Betowała:
Addie Della Robbia
❃❃❃
–
Witam, panie Malfoy. – Hermiona uśmiechnęła się
uprzejmie. – Widział pan występ sponsorowany przez mojego wielkiego fana?
Uśmiech
Dracona nieco osłabł. O co jej chodziło z tym... Jak ona to w
ogóle nazwała?
–
Widzi pan, tak się składa, że od pewnego czasu mam
adoratora. Niestety, w ogóle nie interesują mnie jego zaloty, a on
sam jest dla mnie głupim, zarozumiałym i niezbyt przystojnym
głąbem, który nawet sam nie potrafi napisać prostego raportu. –
Uśmiech Hermiony zrobił się bardziej cyniczny. – Jednakże do
tego mężczyzny zupełnie nie dociera, że nie jestem nim ani trochę
zainteresowana i właśnie stąd ten występ. – Podeszła do niego
i niby mimochodem przejechała dłonią po jego ramieniu, jakby chcąc
mu strzepnąć z niego niewidzialny pyłek. – Biedny idiota robi
wszystko, co w jego mocy, by zwrócić na siebie moją uwagę.
Niestety, próżny trud... – Hermiona zaśmiała się dźwięcznie,
po czym dumnie unosząc głowę, wyminęła Malfoya i wyszła z
bufetu.
Draco
praktycznie płonął ze wściekłości. Jak ona mogła sugerować,
że mu się podoba?! Wredna małpa! Już on jej pokaże swoje
zainteresowanie, oj, pokaże...
Był
tak zaaferowany swoją złością i planowaniem szybkiej zemsty na
Granger, że nie zauważył, że prawie wszyscy zgromadzeni w bufecie
śmiali się na głos i pokazywali go sobie palcami.
Co
do jas..., zdążył pomyśleć, gdy to się
zaczęło.
– Witajcie
wszyscy. Jestem malutkim fretkiem Malfoyem – zabrzmiał dziecinny
głosik.
Draco
z przerażeniem spojrzał w dół i zobaczył, że zamiast swoich
markowych spodni od garnituru, miał na sobie tylko ciemnozielone
bokserki, na których naszyta była głowa białej, włochatej
tchórzofretki...
– Jak
zapewne widzicie, jestem strażnikiem małego ptasia Dracusia –
kontynuowała włochata buźka, a ludzie w bufecie spadali ze
krzeseł, krztusząc się ze śmiechu.
– Mój
pan bardzo się wstydzi swojego małego przyjaciela, dlatego ciągle
wszystkim próbuje wmówić, jakim jest ogierem. Biedny maluszek.
Drogie panie, zaprawdę powiadam wam, tu nie ma czego szukać...
Draco
wrzasnął ze zgrozy i pędem wybiegł z bufetu. Jego twarz
przypominała w tamtej chwili czerwonego, dorodnego pomidora.
Wiedział, że Granger była świetną czarownicą, ale żeby wywinąć
mu taki numer i to na oczach całego Ministerstwa, na dodatek tak, że
tego od razu nie zauważył? Mistrzostwo Świata. Nie mógł się
dłużej oszukiwać. Ona to trudny przeciwnik, ale poprzysiągł
sobie, że nie spocznie, póki nie zobaczy jej w równym stopniu upokorzonej.
❃❃❃
Humor
Hermiony był bliski euforii, gdy następnego dnia od samego rana
słyszała w windzie, jak ludzie opowiadali sobie historię o
wczorajszej wpadce Draco Malfoya. Bokserki z gadającą główką
fretki były hitem wczorajszego dnia i w całym Ministerstwie nie
było już nikogo, kto nie powtarzałby ubogaconej w plotki i
dopowiedzenia wersji całego zdarzenia. Hermiona mogła sobie
pogratulować. Żenujący występ striptizera został z miejsca
zapomniany, gdy tylko padła sugestia, że Draco – Ministerialny
Maczo – Malfoy, ma małego ptaszka. Kobiety ciągle dyskutowały o
tym, czy to prawda, za to mężczyźni pod nosami naśmiewali się z
blondyna w najlepsze. Podobno nawet kilku z nich osobiście radziło
mu jakich eliksirów użyć, by powiększyć sobie przyrodzenie.
Szala
zwycięstwa przechyliła się na jej stronę. Czuła jednak, że
Malfoy jeszcze nie odpuścił. Musiała zachować czujność.
–
Hermiona, jakaś paczka do ciebie – poinformowała ją
jej sekretarka, gdy tylko weszła do biura.
Jej
serce szybciej zabiło. Co też ten głupek wymyślił tym razem? Na
swoim biurku zastała wielki, brązowy karton z czerwoną kokardką.
Ostrożnie wyjęła swoją różdżkę i rzuciła na paczkę zaklęcie
kontrolne. Żadnej czarnej magii, niebezpiecznych eliksirów czy
środków wybuchowych. Jednak na wszelki wypadek odeszła pod same
drzwi, zanim rzuciła zaklęcie otwierające.
Zamrugała
raz i drugi, wprost nie mogąc uwierzyć w to, co widziała. Na jej
biurku, jak gdyby nigdy nic, stał sobie... Skrzat domowy. Był
stary, chudy i brzydki. W jednej dłoni trzymał miotełkę do
zamiatania kurzu, w drugiej zaś białą butelkę zakończoną
zraszaczem. Hermiona nic z tego nie rozumiała.
–
Panna Granger? – zaskrzeczał.
–
Tak... – odpowiedziała niepewnie, podchodząc nieco
bliżej.
Skrzat
w tym momencie skierował w jej stronę zraszacz i kilkakrotnie
prysnął jej wodą prosto w twarz.
–
Krzywul ma wykonać zadanie. Krzywul ma chodzić za
panną Granger i gasić jej wrzące libido. Krzywul ma też zamieść
pajęczyny po drugiej stronie łóżka panny Hermiony – wiecznej
dziewicy – Granger. Pan kazał Krzywulowi wykonać zadanie. Gdzie
to libido do ugaszenia?
Hermiona
stała na środku swojego biura, a woda, którą ją spryskano prawie
wyparowała, gdy jej twarz zapłonęła ze wściekłości. Malfoy
grał nie fair! Dobrze wiedział, że nie znosiła wyzysku skrzatów
domowych. Dupek! Jeszcze jej za to zapłaci!
❃❃❃
Skrzat
chodził za nią dwa dni, sprawiając, że wszyscy w Ministerstwie
mieli nowy temat do plotek. Za każdym razem, gdy Hermiona otwierała
usta, skrzat warczał coś o ,,wrzącym libido”, po czym spryskiwał
ją i jej rozmówców wodą. Sytuacja stawała się coraz bardziej
żenująca i groteskowa, a Hermiona musiała szybko coś wymyślić,
by uwolnić się od przeklętego sługi Malfoya.
Na
szczęście miała na swoim mieszkaniu odpowiednie bariery i skrzat
nie mógł się tam pojawić, a to pozwoliło jej bez przeszkód
obmyślić doskonały plan zemsty. Pracowała całą wtorkową noc,
ale wiedziała, że było warto.
W
środę zaraz po przerwie obiadowej przeszła się po biurach
wszystkich samotnych, starszych i niezbyt urodziwych czarownic,
których osobiście szczerze nie znosiła, częstując je pysznymi
ciasteczkami domowej roboty.
Później
przeszła do atrium, usiadła na brzegu fontanny i czekała na efekt
swoich działań.
Przeterminowana
amortencja, pomysł zaczerpnięty jeszcze z czasów Hogwartu,
zdziałała prawdziwe cuda. Wystarczyła tylko chwila, by móc
zobaczyć, jak wytarmoszony Draco Malfoy uciekał w popłochu głównym
holem przed około trzydziestoma starymi pannami, które podobno
prawie zgwałciły go zbiorowo w windzie. Przebiegając obok niej,
spojrzał na nią z prawdziwą wściekłością, a Hermiona w
odpowiedzi uśmiechnęła się promiennie. Znów wygrała.
Następnego
dnia rano nikt już nie pamiętał o chodzącym za nią wszędzie
skrzacie. Całe Ministerstwo plotkowało już tylko o tym, co działo
się dzień wcześniej. Ledwo Hermiona przyszła w piątek do pracy,
a na jej biurku już leżała propozycja ugody. Odwołanie skrzata za
przepis na eliksir odtruwający – byle szybko, bo Malfoy o
jedenastej miał zebranie, a jak na razie siedział zabarykadowany w
domu, pod którym koczowały po uszy w nim zakochane staruszki. Jedna
nawet próbowała dostać się do niego za pomocą sieci Fiuu, inna
zaś prawie wleciała przez komin. Draco musiał się poddać, jeśli
chciał ujść z... nienaruszonym zdrowiem psychicznym. Hermiona
chętnie przystała na jego propozycję, nie robiąc sobie jednak
nadziei. Wiedziała, że to jeszcze nie koniec wojny. Miała
przynajmniej nadzieję, że kolejna zemsta Malfoya nie będzie tak
uciążliwa, jak towarzystwo Krzywula.
W
poniedziałkowy poranek, gdy tylko wyszła z kominka w głównym
atrium, poczuła na sobie wzrok zebranych w nim czarodziei. I już
wiedziała, że Malfoy znów wpadł na pomysł, jak ją upokorzyć.
Rozejrzała się dookoła i prawie zemdlała, gdy spostrzegła prawie
dziesięciometrowy, marmurowy posąg przedstawiający ją samą w
kusej spódnicy i mocno rozpiętej bluzce. Stał na środku fontanny
w głównym holu Ministerstwa. Co to miało oznaczać?
Szybko
przedarła się przez tłum, by zobaczyć posąg z bliska. Okazało
się, że zaraz pod nim zamieszczona była skarbonka. Napis na niej
głosił: "Zbiórka na wycieczkę po orgazm dla panny Granger".
Hermiona czuła, jak ogarniało ją paraliżujące wręcz
zawstydzenie. Jakby tego było mało, Pansy Parkinson, której
szczerze i ze wzajemnością nie znosiła, podeszła do skarbonki i
wrzuciła do niej monetę. Rozległ się dźwięk jakiejś dziwnej
muzyki, podobnej do tej, jaką puszczano w barach z tańczącymi nago
paniami, a zaraz potem posąg zaczął się poruszać, a w zasadzie
tańczyć w bardzo erotyczny sposób, podwijając spódnicę i
przesuwając dłońmi po biuście.
"Pogryź
mnie... pogryź mnie... pogryź mnie...
Tego
chcę, tego chcę, chcę, chcę!
Bo
lubię ostro być gryziona,
Wtedy
jestem naprawdę... napalona!
Ooo,
tak! Tak! Tak!
Pogryź
mnie! Pogryź mnie, kochanie!
Jak
to zrobisz, wtedy mnie dostaniesz!
Bo
z tego jestem znana, że lubię być kąsana!
Gorąca
ze mnie laska, dziś opada moja maska,
uwielbiam
być gryziona,
Spróbuj
to zrobić, a się przekonasz!
Ja,
Hermiona, wciąż jestem niezaspokojona!"
Posąg
zakończył swój występ, w atrium wybuchła salwa śmiechu i braw,
a Hermiona miała wrażenie, że ze wstydu zapadła się pod ziemię.
Czuła tylko czarną otchłań zażenowania i upokorzenia. Nikt nigdy
nie zrobił jej takiego wstydu. Ze łzami w oczach odwróciła się
na pięcie i szybko pobiegła w stronę kominków, by jak najszybciej
móc wrócić do domu. Chciała schować się przed całym światem.
❃❃❃
Draco
ocierał łzy, widząc, jak całe Ministerstwo świetnie się bawiło.
Stojący obok niego Zabini z dezaprobatą kręcił głową.
–
Przegiąłeś. Zdaje się, że ona płakała.
Nagle
spoważniał i spojrzał na przyjaciela.
–
Serio płakała? Myślałem, że tylko się wścieknie.
W sumie to byłem pewien, że zaraz wyjmie różdżkę i rozwali ten
posąg w drobny mak...
–
To było bardzo żenujące, Smoku. Sam pomysł był
obrzydliwy, a te ruchy i piosenka... Naprawdę tym razem posunąłeś
się trochę za daleko – pouczał go Blaise.
–
Sama się o to prosiła! Ten numer z fretką też był
okropny, już nie wspominając o tych napalonych wiedźmach. O mały
włos, a leżałbym teraz na oddziale urazów pozazaklęciowych z
urwanymi jajami!
Diabeł
parsknął śmiechem, wciąż przypominając sobie, jak jego
przyjaciel wiał w popłochu przed sforą napalonych babć.
–
To i tak nie zmienia faktu, że tym razem sprawiłeś
jej prawdziwą przykrość. To nie miało nic wspólnego z dobrą
zabawą. Musisz coś zrobić, bo po czymś takim może naprawdę cię
znienawidzić...
–
Nic mnie to nie obchodzi.
–
Powinieneś ją przeprosić – nalegał Blaise.
–
Ja? Chyba oszalałeś! Stary, ta kobieta prawie wpędziła
mnie do grobu!
–
Nie pozostawałeś jej dłużny.
–
I co, twoim zdaniem mam ją teraz błagać o wybaczenie?
–
Tak... Najlepiej na kolanach. – Diabeł mówił
całkiem poważnie.
–
Wcześniej oddam całą moją fortunę, niż to zrobię
– burknął pod nosem, po czym wyjął różdżkę i machnął w
stronę posągu, który na powrót przybrał kształt starego
czarodzieja.
Ignorując
jęk zebranego tłumu, Draco ruszył w stronę swojego biura. Nie
chciałby tego przyznać, ale słowa jego przyjaciela dały mu sporo
do myślenia.
❃❃❃
Granger
nie pokazała się w pracy przez cały tydzień i Draco powoli
naprawdę zaczynał rozważać wysłanie jej jakiś kwiatów w ramach
przeprosin. Obawiał się, że jeśli do uszu Dicka Cromvella dotrze
informacja, że to przez niego jego ulubienica nie pokazuje się w
Ministerstwie, to szef znów może wezwać go na dywanik.
W
piątek został dłużej w pracy, chcąc skończyć raport na
poniedziałek. Dotknęły go słowa Granger sugerujące, że był tak
ograniczony, że nie umiał sam napisać nawet głupiego raportu.
Siedział w swoim gabinecie i popijał whisky, usiłując coś
napisać. Wciąż zastanawiał się nad radą Zabiniego. Czy naprawdę
powinien przeprosić Granger za ten numer z posągiem? A co, jeśli
przeklnie go od progu, jak tylko pojawi się pod drzwiami jej
mieszkania?
Nagle
z zadumy wyrwało go pukanie do drzwi. Ktoś oprócz niego został w
Ministerstwie o tej porze?
–
Wejść – burknął pod nosem przekonany, że to
Blaise przyszedł, by zaproponować mu wyjście na drinka.
Dobrze,
że siedział, bo nogi się dosłownie pod nim ugięły, gdy do jego
gabinetu weszła...
Hermiona
Granger. Ubrana w długie, brązowe futro, na nogach miała czerwone
szpilki, idealnie współgrające z karminową szminką na jej
ustach. Włosy poskręcane w śliczne loki i uśmiech... Uroczy i
zabójczy jednocześnie.
–
Dobry wieczór, panie Malfoy. – Podeszła nieco
bliżej. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
–
Granger, co... – Nie zdążył dokończyć pytania, bo
Hermiona ekspresowo wyjęła swoją różdżkę i rzuciła na niego
zaklęcie petryfikujące.
Uśmiechnęła
się triumfująco pod nosem, zamknęła drzwi zaklęciem, a później
wyczarowała dwie liny, za pomocą których przywiązała go do
krzesła.
Draco
choć nie mógł ruszyć nawet najmniejsza częścią swego ciała,
wciąż był świadomy tego, co się działo. Nie było czego
ukrywać. Był przerażony na samą myśl o tym, co Granger mogła z
nim zrobić. Przez jego wyobraźnie przewijały się różne sceny.
Od torturowania ogniem, po zabawę w rzucanie wymyślnym zaklęć, a
kończąc na wpuszczeniu do jego gabinetu kolejnej grupy napalonych
staruch. Nie miał pojęcia, co go czekało, ale był pewien, że nie
będzie to nic przyjemnego.
–
Doigrałeś się Malfoy – powiedziała, podchodząc
bliżej i siadając na jego biurku. – Ostrzegałam cię nie raz i
nie dwa, że ze mną nie ma żartów, prawda?
Draco
bardzo chciałby móc rzucić w jej stronę jakąś kąśliwą uwagą,
ale niestety wciąż pozostawał pod działaniem zaklęcia. Hermiona
pochyliła się nad nim, patrząc mu głęboko w oczy.
–
Wiesz... To do pewnego momentu było nawet zabawne.
Jednak pomysł z posągiem, który zdradził całemu Ministerstwu
moją największą tajemnicę... – Przejechała swoim czerwonym
paznokciem po jego policzku, a Draco poczuł, że wróciło mu czucie
w całym ciele. Szarpnął się gwałtownie, chcąc coś wykrzyknąć,
ale niestety nadal działało zaklęcie wyciszające.
Hermiona
roześmiała się pod nosem i znów się nad nim pochyliła, wiedząc,
że dzięki krępującym go linom, nic jej nie grozi.
–
Tak, Malfoy, ja naprawdę bardzo lubię być...
gryziona. – Ostatnie słowo wyszeptała mu prosto do ucha.
Draco
poczuł, jak opanowała go fala gorąca.
Na
Salazara! Co ona wyprawiała?
– Gorąco
tu trochę. – Hermiona rozwiązała futerko, ukazując nieco
koronkowego, czerwonego staniczka.
W
Malfoyu wszystko zawrzało. To było gorsze od jego najgorszego
przypuszczenia. Hermiona Granger postanowiła go ukarać osobiście,
a on... On wręcz marzył i fantazjował o takiej karze. Nie chciał
jednak, by ona znała prawdę. Miała myśleć, że nie znosił jej w
takim samym stopniu, co ona jego, a teraz... Jak ma nie pokazać, że
ona na niego niesamowicie działała?
–
Podoba ci się mój stanik? – Hermiona zauważyła,
gdzie padał jego wzrok. – Założyłam go specjalnie dla ciebie...
Tak!,
chciałby móc wykrzyknąć.
Hermiona
przesunęła się tak, by siedzieć naprzeciwko niego i do końca
rozwiązała swoje futerko, tak by Draco mógł zobaczyć, że stanik
należał do kompletu z niezwykle seksownymi figami.
–
Postanowiłam sobie z tobą porozmawiać o
konsekwencjach kpienia sobie z moich upodobań erotycznych. –
Oblizała usta i założyła nogę, na nogę w taki sposób, że
Draco o mało nie zemdlał.
Merlinie!
Jak ona wspaniale dziś wyglądała. Te oczy, włosy, usta, figura,
bielizna...
– Uważasz,
że możesz sobie ze mnie żartować na oczach całego Ministerstwa i
nie poniesiesz za to żadnych konsekwencji?
Draco
miał wrażenie, że dosłownie płonął. Serce waliło mu jak
oszalałe, a jego oddech znacznie przyśpieszył, no i jeszcze...
Jego spodnie powiększyły się w dość oczywistym miejscu.
Hermiona
uśmiechnęła się triumfująco i znów przejechała paznokciem po
jego twarzy, obrysowując linię jego nosa i ust.
–
Ten striptizer nie był nawet taki zły. Gdyby nie fakt,
że tańczył dla mnie przy wszystkich, to kto wie, co by się
stało... – szeptała, jednocześnie rozpinając mu koszulę. –
Krzywula też polubiłam. Jeszcze z trzy dni, a przekonałabym go, by
cię porzucił.. – Przejechała paznokciami po jego klatce
piersiowej, delikatnie ją drapiąc, a Draco wiedział, że nawet
gdyby mógł mówić, z jego gardła wydobywałyby się teraz tylko
jęki.
–
Jednak ten posąg. To było bardzo wredne... –
Hermiona przeniosła swoją dłoń na pasek jego spodni, a Draco
zamknął oczy, nie chcąc widzieć jej triumfującej miny, gdy
zobaczy, jak bardzo był podniecony.
Nagle
poczuł, że zrobiło mu się niesamowicie zimno. Otworzył oczy i
stwierdził, że nie miał na sobie już nic poza bokserkami.
Rozebrała go za pomocą zaklęcia.
–
Jak myślisz, jaki będzie następny krok? –
Pstryknęła palcami, a Draco zorientował się, że zdjęła z niego
zaklęcie wyciszające.
–
Rozwiąż mnie! – wychrypiał.
–
I co się stanie, jak to zrobię? – zapytała, znów
pochylając się nad nim i patrząc mu głęboko w oczy.
–
Zrób to, to się przekonasz – wymruczał, nie mogąc
już myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, by wreszcie móc jej
dotknąć. Chciał tego niczym kolejnego oddechu.
–
Naprawdę tego chcesz?
–
Tak!
–
Poproś... – wyszeptała mu do ucha Hermiona.
–
Proszę! Zdejmij ze mnie to zaklęcie, chcę cię
dotknąć... – wyznał szczerze.
Hermiona
odsunęła się od niego i roześmiała się cicho.
–
Oto twoja kara, Malfoy. Nikogo już nie ma w
Ministerstwie. Wszyscy dawno wyszli, więc będziesz tu siedział
nagi i podniecony... aż do poniedziałku.
Wstała
i ruszyła w stronę drzwi.
–
Co?! Nie! Granger, wracaj tu! Rozwiąż mnie! –
błagał.
–
Nie igraj ze mną nigdy więcej, Malfoy, bo następnym
razem będzie jeszcze gorzej. – Hermiona spojrzała na niego przez
ramię i z wrednym uśmiechem pstryknęła palcami. Ostatnia część
jego garderoby rozpłynęła się w powietrzu, a ona po prostu
wyszła, nie oglądając się więcej za siebie.
❃❃❃
Wydzierał
się od ponad trzech godzin, ale niestety nikt go nie usłyszał.
Było mu niesamowicie zimno i czuł się dotkliwie upokorzony. Jak
ona mogła?! Zapłaci mu za to, oj, zapłaci!
Świadomość
tego, że być może będzie siedział tu uwięziony przez cały
weekend była okropna. Co zrobi, gdy poczuje pragnienie albo potrzebę
wyjścia do toalety? Gdy o tym myślał, zaczynało chcieć mu się
płakać.
Nagle
jednak usłyszał jakieś kroki na korytarzu.
Salazarze!
Dzięki ci, ktoś tu idzie!
–
Granger! – wrzasnął ile sił w płucach.
–
Smoku, jesteś tu? – Usłyszał pytanie i poczuł
niewysłowioną ulgę. To był Zabini!
–
Jestem!
Blaise
wszedł do gabinetu, ogarnął szybko wzrokiem rozrzucone ciuchy i
nagiego kumpla przykutego do krzesła i wybuchnął gromkim śmiechem,
zginając się w pół i łapiąc za brzuch.
–
To Granger cię tak załatwiła? – zapytał, wciąż
się zaśmiewając.
– Bardzo
śmieszne, stary! Od przeszło trzech godzin moja dupa przymarza do
krzesła! Rozwiąż mnie, do jasnej cholery! – warczał Draco.
– Ona
jest genialna! – Blaise wyjął różdżkę i uwolnił kumpla z
przytrzymujących go na krześle lin.
– Zabiję
ją! – odgrażał się Malfoy, po czym zasłonił dłońmi swoje
przyrodzenie i wyruszył na usilne poszukiwanie swoich bokserek.
Diabeł
nie mógł przestać chichotać, gdy patrzył, jak jego kumpel w
pośpiechu się ubierał.
–
To była zemsta idealna! Ciesz się, że wysłała mi
sowę, że trzeba cię uwolnić, bo inaczej siedziałbyś tu do
poniedziałku.
–
Kazała ci przyjść mnie uwolnić? – zdziwił się
Draco.
–
Dostałem list bez podpisu, w którym ktoś napisał, że
mój przyjaciel został uwięziony w swoim gabinecie. – Blaise
wciąż ocierał łzy rozbawienia.
–
Już ja jej dam uwięziony!
Draco
szybko wyjął swoją różdżkę i prawie biegiem ruszył do
wyjścia.
–
Smoku, poczekaj! Co zamierzasz...
Niestety
Malfoy go zignorował, biegnąc ile sił w nogach. Za bardzo mu się
śpieszyło, by wymierzyć swoją zemstę.
❃❃❃
Hermiona
wzięła prysznic i przebrała się w swoją ulubioną, flanelową
koszulę. Splotła włosy w luźny warkocz, nalała sobie lampkę
czerwonego wina, po czym usiadła w swoim wygodnym fotelu wraz z
książką o przygodach Ally i Grega, wciąż próbując zrozumieć,
czym zachwycały się te wszystkie czarownice, które to przeczytały.
Nagle jednak coś bardzo mocno łupnęło w jej drzwi wejściowe,
sprawiając, że dosłownie skoczyła na równe nogi.
Kolejne
łupnięcie i krzyk:
–
Granger, otwieraj, do jasnej cholery!
Hermionie
dosłownie opadła szczęka.
Godryku!
Jak on ją znalazł? Skąd wiedział, gdzie mieszkała?
–
Otwieraj albo wyważę drzwi zaklęciem! – darł się
Draco.
Zaklęła
pod nosem. Mieszkała w mugolskiej kamienicy w centrum Londynu, a ten
bałwan wykrzykiwał coś o zaklęciach na cały korytarz. Nie miała
wyboru. Musiała go wpuścić.
–
Uspokój się, Malfoy! – syknęła, gdy tylko mu
otwarła.
– Nie
uspokajaj mnie, wiedźmo! Zaraz pożałujesz tego, jak mnie
potraktowałaś! – warknął, celując w nią swoją różdżką.
Hermiona
prychnęła z pogardą, po czym złapała go za nadgarstek, wciągnęła
do środka mieszkania i czym prędzej zamknęła drzwi.
–
Przestań się drzeć, kretynie, moimi sąsiadami są
sami mugole!
– Nic
mnie to nie obchodzi! – Draco znów wycelował w nią swoją
różdżką, dosłownie dysząc ze wściekłości.
– Nie
celuj we mnie tym patykiem – warknęła, bezceremonialnie
odtrącając jego dłoń.
– Zamorduję
cię za to, co zrobiłaś! – zagroził, przytykając różdżkę do
jej szyi.
Hermiona
dumnie uniosła głowę i hardo spojrzała mu w oczy.
–
Odniosłam wrażenie, że bardzo ci się podobało to,
co zrobiłam...
Draco
przeklął cicho pod nosem i szybko odwrócił wzrok. Nie mógł
zaprzeczyć. Przez kilka chwil naprawdę liczył na coś więcej...
– Nie
możesz sobie wchodzić do mojego biura i mnie molestować! –
prychnął.
– A
ty możesz rozgadywać po całym Ministerstwie, że jestem wiecznie
niezaspokojoną dziewicą? – warknęła wściekle.
–
To szczera prawda... – Draco opuścił różdżkę i
uśmiechnął się perfidnie.
–
Wcale, że nie! – krzyknęła.
Ku
jej zaskoczeniu Draco popchnął ją na ścianę i stanął tak
blisko, że nie miała możliwości ucieczki.
–
Udowodnij – zażądał, pochylając się nad nią.
–
Chyba zwariowałeś... – wyszeptała, czując, jak
przyśpieszał jej oddech.
–
Rumienisz się – zauważył z satysfakcją.
– Wcale...
– Nie mogła dokończyć, bowiem Malfoy po prostu ją pocałował.
Początkowo
nawet chciała się bronić, jednak te myśli szybko gdzieś
zniknęły, gdy poczuła jego ręce na swoich udach. Ostatnią
świadomą myślą, jaka przeleciała przez jej głowę, było to, że
tej nocy Malfoy naprawdę się przekona, że ona bardzo lubiła być
gryziona.
Koniec
:)
❃❃❃
A teraz każdy z Was dopisze sobie własne zakończenie. Czy im się uda, czy też po jednej nocy sprawa zostanie zakończona - to już pozostawiam do Waszej samodzielnej interpretacji :)
Zapraszam Was na piątek, na premierę mojego nowego Mini-Dramione (ok. 5-7 rozdziałów), które będzie nosiło tytuł "Prawdziwa Twarz". Od razu jednak ostrzegam, że będzie to historia dość mroczna i brutalna, zdecydowanie dla starszych czytelników.
W weekend pojawią się kolejne "Sny", a w przyszłym tygodniu na pewno dodam dla Was następne rozdziały "Rubinu". "Syndromy" są prawie na ukończeniu, więc też najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu zostanie opublikowana ostatnia część. Na razie tyle :)
Buziaki!
Zapraszam Was na piątek, na premierę mojego nowego Mini-Dramione (ok. 5-7 rozdziałów), które będzie nosiło tytuł "Prawdziwa Twarz". Od razu jednak ostrzegam, że będzie to historia dość mroczna i brutalna, zdecydowanie dla starszych czytelników.
W weekend pojawią się kolejne "Sny", a w przyszłym tygodniu na pewno dodam dla Was następne rozdziały "Rubinu". "Syndromy" są prawie na ukończeniu, więc też najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu zostanie opublikowana ostatnia część. Na razie tyle :)
Buziaki!
Venetiia
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńCudowne zakończenie *_* przyznam szczerze, że ta miniaturka na początku średnio przypadła mi do gustu, ale ta wojna Draco i Hermiony okazała się być bardzo ciekawa :) Muszę przyznać, że w tym rozdziale najbardziej zachwycił mnie ostatni dialog Hermiony i Malfoya. W ogóle ten rozdział był najlepszy :) Z niecierpliwością czekam również na premierę nowego Dramione.
Weny , weny , weny
PF
O boże, cudowne, wspaniałe! Popłakałam się ze śmiechu podczas tańcu posągu-granger oraz gdy fretka na bokserkach Dracona zaczęła się odzywać. Twój blog to złoto i diamenty!
OdpowiedzUsuńWeny i czasu,
MJ
Ja wiedziałam, że to się tak skończy. Inaczej po prostu być nie mogło. Ale od początku...
OdpowiedzUsuńBiedny Malfoy, nie dość, że kiedyś jakiś dziwny czarodziej z jednym okiem zamienił go w fretkę, to teraz wszędzie go to prześladuje. Na środku ministerstwa, na bokserkach i to tego gadająca. Hermiona i skrzat? Myślę, że ona serio przekonałaby żeby odszedł od Malfoya. A potem te babcie. Kto nie chce tylu kobiet pod swoim domem? Przecież są tylko troszeczkę starsze... Ten pomnik był chamski. Na serio, bo jeśli ja to piszę to coś tu nie gra. Ale oczywiście się nie zawiodłam i Hermiona przygotowała dla Dracusia coś specjalnego. Jak miło, że się postarała. A potem to wszystko w mieszkaniu Mionki. Co tam się musiało dzieć...
Pozdrawiam
dramione-ja-to-ja.blogspot.com
ah ah ah jakie cudowne uśmiałam się z Draco ale szkoda mi było Hermiony ale ale dobrze se poradziła 😂 cudowne zakończenie ☺ czekam z niecierpliwością na wszystko a chyba najbardziej na nową miniaturkę 😀
OdpowiedzUsuńGenialne ! Ciesze się że nie brakuje Ci weny i pomysłów ! Czekam na kolejne rozdziały i opowiadania. Dzięki nim przetrwam tą paskudną jesień 😉
OdpowiedzUsuńPierwsze co mi przyszło do głowy jak przeczytałam zakończenie to że teraz Draco załatwi Hermionę tak jak ona jego... i byłby wojny ciąg dalszy 😃 fretka na bokserkach była po prostu genialna, brawa za to 😂 wygląda na to, że najbliższy tydzień będzie obfitować w publikacje, już się nie mogę doczekać "Snów..." i "Syndromów..." 💖 za "Rubin i stal" się jeszcze nie zabrałam, bo mam teraz mało czasu wolnego - wprawdzie kiedyś czytałam gdzieś tak do 7 rozdziału, i bardzo mi się podobało, ale zdążyłam już dużo pozapominać, a na razie nie mam kiedy czytać całości 😞 tak się tylko tłumaczę czemu nie zostawiam komentarzy pod "Rubinem..." 😉 "Pogryź mnie" wyszło świetne, już się nie mogę doczekać następnych publikacji 😃
OdpowiedzUsuńHermiona rządzi w końcówce tego opowiadania bez dwóch zdań! Bardzo mi się podobała i nawet chyba trochę przyćmiła Draco według mnie.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że zostali ze sobą. W książkach niewiele brakowało (wbrew pozorom), żeby byli ze sobą. Według mnie byliby idealnie dopasowaną parą. Na szczęście mamy takie świetne fanfiki jak Twój, w którym to życzenie staje się rzeczywistością.
Z uwagą będę śledziła Twoje kolejne publikacje (Już zauważyłam, że wstawiłaś prolog pierwszej nowej) :)
Pozdrawiam
Ach, z jednej strony fenomenalnie zakończyłaś historię, a z drugiej pozostaje jednak mały niedosyt. Tak czy siak to było genialne. Przez cały czas miała wielkiego banana na twarzy. Jedno zagranie lepsze od drugiego. Venik, powinnaś te wszystkie miniaturki i opowiadania wydać w jakimś tomiku :D A spróbuj, kiedykolwiek usunąć te opowiadania, to cię chyba znajdę i każę pisać od nowa!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna miniaturka i czekam na coraz więcej takich. Mam nadzieję, że nie zamierzasz na razie odchodzić na emeryturę.
A teraz zmykam do nowego opowiadania. Coś mam wrażenie, że będzie zajebiste ;D
Bardzo dobre zakończenie całej miniaturki, która naprawdę przypadła mi do gustu. Takie otwarte zakończenia są naprawdę fantastyczne. Każdy może sobie dopowiedzieć ciąg dalszy wedle uznania. Generalnie cała historia bardzo mi się podobała. Lubię czasami przeczytać coś humorystycznego i lekko zboczonego, a ta mini spełnia te kryteria.
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Otwarte zakończenia z jednej strony je kocham z drugiej nienawidzę. Ale... Moje zakończenie to oczywiście happy end, nie może być inaczej:) Draco oświadczył się podczas wakacji na które wybrał się z Hermioną, wzięli ślub, mieli trójkę dzieci z blond loczkami i żyli długo i szczęśliwie. Koniec <3
OdpowiedzUsuńTrochę liczyłam na jakąś przemianę Draco, ale nie zawiodłam się. Bardzo lekka i humorystyczna miniaturka:)
OdpowiedzUsuń