Zwycięzca mógł być tylko jeden :)
Dedykacja: Dla femoosbo, Kłosi i Fangirl - za prędkość komentowania :)
oraz dla wszystkich biorących udział w ankiecie :)
Odzew był tak duży, że szczerze mnie to zdziwiło, dlatego WOW pojawi się jutro :)
❣❣❣
Cz. III/III
❣❣❣
Uwaga - tekst zawiera scenę 18+
❣❣❣
Uwaga - tekst zawiera scenę 18+
❣❣❣
Udało
jej się przebudzić, akurat w chwili, gdy Malfoy wstawał z łóżka. Podciągnęła
kołdrę pod sam podbródek, przypominając sobie, że jest kompletnie naga.
Usiadła, patrząc jak Draco pociera twarz dłońmi i sięga po swój szlafrok.
- Hej… - zaczęła cicho.
Zesztywniał i powoli odwrócił się przez ramię. Najpewniej nie podejrzewał, że ona już nie śpi.
- Przyjdziesz dziś wieczorem…? – zapytała cicho, chcąc mu w ten sposób przekazać, że zrozumiała i że jest gotowa na to, czego od niej chciał.
- Jak zawsze, słonko… - odpowiedział, a delikatny uśmiech rozpogodził jego twarz.
- W takim razie, będę czekać - odpowiedziała cicho, nadal patrząc mu w oczy, tak by wiedział, że mówiła to szczerze.
- Cały dzień będę myślał tylko o tym! – zapewnił kokieteryjnie, po czym założył swój szlafrok i nie oglądając się za siebie, wyszedł z pokoju.
Hermiona odetchnęła głęboko. Naprawdę miała zamiar to zrobić. Nie było już odwrotu. Liczyła, że nie pożałuje tej decyzji.
❣❣❣
Nie mogła zaprzeczyć, że była zdenerwowana. Nie samym faktem, tego co miało się stać, ale tym z kim…
Malfoy jawił się w jej umyśle, jako coś niepojętego. Gdy widzieli się po raz ostatni, był przerażonym, zagubionym, słabym i poranionym nastolatkiem. Po ledwo trzech latach, stał się prawdziwym mężczyzną z krwi i kości. Generałem, zasłużonym w służbie u Czarnego Pana.
Wiedziała, że nie może mu zaufać, ale wiedziała też, że dalsze opieranie się, nie ma specjalnego sensu. Mogła przez najbliższe dwadzieścia lat, jeść te pyszności, czytać w swoim pięknym, zielonym fotelu, a potem leżeć w łóżku, udając martwą pod dotykiem jego dłoni i ust. Tylko, czy to miało jeszcze jakiś cel? Czy był dalszy sens w próbie udawania, że on i to co jej robił, ją nadal obrzydzają, skoro wczoraj wiła się pod nim spazmatycznie w skurczu rozkoszy?
Przekaże mu za pomocą swoich myśli, wszystko o co ją zapyta, a później niech z nią zrobi co zechce. Jeśli postanowi ją zabić, to nie będzie miała do niego o to żalu. I tak żyła zdecydowanie dłużej niż mogłaby przypuszczać. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że potencjalnie ostatnie dni jej życia, przyszło jej spędzić w prawdziwym luksusie. To zawsze jakaś pociecha…
❣❣❣
Wykąpała się i ubrała w kolejny satynowy komplet, tym razem w kolorze głębokiej czerwieni. Westchnęła cicho, czując jak mocno napięte są jej mięśnie. Przerażało ją to, że jak wyjdzie z łazienki, on znów będzie czekał na nią, leżąc półnago w łóżku i tym razem…
Wróciła do salonu i ze zdziwieniem odkryła, że posłanie jest puste. Nie było go. Czyżby jednak zrezygnował?
Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do łóżka. Nie wiedziała czy ma się już położyć, czy jednak usiąść i poczekać?
- Tutaj, kochanie… – usłyszała.
Podskoczyła w miejscu, lekko przestraszona.
Draco stał przy stole i popijał czerwone wino, wprost ze szczero złotego pucharku. Miał na sobie ciemnozielone, satynowe spodnie i pasujący pod kolor szlafrok, z takiego samego materiału. Szlafrok był oczywiście, jak zwykle rozwiązany, tak by ukazać jego idealnie umięśnioną klatę.
Hermiona wzięła głębszy oddech i powoli ruszyła w jego stronę.
- Wina? – zapytał, wskazując na karafkę i drugi puchar.
W pierwszej chwili chciała odmówić, ale jednak się powstrzymała. Nieco odprężenia na pewno jej nie zaszkodzi.
Skinęła potakująco, ignorując ewidentny wyraz rozbawienia na jego twarzy, gdy odwrócił się, by nalać jej czerwonego trunku.
Podał jej puchar i od razu sięgnął z powrotem po własny. Popijał z niego, przyglądając jej się uważnie. Wreszcie odłożył wino i ku zdziwieniu Hermiony, wysunął jedno z krzeseł i usiadł na nim wygodnie.
Ona również odłożyła swój napój i chciała wysunąć sobie drugie krzesło, gdy nagle Draco złapał ją za nadgarstek i pociągnął wprost na swoje kolana.
Gwałtownie wciągnęła powietrze, gdy poczuła, jak pewnie kładzie dłoń na jej plecach, a drugą delikatnie przesuwa, po odsłoniętym udzie.
- Och! – wyrwało się z pomiędzy jej zaciśniętych warg, gdy jego usta dotknęły skóry na jej szyi.
- Rozluźnij się. Musisz być absolutnie rozluźniona… - wyszeptał jej do ucha, a Hermiona automatycznie spięła się bardziej.
- Nie myśl! Niczego nie analizuj! Nie teraz… - poprosił, przesuwając powoli rękę z jej uda, na pierś i od razu zaczął ją zmysłowo pieścić.
- Nie… - chciała mu powiedzieć, że nie jest w stanie do końca się rozluźnić się w jego ramionach, ale Draco akurat złapał za tył jej głowy i nakierował swoje usta na jej.
Pocałował ją subtelnie, czule i namiętnie, a Hermiona właśnie uświadomiła sobie, że dziś opcja z odgrywaniem martwej, w ogóle nie wchodzi w grę. Postanowiła zrobić wszystko, by im to ułatwić. A zwłaszcza, by ułatwić to samej sobie.
Blondyn uspokajająco gładził jej plecy, jednocześnie ją całując, a ona poczuła, jak strategiczna część jego ciała, budzi się powoli do życia, tuż pod jej pośladkami.
Powoli, z dystansem i sporą dozą zawahania, Hermiona rozpoczęła oddawanie jego pocałunków. Lekkie ruchy języka, łagodne muśnięcia jej warg… Mimo to, Draco przyjął to z głębokim pomrukiem aprobaty.
Nagle poczuła, że się przemieszcza. Ułożył swoje przedramię pod jej kolanami, a drugą ręką objął ją mocno w tali i wstał tak lekko, jakby w ogóle nie odczuł jej ciężaru.
Hermiona odruchowo złapała go za kark, chowając swoją twarz w jego cudownie pachnącej szyi. Nie będzie mu się opierać i pozwoli mu na wszystko, byle tylko zaspokoić własną ciekawość – naprawdę chciałaby wiedzieć, do czego Malfoy potrzebował intymnego połączenia ich umysłów.
Blondyn delikatnie zaniósł ją do łóżka i ułożył w miękkiej, przyjemnie pachnącej pościeli. Zaraz potem zdjął swój szlafrok, odrzucając go niedbale na podłogę.
Hermiona patrzyła na to, jak powoli pochyla się nad nią i coś gorącego znów skumulowało się gdzieś w dole jej brzucha. Jego płonący wzrok, wzbudził w niej uczucia i emocje, których być nie powinno, ale wcale teraz nie żałowała, że się pojawiły.
Draco znów ją pocałował, a ona już bez żadnych oporów oddała jego słodki pocałunek.
Jego palce, delikatnie rozwiązały jej szlafrok, a dłonie prawie od razu znalazły się na jej piersiach. Przeniósł usta na szyję i polizał ją namiętnie, a ona pozwoliła, by cichutkie jęki opuszczały jej krtań.
Pieszczotliwie, jak gdyby była wykonana z najbardziej kruchej porcelany, Draco zdjął z jej ramion szlafrok, a później zsunął koszulkę, obnażając jej biust.
Pochylił głowę, a jego wargi zamknęły się na jednym z jej sutków. Mimowolnie, wygięła się w górę, chcąc znaleźć się odrobinę bliżej.
Reszta oporów jeszcze gdzieś się w niej tliła. Nie powinna tego robić. Nie powinna ulegać.
On był jej wrogiem. Przeciwnikiem, stojącym po drugiej stronie barykady. Mógł wykorzystać nie tylko jej ciało, ale i umysł, a później ją za to zniszczyć… A ona bez protestów mu na to wszystko pozwalała. Jednak podjęła już tę decyzję i przyjęła, że postępuje słusznie.
Dlatego tylko lekko zawahała się przed wsunięciem swoich palców w jego miękkie włosy i pozwoleniem sobie na nieco głośniejsze pojękiwanie.
Mężczyzna mocnym ruchem zsunął z niej do końca koszulkę nocną i niedbale rzucił ją gdzieś za siebie.
Uniósł się na ramionach, znów sięgając do jej ust i łącząc je z własnymi w głębokim, bardzo namiętnym pocałunku.
Poczuła jego palce na okrytej koronką kobiecości i szarpnęła się lekko, ni to ze strachu, ni z oczekiwania na to, co będzie dalej.
Draco nie dręczył jej długo, tylko wsunął dłoń pod materiał i rozpoczął delikatny masaż jej najintymniejszej części ciała.
Hermiona poczuła, jak napięcie w niej wzrasta, a bariery jej umysłu powoli słabną. Nie wiedziała, w którym momencie miał zamiar na nich rzucić zaklęcie połączenia, ale była na to gotowa. To co z nią robił, sprawiało jej prawdziwą przyjemność i wiedziała, że nie jest do tego w żaden sposób zmuszona. Poddała się jego dotykowi i pocałunkom i czekała na ciąg dalszy.
- Słyszysz mnie?
Hermiona poderwała głowę, zdziwiona tym pytaniem, jednak Draco w ogóle na to nie zareagował, tylko znów obdarzył pieszczotami jeden z jej sutków, w czasie gdy jego palce, przesuwały się pod jej majtkami.
Od razu zrozumiała, że ten głos usłyszała w swoim umyśle. Czyżby już rzucił na nich Unitatis Magica? Ale kiedy?
- Przestań myśleć, bo znów się spinasz! – jego głos był stanowczy, tak jakby fakt tego, czym właśnie się zajmował w ogóle na niego nie wpływał.
Hermiona odetchnęła głęboko, starając się odpędzić od siebie chęć ustawienia nowych barier i wywalenia go siłą ze swojej głowy.
- Grzeczna dziewczynka… - pomruk jego aprobaty, wywołał w niej mały dreszcz.
- Czego… - chciała zapytać za pomocą myśli, ale Malfoy niespodziewanie mocniej nacisnął na jej łechtaczkę i pytanie to zginęło w głośniejszym jęku, jaki opuścił jej usta.
- Jeszcze nie! – wyjaśnił głos w jej głowie.
Wzięła głębszy oddech, próbując się skupić na doznania własnego ciała i na tym, by niczego mu nie utrudniać.
- Rozluźnij się. Przecież dobrze wiesz, jakie to może być przyjemne… - szeptał do niej za pomocą myśli.
Zamarła. Czy wiedziała? Nie. No bo niby skąd?
Draco oderwał się od niej, gwałtownie unosząc głowę.
Patrzył na nią z niedowierzaniem, pociemniałym wzrokiem.
- Powiedz, że żartujesz! – poprosił na głos, głęboko patrząc jej w oczy.
Hermiona powoli pokręciła przecząco głową.
- Kurwa! – jęknął, unosząc się mocniej na wyprostowanych rękach.
- Ja… - Chciała coś powiedzieć, coś wyjaśnić.
- Dlaczego z tobą nic, nigdy nie może być łatwe? – zapytał ciężko.
- Prze…
- Nie! Nie waż się mnie przepraszać! – warknął, wyraźnie zły.
Hermiona poczuła, jak łzy napływają jej do oczu.
Draco położył się obok niej. Odetchnął i ukrył twarz w dłoniach.
Przełknęła gorzkie łzy i uniosła się, by sięgnąć po kołdrę, chcąc nakryć swoje roznegliżowane ciało.
- Zostaw! – zaprotestował, łapiąc ją za ramiona i przyciągając mocno do siebie.
Na chwilę wstrzymała oddech, zaskoczona jego zachowaniem.
Mężczyzna objął ją mocno i zatopił swój nos w jej włosach.
Hermiona położyła głowę na jego klacie i niezgrabnie otoczyła go ramieniem, wzdychając ciężko i nadal tłumiąc łzy.
- To ja powinienem cię przeprosić… - wyszeptał.
Nie odpowiedziała. Właśnie zrozumiała, że wcale nie kłamał, mówiąc, że nie chce jej zrobić niczego naprawdę złego.
- Nie mamy już zbyt wiele czasu… On wkrótce wraca…- mamrotał cicho pod nosem.
Hermiona wyraźnie wyczuła, że gdy o tym mówił, to czegoś się bał. Nie czegoś, tylko kogoś.
Uniosła się na łokciu i spojrzała mu w oczy.
- Więc po prostu to zróbmy – powiedziała i pochyliła się, pierwsza sięgając jego ust.
Pocałowała go z oddaniem, a po kilku sekundach znów leżała na plecach, przygnieciona jego ciałem. Jego usta desperacko skradały pocałunki z jej warg.
Wstąpiła w niego jakaś nowa siła i determinacja, a Hermiona postanowiła podążyć za nim i tą potrzebą, by móc mu dać to, czego od niej potrzebował.
Tym razem nie udawała martwej, wręcz przeciwnie. Teraz czuła, że naprawdę żyje. Chciała tego – całą sobą, a to gwarantowało, że Unitatis Magica naprawdę zadziała.
Draco długo pieścił jej ciało, sprawiając, że wszelkie opory zniknęły, a bariery opadły. Był subtelny i delikatny, a po chwili lekko dziki i namiętny, po czym znów zajmował się nią z uczuciem, jakby była czymś kruchym i cennym. Podobało jej się to…
A zwłaszcza ten moment, gdy jego chętne usta znów zetknęły się z jej gorącą kobiecością.
❣❣❣
Pierwszy orgazm był tak silny, że wycisnął jej łzy z oczu. Jej ciało drżało, a oddech rwał się w piersi.
Drugi sprawił, że łzy płynęły już całym strumieniem po jej rozgrzanych do czerwoności policzkach, a ona sama była pewna, że za chwilę umrze z rozkoszy.
- Błagam… - wyjęczała, czując się jakby miała opuścić swoje ciało i rozmyć się w puszystej chmurce przyjemności.
Nie wiedziała kiedy i jak pozbył się swoich spodni. Poczuła go blisko siebie. Był gorący, lekko spocony, miał zarumienioną twarz i błyszczący wzrok. Trzymał ręce na jej łopatkach, a ich usta znów połączyły się w finezyjnym tańcu zmysłów.
- Otwórz oczy – poprosił cicho.
Zrobiła to.
- Hej… - zaczęła cicho.
Zesztywniał i powoli odwrócił się przez ramię. Najpewniej nie podejrzewał, że ona już nie śpi.
- Przyjdziesz dziś wieczorem…? – zapytała cicho, chcąc mu w ten sposób przekazać, że zrozumiała i że jest gotowa na to, czego od niej chciał.
- Jak zawsze, słonko… - odpowiedział, a delikatny uśmiech rozpogodził jego twarz.
- W takim razie, będę czekać - odpowiedziała cicho, nadal patrząc mu w oczy, tak by wiedział, że mówiła to szczerze.
- Cały dzień będę myślał tylko o tym! – zapewnił kokieteryjnie, po czym założył swój szlafrok i nie oglądając się za siebie, wyszedł z pokoju.
Hermiona odetchnęła głęboko. Naprawdę miała zamiar to zrobić. Nie było już odwrotu. Liczyła, że nie pożałuje tej decyzji.
❣❣❣
Nie mogła zaprzeczyć, że była zdenerwowana. Nie samym faktem, tego co miało się stać, ale tym z kim…
Malfoy jawił się w jej umyśle, jako coś niepojętego. Gdy widzieli się po raz ostatni, był przerażonym, zagubionym, słabym i poranionym nastolatkiem. Po ledwo trzech latach, stał się prawdziwym mężczyzną z krwi i kości. Generałem, zasłużonym w służbie u Czarnego Pana.
Wiedziała, że nie może mu zaufać, ale wiedziała też, że dalsze opieranie się, nie ma specjalnego sensu. Mogła przez najbliższe dwadzieścia lat, jeść te pyszności, czytać w swoim pięknym, zielonym fotelu, a potem leżeć w łóżku, udając martwą pod dotykiem jego dłoni i ust. Tylko, czy to miało jeszcze jakiś cel? Czy był dalszy sens w próbie udawania, że on i to co jej robił, ją nadal obrzydzają, skoro wczoraj wiła się pod nim spazmatycznie w skurczu rozkoszy?
Przekaże mu za pomocą swoich myśli, wszystko o co ją zapyta, a później niech z nią zrobi co zechce. Jeśli postanowi ją zabić, to nie będzie miała do niego o to żalu. I tak żyła zdecydowanie dłużej niż mogłaby przypuszczać. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że potencjalnie ostatnie dni jej życia, przyszło jej spędzić w prawdziwym luksusie. To zawsze jakaś pociecha…
❣❣❣
Wykąpała się i ubrała w kolejny satynowy komplet, tym razem w kolorze głębokiej czerwieni. Westchnęła cicho, czując jak mocno napięte są jej mięśnie. Przerażało ją to, że jak wyjdzie z łazienki, on znów będzie czekał na nią, leżąc półnago w łóżku i tym razem…
Wróciła do salonu i ze zdziwieniem odkryła, że posłanie jest puste. Nie było go. Czyżby jednak zrezygnował?
Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do łóżka. Nie wiedziała czy ma się już położyć, czy jednak usiąść i poczekać?
- Tutaj, kochanie… – usłyszała.
Podskoczyła w miejscu, lekko przestraszona.
Draco stał przy stole i popijał czerwone wino, wprost ze szczero złotego pucharku. Miał na sobie ciemnozielone, satynowe spodnie i pasujący pod kolor szlafrok, z takiego samego materiału. Szlafrok był oczywiście, jak zwykle rozwiązany, tak by ukazać jego idealnie umięśnioną klatę.
Hermiona wzięła głębszy oddech i powoli ruszyła w jego stronę.
- Wina? – zapytał, wskazując na karafkę i drugi puchar.
W pierwszej chwili chciała odmówić, ale jednak się powstrzymała. Nieco odprężenia na pewno jej nie zaszkodzi.
Skinęła potakująco, ignorując ewidentny wyraz rozbawienia na jego twarzy, gdy odwrócił się, by nalać jej czerwonego trunku.
Podał jej puchar i od razu sięgnął z powrotem po własny. Popijał z niego, przyglądając jej się uważnie. Wreszcie odłożył wino i ku zdziwieniu Hermiony, wysunął jedno z krzeseł i usiadł na nim wygodnie.
Ona również odłożyła swój napój i chciała wysunąć sobie drugie krzesło, gdy nagle Draco złapał ją za nadgarstek i pociągnął wprost na swoje kolana.
Gwałtownie wciągnęła powietrze, gdy poczuła, jak pewnie kładzie dłoń na jej plecach, a drugą delikatnie przesuwa, po odsłoniętym udzie.
- Och! – wyrwało się z pomiędzy jej zaciśniętych warg, gdy jego usta dotknęły skóry na jej szyi.
- Rozluźnij się. Musisz być absolutnie rozluźniona… - wyszeptał jej do ucha, a Hermiona automatycznie spięła się bardziej.
- Nie myśl! Niczego nie analizuj! Nie teraz… - poprosił, przesuwając powoli rękę z jej uda, na pierś i od razu zaczął ją zmysłowo pieścić.
- Nie… - chciała mu powiedzieć, że nie jest w stanie do końca się rozluźnić się w jego ramionach, ale Draco akurat złapał za tył jej głowy i nakierował swoje usta na jej.
Pocałował ją subtelnie, czule i namiętnie, a Hermiona właśnie uświadomiła sobie, że dziś opcja z odgrywaniem martwej, w ogóle nie wchodzi w grę. Postanowiła zrobić wszystko, by im to ułatwić. A zwłaszcza, by ułatwić to samej sobie.
Blondyn uspokajająco gładził jej plecy, jednocześnie ją całując, a ona poczuła, jak strategiczna część jego ciała, budzi się powoli do życia, tuż pod jej pośladkami.
Powoli, z dystansem i sporą dozą zawahania, Hermiona rozpoczęła oddawanie jego pocałunków. Lekkie ruchy języka, łagodne muśnięcia jej warg… Mimo to, Draco przyjął to z głębokim pomrukiem aprobaty.
Nagle poczuła, że się przemieszcza. Ułożył swoje przedramię pod jej kolanami, a drugą ręką objął ją mocno w tali i wstał tak lekko, jakby w ogóle nie odczuł jej ciężaru.
Hermiona odruchowo złapała go za kark, chowając swoją twarz w jego cudownie pachnącej szyi. Nie będzie mu się opierać i pozwoli mu na wszystko, byle tylko zaspokoić własną ciekawość – naprawdę chciałaby wiedzieć, do czego Malfoy potrzebował intymnego połączenia ich umysłów.
Blondyn delikatnie zaniósł ją do łóżka i ułożył w miękkiej, przyjemnie pachnącej pościeli. Zaraz potem zdjął swój szlafrok, odrzucając go niedbale na podłogę.
Hermiona patrzyła na to, jak powoli pochyla się nad nią i coś gorącego znów skumulowało się gdzieś w dole jej brzucha. Jego płonący wzrok, wzbudził w niej uczucia i emocje, których być nie powinno, ale wcale teraz nie żałowała, że się pojawiły.
Draco znów ją pocałował, a ona już bez żadnych oporów oddała jego słodki pocałunek.
Jego palce, delikatnie rozwiązały jej szlafrok, a dłonie prawie od razu znalazły się na jej piersiach. Przeniósł usta na szyję i polizał ją namiętnie, a ona pozwoliła, by cichutkie jęki opuszczały jej krtań.
Pieszczotliwie, jak gdyby była wykonana z najbardziej kruchej porcelany, Draco zdjął z jej ramion szlafrok, a później zsunął koszulkę, obnażając jej biust.
Pochylił głowę, a jego wargi zamknęły się na jednym z jej sutków. Mimowolnie, wygięła się w górę, chcąc znaleźć się odrobinę bliżej.
Reszta oporów jeszcze gdzieś się w niej tliła. Nie powinna tego robić. Nie powinna ulegać.
On był jej wrogiem. Przeciwnikiem, stojącym po drugiej stronie barykady. Mógł wykorzystać nie tylko jej ciało, ale i umysł, a później ją za to zniszczyć… A ona bez protestów mu na to wszystko pozwalała. Jednak podjęła już tę decyzję i przyjęła, że postępuje słusznie.
Dlatego tylko lekko zawahała się przed wsunięciem swoich palców w jego miękkie włosy i pozwoleniem sobie na nieco głośniejsze pojękiwanie.
Mężczyzna mocnym ruchem zsunął z niej do końca koszulkę nocną i niedbale rzucił ją gdzieś za siebie.
Uniósł się na ramionach, znów sięgając do jej ust i łącząc je z własnymi w głębokim, bardzo namiętnym pocałunku.
Poczuła jego palce na okrytej koronką kobiecości i szarpnęła się lekko, ni to ze strachu, ni z oczekiwania na to, co będzie dalej.
Draco nie dręczył jej długo, tylko wsunął dłoń pod materiał i rozpoczął delikatny masaż jej najintymniejszej części ciała.
Hermiona poczuła, jak napięcie w niej wzrasta, a bariery jej umysłu powoli słabną. Nie wiedziała, w którym momencie miał zamiar na nich rzucić zaklęcie połączenia, ale była na to gotowa. To co z nią robił, sprawiało jej prawdziwą przyjemność i wiedziała, że nie jest do tego w żaden sposób zmuszona. Poddała się jego dotykowi i pocałunkom i czekała na ciąg dalszy.
- Słyszysz mnie?
Hermiona poderwała głowę, zdziwiona tym pytaniem, jednak Draco w ogóle na to nie zareagował, tylko znów obdarzył pieszczotami jeden z jej sutków, w czasie gdy jego palce, przesuwały się pod jej majtkami.
Od razu zrozumiała, że ten głos usłyszała w swoim umyśle. Czyżby już rzucił na nich Unitatis Magica? Ale kiedy?
- Przestań myśleć, bo znów się spinasz! – jego głos był stanowczy, tak jakby fakt tego, czym właśnie się zajmował w ogóle na niego nie wpływał.
Hermiona odetchnęła głęboko, starając się odpędzić od siebie chęć ustawienia nowych barier i wywalenia go siłą ze swojej głowy.
- Grzeczna dziewczynka… - pomruk jego aprobaty, wywołał w niej mały dreszcz.
- Czego… - chciała zapytać za pomocą myśli, ale Malfoy niespodziewanie mocniej nacisnął na jej łechtaczkę i pytanie to zginęło w głośniejszym jęku, jaki opuścił jej usta.
- Jeszcze nie! – wyjaśnił głos w jej głowie.
Wzięła głębszy oddech, próbując się skupić na doznania własnego ciała i na tym, by niczego mu nie utrudniać.
- Rozluźnij się. Przecież dobrze wiesz, jakie to może być przyjemne… - szeptał do niej za pomocą myśli.
Zamarła. Czy wiedziała? Nie. No bo niby skąd?
Draco oderwał się od niej, gwałtownie unosząc głowę.
Patrzył na nią z niedowierzaniem, pociemniałym wzrokiem.
- Powiedz, że żartujesz! – poprosił na głos, głęboko patrząc jej w oczy.
Hermiona powoli pokręciła przecząco głową.
- Kurwa! – jęknął, unosząc się mocniej na wyprostowanych rękach.
- Ja… - Chciała coś powiedzieć, coś wyjaśnić.
- Dlaczego z tobą nic, nigdy nie może być łatwe? – zapytał ciężko.
- Prze…
- Nie! Nie waż się mnie przepraszać! – warknął, wyraźnie zły.
Hermiona poczuła, jak łzy napływają jej do oczu.
Draco położył się obok niej. Odetchnął i ukrył twarz w dłoniach.
Przełknęła gorzkie łzy i uniosła się, by sięgnąć po kołdrę, chcąc nakryć swoje roznegliżowane ciało.
- Zostaw! – zaprotestował, łapiąc ją za ramiona i przyciągając mocno do siebie.
Na chwilę wstrzymała oddech, zaskoczona jego zachowaniem.
Mężczyzna objął ją mocno i zatopił swój nos w jej włosach.
Hermiona położyła głowę na jego klacie i niezgrabnie otoczyła go ramieniem, wzdychając ciężko i nadal tłumiąc łzy.
- To ja powinienem cię przeprosić… - wyszeptał.
Nie odpowiedziała. Właśnie zrozumiała, że wcale nie kłamał, mówiąc, że nie chce jej zrobić niczego naprawdę złego.
- Nie mamy już zbyt wiele czasu… On wkrótce wraca…- mamrotał cicho pod nosem.
Hermiona wyraźnie wyczuła, że gdy o tym mówił, to czegoś się bał. Nie czegoś, tylko kogoś.
Uniosła się na łokciu i spojrzała mu w oczy.
- Więc po prostu to zróbmy – powiedziała i pochyliła się, pierwsza sięgając jego ust.
Pocałowała go z oddaniem, a po kilku sekundach znów leżała na plecach, przygnieciona jego ciałem. Jego usta desperacko skradały pocałunki z jej warg.
Wstąpiła w niego jakaś nowa siła i determinacja, a Hermiona postanowiła podążyć za nim i tą potrzebą, by móc mu dać to, czego od niej potrzebował.
Tym razem nie udawała martwej, wręcz przeciwnie. Teraz czuła, że naprawdę żyje. Chciała tego – całą sobą, a to gwarantowało, że Unitatis Magica naprawdę zadziała.
Draco długo pieścił jej ciało, sprawiając, że wszelkie opory zniknęły, a bariery opadły. Był subtelny i delikatny, a po chwili lekko dziki i namiętny, po czym znów zajmował się nią z uczuciem, jakby była czymś kruchym i cennym. Podobało jej się to…
A zwłaszcza ten moment, gdy jego chętne usta znów zetknęły się z jej gorącą kobiecością.
❣❣❣
Pierwszy orgazm był tak silny, że wycisnął jej łzy z oczu. Jej ciało drżało, a oddech rwał się w piersi.
Drugi sprawił, że łzy płynęły już całym strumieniem po jej rozgrzanych do czerwoności policzkach, a ona sama była pewna, że za chwilę umrze z rozkoszy.
- Błagam… - wyjęczała, czując się jakby miała opuścić swoje ciało i rozmyć się w puszystej chmurce przyjemności.
Nie wiedziała kiedy i jak pozbył się swoich spodni. Poczuła go blisko siebie. Był gorący, lekko spocony, miał zarumienioną twarz i błyszczący wzrok. Trzymał ręce na jej łopatkach, a ich usta znów połączyły się w finezyjnym tańcu zmysłów.
- Otwórz oczy – poprosił cicho.
Zrobiła to.
Zabolało – tak jak się tego spodziewała, ale głośny, ochrypły
jęk, jaki opuścił w tej chwili jego usta, w jakiś wysublimowany sposób wynagrodził
jej to cierpienie.
Otworzyła dla niego swoje ciało i umysł i była gotowa.
Nagle w jej głowie zrobiło się różowo, a na języku poczuła dziwny, słodkawy posmak.
Zrozumiała. Draco zdołał rzucić na nich Unitatis Magica. Udało się…
Zaczął się w niej poruszać, powoli, delikatnie, a ona pojękiwała cicho wprost do jego ucha. Należała teraz do niego – całą sobą.
- To trudne… - usłyszała sapnięcie w swojej głowie.
- Co? – spytała.
- Skon…centro…wać… się… Teraz…! Cholera! – ostatnie słowo jęknął na głos i pchnął mocniej, a Hermiona wbiła palce w jego plecy.
- Musisz… Spróbować… – wysłała mu wiadomość.
- Czy wiesz jak… Jak…
Draco dyszał ciężko, a ona szukała w swojej głowie jakiegoś znaku jego obecności. Chciała wreszcie usłyszeć to pytanie, nim Unitatis Magica przestanie działać.
- Czy… Wiesz… Jak… Go… Ostatecznie… Zabić? – wyszeptał w jej myślach, jednocześnie wgryzając się zębami w jej ramie i drżąc z wysiłku.
- Tak… - Hermiona poczuła, jak napięcie chce do niej wrócić, a umysł ukryć się za grubą warstwą barier, więc odwróciła swoją uwagę, próbując skoncentrować się na tym, jak jego ciało ocierało się o nią oraz na tym jak miękkie były jego włosy, gdy wplatała w nie swoje palce.
Skupiła myśli na jego ustach, które łagodziły ślad po ugryzieniu na jej ramieniu i na tym, jak bardzo kompletna czuła się w tej chwili, gdy miała go głęboko w sobie.
Powoli, krok po kroku zaczęła przywoływać w swojej głowie obrazy.
Harry opowiadający jej i Ronowi o horkruksach.
Dziennik Riddle’a
Naszyjnik Salazara
Czarka Helgi
Pierścień Peverellów.
Diadem Roweny.
Harry – leżący martwy na ziemi w zakazanym lesie.
Kły bazyliszka, miecz Gryffindora, szatańska pożoga w pokoju życzeń…
Draco oddychał chrapliwie, spięty do granic możliwości.
Hermiona czuła, jak zaczyna drżeć w jej ramionach i wiedziała, że mężczyzna jest teraz rozbity pomiędzy tym, co zaprzątało jego umysł, a tym do czego tak usilnie dążyło jego ciało.
Przywołała ostatnie dwa obrazy. Dwa ostatnie elementy układanki. Nagini i Czarny Pan. To było wszystko. Teraz już wiedział. Oddała mu swoją ostatnią tajemnicę.
Nie miała pojęcia, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić, ale poczuła ulgę, że nie była już z tym całkiem sama. Tyle lat dusiła to w sobie, popadając w coraz większą beznadzieję. Teraz był ktoś jeszcze. Nie wiedziała co on zrobi z informacjami, jakie mu przekazała, ale już nie miała na to wpływu. Dała mu to, czego od niej chciał. Temat został zamknięty.
Nagle różowa poświata, zniknęła z jej myśli, a słodki posmak w ustach przeminął. Otworzyła oczy i patrzyła na to, jak Draco mocno zaciska powieki, poruszając się w niej coraz szybciej. Najwyraźniej, gdy dowiedział się już wszystkiego, postanowił skoncentrować się na osiągnięciu wreszcie własnej satysfakcji.
Wystarczyła chwila, by po jego twarzy przebiegł dreszcze, a usta opuścił jęk spełnienia. Objął ją mocno i ukrył swoją twarz w zagłębieniu jej szyi.
Czuła, jak gorące nasienie ją wypełnia, a ciche pomruki, jakie wciąż opuszczały jego usta, były czymś mistycznym i pięknym. Odetchnęła głęboko i odprężyła się. Teraz było już po wszystkim.
❣❣❣
Gdy obudziła się rano, jego już nie było. Nie miała pojęcia, co przyniesie jej kolejny dzień, ale wiedziała, że od dziś coś się zmieni. To już nie będzie to samo. Nie chciała niczego żałować, ale w świetle dnia, wydarzenia nocy nie wydawały jej się już tak do końca właściwe. Zdradziła swój największy sekret, swojemu największemu – poza Voldemortem – wrogowi.
Czy przyjdzie jej za to oddać życie? Nie wiedziała, ale podejrzewała, że być może tak…
Wykąpała się i zjadła śniadanie, cały czas starając się uciekać myślami od tego, że coś w jej własnym świecie zmieniło się raz na zawsze. Nie miała pojęcie co będzie dalej… Nie wiedziała kompletnie nic.
❣❣❣
- Kwiaty dla panienki. Pan kazał je tu dostarczyć. Ogrodnik właśnie przyniósł – oznajmiła jej Niva.
Hermiona wstała z fotela i podeszła do pokojówki, która trzymała ogromny bukiet, przepięknych, czerwonych róż.
Uśmiechnęła się lekko, odbierając kwiaty i przytykając nos, by powąchać, jak ładnie pachną. Miły gest z jego strony. To chyba miała być jakaś forma podziękowania.
- Włożę je do wazonu – Niva praktycznie wyrwała bukiet z jej ręki, najwyraźniej nieco zazdrosna.
Hermiona westchnęła. Ciekawe, jak poczują się w swoim towarzystwie dzisiejszej nocy? O ile on w ogóle przyjdzie…
❣❣❣
Otworzyła dla niego swoje ciało i umysł i była gotowa.
Nagle w jej głowie zrobiło się różowo, a na języku poczuła dziwny, słodkawy posmak.
Zrozumiała. Draco zdołał rzucić na nich Unitatis Magica. Udało się…
Zaczął się w niej poruszać, powoli, delikatnie, a ona pojękiwała cicho wprost do jego ucha. Należała teraz do niego – całą sobą.
- To trudne… - usłyszała sapnięcie w swojej głowie.
- Co? – spytała.
- Skon…centro…wać… się… Teraz…! Cholera! – ostatnie słowo jęknął na głos i pchnął mocniej, a Hermiona wbiła palce w jego plecy.
- Musisz… Spróbować… – wysłała mu wiadomość.
- Czy wiesz jak… Jak…
Draco dyszał ciężko, a ona szukała w swojej głowie jakiegoś znaku jego obecności. Chciała wreszcie usłyszeć to pytanie, nim Unitatis Magica przestanie działać.
- Czy… Wiesz… Jak… Go… Ostatecznie… Zabić? – wyszeptał w jej myślach, jednocześnie wgryzając się zębami w jej ramie i drżąc z wysiłku.
- Tak… - Hermiona poczuła, jak napięcie chce do niej wrócić, a umysł ukryć się za grubą warstwą barier, więc odwróciła swoją uwagę, próbując skoncentrować się na tym, jak jego ciało ocierało się o nią oraz na tym jak miękkie były jego włosy, gdy wplatała w nie swoje palce.
Skupiła myśli na jego ustach, które łagodziły ślad po ugryzieniu na jej ramieniu i na tym, jak bardzo kompletna czuła się w tej chwili, gdy miała go głęboko w sobie.
Powoli, krok po kroku zaczęła przywoływać w swojej głowie obrazy.
Harry opowiadający jej i Ronowi o horkruksach.
Dziennik Riddle’a
Naszyjnik Salazara
Czarka Helgi
Pierścień Peverellów.
Diadem Roweny.
Harry – leżący martwy na ziemi w zakazanym lesie.
Kły bazyliszka, miecz Gryffindora, szatańska pożoga w pokoju życzeń…
Draco oddychał chrapliwie, spięty do granic możliwości.
Hermiona czuła, jak zaczyna drżeć w jej ramionach i wiedziała, że mężczyzna jest teraz rozbity pomiędzy tym, co zaprzątało jego umysł, a tym do czego tak usilnie dążyło jego ciało.
Przywołała ostatnie dwa obrazy. Dwa ostatnie elementy układanki. Nagini i Czarny Pan. To było wszystko. Teraz już wiedział. Oddała mu swoją ostatnią tajemnicę.
Nie miała pojęcia, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić, ale poczuła ulgę, że nie była już z tym całkiem sama. Tyle lat dusiła to w sobie, popadając w coraz większą beznadzieję. Teraz był ktoś jeszcze. Nie wiedziała co on zrobi z informacjami, jakie mu przekazała, ale już nie miała na to wpływu. Dała mu to, czego od niej chciał. Temat został zamknięty.
Nagle różowa poświata, zniknęła z jej myśli, a słodki posmak w ustach przeminął. Otworzyła oczy i patrzyła na to, jak Draco mocno zaciska powieki, poruszając się w niej coraz szybciej. Najwyraźniej, gdy dowiedział się już wszystkiego, postanowił skoncentrować się na osiągnięciu wreszcie własnej satysfakcji.
Wystarczyła chwila, by po jego twarzy przebiegł dreszcze, a usta opuścił jęk spełnienia. Objął ją mocno i ukrył swoją twarz w zagłębieniu jej szyi.
Czuła, jak gorące nasienie ją wypełnia, a ciche pomruki, jakie wciąż opuszczały jego usta, były czymś mistycznym i pięknym. Odetchnęła głęboko i odprężyła się. Teraz było już po wszystkim.
❣❣❣
Gdy obudziła się rano, jego już nie było. Nie miała pojęcia, co przyniesie jej kolejny dzień, ale wiedziała, że od dziś coś się zmieni. To już nie będzie to samo. Nie chciała niczego żałować, ale w świetle dnia, wydarzenia nocy nie wydawały jej się już tak do końca właściwe. Zdradziła swój największy sekret, swojemu największemu – poza Voldemortem – wrogowi.
Czy przyjdzie jej za to oddać życie? Nie wiedziała, ale podejrzewała, że być może tak…
Wykąpała się i zjadła śniadanie, cały czas starając się uciekać myślami od tego, że coś w jej własnym świecie zmieniło się raz na zawsze. Nie miała pojęcie co będzie dalej… Nie wiedziała kompletnie nic.
❣❣❣
- Kwiaty dla panienki. Pan kazał je tu dostarczyć. Ogrodnik właśnie przyniósł – oznajmiła jej Niva.
Hermiona wstała z fotela i podeszła do pokojówki, która trzymała ogromny bukiet, przepięknych, czerwonych róż.
Uśmiechnęła się lekko, odbierając kwiaty i przytykając nos, by powąchać, jak ładnie pachną. Miły gest z jego strony. To chyba miała być jakaś forma podziękowania.
- Włożę je do wazonu – Niva praktycznie wyrwała bukiet z jej ręki, najwyraźniej nieco zazdrosna.
Hermiona westchnęła. Ciekawe, jak poczują się w swoim towarzystwie dzisiejszej nocy? O ile on w ogóle przyjdzie…
❣❣❣
Zdziwiła się trochę, ale uznała,
że to nawet lepiej, że Draco jednak się dziś nie pojawił. Tak będzie łatwiej. W
końcu nie miał już takiej potrzeby. Nie będzie musiała czuć się skrępowana jego
obecnością.
Położyła się do łóżka i zamknęła oczy. Miała nadzieje, że sen szybko nadejdzie, a to głupie rozczarowanie, jakie odczuła, szybko zniknie. W ogóle nie powinno go być. Sprawa pomiędzy nimi została zakończona. Pozostała jeszcze kwestia tego, co on z nią teraz dalej zrobi?
❣❣❣
Śniła. Była tego pewna. Sen był przyjemny. Ciepły… Było jej tak miło … I miękko.
Miękkie usta delikatnie pieściły jej szyję, a ona mruczała cicho, odkrywając budzące się w niej po raz kolejny pożądanie. Rozchyliła wargi, chcąc westchnąć i nagle poczuła, jak gorący, smakujący whisky język, wdziera się do ich środka, całując ją mocno i pożądliwie.
W tej chwili dotarło do niej, że to wcale nie był sen. On naprawdę tu był i całował ją z nutą przedziwnej desperacji. Czyżby miał jeszcze jakieś pytania? Chciał po raz drugi rzucić na nich Unitatis Magica? Chyba tak…
Oddała jego pocałunek, a później pozwoliła sobie kompletnie odpłynąć pod pieszczotami jego ust i dłoni.
Położyła się do łóżka i zamknęła oczy. Miała nadzieje, że sen szybko nadejdzie, a to głupie rozczarowanie, jakie odczuła, szybko zniknie. W ogóle nie powinno go być. Sprawa pomiędzy nimi została zakończona. Pozostała jeszcze kwestia tego, co on z nią teraz dalej zrobi?
❣❣❣
Śniła. Była tego pewna. Sen był przyjemny. Ciepły… Było jej tak miło … I miękko.
Miękkie usta delikatnie pieściły jej szyję, a ona mruczała cicho, odkrywając budzące się w niej po raz kolejny pożądanie. Rozchyliła wargi, chcąc westchnąć i nagle poczuła, jak gorący, smakujący whisky język, wdziera się do ich środka, całując ją mocno i pożądliwie.
W tej chwili dotarło do niej, że to wcale nie był sen. On naprawdę tu był i całował ją z nutą przedziwnej desperacji. Czyżby miał jeszcze jakieś pytania? Chciał po raz drugi rzucić na nich Unitatis Magica? Chyba tak…
Oddała jego pocałunek, a później pozwoliła sobie kompletnie odpłynąć pod pieszczotami jego ust i dłoni.
Czekała na pobłysk różu i na
słodkawy posmak w ustach, ale nic takiego się nie wydarzyło. Spodziewała się
poczuć jego obecność w swoim umyśle i była ciekawa jakie pytania zada jej tym
razem. To tez się jednak nie stało.
Draco szybko i niecierpliwie doprowadził ją do kolejnego orgazmu, a później wziął ją gwałtownie i mocno, wbijając całym swoim ciałem w materac. Zamiast słów w głowie, słyszała tylko jego cichy szept prosto w swoim uchu.
Mówił jak gorąca, ciasna i wilgotna jest. Powtarzał, jak mu cudownie. Szeptał jej imię i pojękiwał z rozkoszy, a ona czuła gęsią skórę na całym ciele oraz na nowo potęgujące się w niej gorąco, gotowe do odnalezienia wraz z nim drogi do szczęśliwego końca.
Gdy szczytowali razem, w rytm wspólnego oddechu, Draco uniósł się i spojrzał jej w oczy.
- Musiałem… Ten ostatni raz… - szepnął, po czym pochylił się i pocałował ją czule.
Hermiona westchnęła.
To była najlepsza noc w jej życiu. Już teraz wiedziała, że ta myśl i wspomnienie o tym, pozostaną z nią już na zawsze.
❣❣❣
Draco szybko i niecierpliwie doprowadził ją do kolejnego orgazmu, a później wziął ją gwałtownie i mocno, wbijając całym swoim ciałem w materac. Zamiast słów w głowie, słyszała tylko jego cichy szept prosto w swoim uchu.
Mówił jak gorąca, ciasna i wilgotna jest. Powtarzał, jak mu cudownie. Szeptał jej imię i pojękiwał z rozkoszy, a ona czuła gęsią skórę na całym ciele oraz na nowo potęgujące się w niej gorąco, gotowe do odnalezienia wraz z nim drogi do szczęśliwego końca.
Gdy szczytowali razem, w rytm wspólnego oddechu, Draco uniósł się i spojrzał jej w oczy.
- Musiałem… Ten ostatni raz… - szepnął, po czym pochylił się i pocałował ją czule.
Hermiona westchnęła.
To była najlepsza noc w jej życiu. Już teraz wiedziała, że ta myśl i wspomnienie o tym, pozostaną z nią już na zawsze.
❣❣❣
Obudził ją głośny trzask.
Brzmiało to, jak upadający talerz. Otworzyła oczy i przetarła twarz dłonią.
Pierwszym co zarejestrowała był fakt, że coś przytrzymuje ją na wysokości brzucha.
Odwróciła głowę i zobaczyła, że Draco wciąż był obok. Spał, z ręką przerzuconą
przez jej talię i lekko uśmiechał się sam do siebie przez sen.
Niva rozkładająca talerze na stole, aż iskrzyła ze złości i tylko raz na jakiś czas rzucała w ich stronę poirytowane spojrzenia. Hermiona miała ochotę się roześmiać. To było poniekąd groteskowe…
Delikatnie wyplątała się z pod ramienia Malfoya, podniosła z ziemi swoją lekko nadszarpniętą satynową koszulkę i przeszła do łazienki, chcąc wziąć kąpiel.
Zdziwiła się, widząc, że zamiast szaty czeka na nią para skórzanych, czarnych spodni i biała bluzka z długim rękawem. Ubrała przygotowany strój i rozczesała wilgotne włosy.
Wróciła do pokoju.
❣❣❣
Draco siedział na łóżku, ubrany już w o dziwo, związany tym razem, satynowy szlafrok. Hermiona zatrzymała się w progu, nie wiedząc co dalej zrobić. Nigdy nie przebywali razem w ciągu dnia, ani nie jadali wspólnych posiłków…
- Usiądź – Malfoy wskazał jej stojące obok biurka krzesło.
Posłusznie wykonała jego polecenie.
Mężczyzna wstał i powoli do niej podszedł. Widziała, jak wyjmuje swoją różdżkę. Za pomocą zaklęcia wysuszył jej włosy, które prawie od razu ułożyły się w miękkie loki.
Draco przyklęknął tuż przed nią i złapał za jeden z nim, przeplatając go delikatnie pomiędzy swoimi palcami.
Przyglądała mu się niepewnie.
Malfoy wysunął jedną z szuflad w biurku i ku jej przerażeniu, wyjął z niej srebrny sztylet.
Hermiona wstrzymała oddech. On uśmiechnął się lekko, po czym znów sięgnął po jeden z jej loków.
Niva rozkładająca talerze na stole, aż iskrzyła ze złości i tylko raz na jakiś czas rzucała w ich stronę poirytowane spojrzenia. Hermiona miała ochotę się roześmiać. To było poniekąd groteskowe…
Delikatnie wyplątała się z pod ramienia Malfoya, podniosła z ziemi swoją lekko nadszarpniętą satynową koszulkę i przeszła do łazienki, chcąc wziąć kąpiel.
Zdziwiła się, widząc, że zamiast szaty czeka na nią para skórzanych, czarnych spodni i biała bluzka z długim rękawem. Ubrała przygotowany strój i rozczesała wilgotne włosy.
Wróciła do pokoju.
❣❣❣
Draco siedział na łóżku, ubrany już w o dziwo, związany tym razem, satynowy szlafrok. Hermiona zatrzymała się w progu, nie wiedząc co dalej zrobić. Nigdy nie przebywali razem w ciągu dnia, ani nie jadali wspólnych posiłków…
- Usiądź – Malfoy wskazał jej stojące obok biurka krzesło.
Posłusznie wykonała jego polecenie.
Mężczyzna wstał i powoli do niej podszedł. Widziała, jak wyjmuje swoją różdżkę. Za pomocą zaklęcia wysuszył jej włosy, które prawie od razu ułożyły się w miękkie loki.
Draco przyklęknął tuż przed nią i złapał za jeden z nim, przeplatając go delikatnie pomiędzy swoimi palcami.
Przyglądała mu się niepewnie.
Malfoy wysunął jedną z szuflad w biurku i ku jej przerażeniu, wyjął z niej srebrny sztylet.
Hermiona wstrzymała oddech. On uśmiechnął się lekko, po czym znów sięgnął po jeden z jej loków.
- Nie ruszaj się teraz, skarbie… - poprosił cicho i jednym, precyzyjnym ruchem odciął pukiel jej włosów.
Hermiona otworzyła usta, w zdziwieniu. Nie zdążyła jednak zareagować, gdy Draco sięgnął po kolejny lok, który też szybko odciął. Powtórzył tę czynność jeszcze trzy razy, po czym wrzucił sztylet i ścięte włosy do szuflady i zatrzasnął ją z głuchym trzaskiem.
Wstał i złapał ją za nadgarstek, zmuszając, by zrobiła to samo.
Draco nie pozwolił jej nic powiedzieć, tylko przyciągnął ją mocno i zamknął jej usta silnym, brutalnym wręcz pocałunkiem.
Całował ją tak długo, aż z cichym jękiem poddała się i oddała jego pocałunek, pozwalając się porwać nowej fali żaru.
Nagle puścił ją, odsunął się i sięgnął po coś do kieszeni szlafroka. Hermiona nie dojrzała co trzymał w ręce, ale nagle stanął za nią i przełożył ręce przez jej szyję. Poczuła ciężar naszyjnika. Dlaczego coś jej dawał? Co to oznaczało?
Znów odwrócił ją przodem do siebie i popatrzył na nią tak, że zaparło jej od tego oddech.
- Gdy to się skończy, wrócę po to, co moje… – wyszeptał patrząc jej w oczy.
Nie miała pojęcia, co mu odpowiedzieć. Czy to oznaczało…?
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Wchodź! – odezwał się głośno, po czym zrobił krok w tył i odwrócił głowę, jakby nie mogąc na nią dłużej patrzeć.
Hermiona wzdrygnęła się lekko, gdy do pokoju weszła wysoka, zakapturzona postać, z maską śmierciożercy na twarzy.
- O Boże… - szepnęła w szoku.
- Zabierz ją! – Draco machnął ręką, jakby to nie miało żadnego znaczenia.
Hermiona poczuła napływające do oczu łzy. Co to wszystko oznaczało? Czy naprawdę oddawał ją w łapy jakiegoś zwyrodnialca?
Sługus Voldemorta podszedł i dość obcesowo złapał ją za łokieć, od razu ciągnąć w stronę wyjścia. Będąc już przy drzwiach, Hermiona odwróciła głowę i zauważyła, jak Draco wciąż stoi przy biurku i z zaciśniętymi pięściami, wpatruje się ponuro w puszysty dywan.
Chciała coś do niego krzyknąć. Coś mu powiedzieć. Albo chociaż pożegnać go jakoś. Niestety, drzwi zdążyły się zatrzasnąć nim choć otworzyła usta. To był koniec.
❣❣❣
Śmierciożerca szedł tak szybko, że nie zdążyła nawet zarejestrować wyglądu reszty domu. Wyprowadził ją do ogrodu, a dzień na zewnątrz był pochmurny i wietrzny. Zimno przeszyło całe jej ciało. Nim jednak zdążyła się choć wzdrygnąć, poczuła gwałtownie szarpnięcie, a wszystko dookoła niej się rozmyło. Mężczyzna właśnie dokądś ich teleportował.
Gdy poczuła twardy grunt pod
swoimi nogami, od razu zimny wiatr rozwiał jej włosy, szarpiąc nimi mocno.
Zastanawiała się, co się teraz stanie, ale uściski dłoni Śmierciożercy na jej
łokciu, nagle zniknął.
- Idź za wzgórze – odezwał się mężczyzna, po czym do uszu Hermiony dobiegł głośny trzask.
Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Była sama. Sługus Dracona po prostu zniknął. Objęła się ramionami, chcąc jakoś obronić się przed lodowatymi powiewami, po czym ruszyła za wzgórze, zgodnie z jego poleceniem.
❣❣❣
Jej oczom ukazała się spory dom z bielonymi ścianami, otoczony drewnianym płotkiem. Kto tam mieszkał? Co to oznaczało?
Gdy zaczęła się zbliżać, usłyszała gdakanie kur i pomruki innych zwierząt hodowlanych. Zrozumiała, że za domem najpewniej znajdują się jakieś pomieszczenia gospodarcze. Ale czyj to był dom, skoro Malfoy kazał ją tu odstawić?
Ledwo złapała za furtkę, gdy drzwi domu otworzyły się, a zaraz później w jej stronę wystrzeliła ruda postać.
Ginny rzuciła się na nią z taką siła, że obie zachwiały się na nogach.
- Hermiona! Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę! Tak się cieszę! – Ginny rozszlochała się w jej ramię.
- Powinnaś o coś zapytać, o hasło… - Granger również przełknęła łzy.
Ginny oderwała się od niej i pokręciła głową.
- To zaklęcie. Ten dom mogą zobaczyć tylko osoby, których nazwiska są na specjalnej, zaczarowanej liście…
- Naprawdę? – Hermiona niczego z tego nie zrozumiała.
- Jesteśmy tu bezpieczni! Mam elektryczność i dużo jedzenia. Jest dobrze! – Ginny objęła ją w talii i poprowadziła w stronę drzwi.
Nim jednak zdążyły wejść do środka, inni również wybiegli, chcąc powitać odzyskaną przyjaciółkę.
Hermiona niczego z tego nie zrozumiała, ale i tak rozpłakała się z ulgi.
Nie kazał zabić jej przyjaciół. Nie kazał zabić jej. Wszyscy byli cali, zdrowi i najwyraźniej bezpieczni.
On naprawdę nie miał zamiaru jej skrzywdzić…
Nie mógł tylko wiedzieć, że te kilka chwil w jego ramionach, sprawiło, że sama myśl o tym, w co on najwyraźniej zamierzał się wpakować, budziła w niej niepokój i przedziwne przeczucie nieszczęścia.
Tych myśli wcale być nie powinno… Ale nic nie mogła poradzić, na to, że ją dręczyły.
❣❣❣
- Idź za wzgórze – odezwał się mężczyzna, po czym do uszu Hermiony dobiegł głośny trzask.
Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Była sama. Sługus Dracona po prostu zniknął. Objęła się ramionami, chcąc jakoś obronić się przed lodowatymi powiewami, po czym ruszyła za wzgórze, zgodnie z jego poleceniem.
❣❣❣
Jej oczom ukazała się spory dom z bielonymi ścianami, otoczony drewnianym płotkiem. Kto tam mieszkał? Co to oznaczało?
Gdy zaczęła się zbliżać, usłyszała gdakanie kur i pomruki innych zwierząt hodowlanych. Zrozumiała, że za domem najpewniej znajdują się jakieś pomieszczenia gospodarcze. Ale czyj to był dom, skoro Malfoy kazał ją tu odstawić?
Ledwo złapała za furtkę, gdy drzwi domu otworzyły się, a zaraz później w jej stronę wystrzeliła ruda postać.
Ginny rzuciła się na nią z taką siła, że obie zachwiały się na nogach.
- Hermiona! Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę! Tak się cieszę! – Ginny rozszlochała się w jej ramię.
- Powinnaś o coś zapytać, o hasło… - Granger również przełknęła łzy.
Ginny oderwała się od niej i pokręciła głową.
- To zaklęcie. Ten dom mogą zobaczyć tylko osoby, których nazwiska są na specjalnej, zaczarowanej liście…
- Naprawdę? – Hermiona niczego z tego nie zrozumiała.
- Jesteśmy tu bezpieczni! Mam elektryczność i dużo jedzenia. Jest dobrze! – Ginny objęła ją w talii i poprowadziła w stronę drzwi.
Nim jednak zdążyły wejść do środka, inni również wybiegli, chcąc powitać odzyskaną przyjaciółkę.
Hermiona niczego z tego nie zrozumiała, ale i tak rozpłakała się z ulgi.
Nie kazał zabić jej przyjaciół. Nie kazał zabić jej. Wszyscy byli cali, zdrowi i najwyraźniej bezpieczni.
On naprawdę nie miał zamiaru jej skrzywdzić…
Nie mógł tylko wiedzieć, że te kilka chwil w jego ramionach, sprawiło, że sama myśl o tym, w co on najwyraźniej zamierzał się wpakować, budziła w niej niepokój i przedziwne przeczucie nieszczęścia.
Tych myśli wcale być nie powinno… Ale nic nie mogła poradzić, na to, że ją dręczyły.
❣❣❣
Hermiona z niedowierzaniem
wsłuchiwała się w opowieści o tym, jak śmierciożercy po akcji w startym domu
jej dziadków, przenieśli ich wszystkich do tej małej rezydencji, przygotowanej na
przyjęcie nawet większej ilości osób. Wkrótce w domu zaczęli pojawiać się
wszyscy inni, dotychczas ukrywający się po mugolskiej stronie czarodzieje. Nikt
nie wiedział kto za tym stoi i dlaczego tak się stało, ale nie narzekali. Żyło
im się tam lepiej i dostatniej niż w ich dotychczasowych kryjówkach.
❣❣❣
Ginny i inne dziewczyny, taktownie nie pytały jej, co się działo w czasie jej pobytu w niewoli Śmierciożerców. Hermiona cieszyła się, że nie musi o tym opowiadać. Bo niby co miała im powiedzieć? Że Malfoy porwał ją tylko po to, by nakarmić ją pysznościami, pozwolić poczytać świetnie książki i doprowadzać do nieziemskiej rozkoszy w nocy? Nie…
Ginny zdobyła się kiedyś na pytanie o jej naszyjnik. Pięknego smoka, wykonanego z najszlachetniejszego białego złota, którego oczami były dwa maleńkie szmaragdy. Hermiona odpowiedziała tylko, że naszyjnik jest symbolem. Nie powiedziała nic więcej, a Ruda nie odważyła się drążyć tematu.
Każdego wieczora, leżąc w swoim wygodnym, choć dość wąskim łóżku, Hermiona zastanawiała się o co tak naprawdę chodziło. Czy Draco miał zamiar, jakoś wykorzystać informację o horkruksach? Czy podejmie się próby unicestwienia Voldemorta? To było tak nierealne… Niemożliwe… Niemniej, nie miała innego wytłumaczenia, dla tej całej sytuacji, jaka ją spotkała.
I po co mu były jej włosy? Czyżby zamierzał używać ich do eliksiru wielosokowego? Tylko kto i po co miałby ją udawać? Czy ktoś, w jej postaci stanie przed samym Voldemortem? Czy taki trick mógł się udać? Nie miała pojęcia. Jednak fakt, że Malfoy chciał ją ochronić w ten sposób, wywoływał w niej przedziwny, ciepły dreszcz. Nigdy by nie przypuszczała, że on okaże się tak niesamowicie intrygującym mężczyzną…
❣❣❣
❣❣❣
Ginny i inne dziewczyny, taktownie nie pytały jej, co się działo w czasie jej pobytu w niewoli Śmierciożerców. Hermiona cieszyła się, że nie musi o tym opowiadać. Bo niby co miała im powiedzieć? Że Malfoy porwał ją tylko po to, by nakarmić ją pysznościami, pozwolić poczytać świetnie książki i doprowadzać do nieziemskiej rozkoszy w nocy? Nie…
Ginny zdobyła się kiedyś na pytanie o jej naszyjnik. Pięknego smoka, wykonanego z najszlachetniejszego białego złota, którego oczami były dwa maleńkie szmaragdy. Hermiona odpowiedziała tylko, że naszyjnik jest symbolem. Nie powiedziała nic więcej, a Ruda nie odważyła się drążyć tematu.
Każdego wieczora, leżąc w swoim wygodnym, choć dość wąskim łóżku, Hermiona zastanawiała się o co tak naprawdę chodziło. Czy Draco miał zamiar, jakoś wykorzystać informację o horkruksach? Czy podejmie się próby unicestwienia Voldemorta? To było tak nierealne… Niemożliwe… Niemniej, nie miała innego wytłumaczenia, dla tej całej sytuacji, jaka ją spotkała.
I po co mu były jej włosy? Czyżby zamierzał używać ich do eliksiru wielosokowego? Tylko kto i po co miałby ją udawać? Czy ktoś, w jej postaci stanie przed samym Voldemortem? Czy taki trick mógł się udać? Nie miała pojęcia. Jednak fakt, że Malfoy chciał ją ochronić w ten sposób, wywoływał w niej przedziwny, ciepły dreszcz. Nigdy by nie przypuszczała, że on okaże się tak niesamowicie intrygującym mężczyzną…
❣❣❣
W trzy tygodnie po jej powrocie
do przyjaciół, nagle przed ich domem aportowało się czterech czarodziejów w
czarnych płaszczach. Fakt, że mogli pojawić się tuż przy ich furtce, oznaczał,
że ich nazwiska musiały być na magicznej liście, wiszącej w holu tego domu. To
było przedziwne!
Hermiona w towarzystwie Molly, Nevillea, Cho, Ginny i Anthonyego Goldsteina, wyszła na zewnątrz, patrząc z oczekiwaniem na przybyłych.
- Witamy państwa, ja nazywam się Alan Corne i jestem przedstawicielem nowo utworzonego Ministerstwa Magii – przedstawił się jeden z mężczyzn.
- Nowego ministerstwa? – zapytała cicho Ginny.
- Tak. Po upadku Czarnego Pana…
Hermiona gwałtownie wciągnęła powietrze.
- Upadku?! – wykrzyknęły jednocześnie Molly, Ginny i Cho.
- Trzy dni temu, z pomocą amerykańskiego ministerstwa magii, udało się pokonać Czarnego Pana i oddać władzę w kraju w ręce dobrych czarodziejów. Dlatego też przybyliśmy tutaj, by przekazać państwu informację, że możecie na powrót używać magi, a także wrócić do naszego świata, jako praworządni obywatele! Na mocy dekretu ustanowionego przez nowego ministra magii, Marca Draxlera, pragnę zaprosić was do udziału w odbudowie naszego świata, po wygraniu walki i pokonaniu wszelkich sił zła! – mężczyzna brzmiał, jakby wykuł całą tę mowę na pamięć.
- Naprawdę możemy wrócić? – nie dowierzał Neville.
- Choćby od zaraz! – Corne uśmiechnął się uprzejmie.
- Mój dom… - wyszeptała Molly.
- Z pani domem wszystko jest w porządku. Nic się w nim nie zmieniło i jest teraz bezpieczny – wtrącił inny z mężczyzn.
- Naprawdę? Słyszysz mamo! – zawołała Ginny.
- Ale przecież śmierciożercy… - wtrąciła Cho.
- Większość z nim straciła życie w walce, a reszta, która jakoś przetrwała, została natychmiast wyłapana i skazana na śmierć lub długoletnie wyroki więzienia – tłumaczył Alan.
Rozejrzeli się po sobie, kompletnie zdezorientowani. Czy to mogła być prawda? Czy naprawdę Voldemort zniknął, a świat magii był znów wolny i dostępny dla nich?
- Proszę zwołać wszystkich mieszkańców. Mamy jeszcze kilka informacji do przekazania. Oczywiście, ja i moi ludzie chętnie będziemy państwu asystować w powrocie na magiczną stronę, jeśli ktoś wyrazi życzenie…
Hermiona odetchnęła lekko, wciąż nie zdolna do uwierzenia w to wszystko. Jakiś zalążek niepokoju, zagnieździł się w okolicach jej serca.
Molly wróciła do domu, by zawołać resztę, a Hermiona podeszła do Alana.
- Jest pan absolutnie pewien, że jest bezpiecznie? – zapytała cicho.
- Oczywiście! Amerykanie odwalili kawał dobrej roboty i szybko pomogli nam uporać się z tym całym bałaganem. Nasz świat musi oczywiście przejść odbudowę, ale jestem pewien, że wszystko dobrze się skończy – mężczyzna uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- A czy… - Hermiona nie wiedziała, jak ma zadać to pytanie.
- Pani Hermiona Granger, jak przypuszczam? – zapytał Corne.
- Tak.
- Mam dla pani zaproszenie od samego ministra. Na przyszły poniedziałek na godzinę dwunastą. Liczy on na pani daleko idąca pomoc w kwestiach odbudowy… - wyjaśnił jej Alan, wyciągając z kieszeni płaszcza kopertę i wręczając ją Hermionie.
Zacisnęła palce na pergaminie.
- Ilu śmierciożerców przeżyło? – odważyła się zapytać.
- Ponad dwudziestu, ale to same płotki z drugiego i trzeciego kręgu. Nikt groźny – wyjaśnił.
Niepokój w okolicach serca zaczął się potęgować. Nim zdążyła otworzyć usta i zadać kolejne pytanie, Corne sam kontynuował.
- Na szczęście zdołaliśmy zabić wszystkim protektorów lorda. Carrowów, Nottów, Zabinich, Flintów i oczywiście całą rodzinę Malfoyów!
Jęknęła cicho, czując jak coś łapie ją za gardło. To było straszne…
- Pragnę też pani przekazać, że dom pani rodziców również jest już bezpieczny, a dawny dom pani babci, zostanie odbudowany na koszt ministerstwa… – plótł Corne, ale Hermiona już go nie słuchała.
Coś szumiało jej w uszach, a serce boleśnie obijało się o żebra. Udało się zabić Czarnego Pana… Ale, jak to się stało, że Draco przypłacił ten triumf własnym życiem? Tak bardzo chciałaby wiedzieć! Przypuszczała jednak, że być może nigdy nie będzie jej to dane. Westchnęła cicho i wróciła do domu. Musiała dobrze sobie przemyśleć, jak będzie teraz wyglądało, jej nowe życie.
❣❣❣
Hermiona w towarzystwie Molly, Nevillea, Cho, Ginny i Anthonyego Goldsteina, wyszła na zewnątrz, patrząc z oczekiwaniem na przybyłych.
- Witamy państwa, ja nazywam się Alan Corne i jestem przedstawicielem nowo utworzonego Ministerstwa Magii – przedstawił się jeden z mężczyzn.
- Nowego ministerstwa? – zapytała cicho Ginny.
- Tak. Po upadku Czarnego Pana…
Hermiona gwałtownie wciągnęła powietrze.
- Upadku?! – wykrzyknęły jednocześnie Molly, Ginny i Cho.
- Trzy dni temu, z pomocą amerykańskiego ministerstwa magii, udało się pokonać Czarnego Pana i oddać władzę w kraju w ręce dobrych czarodziejów. Dlatego też przybyliśmy tutaj, by przekazać państwu informację, że możecie na powrót używać magi, a także wrócić do naszego świata, jako praworządni obywatele! Na mocy dekretu ustanowionego przez nowego ministra magii, Marca Draxlera, pragnę zaprosić was do udziału w odbudowie naszego świata, po wygraniu walki i pokonaniu wszelkich sił zła! – mężczyzna brzmiał, jakby wykuł całą tę mowę na pamięć.
- Naprawdę możemy wrócić? – nie dowierzał Neville.
- Choćby od zaraz! – Corne uśmiechnął się uprzejmie.
- Mój dom… - wyszeptała Molly.
- Z pani domem wszystko jest w porządku. Nic się w nim nie zmieniło i jest teraz bezpieczny – wtrącił inny z mężczyzn.
- Naprawdę? Słyszysz mamo! – zawołała Ginny.
- Ale przecież śmierciożercy… - wtrąciła Cho.
- Większość z nim straciła życie w walce, a reszta, która jakoś przetrwała, została natychmiast wyłapana i skazana na śmierć lub długoletnie wyroki więzienia – tłumaczył Alan.
Rozejrzeli się po sobie, kompletnie zdezorientowani. Czy to mogła być prawda? Czy naprawdę Voldemort zniknął, a świat magii był znów wolny i dostępny dla nich?
- Proszę zwołać wszystkich mieszkańców. Mamy jeszcze kilka informacji do przekazania. Oczywiście, ja i moi ludzie chętnie będziemy państwu asystować w powrocie na magiczną stronę, jeśli ktoś wyrazi życzenie…
Hermiona odetchnęła lekko, wciąż nie zdolna do uwierzenia w to wszystko. Jakiś zalążek niepokoju, zagnieździł się w okolicach jej serca.
Molly wróciła do domu, by zawołać resztę, a Hermiona podeszła do Alana.
- Jest pan absolutnie pewien, że jest bezpiecznie? – zapytała cicho.
- Oczywiście! Amerykanie odwalili kawał dobrej roboty i szybko pomogli nam uporać się z tym całym bałaganem. Nasz świat musi oczywiście przejść odbudowę, ale jestem pewien, że wszystko dobrze się skończy – mężczyzna uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- A czy… - Hermiona nie wiedziała, jak ma zadać to pytanie.
- Pani Hermiona Granger, jak przypuszczam? – zapytał Corne.
- Tak.
- Mam dla pani zaproszenie od samego ministra. Na przyszły poniedziałek na godzinę dwunastą. Liczy on na pani daleko idąca pomoc w kwestiach odbudowy… - wyjaśnił jej Alan, wyciągając z kieszeni płaszcza kopertę i wręczając ją Hermionie.
Zacisnęła palce na pergaminie.
- Ilu śmierciożerców przeżyło? – odważyła się zapytać.
- Ponad dwudziestu, ale to same płotki z drugiego i trzeciego kręgu. Nikt groźny – wyjaśnił.
Niepokój w okolicach serca zaczął się potęgować. Nim zdążyła otworzyć usta i zadać kolejne pytanie, Corne sam kontynuował.
- Na szczęście zdołaliśmy zabić wszystkim protektorów lorda. Carrowów, Nottów, Zabinich, Flintów i oczywiście całą rodzinę Malfoyów!
Jęknęła cicho, czując jak coś łapie ją za gardło. To było straszne…
- Pragnę też pani przekazać, że dom pani rodziców również jest już bezpieczny, a dawny dom pani babci, zostanie odbudowany na koszt ministerstwa… – plótł Corne, ale Hermiona już go nie słuchała.
Coś szumiało jej w uszach, a serce boleśnie obijało się o żebra. Udało się zabić Czarnego Pana… Ale, jak to się stało, że Draco przypłacił ten triumf własnym życiem? Tak bardzo chciałaby wiedzieć! Przypuszczała jednak, że być może nigdy nie będzie jej to dane. Westchnęła cicho i wróciła do domu. Musiała dobrze sobie przemyśleć, jak będzie teraz wyglądało, jej nowe życie.
❣❣❣
Znalazła tę sukienkę w rzeczach
mamy. Była prosta, czarna i klasyczna. Do tego dzięki zaklęciu dopasowała buty
– jej mama miała przecież mniejszą stopę. Włosy upięła, a usta pomalowała
czerwoną szminką. Dobrała do tego jasny żakiet i torebkę. Nie miała pojęcia
czego nowy Minister Magii mógł od niej chcieć, ale bardzo liczyła, że będzie to
coś mocno angażującego. Musiało takie być, żeby odegnać jej myśli. Przedziwne,
chaotyczne myśli, które nie chciały opuścić jej głowy, od czasu, gdy
dowiedziała się o jego śmierci.
❣❣❣
❣❣❣
Ministerstwo było wyjątkowo ciche. Hermiona podejrzewała, że musi minąć trochę czasu, nim wróci tu zwyczajowy gwar. W momencie, gdy akurat przechodziła przez atrium, grupa mężczyzn, ubrana w niebieskie kombinezony pomocy technicznej, demontowała właśnie pomnik Voldemorta, który przez prawie trzy lata zdobił fontannę. Wszystko powinno być dobrze. Koszmar dobiegł końca.
❣❣❣
Sekretarka ministra, przywitała
ją zdawkowym uśmiechem i zapytała czy podać coś do picia. Gdy Hermiona
odmówiła, kobieta wprowadziła ją do gabinetu i poinformowała, że pan minister
zaraz przyjdzie.
Usiadła na jednym, z dwóch stojących przed biurkiem krzeseł i odetchnęła lekko. Nie miała pojęcia kim jest Marc Draxler, choć gazety rozpisywały się o nim, jako o przywódcy rewolucji, która ostatecznie doprowadziła do unicestwiła Voldemorta.
Drzwi po lewej stronie pomieszczenia otworzyły się i do środka wszedł przystojny, postawny brunet. Miał na sobie elegancki garnitur, a jego duże, zielone oczy, patrzyły na nią z dziwną nutą radości.
Usiadła na jednym, z dwóch stojących przed biurkiem krzeseł i odetchnęła lekko. Nie miała pojęcia kim jest Marc Draxler, choć gazety rozpisywały się o nim, jako o przywódcy rewolucji, która ostatecznie doprowadziła do unicestwiła Voldemorta.
Drzwi po lewej stronie pomieszczenia otworzyły się i do środka wszedł przystojny, postawny brunet. Miał na sobie elegancki garnitur, a jego duże, zielone oczy, patrzyły na nią z dziwną nutą radości.
Podniosła się z miejsca.
- Dzień dobry… - przywitała się pierwsza.
- Witaj, Hermiono – odpowiedział z uśmiechem, kierując się prosto w jej stronę.
Zdziwiła się trochę jego bezpośredniością, ale wyciągnęła dłoń na powitanie.
Mężczyzna ujął jej rękę i ku jej całkowitemu zaskoczeniu, przyciągnął ją mocno do siebie i wycisnął na jej ustach namiętny pocałunek.
Hermiona silnym ruchem odepchnęła go od siebie.
- Hej! Co to ma znaczyć?! – krzyknęła, rozzłoszczona.
Mężczyzna uśmiechnął się zawadiacko, po czym znów złapał ją za rękę i siłą wciągnął w swoje ramiona.
- Jak to co? Mówiłem ci przecież, że wrócę po to, co moje… - wyszeptał, patrząc jej w oczy.
Jej szczęka opadła, w szczerym wyrazie szoku.
- Dra…
- Cii! Nie mów tego tutaj – poprosił, ze śmiechem.
- Ale jak? – wyjąkała, drżąc w jego objęciach.
- Dzięki tobie i temu, co mi pokazałaś. Już ponad rok temu, w postaci Marco Draxlera, nawiązałem współpracę z amerykanami. Potrzebowaliśmy tylko sposobu. Na szczęście wszystko się udało! Miecz Godryka idealnie wypełnił swoje zadanie. Nikt nie wie, że tą całą rewolucję wywołali tak naprawdę sami śmierciożercy, mający już dość rządów tego szaleńca... - wyjaśnił jej, po czym pochylił się i znów ją pocałował.
- To niesamowite… - jęknęła, czując jak wzruszenie łapie ją za gardło.
Naprawdę mu się udało!
- Pokażę ci jeszcze wiele niesamowitych rzeczy! Nic się nie zmieniło. Nie zapominaj, że nadal jesteś moją nagrodą… – poinformował ją, sunąc chciwie swoimi dłońmi po jej ciele.
Hermiona nie wytrzymała dłużej i roześmiała się na głos. Nie mogła w to wszystko uwierzyć.
Draco też uśmiechnął się lekko, po czym złapał za jej podbródek i znów ją pocałował. Pozwoliła mu na to i poddała się temu.
Nie miała pojęcia, jak będzie wyglądał ich nowy świat, ale bardzo chciała wierzyć, że wszystko już zawsze będzie dobrze.
❣❣❣
Koniec :)
Wiem, że pewnie brakuje Wam jeszcze kilku informacji na temat szczegółów i tła wydarzeń - tu możecie sobie zinterpretować to zupełnie sami :)
Czy oni dalej będą razem? Czy taki dziwny związek może się udać? Nie... albo może tak...? - też możecie sami zdecydować :)
Dzięki za udział w zabawie i pozdrawiam serdecznie! :)
- Dzień dobry… - przywitała się pierwsza.
- Witaj, Hermiono – odpowiedział z uśmiechem, kierując się prosto w jej stronę.
Zdziwiła się trochę jego bezpośredniością, ale wyciągnęła dłoń na powitanie.
Mężczyzna ujął jej rękę i ku jej całkowitemu zaskoczeniu, przyciągnął ją mocno do siebie i wycisnął na jej ustach namiętny pocałunek.
Hermiona silnym ruchem odepchnęła go od siebie.
- Hej! Co to ma znaczyć?! – krzyknęła, rozzłoszczona.
Mężczyzna uśmiechnął się zawadiacko, po czym znów złapał ją za rękę i siłą wciągnął w swoje ramiona.
- Jak to co? Mówiłem ci przecież, że wrócę po to, co moje… - wyszeptał, patrząc jej w oczy.
Jej szczęka opadła, w szczerym wyrazie szoku.
- Dra…
- Cii! Nie mów tego tutaj – poprosił, ze śmiechem.
- Ale jak? – wyjąkała, drżąc w jego objęciach.
- Dzięki tobie i temu, co mi pokazałaś. Już ponad rok temu, w postaci Marco Draxlera, nawiązałem współpracę z amerykanami. Potrzebowaliśmy tylko sposobu. Na szczęście wszystko się udało! Miecz Godryka idealnie wypełnił swoje zadanie. Nikt nie wie, że tą całą rewolucję wywołali tak naprawdę sami śmierciożercy, mający już dość rządów tego szaleńca... - wyjaśnił jej, po czym pochylił się i znów ją pocałował.
- To niesamowite… - jęknęła, czując jak wzruszenie łapie ją za gardło.
Naprawdę mu się udało!
- Pokażę ci jeszcze wiele niesamowitych rzeczy! Nic się nie zmieniło. Nie zapominaj, że nadal jesteś moją nagrodą… – poinformował ją, sunąc chciwie swoimi dłońmi po jej ciele.
Hermiona nie wytrzymała dłużej i roześmiała się na głos. Nie mogła w to wszystko uwierzyć.
Draco też uśmiechnął się lekko, po czym złapał za jej podbródek i znów ją pocałował. Pozwoliła mu na to i poddała się temu.
Nie miała pojęcia, jak będzie wyglądał ich nowy świat, ale bardzo chciała wierzyć, że wszystko już zawsze będzie dobrze.
❣❣❣
Koniec :)
Wiem, że pewnie brakuje Wam jeszcze kilku informacji na temat szczegółów i tła wydarzeń - tu możecie sobie zinterpretować to zupełnie sami :)
Czy oni dalej będą razem? Czy taki dziwny związek może się udać? Nie... albo może tak...? - też możecie sami zdecydować :)
Dzięki za udział w zabawie i pozdrawiam serdecznie! :)
Pierwsza:)
OdpowiedzUsuńTo chyba będzie jedna z moich ulubionych miniaturek:PP Na prawdę oryginalna i taka magiczna. Ale chyba najbardziej cieszyłam się z zakończenia, jest takie słodkie:P
UsuńTeraz nie mogę się tylko doczekać jutra i kolejnego rozdziału WOW.
Pozdrawiam:)
O druga!
OdpowiedzUsuńI jak zwykle mnie nie zawiodłaś :D
OdpowiedzUsuńGorąco, słodko i cudownie ;)
Piękna miniaturka! Jest wszystko czego potrzebowałam- Draco to ten dobry, Voldemort zginął i jeszcze dużo słodkości :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana!
Przesłodkie zakończenie!
OdpowiedzUsuńAhh! Zabieram się do czytania!
OdpowiedzUsuńCudo!
UsuńTwoje miniaturki to złoto w czystej postaci, często do nich wracam a ta dodaje do kolekcji ulubionych jest cudowna 😍
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. Jak zwykle jestem oczarowana. Dziękuję za pozdrowionka;)
OdpowiedzUsuńWrócę po to co moje... te słowa totalnie mnie urzekły 😍
OdpowiedzUsuńMiniaturka niesamowita! Śmiało możesz pisać ich więcej😉
BOMBA! Nie umiem lepiej tego opisać! Żadna dotąd scena erotyczna nie wyszła Ci tak zajebiście, jak ta tutaj. Zawsze brakowało mi doznań Draco podczas zbliżenia z Hermioną. W tej miniaturce naprawdę mogłam poczuć, że nie tylko Granger jest oszołomiona tym, co ze sobą robią nawzajem. No czad, czad! W ogóle Draco tutaj był słodki. :D Mam ochotę na opowiadanie w całości napisane z jego perspektywy. :) Zawsze to Hermiona jest prowodyrem, a uczucia i emocje Draco są skrywane, więc fajnie byłoby zobaczyć to wszystko z tej drugiej strony. Może znasz takie opowiadanie? :D
OdpowiedzUsuńBuziaki i pozdrawiam gorąco! :*
KawaiiBrunette bardzo często pisze z perspektywy Dracona :) np. "Smok i gwiazda" - tam mamy mega bliski wgląd w jego psychikę :) Polecam wszystkie jej opowiadania, choć mi najbardziej się podobają "Porywy namiętności" :)
UsuńJuż się zestresowałam, że zakończenie będzie smutne, a tu taki przyjemny obrót akcji :D Jedna z najciekawszych miniaturkowych koncepcji z jaką się spotkałam <3 Warto było czekać :D
OdpowiedzUsuńVera
Jak dla mnie ciekawy pomysł co do sposobu unicestwienia Voldemorta 😊 nie wiem skąd bierzesz te magiczne pomysły ale dla mnie są super! Z jednej strony mogło by być jeszcze kilka rozdziałów ale z drugiej to co najważniejsze i ważne jest w tych 3 częściach a resztę tak jak napisałaś możemy sami sobie ułożyć więc jak dla mnie świetna robota! Cud Miód i Orzeszki 🥰
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę buziaki 😘😘😘😘
Cudowna miniaturka! Na pewno będzie jedną z moich ulubionych do których będę z przyjemnością wracać! Szalony związek między Hermioną a Draco ale jest cudowny! Takiego sposobu na pokonanie Voldemorta nawet nie brałam pod uwagę! Już im napisałam dalsze losy w myślach, możesz być tego pewna!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i czekam na nowy rozdział WOW! 😘
Jak bardzo mi brakowało perspektywy Malfoya! Ach! Ale w końcu to miniaturka ^^ piękna i z ciekawym pomysłem :D
OdpowiedzUsuńMożna z uśmiechem iść spać! :D
Adirella
Zawsze zastanawiam się, skąd osoby piszące fanfiction biorą pomysły. Napisałaś tego już tak dużo, a ciągle masz jakąś nową koncepcję. Podziwiam. Miniaturka bardzo przyjemna. Więcej historii proszę i oczywiście czekam na kolejne rozdziały „wow” i „snów". 😁
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem 🥰
OdpowiedzUsuńMiniaturka jest niesamowita, zreszta jak każda inna!
Bałam się ze zakończenie będzie smutne a tu jednak niespodzianka ☺️
Skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły na opowiadania/miniaturki? Są świetne i każde niepowtarzalne 😊
Teraz czekam na rozdział WOW, ta miniaturka była takim fajnym przerywnikiem. Sprawiła ze zatęskniłam za opowiadaniem i bardzo bardzo nie mogę się doczekać aż opublikujesz kolejny rozdział !
Pozdrawiam
Bardzo szybka i lekka miniaturka bardzo dobrze mi się ją czytało 😃
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😙 a reszte dopowiem sobie sama. 😏
Sztos! A interpretacje tego, co było dalej już sobie wymyśliłam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
P.
Faktycznie, zakończenie całkiem otwarte i pozwala puścić wodze fantazji :D jestem też ciekawa, czy za zachowaniem Draco stoją jakieś głębsze uczucia, czy może to wszystko jeszcze przed nim... zostawiłaś tutaj sporo zagadek. Miniaturka zdecydowanie jest jedną z Twoich lepszych, ale wciąż najbardziej czekam na nowy rozdział WOW!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Asia
Aaaa, teraz dopiero widzę, że rozdział też już jest! Jak mogłam to przegapić? :P lecę czytać
UsuńTrochę mnie tu nie było, ale czas nadrobić zaległości… Wybacz mi, ale no miałam kiepski koniec lipca.
OdpowiedzUsuńWięc może napiszę troch o miniaturce, jako podsumowanie jej…. Była FANTASTYCZNA! Szczerze, początkowo po pierwszej części obawiałam się smutnego końca, ale nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem całości i bardzo dobrze zrobiłam. Była taka w sam raz! Trochę w klimacie Gdy jesteśmy sami, a to opowiadanie jakoś szczególnie utknęło mi w pamięci, bardzo lubię do niego wracać. Draco jest taki… oh…. i to jak stoi w szlafroku i patrzy na Hermionę rozpływam się! Dziwię się tylko czemu nie powiedział innym, że Śmierciożercy mieli udział w pokonaniu Voldemorta, no ale chyba tak już miało być.
Oczywiście dopowiedziałam sobie zakończenie, w moim świecie mieli gromadkę dzieci i wzięli ślub :D
Jutro wrócę do czytania kolejnego rozdziału WOW - już nie mogę się doczekać :D
Ściskam Cię mocno :*
Przez chwilę myślałam, że Draco jednak nie żyje. To jest naprawdę świetna miniaturka :)Mocno się wciągnęłam. Od czasu do czasu lubię przeczytać otwarte zakończenie, a potem puścić wodze fantazji. Życzę dużo weny i serdecznie pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńSłowo zabić i Malfoyow w jednej linijce strasznie działa mi na ciśnienie krwi 😛 myślałam ze umarł i ze będę płakać ale potem zaczelam coś z tym ministrem podejrzewać :)
OdpowiedzUsuńŚwietna miniatura :)
Jestem tez w trakcie Twoich dawnych mi której i kocham je wszystkie 🌺❤️
*miniaturek
UsuńAbsolutnie wspaniałe opowiadanie, idealnie w moim stylu - cudowny prezent szczególnie w te deszczowe dni, doskonałe do czytania. :) Uwielbiam opowieści wojenne, dlatego GJS tak podbiło moje serce, a dodatkowo Draco w roli przywódcy i niby tego złego, to moja ukochana mieszanka. :) Powiem szczerze, że zawsze miałam jakąś niezrozumiałą awersję do miniaturek, bo jak mi się spodobały to żałowałam, że to tylko miniaturka i że wątek nigdy nie zostanie rozwinięty i tak właśnie jest tutaj, najchętniej przeczytałabym całe opowiadania w tym klimacie, oczywiście w Twoim wydaniu. :D Trudno, muszę sobie dopowiedzieć pewne elementy tak jak napisałaś powyżej i koniecznie nadrobić inne Twoje miniaturki, bo przyznaję, że nie wszystkie czytałam, właśnie ze względu na awersję to krótkich opowiadań. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :*
Pozwoliłam sobie przeczytać całą miniaturkę i dopiero wtedy skomentować :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna! Miła, ciepła, mimo wojny i strasznych czasów. Bardzo mi przypomina inne Twoje dzieła. Ale to nic złego, nie myśl tak. Masz bardzo lekkie pióro i głowę pełną pomysłów!
Lubię bardzo takiego Draco, czułego, mądrego, troskliwego. Sam fakt, że Hermiona oddała mu się z własnej woli i czerpała z tego prawdziwą przyjemność :) Mam jedno pytanie, to zaklęcie, które umożliwiło mu poznanie sekretów było absolutnie niewykrywalne? Nie mógł się jej po prostu zapytać i zablokować swój umysł przed Czarnym Panem? Domyślam się, ze był w tym świetny!
Oraz to, że Draco został nowym ministrem! Rewelacja!!
Dużo weny i zdrówka :)
Baardzo urocza ta miniaturka, aż się bałam, że będzie bez happy endu, ale ufff :D Taka bajka, tylko, że dla dorosłych of course, bo gorąco też było. Własnie fajny jest ten urok miniaturek, że może i nie jest rozległą historią, ale też miło się czyta. Małe, a cieszy... jak cukierek :D No, a Draco no cóż, wciąż ideał, nic tylko marzyć o takim :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjazd wciąż udany! ^ ^
Miło, lekko i przyjemnie 😁 wspaniała miniaturka :D
OdpowiedzUsuńWięcej 18+ błagam piszesz najlepiej na świecie 😍
OdpowiedzUsuńTak myślałam że to Draco jest tym ministrem 😄 świetna miniaturka lekka przyjemna czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńZupełnie się tego nie spodziewałam. Napisałaś w swoim podsumowaniu, że brakuje tła, szczegółów. Moim zdaniem niczego nie brakuje, daje mi to pole do ruszenia głową i uruchomienia swojej wyobraźni. Jeżeli chodzi o opowiadania 18+ nie wiem jak to robisz, jak dobierasz te słowa ale piszesz je najlepiej na świecie, rozpalasz czytelnika.
OdpowiedzUsuń