco zastanawiał się, jak wiele prawdy jest w tym co mówi. Czy rumieni się ze
złości i bezsilności, czy może jednak faktycznie jakoś reaguje na ich bliskość? Nie
pozostało mu nic innego, jak kolejne zbicie jej z tropu.
- Słodka jesteś, gdy próbujesz kłamać, lwico.
- Co tam gołąbeczki? – Pansy znów znalazła się tuż przy nich.
- Nic ciekawego – odpowiedziała jej cicho Granger.
- Smoku, wiesz, że gdyby wzrok mógł zabijać, to już leżałbyś martwy? – zaśmiała
się Pansy, niedyskretnie patrzą na Weasleya.
- Pewnie już od kilku dni – odpowiedział jej, trzęsąc się od tłumionego
śmiechu. Dokopanie rudzielcowi w ten sposób, po prostu nie mogło go nie bawić.
- Chyba od kilku lat! – wtrąciła się Granger.
- Serio Malfoy, weź na wstrzymanie, bo zaraz cały ten rozejm
pierdyknie jak domek z kart – Nott był warkliwy i z niechęcią patrzył na to, jak on trzymał Granger w ramionach.
Draco poczuł napływ goryczy do ust. Nie tylko Potter i Weasley zazdrościli mu tego, że
Granger teraz była jego. Nie chciał wojny z Theodorem, ale jeśli jego
przyjaciel planował pozwalać sobie na takie komentarze, Draco nie mógł mu odpuszczać.
- Mówisz tak, bo naprawdę tak myślisz, czy dlatego, że też
jesteś zazdrosny o Hermionę?
- Ja nie… Nie… No co ty…- Theodore zaczął się rumienić niczym zakochany
smarkacz.
Draco ledwo zdusił jęk niesmaku. To chyba naprawdę nie była tylko jakaś delikatna
fascynacja, bądź też zauroczenie. Niedobrze się zapowiadało…
- Ale masz przekichane! Pół ministerstwa się czai na twoją żonę! – zakpił wesoło Zabini.
- A żeńskie pół na niego samego. Powiedziałaś mu już o Weasley? – wtrąciła się Pansy,
jak zawsze będąca po jego stronie.
- O jakiej znowu Weasley? – Draco pogrążony w swoich myślach w pierwszej chwili
nie zrozumiał, czemu znów przywołano to nazwisko.
- Pansy ma jakieś swoje teorie, nie ma o czym gadać – Granger wydawała się
nieco zirytowana tym tematem. Czyżby to chodziło o tę jej rudą przyjaciółkę? Jeszcze raz,
jak ona znów miała na imię? Gina…?
- Tylko nie jakaś kolejna idiotka! Mam tego po dziurek w nosie. Dostałem dziś
dwadzieścia dwie butelki whisky! – odpowiedział, przypominając sobie mimochodem
niektóre z liścików, jakie dziś do niego dotarły i zachowanie tej idiotki, jego
sekretarki. Nie miał czasu na takie bzdury!
- Przynajmniej wiesz za kogo cię tu mają – Pansy miała znów ten wredny
uśmieszek, złośliwego chochlika, który tak dobrze znał.
- Niby za kogo? – spytał mimo swoich przypuszczeń, co do jej odpowiedzi.
- Za alkoholika! – zawołała głośno.
Ku zdziwieniu Dracona, Granger wybuchła śmiechem razem z resztą jego ekipy.
Nie musiał długo czekać na reakcję Weasleya. Trzask drzwi był jasnym sygnałem,
że łasic osiągnął swój punkt krytyczny, znów widząc Granger śmiejącą się w
towarzystwie samych ślizgonów.
Draco nie skupił się na tym, co mówiła reszta, w głębi siebie zastanawiając
się, jak mocno musi boleć, gdy widzisz kobietę, którą kochasz w ramionach innego
mężczyzny. W ramionach swojego wroga. Nigdy nie doświadczył czegoś podobnego, ale… Pewnie byłby skłonny
zabić za coś takiego.
Nagle tuż przed nimi pojawił się wyraźnie wkurwiony Potter. Granger od razu spięła się na jego widok,
najpewniej już przewidując jakąś katastrofę.
- Malfoy – Potter cedził to słowo przez zaciśniętą szczękę, jakby jego nazwisko
było synonimem kupy smoczego łajna.
- Potter – odpowiedział Draco, lekko i drwiąco, jakby to nazwisko było niczym
innym, niż określeniem największego w historii świata nieudacznika.
- Mogę zamienić kilka słów z Hermioną? – zapytał sucho.
- Nie możesz. Właśnie jesteśmy w trakcie rozmowy z naszymi przyjaciółmi – Draco
ledwo powstrzymał się, przed przyciągnięciem jej mocniej do siebie. Co wyraźnie mu mówiło, że nie powinien jej na to pozwolić.
- To ważne! – Potter wyglądał, jakby trochę zaczynało mu odbijać.
Draco spojrzał na Granger. Miała minę, którą mógłby porównać do malutkiego,
niewinnego szczeniaka, który chciał o coś poprosić. Była teraz tak nierealnie, cholernie niewinna i słodka… Nie wiedział czemu, ale naprawdę nie umiał znaleźć w sobie siły,
by jej odmówić. Kurwa! Przy niej robił się zdecydowanie zbyt miękki!
- Tylko na chwilę, bo zaraz wychodzimy! – Był zły i już tego żałował, ale
wiedział też, że ona wyraźnie tego potrzebowała.
Oderwała się od niego, by pójść odstawić szampana, a Draco odruchowo poszedł za
nią.
- Jeden fałszywy ruch, a go przeklnę, więc lepiej ostrzeż go o tym na wstępie! - W wolnym tłumaczeniu:
Jeśli ten fagas cię dotknie, to go zabiję. Nie pozwól Granger, bym musiał go
zabijać, jeśli nie chcesz odwiedzać mnie w Azkabanie… - myślał z goryczą.
Wrócił do Zabiniego i Notta, którzy patrzyli na niego z napięciem.
- Nie powinieneś był jej na to pozwalać – odezwał się cicho Theodore.
- Jak będziesz miał własną żonę, wtedy będziesz mógł wygłaszać własne opinie o tym jak z nią postępować,
Nott! – warknął na przyjaciela.
- Na wszelki wypadek, różdżki pod ręką – zaproponował
Zabini, a oni obaj szybko mu przytaknęli.
Draco spojrzał w stronę Pottera i Granger. Widać było, że ich rozmowa nie przebiega
w dobrej atmosferze… Granger miała łzy w oczach, a Potter mówił coraz głośniej
i coraz bardziej nerwowo wymachiwał rękoma.
Nagle mężczyzna doskoczył do niej i zakleszczył dłonie na
jej ramionach. Draco nawet z daleka widział przerażenie i niezrozumienie w
oczach Granger. Musiał natychmiast działać!
Ruszył w ich stronę, czując jak czerwona mgiełka rządzy zniszczenia zasłania mu oczy. Zabije go!
Zajebie, jak robaka, za to, że właśnie potrząsał jego żoną, niczym małą, przerażoną
lalką!
Nagle gdzieś z boku błysnęło jasne światło, a Potter z impetem poleciał na
ścianę.
- Kto śmiał rzucił na mnie zaklęcie?! – zawołał z oburzeniem.
Draco zatrzymał się w pół kroku, gdy wszyscy w jednym czasie spojrzeli prosto
na niego. Niemniej, to nie on sięgnął po różdżkę. Nawet nie zdążył jej wyjąć, gotów
do zatłuczenia wybrańca gołymi pięściami.
- Ja to zrobiłam! – odezwała się jakaś kobieta.
Draco dopiero po kilku sekundach, zorientował się, że była to jedna z sióstr
Patil, chyba ta, która była oficjalną partnerką Pottera.
Jego szczęka dosłownie opadła, gdy ta kobieta podeszła do bliznowatego i bez chwili
zawahania, przyłożyła mu w twarz.
- Jeszcze raz zobaczę, że tak traktujesz Hermionę, a mnie popamiętasz! Ona
oddała wszystko za pokój w naszym świecie! Poświęciła się dla dobra nas
wszystkich, a ty śmiesz jeszcze mieć do niej jakieś pretensje?! Ty skończony
głąbie! – darła się i wciąż biła nowego ministra magii, niczym worek
treningowy.
Widział, jak wszyscy poplecznicy jego ojca, śmieją się ukradkiem, a Lucjusz chyba ledwo pohamował szyderczy rechot na widok tej sceny.
Draco wykorzystał skupienie innych na Potterze i Patil, tak by podejść do
Granger, która wyglądała, jakby ledwo stała na nogach.
- Zaraz go poszatkuję na kawałki, przysięgam... – powiedział to, nim zdążył się
powstrzymać.
- Nie! Wszystko w porządku. To nic takiego! Nie róbmy z tego afery! – poprosiła
go, płaczliwie widocznie siląc się na zachowanie spokoju i opanowanie łez. Mimo to, Draco wyraźnie
czuł, jak bardzo była w tej chwili roztrzęsiona.
- Bardzo cię przepraszam za niego Herm, to się więcej nie powtórzy, obiecuję
ci… - zapewniła Patil, zbliżając się do nich.
- Zabierz go do domu Parv, musi się uspokoić i ogarnąć – poprosiła Granger, a
Draco odruchowo mocniej objął ją
ramieniem, sprawdzając czy ma w kieszeni chusteczkę, tak by móc jej ją podać w
razie czego, bo wyraźnie była bliska łez.
- Przepraszam Hermiono, poniosło mnie… – Potter podszedł do niej z miną zbitego
psa.
Draco poczuł napływ nowej fali złości. Jak ten gnojek śmiał jeszcze próbować
teraz wzbudzić w niej litość?
- Chcesz zobaczyć Potter, co się stanie, jak mnie za chwilę
poniesie? – Wiedział, że zachowanie spokoju nie przyjdzie mu teraz łatwo. Musiał się jednak postarać.
- Nie – odpowiedział pewnie wybraniec. – Nie chcę, Malfoy. Ale liczę na to, że
podamy sobie ręce na zgodę i obaj obiecamy sobie, że Hermiona nie będzie więcej
lała przez nas łez. – Ku zdziwieniu Dracona, Potter podszedł do niego z
wyciągniętą dłonią. A więc to tak? Teraz chciał udawać, że jest skłonny do
ugody? Co za jebany pozer! Postanowił jednak zagrać w jego grę. A może akurat,
Granger się na to nabierze?
Uścisk ich rąk był wręcz bolesny, ale Draco wiedział, że dłoń Pottera odczuje to
mocniej niż jego.
- Gwarantuje ci, że przeze mnie nie zapłacze. A jeśli już… To na pewno nie ze
smutku… – Draco nie mógł podarować sobie odrobiny bezczelności, świadom tego,
że nawet ktoś tak tępy jak Potter, zrozumie, tę toporną aluzję. Błysk
nienawiści w jego oczach, pokazał wyraźnie, że tak właśnie było.
- Ja też nie dam jej więcej powodów do łez. Hermiona jest naszą wspólną siłą.
Musimy o nią zadbać – mówił z powagą bliznowaty, a Draco zastanawiał się ile
masek jeszcze dziś nałoży, by przekonać Granger, że naprawdę mu przykro.
- Dzięki, Harry – powiedziała cicho, wtulając się mocniej w bok Dracona i on
sam nie wiedział, czy zrobiła to z potrzeby bliskości, w poszukiwaniu wsparcia,
czy dlatego, że nogi powoli odmawiały jej posłuszeństwa z tych wszystkich
emocji.
- Dbaj o nią, Malfoy – Potter patrzył na niego z nieskrywaną nienawiścią i
pogardą.
- Zamierzam – odpowiedział mu prosto, patrząc na niego w ten
sam sposób.
- Nie dostaniesz jej z powrotem Potter, chyba, że po moim trupie – dodał w
swoich myślach.
🐉🐉🐉
Granger
była widocznie zdruzgotana tym, co wczoraj odwalił Potter. Draco miał wrażenie,
że noc spędził obok kogoś spetryfikowanego. Doskonale wiedział, że gdyby
eliksir nie pomógł jej zasnąć, to jak nic, poświęciłaby sen na to, by zastanawiać się nad zachowaniem swojego niedawnego przyjaciela.
Na szczęście rano była już w lepszym nastroju i nawet udało im się wspólnie
porozmawiać przy śniadaniu na temat planów współpracy obu ich departamentów.
Powoli przebywanie w jej towarzystwie, stawało się dla niego czymś poniekąd
naturalnym. Nie żeby narzekał.
🐉🐉🐉
Spódnica
Hill była dziś odrobinę dłuższa, ale i tak, gdy patrzyła na niego w czasie
wydawania porannych rekomendacji, za dużo mrugała i rumieniła się niczym
podlotek. Czyżby liczyła, że jeśli będzie pilna i zaangażowana w wykonywanie
jego poleceń, to on zmieni zdanie? Kretynka!
- Czy jeszcze w czymś mogę panu pomóc? – zapytała, znów
uroczo trzepocząc rzęsami.
- Wyjazd stąd i to szybko! – padło od drzwi, gdy Pansy blada
i rozdygotana, dosłownie wpadła do jego biura.
- Tobie też dzień dobry, Parkinson. Możesz choć raz nie wpadać
tu jak do pubu, tylko…
- Zamknij się Malfoy, a ty jakkolwiek się nazywasz, wypad! Idź
na dół i sprawdź czy nie przyszła nowa poczta! – nakazała, szybko
przechodząc przez jego gabinet.
Anett otworzyła usta, chyba niepewna co z sobą począć.
- Zrób co ona powiedziała, Hill – poprosił zrezygnowany Draco,
widząc, że jego przyjaciółka znów chyba znalazła się w pilnej potrzebie.
Sekretarka pośpiesznie wyszła, a Pansy od razu wyjęła
różdżkę, zablokowała drzwi i wyciszyła pokój.
- Naprawdę chcesz się zabarykadować ze mną w moim gabinecie,
żeby ktoś doniósł o tym Granger i nabrała podejrzeń, że jednak się potajemnie
rżniemy? – zapytał z rozbawieniem.
- Nie uwierzyłaby w to, bo już wie, że mam lepszy gust niż taka nie przymierzając Greengrass
– Pansy mimo żartu, zdobyła się tylko na blady uśmiech.
- Co jest? – zapytał Draco, czując nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
- Pamiętasz jak niedawno mówiłeś mi, że wyglądam niezdrowo? –
przypomniała mu cicho, opadają na krzesło przed jego biurkiem.
- Pamiętam. Zauważyłem też, że ostatnio jesteś ciągle blada.
Coś ci dolega? – Draco nie krył troski. Przed Pansy nie musiał udawać
nieczułego drania.
- Ja… - kobieta nerwowym ruchem przeczesała swe krótkie,
idealnie gładkie, czarne włosy.
- Pansy… Z czym tym razem narozrabiałaś? – Draco nie miał
wątpliwości, że Parkinson wpadła w jakieś tarapaty.
- Zrobiłam rano test.
- Zgaduję, że nie ten, który robi się przy licencji na
aportację? – Draco wygiął lekko kąciki ust i wstał.
- Nie – w oczach jego przyjaciółki błysnęły łzy.
- Chodź tu! – wyciągnął do niej ramiona, a Pansy od
razu w nie wpadła, szlochając rozpaczliwie w jego szyję.
- Nawaliłam! Na całej linii! – zawodziła.
- Zabini już wie? – spytał, głaszcząc delikatnie jej włosy.
- Nie… Ale dobrze wiesz co powie. Salazarze… Ja i on…
Spieprzyliśmy Draco! Tak bardzo spieprzyliśmy…
- Pansy, to będzie twoja i wyłącznie twoja decyzja!
- Nie mam żadnej decyzji Smoku, dobrze o tym wiesz.
- Obiecuję, że pomogę ci cokolwiek postanowisz. Weź wolne,
wymyślę jakąś wymówkę przed moim starym i wyjedź gdzieś, gdzie będziesz mogła
dobrze to wszystko przemyśleć, zgoda? – zaproponował, starając się brzmieć
pogodnie.
- Znajdziesz kogoś, kto ma eliksir? Wiesz, że są nielegalne…
- Pansy odsunęła się od jego ramienia i otarła łzy.
- Na początek, pogadaj Zabbem, a później wymyślimy co i jak
trzeba zrobić – zaproponował, delikatnie ścierając kciukiem łzy z jej policzków.
- Dzięki Draco, jesteś najlepszy! – Pansy na nowo mocno go
objęła.
- Od czego się ma przyjaciół…
- Raczej brata. Jesteś mi bliższy, niż gdybyśmy byli
prawdziwą rodziną – Pansy puściła go wreszcie i uśmiechnęła się delikatnie.
- Cokolwiek postanowisz, jestem z tobą – obiecał, patrząc
jej prosto w oczy.
- Wiem. Mogę prosić byś na razie nie mówił o tym Hermionie?
Nie chcę, by pomyślała o mnie coś złego…
- Jeśli będziesz chciała to sama jej powiesz. Ode mnie
niczego nie usłyszy – Draco podał Pansy swoją chusteczkę, po czym odsunął się i
wrócił na swoje miejsce za biurkiem.
- Nie wiem, jak mam
ci dziękować – uśmiechnęła się do niego przez łzy.
- Nie musisz tego robić, przecież wiesz. Jedź prosto do
zamku, a później wybierz się gdzieś odpocząć. Może ten mugolski hotel ze SPA,
który tak lubisz? – zaproponował.
- Dobry pomysł. Możesz skłamać, że pojechałam nawiązywać
kontakty handlowe, bo już wczoraj załatwiłam kilka poprzez sowy.
- Świetnie. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, niezwłocznie napisz do
mnie.
- Tak zrobię. Jeszcze raz dziękuję – Pansy zabrała swoją
torebkę i skierowała się do drzwi.
- Pansy – odezwał się, gdy stała już z ręką na klamce,
rzucając zaklęcia odblokowujące.
- Tak?
- Wszystko będzie dobrze… - powiedział, mając nadzieję, że
zabrzmiało to szczerze i prawdziwie.
- Póki mam w swoim życiu twoją przyjaźń, to wiem, że tak – mrugnęła do niego, po czym odwróciła się i wyszła z jego gabinetu.
Draco rozparł się wygodnie w swoim fotelu, odrzucając głowę do tyłu. Tego mu
jeszcze brakowało w ogromie jego cholernych problemów. Potarł czoło i cicho
westchnął. Oby tylko ten dzień nie przyniósł już kolejnych niespodzianek…
🐉🐉🐉
Cześć Kochani!
Jak kilka osób już wie, w czwartek miałam pewien wypadek, który na jakiś czas opóźni i przesunie wszystkie moje plany publikacyjne. Postaram się jednak nie robić wielkich przerw 😉. Wpadajcie, zaglądajcie - bo szykują się już nowości! 😋
Do zobaczenia!
Wasza Venetiia.
Jestem!
OdpowiedzUsuńIdealnie trafione 😇
OdpowiedzUsuńTe jego odczucia są cudowne!!! Te momenty kiedy powoli docierają się wzajemnie, pomimo ich głęboko zachowanej niechęci :)
OdpowiedzUsuńKocham bezgranicznie tego Draco :D
Znowu miałam ochotę zabić Pottera! Brrr palant na całego!!!
Venik wiesz, że my zawsze będziemy czekać na wszystko co Twoje :* Leż, odpoczywaj i lecz kontuzję :)
Nie mogłam sobie odmówić.😊 Wyrwałam się z szeregu komentowania ale nie mogłam ja tak uwielbiam ROS 😍 te jego emocje ahh to jest facet pełen niespozytej energii i charyzmy ❤❗ Kolejny raz zachwycam się odgrzewanym kotletem bo jest przepyszny 🤤🤤🤤😘
OdpowiedzUsuńVenik odpoczywaj i wracaj szybko 😘❤😘do zdrowia
OdpowiedzUsuńROS jest wspaniały tyle nowych rzeczy się dowiadujemy. Czekamy i jesteśmy codziennie
❤❤❤
OdpowiedzUsuńTak bardzo nie mogę się doczekać rozmowy z Hermioną o eliksirze aborcyjnym z perspektywy Draco... A to już chyba niedługo 😱
Życzę zdrówka i weny!!! :*
Oj Draco widać wiele razy mógłby coś zrobić niedobrego aby chronić Herm 🥰
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😊
Chwała Bogu ! Tzn tobie Veniku ;)
OdpowiedzUsuńKoszmarny dzień będzie miał pozytywny akcent !!! :)
Lecę czytać
❤️
OdpowiedzUsuńDziś znowu przeczytałam wszystkie rozdziały ROS odświeżam stronę i patrzę a tu nowy rozdział. 😍 Cudo, sama się nie spodziewałam ale uwielbiam tą perspektywę. Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale będzie ważenie eliksiru i sen Hermiony. Can't wait!! 🙉 Obserwowanie emocji Draco jest ekstra, jak on szybko wpadł całym sobą. Nie ma się co dziwić, bo Hermiona jest taka naturalna, jej reakcje takie spontaniczne. UWIELBIAM!! Na nowe rozdziały czekam chyba nawet bardziej niż na TNMŻ.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam dużo weny i mam nadzieję, że wszystko u ciebie szybko wróci do porządku 😊😊
Tak sobie myśle, zajrzę, może dziś jest ten dzień na ROS, a tu niespodziakna! Czytam❤️
OdpowiedzUsuńUwielbiam Rozejm oczami Draco! Wiem, co się stanie dalej, ale i tak nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ♥ Szybkiego powrotu do zdrowia! ♥♥
OdpowiedzUsuńKocham tą historię! Daje nowe spojrzenie na Rozejm. Perspektywa Draco jest barwna i pełna uczuć. Uwielbiam to jak Draco jest zafascynowany swoja żoną, chociaż nie wierzy że może im się udać i że ona może odwzajemniać jego uczucia. Hermiona też zaczyna coś odczuwać i on to widzi. Chociaż oboje się przed tym bronią:P Reakcja Smona na adoratorów Hermiony ciągle wywołuje u mnie śmiech xD
OdpowiedzUsuńA wątek Pansy i jej ciąży to będzie ciekawe doświadczenie z jego perspektywy.:) On jest takim cudownym przyjacielem, cieszę się że Pansy go ma:))
Nie mogę doczekać się co dalej - mimo że znamy dalszy ciąg tej historii:)
Zdecydowanie będę zaglądać i wyczekiwać Twoich nowości;)
BUźka:**
PS Wypoczywaj i zdrowiej:) Mam nadzieję, że wszystko z Tona lepiej?
Będzie króciutko, bo rano trzeba wcześnie wstać, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie przeczytać rozdziału, jak zobaczyłam, że jest nowy😁
OdpowiedzUsuńZazdrość i uczucia Draco są cudowne!❤️ W Rozejmie wydawał się być trochę chłodny a tymczasem wrzało w nim jak w gotującym się garnku 😅 Ale cóż poradzić na to, że jego żona sprawiła, że zapalał do niej uczuciem praktycznie w pierwszej chwili 🙈 To, jak bardzo podoba mi się dręczenie Rona i Pottera ❤️ No kocham go!😍 Bo jak go nie kochać? Nawet Pansy wie, że bez niego by zginęła. Jest dla niej naprawdę jak brat ❤️ Kocham tutaj ich relacje.
Kochana moja! Nie przejmuj się niczym i wracaj jak najszybciej do zdrówka 😘❤️
Uwielbiam te historie! Cudownie czytać ze wkoncu Herm przekonuje się do Draco, ojc teraz będzie bardzo emocjonalnie od strony draco w zły sposób, biedy się będzie martwi o pansy, Potter mnie autentycznie wkurza tak samo bardzo jak w oryginalnej wersji(rozejm oczami Herm) , czekam na każdą nowość i kolejne rozdziały w których Draco jest cudowny jak zwykle hahah
OdpowiedzUsuńPS. Zdrowia, spokoju, weny i oby wszytko było dobrze ❤️❤️❤️
Cudnie,ze rozdzial jest!😍🧡.
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze, ze z Toba wszystko w porządku mam nadzieję 💜💚❤💛?? Znow znielubiłam Pottera jak za pierwszym razem kiedy czytalam tę historię 🤦♀️🤦♀️😡. Co za pacan! Ale nasz Draco jak zawsze w gotowości 😜😁😁. Za to go uwielbiam💛❤💚💜.
Czekamy na każdą publikacje. Jestwm ogromnie ciekawa nowości 🤩🤩🤩🤩
Ściskam 🚀🚀🚀🚀
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Dużo zdrowia z takim razie i spokojnie poczekamy na rozdziały a nowości już się nie mogę doczekać 🥺🤩
OdpowiedzUsuńMieć takiego przyjaciela jak Draco dla Pansy to jak skarb, naprawdę. Teraz widać, że Ron i Harry po prostu przywykli do Hermiony tylko na nią liczyli nawet nie wiedząc jak dorasta i się zmienia a to przykre :/
Miło widzieć jak Draco się w niej zakochuje i dostrzega te najdrobniejsze szczególiki, które właśnie na to najbardziej wpływają!
Dużo weny!
Kocham to opowiadanie i perspektywę Draco 💚
OdpowiedzUsuń❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ
❤Codzienna dawka dobrej energii i cierpliwości od #venetiiomaniaczek💖
OdpowiedzUsuńPrzesyłam MOC 🔥🔥💪💪
#WENADLAOPC-ROS💖❤
#WENADLATNMŻ 💖❤
#WENADLANOWOŚCI ❤🔥
Uwielbiam Draco w Twoim wydaniu! Nie mogę się doczekać kolejnych części. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Czekam na kolejny rozdział. Jestem ciekawa jak Draco poradzi sobie z coraz większym napieciem 😁
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia! Dużo weny! Dużo radości z pisania! ❤
Magicznie pozdrawiam
No to się Pansy wykopała. Ale dobrze, że z Draco taki wspaniały przyjaciel🙂 tylko takiego pozazdrościć.😁 Czekam z niecierpliwością na dalsze losy naszych bohaterów z perspektywy Draco😍😍😍
OdpowiedzUsuń❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
cokolwiek się stało, zdrowiej, odpoczywaj i zbieraj siły! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńMówiłam już, że uwielbiam rozejm oczami Draco? To prawdziwy majstersztyk! Siedzenie w głowie Draco to jest cudowna sprawa! Ta jego zazdrość i myślowe przepychanki z Potterem i Weasleyem...
A poza tym:
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
💚odzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ💚
#wenadlaWTŚ 💚
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ
❤❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 🔥🔥🔥🔥🔥
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ❤
#wenadlaWTŚ ❤
#wenadlanowosci🔥🔥🔥🔥
Draco to prawdziwy przyjaciel dla Pansy. Harry i Ron mnie wcześniej Rozjemnie zdenerwowały ale to przechodzą samego siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zastanawia jaka będzie rozmowa Draco z Hermiona o eliksir aborcyjny.🥰🥰
Ehhh i znowu niecierpie Pottera 🙄 niech go piekło pochłonie w tym opowiadaniu 🙄🙄🙄
OdpowiedzUsuńPotter jest koszmarny... a to i tak nie jest szczyt jego możliwości 🤦🏼♀️
OdpowiedzUsuńPansy tak mi jej szkoda... ale wszystko się dobrze ułoży ❤️
No i dalej niecierpliwie przebieram nóżkami na ten ich drugi „pierwszy” raz - z perspektywy Draco to będzie sztos!
Natasza Magnat22 stycznia 2021 00:37
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAVENIKA 💚
‚Draco nie skupił się na tym, co mówiła reszta, w głębi siebie zastanawiając się, jak mocno musi boleć, gdy widzisz kobietę, którą kochasz w ramionach innego mężczyzny. W ramionach swojego wroga. Nigdy nie doświadczył czegoś podobnego, ale… Pewnie byłby skłonny zabić za coś takiego.’ ŚWIETNE PODKREŚLENIE BRAKU JAKICHKOLWIEK UCZUĆ WZGLĘDEM ASTORII!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona perspektywą Draco. Teraz będę miała niedosyt po każdym przeczytanym opowiadaniu z powodu braku dwóch perspektyw. 🥲
‚Draco nie skupił się na tym, co mówiła reszta, w głębi siebie zastanawiając się, jak mocno musi boleć, gdy widzisz kobietę, którą kochasz w ramionach innego mężczyzny. W ramionach swojego wroga. Nigdy nie doświadczył czegoś podobnego, ale… Pewnie byłby skłonny zabić za coś takiego.’ ŚWIETNE PODKREŚLENIE BRAKU JAKICHKOLWIEK UCZUĆ WZGLĘDEM ASTORII!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona perspektywą Draco. Teraz będę miała niedosyt po każdym przeczytanym opowiadaniu z powodu braku dwóch perspektyw. 🥲
Draco jest cudownym przyjacielem, wspiera Pansy we wszystkim. Uwielbiam to opowiadanie za to, że jest tu bardziej pokazana ich przyjaźń, już w Rozejmie można było zobaczyć, że jest ona wyjątkowa, a tu z perspektywy Draco można się dowiedzieć jedynie więcej na ten temat
OdpowiedzUsuń