Życzenie 3: Obyście nie zasnęły z nudów na to co już znacie! 😄
🐉🐉🐉
Gdy wszedł do środka, sala była już pełna ludzi. Wystrojonych, rozemocjonowanych i wyraźnie zaciekawionych.
Westchnął z rezygnacją.
Cóżby dał, za możliwość ucieczki teraz do swojego cichego azylu…
Dziś nawet nie musiałby sobie poprawiać humoru gotowaniem. Pizza z mugolskiej restauracji za rogiem, w zupełności by mu wystarczyła!
Przepowiednia Sun Zi skomplikowała wiele planów i poniekąd przeraziła wiele osób.
On sam czuł się teraz wysoce niekomfortowo.
Nie było co ukrywać - poślubienie Hermiony Granger, znajdowało się bardzo wysoko na liście rzeczy, których za nic w świecie nie chciałby doświadczyć.
A zrobienie jej dziecka, było nawet oczko wyżej od tego punktu. Czysty koszmar…
🐉🐉🐉
Dwudziestu pięciu kandydatów. Jeden do dwudziestu pięciu… Jakieś siły wyższe, musiałby go naprawdę znienawidzić, by padło dziś akurat na niego.
Podszedł do stojących już w dwóch rzędach wybrańców, którzy znaleźli się na tej przeklętej liście jego ojca.
Spięci, źli, obojętni czy niechętni – cała gama emocji, przewijała się przez twarze tych wszystkich mężczyzn.
- Gotowy? – zapytał z przekornym uśmieszkiem Zabini, gdy Draco stanął obok niego.
- Mniej niż powinienem, bardziej niż bym tego chciał – odpowiedział z lekkim uśmiechem, wyciągając pięść w stronę przyjaciela.
- Mam podobne odczucia – Blaise również wyciągnął w jego stronę, podobnie zaciśniętą dłoń.
Jak na komendę, obydwaj rozprostowali palce.
- Wymianka! – zaśmiał się cicho Zabini, odbierając od Draco, szeroką obrączkę, wysadzaną małymi szmaragdami.
Malfoy w tym samym czasie, przejął od niego, nieco węższy krążek z platyny, na którym widniał jakiś mistyczny wzór.
Nie przyglądał się mu za długo, tylko szybko wrzucił obrączkę do kieszeni.
- Poprosiłeś kogoś o poświadczenie za nią, w razie czego…? - spytał cicho Zabb.
- Pansy. To ona ma drugą obrączkę.
Blaise uśmiechnął się nieco cierpko.
- Nie chciałem jej tego robić, dlatego poprosiłem Milicente. Ona jedna nie powinna się krzywić tak obscenicznie nad Granger…
- Każda się będzie krzywić. Podobnie, jak każdy z nas… - westchnął ciężko Draco.
- Taki los… Nic nie poradzisz. Dobro świata jest przecież najważniejsze! – zaśmiał się Blaise.
🐉🐉🐉
Draco, rozejrzał się po zebranym tłumie. Wiele kobiet dzisiaj, było niemniej zestresowanych od wybrańców wyznaczonych do ceremonii. Ich przyjaciółki, wybranki, namiętnie kochanki… Żadna nie chciała utracić tego wieczoru swojego ukochanego na zawsze.
Dostrzegł Astorię, stojącą wśród tłumu zebranych. Patrzyła prosto na niego, a w jej oczach błyszczały łzy strachu. Ta kobieta naprawdę była straszną płaczką… Niemniej, lubił ją. Nadawała się na dobrą, pokorną żonę, która nie ingerowałaby za bardzo w jego tryb życia, gdyby jednak zdecydował się zostać. To musiałoby mu wystarczyć. Wielka miłość w jego świecie, po prostu nie istniała…
Drzwi po drugiej stronie sali, otworzyły się i do środka wszedł jego ojciec, pod ramię z jakąś kobietą.
Draco zamrugał, ledwo powstrzymując się od przetarcia oczu. Kogo on tu u diabła przyprowadził?
- O Merlinie…! – westchnął głośno, stojący po jego drugiej stronie Theo Nott.
- Czy to nie miała być, Granger? – zapytał głucho Draco, wciąż absolutnie niedowierzając temu, co widział.
- To chyba właśnie jest Granger… Salazarze! Dorastanie świetnie jej poszło! – Zabini zachichotał pod
nosem.
- Świetnie? – zapytał cicho Nott. – Ja bym uznał, że wprost fantastycznie! Merlinie… ale ona jest piękna!
Draco jeszcze raz przyjrzał się kobiecie, ubranej w cudowną, białą szatę. W sumie sam nie wiedział, jak określić ją w swojej wyobraźni.
Niezwykła – chyba to byłoby najbliższe prawdy.
No i Theo miał absolutną rację. Była też piękna. Chyba nigdy nie widział piękniejszej…
Nagle zrozumiał, co ojciec miał na myśli, mówiąc mu, że chce zobaczyć jego minę na ceremonii. No tak. Obojętność, Draco! Pamiętasz? Kurwa…
- Spierdalać panowie! To będzie moja żona! – zaśmiał się w głos Theodore.
Draco spojrzał na niego ukradkiem. Oczy jego kumpla błyszczały w sposób, którego nigdy wcześniej u niego nie widział.
- Wal się Nottie! Rezerwuję ją dla siebie! – zaśmiał się lubieżnie, David Ress.
- Nie sądzę, byście mieli jakieś szansę… Lepiej od razu sobie darujcie! - wtrącił dość cierpko Marcus Flint, krzywiąc usta we swoim złowrogim uśmieszku.
Draco rzucił mu krótkie spojrzenie. Każdy, byle nie te śmieć! Nawet Granger, nie życzyłby tak okrutnego losu!
Spierdalaj Flint, psycholu! To się nie mogło stać...
Ponownie skupił swoją uwagę na ślicznotce, stojącej pod ramię z jego ojcem. Właśnie zauważył w niej coś znajomego… Po chwili zrozumiał, co to takiego.
Oczy.
Znał je dobrze.
To naprawdę była ona – Hermiona Granger, choć gdyby spotkał ją gdzieś przez przypadek, za nic w świecie, by jej nie rozpoznał.
Pamiętał wyraźnie, że gdy zrozumiał, że to ona jest czarownicą z przepowiedni Sun Zi, od razu wyobraził sobie szarą, nudną, zębatą i wiąż zgarbioną od nadmiaru ciężkich ksiąg, mocno nieatrakcyjną wiedźmę.
Nie mógłby się bardziej pomylić.
Granger wyrosła na prawdziwą, zmysłową i bardzo kobiecą piękność – i nawet on, musiał to z czystym sumieniem przyznać.
Była tak obłędna, że aż zaschło mu od tego w ustach…
Drzwi po drugiej stronie sali otworzyły się i Rosier oraz Carrow, wprowadzili do środka Sun Zi.
Draco nie raz zastanawiał się ile ten czarodziej ma właściwie lat… Zapewne liczono je już w tysiącach. Jak nic, to kamień filozoficzny brał udział w długowieczności tego chińskiego mistrza.
Mężczyźni, posadzili już staruszka na specjalnie przygotowanym dla niego tronie, a to oznaczało, że cała ceremonia wkrótce się rozpocznie.
Wziął głęboki oddech.
Sam nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.
Jego niechęć i niesmak, zastąpiło teraz inne uczucie. Ciekawość…
Ciekawość, komu przypadnie w udziale śliczna szlama z Zakonu Feniksa.
Patrzył, jak jego ojciec prowadzi Granger w stronę starca.
Odniósł dziwne wrażenie, że z każdym ich krokiem, robiło mu się coraz bardziej niekomfortowo.
Dziwne napięcie w nim wzrastało…
- Mistrzu, oto ona! – oznajmił oficjalnie jego ojczulek, gdy podeszli na tyle blisko, by staruszek mógł go usłyszeć.
- Myślę, że nie popełniłeś omyłki, drogi Lucjuszu – wychrypiał z delikatnym uśmiechem Sun Zi.
- Obym cię nie zawiódł! – ukłonił się służalczo Lucek.
Draco ledwo powstrzymał szyderczy uśmieszek.
Dobrze, że przynajmniej był ktoś, komu Lucjusz się kłaniał, bo zwykle to on wymagał tego od innych.
- Podejdź do mnie, dziecinko…
Draco ze szczerym zainteresowaniem patrzył na to, jak starzec wyciągnął do Granger swoją pomarszczoną dłoń.
Był ciekawy, czy zaprotestuje…?
Jednak nie. Zrobiła kilka niepewnych kroków i ujęła dłoń mistrza.
W całej sali zapadła głucha cisza, a Draco mimowolnie policzył uderzenia swojego serca.
Raz, dwa, trzy…
- To z całą pewnością ona! – oznajmił głośno Sun Zi.
Od razu w całej sali rozległy się gromkie brawa, a kilka osób nawet zawołało coś na wiwat.
Draco uśmiechnął się cierpko pod nosem. To było oczywiste. Nikt inny, nie mógłby być najmądrzejszą czarownicą tego pokolenia…
- Wspaniale mistrzu! Czułem, że tak będzie! – zawołał Lucjusz.
No tak… Teraz już wiedział. Nie pomylił się. Stary pragnął jej dla siebie. Niepoprawny zboczeniec! – Draco mimowolnie popatrzył na ojca z niesmakiem.
Sun Zi puścił dłoń Hermiony i sięgnął po różdżkę.
- Chcesz być pierwszy, Lucjuszu? – zapytał uprzejmie.
- Z największą przyjemnością! – odpowiedział Lucek, szorstkim gestem łapiąc dłoń Hermiony i splatając ich palce razem
- Podejdźcie! – nakazał mistrz.
Patrzył, jak jego stary pociągnął Granger kilka kroków bliżej i uniósł ich dłonie w stronę Sun Zi.
Mistrz machnął nad nimi różdżką, w całej sali znów zrobiło się przerażająco cicho, a Draco sam nie wiedział czemu, ale mimowolnie wstrzymał oddech. Zmienił zdanie. Nie życzył już ojcu, by padło na niego. Absolutnie tego teraz nie chciał…!
- Przykro mi Lucjuszu, ale to nie ty! – Sun Zi uśmiechnął się smutno.
Wypuścił powietrze i poniekąd odczuł ulgę. Granger jego macochą…? To byłoby... – znów na nią popatrzył… trudne! Tak. Cholernie trudne.
Na samą myśl o tym, że ona mogłaby zagościć w ramionach jego ojca, zrobiło mu się niedobrze.
- Widać nie było mi dane – stwierdził Lucjusz, po czym po krótkim ukłonie odszedł.
- Dołohow, ty będziesz następny – zdecydował mistrz.
Antonin Dołohow bardzo szybko do niej podszedł i ujął dłoń Granger, nieco obcesowym gestem.
Draco ledwo stłumił swój grymas niechęci.
Przy nim też nie byłaby szczęśliwa. Wszyscy wiedzieli, że Antonin był kryptogejem, lubującym się w młodych śmierciożercach…
- To też nie ty! Teraz Nott senior – wywołał chiński mistrz.
Draco zarejestrował, jak Hermiona wzdrygnęła się, gdy ten stary zwyrodnialec złapał jej dłoń.
Kątem oka, spojrzał na Theo.
Jego ojciec, jako wdowiec, miał prawo do wzięcia udziału w ceremonii.
Widać jednak było, że Nott junior wyraźnie się teraz spiął. Czyżby mówił serio, że chce Granger dla siebie?
Draco znów na nią spojrzał.
Tak, Theo na pewno nie żartował. Taka żona nie odjęłaby mu prestiżu…
- Nie ty! – oznajmił śpiewnie Sun Zi.
Draco wziął lekki oddech. Dobrze… Stary Nott, w ogóle nie nadawał się na najszlachetniejszego syna, rodów czystej krwi…
Był obleśny i czasem śmierdział.
- Panicz Zabini! – padło kolejne polecenie.
Draco nie spuszczał oka z przyjaciela, gdy ten szedł w stronę Granger. O dziwo, Blaise się cały czas uśmiechał. No tak… Przecież od zawsze leciał na ładne laski. Cały diabeł!
Miał nadzieję, że Pansy się tym specjalnie nie przejęła…
Widział wyraźnie, że Zabini powiedział coś do Granger, nim złapał ją za rękę. Ciekawe co?
- Niestety to też nie ty! – odezwał się po chwili Sun Zi i uśmiechnął się do Zabiniego.
- Szkoda! – Blaise powiedział to na tyle głośno, że Draco usłyszał, po czym nonszalancko wzruszył ramionami i odszedł.
- Młody pan Flint! – zawołał chiński mistrz.
Poczuł, jak mimowolnie spięły mu się wszystkie mięsnie. Nawet najgorszemu wrogowi, nie życzyłby wpadnięcia w łapy tego psychola.
Nienawidził tego skurwiela ze wszystkich sił.
Już naprawdę sam wolałby poślubić Granger, niż zobaczyć ją…
Co? Nie! Wcale tego nie pomyślał!
Widział, jak kobieta wyraźnie się krzywi, gdy Flint jej dotyka.
Dobrze… Mądra dziewczynka, zresztą nie od dziś…
Co? Nie! Tego też wcale nie pomyślał!
- To również nie jesteś ty! – padło po krótkiej chwili.
Draco dopiero teraz, uświadomił sobie, że przez cały czas zaciskał pięści.
- Draconie, teraz twoja kolej – oświadczył spokojnie Sun Zi.
Serce zabiło mu mocniej, gdy ruszył w jej stronę, starając się wyglądać pewnie i dostojnie.
Z każdym krokiem, uświadamiał sobie, że po znienawidzonej kujonce, którą znał, nie było już śladu.
Granger naprawdę była piękna… Czy jeśli teraz na niego nie padnie, to będzie w stanie spokojnie znieść jej widok w ramionach, któregoś ze swoich kolegów?
Salazarze, dlaczego akurat ona?
- To nie będę ja… – wyszeptał sam do siebie w myślach.
Podszedł i złapał za jej dłoń, w tej samej sekundzie rejestrując, że ma miękką skórę, jej oczy mają cudownie niespotykaną barwę, a zapach przywodzi na myśl coś przyjemnego i kojącego…
- To nie będę ja! – powtórzył z mocą w myślach, gdy starzec unosił różdżkę.
Nim jednak Sun Zi nią machnął, dotarło do niego…
- To będę ja. Ja. To na pewno będę ja!
Od razu wyczuł ten moment, gdy ciepło przeniknęło spomiędzy ich splecionych dłoni.
Serce znów zabiło mu z całej siły.
Tak. Nie było już odwrotu. To naprawdę się stało.
Poślubi kobietę, której rękę trzymał.
Piękność o orzechowych oczach i kasztanowych lokach.
Zaraz poślubi Hermionę Granger…
🐉🐉🐉
- Nie!!! – rozległ się błagalny, przepełniony bólem wrzask.
Draco dobrze wiedział, że to Astoria. Nawet nie spojrzał w jej stronę.
Myśli wirowały w jego głowie, a on nie potrafił powiedzieć, która z nich wybija
się na pierwszy plan.
Granger. Żona. Ślub. Dziecko. Gwałt. Piękna… Obłędnie piękna…
- Gratuluje ci chłopcze! Ty jesteś wybranym! – Sun Zi, odłożył różdżkę i
zaklaskał w dłonie.
Wyraźnie słyszał salwę braw i wiwatów.
Nie miał wątpliwości, jak dużo emocji przelewa się teraz przez głowy i serca
jego znajomych.
Lucjusz na pewno był dumny i już planował, co mu da to małżeństwo…
Blaise i Pansy pewnie się tym przejęli, wiedząc, że tego nie chciał.
Astoria rozpaczała i płakała.
A Nott… Nott zapewne mu zazdrościł.
- Powiesz mi…
Drgnął, gdy usłyszał jej głos. Kobiecy, delikatny i
przyjemny, zupełnie inny od tego wyniosłego skrzeku, jaki pamiętał ze szkoły.
Dopiero teraz uświadomił sobie, jak mocno ściskał jej dłoń.
Odwrócił się i spojrzał na nią. Miała przepiękne oczy… A on dziś sprawi, że
wyleje z nich wiele, wiele łez…
- Obiecaj, że dziś nie będziesz płakać – powiedział, nim zdążył dobrze
przemyśleć te słowa.
- Co? – Granger, wyraźnie się zdziwiła.
- Obiecaj! – warknął, chcąc tu po prostu usłyszeć.
Chciałby
mieć pewność, że cokolwiek jej dziś zrobi, z tych ślicznych oczu nie popłynął
łzy. Doskonale wiedział, że to tylko pusta mrzonka, a być może już nawet
nierealne marzenie, ale myśl o tym, że ta delikatna, eteryczna piękność, będzie
dziś przez niego rozpaczać, dosłownie mąciła mu zdrowe zmysły. Nie chciał tego.
Tak cholernie nie chciał…
- Dobrze… - powiedziała.
Serce zabiło mu mocniej. Czy naprawdę mu to obiecała? Granger, zawsze altruistka…
Nawet sobie nie zdajesz sprawy z tego skarbie, co cię dziś ze mną czeka! –
myślał z goryczą.
Mistrz Sun Zi uniósł dłonie i w całej sali prawie od razu zapanowała cisza.
- Moi drodzy. Oto mamy już naszych wybranych. Przyszłość naszego świata! Czas
na ceremonię! – zawołał.
- Jaką ceremonię? – zapytała.
- Zaślubin – odpowiedział, wiedząc, że za chwilę nastąpi pierwszy akt dramatu.
- Słucham?! – wykrzyknęła. – Mowy nie ma! – Poczuł, że planowała wyrwać dłoń z
jego uścisku, dlatego wzmocnił swój i jej na to nie pozwolił.
- Puszczaj Malfoy, w tej chwili!
W jej głosie słuchać było prawdziwą złość, delikatnie zabarwioną nutą paniki.
Pewnie właśnie do niej dotarło, że to wcale nie są żarty.
- Nie rób tego moja droga, nie trzeba… – wtrącił się mistrz Sun Zi.
- Ale…
- To się musi stać. Takie jest twoje przeznaczenie – staruszek uśmiechnął się
do niej pogodnie.
- Absolutnie się na to nie zgodzę! – warczała, nadal próbując mu się wyszarpać.
- Ojcze – Draco odwrócił się i wymownie spojrzał na Lucjusza.
Doskonale wiedział, że ojciec przygotował zapewne jakieś miłe narzędzie
nacisku, by ostatecznie przekonać Granger do tego, by go poślubiła.
Ślub. Żona. Gwałt – nadal nie mógł
pozbyć się tych słów ze swojej głowy.
- Nie poślubiłabym cię, nawet gdybyś był ostatnim mężczyzną na ziemi! – krzyknęła.
Zachciało mu się śmiać. Nie miała pojęcia o czym mówiła… Nie szkodzi. Jeszcze
ją kiedyś uświadomi, jak ogromne miała szczęście, że trafiła dziś na niego.
Taki Flint lub Ress zabawiliby się z nią naprawdę brutalnie…
Draco spojrzał na nią akurat w momencie, gdy najwyraźniej chciała wreszcie sięgnąć
po swoją różdżkę i czymś go przekląć.
Niedoczekanie Granger, że ci na to pozwolę! – myślał oschle, szybko łapiąc ją
za drugi nadgarstek.
Przyciągnął ją do siebie tak, że zderzyła się z jego torsem, a jej ciepło i
zapach natychmiast wniknęły w każdą komórkę jego ciała.
Nie przypominał sobie, żeby w całym swoim życiu odczuł kiedyś coś podobnego.
- To bezcelowe, Granger. Niepotrzebnie tracisz energię – silił się na chłodny, odpychający
ton.
Musiał zacząć budować dystans, inaczej zaraz może zrobić coś kompromitującego.
Granger zadziałała na niego i temu nie mógł zaprzeczyć, ale na szczęście nikt
poza nim o tym nie wiedział i nikt, nigdy się o tym nie dowie.
Chłodna maska, Draco… Obojętność… Natychmiast! – upominał sam siebie.
- Puszczaj, albo mnie popamiętasz! – piekliła się.
Trafiła mi się urocza złośnica – myślał, patrząc jak rumieńce wykwitają jej na
twarz.
Do pomieszczenia właśnie weszło dwóch mężczyzn, niosąc długi, drewniany stół na
którym stała dziwna, kamienna misa, nieco podobna do myślodsiewni.
- Wspaniale! Zaraz zaczynamy! – Sun Zi, podniósł się z tronu i podszedł do
stołu, zajmując miejsce na pośpiesznie podstawionym mu przez Yaxleya krześle.
Puścił jednej z jej nadgarstków i zaprowadził ją na drugą stronę ołtarza. Nie
wiedział, jaki rytuał mają dziś przejść, ale Lucek wspominał coś, że to jakaś
starożytna magia, łącząca dwójkę czarodziei.
Fantastycznie… Nawet zwykłe małżeństwo jawiło mi się jakie stalowe, niewygodne
kajdany. Do czego miał przyrównać to?
🐉🐉🐉
Zauważył,
że ludzie jego ojca wprowadzili już do sali tronowej dwie wyraźnie
przestraszone dziewczyny. Choć były ich więźniami, nie spotkała ich tu
dotychczas żadna większa krzywda, poza koniecznością mieszkania w śmierdzącym
lochu. Były regularnie karmione i pozwalano im się myć. Nikt ich nigdy nawet nie
tknął… Teraz pewnie nie rozumiały, gdzie je zaciągnięto w tym zielonych
szatach. Nic dziwnego, że były przerażone.
- Mam tego dość! Już mówiłam, że tego nie zrobię! Za nic! – krzyczała Granger.
- Nawet za życie przyjaciółek? – spytał cicho, wskazując jej na drzwi.
Wyraźnie poczuł, jak trochę się zachwiała. Dobrze wiedział, że ten widok,
wstrząsnął nią do głębi.
- Ale przecież rozejm… - wyjąkała.
- Zgodnie z umową, wypuścimy je jutro rano. Oczywiście o ile dożyją
jutrzejszego poranka… – starał się przybrać znudzony ton, tak by nie rozpoznała
buzujących w nim emocji.
Zmuszenie jej do ślubu za pomocą szantażu nie przynosiło mu żadnej radości…
Przeciwnie, czuł gorycz i porażkę – znów robił coś, co nakazywał mu jego
psychopatyczny ojciec. Kolejny, przeklęty raz!
- Nie możecie! – krzyczała nieco histerycznie.
- Naprawdę tak sądzisz? Jaka klątwa pierwsza? Crucio?
Wyjął swoją różdżkę i postanowił rzucić niewerbalną klątwę usypiającą. Wybrał
ją, bo jej promień miał identyczny kolor jak cruciatus.
Ani Granger, ani nikt inny jej nie rozpozna, dopóki nie trafi ona w ofiarę. A
nie trafi na pewno…
- Nie! – wrzasnęła i gwałtownie szarpnęła go za przedramię, sprawiając
że promień zaklęcia uderzył w podłogę.
Ledwo powstrzymał uśmiech satysfakcji, gdy znów złapał ją za nadgarstek i przyciągnął
jej przedramię do swojej klatki piersiowej.
Była tak cudownie miękka i ciepła, że to aż parzyło jego palce.
- Rób co ci każą i się na stawiaj, rozumiesz? – mówił szorstko, tak by zrozumiała i przestała
odwalać cały ten cyrk.
Zmusił się do patrzenia jej prosto w oczy, jednocześnie mając nadzieję, że jego
maska nie opadła nawet na chwilę. Nie mógł się przed nią odsłonić…
- Tak – odpowiedziała i zaszlochała.
I tyle z jej obietnic o niepłakaniu! – pomyślał, prychając pod nosem.
Na powrót splótł razem ich palce, patrząc z oczekiwaniem na Sun Zi, już
gotowego do ceremonii.
- Twój ojciec mówił, że mnie nie skrzywdzicie… - wyszeptała, a on musiał
szczerze przyznać, że był pełen podziwu, patrząc, jak wciąż heroicznie walczyła
ze łzami.
Lucjusz choć raz miał rację. Ona była dzielna i odważna.
- I nie krzywdzimy. Zaraz wejdziesz do jednej z najszlachetniejszych rodziny
czystej krwi, jaka istnieje. Wielki honor, dla kogoś takiego, jak ty… -
oznajmił jej, siląc się na mroźne nuty w tonie głosu.
W głębi siebie zgadzał się z tym, że robią jej właśnie cholerną krzywdę.
Zabierają jej wszystko – jej dotychczasowe życie, marzenia, plany, przyjaciół,
nazwisko, a później on zabierze jej nawet honor i godność…
Kurwa mać!
- Wciąż cię nienawidzę, Malfoy. Przez te wszystkie lata, nic się nie zmieniło…
Ledwo stłumił śmiech. Och Granger… Doprawdy? Też tak myślałem, jeszcze jakieś
dziesięć minut temu – pomyślał cierpko.
- Zapewniam cię, że ze mną jest dokładnie tak samo – odpowiedział jednak, nadal
walcząc z chęcią roześmiania się.
- Gotowi? – zapytał Sun Zi, dziwnie podekscytowany.
- Tak – odpowiedział i poczuł, że to prawda.
Pojmie ją za żonę. A później zobaczy co dalej…
- Nie! – zaprzeczyła gwałtownie ona.
Cóż… nie mógł jej na to pozwolić.
- Jeszcze chwila, a Lovegood wróci jutro do swojego ojca w drewnianej skrzynce!
– ostrzegł.
Nigdy nie zabił żadnej kobiety. W ogóle nikogo, nigdy nie zabił, więc to była
groźba bez pokrycia, ale niech Granger myśli, że jest do tego zdolny. Poniekąd
powinna się go przecież bać…
Widział, jak walcząc całą sobą, wreszcie powoli skinęła na znak zgody. Dobrze.
Czas zaczynać…
- Kto świadczy za pana młodego? – zapytał Sun Zi.
- Ja.
Draco cieszył się, ze Blaise się nie zawahał, tylko podszedł do niego pewnym,
żołnierskim krokiem.
- Kto świadczy za pannę młodą?
- Ja.
Pansy również nie zawiodła. Jej głos nie zadrżał ani o nutę, choć jak dobrze ją
znał, to była teraz mega wkurwiona i bardzo mocno zmartwiona.
- Wspaniale. Wyjmijcie swoje różdżki – nakazał Sun Zi.
Draco zrobił to, bez zastanowienia. Doskonale wiedział, że z tej sytuacji nie
było już żadnego odwrotu. Granger jednak nadal się wahała, wyraźnie o czymś
myśląc.
- Drewniana skrzynka! – ostrzegł ją, chcąc by nie przeciągała dłużej tematu. To
naprawdę nie miałoby sensu…
Niechętnie, ale w końcu to zrobiła.
- Draconie ty pierwszy. Powtarzaj za mną: Oddaję swoją magię wodzie…
- Oddaję swoją magię wodzie… - mówił pewnie, starając się ignorować głuche
dudnienie swego serca.
- Niech zaczeka tam na mnie, aż będę mógł ją przyjąć z rąk mojej żony –
recytował mistrz.
- Niech zaczeka tam na mnie, aż będę mógł ją przyjąć z rąk mojej żony…
Żony. Żony. Żony – echo w jego głowie, zdawało się z niego szydzić.
Poczuł dziwne zimno w swoim ramieniu, gdy zanurzył różdżkę w kamiennej misie i
zauważył niebieski pobłysk, który wydobył się z jej końca.
- Teraz ty Hermiono. Powtarzaj: Oddaje swoją magię wodzie. Niech zaczeka
tam na mnie, aż będę mogła ją przyjąć z rąk mojego męża.
Widział, jak bardzo była teraz rozedrgana i pogubiona. Chyba nie wiedziała co
robić…
- Mów! – warknął w jej stronę, zły, że nadal to utrudniała.
Widział, jak wzięła głęboki oddech, jednocześnie zbliżając się do naczynia i
wkładając do niego końcówkę swojej różdżki.
- Oddaje swoją magię wodzie. Niech zaczeka tam na mnie, aż będę mogła ją
przyjąć z rąk mojego męża – powiedziała, a on poczuł na szyi nieprzyjemny
dreszcz.
Męża… będzie jej mężem… i ojcem jej dziecka. Jak? Jak to ma się udać? – pytał
samego siebie.
- Ja łączę waszą magię w jedność. Łącze wasze dusze. Każde uderzenie waszych
serc. Każdy oddech. Każdy kolejny dzień. Życie. Wszystko. Na zawsze! – rzucał
zaklęcia mistrz, wymachując skomplikowane wzory różdżką tuż nad misą, a Draco
spinał się mocniej z każdym jednym jego słowem.
Czytał już kiedyś o podobnej ceremonii… Miał tylko nadzieję, że się myli. To
nie mogła przecież być Unum et anima una… To by było naprawdę straszne!
Gdy Sun Zi skończył, sięgnął po srebrny puchar i wyciągnął go w jego
stronę. Draco podszedł do niego i odebrał
naczynie.
- Zaczerpnij wody i powtarza: Ja, Dracon Lucjusz Malfoy, syn rodu czystej
krwi, oddajcie ci siebie i swoją magię, Hermiono, która jesteś moim jedynym
przeznaczeniem.
Głośny szloch rozdarł ciszę. To pewnie znów Astoria. Zawsze była płaczliwa, więc
się nie zdziwił… Draco wiedział, że jej rozpacz najpewniej pogłębiał fakt, że
Granger wcale nie okazała się ostatnią brzydulą. Na pewno zauważyła, jak
wszyscy mężczyźni mierzyli ją pożądliwym wzrokiem… Wszyscy, nie wyłączając jego
samego.
Zaczerpnął wody z misy.
- Ja Dracon Lucjusz Malfoy… - nienawidził swojego drugiego imienia, prawie tak
mocno, jak jego pierwotnego właściciela. – Syn rodu czystej krwi – mówił,
starając się nie okazywać swojej pogardy dla tych słów. – Oddaje ci siebie i
swoją magię, Hermiono, która jesteś mym jednym przeznaczeniem…
Nie mam już nic do stracenia Granger,
bierz co chcesz. I tak mnie znienawidzisz. I tak cię skrzywdzę. I tak będziesz
przeklinała ten dzień… - myślał ponuro, jednocześnie przystawiając jej puchar
do ust.
Uniosła rękę, jakby chcąc go od niego odebrać, dlatego przecząco pokręcił
głową. To on musiał ją tym napoić. Przekazać jej cząstkę ich połączonej
magicznej mocy, która sprawi, że już zawsze będą ze sobą związani…
Granger wreszcie wypiła wodę, a Draco poddał jej pusty puchar i korzystając z
jej chwilowej konsternacji, wziął głębszy oddech. Naprawdę to robił. Naprawdę
oddawał siebie i swoją magię, Hermionie Granger. Kobiecie którą nienawidził…
kiedyś.
- Teraz ty Hermiono. Zaczerpnij wody i powtarzaj: Ja, Hermiona Jean
Granger, najmądrzejsza czarownica tego pokolenia, oddaje ci siebie i swoją
magię, Draconie, który jesteś moim jedyny, przeznaczeniem.
- Ja, Hermiona… - mówiła głośno, ale tak bezemocjonalnie, że znów poczuł od
tego dreszcz.
Najpewniej nie rozpoznała jeszcze, że to Unum et anima una, bo inaczej nie
byłaby, aż tak opanowana i spokojna.
Odwróciła się do niego i przystawiła mu puchar do ust. Wiedział, że musi to
szybko wypić.
Woda była zimna, ale gdy tylko minęła przełyk, po całym jego ciele rozeszło się
łaskoczące ciepło. Przyjemne uczucie…
Skończył pić i odwrócił się do niej bokiem.
- Schowajcie różdżki i ponownie połączcie swoje dłonie.
Granger wyraźnie się ociągała z podaniem mu ręki, dlatego sam po nią sięgnął,
szarpiąc ją nieco, by się pośpieszyła. Naprawdę chciał mieć to już za sobą.
- Teraz pan, panie Zabini.
Blaise stanął za nimi i przytknął do ich splecionych rąk swoją różdżkę.
- Zaświadczam za Dracona, że będzie dobrym mężem i wspaniałym ojcem. Będzie
zawsze chronił swoją rodzinę i nigdy nie pozwoli ich skrzywdzić.
Bladozłota iskra spłynęła z jego różdżki, powodując, że w jego dłoni rozeszło
się dziwne ciepło.
Nie ustalił z Zabinim, co ten powie podczas ceremonii, czego teraz trochę
żałował.
Nie będzie dobrym mężem, nie będzie wspaniałym ojcem i nie ochroni swojej
rodziny. I skrzywdzi Granger. Dziś. Wkrótce. Wielokrotnie…
Spojrzał na nią kątem oka.
Czy naprawdę byłby w stanie kazać ją kiedyś zabić? Czy mógłby do tego dopuścić…?
Sama myśl o tym, że
mógłby zobaczyć, jak te ładne oczy stają się puste i martwe, dosłownie nim wstrząsnęła.
A może, gdy urodzi mu dziecko, wyczyści jej pamięć i odeśle ją do świata mugoli? A jej
śmierć sfinguje, podobnie jak kiedyś zrobił to ze śmiercią własnej matki.
To przynajmniej był jakiś plan.
- Doskonale. Panno Parkinson?
Pansy zajęła miejsce Zabiniego i także przytknęła różdżkę do ich dłoni.
- Zaświadczam za Hermionę, że będzie dobrą żoną. Cierpliwą i oddaną. Będzie
wspaniałą matką, która zrobi wszystko, by ochronić tych, których pokocha.
Nie wiedział skąd Pansy wzięła te słowa, ale miała rację… Granger zapewne byłaby
wspaniałą matką i bez wahania oddałaby życie w obronie własnych dzieci.
A może to też jest wyjście? Może ukryje ją gdzieś razem z tym dzieckiem,
wymazując jej pamięć o sobie?
Ale wtedy musiałby zabić Lucjusza, by ten jej nie szukał… Musiał to przemyśleć.
- Bardzo dobrze… - mruczał Sun Zi. – Czas na obrączki.
Draco ledwo stłumił jęk. Obrączka… Musi jej wsunąć ją na palec i coś
powiedzieć. Tylko co?
Wybacz Hermiono, ale dziś cię zgwałcę, a jeśli to nie sprawi, że znajdziesz w
ciąże, zrobię ci to znowu… Co za koszmar!
Zabini wyciągnął do niego dłoń i podał mu szeroką, złotą obrączkę, wysadzaną
małymi szmaragdami, którą zamówił specjalnie na tę okazję u swojego ulubionego,
mugolskiego jubilera.
Popatrzył jej w oczy, szybko przełykając ślinę. Miał nadzieję, że jego głos
zabrzmi pewnie i nie będzie słychać w nim wahania.
- Żono, przyjmij tę obrączkę, jako dowód na to, że od dziś należymy do siebie.
Musiał mocno trzymać jej dłoń, gdy wsuwał obrączkę na jej palec, wyraźnie
czując, że Granger marzy już tylko o tym, by mu się wyrwać i uciec. Nie mógł
jej na to pozwolić.
Pansy podała Granger drugą obrączkę i szepnęła jej coś do ucha. Draco był jej
wdzięczny, za to, że się na to zgodziła. Była świetną przyjaciółką. Miał szczerą
nadzieję, że teraz się od niego nie odsunie, tylko pomoże mu jakoś ogarnąć to
całe bagno…
- Mężu, przyjmij tę obrączkę, jako dowód na to, że tym co nas rozdzieli, będzie
śmierć – powiedziała głośno i wyraźnie Hermiona.
Ostatkiem sił pohamował chęć wybuchnięcia głośnym śmiechem.
Nawet nie masz pojęcia, jak blisko prawdy jesteś w tej chwili Granger!
Imponująco blisko, choć nawet nie wiesz co nas tak właściwie spotkało…
Zabolało, gdy z całej siły wcisnęła mu obrączkę na palec. Nie dał jej jednak po
sobie nic poznać. Wiedział, że nie miała innej możliwości, by okazać teraz
swoją złość. Niech ma chociaż to.
- Zbliżcie do mnie swoje dłonie – nakazał Sun Zi.
Teraz sam mistrz przyłożył do nich swoją różdżkę i wyszeptał coś, a dwa
promienie zaklęć, jeden zielony, a drugi czerwony, oplotły ich ręce i wniknęły
w skórę.
- Wy dwoje, jesteście naszą przyszłością. Ratunkiem dla naszego świata.
Ogłaszam, że od tej chwili tworzycie jedność!
Serce dudniło mu głucho o żebra. Jedność. Jedność… On i Hermiona Granger. To było
takie nierealne…
🐉🐉🐉
Rozległy
się gromkie oklaski, ale Draco dobrze wiedział, że miały one mało wspólnego z
chęcią uczczenia ich związku. Klaskali bo musieli, ale zapewne wielu z nich w
sercach szydziło z niego, że musiał pojąć za żonę szlamę. Pewnie niektórzy też mu
współczuli…
Mimowolnie spojrzał na Theo Notta. Miał on zacięty wyraz twarzy i dziwnie
błyszczące oczy.
Tak, byli wśród nich i tacy, którzy mu teraz zazdrościli. Cholernie
zazdrościli.
- Draconie, możesz po raz pierwszy, ucałować żonę – poinformował głośno Sun Zi.
Draco wzdrygnął się lekko. Tak na oczach wszystkich? Na siłę? Cholera…
- Co?! – zawołała ze szczerym oburzeniem Granger.
Nie dał jej szansy zaprotestować, tylko znów szybko przyciągnął ją do siebie i
objął w talii. Naprawdę była przyjemnie ciepła i cudownie pachniała, a iskry w
jej ślicznych oczach, widziane tak z bliska, wprawiały go w dziwne rozedrganie.
Chciałby móc się tak na nią gapić przez cały wieczór…
Skarcił się szybko za te myśli, widząc jak Granger hardo unosi głowę w
ostrzegawczym geście. Ledwo zdusił chęć uśmieszku.
Pochylił się i szybko przycisnął swoje usta do jej. Były słodkie, miały
malinowy kolor i były upajająco miękkie, zważywszy na to, jak zareagowało jego
ciało, na ten w sumie niewinny gest.
Oderwał się od niej i starał się zdobyć na bezczelny uśmiech, chcąc pokazać
jej, że to on tu jest górą i zawsze wszystko będzie po jego myśli.
Wiedział, że nie miał na to szans. Granger nadal była twarda i harda. Na pewno
nie będzie z nią łatwo… Mimo wszystko wcale nie czuł się teraz tym
przygnieciony. To było coś innego… Determinacja, oczekiwanie i dużo ciekawości.
- Brawa dla państwa Malfoy! – wykrzyknął Sun Zi, a cała sala natychmiast znów
wybuchał mnóstwem głośnych braw i okrzyków.
Odgrzewania kotleta ciąg dalszy 😜
Pod poprzednim rozdziałem kilka dziewczyn strasznie się oburzało na Dracona.
A kto wam powiedział kochane, że on był idealny? Dużo z Was tak go określało w oryginalnym Rozejmie - ale nigdy nie dążyłam do tego, by robić z niego taki ideał - dlatego mam nadzieję, że to opowiadanie, aż tak Was nie zszokuje 😊
WOW - rozdział się pisze, powoli ale do przodu.
TNMŻ - tu wena jest łaskawa, rosną zapasy 😋
Buziaki!
Za rysunki podziękowania lecą do niezastąpionej Gryglene! 💜
I pozdrawiam team #chcemyseksy 😂 Dziewczyny przez Was robię z moich bohaterów kompletnych napaleńców! 💥😁

PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńKocham tego ironicznego Malfoa - aż się kawą oplułam jak to przeczytałam
Usuń"Nie było co ukrywać - poślubienie Hermiony Granger, znajdowało się bardzo wysoko na liście rzeczy, których za nic w świecie nie chciałby doświadczyć.
A zrobienie jej dziecka, było nawet oczko wyżej od tego punktu.”
Uwielbiam!
Draco jest świetnym aktorem, szczerze pamiętając tamtą scenę oczami Hermiony w życiu bym nie podejrzewała, że to się kłębi w jego głowie :)
Wiem, że kolejny rozdział będzie przykry, to ich przypieczętowanie małżeństwa nie będzie niczym miłym, ani dla niego ani dla niej… ALE wiem, że koniec końców wszystko pójdzie dobrze!
Ściskam i czekam na więcej! :*
Ja zawsze team #chcemyseksy :D
Ja uwielbiam...Wielka miłość w jego świecie, po prostu nie istniała…❤❤❤
UsuńCzytam ❤🔥
OdpowiedzUsuńJa taki odgrzewany kotlet to bardzo proszę codziennie 🙏❤🔥
UsuńCo do Draco to dla mnie on jest idealny tylko czasami ma cięższe dni...🤣
Co do wyświetleń to mam nadziej że kolejny milion przyjdzie bardzo szybko, mamy nadzieję że nie zabraknie Ci weny bo my zawsze chcemy więcej #venetiiomaniaczki ❤❤
A team #chcemyseksy pozdrawia i czeka z niecierpliwością 🔥😉😛
zdecydowanie :D
UsuńTo jest najlepszy odgrzewany kotlet ever! Ja nie wiem Venik o co Ci chodzi, że jak niby miałybyśmy zasnąć?! Przy Rozejmie?! W życiu!!!
UsuńAaaaaa trzecia! ❤
OdpowiedzUsuńZasnąć z nudów ? Na takim rozdziale ? Nigdy ! Ahh ten Draco dobrze że nie był wcześniej ideałem, dlatego tym bardziej możemy obserwować jaka zmiana w nim następowała pod wpływem Hermiony. A to jest bardzo ciekawa obserwacja. Fajnie jest siedzieć w jego głowie cały czas.
UsuńRozdział cudo, żaden podgrzewany kotlet ! ❤❤
I jeszcze zapomniałam dodać że napalony Draco to najlepszy Draco ❤🔥
UsuńOj tak na początku będzie jeszcze się hamował Ale jak już raz zakosztuje to przypadnie chlop 🔥🤩🤣😛
UsuńI tradycyjnie Kinia prosimy o spoiler 🙏🔥😍🥰
OdpowiedzUsuń#Kinganaszbohaterka
Już są :)
UsuńJesteś kochana normalnie rozejmowa bohaterka 🥰🥰🥰🥰
UsuńCudo! ❤️
OdpowiedzUsuńNie no jasne,że widzialysmy że będzie chujem na początku ;) ale nasze serca tak mu wiele wybaczaja ;)My po prostu już byśmy chciały ta jego bardziej napalona stronę zobaczyć 🤩🤩🤩
OdpowiedzUsuńDraco wybacza się więcej 🥰😛
UsuńPewnie noc poślubna może nie być przyjemna również dla Draco ale później czekam na gorące myśli Draco 😍😍🤩🤩
Oj tak zdecydowanie ;)
Usuńtez tak myślę.. ale tym bardziej chce wiedzieć co się kryło w tej jego głowie..
Usuńbo skoro jak mówiła Hermiona nie trwało to długo - to jednak trochę musiało mu się to chyba podobać? w sensie sama wizja że jest to ona ;) bo nie że leżała jak kłoda..
no chyba że nie było finału z jego strony to cofam co powiedziałam ;p
Ja się nie mogę doczekać sceny "gwałtu" - wiem, że to brzmi jakbym była stuknięta, ale jestem mega ciekawa jak wtedy Draco czaszkował 😂
UsuńCieszę się,że mam możliwość bardziej zrozumieć Draco'na. Widzieć co.on czuł. Podziwiam u niego to,że mimo że tego nie chciał tak jak Hermiona dość szybko się z tym pogodził i dostosował. Wiem,że został w podobnym tonie wychowany,ale jakby nie patrzył nie każdy by tak potrafił..
OdpowiedzUsuńDziękuję,że dałaś mi okazję zobaczyć jak Draco się zmienia..😊
Ściskam 🤗🤗
Idę szukać spojlera!
OdpowiedzUsuńCzekamy 🔥🍷
UsuńTAK, TAK, TAAAAAK!
Usuń😍
UsuńOdgrzewany kotlet jest dobry 😀 zresztą widać po super rozdziale ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Spojler!
OdpowiedzUsuńWszedł do łazienki i zatrzasnął mocno za sobą drzwi. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz… Salazarze… Czy to naprawdę się stało?
Uniósł głowę i spojrzał na siebie w lustrze.
Kim ty, kurwa, jesteś człowieku? – zastanowił się.
To była tylko chwila.
Ledwo zdążył rzucić się do muszli.
Wymiotował tak długo, aż pozbył się wszystkiego, co zalegało mu w żołądku. Nie mógł jednak pozbyć się tego, co zaległo mu dziś na duszy i był pewien, że nigdy nie da rady…
Był nikim.
Śmieciem.
Pachołkiem psychopatów. Najpierw Voldemorta. Teraz – o zgrozo – własnego ojca.
Wstał i powoli wszedł pod prysznic.
Włączył najbardziej zimną wodę, jaką zdołał. Mocny strumień, wbił się pod jego skórę tysiącami bolesnych igiełek. To dobrze… Chciał, żeby go bolało.
Uderzył pięścią w kafelki – raz.
Drugi.
Trzeci.
Chciał się skrzywić, uderzyć aż do krwi. Powstrzymał się jednak. Jeśli to naprawdę był rytuał jedności dusz… Wtedy ona mogłaby to poczuć.
Wplótł obolałe palce we włosy i powoli osunął się po ścianie.
Siedział w brodziku, a woda nadal lała się na niego lodowatym strumieniem.
Prysznic jednak nie przynosił oczyszczenia.
Odchylił głowę i westchnął ciężko.
- Wybacz mi, Granger… Kiedyś… - wyszeptał.
Płaczę! DRACO :(
UsuńVenik napisała to specjalnie dla was przed chwilą :) więc brawa dla niej!
UsuńVenik Ty mistrzuniu!!! :)
UsuńOna to już jest z innej planety. Bijemy pokłony przed nią 👑👸👸👸👸🦸♀️🦸♀️🦸♀️🧚♀️🧚♀️🤩😍🥰
UsuńO Wow! 😮😮. Aż coś mnie tak w środku poruszyło....😔😔
UsuńNo i jak tu nie chcieć odgrzewanego kotlecika???
UsuńDracooo 😭😭😭😭😭 będzie dobrze, zobaczysz, nie jesteś złym człowiekiem 😭😭😭
Czytając Rozejm spodziewałyście się tego?
UsuńW sumie nawet nie zastanawiałam się za bardzo co czuł Draco. Myślałam że może to dla niego było dość niekonfortowe i dziwne i inne ale że takie odczucia...
UsuńMoże później bardziej się zastanowiłam po tych jego słowach jak dal jej eliksir pożądania Ale takiego czegoś to w życiu 🤯🤯🤯😱😱
Myślałam, że czuł się niefajnie, ale nie aż do tego stopnia...
Usuńhmmmm no cóż - dopadły go wyrzuty sumienia - bo niewątpliwie - słuszne...
Usuńale dalej myślę, że jednak trochę musiał tego chcieć skoro ona tak na niego działa..
Draco chyba popatrzył nie na cierpienie matki więc nigdy nie skrzywdził kobiety nawet nie chciał brać udział w wojnie... zawsze kobiety chciały go... dla niego sama myśl że nawet ktoś inny zrobi to Granger była okropna nawet jak nie widział jak piękna jest A teraz to on musiał jej to zrobić. Plus teraz jeszcze mu się spodobała
UsuńJuż wtedy wiedziałam że Draco to mega przeżywa ale jak to czytam to jest mega mocniejsze niż to co wtedy myślałam..... szykuje się emocjonalny ciężko rozdział
UsuńJa skupiłam się tylko na Hermionie... Draco dobrze ukrywał przed nią emocje Ale w sumie on wziął cały ciężar tego na siebie i to on musiała być tym złym
UsuńDokładnie ja tez w sumie nie myślałam jak on się z tym czuje, wczuwałam się w to co Hermiona przeżywała, ale tego się nie spodziewałam 🙉 spojler pogrom ! Ten ucisk w klatce chyba mi dzis już nie przejdzie 😢 #venikmistrz
UsuńMyślę że w OPC będzie dużo momentów gdzie nawet nie przyszło nam na myśl co może czuć Draco....
UsuńI to wszystko chciałam usłyszeć, mam wrażenie, że to całkowicie inna historia przez perspektywę Draco ❤️
UsuńDokładnie i dlatego jestem za zakazem używania formuły odgrzewany kotlet 🙈
UsuńTo jest po prostu dokładka która smakuje jeszcze bardziej 🥰😭🤩
UsuńPisanie że to podgrzewany kotlet to zbrodnia ! Czekamy na więcej tej soczystej na nowo opowiedzianej historii ❤❤❤
UsuńNie wiem czy to normalne ale nigdy nie mam tak że po przeczytaniu rozdziały nie chce kolejnego rozdziału 🥰🥰😍😍🥰
Usuń#venetiiomaniaczki
To jest bardzo normalne jak się jest #venetiiomaniaczka 🥰🥰🥰
UsuńJa molestuje Venika od rana o nowe rozdziały TNMŻ. ❤️❤️❤️❤️❤️
UsuńKinga o tak 😍🥰🤩😍🥰 w tobie nasza nadzieja🙏🙏🙏🙏
Usuń#Kinganaszbohaterka 🦸♀️🦸♀️🦸♀️🦸♀️🦸♀️🦸♀️
Prawda, że molestuje! Ale tak mi się fajnie pisze TNMŻ... Ach, jak kiedyś Rozejm :D Kocham te emocje! I zaczełam Blinny...aaa są cudowni!
UsuńA nam się za to wszystko fajnie czyta mroczne WOW, emocjonalne OPC ROS do cudownie dojrzałego TNMŻ ❤❤🥰😍
UsuńO matko :( nie myślałam w ogóle o emocjach Draco gdy czytałam rozejm 🙈
UsuńMolestuje, bo dobrze mi się czyta, czekam na seksy!
UsuńMu też czekamy na seksy, zawsze i wszędzie 😂😛🥰
UsuńTeam Seksy!
UsuńZawsze team seksy!
UsuńO nieee, właśnie wyżej napisałam, że czekam na scenę gwałtu, bo jestem ciekawa o czym myślał wtedy Draco, a tutaj spojler z tej sceny. Masakra jaki biedny chłop! Normalnie serce w gardle 🥺
UsuńA chcemy seksy ZAWSZE!!!
Lynn jeśli chodzi o scenę z nocy poślubnej to chyba nawet od razu Hermiona nie uważała to za gwałt...
UsuńWiem, wiem, ale Draco tak to wcześniej określał. W zasadzie z perspektywy Hermiony nie było tego za wiele. Na zasadzie leżę, milczę i za ojczyznę 😂 I widać, że Draco przeżył to bardziej niż ona tak naprawdę.
UsuńNo tak on musiał wykonać całą robotę...I będzie miał więcej przemyśleń...
UsuńBo on ją chciał ochronić, a sam musiał ją skrzywdzić...
UsuńDokładnie Kinia... był uważany jako sprawca A sam był ofiarą...
UsuńNo ten spojler był naprawdę mocny. Kurczę jak Venik może myśleć, że miałybyśmy przy tym zasnąć jak to tyle emocji wzbudza! 🙂
UsuńTen spojler jest wow...kto by się spodziewał, że Draco będzie to tak przeżywał. Jestem w totalnym szoku i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i dalszego ciągu historii oczami Malfoya.
UsuńA ja na pocieszenie będę dziś oglądać Księcia Półkrwi! Tam jest ta boska scena z Draco w pociągu!
Usuń#chcemyTNMŻ #chcemyseksy :D
UsuńOj Kinia, Książę Półkrwi obfituje we wspaniałe sceny Draco :D
Uwielbiam uwielbiam... kocham no po prostu cudo chce więcej więcej🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏
OdpowiedzUsuńJego odczucia są chyba gorsze niż jej z tej nocy 😥
Chyba trzeba akcje stworzyć o kolejny rozdział 😭🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuń#prosimyokolejnyrozdzial #potrzebujemyOPC-ROS 🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏
Tak ! Potrzebujemy kolejnego rozdziału żeby dziś nie umrzeć z pragnienia tych emocji !
Usuń#prosimyokolejnyrozdzial #potrzebujemyOPC-ROS
kurde mam mieszane uczucia - bo niby chce kolejny rozdział - ale wiedząc co w nim będzie to myślę, że będzie mi potrzebny pocieszacz - wiec najlepiej by było dostać 2 kolejne rozdziały zamiast jednego... :D
Usuńco o tym myślicie? ;>
Ja zawsze dołączę #czekamnakolejnyrozdział😍🥰😍
UsuńJoanno! Ja z Tobą! Ja z Tobą!
Usuń#czekamnakolejnyrozdzialproszeproszeproszedzisiaj 🙏🙏🙏
O! M.i jeszcze lepiej!
Usuń#czekamna2kolejnerozdzialyjeszczedzisiajprosze 🙏🙏🙏
Mam nadzieję, że Venetiia nie ma opcji zablokowania użytkownika 😂😂😂
Chyba musimy poczekać dłużej bo chyba Venetiia jeszcze nie ma całego rozdziału 🥰
UsuńNo to klops. Ja mam dzisiaj alkoholowe plany, więc jak nic do winka kolejny rozdział byłby idealny 😁 Najwyżej będę odświeżać cały Rozejm ❤️
Usuńjestem w stanie poczekać na 2 na raz... tak do jutra ;p
UsuńJeśli uda nam się przekonać nasza kochana Venetiie to może będzie wieczorem TNMŻ ❤🥰🙏
UsuńM.i do jutra to chyba jest max 🥰😉❤
UsuńOj tak, to byłoby cudowne! Nie ma to jak piąteczek piątunio, 🍷🍷🍷 i twórczość Venetii ❤️❤️❤️
UsuńTNMŻ ma duże zapasy... :D Pomyślę!
Usuń🥺🙏🙏🙏🙏🙏🙏🥺
UsuńTak taak, wieczorek, winko i nowy rozdział to piąteczek idealny 🥰 🙏🙏🙏
UsuńVenik! Tak ładnie prosimy! 🙏 Tak bardzo ładnie! No weź! Popraw mi humor przed zajęciami i niech reszta też się cieszy 😁
UsuńZdecydowanie prosimy o nowy rozdział!
Usuń#venetiioholiczki #ćpiemydramionevenetii #dramionowenarkomaństwo #w #piątekpiąteczekpiątunio
Chociaż nie będzie się zgadzać słowo w słowo, to i tak myślę, że to jest podobna sytuacja, jak u Odetty i Dereka XD
OdpowiedzUsuń[...]
D: Nie można było się jej pozbyć wcale
O: Mam tego dosyć!
D: Więc zjeżdżaj stąd!
Od dziewcząt chcę
B: Ja też
D: Chcę być najdalej
B: Dla dziewcząt nie ma miejsca w domu tym
O: Mam dosyć waszych kpin
D/B: Dziewczyny są dla drwin
O: Tutaj jest mi źle
Więc odjeżdżam
D/B: By już nie spotkać się, o nie!
Chór:
Tak to w bajkach jest
Tak nie skończy się
Tu rządzi przeznaczenie
Więc do spotkania dojdzie znów
W dziecięcej kłótni padnie wiele zbędnych słów
Bo przecież młodość własne prawa ma od wieków
B: Po latach nawet ciężko jest uwierzyć,
Że wszyscy tutaj bardzo lubią ją
Księżniczka zachwyt wzbudza wśród rycerzy
D:Ja jestem pewien, że to jest ich błąd
W grze w karty nie masz szans!
O: Znów przegrał Książę Pan
D: To był tylko fart
O: Znów wygrałam
D: I też wielka rzecz
D/O: To fakt
Chór:
My wiemy że jest blisko królewskie weselisko
Siekiery odłożymy już, odświętne będzie wszystko
Gdy spory ich się skończą, dwa kraje się połączą
I będzie dla nas wielka gratka
Zmniejszą nam podatki!
W: Może ten ślub jest złudnym marzeniem?
U: Och, bzdury!
O/D: Wszystkie lata jak pamiętam
Chcą mnie swatać i po grób
Mamy razem życie spędzać
D: I niebawem ma być wspólny ślub
O: Tego pragnie król, królowa, lud
D: Czy o zgodę ktoś zapyta mnie?
O: Nie wiem czego chcę…
Gdy uśmiech widzę na książęcej twarzy
To drżenie czuję własnych rąk i nóg
D: Brzydkim kaczątkiem była wiele razy
Przepiękna panna teraz stoi tu
O: I tak już musi być
D: Przy tobie pragnę żyć
O/D: Dwa serca siebie chcą i lgną
D: Szczęście sprzyja nam
O: Wreszcie sam na sam
Chór:
No i w końcu nam się udał
Polityczny plan, nareszcie!
No i żadnych słów, żadnych słów!
Zaraz będzie ślub! Zaraz będzie ślub!
Dzisiaj wszyscy mówią w mieście
Że jest blisko weselisko i ślub w tej naszej bajce już
to dziś....
O: Tak już musi być
D: Z tobą pragnę żyć
O/D: Razem ja i ty od dziś
*
Czy ktoś tu przepraszam zasnął? :D może i jest to odgrzewany kotlet, ale nawet to co odgrzewane inaczej smakuje i to niekoniecznie gorzej. Bardzo się cieszę, że mamy możliwość zobaczenia tej pięknej historii od drugiej strony. To się nigdy nie znudzi, jakem żywa! 😂
Weny, weny i jeszcze raz weny :D
#rozejmioholoczki znów powracają 😁
Ups, zapomniałam dopisać:
UsuńKsiężniczka łabędzi - Pomysł mój
To jest odgrzewany kotlet w przepysznej chrupiącej panierce! Smakuje jeszcze lepiej niż na świeżo 😁
UsuńBrawo TY Kochana ❤❗
Usuń#rozejmioholiczki EVER&FOREVER ❗❤
taki odgrzewany kotlet to możesz mi serwować codziennie! uwielbiam jego perspektywę :)
OdpowiedzUsuńmoże idealny nie jest ale ma w sobie wiele cech które to wynagradzają ! :)
Ooo tak Astoria się chowa przy Hermionie Granger (Malfoy) 😋 Draco nigdy nie był potulny i zawsze miał cięty język ale dodaje mu to charakteru. 😏
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😙
Zasnął? Zasnął?! Jakie zasnął?! Czuje się jakbym czytała to po raz pierwszy! Nie nazywaj tego odgrzewanym kotletem, bo wcale tak nie jest. Tyle emocji ile Draco odczuwał podczas tych kilku dziecięciu minut podczas ceremonii wyboru a potem zaślubin... Matulu, cała kaskada możliwości. Nienawiść i wstręt na początku, potem zainteresowanie i zdziwienie. Złość, że ktoś inny mógłby zostać jej mężem a potem potrzebę, by samemu nim zostać. Uwielbiam te jego myśli jak mówił do siebie, że wcale tak nie uważa, że myśli inaczej... Cholera, prawda jest taka, że on z miejsca przepadł i się w niej zakochał. Nie chciał jej skrzywdzić, nie chciał by go znienawidziła za to co będzie musiał zrobić, przejmował się tym co ona czuje. Oh jak bardzo się pomyliłeś mój drogi co to swojej opinii o poświadczeniu Diabła. Powiedział tylko i wyłącznie prawdę. Zostałeś wspaniałym mężem, ojcem i nie pozwoliłeś, żeby Twóją żonę ani dziecko spotkało coś złego. Pansy i Blaise znali ich dużo lepiej niż oni siebie samych. Przeczytałam też spojler i aż mnie za serduszko złapało jak on się po tym wszystkim czuł 💔 Przepadł w tych oczach i wiedział, że nie będzie w stanie patrzyć na jej cierpienie które mógłby powodować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i czekam na kolejny rozdział! ❤️
To jest całkiem inne genialne opowiadanie zgadzają się tylko zdarzenia Ale odczucia są całkiem inne
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze jeden rozdział tego super przezajebistego odgrzewanego kotleta na dobry początek weekendu? 🤩
OdpowiedzUsuńKobieto sztos ! Jaki kotlet gdzie tu kotlet 😂 chyba jesteś głodna, ze dalej widzisz w tym opowiadaniu odgrzewanego kotleta 😂 ja uwielbiam perspektywę Draco, na nowo mogę przezywać Rozejm i z niecierpliwością czekać na kolejne rozdziały ❤️ Cieszę się również, ze wow „się pisze „ ;) przesyłam duuuuuuzo weny 🥂
OdpowiedzUsuńBłagamy o kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńTak, Draco nie jest ideałem. Po przeczytaniu oryginalnego Rozejmu nieco wyidealizowałam sobie obraz Smoka, a Ty w AD ETAP 1 ściągnęłaś mnie na ziemię i cóż, trochę zabolało. Przyznaję ;)
OdpowiedzUsuńPo raz drugi nie zgodzę się, że jest to całkowicie odgrzewany kotlet. Nie jest. Oczami Draco poznajemy historię w inny sposób, np. nareszcie sama pojęłam, że Nott po prostu pożądał Hermionę, a Draco kierował się uczuciami wyższymi: współczuciem, nawet trochę szacunkiem i potrzebą zapewnienia Hermionie bezpieczeństwa, a na końcu pożądaniem. Możliwe, że w Nocie dopiero później obudziły się podobne emocje. Jednak to Draco był pierwszy. A słowa Diabła i Pansy były niemalże prorocze :))
Mimo że pewnie jeszcze nie raz się zaskoczę i będę Astorią-płaczką, to chcę poznać myśli Draco :D
Pozdrawiam serdecznie! :*
Narazie jest to najlepszy odgrzewany kotlet jakiego jadłam! Życzę ciągłej weny!
OdpowiedzUsuńMoże i kotlet, ale w nowej i wyjątkowej panierce. Świetnie się to czyta, prawdę powiedziawszy mam wrażenie, że czytam coś zupełnie nowego. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i targającymi emocjami u Draco przy zawiązaniu małżeństwa.
OdpowiedzUsuńMiałam taki okropny dzień🤦🏻♀️🤦🏻♀️🤦🏻♀️
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten rozdział!
Przynajmniej jakiś promyczek na dzisiejszy dzień😊😔
Uważam, że dzięki opisywaniu przez Ciebie tej historii oczami Dracona, dostajemy zupełnie coś nowego. Owszem wiemy co zaraz się zdarzy. Jednak to te emocje, które towarzyszą Twoim bohaterom budują całe napięcie. Dzięki nim zapamietujemy dane sceny na długo. To one pozwalają nam identyfikować się z nimi i przez nie analizujemy wszystko na czynniki pierwsze.
Jeszcze raz to powiem, ale bardzo się cieszę na ta przygodę ze Smokiem😊
Ściskam mocno
Kochana ja już nie wiem ile razy wróciłam do nie których rozdziałów i nie nadal dają mi tyle samo emocji Ci wcześniej więc czytać ten rozdział było dla mnie czystą przyjemnością 🥰
OdpowiedzUsuńAle już czekam na ciąg dalszy 🥺😍🥰☺😘
Pozdrawiam wszystkie TEAMy ☺😘😘😘😘#venetiioholiczki
#venetiiomaniaczki
#chcemyseksy
❤❤❤❤❤❤
PS Od razu mi lepiej jak tutaj jestem ❗🥰😘
Czytając Rozejm, w ogóle nie przypuszczałam, co działo się wtedy w głowie Draco!! Myślałam, że był obojętny, a tutaj tyle emocji.. jaki podgrzewany kotlet, ja się pytam?? To jest cudowne 😍
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział z pewnością rozedrze mi serce, ale i tak nie mogę się to doczekać 😊
Życzę duuużo weny!
Asia
Niby wiadomo co się stanie, ale i tak nie wiadomo co się stanie. Perspektywa Draco wiele zmienia. Dla mnie zawsze był taki nieodgadniony, a tu widać wszystko jak na dłoni. Uwielbiam to ;) Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciągle jestem pod wrażeniem, jak wątpisz w to, że nam czytelnikom, opowiadanie z perspektywy Dracona może się nudzić i nie podobać! Proszę, uwierz w to, że to jest zupełnie nowe opowiadanie! Emocje mężczyzny wydaje mi się, że o wiele trudniej jest napisać, by brzmiało to męsko, a nie tanio.. No jednak, kobiety myślą zupełnie inaczej niż mężczyźni. U Ciebie nie ma przy czytaniu uczucia taniości lub takiej pozorności? Dokładnie nie wiem jak to nazwać, ale wiem, że Dracon jest wielowymiarową postacią w "Od pierwszej chwili..." i z prawdziwą niecierpliwością czekam na nowe odcinki!!
OdpowiedzUsuńDużo weny i zdrówka :)
Cudo, mi się podoba taki Draco. Nie wiem czemu inni tak myśleli ze jest idealny w originale ale mi się wydawał na początku ze ja w jakiś sposób chroni ale jest z niego cham. I TO BYLO IDEALNE
OdpowiedzUsuńCudo, mi się mega podoba taki Draco.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej części!
Haha tak coś czułam, że szczęka Draco opadnie z łoskotem na podłogę, gdy zobaczy Mionke 😅
OdpowiedzUsuńFajnie powrócić do tego opowiadania z zupełnie innej perspektywy ,🤗