sobota, 9 maja 2020

[WOW] Rozdział 7 - "Zakazane praktyki"


Dedykacja: Dla Panny Aleksandry - w podziękowaniu za każde odwiedziny :)



◈◈◈


Nie była do końca pewna co powinna o nim myśleć. Był przystojny, wysoki, elokwentny i wesoły. Dużo mówił, ale miał ładną barwę głosu więc wiele dziewczyn z przyjemnością wsłuchiwało się w jego długie monologi. Wszyscy jej koledzy gromadnie orzekli, że jest spoko. Mimo to, ona od początku miała pewne wątpliwości. Gdy na nią patrzył, albo ją o coś pytał, to uśmiechał się z taką sztuczną sympatią. Za każdą dobrą odpowiedź na pytanie, z zasady przyznawał jej więcej punktów niż innym, a na dodatek potem długo i kwieciście wyrażał uznanie dla jej ogromnej wiedzy. Hermiona naprawdę była tym lekko zaskoczona. Coś mówiło jej, że nie powinna mu tak do końca zaufać. Było to przeczucie silniejsze od zdrowego rozsądku, bo w sumie nic nie przemawiała za tym, że jest on nieszczery, no chyba że... Może to dlatego, że był ślizgonem? Czy naprawdę mógł istnieć ktoś z tego gatunku, kto tak bardzo różniłby się od całej reszty? Nie mogła jednak zaprzeczyć temu, że zdobył u niej jeden duży plus. Terence Higgs  najwyraźniej również nie znosił Malfoya. Zapewne wciąż rozpamiętywał to, że Draco kiedyś wygryzł go z drużyny. Czepiał się go na prawie każdych zajęciach i nawet kilka razy odjął mu po kilka punktów. Za to widać było, że zna się dobrze z Zabinim. Traktowali się bardziej jak kumple, niż jak wypadałoby biorąc pod uwagę, że jeden był nadal uczniem, a drugi nauczycielem. Hermiona mogłaby się do tego przyczepić, gdyby sama nie miała podobnych relacji z Oliverem Woodem, który już na pierwszych zajęciach oznajmił jej, że nie ma zamiaru zwracać się do nich inaczej niż po imieniu, unikając oficjalnego tytułowania.
Oliver również był super wykładowcą i Hermiona od razu szczerze polubiła jego zajęcia. Szkoda tylko, że na nich też musiała oglądać Malfoya…
W ciągu kilku pierwszych dni szkoły na wszystkich lekcjach, jakie mieli wspólnie, Malfoy trzymał się od niej tak daleko, jak tylko było to możliwe. Czyżby wziął sobie do serca jej nakaz, by odzywać się do niej tylko, jeśli będzie miał coś ciekawego do powiedzenia? I chyba faktycznie przestał wreszcie tak mocno zaciskać szczęki… Nie ukrywała, że nawet polubiła te ich małe utarczki słowne, ale też dobrze wiedziała, że na pewno będzie do nich jeszcze wiele okazji w ciągu kilku najbliższych miesięcy. To może nawet lepiej, że nie rozpraszali wciąż innych swoimi sporami na forum całej klasy.


◈◈◈

- Co oni będą dziś robić? – zapytał Seamus, gdy w środę po skończonych zajęciach zasiedli wszyscy razem do obiadu.
- Dziś dostaną ankietę osobową, a później pójdziemy z nimi do ich dormitoriów…
- Poważnie? – spytała Parvati, wyraźnie zdziwiona.
- Tak. Musimy sprawdzić czy nie przywieźli do szkoły czegoś zakazanego, mamy całą listę takich przedmiotów.
- Ale jak mamy wejść do pokoju dziewczyn, przecież nie wolno… - wtrącił Seamus.
Hermiona parsknęła śmiechem.
- U nich nie ma takich samych zabezpieczeń, jak w Gryffindorze. Ślizgoni, począwszy już od samego Salazara Slytherina, zawsze byli bardziej otwarci w tych sprawach. Tam wszyscy mogą się swobodnie odwiedzać w pokojach...
- … i w łóżkach – dokończyła za nią z rozbawieniem Parvati.
- Ja tego nie powiedziałam! – zaśmiała się Hermiona, delikatnie szczypiąc koleżankę w wierzch dłoni.
- Ale to prawda, wszyscy o tym wiedzą! – Patil odwróciła się w stronę stołu ślizgonów i sugestywnie wskazała na Astorię Greengrass, wpatrzoną w Malfoya niczym w obrazek i na siłę próbującą go zainteresować swoją osobą oraz na wyleczona wreszcie Tracey Davis, która ostentacyjnie kleiła się do ramienia Theo Notta.
- I tak trochę kiepsko, że będziemy im grzebać po rzeczach… - burknął Neville.
- Przecież nie każę wam tego robić ręcznie! Dostaniecie listę przedmiotów zakazanych i będziemy na nich używać zaklęcia przywołującego. Wszystko co przyleci zapakujemy do opisanych pudeł, zapieczętujemy i zaniesiemy do Filcha, który odeśle to do ich domów.
- Brzmi rozsądnie – stwierdził Dean.
Hermiona uśmiechnęła się pod nosem. Może to tak faktycznie brzmiało, ale mogła być pewna, że Ślizgoni będą tym bardzo oburzeni. No cóż… nie jej problem.



◈◈◈


                Dziś założyła białą, zapinaną na perłowe guziki bluzkę i bordową, asymetryczną spódnicę. Włosy spięła w luźny kok na karku. Zamiast szminki, użyła zwykłego błyszczyka. Cieszyła się, że będzie tam dziś stała ramię w ramię ze swoimi kolegami. Na nowo odkryła, jak to jest przynależeć do jednego z hogwardzkich domów i szczerze musiała przyznać, że tęskniła za tym w zeszłym roku. Poczucie bycia częścią zgranej grupy, bardzo podnosiło ją na duchu.

- Myśli, że dziś ze mną pogada? – zapytała ją z nadzieją Romila Vane, gdy szły razem w stronę auli.
- Będzie musiał. Będziesz mu odczytywała pytania z listy…
- Panno Granger, mogę na słówko?
Ku zdziwieniu Hermiony, na korytarzu pod aulą czekała na nią profesor McGonagall.
- Czy coś się stało, pani dyrektor? – zapytała uprzejmie Hermiona, kątem oka patrząc, jak gryfoni wraz z Susan Bones wchodzą już do sali.
- To tylko drobiazg, ale nie byliśmy do końca pewni, czy ostatni rocznik Slytherinu będzie mógł na nowo należeć do drużyny. Ale skoro jednak tak… - McGonagall westchnęła ciężko, a jej nozdrza pobielały. Widać było, że nie pochwalała tej decyzji.
- Powinni się zająć czymś jeszcze poza nauką i programem resocjalizacji  – wtrąciła naprędce Hermiona, chcąc poniekąd wyjaśnić powody swojej decyzji.
- Dobrze. Po prostu wcześniej nie wybraliśmy im kapitana i teraz jest z tym problem, a nabory i pierwsze treningi powinny się zacząć lada dzień.
Myśli Hermiony wyraźnie przyśpieszyły. Naprawdę nie wiedziała kogo z nich powinna teraz wskazać. Blaise byłby dobry wyborem, gdyby tyle nie pił. Mógłby przez to zrobić coś nierozważnego… Zostali jej do wyboru Nott no i Malfoy. Nott był w drużynie tylko przez jeden sezon, a z tego co się dowiedziała, to właśnie Draco w zeszłym roku był ich kapitanem. W końcu grał na pozycji szukającego już od drugiej klasy… Wiedziała, że wcale nie musi się na to zgadzać, ale to byłaby już tylko czysta złośliwość z jej strony. I tak uprzykrzała mu życie na wiele sposobów… Zresztą presja prowadzenia drużyny, przy jednoczesnym braniu udziału we wszystkich spotkaniach grupy resocjalizacyjnej zapewne będzie mu nieco ciążyła.
- Malfoy może znów zostać kapitanem – zdecydowała, choć bez zbędnego entuzjazmu.
- Powiem mu to od razu – postanowiła McGonagall, odwracając się w stronę grupy właśnie nadchodzących ślizgonów.
Hermiona stwierdziła, że wcale nie musi oglądać chwili triumfu blondyna, więc czym prędzej weszła do auli.
Zajrzała już do niej zaraz po lekcjach, by ustawić stoliki w odpowiedni sposób. Dwie ławki zwrócone przodem do siebie, tak by zajmujące je osoby, mogły siedzieć twarzą w twarz. Wiedziała, że nikogo to nie cieszyło, ale chciała by opiekun i jego podopieczny zawiązali ze sobą coś na kształt relacji.
Na razie nikt nawet na siebie nie patrzył, ale zauważyła, że Nott podał Parvati dłoń na powitanie, a Pansy zdobyła się na krótkie „cześć” w stronę Deana.
- Co tam, szefowo? – usłyszała, gdy podeszła do ławki Zabiniego.
- Piłeś! – stwierdziła krótko, czując od niego wyraźny zapach alkoholu.
- Takie tam, troszeczkę – zaśmiał się głupkowato, mrugając do niej wyraźnie błyszczącymi oczami.
Hermiona wydała się siebie ciężkie westchnienie pogardy i machnęła krótko różdżką, a przed Zabinim zmaterializowała się miseczka z miętusami.
- Bierz jednego do ust, za każdym razem jak będziesz miał zamiar się do mnie odezwać! – nakazała.
Zabini zarechotał pod nosem i od razu poczęstował się trzema cukierkami na raz.
- Pieprzony alkoholik! – pomyślała z obrzydzeniem, starając się jednak opanować. Musiała zacząć go bardziej kontrolować, bo jak widać Blaise nie znał umiaru.
Zauważyła, że Romilda z oczekiwaniem i napięciem wpatruje się w drzwi. Malfoya jeszcze nie było, najwyraźniej wciąż rozmawiał z profesor McGonagall.
Postanowiła nie zwlekać dłużej i wyczarowała stos ankiet personalnych, które mieli dziś wypełnić.
- Co to jest? – spytał z lekkim niepokojem Ress, gdy położyła pergaminy na ławce pomiędzy nim, a Susan.
- Zaraz się dowiesz – Hermiona, starała się zabrzmieć uprzejmie.
- Granger chodź już! Chce pogadać! – zażartował Zabini, wskazując na prawie pustą miseczkę po miętówkach.
Akurat w tym momencie Malfoy wszedł do auli. Wyraz twarzy miał obojętny, ale Hermiona od razu spostrzegła, że wiadomość od McGonagall najwyraźniej poprawiła mu humor. Już ona zaraz temu zaradzi…
- Miło, że do nas wreszcie dołączyłeś, Draco! – Z premedytacją wymówiła jego imię, przymilnym, słodkim tonem. Miała rację, sądząc, że to mu się nie spodoba. Natychmiast zmarszczył brwi w nieprzyjaznym grymasie.  
- Smok chyba zaraz zwymiotuje… - wyszeptała teatralnym szeptem Tracey Davis.
- Więc lepiej już usiądź, Smoczku… bo jeszcze twoja koleżanka się o ciebie zamartwi… - ironizowała Hermiona, nadal nie rezygnując z przesłodzonego tonu.
Ledwo powstrzymała kpiący chichot, gdy zobaczyła, jak Malfoy automatycznie znów zaciska szczęki. Może powinna poprosić rodziców o to, by zrobili mu jakąś szynę na zęby, bo inaczej faktycznie może sobie coś uszkodzić? Nagle dotarło do niej jak głupia była to myśl i natychmiast jej pożałowała.
Romilda w tym czasie z rozmarzonym wyrazem twarzy patrzyła, jak Draco zajmuje miejsce naprzeciwko niej. Chłopak jak na razie nie zaszczycił jej jeszcze nawet jednym spojrzeniem.
- To ankiety osobowe – wyjaśniła Hermiona, przechodząc pomiędzy ławkami i rozdając im kartki. – Składają się z pięćdziesięciu pytań. Dwudziestu pięciu pytań otwartych i dwudziestu pięciu zamkniętych z możliwością wyboru opcji „tak” lub „nie” – tłumaczyła. – Macie je wypełnić, czytelnie tak bym mogła odczytać odpowiedzi…
- Po co ci to? – warknęła nieuprzejmie Davis.
- Po to, żebyś miała powód do zadawania głupich pytań! – zgasiła ją krótko Hermiona, po czym wreszcie sama usiadła naprzeciwko Zabiniego.
- Macie na to godzinę, więc radzę się nie obijać. Opiekun czyta pytanie, wy odpowiadacie najpierw jemu na głos, a później zapisujecie odpowiedź. Kto pierwszy skończy może wyjść. Macie przejść razem, prosto do salonu wspólnego Slytherinu...
Nikt nie zaprotestował, choć widziała wyraźną złość i niechęć na twarzach ślizgonów. Tego się spodziewała.
- Jeszcze tylko to… - Uniosła swoją różdżkę i po kolei rzuciła zaklęcie prywatności na każdą jedną ławkę, nie chcąc by nawzajem sobie przeszkadzali lub podsłuchiwali swoje odpowiedzi.
- Gotów Zabini? – zapytała, starając się ukryć swoją niechęć.
- A jak szlamcio, dwaj! – zaśmiał się w głos i zachwiał na krześle, prawie z niego spadając.
- Ty jesteś kompletnie zalany! – zirytowała się nie na żarty.
- Skąd! Wypiłem tylko szklaneczkę… no może dwie… góra trzy! - Zabini nadal szczerzył się jak idiota.
- Dość! Już ja ci dam, góra trzy! – Hermiona wstała i sięgnęła po swoją różdżkę. Za pomocą zaklęcia uniosła Zabiniego w górę niczym szmacianą lalkę i nie kryjąc swojej skrajnej wściekłości, ku ogromnemu zaskoczeniu wszystkich, wyniosła go w ten sposób z auli.
- Hej Granger, puszczaj! Przestań do cholery! – darł się Blaise, ale kolejnym zaklęciem zamknęła mu usta.
Niosła go tak po całej szkole, aż wreszcie dotarli do łazienki prefektów, gdzie za pomocą zaklęcia umieściła go w kamiennym basenie i odkręciła kran z najbardziej lodowatą wodą.
Zabini zapewne piszczałby niczym mała dziewczynka, gdyby nie to, że wciąż pozostawał pod wpływem zaklęcia uniemożliwiającego mu wydobycie z siebie głosu.
Hermiona w tym czasie wyczarowała patronusa.
- Wróć do sali i przekaż Deanowi, że on tam teraz dowodzi. Jak skończą, to mają wszyscy przyjść do salonu Slytherinu. Ankiety niech odeśle do mojego dormitorium.
Zabini w tym czasie, kompletnie zmarznięty i przemoczony, łkał bezgłośnie, a zimna woda wciąż spływała mu po twarzy.
- Jeszcze raz, pokażesz się na tych zajęciach w taki stanie, a pierwszą, najgorszą fazę odwyku poalkoholowego spędzisz w samotnej celi w Azkabanie! – poprzysięgła mu mściwie.
Zakręciła wodę i cofnęła zaklęcia. Blaise prawie natychmiast wyczołgał się z basenu, ciężko oddychając.
Hermiona przyklęknęła przy nim.
- Zrozumieliśmy się? – zapytała twardo.
Zabini powoli uniósł głowę, jakby gotując się na to, by ją zaatakować. Jednak najwyraźniej coś w jej wyrazie twarzy, czy też spojrzeniu, skutecznie go od tego odwiodło, bo w odpowiedzi jedynie skinął potakująco.
- Świetnie! – Hermiona rzuciła na niego zaklęcie suszące i ogrzewające.
- Granger… - wysapał, wreszcie stając chwiejnie na nogach.
- Nie mów niczego, co mogłoby ci zaszkodzić. Lepiej przełknij to upokorzenie w ciszy – poradziła.
Zamaszystym krokiem skierowała się do wyjścia.
- A teraz chodź. Zaraz sprawdzimy sobie, jakie zrobiłeś zapasy – uśmiechnęła się szyderczo i wyszła z łazienki jako pierwsza.


◈◈◈


- Accio whisky, accio wódka, accio koniak, accio… - wymieniała, a butelki śmigały do niej jedna za drugą. Zabini nie szczędził galeonów na ten mały arsenał. Musiała wyczarować już drugie pudło, a jeszcze nie wszystko zdążyła spakować.
- Dlaczego to robisz? – zapytał prawie płaczliwie, widząc jak jego ukochane trunki znikają w czeluściach kartonów.
- Uwierzysz, jeśli ci powiem, że to dla twojego dobra? – zapytała.
Chłopak w  odpowiedzi jedynie przecząco pokręcił głową.
- Accio eliksiry wzmacniające, accio tabletki, accio narkotyki… - wyliczała, a kilka małych buteleczek i niewielki woreczek z białym proszkiem, dołączyły do jej kolekcji.
- Serio Zabb? Mugolska amfetamina? – skrzywiła się z niesmakiem.
- To nie moje!
- Wyleciało prosto z twojej szafki… - zauważyła z przekorą.
- To był prezent, nie zażywam tego! – kręcił dalej.
- Mało mnie to interesuje. Jest na liście przedmiotów zakazanych. Konfiskuję.
Hermiona szybko uporała się z resztą zakazanych pozycji. Zebrało się tego trzy kartony. Zapieczętowała to wszystko zaklęciem i pomniejszyła.
- Nie możesz Granger… Zostaw mi chociaż trochę… - prosił rozpaczliwie.
- Po co, skoro trochę cię nie zadowoli?
- Ja z tym skończę, obiecuję, tylko nie tak, nie od razu… - błagał.
- Owszem, tak i owszem, od razu. Ale dam ci też coś na osłodę. – Machnęła różdżką, a w jej ręce pojawiła się fiolka z fioletową miksturą.
- Co to? – zapytał nieufnie Zabini.
- Eliksir kamiennego snu. Pozwoli ci jakoś przetrwać pierwsze dwanaście godzin bez alkoholu. Nie obudzi cię nawet wybuch. Radzę skorzystać – uśmiechnęła się do niego pocieszająco, po czym skierowała się do wyjścia.
Już miała wychodzić, gdy przystanęła i odwróciła się przez ramię.
- Byłabym zapomniała! Accio piersiówka Zabiniego! – zawołała, a z kieszeni jego szaty od razu wystrzelił srebrny przedmiot.
- Nie!!! – wrzasnął Blaise, ale ona w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła i z głuchym trzaskiem zamknęła za sobą drzwi.


◈◈◈

Właśnie wychodziła z salonu Ślizgonów, gdy spotkała Ressa i Susan oraz Tracey i Seamusa podchodzących do kamiennej ściany.
- I jak ankiety? – zapytała z uśmiechem.
- Do dupy! – odwarknęła Davis, po czym wyminęła ją, wyraźnie rozwścieczona.
- Reszta jeszcze pisze? – zapytała Seamusa.
- Już powoli wszyscy kończyli.
- To świetnie. Zrobiłam już małe przeszukanie w dormitorium chłopaków, ale mogli zostawić coś pod spersonalizowanymi zaklęciami, więc ty, Parvati i Romilda musicie to jeszcze dokładnie sprawdzić – zwróciła się do Susan.
- Skoro tak trzeba… - Bones nie wyglądała na przekonaną, a Ress prychnął pogardliwie pod nosem.
- Ciekawe co ciekawego tam chowasz Ress, że tak prychasz? – drążyła Hermiona.
- Pułapkę na szlamy! – odwarknął ślizgon i również pośpiesznie wszedł do pokoju wspólnego.
- Hermiona, a może jednak ty… – zaczęła mówić Susan.
- Musisz to zrobić sama! – ucięła krótko - I pamiętaj, że to ty tu rządzisz! – Poklepała ją pocieszająco po ramieniu i odeszła.


◈◈◈


Na półpiętrze spotkała Romildę Vane.
- A gdzie Malfoy? – zagadnęła ją.
- Poszedł do profesora Wooda, po plan treningów.
Hermiona przewróciła oczami i westchnęła z irytacją.
- Teraz? Nie mógł później?
- Nie wiem… - Romilda wyglądała na lekko przestraszoną.
- Jak to nie wiesz? To on ma się słuchać ciebie, czy ty jego?!
- No to wiem, ale wiesz… - Romilda doprawdy nie błyszczała elokwencją.
- Masz zrobić przeszukanie w jego dormitorium i proszę cię, żebyś zróbiła to dokładnie, dobrze? – nakazała jej sucho.
- On będzie zły… - Vane również wyglądała na niechętną temu pomysłowi.
- To nic! Pomyśl tylko, jaka zła będzie Greengrass, gdy się dowie o tym, że byłaś w jego dormitorium! - zauważyła niby mimochodem.
Twarz Romildy natychmiast rozjaśnił szeroki uśmiech.
Hermiona ledwo powstrzymała się przed okazaniem swojej dezaprobaty. Niemniej miała rację sądząc, że złość i zazdrość jaką wzajemnie do siebie żywiły te dwie dziewczyny, naprawdę warto było wykorzystać.

◈◈◈

Krótki rozdział, tak na początek weekendu... :)
Wiem, że też jest dość przejściowy, ale obiecuję, że w dwóch kolejnych znów coś się podzieje!
Dziękuję Wam za tłumne odwiedziny, komentarze i wszystkie wiadomości :)
Strasznie lubię z wami plotkować - czy to mailowo czy też na fb, więc piszcie kiedy tylko macie ochotę, a obiecuję, że każdemu odpiszę.
venetiia.noks@gmail.com
Kolejny rozdział już w poniedziałek! :)
Dużo zdrówka dla Wszystkich!
Pozdrawiam i całuję!

Venetiia.


23 komentarze:

  1. Co za przyjemna nocna niespodzianka!
    Wyjątkowo... lekko czytało mi się ten rozdział. Miał zdecydowanie największą dawkę humoru ze wszystkich, to przyjemna odmiana. Absolutnie uwielbiam Zabiniego,może nue ze względu na samą jego kreację, ale ten nastrój który wprowadza jest nieoceniony.
    Zaczynam mieć pewne obawy co do tego, czy Gryfoni rzeczywiście sprawdzą się w roli opiekunów - mam wrażenie że może trochę zabraknąć im motywacji do działania i zaczną odpuszczać. Mimo to cieszę się, że Hermiona pozwoliła Draco na bycie kapitanem, chłopak powienien mieć chwilę odpoczynku od Romildy (nie potrafię wyobrazić sobie jak mógłby się z nią czuć, skoro ja od samego czytania się irytuję, ugh)
    Nie mogę się doczekać akcji! Mimo, że lubię przejściówki, to mam nadzieję, że akcja będzie teraz bogata jak barek Zabiniego :)
    Całusy i do poniedziałku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealne zakończenie dnia. Szkoda, że taki krótki, ale fajnie, że są częściej. Trochę dziwnie się czyta, kiedy w opowiadaniu nie ma Rona, Harry'ego i Ginny, a z drugiej strony super, że w końcu są wykorzystani inni członkowie Gryffindoru. Czekam na więcej akcji i nie mogę doczekać się poniedziałku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz Ty jestes jak Rakieta z dodawaniem rozdziałów :):)Mimo,że jak to określiłaś jest to rozdział przejściowy,to z jednej strony jest w nim trochę humoru. Ta akcja z Zabinim. Z jednej strony mi to szkoda,ale z drugiej jest zabawny w tym co robi:)
    Zaczynam myslec,że Malfoy może chcieć wykorzystać Romildę do swoich celów.. ale zaczekam zobaczymy.
    Miłego weekendu :*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za dedykację pod poprzednim rozdziałem, sprawiła mi wiele przyjemności;)
    Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie, w ostatnich rozdziałach wprowadziłaś taką lekką, nieco humorystyczną atmosferę, że tylko z tyłu głowy pozostaje myśl, że cała ta akcja ma miejsce tylko dlatego, że być może ktoś z nich zabił Ginny.
    Zaczynam też się zastanawiać, czy czasem Hermiona nie będzie żałować, że wybrała Romildę na opiekunkę dla Dracona.
    Poza tym, oczywiście trzymam kciuki za Zabiniego i za jego odwyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Więcej!Więcej!Więcej!
    Czytanie twoich opowiadań jest już nałogiem, więc dokładnie rozumiem Zabiniego ;) Dużo zdrowia i weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu jak zawsze! I czekam na więcej!
    Bardzo się cieszę, że tak często dodajesz rozdziały. Jestem bardzo ciekawa kolejnych etapów resocjalizacji naszych Ślizgonów. No i czy przeczucie Hermiony względem nowego nauczyciela jest dobre... I ta Romilda!Jaki głębszy sens ma wciągnięcie jej w śledztwo? Tyle pytań!
    Czekam na następne rozdziały i życzę weny!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale móc zacząć ten weekend nowym rozdziałem. Niby przejściowym a jednak buduje napięcie. Ciekawa jestem jaki charakter pokaże "odwykowy" Zabini. No i panowie profesorowie Wood i Higgs gdzieś podświadomie wyczuwam że będzie między nimi rywalizacja. A może między Higgsem a malfoyem? No nic pozostaje czekać i życzyć weny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Zabini tyle alkoholu mu zabrała :( dobrze Hermiona bądź dalej taką twardą sztuką ale niech Romilda weźmie się w garść grr
    Pozdrawiam cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu się ostatnio dzieje, ile komentarzy! 🙂 Venetia, kibice wręcz szaleją 😃 domyślam się, że te wszystkie komentarze to niezły motor napędowy. Co do rozdziału. Czyżby szykował się jakis flircik z Higgsem? Draco przeżywałby prawdziwe katusze patrząc na to 🤔😃 z niecierpliwością czekam na poniedziałek.
    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż, Zabiniemu się należało. Obszczymur zafajdany. Mam nadzieję, że dziad przemyśli sobie działania Hermiony i sam będzie chciał rzucić ten syf w cholerę, bo z przymuszanego odwyku raczej nic nie będzie.

    Poza tym, część rzeczywiście przejściowa, niemniej potrzebne są takie "antrakty" pomiędzy rozdziałami z bardziej zintensyfikowaną fabułą. Całość dobrze się komponuje z poprzednimi fragmentami.

    I jeden maleńki szczegół, który zawsze wpada mi w oczy (bo jestem nadwrażliwa na tym punkcie). Hermiona bardzo często zakłada te nieszczęsne spódnice, w których zawsze wyobrażam ją sobię, jak oazową ciotkę - klotkę. Szczerze nie znoszę tych szmat, jakichkolwiek na kimkolwiek- więc widząc oczami wyobraźni Hermionę w jakiejś ciotkowatej kiecce, cierpię niepomiernie;) Jednakowoż będę dzielna i twarda - przetrzymam te paskudne widoki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile pamiętam, to w Hogwarcie dziewczyny nosiły spódnice do mundurków szkolnych, więc to nie jest jakaś tam wielka zmiana :)
      A dobrze uszyta i elegancka spódnica, to prawdziwe dzieło sztuki. Muszę czasem zakładać - taki dress code, ale lubię :) A szczególnie w parze z prześlicznymi szpilkami lub czółenkami (i zawsze jest okazja do kupienia nowych butów!) :)
      Gorzej z sukienkami - te zakładam tylko na sylwestra, wesela albo na walentynkową kolację z mężem.

      Usuń
    2. Nie napisałam, że zmiana - tylko, że nie znoszę tej części garderoby. Z tym dziełem sztuki bym polemizowała, bo w każdej, nawet najbardziej wyjściowa modelka, kojarzy mi się z ciotką - klotką. Cóż poradzić, próbowałam zmienić zdanie - ni hu hu. Kwestia kretyńskich skojarzeń.

      A sukienki - lubię, noszę bardzo często, mam kilkadziesiąt sztuk w garderobie. Dla mnie to super wygodna sprawa - zakładam jedną szmatę i jestem (prawie) gotowa. Jednak, mimo wszystko, na pierwszym miejscu są spodnie - nic nie pobije tego komfortu.

      Z butami już spasowałam - kupuję te, które wykorzystam przez kilka sezonów. Ale dalej mnie trzymają torebki i książki - tu nie ma żadnych ograniczeń. Prócz finansowych, ma się rozumieć.

      No, ale dosyć dywagacji na temat szmat - czekam (a widzę, iż nie tylko ja) na następną dawkę perypetii Hermiony i Spółki;)

      Usuń
  12. Co za zaskoczenie! Wchodzę po kilkudniowym maratonie na uczelni, a tu aż 3 rozdziały na mnie czekają!! Miód na moje serduszko <3
    Jestem bardzo ciekawa jak historia będzie się toczyć do przodu. Niby ten rozdział jest tym przejściowym, ale wprowadza bardzo dużo nowych informacji. Wydaje mi się, że Zabini na odwyku będzie koszmarny, jak Hermiona sobie z nim poradzi? Mimo, że ciągle czerpie satysfakcję z "gnębienia" Malfoya mam odczucia, że robi to dla ich dobra. Że właśnie dobro i chęć zapewnienia im lepszej przyszłości nią kieruje, w każdej sytuacji.
    Dużo zdrowia!! i weny ☺

    OdpowiedzUsuń
  13. O mateczko! Dedykacja dla mnie, a ja dopiero dzisiaj czytam, ale w piątek adoptowałam pieska i cały weekend byłam odcięta od świata! :D Dziękuję bardzo, tak mi się miło zrobiło. <3 Rozdział super! Taki lekki i przyjemny. Fajnie, że Hermiona pokazuje swoją władzę i jest konsekwentna w tym, co robi. Jeżeli chodzi o resztę załogi - tak myślałam, że trochę wymiękną na pewnych etapach. :D Granger ma charakterek, dobrze jej w tej roli, ale inni Gryfoni mogą nie wykazywać takiej hardości jak ona. Mimo wszystko bardzo dobrze się zapowiada resocjalizacja Ślizgonów. :D Zabini odcięty od alkoholu! Haha :D Myślę, że i tak jakoś obejdzie przepisy Panny Doskonałej. :D
    Pozdrawiam, ściskam i duże buziole wysyłam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozpalasz ogień i chcę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Każdy rozdział co raz bardziej zachęca mnie do tej historii. Nowi nauczyciele są powiewem świeżości. Chociaż mam dziwne wrażenie, że to nie żaden z uczniów spotykał się z Ginny, tylko właśnie był to Higgs. Sama do końca nie wiem dlaczego najbardziej podejrzewam jednak jego. Jestem na prawdę bardzo ciekawa jak skończy się ta historia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trochę mnie nie było,a tutaj tyle się dzieję! Zabieram się za nadrabianie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Znowu poprawiłaś mi humor tym rozdziałem. Pijany Zabini naprawdę bawi. Co nie zmienia faktu, że przyzwyczajona jestem, że w opowiadaniach Zabini najczęściej przedstawiany był jako ten "dobry" w towarzystwie Malfoya, więc trochę szkoda, że jest nałogowcem. Mam nadzieję, że Hermiona pomoże mu z niego wyjść.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej!
    Strasznie mi się podoba to opowiadanie. Zupełnie inne od reszty tego typu.
    Choć lubię gdy Hermiona jest przedstawiana jako ostra, moim zdaniem przesadza. Znaczy wiem, że dyscyplina musi być, ale powoli zaczyna mi przypominać Umbridge...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Akcja w dormitorium z Blaisem - obłędna xD ale było mi go szkoda. Mam nadzieję że wyprowadzisz go z tego nałogu. Świetny rozdział pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawie ciekawie :) lecę czytać dalej 👌🏻

    OdpowiedzUsuń