poniedziałek, 11 maja 2020

[WOW] Rozdział 8 - "Nierozważna interpretacja"

Dedykacja dla Mmilki_e - Dziękuję za pierwszy komentarz pod poprzednim rozdziałem :)|


◈◈◈


                Hermiona zrzuciła buty, usiadła wygodnie na swojej kanapie i wyczarowała sobie herbatę. Wszystkie ankiety już do niej dotarły i postanowiła przejrzeć je pobieżnie, zanim podda je właściwej analizie. Nikt zapewne się nawet nie domyślał, że specjalnie umieściła w nich też kilka pytań, które miały jej pomóc w prowadzonym przez nią śledztwie takich jak: „jaki jest twój ulubiony kolor?”, „jaki jest twój ulubiony kamień szlachetny?”, „jaki rodzaj alkoholu najczęściej pijasz? (podaj gatunek i markę)”, „wolisz złotą czy srebrną biżuterię?” itp. Miała nadzieję, że ich odpowiedzi być może jej coś rozjaśnią...
Pierwsza była ankieta Ressa. Widać, że odpowiadał w niej krótko i niechętnie. Na wiele pytań opisowych, napisał po prostu „nie wiem”, albo „nie mam”. To było trochę irytujące… Z ciekawością odszukała w stosie pergaminów, ankietę Malfoya. Ledwo na nią spojrzała i już parsknęła śmiechem. Draco na każde jedno z pięćdziesięciu pytań odpowiedział jej tylko jednym zdaniem: „Nie twój interes, zakichana szlamo!”. Merlinie! Czy on naprawdę zamierzał być taki hardy, irytujący i bezczelny przez cały czas? Przecież musiał być świadomy tego, że to nie mogło mu się opłacić…
Jakby na potwierdzenie jej dywagacji, od strony klatki schodowej rozległ się głos Violety.
- Ktoś chce się zobaczyć z Prefekt Naczelną! – oznajmiła.
Hermiona odłożyła ankiety i na powrót wsunęła swoje stopy w szpilki.
Pod portretem zastała zapłakaną Romildę Vane.
- On mnie wyrzucił! Kazał mi wypieprzać! – zaszlochała.
- Jakim cudem? – zdziwiła się Hermiona.
- No normalnie! Złapał mnie za ramiona i wypchnął za drzwi! – zawyła rozpaczliwie Vane.
- Przecież powinnaś użyć zaklęcia odrzucenia, gdy tylko cię dotknął! – zauważyła Hermiona.
Romilda przestała na chwilę szlochać i zamrugała zdzwiona, a trybki w jej głowie chyba dopiero teraz zaskoczyły.
- Ja… zapomniałam o tym… - przyznała szczerze.
Hermiona wzniosła oczy ku górze, błagając wszelkie najwyższe bóstwa o cierpliwość. To ona sprowadza do zamku najlepszy aurorów z ministerstwa, by zapewnić pełnie bezpieczeństwa opiekunom, a taka Vane zapomina o tym, że ma możliwości obrony. Porażka!
- To na przyszłość to stosuj. Jeśli Malfoy znów cię dotknie, to w myślach wypowiedz hasło bezpieczeństwa, a zaklęcie zadziała, jasne? – poprosiła, nawet się nie łudząc, że Vane zapamięta.
- Jasne! Mam iść do niego jeszcze raz? – zapytała z nadzieją.
- Nie. Sama to załatwię! – postanowiła Hermiona, nie chcąc sobie nawet wyobrażać co Malfoy mógłby zrobić Romildzie, zanim ta przestałaby się nim zachwycać i zdążyła zareagować.


◈◈◈

                Schodząc do lochów, rozmyślała o tym, czy aby na pewno zapewniła im wszystkim maksimum ochrony? Załatwiła, by na każdego z opiekunów rzucono specjalnie skomplikowane zaklęcie tarczy, które  zapewniało im nietykalność przed wszelkimi zaklęciami i klątwami, poza niewybaczalnymi. Przed tymi ostatnimi nie sposób było się ochronić, ale Ministerstwo wymyśliło już zaklęcie współdzielenia. Jeśli ktoś próbowałby przekląć Hermionę np. Imperiusem, to natychmiast sam też straciłby świadomość i jego plan spaliłby na panewce. Jedynym realnym zagrożeniem pozostawała więc avada… Sprawę komplikowało również to, że jedynie zaklęcia z różdżek, na które aurorzy rzucili specjalną wersje namiaru nie były w stanie zrobić im krzywdy. Jeśli Malfoy przypadkiem posiadał drugą różdżkę lub wynająłby kogoś do jej zranienia, to Hermionie nie pozostałoby nic innego, jak spróbować bronić się samej. Co do ataku fizycznego, to na wszystkich opiekunów rzucono specjalny rodzaj magii obronnej, aktywowany zaklęciem niewerbalnym. Powodowało ono odrzucenie przeciwnika od ofiary. To właśnie tego powinna użyć Vane, gdy Malfoy jej dotknął. Blondyn, porażony zaklęciem, powinien odlecieć od niej na minimum na kilka metrów, lub na najbliższą przeszkodę stojąca w okolicy.
Miała nadzieję, że te środki ochrony wystarczą i zmuszą ślizgonów do zaprzestania snucia planów jakiś intryg czy zemsty. Zapomniała jednak, że żeby zrozumieć schemat działania tej taktyki obronnej, trzeba jeszcze mieć mózg, co najwyraźniej nie dotyczyło Vane. Miała nadzieję, że reszta będzie bardziej rozważna.

                Gdy kamienna ściana się przed nią rozsunęła, w całym salonie wspólny Slytherinu prawie natychmiast zapadła cisza. Wszyscy przyglądali jej się podejrzliwie, ale i z zaintrygowaniem, więc z wysoko uniesioną głową wmaszerowała do środka.
- Zabini śpi! – warknęła w jej stronę Tracey Davis.
- Och, jak uroczo… - zaśmiała się lekko Hermiona.  Rozejrzała się po salonie i spostrzegła, że Ress i Nott siedzieli razem przy jakiś rozłożonych planach na stoliku.
- A Malfoy, gdzie? – zwróciła się do nich.
- Nie twoja sprawa! – zapiszczała cienko Astoria, wyraźnie zdenerwowana.
- To się okaże, Greengrass – odpowiedziała, mierząc ją pogardliwym spojrzeniem.
- Jest w dormitorium… - odpowiedział cicho Nott.
- Świetnie. Nie przeszkadzajcie sobie.
Hermiona przeszła przez pokój, odprowadzana kilkudziesięcioma spojrzeniami.
- Idę tam z tobą! – zdecydowała hardo Astoria, zrywając się gwałtownie ze swojego miejsca.
Hermiona zerknęła na nią przez ramię i uśmiechnęła się kpiąco.
- Poradzę sobie sama, dzięki.
- Nie możesz! Zabraniam ci! –  Dziewczyna wyglądała na bliską paniki.
- Szlaban jutro wieczorem u Filcha, Greengrass! I zapamiętaj na przyszłość, że ty nie możesz mi zupełnie niczego zabronić!
Astoria już się więcej nie odezwała, ale widziała, że po jej twarzy zaczęły płynąć łzy bezsilności.
- Czy ona serio się boi, że idę go tam zamordować? –  prychnęła pod nosem Hermiona.
Miała jednak cichą nadzieję, że nikt więcej w obawie przed szlabanem, nie zaryzykuje pójścia tam za nią. 


◈◈◈

                Drzwi do pokoju były lekko uchylone, więc weszła bez pukania. W środku nikogo nie było, a jedno łóżko miało zaciągnięte zasłony zza których słychać było ciche pochrapywanie. Hermiona wywnioskowała, że to właśnie tam śpi Zabini. Wiedziała, że jej wizyta go nie obudzi. Eliksir, który mu dała był naprawdę bardzo silny.
Nie zdążyła się bardziej rozejrzeć, gdy drzwi z łazienki otworzyły się i do pokoju wszedł Draco. Miał na sobie tylko jeansowe szorty. Jego tors był nagi, a włosy mokre. Najwyraźniej dopiero co skończył brać prysznic.
Hermiona gwałtownie przełknęła ślinę, uświadamiając sobie, że pierwszy raz widzi go bez koszulki i że plotki o tym, jak jest świetnie zbudowany nie były ani trochę przesadzone. Najwyraźniej poza Qudditchem musiał uprawiać jeszcze jakiś sport. Te mięśnie wyglądały niczym narysowane…
- A co ty tu kurwa robisz? – zapytał, gdy uświadomił sobie kto znajduje się w jego pokoju i na dodatek bezczelnie się na niego gapi.
Hermiona szybko przywołała się do porządku i wykrzywiła usta w cynicznym uśmieszku.
- Nie mogła dopuścić do tego, byś znów musiał za mną zatęsknić… – zakpiła.
Draco prychnął niczym rozwścieczony kocur.
- Śnisz mi się co noc w koszmarach, Granger. A na jawie wyglądasz jeszcze gorzej. Uwierz mi, że więcej mi nie potrzeba!
- Och naprawdę? To takie słodkie, że o mnie śnisz! –  uśmiechnęła się prowokacyjnie.
- Przyszłaś tu poplotkować na mój temat, irytująca flądro? Czy może masz jakiś konkretniejszy cel? – syczał wściekle.
Dziwiło ją to, że był aż tak rozdrażniony jej obecnością. To było coś innego niż zwykła nienawiść. Wyglądał, jakby go coś dręczyło…
- Ubierz się to pogadamy! – rozkazała odwracają od niego wzrok.
- Jakbyś nie zauważyła, to ja jestem u siebie. Ty jesteś tu intruzem! Jak ci się coś nie podoba, to się wynoś! Tam są drzwi… - Draco uśmiechnął się triumfująco, dopiero teraz uświadamiając sobie, że Granger przez chwilę gapiła się na niego z dziwnie rozkojarzoną miną. No proszę…
- Jak tam chcesz. Po prostu ten twój Mroczny Znak jest dla mnie trochę niesmaczny, ale skoro muszę, to jakoś wytrwam… - Hermiona hardo popatrzyła mu w oczy, wiedząc, że tym go sprowokuje.
Nie myliła się. Draco zmierzył ją wściekłym spojrzeniem i gwałtownym ruchem porwał ze swojego łóżka białą koszulę, z długim rękawem, którą natychmiast założył na siebie. Jednak jej nie zapiął…
- Wypierdalaj stąd Granger, bo nie ręczę za siebie! – zagroził.
- Nie jesteś specjalnie gościnny – zaśmiała się, wreszcie czując, że może wziąć głębszy oddech.
- Nie zwykłem gościć w swoich komnatach brudnych dziwek! – odwarknął.
- Doprawdy? Słyszałam zupełnie inne plotki na temat twoich upodobań! Co prawda, nie wiem co ci we mnie przypomina dziwkę, ale…
- Wszystko! – przerwał jej szorstko, lustrując ją obcesowo od stóp do głów, zatrzymując się chwilę dłużej, na czerwonej spódnicy i dekolcie jej białej bluzki.
Hermiona zaśmiała się pod nosem. Ta rozmowa donikąd nie prowadziła…
- Przyszłam przeszukać twoje dormitorium. A swoją drogą, to jak potraktowałeś Vane…
- Nie masz tu nic do szukania, szlamo! A co do Vane, to cię ostrzegałem! Ma się do mnie nie zbliżać!
- Przypominam, że to ja cię ostrzegałam. Skończ się wreszcie stawiać, niczym uparty smarkacz, bo powoli tracę do ciebie cierpliwość!
Hermiona wyjęła różdżkę i wyczarowała kartonowe pudło.
- Ani mi się waż! – pieklił się.
- Później możemy dokończyć tę rozmowę, ale teraz z łaski swojej zamknij się!
Wyjęła listę i po kolei sprawdzała każdą pozycję. Ku jej zdziwieniu nie było tego wiele. Malfoy miał własne zapasy whisky, które ukrył pod podwójnym zaklęciem, ale i tak udało jej się je odnaleźć, ponadto z premedytacją skonfiskowała jego rękę Glorii (podejrzewała, że się jej nie pozbył, więc to było proste) oraz kilka czarnoksięskich tomów. Miał też dwie fiolki veritaserum, nie wiedziała skąd i po co, ale cieszyła się, że je znalazła (je akurat miała zamiar zachować na własny użytek).
Wiedziała, że blondyn jest na skraju wytrzymałości, patrząc na to, jak zabiera mu jego rzeczy, ale ją osobiście to nawet bawiło. Uwielbiała go wkurzać! No i należała mu się jakaś kara za to, że znów nazwał ją dziwką…
Bezczelny gnojek!
- To już wszystko? A gdzie te twoje słynne narzędzia tortury? – szydziła.
- Nie sądzisz chyba, że sam ci to powiem? – Draco posłał jej pogardliwy grymas.
- Może poczęstuję cię twoim własnym veritaserum? – zaproponowała z psotnym błyskiem w oku.
- Niech będzie Granger, mam jeszcze coś co mogę ci oddać. Tak właściwie, to i tak miał być prezent…
Poruszał się z prawdziwą gracją, tak właściwą dla dobrze wysportowanych mężczyzn. Hermiona znów musiała na chwilę odwrócić wzrok, karcąc się w myślach za takie zbędne myśli nie na temat.
Stanął przy nocnej szafce należącej do łóżka stojącego na prawo od drzwi i wyjął z niej… Hermiona potrzebowała chwili, by uświadomić sobie, że był to srebrny, wysadzany szmaragdami i bogato zdobiony sztylet.
- Czy to jest… - nie potrafiła wprost uwierzyć w jego bezgraniczną bezczelność.
- Sztylet kochanej cioci Bellatrix - Draco nie mógł podarować sobie tej chwili triumfu, widząc jak Hermiona z nutą przerażenia, patrzy na ten znienawidzony przedmiot.
Był to dokładnie ten sam sztylet, którym Bella wycięła na jej nadgarstku napis „szlama”.
- To obrzydliwe! – sarknęła, nim zdążyła się powstrzymać.
- Nie ma się czemu dziwić, skoro wciąż jest na nim twoja krew. Sama zobacz… - Draco wysunął sztylet, chcąc pokazać jej, że mówi prawdę.
- Schowaj go, natychmiast! – zażądała, już zupełnie wyprowadzona z równowagi.
- Nie cieszysz się? Jest dość kosztowny, mało dziewczyn dostaje ode mnie tak wyjątkowe prezenty… - prowokował, podchodząc bliżej.
- Niczego od ciebie nie chcę, podły draniu! – Hermiona robiła wszystko, by odzyskać utraconą tak nagle kontrolę.
- Nie bądź już taka zasadnicza… No dalej, weź go! – Draco schował sztylet do futerału i wyciągnął go w jej stronę.
Wiedziała, ze wyraźnie rozbawiła go jej reakcja na widok tego przeklętego noża.
Odetchnęła głęboko i szybkim ruchem wyrwała go z jego ręki, a później natychmiast wrzuciła do kartonu, nie chcąc pozwolić, by dotykał jej skóry chociaż przez sekundę dłużej.
- To bardzo miłe, że chciałeś mi go dać, ale niestety nie mogę go przyjąć. To ważna część twojego rodowego dziedzictwa. Symbol tego kim byli i są członkowie twojej rodziny… I kim ty sam jesteś! Szumowiną bez zasad i honoru! - Mówiąc to, ciągle patrzyła mu w oczy, choć tak naprawdę, to miała tylko ochotę, by podbiec do niego i za pomocą własnej pięści po prostu rozkwasić mu nos.
- Jak chcesz… – Draco nonszalancko wzruszył ramionami, wciąż tak obrzydliwie pewien siebie. – Tak tylko sobie pomyślałem, że to mogłaby to być dla ciebie milutka pamiątka… - zaśmiał się ironicznie.
- Od zawsze wiedziałam, że twoja troska o mnie nie jest udawana! – zripostowała, dobrze wiedzą, że ta rudna niestety należała do niego.
- Wyniesiesz się wreszcie? Chciałbym już pójść spać… - Draco założył ręce na piersi, wciąż się wrednie szczerząc.
- Chcę cię tylko jeszcze na koniec ostrzec! Jeszcze raz potraktuj tak Romildę, a inaczej pogadamy! – zagroziła mu, pieczętując pudło, pomniejszając je i odsyłając za pomocą zaklęcia.
Rzuciła mu ostatnie niechętne spojrzenie i skierowała się w stronę drzwi.
Nim wyszła, wpadła na jeszcze jeden pomysł, jak mu dokopać i być może trochę przeważyć szalę zwycięstwa w tej konfrontacji na swoją stronę.
- I informuję cię, że jeśli tylko się dowiem, że Greengrass spędza noce w twoim dormitorium, to osobiście dopilnuję, by wyrzucono ją ze szkoły!
Malfoy prychnął lekceważąco.
- Nie twoja sprawa, z kim sypiam, Granger!
Hermiona roześmiała się i schowała różdżkę do specjalnej skrytki w  swoim dekolcie. Nie była świadoma tego, że gdy to zrobiła, przez krótką chwilę, było widoczne, że miała na sobie czerwony, koronkowy stanik.
- Ależ możesz sobie z nią sypiać ile zechcesz, a nawet płodzić kolejnych małych śmierciożerców, na chwałę…
Nie dokończyła.
Draco w sekundę znalazł się przy niej i gwałtownie pchnął ją wprost na zieloną ścianę. Przycisnął ją do niej z całej siły i syknął jej wprost do ucha:
- To właśnie teraz cię zabiję!

◈◈◈

W fajnym momencie przerwałam, prawda? :) Jak ja to lubię... Zostało mi to jeszcze od czasów "Dwóch Światów" :D
Żeby was nie dręczyć niepewnością dość długo, to obiecuje, że kolejny rozdział pojawi się pod koniec tygodnia :)
Dziękuję za waszą aktywność, komentarze, wiadomości i oceny na wattpadzie :)
Pozdrawiam Serdecznie i życzę dużo zdrowia!

V.






18 komentarzy:

  1. haha faktycznie w takim momencie :( biedna Vane ale faktycznie jest zbyt miękka do Draco
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wiesz jak trzymać czytelników w napięciu! :D teraz będę się cały czas zastanawiać co tam się będzie działo! I jeszcze ten czerwony stanik... :D Kocham ich słowne przepychanki, każde z nich jest wtedy na granicy. Gdy przeczytałam, że Hermiona wybiera się do pokoju Malfoya to wiedziałam, że będą wióry latać :D i jeszcze sztylet Belli.. Bardzo jestem ciekawa jak sytuacja się rozwinie, czy reszta będzie się bardzo buntować :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku, dziękuję bardzo za dedykację! Jest mi strasznie miło! :D
    Ani trochę nie dziwię się, że Hermiona została najmadrzejszą czarownicą od czasów Roweny, na taką ripostę wpadłabym chyba dopiero po miesiącu. Jestem ciekawa jak po tej wizycie rozwinie się mała... perwersja Draco ma temat Hremiony. Tym bardziej, że przecież zauważył, że ją rozproszył.
    Romildy wcale mi nie szkoda, może dzięki temu nauczy się, żeby nie traktować Malfoya jak księcia z bajki.
    A za przerywanie w takim momencie powinno się surowo, a nawet bardzo surowo karać! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Ściskam mocno i oby do jak najszybszego przeczytania! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo nieee!! Jak mogłaś! :(
    Robi się groźnie,nie ma co. Mam wrażenie, że powoli robią się nieprzewidywalni,oboje. Krążą wokół siebie po na prawdę cienkiej linii..ciekawe jak sytuacja rozwinie się dalej . Fajnie,że jest zupełnie inaczej niż do tej pory. Ta hardość i zawziętośc. Żadne nie chce dać za wygraną. Idealnie potrafisz trzymać w napięciu:):).
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego na cały nowy tydzień! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cliffhanger rzeczywiście wyszedł prima sort. Vane to niunia miękkim robiona, od czasów Harry'ego vel Rona się nic nie zmieniło.

    Widzę, że się sprężyłaś i z precyzją dodajesz kolejne fragmenty. A kiedy będzie jakaś nowa część dotycząca "Snów wybranych"? Bo zamierzasz skończyć tamto przedsięwzięcie, czy też pochłonęło Cię maksymalnie "W otoczeniu wroga" i o tym pierwszym można na tęc chwilę zapomnieć?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo i się zadziało! Wreszcie! Czekam na więcej i mam nadzieję, że coś ciekawego wyniknie z tego przyciskania do ściany. :D Liczę na więcej Hermiony i Draco w przyszłych rozdziałach. Mam tu na myśli jakiejś ich potyczki słowne, kontakty cielesne i w ogóle starcia wszelkiego rodzaju. :D Wiem, że pierwsze rozdziały musiały być przejściowe i wyjaśniające pewne kwestie, ale czekam niecierpliwie na więcej akcji z tą dwójką! :D
    Buziaki i ogromu weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale zaleciało Polasatem na koniec 😂 Takie rzeczy zdecydowanie powinny być karane!
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam i życzę weny! 😁

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest mój pierwszy komentarz, do którego mnie sama zmusiłaś, autorko. JAK MOŻNA KOŃCZYĆ W TAK WAŻNYM MOMENCIE?!!!😝
    Oczywiście rozdział jak najbardziej ciekawy i bardzo wciągający, tak jak wszystkie Twoje dzieła. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

    PS. Teraz nie będę mogła spokojnie zasnąć przez takie zakończenie 😂

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no,nie no tak się nie robi 😂 nie w takiej chwili ! Teraz będę czekać dwa razy bardziej na kolejny rozdział 😄

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. W genialnym momencie przerwałaś aczkolwiek sam moment nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak cała rozmowa w dormitorium Draco. Przyznam szczerze, że jestem trochę zawiedziona, bo myślałam, że dojdzie miedzy nimi do bardziej romantycznej akcji niż dramatycznej, ale to pewnie wina mojej romantycznej duszy... zbyt słodko by było. Cóż rozdział oczywiście świetny, rozbawiło mnie stwierdzenie o braku mózgu u Romildy choć bez wątpienia to była trafna myśl...
    Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział :) 
    "Do zobaczenia" za kilka dni

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga Venetiio,
    bardzo cieszę się, że odnalazłyście się z weną i tworzycie zgrany związek 😊

    Powiem szczerze, że po pierwszym rozdziale nie spodziewałam się po WOW szału, jednak totalnie mnie zaskoczyłaś. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona Twoją kreacją głównej bohaterki. Jest bardzo niesztampowa, a tym samym, przyciąga i nadaje historii ciekawego charakteru.

    Dobrze, że podjęłaś decyzję o przedstawieniu Hermiony w zupełnie innym świetle. Jest tutaj... wyrachowana, zołzowata, ale i zdeterminowana. No i wyznaje moją ulubioną zasadę "cel uświęca środki". Super. Wielkie brawa, bo zazwyczaj przedstawiasz ją w innej roli, dobrze, że rozwijasz się jako autorka.
    Szczere gratulacje.

    No i na koniec. Jestem z Tobą już od 7 lat. Wiele się w międzyczasie w moim życiu zmieniło. Od wykształcenia,po kilka wyzwań zawodowych, aż po stan cywilny, ale jedno jest stałe. Nadal w kryzysowych sytuacjach sięgam do Twoich opowiadań, żeby oderwać myśli od wszystkiego.
    I wiedziałam, że wrócisz. Bardzo się cieszę. Bardzo.

    Życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  13. AAA w takim momencie ??? Kobieto ja spać nie będę mogła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co za rozdział! Jak można kończyć w takim momencie?!?! Czy Draco wstydzi się swojej przeszłości?Mrocznego znaku?

    OdpowiedzUsuń
  15. O nie, a powiedziałam sobie, że akurat jestem w połowie, kończę rozdział i idę spać. No i nie mogę, haha. Muszę przeczytać kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale akcja! Mega! Czytam dalej następne rozdzialy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Ło matko z córka aż mam ciary lecę czytać dalej 😃

    OdpowiedzUsuń
  18. Nosz masakra, i się zaczyna, już przebieram nogami z radości 😁

    OdpowiedzUsuń