dla: Dutki008 - gratuluję zwycięstwa w konkursie! :)
oraz dla Moniq - dziękuję za Twoje zaangażowanie w pisanie komentarzy :)
◈◈◈
Udanego weekendu, dla Wszystkich! :)
◈◈◈
Hermiona właśnie wychodziła ze śniadania, gdy tuż przed Wielką Salą, spotkała profesor McGonagall.
- Słyszałaś już najnowsze nowiny, moja droga? – Minerwa wyglądała na szczerze zatroskaną.
- Tak, pani profesor. Czy mogę jakoś pomóc?
- Przed chwilą rozmawiałam z panem Malfoyem. Nie chce organizować oficjalnego pogrzebu, ani wyjechać ze szkoły, by móc osobiście pożegnać ojca. Zdecydował się również na pozostanie w szkole w czasie świąt.
- Rozumiem – Hermiona poczuła, jak coś ściska ją w dołku.
Było jej go tak cholernie żal…
- Chcę cię tylko prosić, byś miała na niego oko, dobrze? Ta sytuacja… Nigdy nie wiadomo, jak to na niego wpłynie. – Dyrektorka naprawdę się martwiła.
- Obiecuję, że dam pani znać, jeśli pojawią się jakieś problemy! – zapewniła ją Hermiona.
- Dziękuję bardzo, panno Granger. W razie czego, wie pani, gdzie mnie znaleźć!
Hermiona popatrzyła za oddalając się panią dyrektor i westchnęła głęboko. Co ona miała zrobić? Jak mu pomóc? Czy w ogóle powinna o tym myśleć? Sama nie wiedziała.
◈◈◈
Po zajęciach i obiedzie, wróciła do swojego dormitorium. Planowała od razu zająć się odrabianiem praca domowych. Jednak, gdy usiadła przy biurku, nagle jej wzrok przykuła mapa Huncwotów. A gdyby tylko sprawdziła? Tak tylko z ciekawości…
Rzuciła zaklęcie i otworzyła mapę. Chwilę zajęło jej odszukanie jego nazwiska, ale to dlatego, że nie spodziewała się, że znajdzie go w bibliotece.
Hermiona znała to miejsce. Biurko, dobrze ukryte za jednym z regałów z niepopularną literaturą z mugoloznastwa. Na pewno nie łatwo byłoby go tam zlokalizować bez mapy. Był sam. Czy naprawdę mogła?
Uznała, że tak.
◈◈◈
◈◈◈
Przez cały zeszły miesiąc, codziennie mierzył się z poczuciem tego, jak bardzo Granger była wobec niego obojętna. Zimna i nieczuła. Ta świadomość, była nawet gorsza od tego, jak strasznie tęsknił za jej bliskością. Wiedział, że sam to zepsuł. I choć nadal tłumaczył sobie, że dobrze się stało, to nie mógł nie żałować. To co z nią przeżył było niesamowite…
Jednak dzisiejsze wydarzenie zupełnie zbiło go z tropu. To, że do niego przyszła, by okazać swoje wsparcie. To, z jakim zaangażowaniem tuliła go do siebie.
Czy naprawdę był jej taki obojętny, skoro to zrobiła?
Potarł twarz dłońmi i westchnął ciężko. Może za dużo sobie po tym obiecywał, ale… Chciałby wierzyć, że nie. Że wcale nie był dla niej tylko nic nieznaczącym epizodem w jej życiu.
Kto by pomyślał, że śmierć ojca może przysporzyć mu czegoś pozytywnego, poza skarbcami pełnymi bogactw. To chyba właśnie dzięki temu, Hermiona trochę bardziej się przed nim otworzyła…
Wiedział, że jeszcze chwila i nie oderwałby się od niej, tylko zaczął ją namiętnie całować, a później wziął tam na miejscu, na biurku albo pod regałem z książkami. To dlatego uciekł. Był taki słaby… Sama jej bliskość, budziła w nim najprawdziwsze demony.
Zamknął oczy i znów westchnął. Wciąż nie rozwiązał najważniejszego problemu tego dnia. Jak miał powiedzieć swojej mamie o tym co się stało? I czy w ogóle powinien to zrobić? Przecież to na pewno wywoła pogorszenie jej stanu… Zresztą napisanie jej tego w liście, wydawało mu się teraz takie bezduszne. Nie chciał jednak, by dowiedziała się gdzieś przypadkiem o tym, że została wdową.
Jak tylko jego ojciec trafił do Azkabanu, Draco wiedział, że nie pożyje tam specjalnie długo. Nie żeby mu to przeszkadzało. Stracił do niego cały szacunek i wszystkie ciepłe uczucia, już w chwili, gdy zmusił go do przyjęcia Mrocznego Znaku.
Lucjusz bez krzty skrupułów, zastraszył swoją żonę i syna, a później pozwolił na to, by najgorsze męty magicznego świata, zamieszkały w ich domu. Zupełnie bez emocji patrzył, jak Voldemort go torturował. Gdy po silnych klątwach, Draco był tak słaby i poraniony, że każdy dotyk wywoływał w nim koszmarne fale bólu, jego stary potrafił tylko stać nad nim i wyzywać go od mięczaków. To przez niego, jego mama była teraz w takim stanie. Wszystko co złe, działo się w jego życiu za sprawą Lucjusza. Jego śmierć nie była dla niego bolesna. Przeciwnie, przyniosła mu poniekąd ulgę. Martwił się tylko, jak matka to przyjmie… Wiedział, że zapewne będzie rozpaczać. Mimo wszystko, ona chyba kochała tego skończonego drania, jakim był jego ojciec. Chciałby móc jej sam powiedzieć o jego śmierci, ale wyrok Azkabanu zakazywał mu wyjeżdżania z kraju. To nic. Postanowił, że spróbuje napisać do jej terapeutów z prośbą o radę. Może któryś z nich będzie mógł mu jakoś pomóc…
◈◈◈
Odłożyła na chwilę lupę i napiła
się wody. Od czterech godzin nieustannie porównywała zdjęcia spinek z tą, którą
znaleziono pod łóżkiem Ginny. Wiedziała, że tym razem ma rację.
Spinki były proste, ale niewątpliwie eleganckie. Sporych rozmiarów, kwadratowy szmaragd, był otoczony przez złoty splot poskręcanego łańcuszka. Długotrwała analiza, pomogła jej dojść do pewnych wniosków. Wzór na jednej ze spinek ze zdjęcia i tej, którą trzymała teraz w dłoni, układał się w identyczny sposób – od lewej do prawej. Natomiast splot, na drugiej błyskotce na zdjęciu, był ewidentnie odwrócony. Na fotografii obie spinki były bardzo do siebie podobne, ale nie stanowiły kompletu. Za to ta spinka, którą ona miała, jak najbardziej mogła tworzyć komplet z tą z pudełka Notta. Jak do tego doszło? Czyżby Theo po zgubieniu jednej ze spinek, po prostu dokupił drugą? A jubiler, który ją robił, nie dopilnował tak nieznaczącego szczegółu? To było tak bardzo intrygujące!
Poprzysięgła sobie, że rozwikła tę zagadkę i to rozwikła ją już wkrótce!
◈◈◈
Spinki były proste, ale niewątpliwie eleganckie. Sporych rozmiarów, kwadratowy szmaragd, był otoczony przez złoty splot poskręcanego łańcuszka. Długotrwała analiza, pomogła jej dojść do pewnych wniosków. Wzór na jednej ze spinek ze zdjęcia i tej, którą trzymała teraz w dłoni, układał się w identyczny sposób – od lewej do prawej. Natomiast splot, na drugiej błyskotce na zdjęciu, był ewidentnie odwrócony. Na fotografii obie spinki były bardzo do siebie podobne, ale nie stanowiły kompletu. Za to ta spinka, którą ona miała, jak najbardziej mogła tworzyć komplet z tą z pudełka Notta. Jak do tego doszło? Czyżby Theo po zgubieniu jednej ze spinek, po prostu dokupił drugą? A jubiler, który ją robił, nie dopilnował tak nieznaczącego szczegółu? To było tak bardzo intrygujące!
Poprzysięgła sobie, że rozwikła tę zagadkę i to rozwikła ją już wkrótce!
◈◈◈
Odrodzony romans Malfoya i
Parkinson zszedł ze szkolnego afisza, wraz z nadejściem grudnia, gdy cała
szkoła, zaczęła przygotowywać się do zbliżających się świąt. Hermionie udało
się w tym czasie ustalić, że Nott, Zabini i Ress byli osobami, które
nadzorowały szlabany Ginny w zeszłym roku. Co ciekawe, ani razu nie pilnował
jej Malfoy. To pozwalało jej coraz mocniej wierzyć w to, że spokojny i
poukładany Theo Nott, maczał palce w tym, co spotkało jej najlepszą
przyjaciółkę. Miała zamiar, jak najszybciej odkryć prawdę na ten temat, jednak
problemem były zbliżające się egzaminy semestralne. Jej dawna natura nie
potrafiła odpuścić i Hermiona znów zaczęła się uczyć, by zdać je jak najlepiej.
Spotkania grupy resocjalizacyjnej, odbywały się teraz tylko raz w tygodniu, w środy. Hermiona, by nie musieć się specjalnie wysilać, dawała im do rozwiązywania jakieś mugolskie psychotesty. Co prawda, Malfoy i Parkinson nie obnosili się jakoś specjalnie z tym, że są razem, ale i tak nadal unikała ich widoku. Tak było jej po prostu łatwiej.
Zdecydowała się też, na wyjazd na święta do Rona i Harry’ego. Rodzice raczej nie oczekiwali jej obecności w domu, a ona nie chciała ich zmuszać, by przez te kilka dni żyli w strachu przed tym, czy znów ich czymś nie zaczaruje. Zrobiła to wtedy dla ich dobra, lecz dla nich było to coś nie do przyjęcia. Nie potrafili jej wybaczyć, że użyła na nich swoich magicznych zdolności. Trudno. Ron i Harry też byli jej rodziną. Cieszyła się na to, że wspólnie spędzą miło czas.
◈◈◈
Spotkania grupy resocjalizacyjnej, odbywały się teraz tylko raz w tygodniu, w środy. Hermiona, by nie musieć się specjalnie wysilać, dawała im do rozwiązywania jakieś mugolskie psychotesty. Co prawda, Malfoy i Parkinson nie obnosili się jakoś specjalnie z tym, że są razem, ale i tak nadal unikała ich widoku. Tak było jej po prostu łatwiej.
Zdecydowała się też, na wyjazd na święta do Rona i Harry’ego. Rodzice raczej nie oczekiwali jej obecności w domu, a ona nie chciała ich zmuszać, by przez te kilka dni żyli w strachu przed tym, czy znów ich czymś nie zaczaruje. Zrobiła to wtedy dla ich dobra, lecz dla nich było to coś nie do przyjęcia. Nie potrafili jej wybaczyć, że użyła na nich swoich magicznych zdolności. Trudno. Ron i Harry też byli jej rodziną. Cieszyła się na to, że wspólnie spędzą miło czas.
◈◈◈
Na dziesięć dni przed przerwą
świąteczną, już od progu Wielkiej Sali, Hermiona spostrzegła niemałe zamieszanie.
Wszyscy gorączkowo o czymś szeptali, wyrywając sobie nawzajem gazetę z rąk. To
było dość dziwne.
- Hermiona! Słyszałaś już? – zapytała ją rozgorączkowana Parvati, gdy podeszła do stołu Gryffindoru.
- O czym? – zapytała bez entuzjazmu, zajmując swoje miejsce i sięgając po dzbanek z kawą.
- Sama zobacz… - Neville z dość poważnym wyrazem twarzy, wręczył jej poranne wydanie Proroka Codziennego.
„Prawa ręka Czarnego Pana nie żyje!” – głosił szumnie nagłówek.
Poczuła, jak zimny dreszcz przebiegł jej po plecach.
- Lucjusz Malfoy umarł wczoraj w Azkabanie! – wyszeptała konspiracyjnie Parvati.
Hermiona odruchowo spojrzała na stół Slytherinu.
Dracona tam jednak nie było. Jedynie Pansy, siedziała wyraźnie przybita i niemrawo grzebała widelcem w swojej jajecznicy.
- Ciekawe, jak Malfoy się trzyma? – zagadnął Dean, również patrząc na stół Slytherinu.
- Chyba nie był z ojcem specjalnie blisko? – dywagował Neville.
- Co ty gadasz! Przecież on wygląda prawie jak jego kopia! Na pewno jest teraz przybity! – kłócił się Seamus.
- Przynajmniej nieźle po nim odziedziczy, też bym tak chciał! – rozmarzył się Dean.
- Może lepiej zmieńmy temat, bo ten jest dość ponury! – przerwała im dość ostro Hermiona.
- Racja! Lepiej zjedźmy śniadanie, bo i tak zaraz mamy eliksiry – zgodziła się Parvati, smarując swój tost dżemem.
Granger odetchnęła lekko i również sięgnęła po tost. Musiała jednak przyznać, że sama bardzo chciałaby wiedzieć, jak Draco się teraz trzymał.
- Hermiona! Słyszałaś już? – zapytała ją rozgorączkowana Parvati, gdy podeszła do stołu Gryffindoru.
- O czym? – zapytała bez entuzjazmu, zajmując swoje miejsce i sięgając po dzbanek z kawą.
- Sama zobacz… - Neville z dość poważnym wyrazem twarzy, wręczył jej poranne wydanie Proroka Codziennego.
„Prawa ręka Czarnego Pana nie żyje!” – głosił szumnie nagłówek.
Poczuła, jak zimny dreszcz przebiegł jej po plecach.
- Lucjusz Malfoy umarł wczoraj w Azkabanie! – wyszeptała konspiracyjnie Parvati.
Hermiona odruchowo spojrzała na stół Slytherinu.
Dracona tam jednak nie było. Jedynie Pansy, siedziała wyraźnie przybita i niemrawo grzebała widelcem w swojej jajecznicy.
- Ciekawe, jak Malfoy się trzyma? – zagadnął Dean, również patrząc na stół Slytherinu.
- Chyba nie był z ojcem specjalnie blisko? – dywagował Neville.
- Co ty gadasz! Przecież on wygląda prawie jak jego kopia! Na pewno jest teraz przybity! – kłócił się Seamus.
- Przynajmniej nieźle po nim odziedziczy, też bym tak chciał! – rozmarzył się Dean.
- Może lepiej zmieńmy temat, bo ten jest dość ponury! – przerwała im dość ostro Hermiona.
- Racja! Lepiej zjedźmy śniadanie, bo i tak zaraz mamy eliksiry – zgodziła się Parvati, smarując swój tost dżemem.
Granger odetchnęła lekko i również sięgnęła po tost. Musiała jednak przyznać, że sama bardzo chciałaby wiedzieć, jak Draco się teraz trzymał.
◈◈◈
Hermiona właśnie wychodziła ze śniadania, gdy tuż przed Wielką Salą, spotkała profesor McGonagall.
- Słyszałaś już najnowsze nowiny, moja droga? – Minerwa wyglądała na szczerze zatroskaną.
- Tak, pani profesor. Czy mogę jakoś pomóc?
- Przed chwilą rozmawiałam z panem Malfoyem. Nie chce organizować oficjalnego pogrzebu, ani wyjechać ze szkoły, by móc osobiście pożegnać ojca. Zdecydował się również na pozostanie w szkole w czasie świąt.
- Rozumiem – Hermiona poczuła, jak coś ściska ją w dołku.
Było jej go tak cholernie żal…
- Chcę cię tylko prosić, byś miała na niego oko, dobrze? Ta sytuacja… Nigdy nie wiadomo, jak to na niego wpłynie. – Dyrektorka naprawdę się martwiła.
- Obiecuję, że dam pani znać, jeśli pojawią się jakieś problemy! – zapewniła ją Hermiona.
- Dziękuję bardzo, panno Granger. W razie czego, wie pani, gdzie mnie znaleźć!
Hermiona popatrzyła za oddalając się panią dyrektor i westchnęła głęboko. Co ona miała zrobić? Jak mu pomóc? Czy w ogóle powinna o tym myśleć? Sama nie wiedziała.
◈◈◈
Tego dnia nie było go na żadnych
zajęciach, ale nikogo to nie dziwiło. Najpewniej zaszył się w swoim dormitorium
i nie chciał teraz z nikim gadać. Parkinson też wyglądała na przygnębioną. Być
może Malfoy, jej też nie chciał widzieć, choć przecież jako jego dziewczyna,
zapewne bardzo chciała być teraz przy nim.
Hermiona mimo wszystko czuła, że ona naprawdę również, by tego chciała. Chciała przekazać mu, tylko kilka słów.
To co się wydarzyło w tym roku pomiędzy nimi, nie było tylko nic nieznaczącą zabawą. Ona naprawdę współczuła mu szczerze i chętnie zaofiarowałaby swoje wsparcie, jeśli zechciałby je przyjąć…
Nie wiedziała jednak jak się do tego zabrać.
◈◈◈
Hermiona mimo wszystko czuła, że ona naprawdę również, by tego chciała. Chciała przekazać mu, tylko kilka słów.
To co się wydarzyło w tym roku pomiędzy nimi, nie było tylko nic nieznaczącą zabawą. Ona naprawdę współczuła mu szczerze i chętnie zaofiarowałaby swoje wsparcie, jeśli zechciałby je przyjąć…
Nie wiedziała jednak jak się do tego zabrać.
◈◈◈
Po zajęciach i obiedzie, wróciła do swojego dormitorium. Planowała od razu zająć się odrabianiem praca domowych. Jednak, gdy usiadła przy biurku, nagle jej wzrok przykuła mapa Huncwotów. A gdyby tylko sprawdziła? Tak tylko z ciekawości…
Rzuciła zaklęcie i otworzyła mapę. Chwilę zajęło jej odszukanie jego nazwiska, ale to dlatego, że nie spodziewała się, że znajdzie go w bibliotece.
Hermiona znała to miejsce. Biurko, dobrze ukryte za jednym z regałów z niepopularną literaturą z mugoloznastwa. Na pewno nie łatwo byłoby go tam zlokalizować bez mapy. Był sam. Czy naprawdę mogła?
Uznała, że tak.
◈◈◈
Siedział lekko pochylony i w
skupieniu skrobał piórem po pergaminie. Miał na sobie białą, szkolną koszulę i
czarne spodnie, a jego zielony krawat był lekko poluzowany. Włosy miał
związane, najpewniej nie chcąc by mu przeszkadzały. Był blady, ale to żadna
nowość… Mimo wszystko ciemne cienie pod oczami i dziwna aura napięcia, jakie
unosiły się dookoła niego, powiedziały jej, że nie wszystko jest w porządku.
Nie zauważył jej, więc powoli podeszła bliżej.
- Cześć… – szepnęła, uświadamiając sobie, że odzywa się do niego bez świadków, pierwszy raz od prawie miesiąca.
Draco uniósł głowę i popatrzył na nią lekko zaskoczony. Gdy tylko zorientował się, kto przed nim stoi, jego wzrok pociemniał.
- Chcesz czegoś? – zapytał, nieco schrypniętym głosem.
- Ja… - Hermiona podeszła bliżej i oparła się biodrem o blat biurka.
Draco, prawie od razu odchylił się na krześle, jakby to, że znalazła się bliżej niego, nagle go odrzuciło.
- Możesz się streszczać? – warknął nieuprzejmie.
Hermiona odetchnęła głęboko.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że przykro mi z powodu twojej straty…
Malfoy powoli wstał, nie spuszczając z niej wzroku.
- Nie musisz kłamać, Granger! Nikt tego od ciebie nie oczekuje! – powiedział sucho, zaczynając zbierać z biurka swoje rzeczy.
- To nie było kłamstwo! – zaprzeczyła z mocą.
- Oczywiście, że było. Kto jak kto, ale ty na pewno nie żałujesz tego, że mój stary nie żyje! – Draco skończył pakować swoją torbę i szybkim ruchem, zarzucił ją sobie na ramię.
Hermiona już otwierała usta, by stanowczo zaprzeczyć, gdy uświadomiła sobie, że przecież on miał rację. Wcale nie żałowała śmierci Lucjusza Malfoya.
- Nie mówiłam, że żal mi jego, tylko, że współczuje tobie tego, że coś utraciłeś - spróbowała wyjaśnić.
Draco spiął się cały i zacisnął gniewnie szczęki.
- Nie lituj się nade mną, do cholery jasnej! Nie potrzebuję tego od nikogo, a już zwłaszcza nie od ciebie! – wysyczał, wymijając ją i odchodząc.
- To nie była litość. Tylko zwykłe słowa współczucia… - wyszeptała, nawet się za nim nie odwracając.
On nie chciał jej wsparcia, pomocy, czy nawet zwykłej rozmowy. Musiała to zaakceptować.
Nie zauważył jej, więc powoli podeszła bliżej.
- Cześć… – szepnęła, uświadamiając sobie, że odzywa się do niego bez świadków, pierwszy raz od prawie miesiąca.
Draco uniósł głowę i popatrzył na nią lekko zaskoczony. Gdy tylko zorientował się, kto przed nim stoi, jego wzrok pociemniał.
- Chcesz czegoś? – zapytał, nieco schrypniętym głosem.
- Ja… - Hermiona podeszła bliżej i oparła się biodrem o blat biurka.
Draco, prawie od razu odchylił się na krześle, jakby to, że znalazła się bliżej niego, nagle go odrzuciło.
- Możesz się streszczać? – warknął nieuprzejmie.
Hermiona odetchnęła głęboko.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że przykro mi z powodu twojej straty…
Malfoy powoli wstał, nie spuszczając z niej wzroku.
- Nie musisz kłamać, Granger! Nikt tego od ciebie nie oczekuje! – powiedział sucho, zaczynając zbierać z biurka swoje rzeczy.
- To nie było kłamstwo! – zaprzeczyła z mocą.
- Oczywiście, że było. Kto jak kto, ale ty na pewno nie żałujesz tego, że mój stary nie żyje! – Draco skończył pakować swoją torbę i szybkim ruchem, zarzucił ją sobie na ramię.
Hermiona już otwierała usta, by stanowczo zaprzeczyć, gdy uświadomiła sobie, że przecież on miał rację. Wcale nie żałowała śmierci Lucjusza Malfoya.
- Nie mówiłam, że żal mi jego, tylko, że współczuje tobie tego, że coś utraciłeś - spróbowała wyjaśnić.
Draco spiął się cały i zacisnął gniewnie szczęki.
- Nie lituj się nade mną, do cholery jasnej! Nie potrzebuję tego od nikogo, a już zwłaszcza nie od ciebie! – wysyczał, wymijając ją i odchodząc.
- To nie była litość. Tylko zwykłe słowa współczucia… - wyszeptała, nawet się za nim nie odwracając.
On nie chciał jej wsparcia, pomocy, czy nawet zwykłej rozmowy. Musiała to zaakceptować.
Nagle usłyszała coś, jak dźwięk
upadających książek, a zaraz później poczuła mocny nacisk na swoim ramieniu.
Została gwałtownie odwrócona i prawie zmiażdżona w uścisku stalowych ramion.
Przytulił ją do siebie z taką siła, że przez chwilę nie umiała złapać tchu.
Nie wahała się, tylko od razu też objęła go mocno, wtulając swoją twarz w jego cudownie pachnącą szyję.
Czuła, że tego mu było trzeba. Tylko tego. Żadnych słów. Tylko tej chwili bliskości. Mocnego uścisku i świadomości, że nie jest sam.
Mogła mu to dać. Chciała mu to dać!
Stali tak przez chwilę, spleceni tak ciasno, że nikt nie wcisnąłby pomiędzy nich nawet szpilki. Wreszcie Draco westchnął głęboko i oderwał się od niej. Uniosła głowę i spojrzała na niego. Miał mocno zaciśnięte oczy, a cała jego twarz wykrzywiona była grymasem bólu.
Chciała coś powiedzieć, jakoś go pocieszyć… Ale czuła, że nie znajdzie odpowiednich słów. Dlatego znów objęła go mocno, marząc całą sobą, by móc odebrać choć cząstkę jego bólu i pokazać mu, że jest tutaj dla niego.
Przytulił ją do siebie z taką siła, że przez chwilę nie umiała złapać tchu.
Nie wahała się, tylko od razu też objęła go mocno, wtulając swoją twarz w jego cudownie pachnącą szyję.
Czuła, że tego mu było trzeba. Tylko tego. Żadnych słów. Tylko tej chwili bliskości. Mocnego uścisku i świadomości, że nie jest sam.
Mogła mu to dać. Chciała mu to dać!
Stali tak przez chwilę, spleceni tak ciasno, że nikt nie wcisnąłby pomiędzy nich nawet szpilki. Wreszcie Draco westchnął głęboko i oderwał się od niej. Uniosła głowę i spojrzała na niego. Miał mocno zaciśnięte oczy, a cała jego twarz wykrzywiona była grymasem bólu.
Chciała coś powiedzieć, jakoś go pocieszyć… Ale czuła, że nie znajdzie odpowiednich słów. Dlatego znów objęła go mocno, marząc całą sobą, by móc odebrać choć cząstkę jego bólu i pokazać mu, że jest tutaj dla niego.
Nagle jednak wszystko się
skończyło. Draco gwałtownie odsunął się
od niej. Nawet nie spojrzał jej w twarz, tylko wyminął ją, podniósł torbę z
ziemi i odszedł szybkim krokiem.
Hermiona westchnęła cicho, nieco rozczarowana. Miała tylko nadzieję, że nie pogorszyła sytuacji. Naprawdę nie chciała dokładać mu zmartwień. Po prostu nie mogła się powstrzymać, by go dziś nie zobaczyć. Jednak nie żałowała. Poczuła, że wcale nie była mu obojętna. To mimo wszystko troszeczkę poprawiło jej nastrój.
Hermiona westchnęła cicho, nieco rozczarowana. Miała tylko nadzieję, że nie pogorszyła sytuacji. Naprawdę nie chciała dokładać mu zmartwień. Po prostu nie mogła się powstrzymać, by go dziś nie zobaczyć. Jednak nie żałowała. Poczuła, że wcale nie była mu obojętna. To mimo wszystko troszeczkę poprawiło jej nastrój.
◈◈◈
Ułożył się wygodnie na swoim
łóżku i zasunął zasłony. Koledzy z dormitorium, taktownie starali się schodzić
mu z drogi, wiedząc, że w chwilach takich, jak ta, Draco preferował samotność.
Ogólnie ostatnio uchodził za samotnika. Dużo czasu spędzał na nauce w
bibliotece, albo w swoim łóżku, za zasłoniętymi kotarami. Plotki o nim i o
Pansy, jakie krążyły po całej szkole, nie miała żadnego odbicia w prawdzie.
Poza tym jednym pocałunkiem, po meczu Qudditcha, nie połączyło ich do teraz nic
więcej. Draco nie dementował jednak tych pogłosek, jakoby wrócili do siebie.
Tak było lepiej. Przynajmniej wiele dziewczyn przestało mu się narzucać, w
obawie przed konfrontacją z Parkinson. A Hermiona zapewne również nie
spodziewała się już żadnego zainteresowania z jego strony. Tak było lepiej –
powtarzał to sobie każdego dnia i za każdym razem, gdy ona była blisko.
Czasem łapały go myśli o tym, by jednak pójść krok dalej i ponownie zaprosić Pansy do swojego życia i do swojego łóżka. Znał ją dobrze. To z nią przeżył w szóstej klasie swój pierwszy raz. Wiedział, że by mu nie odmówiła…
Jednak nie potrafił się na to zdobyć. Zresztą był prawie pewien, że to by się nie udało.
Teraz, gdy miał okazję na własne oczy przekonać się, jak cudownie było mu z Hermioną, podejrzewał, że kolejne fantazje mogły mu już nie wystarczyć. Rzeczywistość była przecież o wiele, wiele lepsza.
Nie miał wątpliwości, że Parkinson go kochała. Nie chciał tego, ale też nie mógł nic na to poradzić. Dlatego też miał takie opory, przed wejściem z nią ponownie w bliższą relacje. Czuł, że dawnie jej jakiejkolwiek nadziei byłoby po prostu złe. Nie powinien tego robić. Nie powinien jej znów ranić, zwłaszcza, że sam wiedział jak to jest być zranionym przez miłość do nieodpowiedniej osoby.
Czasem łapały go myśli o tym, by jednak pójść krok dalej i ponownie zaprosić Pansy do swojego życia i do swojego łóżka. Znał ją dobrze. To z nią przeżył w szóstej klasie swój pierwszy raz. Wiedział, że by mu nie odmówiła…
Jednak nie potrafił się na to zdobyć. Zresztą był prawie pewien, że to by się nie udało.
Teraz, gdy miał okazję na własne oczy przekonać się, jak cudownie było mu z Hermioną, podejrzewał, że kolejne fantazje mogły mu już nie wystarczyć. Rzeczywistość była przecież o wiele, wiele lepsza.
Nie miał wątpliwości, że Parkinson go kochała. Nie chciał tego, ale też nie mógł nic na to poradzić. Dlatego też miał takie opory, przed wejściem z nią ponownie w bliższą relacje. Czuł, że dawnie jej jakiejkolwiek nadziei byłoby po prostu złe. Nie powinien tego robić. Nie powinien jej znów ranić, zwłaszcza, że sam wiedział jak to jest być zranionym przez miłość do nieodpowiedniej osoby.
Przez cały zeszły miesiąc, codziennie mierzył się z poczuciem tego, jak bardzo Granger była wobec niego obojętna. Zimna i nieczuła. Ta świadomość, była nawet gorsza od tego, jak strasznie tęsknił za jej bliskością. Wiedział, że sam to zepsuł. I choć nadal tłumaczył sobie, że dobrze się stało, to nie mógł nie żałować. To co z nią przeżył było niesamowite…
Jednak dzisiejsze wydarzenie zupełnie zbiło go z tropu. To, że do niego przyszła, by okazać swoje wsparcie. To, z jakim zaangażowaniem tuliła go do siebie.
Czy naprawdę był jej taki obojętny, skoro to zrobiła?
Potarł twarz dłońmi i westchnął ciężko. Może za dużo sobie po tym obiecywał, ale… Chciałby wierzyć, że nie. Że wcale nie był dla niej tylko nic nieznaczącym epizodem w jej życiu.
Kto by pomyślał, że śmierć ojca może przysporzyć mu czegoś pozytywnego, poza skarbcami pełnymi bogactw. To chyba właśnie dzięki temu, Hermiona trochę bardziej się przed nim otworzyła…
Wiedział, że jeszcze chwila i nie oderwałby się od niej, tylko zaczął ją namiętnie całować, a później wziął tam na miejscu, na biurku albo pod regałem z książkami. To dlatego uciekł. Był taki słaby… Sama jej bliskość, budziła w nim najprawdziwsze demony.
Zamknął oczy i znów westchnął. Wciąż nie rozwiązał najważniejszego problemu tego dnia. Jak miał powiedzieć swojej mamie o tym co się stało? I czy w ogóle powinien to zrobić? Przecież to na pewno wywoła pogorszenie jej stanu… Zresztą napisanie jej tego w liście, wydawało mu się teraz takie bezduszne. Nie chciał jednak, by dowiedziała się gdzieś przypadkiem o tym, że została wdową.
Jak tylko jego ojciec trafił do Azkabanu, Draco wiedział, że nie pożyje tam specjalnie długo. Nie żeby mu to przeszkadzało. Stracił do niego cały szacunek i wszystkie ciepłe uczucia, już w chwili, gdy zmusił go do przyjęcia Mrocznego Znaku.
Lucjusz bez krzty skrupułów, zastraszył swoją żonę i syna, a później pozwolił na to, by najgorsze męty magicznego świata, zamieszkały w ich domu. Zupełnie bez emocji patrzył, jak Voldemort go torturował. Gdy po silnych klątwach, Draco był tak słaby i poraniony, że każdy dotyk wywoływał w nim koszmarne fale bólu, jego stary potrafił tylko stać nad nim i wyzywać go od mięczaków. To przez niego, jego mama była teraz w takim stanie. Wszystko co złe, działo się w jego życiu za sprawą Lucjusza. Jego śmierć nie była dla niego bolesna. Przeciwnie, przyniosła mu poniekąd ulgę. Martwił się tylko, jak matka to przyjmie… Wiedział, że zapewne będzie rozpaczać. Mimo wszystko, ona chyba kochała tego skończonego drania, jakim był jego ojciec. Chciałby móc jej sam powiedzieć o jego śmierci, ale wyrok Azkabanu zakazywał mu wyjeżdżania z kraju. To nic. Postanowił, że spróbuje napisać do jej terapeutów z prośbą o radę. Może któryś z nich będzie mógł mu jakoś pomóc…
◈◈◈
Powietrze było mroźne i ciężkie, ale Hermiona i tak się
cieszyła, że przynajmniej nie padał śnieg. Wizyta w magicznej wiosce, w
piątkowe popołudnie, była lepsza niż pójście tam w sobotę, z całym tłumem
uczniów. Chciała załatwić tę sprawę jak najszybciej. Za tydzień zaczynała się
przerwa świąteczna, a ona dopiero teraz, boleśnie odczuła, jak wiele czasu
zmarnowała na głupoty, zamiast na główny cel jej pobytu w szkole. Najwyższy
czas, zintensyfikować swoje działania, jeśli przed końcem roku szkolnego,
chciała odkryć co tak właściwie spotkało Ginny.
Pchnęła stare, przeszklone drzwi, a umieszczony nad nimi dzwoneczek zabrzęczał cicho. Wnętrze sklepu było dość ponure, ale za to w środku było ciepło od wesoło trzaskającego w kominku ognia. Podeszła do szklanej lady i zerknęła na umieszczone w niej błyskotki. Zawsze lubiła biżuterię, zresztą chyba, jak prawie każda dziewczyna.
- Witam! W czym mogę panience pomóc? – leciwy jegomość, obdarzony bujną, siwą brodą wyszedł właśnie z zaplecza i uśmiechnął się do niej uprzejmie.
- Dzień dobry. Chciałaby zapytać, czy wykonuje pan zamówienia na zlecenie?
- Oczywiście! Wszystko czego sobie panienka może zażyczyć! Moja rodzina od pięciu pokoleń tworzy najlepsze wyroby jubilerskie w magicznym świecie! – zachwalał.
Hermiona sięgnęła do torebki po mały, aksamitny woreczek i wyjęła z niego spinkę do mankietu.
- Chciałabym zapytać, czy ktoś przypadkiem nie zamówił u pana kopii takiej spinki…?
Starzec zmarszczył czoło i wyjął z pod lady wielkie okulary. Wziął spinkę do ręki i przyjrzał jej się uważnie.
- Tak… Pamiętam… - mruknął pod nosem.
Hermiona poczuła, jak z ekscytacji robi jej się gorąco. Bingo!
- Może mi pan powiedzieć, kiedy i dla kogo robił takie zamówienie? – zapytała, starając się nie okazywać emocji.
Starzec popatrzył na nią uważnie.
- Niestety nie. Nie mogę zdradzać danych swoich klientów. To nielegalne! Mogę jednak powiedzieć, że zamówienie miało miejsce jakoś z początkiem sierpnia - Staruszek oddał jej spinkę, uśmiechając się uprzejmie.
Hermiona westchnęła cicho. Co teraz?
- To bardzo ważna sprawa! Ja naprawdę muszę wiedzieć, kto u pana zamówił tę błyskotkę…
- Przykro mi, ale nic z tego!
- Musi być jakiś sposób! – jęknęła, liczą, że być może starzec zgodzi się jej to powiedzieć za jakąś łapówkę.
- Jest. Musiałaby panienka mieć nakaz aurorski na wydanie moich rejestrów – Mężczyzna uśmiechnął się do niej nieco złośliwie.
- Naprawdę? To świetnie! Załatwię to! – Hermiona szczerze się ucieszyła.
Nie miała wątpliwości, że Kingsley jej pomoże. Super!
Jubiler popatrzył na nią z powątpiewaniem. Najpewniej pomyślał, że zwariowała.
- Dziękuję panu bardzo i do zobaczenia! – uśmiechnęła się do starca na pożegnanie, po czym szybko wyszła.
Postanowiła pójść na pocztę i natychmiast wysłać sowę do Shacklebolta.
◈◈◈
Pchnęła stare, przeszklone drzwi, a umieszczony nad nimi dzwoneczek zabrzęczał cicho. Wnętrze sklepu było dość ponure, ale za to w środku było ciepło od wesoło trzaskającego w kominku ognia. Podeszła do szklanej lady i zerknęła na umieszczone w niej błyskotki. Zawsze lubiła biżuterię, zresztą chyba, jak prawie każda dziewczyna.
- Witam! W czym mogę panience pomóc? – leciwy jegomość, obdarzony bujną, siwą brodą wyszedł właśnie z zaplecza i uśmiechnął się do niej uprzejmie.
- Dzień dobry. Chciałaby zapytać, czy wykonuje pan zamówienia na zlecenie?
- Oczywiście! Wszystko czego sobie panienka może zażyczyć! Moja rodzina od pięciu pokoleń tworzy najlepsze wyroby jubilerskie w magicznym świecie! – zachwalał.
Hermiona sięgnęła do torebki po mały, aksamitny woreczek i wyjęła z niego spinkę do mankietu.
- Chciałabym zapytać, czy ktoś przypadkiem nie zamówił u pana kopii takiej spinki…?
Starzec zmarszczył czoło i wyjął z pod lady wielkie okulary. Wziął spinkę do ręki i przyjrzał jej się uważnie.
- Tak… Pamiętam… - mruknął pod nosem.
Hermiona poczuła, jak z ekscytacji robi jej się gorąco. Bingo!
- Może mi pan powiedzieć, kiedy i dla kogo robił takie zamówienie? – zapytała, starając się nie okazywać emocji.
Starzec popatrzył na nią uważnie.
- Niestety nie. Nie mogę zdradzać danych swoich klientów. To nielegalne! Mogę jednak powiedzieć, że zamówienie miało miejsce jakoś z początkiem sierpnia - Staruszek oddał jej spinkę, uśmiechając się uprzejmie.
Hermiona westchnęła cicho. Co teraz?
- To bardzo ważna sprawa! Ja naprawdę muszę wiedzieć, kto u pana zamówił tę błyskotkę…
- Przykro mi, ale nic z tego!
- Musi być jakiś sposób! – jęknęła, liczą, że być może starzec zgodzi się jej to powiedzieć za jakąś łapówkę.
- Jest. Musiałaby panienka mieć nakaz aurorski na wydanie moich rejestrów – Mężczyzna uśmiechnął się do niej nieco złośliwie.
- Naprawdę? To świetnie! Załatwię to! – Hermiona szczerze się ucieszyła.
Nie miała wątpliwości, że Kingsley jej pomoże. Super!
Jubiler popatrzył na nią z powątpiewaniem. Najpewniej pomyślał, że zwariowała.
- Dziękuję panu bardzo i do zobaczenia! – uśmiechnęła się do starca na pożegnanie, po czym szybko wyszła.
Postanowiła pójść na pocztę i natychmiast wysłać sowę do Shacklebolta.
◈◈◈
Właśnie chowała aksamitny woreczek
do swojej torebki, gdy z budynku tuż obok jubilera, wyszła wysoka, ciemno
odziana postać. Hermiona w pierwszej chwili się nie zorientowała, że ktoś ją
obserwuje. Dopiero, gdy mężczyzna podszedł i stanął tuż przed nią, dotarło do
niej kto to był.
◈◈◈
Hej, hej, hej! :)
Mam nadzieję, że nikt nie będzie narzekał na "przejściowatość" rozdziału - jest trochę taki, ale też coś się poniekąd dzieje :)
Mam nadzieję, że nie nudzi Was brak scen 18+ - obiecuję, że na pewno jeszcze kiedyś będą :)
W razie pytań: venetiia.noks@gmail.com
Mam nadzieję, że nikt nie będzie narzekał na "przejściowatość" rozdziału - jest trochę taki, ale też coś się poniekąd dzieje :)
Mam nadzieję, że nie nudzi Was brak scen 18+ - obiecuję, że na pewno jeszcze kiedyś będą :)
W razie pytań: venetiia.noks@gmail.com
Pogodnego weekendu i dużo luzu dla Wszystkich! :)
Całusy!
Venetiia
Venetiia
PS. Nowe opowiadanie ma już 10 rozdziałów :) (będę Was informować o jego stanie na bieżąco)
Pierwsza
OdpowiedzUsuńChyba już drugi raz :) Skoro Emila S. jest rakietą, bo też kilka razy była pierwsza, to Ty od dziś będziesz Torpedą! :D
UsuńGratuluje i dzięki! :)
Dopiero pierwszy raz, ale dziękuję. Cieszę się, że rozwiązała się zagadka niechęci do dotyku, którą posiada Draco. Już nie mogę się doczekać kontynuacji.
UsuńJeszcze będzie o tym dotyku kilka wzmianek :)
UsuńByłam pewna, że to nie Twój pierwszy - pierwszy komentarza, ale niemniej gratuluję! :)
Kontynuacja - zdradzę w tajemnicy, że to będzie jeden z moich ulubionych rozdziałów z WOW :) Więc liczę, że i Wam się spodoba :)
Duże pozdrowionka! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem! :D / Lilia Wen
OdpowiedzUsuń(robię sobie miejsce na komentarz)
Tylko się nie rozpychaj łokciami z tym miejscem kochana! :D
UsuńAleż dzisiaj niecierpliwie wchodziłam na bloga, właśnie skończyłam pisać rozdział pracy i tak sobie myślałam,że kurcze, ale fajnie byłoby przeczytać rozdział w nagrodę :D no i w końcu marzenie się spełniło :D tak właśnie czułam, żeby dzisiaj nie odpuszczać :D
UsuńOgólnie jestem rozdarta, z jednej strony tak mi brakuje tu jakiejś bliskości, da się wciąż wyczuć ten dystans, ale z drugiej strony wiem, że gdy nasi bohaterowie się pogodzą i "wrócą do siebie" to będzie dwa razy więcej uczuć. Z jednej strony moja romantyczna dusza chce tutaj dużo miłości, ale ta racjonalna część wie, że to jeszcze nie pora na wylewność, a na dojrzenie i rozwój relacji. Pewnie piszę to któryś raz, ale jestem mile zaskoczona wykreowaną przez Ciebie postacią Malfoya. Jest taki wielowymiarowy, to bohater z krwi i kości. Z przyjemnością czytam rozdziały pisane z jego perspektywy. OCzywiście te z perspektywy Hermiony też, ale jestem tak zachwycona tym jak trafnie przedstawiasz emocje kogoś tak enigmatycznego i zamkniętego w sobie jak Draco, że rozpływam się ilekroć przechodzę do jego perspektywy. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, przerwałaś w takim momencie, że znowu najbliższe dni spędze na wchodzeniu na bloga i sprawdzaniu, czy przypadkiem nie pojawiło się nic nowego, mimo że wiem, że rozdział dopiero co dodany. I skończy się zapewne jak zwykle tym, że będę czytać jakieś stare rozdziały albo inne opowiadania :D
Ogólnie naprawde poprawiłaś mi dzisiaj humor, może to kwestia aury na zewnątrz, ale naprawde czułam się trochę paskudnie. Bardzo mnie cieszy, że znów się robi tak tajemniczo w związku z naszą kryminalną zagadką, ale też cieszą mnie coraz głębsze przemyślenia Hermiony- już wie, że to nie sam pociąg fizyczny, ale coś więcej. Draco już od dawna wie, że się z tego nie otrząśnie, ale czekam, aż ona zacznie go bardziej hmm... doceniać? czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, coś czuję, że następny rozdział przebije wszystkie dotychczasowe :D
Pozdrawiam cieplutko, Lilia Wen
No i znowu koniec w takim momencie.Super że sprawa Ginny nabiera rozpędu, mam nadzieję że śmierć Lucka jeszcze bardziej zbliży Draco i Hermione. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ha! Niemal na podium!
OdpowiedzUsuńA teraz konkrety!
UsuńCoraz bardziej jestem pewna moich teorii co do śmierci Ginny. Nadal jest sporo luk, ale czuję, że sama Hermiona jest już bliżej niż dalej.
Fragment w bibliotece i znowu łezka w oku! Opis emocji Draco bezbłędny, aż sama się emocjonalnie musiałam zaangażować. Ogólnie bardzo podoba mi się szerszy opis tego co się pod tą blond czupryną dzieje. Mam nadzieję, że będzie tego więcej!
Po Lucjuszu sama płakać nie będę, ale po Hermionie już tak, jeśli coś jej się stanie. Czy to Higgs jest czarną postacią? Gdzieś wspominałaś, że on jest tym najgorszym. Czy to już ten moment, ujawnienia swojej ciemnej strony? Ahh dreszczyk emocji mnie przeszedł.
Udanego weekendu, pięknej pogody, nowych inspiracji i weny <3
Vera Verto
PS. Bardzo się cieszę, że twoje nowe opowiadanie tworzy się w tak ekspresowym tempie. Mam nadzieję, że będziesz nim usatysfakcjonowana!
PPS. Ja osobiście mogę się pochwalić 7 przetłumaczonymi rozdziałami z 25. Jak moja Beta wróci do żywych, to wreszcie rozpoczynam publikację! Nadal nie wiem pod jakim adresem, ale jeszcze mam czas na takie wybory :D
Czekałam i się doczekałam! :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny rozdział. ;)
Ten moment kiedy się do niej przytulił... zmiękło mi serducho. Oboje tego potrzebowali. Dokładnie tak jest, czasem wystarczy ta bliskość. Przytulenie lub trzymanie za rękę, nie potrzebne słowa bo po prostu jest w tej chwili nam dobrze.
Czyli jednak Draco nie jest z Pansy, bardzo dobra postawa z jego strony w tej kwestii.
Jestem tak bardzo ciekawa kim jest ta osoba... Chyba wydarzy się coś złego. Super, że coraz więcej dowiadujemy się o sprawie Ginny.
Pozdrawiam cieplutko :)
Weszłam sobie tylko zobaczyć czy coś dodałaś przed spankiem - no i proszę 😊 wydaje mi się, że śmierć Malfoya seniora to trochę taki przełomowy moment w ich relacji - w końcu jakiś fizyczny kontakt bez obściskiwania się i seksu 😁 no i Hermiona musi mieć względem niego choć trochę cieplejsze uczucia skoro chciała go pocieszyć. Zdziwiłam się trochę, że jego "związek" z Pansy to tak naprawdę tylko plotki, zazwyczaj Malfoy pakuje się w takie relacje na siłę i na pokaz, a tu proszę. Zresztą bardzo podoba mi się w tym opowaidaniu to, że koncepcja na bohaterów jest trochę na odwrót. Nadal mają swoje charaktery, może trochę podrasowane, ale nadal swoje, ale to Draco jest tu tym, nie wirm jak to nazwać, bardziej niewinnym? Chodzi mi o to, że to on jest bardziej wykorzystany i cierpiący 😂 A Hermiona pełni tu rolę takiej bad girl - bardzo mi się o podoba, bo chyba nigdzie indziej nie widziałam takiej zamiany ról, wszyscy zawsze raczej idą w typowy schemat, zły chłopak, porządna dziewczyna, a akurat, i Draco, i Hermiona, są na tyle wielowymiarowymi bohaterami, że w obu wersjach wypadają bombowo 😁 Intryguje mnie kto czai się za Hermioną - stawiam albo na Draco, albo na Notta, bo Zabini chyba nadal zbyt słaby. Zastanawiają mnie jeszcze te spinki, zwykła pomyłka jubilera, a może ktoś specjalnie zrobił je trochę na odwrót żeby rzucić podejrzenia na Notta ? Jakoś nadal bardzo nie chcę wierzyć w jego winę 😂 ale to chyba dlatego, że mam do niego słabość przez niektóre opowiadania 😂 no i jakoś naprawdę to wydaje się on być dość miłym chłopakiem w porównaniu do reszty ślizgonów. No nic, pozdrawiam i życzę duuużo weny 😁 i dobranoc 😂!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać :D Zaskoczyło mnie to, że Draco i Pansy jednak nie są razem. Moja teoria legła w gruzach ;) Uwielbiam perspektywę Draco. Wzruszyła mnie jego troska o matkę i to ile razem musieli wycierpieć. Nie spodziewałam się, że Hermiona pójdzie do jubilera, ale w sumie ona zawsze musi wszystko sprawdzić :D Wysoki tajemniczy mężczyzna... nic mi to nie mówi. Och, trzeba czekać na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie nie narzekam na brak scen 18+, szczerze to nawet uważam, że w opowiadaniach też są potrzebne takie chwile. Bardzo lubię rozdziały romantyczne i jeszcze bardziej na mnie działają właśnie takie, a niekoniecznie +18. Liczę też na taki rozwój relacji Draco i Hermiony w jak najbliższych rozdziałach. Może jeszcze więcej o relacji Draco z ojcem... hmm. To jest przejściowy rozdział? Jest cudowny jak każdy w Twoim wykonaniu, dziękuję za wątek morderstwa. Teraz zaczynają się spekulacje, kto to będzie. Ja stawiam na Notta. Strasznie, strasznie jestem ciekawa dalszej części tej sytuacji. Ogólnie mam kilka teorii względem tego wątku, ciekawa czy któraś się chociaż w małej część sprawdzi. ;) odnośnie nowego opowiadania... cudowna wiadomość. Miłego pisania!
OdpowiedzUsuń11 nie ma, 14-16 nie ma, 22 – nie ma… ale do końca wierzyłam, że rozdział będzie o 00! :D Tak się nie mogłam doczekać, że prawie cały dzień odświeżałam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńWątek kryminalny skomentuje cytatem Twojego zdania – „To było tak bardzo intrygujące”. Nie mam za bardzo pomysłu na te spinki… może ktoś próbuje po prostu wrobić Notta? I wszelki tropy prowadzi na niego, chociaż trzymam się tego, że Nott i Ginny i tak już byli ze sobą blisko w miłosny sposób. No i ciekawe, że Draco ani razu jej nie pilnował. Dlaczego? Nie chciał? Czy ta trójka pozostałych Ślizgonów o to zadbała? Ale czemu chcieli coś przed nim ukrywać. Ojej, chyba zaczęłam strasznie dywagować na tą sprawą, a jeszcze trzeba pamiętać o Higgsie, którego długo nie było… chyba, że to właśnie on jest tym „wysokim, ciemno odzianym” mężczyzną z końcówki. Stawiam na niego, zobaczymy czy się sprawdzi :D No dobra, chyba, że to Folison Multon przybywający ze swojej „misji”? Podobno Hermiona ma się jeszcze dowiedzieć, co dokładnie stało się Erniemu, tylko nie pamiętam w jaki sposób – bezpośrednio czy w formie np. listu od Multona.
Niby napisałaś, że rozdział „przejściowaty”, ale halo halo, moment w bibliotece, moim zdaniem – przełomowy dla relacji naszych bohaterów. Czasem szczere, ciepłe przytulenie zbliża bardziej niż seks, i myślę, że w tym przypadku jest trochę prawdy :) Sprawdza się ten urok chłodnych relacji, które potem wybuchają. Tu: ostra (ze strony Draco) wymiana zdań, by potem wpaść sobie ramiona. Uwielbiam <3 Chociaż wydaje mi się, że wciąż jest między nimi dystans, ale taki pozytywny? Albo z obiecującym przełamaniem się :D Ale bardzo mi żal Draco, aż czuć jak za bardzo nie wie co ze sobą zrobić, kiedy Hermiona jest blisko. Ucieka przed nią, a jednoczenie nie chce, bo czuje, że nie może. Ah, skomplikowany ten facet, ale gdzieś tam rozumiem jego tok myślenia. Jestem ciekawa jak (pewnie już w końcowych rozdziałach) będzie sobie to wszystko układał w swojej głowie. Świetne są te jego perspektywy, to chyba jedne z moich ulubionych fragmentów tego opowiadania. I tak sądziłam, że ten związek z Pansy to nic konkretnego, chociaż przykuło moją uwagę, kiedy Draco wspomniał o tym, że nie chciałby jej zranić oraz, że udawanie przed nią jakiegoś uczucia jest złe. Było to naprawdę urocze, on serio ma dobre serce! Ale Pansy pewnie jeszcze pokaże swoje pazurki, bardzo mnie ciekawi czy i jak namiesza w fabule.
Wyczytałam, że następny rozdział to jeden z Twoich ulubionych, a mam wrażenie, że mamy podobny gust, to jak ja się doczekam następnej części, o rany, wyzwanie przede mną! :D
I szalejesz z tym nowym opowiadaniem, już 10 rozdziałów, nice! Bardzo chętnie je przeczytam, więc super, że wena dopisuje, oby tak dalej. Dziękuję za dzisiejszy rozdział i również życzę miłego weekendu! <3
Patrzyłam kilka razy wieczorem, ale Ty i tak zawsze dodasz wtedy kiedy nie patrzę, z tym jesteś nieprzewidywalna jak z fabułą. Bardzo podoba mi się scena w bibliotece, to właśnie takie pokazują rozwój uczuć :) Boję się trochę, że Nott zorientuje się, że Hermiona go sprawdza i postanowi coś z tym zrobić. No i nadal nie pasuje mi postawa Pansy, ale może to tylko kwestia jej uczuć do Draco. Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńMiałam napisany cały komentarz i mi go nie dodało! ŻAL...
OdpowiedzUsuńFajny ten rozdział! Hermiona się w końcu ogarnęła i jest co raz bliżej rozwiązania zagadki. Bardzo mnie intrygują dalsze kroki i z ogromnym zapałem czytam o nowych wskazówkach! :)
No i rozczuliłam się na tej scenie w bibliotece. Mogliby się już w końcu pogodzić i wyznać sobie bezkresną miłość! Haha! :D Wiem jednak, że tak się nie stać albo racze nie prędko. To nie ten typ opowiadania. :) Dobrze tylko, że Hermiona oddała uścisk, Draco może trochę złagodnieje w stosunku do niej. ;)
No i kto to ten tajemniczy typ? Czyżby Higgs? :D Taki złyyyyy. :P (czytałam na wattpadzie, że ktoś zły :D)
PS. Troszkę brakuję mi scen 18+. Wtedy było najwięcej emocji między bohaterami, ale wiem, że jeszcze kiedyś powrócą, także czekam. :D
Buuuuziaaaaki! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBoże, pierwszy raz nie przeczytałam komentarza przed dodaniem i już tyle błędów...
UsuńMiało być: Wiem jednak, że tak się nie stanie albo raczej nieprędko. :D
Super rozdział;) fajna scena w bibliotece:) Czekam, aż Hermiona z Draco znowu się dogadają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Po pierwsze i najważniejsze! Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za dedykację! Staram się komentować wszystko na bieżąco, bo wiem jaka to radocha jak się czyta opinie innych o swoim dziele (zwłaszcza pozytywne) 😁 Obiecuję, że będę z tobą do końca!
OdpowiedzUsuńA teraz co do rozdziału... Podoba mi się, że Draco i Hermiona się jeszcze nie pogodzili. Myślę, że wiesz co mam na myśli. Z reguły w ff jest tak, że w jednym rozdziale się kłócą, a w następnym już godzą. A to mnie tak irytuje... 😂 Tu na szczęście tak nie jest. Oczywiście scena w bibliotece bardzo urocza (i to już kolejna).
Co do Ginny to wydaje się, że Hermiona jest na "ostatniej prostej". Nakaz z Biura Aurorów to nie problem, zaraz się dowie kto zlecił dorabianie spinek. Tylko czy ten ktoś jest zabójcą? Trzymam się wersji "nie Nott" 😂 I kto śledził Grenger? Na ciemno mógł się ubrać dosłownie każdy.
Ściskam, przesyłam buziaki i czekam na kolejny rozdział! 😁
Akurat kiedy dodawałaś nowy rozdział to zasnęłam 😅. Ogólnie cieszę się, że został poruszony temat Ginny i coś sie w tej sprawie ruszyło 😁. Jestem naprawdę ciekawa co się wydarzyło. I to jak Hermiona martwi się o Draco jest takie kochane 🥰 I to jak Draco zależy na Hermionie 🥰. Ogólnie to cieszę się że między Pansy, A Draco nie doszło do czegoś więcej I jednak nie są para to mnie bardzo pocieszylo na duchu. I widać że Draco tutaj nie jest zimnym draniem który wykorzystuje wszystkich aby osiągając swój cel, widać że mu w jakiś sposób zależy na Pansy może nie miłosnym Ale przyjacielskim, mam nadzieję że Pansy to uszanuje I pogodzi się z faktem że nie ma u niego szans I odpuści Hermionie. Oby nie doszło do jakieś zemsty ze strony Pansy odnośnie Hermiony, że przez nią straciła szansę na bycie z ukochanym. I w sumie cieszę się że poruszyłas kwestie tego jaki stosunek ma Draco do ojca, bo właśnie ciekawiło mnie to, czy ma do niego żal czy właśnie nie. Hmmm
OdpowiedzUsuńI jeszcze przerwalas w takim momencie 😪 teraz będę miała niespokojny dzień 🤣 Ale będę cierpliwa i poczekam na kolejny.
Rozdział bardzo mi się podobał taki spokojny Ale jednak nie 🤣 jeśli wiesz co mam na myśli. No i nie mogę doczekać się kolejnego
Pozdrawiam !
Draco biedny Draco jak on tęskni za Hermioną. 😞 życzę dużo weny do pisania nowego opowiadania juz sie nie mogę doczekac, czyli jak zawsze. 😂
OdpowiedzUsuńNa Sceny +18 oczywiście że czekam. 😅
Pozdrawiam. ❤❤❤❤
rozdział przeczytałam jeszcze wczoraj - ale może i dobrze, że nie miałam już sił go komentować (ten tydzień mnie wykończył) bo dzisiaj zauważyłam kilka smaczków - które znów uruchomiły mój mózg w celu szukania wskazówek między wierszami oraz sprawiły, że znalazłam kilka innych - które znów są niczym rozkładnie bohaterów na kawałeczki - żeby ich lepiej zrozumieć.
OdpowiedzUsuńpo pierwsze - watek kryminalny - na który już mam swoją teorie - tu mnie trochę mam wrażenie utwierdzasz - bo spinkę mógł mu dorobić ktoś kto doskonale wiedział - że Nott nie odzyska już swoje własności - albo nie chciał - żeby ten za bardzo zastanawiał się gdzie ją zgubił..
no i osoby nadzorujące Ginny - też mi tu pasują...
jeśli zaś chodzi o śmierć Lucjusza - zastanawiam się jak wiele rówieśników pomyślało tak jak Dean - że teraz Draco jest ultra bogaty - a więc to czyni go jeszcze popularniejszym - ale z niewłaściwych pobudek - i to może być kolejny ciężar dla naszego Draco - pewnie biedak niemal wszędzie widzi ludzi, którzy chcą go wykorzystać.. albo przynajmniej się zastanawia - ile z ludzi którzy są obok - te pieniądze motywują do utrzymywania z nim kontaktu.. i co by nie mówić - śmierć ojca - nawet jeśli nie mieli dobrych relacji - jednak człowieka dobija, dotyka, przytłacza i ma swoje skutki po czasie (to niestety wiem z autopsji - bo podobna sytuacja miała miejsce dla mnie prawie rok temu i do tej pory to za mną chodzi i pewnie już będzie).
i znów mnie wzruszył ten rozdział (chyba musimy przedefiniować znaczenie słowa przejściowy w twoim słowniku kochana- bo jakoś nie pokrywa się z moim;)
To że Hermiona się nim przejmuje, współczuje i chciałabym ulżyć w jego cierpieniu - to oznaka uczuć - chociaż sama nie zdefiniuje pewnie jeszcze konkretnie jakiego uczucia..
i dała mu - kilka chwil - które jak dla nałogowca są po długim odwyku pierwszym łykiem alkoholu - i cudowne i przynoszące uczucie klęski - ona jest jego nałogiem i lekarstwem jednocześnie..
i widzę w tym piękno i siłę i klęskę - całą masę przeciwności - które jednak tworzą całość..
bo czy odsuwając się na krześle nie boi się, że zaraz się na nią rzuci bo jest za blisko? a potem jednak ląduje w jej ramionach - na szczęście zostaje w nich zamknięty - i w końcu Hermiona pokazuje mu, że tęskniła - że jest tam dla niego, że nie był tylko seksualną zabawką..
dawno temu zauważyłam, że ludzie lubią kiedy inni mają gorzej - kiedy bardziej cierpią np z miłości - bo jeśli były partner cierpi - to znaczy, że mu zależało, że kochał.. i to jakoś podbudowuje samoocenę etc.
I mam wrażenie, że tego brakuje Draco - chciałby widzieć zranioną, smutną Hermionę - bo to byłby znak - że znaczył coś, był istotny - że ona cierpi na równi z nim. Ale każdy inaczej przeżywa swój ból..
w każdym razie - ta scena w bibliotece - moim skromnym zdaniem - jednak z najlepszych w całym opowiadaniu.. - bardzo smutna ale i pokrętnie optymistyczna.. :)
PS: dzięki Bogom, że Pansy i Draco to tylko plotki - no ale jak się piło najlepsze alkohole to kto by wracał do rozcieńczonego piwa z kega? - bez obrazy ;p
Zupełnie zapomniałam o Narcyzie i jej chorobie - może to Draco stoi tam - żeby błagać o możliwość jej odwiedzin? to ujmujące jak dba o matkę..
wybacz - że bez ładu - ale meritum jest jak zwykle:
proszę o więcej - bo uwielbiam! :)
No i kolejny świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracamy do zagadki Ginny, nie mogę się doczekać jak to się skończy. Generalnie odnoszę wrażenie, że ktoś mocno chce wrobić w to Notta. A Pansy chyba bierze w tym udział i pewnie nie tylko ona.
Co od naszej parki, cieszę się że związek Pansy i Dracona jest tylko plotka. Oczywiście najbardziej z tej sytuacji zadowolona jest ona. Sytuacja w bibiliotece mega romantycznie...robią już jakieś postępy:)
Uwielbiam rozdziały w których występuje opowieść z perspektywy Draco...on jest taką wielką zagadką. Chociaż Hermiona chyba coraz bardziej poznaje własne uczucia. Żeby tylko długo się tak nie ganiali jak kotek z myszka:P
No i ta końcówka...kto tam się pojawił.
JUż nie mogę doczekać się kolejnej części:)
Pozdrawiam:*
Uwielbiam ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy Hermiona i Draco ogarną się i powiedzią co do siebie czują...
xoxo
Stella
Wow!!!🎉🎉🎉 Scena w bibliotece
OdpowiedzUsuń❤ EXTRA ! ❤
Co tam były za emocje !!! Coś pięknego bo to co się z nimi działo było w ich głowach i sercach... MEGA poruszające! 🥰😍
Sprawa spinek interesująca.. ciekawe tylko czy spisy tam nadal będą kiedy tam wróci...
A do tego ta postać 😱😱😱 kto to może być i czy to będzie pozytywna postać??? (Czytaj Draco) 😅
Skoro piszesz że to Twój ulubiony rozdział to znaczy że nie może stać się coś złego a przynajmniej nie na tyle żeby między Draco a Hermiona mogło się coś wydarzyć 😉 Jeszcze BARDZIEJ mnie zaciekawiłaś tym komentarzem 😅 co do kolejnych wydarzeń 🥰 kolejny "przejściowy" (czytaj-->> EKSCYTUJĄCY ❗) rozdział ! Gratuluję 😘
Super, że wena dopisuje! Rozdział jak zwykle niesamowity- scena z biblioteki cudna. Fajnie, że opisujesz też przemyślenia Draco,z jego perspektywy faktycznie może tak wyglądać, że Hermionie to po prostu wszytko spłynęło. Już się nie mogę doczekać jak wszytko im się wyjaśni :D Pozdrawiam kochana!
OdpowiedzUsuńAle heca, przeczytałam rozdział i zobaczyłam pierwszy komentarz... aż się zastanowiłam czy byłam w nocy aż tak bardzo zmęczona że niczego nie pamiętam :D tak myślałam że kiedyś to nastąpi i znajdzie się jakaś imienniczka.. tak to jest jak się na nick ustawia swoje imię :P Ale pod każdym rozdziałem podpisuję się na końcu komentarza także jest sposób, aby nas rozróżnić :). A.. i jeszcze na pewno mi się uda 2 raz wyczuć moment, w którym dodajesz rozdział, dobrze pamiętałaś :P
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do najważniejszych rzeczy - scena w bibliotece jest jedną z najlepszych w tym opowiadaniu! ciągle robisz mi roszady w moim top 5 :D oczywiście się bardzo z tego powodu cieszę i czekam na więcej :)
No po prostu była cudowna! Te emocje zarówno w opowiadaniu jak te towarzyszące przy czytaniu... Nic tylko gratulować Ci talentu :)
Cieszę się, że Draco ma takie postanowienia co do Pansy, to jeszcze bardziej pokazuje, jaki jest biedaczek nieszczęśliwy.
Co do wątku śmierci Ginny, mam kolejne swoje wymysły, ciekawe czy chociaż garstka z nich jest trafna haha
Miłego weekendu!
P.
I jest! :)
OdpowiedzUsuńRakieta melduję się:)
Moje silniki chyba nieco siadły,bo już nie umiem zdążyć;);)
Znów twierdzisz,że rozdział jest przejściowy, a dla mnie jest taki pełen emocji. Ten moment w bibliotece. Lawina emocjonalna! Przychodząc do Draco'na Hermiona pokazała mu,że się o niego martwię i nie bawi jego uczuciami.. choć ona pewnie pomysli o tym zupełnie a bakier...
Draco trochę nie może uwierzyć,że jednak przyszła. Podejście Draco do Pansy na prawdę jest bardzo uczciwie... mógłby wykorzystać to,że Pansy go kocha,ale mimo wszystko nie chce...
Jeśli chodzi o śmierć Ginny,to chyba mam na to tyle teorii i domysłów, że chyba sama się w nich polubiłam i nie wiem co nich się sprawdzi ;);)
Czekam na ujawnienie tożsamości tej tajemniczej postaci...
Pozdrawiam Rakietka :*:*
czasami warto odczekać kilka dni i przeczytać większy fragment <3 prawie są pogodzeni - scena w bibliotece dobrze rozegrana, bez nadmiernego cukru :) mimo wszystko szkoda Lucjusza - skrzywdził wiele osób, a jego śmierć wciąż zrani parę. podejście Draco do Pansy (kwestia wykorzystania sytuacji) pokazuje jak bardzo dojrzał do bycia z jedną kobietą i zamienniki nie mają sensu :)
OdpowiedzUsuńsuper! jeśli utrzymasz takie tempo pisania i dodawania to już mamy lektury do końca wakacji przynajmniej!
Wow, idziesz jak burza z rozdziałami do nowego opowiadania! Równolegle zaczęłam pisać własne i mam aż... pół rozdziału :D Super, że wena Cię nie opuszcza, oby nigdy tego nie zrobiła!
OdpowiedzUsuńSuper, że rozwijasz teraz intensywniej wątek śmierci Ginny, bo wracanie do poprzednich wskazówek to całkiem niezła zabawa. Wciąż sądzę, że ktoś perfidnie wrabia biednego Notta, a za całą sprawą stoi więcej niż jedna osoba. Lista klientów jubilera może być tu przełomowa i coś czuję, że to dlatego zostawiłaś ją na później. Mogę się też mylić i na liście będzie Teo... No cóż, zobaczymy!
Zastanawiam się,czy śmierć Lucjusza jest bardziej zyskiem,czy stratą. Bo można patrzeć na to w bardzo dwojaki sposób - owszem, dla Draco to strata ojca, ale według innych potężny zysk, czyli fortuna Malfoyów. Taki majątek to przy okazji spora odpowiedzialność, Draco pewnie obawia się,że mogą pojawić się wokół niego nowi "przyjaciele". Sporo ma teraz zmartwień ten nasz chłopak!
O, tak sobie jeszcze teraz pomyślałam, że śmierć Lucjusza to spory zysk dla relacji Hermiony i Draco. Okazali sobie w końcu jakieś uczucia! Teraz już może być chyba tylko lepiej, prawda?
Obawiam się, że Hermiona bardzo dawno nie doznała żadnej fizycznej krzywdy i teraz próbujesz to zmienić... mam nadzieję,że się mylę! Zostawianie czytelników z takim fragmentem powinno być karalne!
Mocno ściskam! :*
umieram z ciekawości!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńan - tośka
Z pewnym opóźnieniem ale zjawiam się by skomentować rozdział. Oj dzieję się zwłaszcza w życiu Draco który nie może się chyba wydostać ze spirali trudnych wydarzen. Nie dość że czuje się osamotniony przez zerwanie kontaktu z Hermioną to teraz jest też osamotniony w żałobie. Odkryłaś też przed nami trochę z jego historii dlaczego nie lubi być dotykany więc mam wrażenie że to jeden z kluczowych momentów dla tej postaci. To samo tyczy się traktowania Granger lub też " Hermiony" jak zaczyna ją nazywać🤗
OdpowiedzUsuńCiekawe jestem czy relacje Draco z Narcyzą będą jeszcze jakoś pokazane w opowiadaniu?
Dobrze że Hermiona zaczyna sobie zdawać sprawę z uczuć którymi darzy Draco. No i może jednak zostanie na święta w Hogwarcie by mieć na niego oko w odpowiedni sposób 😜.
Co do postaci którą spotyka... hm chyba nie będę zgadywać bo już wystarczająco często moje przewidywania były nietrafione!
No nieee, znowu zakonczyć w takim momencie? Za co ta kara? Hahaha, mam nadzieje, że w takim wypadku rozdział będzie szybko (dziś), bo jak dla mnie może to być ktokolwiek i nie mam żadnego pomysłu :/
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tą zagadkę ze śmiercią Ginny, to mam dwie perspektywy. Albo to jest faktycznie Nott, chociaż bardzo w to wątpie. Albo ktoś zupełnie inny, kogo się nie spodziewam. Jeśli chodzi o Notta, mam jakieś takie wrażenie, że faktycznie mogło go coś łączyć z Ginny, ale wątpie, żeby to on był temu wszystkiemu winny. I się zastanawiam, czy celowo podkładasz Nam tyle poszlak na niego, żebyśmy przestały szukać i węszyć głębiej, czy może po prostu podajesz nam wszystko na tacy haha. Ale nie sądzę, żeby tak było. Chyba chcesz nas jeszcze potrzymać w niepewności.
W końcu Hermiona zaczyna się choć trochę łamać. Na to czekałam! Mam nadzieje, że w kolejnych rozdziałach będzie to jeszcze bardziej widoczne i zacznie się pojawiać uczuciowa Hermiona
Jeśli chodzi o Draco i śmierć Lucjusza, to w sumie mu się nie dziwię, że go to nie obeszło. Gdybym miała takiego ojca, to pewnie też bym się cieszyła i czuła ulgę.
Perspektywa Draco jak zwykle C U D O W N A, ale Ty już chyba wiesz, że ja jestem w nim po prostu zakochana haha. Lubię wiedzieć co siedzi w jego głowie, jak kształtują się jego myśli i uczucia. Pokazałaś też, jaki ma stosunek do matki, jaki miał do ojca. Uważam, że to dobrze, żeby poznać uczucia i myśli dwóch stron. Wtedy można lepiej zobaczyć jak kształtuje się między nimi więź i uczucie.
A no i czekam na jakąś dłuższą interakcję Hermiona-Draco. Nie mówię tu o +18, ale o jakiejś dłuższej, znaczącej rozmowie :D
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam! :D
W końcu nadrobiłam! Tyle mnie ominęło- konkurs, informacja o 50 rozdziałach, plany nowego opowiadania.. Jakby mnie nie było przez dłuższy czas. Ale w końcu jestem- po sesji i po krótkich wakacjach w środku lasu. Zrobiłam sobie detoks od Internetu. Liczę, że stęskniłaś się za mną, haha.
OdpowiedzUsuńOczywiście skomentowałam wszystkie poprzednie rozdziały, dążę do zdobycia 100% aktywności. Chyba jeszcze nie wyszłam głową z uczelni. Ale wracając do rozdziału.
Coraz bardziej przekonuję się, że chodzi o Notta. Chociaż nadal nie wierzę, że zrobił to umyślnie. Zasada domniemania niewinności. Czekam na jakieś solidne dowody, że to on jej mógł zrobić krzywdę lub doprowadzić do niej.
Draco to już w ogóle nie ma spokoju. Wojna, Hermiona, martwy przyjaciel, ci wszyscy konspirujący ludzie wokół niego, Parkinson, a teraz ojciec. Musi mieć naprawdę silną psychikę. Jeszcze trochę i może to się dla niego źle skończyć. Ten uścisk aż chwycił mnie za serce. Każdy potrzebuje wsparcia i oby wiedział, że pomimo wszystko na Hermione może liczyć.
Miłego weekendu!
A raczej już końca weekendu :D.
UsuńWłaśnie wracam z weekendu i mam chwilkę na napisanie paru zdań;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wątek Ginny idzie do przodu. Coraz to nowe dowody, pytania i odpowiedzi uzyskujemy dzięki Tobie. Sprawa spinek jest naprawdę dziwna. Nie chce wierzyć, że to Nott. Myślę, że był z nią związany i to właśnie on jest ojcem dziecka. Tylko kto mógł porobić ta spinek jego? Kto chce go wyrobić? Przecież właściciel spinek zauważyłby, że sploty się różnią. Ciekawe też są bóle głowy Motta. Ciekawi mnie kiedy wrócisz do nas z tym wątkiem.
Cieszę się, że Malfoy jednak nie wykorzystuje Pansy. To bardzo dojrzałe z jego strony. Nie wiem czemu uważasz, że znów jest to rozdział przejściowy. Bardzo dużo dostaliśmy w nim. Treści i emocji.
Biedny Draco, mimo iż nie był blisko z ojcem to jednak napewno jest mu ciężko ze śmiercią Lucjusza. Jeszcze jego biedna matka. Tym bardziej jest mi to szkoda. Jak mam to nie kochać w tym opowiadaniu?
Hermiona ewidentnie czuje do Malfoya coś więcej. Kiedy sama nawie to uczucie?
Scena w bibliotece chwyta za serce. Chyba każda z czytelniczek chciałaby sama podejść do Draco i go przytulić. Taka krótka scena, A ile w niej było emocji. Jeszcze ta twarz Malfoya na której było widać ból. Ból po stracie rodzica czy to raczej przejaw tego że walczy sam ze sobą by nie pocałować Hermiony. Czy może to wszystko razem złożyło się na to?
Końcówka oczywiście w twoim stylu ;) stawiam na Higgsa. Jednak jestem bardzo ciekawa kim okaże się tajemnicza postać. Mam nadzieje, że Hermiona dostanie listę klientów, zanim okaże się że została ona skradziona lub jubiler "nagle" zmarł :D
Rozdział wzbudził emocje oraz dostarczył nowych pytań więc moim skromnym zdaniem napewno przejściowym nie był.
Mam nadzieję, że miałaś udany weekend.
Magicznie pozdrawiam
Draco potrzebuje chyba dopingu: Draco, Draco, Draco, D-R-A-C-O, DRACO!!!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja ze spinkami, przerwałaś w ciekawym momencie, cały czas myślę że Pansy coś kręci i to jednak nie jest Nott. Zaskoczyłaś mnie tym, że Draco i Pansy nie są razem, czyli był to taki jednorazowy pocałunek...:) Okrutnego miał ojca i niewesołe dzieciństwo, ale jednak śmieć rodzica nawet tego najgorszego zawsze jakoś wpływa na dziecko...tym bardziej że martwi się uczuciami swojej mamy. Ta scena w bibliotece była taka słodka, Draco potrzebujący po prostu przytulenia się :D To może relacje tej dwójki zaczną się znów poprawiać wraz z kolejnymi rozdziałami...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i nie mogę się doczekać tego nowego opowiadania, które zaczęłaś pisać, fajnie że powstanie kolejne Dramione Twojego autorstwa, bo wszystkie są absolutnie genialne ! Ściskam ! :*
Dziękuję za dedykacje ☺️ Im więcej dowodów wskazuję na Notta, tym bardziej jestem przekonana, że to nie on �� Coś mi tu nie pasuje...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprawa Ginny idzie do przodu. Bardzo lubię wątek Draco i Hermiony, ale wątek Ginny naprawdę mnie zaintrygował.
Jaki biedny Draco.. Obudził we mnie szczere współczucie. Taki młody, a już tyle zła zobaczył i doświadczył. Mieszkanie z Czarnym Panem na pewno bardzo odbiło się na jego duszy,jak i fakt, że już od małego musiał ukrywać swoje uczucia, odczucia, marzenia. To okrutne i za dużo dla jednego człowieka.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam rozdział kilka razy i nie umiałam ubrać w słowa moich wrażeń. Myślę, że nadal nie umiem.
Jednocześnie cieszę się, że związek Pansy i Draco jest czysto formalny i że nie poszli do łóżka!! Bardzo mnie to zaskoczyło. Czy pannie Parkinson wystarczy takie udawanie? Myślę, że niedługo pokaże pazurki i zażąda czegoś więcej. Nie odpuści bez walki. W końcu Draco sam do niej przyszedł.
I sprawa Ginny! Jakże się cieszę, że idzie do przodu. Coraz więcej się dowiadujemy!! Czekam na więcej 😌
Dużo zdrowia i weny!♥️
Śmierć, smutek, strata, brak ciepła, zagadka do rozwikłania tak mogę w skrócie podsumować ten rodział po jego przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńBiedny Draco musi znów odnaleźć spokój i równowagę a Hermiona zabójcę, bazując na poszlakach. Czy im się uda? Czy znajdą w tym wszystkim wspólną ścieżkę?
Emocje to waluta, którą posługują się bohaterowie, ale czy są oni w stanie zagwarantować odpowiednią stawkę by odnaleźć w tym siebie?
Ojć, chyba za bardzo się pospieszyłam z oceną Draco. Przynajmniej tyle dobrego, że nie związał się z Pansy. Z żalem czytam o jego odczuciach. Zwłaszcza, gdy jego ojciec umarł i musi się z tym jakoś zmierzyć. Zastanawiam się w jaki sposób poinformuje Narcyzę, że jest wdową. Nie może opuszczać kraju, ale może na święta będzie ustanowiony wyjątek? Zwłaszcza, że czuję w bebechu, że te święta mogą być przełomowe w jego relacji z Hermioną. Czytając o ich pierwszej interakcji od ponad miesiąca chciałam skakać z radości, pomimo że odbyła się ze względu na dosyć przykre okoliczności.Jeszcze większą radość sprawiło mi ruszenie akcji z dochodzeniem. Wiemy, że spinki zostały odebrane w sierpniu, a to daje parę ciekawych możliwości, które trzeba rozważyć. Rozdział sam w sobie dobrze przedstawia co się dzieje w głowach bohaterów i w jaki sposób ostatni miesiąc na nich wpłynął. Oby tak dalej :) Pozdrawiam i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńŚwietne przemyślenia Dracona 😃 akcja nabiera tempa 😃
OdpowiedzUsuńHmm tak napisałaś wcześniej jakby jednak wrócił do Pansy. Dobrze że nie. Cieszy mnie również że Hermiona mimo wszystko co się stało poszła do Dracona by go wesprzeć. Musi mu być teraz ciężko biorąc pod uwagę jego matkę.
OdpowiedzUsuńTa mina jubilera musiała być bezcenna jak ucieszyła się ze potrzebuje "tylko" nakazu od aurorow xd
I kto tam znowu jest? Czyżby Nott?
Czyżby Nott ja śledził ? Genialne to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuń❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuń